Skocz do zawartości

c64club

Forumowicze
  • Postów

    272
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez c64club

  1. Jeśli zabił akumulator tak, że wzrosła mu rezystancja wewnętrzna, to napięcie pomiar napięcia na aku (utożsamiane z pomiarem ładowania) wykaże "prawidłowe ładowanie" nawet na altku, który jest w stanie dać tylko kilka watów. Aku naładować w domu, sprawdzić czy pociągnie parę minut zasilając oba włókna żarówki przedniej na raz (jakieś 110-120W). Podpiąć do moto przez amperomierz. Sprawdzić czy przy wyłączonej stacyjce prąd nie zwiewa. Sprawdzic, czy rozrusznik nie ma przebicia między masą a kablem. Odpalić sprzęta, sprawdzić bilans prądów w instalce - ile prądu biorą poszczególne odbiorniki. Nawet przy nienajmocniejszym altku przy włączonych światłach drogowych i pozycyjnych oraz zapłonie, na obrotach mocy znamionowej altka bilans powinien być dodatni dla akumulatora. Tu z opisu wynika, że nie jest, ale trzeba sprawdzić dlaczego jest ujemny i w której gałęzi. Jeśli z altka do instalki płynie prąd mniejszej wartości niż wynikałoby to z podłączonych odbiorników, to krąg podejrzanych zawęża się do altka, regulatora i okolicznych kabli. Albo altek nie wyrabia z z amperami (uszkodzony, przetarty przewód) albo gdzieś prąd spływa do masy..
  2. Jasne, hydraulik dopiero szarpnięcia tłumi, ale do wozu zwykły cierny jest świetny. Latałeś kiedyś Junakiem? Jak dostaje parkinsona to mu się śrubę przykreca lekko i się uspokaja, a prowadzenie nie zauważyłem żeby było utrudnione
  3. W obu sprzętach przeznaczonych pod wózek mam "przelotowe" sztyce widelca (zdejmuję kapę i widzę botnik przez rurę). Zamarzyło mi się więc wykonanie amorka skrętu takiego jak w starych sprzętach, regulowanego gałą na kierownicy, ciernego. Mechanizm jest ogólnie znany, skuteczny, tani (w masowej produkcji) i "wieczny", więc z nowych sprzętów musiał wylecieć żeby userzy kupowali akcesoryjne za grube melony :P A skoro mam miejsce na dyskretny mechanizm regulowany w czasie jazdy w zależności od warunków, to wolałbym taki. Gałka ebonitowa z szybkowaru (6-wypustkowa, nie okrągła) zawiera gwint M8, po zeszlifowaniu napisu "King Of Kitchen" pasuje do utrzymanego w stylu lat 50 sprzęta jakby od niego była a myślałem, że będzie szukanie. Mechanizm naciągu to śruba i kilka blaszek - do wykonania w jedno popołudnie. Z czego możnaby wykonać okładziny cierne i blachę, o którą będą tarły. Myślałem o 2 starych klockach hamulcowych z MZ. Zużyte wyjęte ze sprzęta mają grubszą okładzinę niż nowe do niektórych innych, może się sprawdzi tylko nie mam pomysłu na blachę pomiędzy nie. Zwykła stal będzie za miękka i się "wetrze" w okładziny :/
