Skocz do zawartości

Dominik Szymański

Administrator
  • Postów

    9996
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    20

Treść opublikowana przez Dominik Szymański

  1. Czarek, a jak tam jest Twoja, nazwijmy to, cena minimalna, zanim usuniesz aukcję przed czasem? Pojeździłbym na czymś takim z córką... pzdr
  2. Stop oznacza przystopowanie z wymianą. Czyścić trzeba. Nie ma filtrów powietrza "samoczyszczących" się :) Nitomen, a jak zdejmiesz filtr to silnik się wkręca? Bo może właśnie masz za dużo powietrza przez niego i dlatego się dławi...? pzdr
  3. Zamierzasz uprawiać turystykę, czy typowe enduro wiążące się z taplaniem się w błocie. Bo do tego i do tego są inne rodzaje odzieży... pzdr
  4. Nie no Piotr spoko, ja robię identycznie od wielu lat w wyczynowych enduro - pranie, najlepiej w rękach, w Ludiwku bo dobrze usuwa tłuszcz, a nie niszczy powierzchni gąbki (to filtr gąbkowy, a nie K&N na stelażu), potem olejowanie. Jak będzie nadmiar to zwykle i tak przed jazdą wycieknie do airboksu a z niego już sobie ucieknie. pzdr
  5. Za podobną kwotę kupisz do swojego motocykla komplet przewodów pod model, zapatrzone w końcówki zakrzywione pod odpowiednim kątem - Goodridge'a. Ja kupuję je w PTM w Warszawie. pzdr
  6. Przede wszystkim po doprowadzeniu płynu hamulcowego do wysokiej temperatury stalowy oplot nie będzie się rozciągał, co jest nieuniknione przy przewodzie gumowym. Zwiększa się dozowalność hamulca, eliminuje ryzyko zaistnienia "gumowego" hamulca. Same zalety, niepodważalny wpływ na bezpieczeństwo, czy to na ulicy, czy na torze. Dziwi mnie tylko, dlaczego jeszcze dziś wstawiają gumowe przewody w nowych motocyklach... Spisek, żeby wyciągnąć pieniądze na w sumie niemal konieczną wymianę? Bo jakoś uzsadanienia ekonomicznego tu nie widzę, no chyba że produkcja przewodu gumowego to 10% kosztów przewodu w stalowym oplocie... pzdr
  7. Na pewno nie co 50kkm... W moim EXC czyszczę praktycznie co jazdę, choć to filtr gąbkowy, więc idzie szybko i sprawnie. Myślę, że musisz go kontrolować i w razie większego zabrudzenia - do razu czyścić. I tak jak pisano wyżej - należy bezwzględnie doprowadzić filtr do wysuszenia przez olejowaniem - nikt chyba nie chce, aby silnik zassał z filtra płyn czyszczący... pzdr
  8. Manessmann robi narzędzia w tej samej fabryce co Hazet, to jakby "brzydsza siostra" tej jednej z najlepszych marek na świecie. różnia jest taka, że na Hazeta dają gwarancję wieczystą, na Mannesmanna już nie. Ale mam sporo narzędzi i tej i tej marki, choć akurat klucza dynamometrycznego nie. Z przebiegu warsztatowego mogę tę markę polecić. A cena jest bardzo dobra, jak na precyzyjne narzędzie. pzdr
  9. Cześki będą, jak mówi Krzysztof, tylko sam tego nie zrobię i muszę poprosić Admina o chwilę roboty, co zwykle zajmuje nieco czasu. Niemniej subforum być musi. pzdr
  10. Dokładnie. My standardowo montujemy przewody podwójne, w miejsce potrójnych przy dwóch zaciskach. Oba idą prosto od pompy bezpośrednio do zacisków. Trójnik pomijamy, chyba że ktoś sobie wyraźnie tego życzy. Montujemy stahlflexy Goodridge, przy których końcówki zakrzywione są pod kątem umożliwiającym ich odpowiednie zamocnowanie do pompy. Dodać warto, że takie rozwiązanie jest jednocześnie tańsze - samiast trzech węży montujemy dwa, analogicznbie z liczbą końcówek itd. pzdr
  11. Ustaliłem z autorem, że info o inicjatywie znajdzie się w tym dziale. pzdr
  12. Też piorę ciuchy w pralce (kiedyś męczyłem się ręcznie...). Jedynie to wyściółkę kasku i gogle staram się myć ręcznie w jakimś płynie do mycia ciała. Hmm, zastanawiam się nad wejściem w sprzedaż Shifta i Foxa, ale takie numery mi się nie uśmiechaja... Jeżdżę w spodniach NoFear i Dainese - mogę je prać karcherem pod ciśnieniem 140 bar i nic się nie dzieje, a tu co, schodzi farba czy co? pzdr
  13. w 2001 i 2002 (model ze zbiornikiem bariownym na biało) były szare i dość cienkie, od modelu 2003, czyli tym z już barwionym na pomarańczowo zbiornikiem - złotawe i grubsze, czyli takie jak w sx model 2002/2003. Trochę to skomplikowane, ale w KTM jest tak, że większość wzmocninych i lepszych części najpierw ląduje w serii sx oraz six-days exc, a następnie na przestrzeni roku-dwóch montowane jest z zwykłych modelach exc. Tak w bardzo uproszczony sposób mówiąc generalnie. pzdr