  4. W szkole wisiał napis "Kursant ma obowiązek posiadać na zajęciach własne rękawice motocyklowe. Zestaw do wyciągania żużlu z ran dostępny w aptekach - adresy u prowadzących zajęcia". W krótkich spodniach nie wpuścili na zajęcia, w długich jeansach na miasto też raczej nie - była do wyboru cała szatnia motołachów i należało je ubrać. Buty poniżej kostki nie dyskwalifikowały, ale wywoływały kpiny wszelakie. Na zajęciach miałem swój skórzany kombik (ale bez zbroi), z resztą w tej szkole plac przypominał plac boju. Na egzaminie jesienią byli wszyscy okutani jak wieloryby, bo ciepło nie było. Wiosną było tylko 2 w strojach "niemotocyklowych", połowa z tej szkoły gdzie robiłem kurs. Egzaminator krzywo patrzył na tych ubranych jak na dyskotekę. Zdali, ale co-nieco im do słuchu powiedział w ramach szerzenia drogowego bezpieczeństwa. Przyjechałem na swoim sprzęcie i nic złego nie było. Gość dopiero jak mu się przyjrzał, to się okazało, że to nie 125 tylko 50 :P Zależy od egzaminatora. A po egzaminie? Na jakiej podstawie da się stwierdzić, że wypadek we własnej dzielnicy będzie mniej groźny niż w sąsiednim kraju? I na tej podstawie się nie ubierać... Chyba nie zrozumiem. Te kolana zawiasowe za 89 z Allegro i buzzer od tego samego gościa to bardzo dobra wkładka pod skórzane łachy. Walisz w krawężnik, pod autobus, wstajesz, ogarniasz sprzęta i turlasz się dalej :D Sprawdzone :ohmy: Nie koniecznie trzeba kupić za 350, ale bez - średni pomysł
  5. Teraz mam lekkiego dylemata. Fabryczne opony były z przodu 3.00-19, z tyłu 3.25-19. Koła mam zamontowane 18", czyli najlepiej byłoby wrzucić oponki 3.00-18 i 3.25-18. Możnaby założyć zestaw Mitas H03 w rzeczonych rozmiarach: http://www.netcar.pl...540990,szi.html Do wizji tego sprzęta bardziej mi pasi opona nieco kostkowata Heidenau K41: http://www.netcar.pl...564535,szi.html którą bardzo polubiłem w wersji zimowej: http://www.netcar.pl...560391,szi.html Problem w tym, że na tył też musiałbym wrzucić 3.00-18 albo mieć inną. w miarę akceptowalna (wizualnie) do kompletu z K41 jest Heidenau K37 3.25-18: http://www.netcar.pl...564537,szi.html również dostępną w wersji zimowej Chyba, żeby na lato kupić k37 do tyłu i teho mitasa na przód, a na zimę K37M+S i K41M+S. Co sądzicie o zestawie letnich Heidenau? Jak z przyczepnością, trwałością, zużyciem paliwa? Warto dawać do tyłu te 3.25 czy dać obie K41 3.00? Albo na lato odpuścić sobie kostki i dać te Mitasy? Latem raczej z wózka bocznego rzadko będę korzystać, ale nie gardzę żadnym typem dróg.
  6. c64club

    Nowy Ural

    Bo motocykl ma mieć w sobie "to coś", co wzbudza pewien być może nawet niezdrowy zachwyt. W pierwszej kolejności u właściciela, potem ew. u publiki. Jak byś mi zakrył logo, to nie rozróżnię tego Ducati od jakiejś nowej Yamahy z tego segmentu (tzn. jakbyś zapytał który jest który). Tak jak na parkingu patrząc na masę identycznych niemal puszek trudno jest na pierwszy rzut oka nawet markę odgadnąć. Aż tu rano ktoś się u nas Skodą 105 pojawił. Brzydactwo, ale ciężko od niej oczy było oderwać. Mogłaby być nowa fabrycznie, też by przyćmiła dwa Superby dyrekcji.
  7. c64club

    Nowy Ural

    Owszem, cena zabija i przestaje to być okazja. Ale ten motór i tak jest śliczny i wybija się bardzo pozytywnie z masy plastiku lub chromu, obojętnie czy to japońskiego, chińskiego czy amerykańskiego.
  8. c64club

    Nowy Ural

    A nie zapomnialas z czego "rzniety" był Ural i ruksie zaprzegi ???? :biggrin: No wlasnie .... A ze toporne, toto i juz wyjezdzajac z fabryki trzeba robic remont i "ulepszac" motocykl to jednak nie zmienia sie. Tyle, że nie różnyłyby się od dzisiejszych dużych BMW*. A tak został wygląd motocykla, od którego wszyscy się dzisiaj odcięli. Masz okazję nabyć takiego dinozaura i cieszyć się pierdzeniem w nowiutkie siodło konstrukcji z czasów młodości Twojego dziadka. *inna rzecz, że owe BMW na tle innych maszyn dzisiejszego "designu" wypadają jeszcze całkiem nieźle
  9. coś-ring będzie miał tę zaletę, że jeśli pojawi się rudy nalot to tylko z wierzchu. Smarujesz, jedziesz dalej. I tak mam (jak na moje warunki) spore wydatki budując tego sprzęta, więc jak mu sprezentuję ringa, to w perspektywie całego przedsięwzięcia i tak nie odczuję tego aż tak. A ring+olej+(jeśli mnie nie nastraszyliście dostatecznie) full osłona powinien być "wieczny".
  10. Reszta, tzn. po rozbiciu został odbudowany i wstawiono mu generator ciągu z M-G?
  11. Wspomnienie :/ Szkoda machinki jednak najważniejsze, że kierownik nadal motórzy. A rzeźbę w moto zawsze podziwiam, nieważne czy w moim stylu czy nie.
  12. Nie chodzi o możliwości, bo od strony "jak dokładnie zrobione" to kawał fajnego moto, dobra wprawka do dalszych (bo jak raz przerobisz choćby ramię lusterka, to już wchodzi w krew). Szczerze, to dużo dokładniej niż ja bym dla siebie moto przerabiał. Z tym wyciętym z blachy tak samo nie chodziło mi bynajmniej o jakąś niedokładność czy druciarstwo. Ale o to, że wygląda jak wszystkie inne "niepowtarzalne" customy. W tych za miljon dokładnie tak samo wszystko wygląda - pedały wycięte z blachy w jakiś wzorek, podnóżki toczone z ew. czarnymi pierścieniami etc, jak stado papug różniących się kolorem i kształtem paru piórek. Niestety tym grozi "zapatrzenie się" w relki z wystawy albo jakąś customiarską gazetę :) Jeśli już tak mocno się Dniepra scustomiło, to po prostu nie szedłbym w stronę "zaś ten sam styl". Masz go jeszcze? BTW nie smażył podudzia od spodu?
  13. Oh fuck, ten Dniepr z foty będzie wyglądać jak kolejny, sztampowy custom - bobber z chromem i wręcz standardowymi toczonymi podnóżkami, wycinanymi z blachy pedałami etc. Na szczęście jest jeszcze możność :) Skoro "ile trzeba to się zapłaci" (oczywiście wiadomo, że raczej nie 20 tysięcy), to poszukaj zgrabnego silnika samochodowego. I zrobić tak, coby sprzęta nie musiała być przerobiona, a przynajmniej nie straciła swego topornego charakteru. Żeby się za dużo nie babrać, znajdź silnik o odpowiednim kierunku obrotów.
  14. Przerabiałbyś na łańcuch czy chcesz zachować wał?
  15. c64club

    Nowy Ural

    Ural z koszem jest dla ludzi, którzy wiedzą czego chcą od motocykla i dla nich jest to akurat to. I nie jest ich wielu, bo muszą łaczyć chęć zastąpienia puszki motocyklem, ze sporą gotówką. Każdy sprzęt ma swoje wady. Np. poza asfalt większością dzisiejszych wynalazków nie wyjedziesz bez silnej desperacji, danie takiemu kosza to męczarnia i jak ktoś tutaj napisał, poza takimi skamielinami jak Ural i jemu podobne, motocykle są przeładowane designem (Designem), za który w wielu przypadkach oddano ich duszę.
  16. Hmm, obstanę przy osłonie, ale po Waszych postach sobie zrobię taką, że jakby się coś łańcuchowi stało to się ta cała osłonka w drobiazgi rozleci. Polistyren gięty na ciepło i spawany powinien dać radę a w razie "w" nie dać rady :) Z wierzchu na kolor ramy i powinna całkiem przystojna osłona wyjść. W Pannoni tył osłony był odkręcany i dało się sprawdzić stan, czystość i nasmarowanie łańcucha, zaś naciąg pod klapką z boku. Bomba, ale to była jedyna zaleta tej zawiechy. A jakby się wkurzyć i użyć zestawu o-ring + olejarka? Miał ktoś taki zestaw? Ja motocyklem nie rozwijam więcej niż 70-80 km/h, zimą nawet mniej, więc samoczyszczenie raczej u mnie nie występuje. Ale błoto pośniegowe i/lub sól - czy ciągle nasmarowanyale nieosłonięty łańcuch wystarczy? Bez olejarki i bez o-ringów (dbany ręcznie) po 7 tysiącach po zimie był już połowicznie zużyty
  17. c64club

    Nowy Ural

    "wyeksponować amory"? Może jeszcze takie gazowe ze złotymi sprężynami, pucowane ściereczką po każdej kałuży. Niee, to się nie godzi, kojarzy się z 15-letnim kierowcą skuterka, zadziornymi owiewkami i kosteczkami na wentylkach. Ural to Motór a nie motocykl do kozaczenia na dzielni.
  18. Monter, ta "fotka koncepcyjna" to raczej jaja, części wrzucone na kupę w miejscu, w którym z grubsza będą. Chodziło o pokazanie kumplowi jak wygląda taki wynalazek z siodłami zamiast kanapy. A jak już jest, to się podzieliłem w sieci. Z zamontowanym wahaczem i oponą z tyłu wygląda dużo lepiej, na razie spękany laczek z WSK, ale już jest coś czornego z gumy z tyłu dla poglądu. Tylne siodło baaardzo pozytywnie mnie zaskoczyło - pasuje na błotnika jakby od niego było. Przednie po delikatnym rozgięciu mocowań pasuje w miejscu, gdzie oryginalnie był mocowany węgierski bak. I wygląda to tak, jakby było zamierzone. W 3 czy 4 miejscach tak mi się fuksło w tym moto. Nie wiem czy to Twoja Pannonia. Chyba, że mieszkałeś 2 lata temu pod Rzeszowem i zrobiłeś ją dla gościa, od którego ją kupiłem. Tam praktycznie nic nie było oryginalne - bak Junaka (modyfikowany), boczki ETZ, błotnik to jakaś pogłębiana rzeźba, w oryginale chyba z MZ TS. Łatwiej napisać co tam nie było przerabiane.
  19. c64club

    Nowy Ural

    Ee, tam. Fajna sprzęta. Zmiany (np. te kierunki) są dyskretne, nie czynią sprzęta brzydszym. Nie są to ozdoby tylko hebel, kierunki . A te rurska rzeczywiście mogłyby być trochę inne. Ale nie są wypucowane i wyglądają dobrze, mimo iż chromowane. Na tym sprzęcie właśnie się luźno wzoruję w moim nowym projekcie. Ta zawiecha z przodu :wub: BTW skąd wytrzasnąć takie mieszki na amory? Na wyposażeniu Urala takich nie ma
  20. No i się stało. Robię sobie wymarzonego sprzęta. Z 3 głównych powodów: -sprzęta łaczącego wymagane przeze mnie cechy użytkowe po prostu nie ma -dłubaninka? jasne, zawsze, dajcie mi obiekt a będzie nad czym dłubać :) -kasa.. (a nawet gdyby jej było parę worków, to patrz punkt pierwszy) Oto skrócona lista cech mojego sprzęta marzeń: -możliwość dołączenia wózka bocznego jak i przyczepy -silnik 4t singiel OHV -duże koła, na które da się znaleźć zimowe laczki -porządne siedzisko, szeroka kiera -porządna elektrownia i niezależne od niej zasilanie zapłonu (na takie dictum 80% sprzętu odpada z przetargu, choć ostatecznie możnaby to wprowadzić jako mod) -spalanie jak najmniejsze -rozrusznik nożny -możliwość wjazdu na każdy rodzaj drogi, zawieszenie w miarę wysokie. 13cm w poprzednim sprzęcie okazało się za mało. Jak się w zaspę wpakował to go trzeba było saperką ratować -i musiało to wszystko wyglądać jak motocykl (czyli kolejny odsiew sporej grupy maszyn) Szukałem czegoś podobnego ale raczej bez żadnej nadziei. Nie ma. Zacząłem się rozglądać za porządną ramą z papierami jako bazą a "natenczas" miałem kupić coś do latania w zastępstwie. Ale się trafił (na Alledrogo !) krążownik, zrobiony na modyfikowanej ramie Pannoni, z silnikiem Jawy TS, elementami ETZ i bakiem Junaka. Wpierw sobie pomyślałem - niee, dwusuw dwugar(b)ny to nie dla mnie. W dodatku ten styl. Mimo iż cruisery są dla mnie raczej odpychające, coś w tym egzemplarzu jednak było. Chyba tzw. dusza. I chyba pasił mi do wizji. W końcu zdecydowałem się go nabyć. Tym bardziej, że cena odstraszała potencjalnych kupujących. Parę setek za coś takiego mogło oznaczać minę, Dolinę Rozdupy i Jesień Średniowiecza w jednym. Ale ja nie chciałem motocykla gotowego, wszystko czego nie musiałbym w projekcie zmieniać, byłoby tylko bonusem. Kolor paskudny ale to się przemaluje. Pojechałem, przywiozłem: Silnik jeszcze przez chwilę miałem ochotę zostawić, chociaż się pobawić. Ale zapach nagaru, który mnie dobiegł po kontrolnym odkręceniu tłumika, przywołał złe wspomnienia. Wyregulowałem zapłon, odpalił, biegi wchodzą, więc => allegro.pl>cześci moto>silniki>sprzedaj swój przedmiot w tej kategorii :) Cena niska, coby w razie miny kupujący miał na remont, ale w końcu te silniki jeśli nie jest wszystko 105% sprawne to raczej nie pracują. I tak się rozpoczęło. Powstaje mix najlepszych kąsków z różnych moto. Postanowiłem wywalić lub zmodyfikować każdy wnerwiający patent, na jaki trafię. Mimośrodowe osadzenie tylnego wahacza to pomysł ciekawy, ale wykonanie poronione. W dodatku ciasno, części rzadkie. "Kompletny wahacz Pannonia, oryginał BCM" i poszukiwanie kandydata, w perspektywie projekt i wykonanie własnego. Ale znalazłem w końcu. Lampę wstawiłem od WSK z odwróconą skorupą. Otwór na licznik obecnie robi za dolny wlot na kable. Właśnie, kable. Osobny temat. Gotowa wiącha. Magiczne złącze pomarańczowe, sygnał prawego kierunku albo wyprowadzony na wózek, albo na prawe kierunki sprzęta, w zależności od wpiętej wtyczki. Na ścianie warsztatu pogladowy schemat. Niepełny, bo pełny to mam we łbie i mi się nie chciało rysować, plakat tylko po to, żeby jakoś sensownie poukładać poszczególne urządzenia w moto. Stacyjka MZ jest fajna, ale nie posiada styku zwierającego zapłon z masą (pochodzi z maszyny z zapłonem bateryjnym), więc musiałem to załatwić małym, niezawodnym przekaźniczkiem, który przy okazji po wyjęciu kluczyka w pozycji "światła parkingowe", włącza osobną linię dedykowaną światłom parkingowym LED. Pozycyjne z powodu homologacji zostają na żarówkach ;(, ale to się zmieni. Drugi przekaźnik steruje światłami przeciwmgłowymi. Z instalki jaka była oryginalnie w sprzęcie dało się wykorzystać co najwyżej niektóre kable po ucięciu konektorków. Fakt, w swojej karierze widziałem gorszą kulturę montażu w moto, ale do cholery dlaczego za elektrykę w motocyklach zabierają się ludzie, którzy się na tym nie znają? Taśma izolacyjna na kilogramy, ampera od wolta to-to nie rozróznia, umiejętności lutowania brak a o koszulkach termokurczliwych nie słyszeli. Ale biorą za to pieniądze. Fakt, przynajmniej klienci z tego są, bo potem po takich druciarzach trzeba poprawiać. Dobra, koniec zrzędzenia :P Silnik trafił się idealny - Loncin (rozwiercona kopia Hondy CG) 250, powietrzak OHV z pięcioma biegami, elektrownią 90W, butokopem i modułem CDI zasilanym z osobnej cewki. Silnik znany jako pancerny. Najlepszym źródłem silnika i osprzętu jest chiński Cross, silniki przeżywają te maszyny. Crossa nabyłem tydzień później: Siedzenia nabyłem od Dniepra, koła tylne (zimowe i letnie) oraz koło wózka bocznego będzie z CZ lub Jawy (są zamienne), na razie nabyłem 2. W międzyczasie dłubałem detale, a to hamulce, a to mocowanie jakieś. Któregoś wieczora powstała koncepcyjna fotka: Do Pannoni wstawiłem wahacz z CZ. Ośka i jej gniazda w ramie to produkcja własna, tulejki wyturlałem z poliamidu. Łezki w wahaczu trzeba było zwęzić z 18 do 15mm przez wspawanie sztabek: Obecnie kończę wstawianie silnika, nowy króciec gaźnika i zabieram się za wydech. Gdzieś tam na samym końcu przyjdzie kolorek, numer rej. na piórze i inna kosmetyka.
  21. Ogara 339 i rower-biedronkę robiłem w zaadaptowanej na warsztat altance na ogródkach działkowych. Się dało :) Tylko spanie w altance żeby Ci sprzętu nie zakosili, w "sezonie" spoko, ale zima to był twardkor. Chociaż jak się w "warsztacie" napaliło do minus pięciu to już się dało co-nieco rzeźbić. Jak się w końcu udało nagrzać powyżej zera to już w ogóle luksus. Do tego tokarka u brata w Mikołowie, giętarka do rur u kumpla w Sosnowcu, ale jak ktoś musi to wyrzeźbi. Sąsiad na tych działkach naprawiał crossa w ... namiocie, bo altanka niewykończona. Co prawda tylko naprawa, ale przykład pokazuje desperata. Nie wiem jakie masz doświadczenia warsztatowe. Podejrzewam nikłe, zacząłbym od custom-roweru (beach cruisera na przykład) lub motoroweru. Nabyć jakiegoś chińskiego chopperka (wbrew pozorom trwałe sprzęty), zbobberzyć i na sell bez straty albo i z zyskiem. Jak się wprawisz na przeróbce Chinola, to z Japonią będziesz miał "z górki". Chinol uczy w sposób niekonwencjonalny :P
  22. Jeśli mój Romet znosi trasy po 500 km ze sztywną przyczepą i bagażem lekko ponad normę, to i ten zaprzęg się sprawdzi. Z początku jak na to spojrzałem budził raczej obawy co do wywrotności w bok, ale jak się dokładniej przyjrzałem, chyba niesłuszne. Ciekawi mnie za to, czy ogon tej konstrukcji (bez belek od podnóżków pasażera do haka) nie "skręca się" czasem.
  23. Ja tam jestem fanem dodatkowych kół do sprzęta, a ta przyczepka jest "po mojemu". Super wózek. Zawiecha podejrzewam na belkach skrętnych, fajnie zrobiony zaczep kuli w moto. Zaprzęg w całości też świetny.
  24. Wątek do dyskusji, być może do przeniesienia w inne miejsce, ale to mi się wydawało odpowiednie. Temat zrodził się wczoraj na "zlocie garażowym". Kumpela musi wymienić łańcuch w swojej CB, kumpel zużył o-ringowy przy podobnym przebiegu GN-em solo i w Junaku (z jego szarpiącym silnikiem) z wózkiem. I tutaj klasyczna rozkmina jakiś-RING vs nie-RING+olejarka rozszerzyła się o zapomniany patent. Ja akurat buduję motocykl, więc mam póki co pewną dowolność w temacie i zamierzam zrobić łańcuch w pełnej osłonie, ew. jeszcze puścić mu odmę w łańcuch tak jak w Janku jest to zrobione, choć tu mam opory przed spryskiwaniem łańcucha zasyfionym olejem, który ze względu na jego szkodliwe dla stali działanie spuszcza się co jakiś czas do michy podstawionej pod sprzęta. I o tę właśnie osłonę chodzi. Sporo dawniejszych i parę nie aż tak dawnych konstrukcji miało pełną osłonę łańcucha. Podejrzewam, że te osłony miałyby wyznaczony IP poziomie 53-54. Super sprawa, łańcuch klasy "szmata" wytrzymywał 20 i więcej tysięcy. I to eksplowatowany czasem naprawdę bezpardonowo - zimą, z przyczepką warzyw albo w 3 osoby. Dzisiaj te osłony można spotkać chyba jedynie w małych commuterach robionych na trzeci świat czyli tam, gdzie motocykl ma być niezawodny. I w niektórych Chińczykach. Nie mogliśmy za (nomen omen) Chiny dojść, czemu te osłony zniknęły z konstrukcji motocykli, zaś półpełne osłonki też stają się coraz chudsze, "ćwierćpełne" i bardzej "dla picu" niż dla jakiejkolwiek ochrony czy to łańcucha czy motórzysty. Pytanie szczególnie do starszych mechaników i userów - czy te pene osłony mają jakiś paskudny feler, że się z nich powszechnie wycofano? Rozumiem jeszcze, że w maszynach torowych nie są potrzebne a w jakichś wyścigach po mniej idealnej nawierzchni można zmienić łańcuch co imprezę, zaś w razie rąbnięcia w pieniek taka osłona mogłaby gdzieś zacząć ocierać "czy cóś". Ale w zwykłym motocyklu przeznaczonym na drogę (asfaltową bądź czasem nie) i do codziennego użytku albo w turystyku? Czy w silniejszych maszynach ujawniło się jakieś zagrożenie? A w słabszych - po naście-trzydzieści KM w jakich było do drzewiej montowane? A może taka osłona po prostu "szpeci" motocykl nie pozwalając osobom trzecim dojrzeć napisów DID na ogniwach? Choć w tak banalny powód ciężko mi uwierzyć, to dla kogoś może nie być banalny. Swoją drogą estetom powinna raczej przypadać do gustu - nic nie chlapie na felgę, jeszcze sobie można jakieś fajne malowanie "zapodać" na takową. Jest jakiś esteta - może by się wypowiedział jak to widzi.
  25. Nieee no. Nie cierpię bobberów. Ale ten jest PRZEPYSZNY! Ten wynalazek wygląda jak motocykl, co jest dzisiaj rzadkością zarówno wśród fabrycznego sprzętu jak i wśród customów. Zrobiony ze smakiem, nie "ocieka dizajnem", brzmi równie rasowo aż byłem zawiedziony, że nie zionął ogniem z rury jak ryknął :P Lustra jak na mój gust właśnie mu pasują, a nie siakieś takie jak skrzydełka niedużego nietoperza. Wielkie gratulacje, bo zbobrowałeś go i jednocześnie nie zrobiłeś kolejnego pretensjonalnego (i wbrew staraniom konstruktorów sztampowego) dziwadła Detale na full czarny, tablica, kierunki i lampa z tyłu i jest już "mój" do reszty Wystawiaj go w konkursie na motór miesiąca. Albo jak już go żona trochę poujeżdża i jakieś fotki pod zamczyskiem porobi, nich sama wystawi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...