  14. Po pierwsze na przełomie lat 2000-2003 w EXC zaszała jedna zmiana modelu, co oznacza, że piasty w exc 2002 są inne niż w exc 2003. Ponadto piasta od exc z powiedzmy roku 2002 do piasty sx z 2003 roku już pasować nie będzie. O LC4 w ogóle zapomnij z jakiegokolwiek rocznika. Piasty w EXC grubsze zaczęli montować w exc w 2003 roku, w sx wcześniej. Dlatego zanim kupisz musisz odpowiednie koło musisz rozeznać, jaką piastą dysponujesz i taką samą dobrać. Pomijam rzecz jasna różnicę kół w calach. pzdr
  15. 164 zł w Larssonie - http://www.sklep1.larsson.pl/Parts.aspx?Ca...nd&motId=111537 pzdr Aha, sorry, dla Ciebie to i 100 zł za dużo...
  16. Wiesz Olsen, ile razy dostałem po kasku czy buzerze z kamienia, sztachety itd? To się dzieje naprawdę. Niestety, są tacy, którzy na takie zachowanie miejscowych odpowiadają agresją - pałują po zagrodzie, po polu, próbuję rozjeżdżać etc... Ehhh szkoda słów. pzdr
  17. Po pierwsze primo pora by zrobić jakiś porządek prawny z quadami z najważniejszego powodu - obecnie przepisy są tak poplątane, że jak ktoś zakombinuje to tak zarejestruje quada, że może jeździć bez kasku itd. Quad jest o wiele niebezpieczniejszym pojazdem niż najostrzejszy motocykl enduro. Quad daje złudne poczucie bezpieczeństwa, bo ma cztery koła i się nie wywraca na postoju. To kusi przydusić. To powoduje mnóstwo wypadków, bo jeden z drugim pajacem kupują sobie quady, na pierwszej przejażdżce dodają gazu, quad ich nakrywa i po kręgosłupie. Ostatnio znajomy wspólnika wyjechał tylko z garażu i już do domu nie wrócił. Zginął pod drzewem rosnącym na jego ogródku. Najgorsi są rodzice kupujący quady dzieciom. Nawet te najmniejsze, chińskie. Opowiadają przy zakupie niestworzone historie, że to bezpieczne, bo ma cztery koła i dużo masy. Więc co się może stać. Otóż stać się może o wiele więcej, niż na motocyklu. Motocykl wymaga od nas o wiele więcej myślenia, przewidywania, budzi instynkt samozachowawczy i zmusza nas do prawidłowej jazdy. Quad wydawałoby się wybacza błedy, tymczasem jest wręcz przeciwnie - nie tylko nie wybacza błędów, ale wręcz je prowokuje. Znam mnóstwo kozaków, którzy na quadzie objeżdżają mnie, nie raz pokazując, jak wielka jest to broń w rękach dobrego kierowcy. Niestety, mam wrażenie, że są to 1-procentowcy. Reszta albo się uczy, albo kończy marnie. Co do samej kultury jazdy - tu już nic nie zdziałamy chyba. Sprawa poszła zbyt daleko, moda na quady zrobiła się tak wielka, że tak jak pisaliście - tatuś kupuje sobie Grizzly, dzieciakom małe WRki i dawaj w teren nie patrząc na nikogo i na nic. Tu raczej mamy przechlapane. Dlatego my w Sokole naprawdę trudzimy się nad wynajdowaniem tras, gdzie nie ma turystów, a lokalni mieszkańcy nie pałają do off-roadu nienawiścią. W miniony weekend byliśmy w Szczawnie Zdroju. Jeździliśmy koło Wałbrzycha po tamtejszych górach i hałdach. Na wszystko musieliśmy zorganizować pozwolenia z nadleśnictwa. Nawet przewodnika, który prowadził nas po wyznaczonych terenach musieliśmy mieć. Wszystko za kilkaset złotych od łebka. Tylko po to, żeby pojeździć sobie w cywilizowanych warunkach i bez stresu, że komuś się narażamy... Masakra, wolność niestety odchodzi. Na szczęście są Rumunia, Ukraina, Słowacja... pzdr
  18. Wiesz, to co się dzieje wokół quadów i ich, nazwałbym to "rabunkową" jazdą może powodować, że nie dziwię się, że ktoś się w końcu wkurzył i zamierza zrobić z tym jakiś porządek. Osobiście odczuwam spore konsekwencje tego, co robi mnóstwo użytkowników quadów w terenie. Oczywiście są normalni użytkownicy, ale mam wrażenie, że większość nie jest... Widać to szczególnie w górach, gdzie off road ma już tak spieprzoną opinię, że trzeba się mocno napracować, aby znaleźć tereny, po których nie gonią z pałami. pzdr
  19. Ano, poczytajcie trochę ten mój test ze strony Sokoła o przygotowaniach do Rumunii etc. Generalnie my w tym roku po 3 latach przerwy znów tam pojechaliśmy i praktycznie tereny podobne zrobiliśmy (mimo pełnej obsługi firmy z Bukaresztu) praktycznie na czuja. Mam wrażenie, że mając poprzednie mapy gps dalibyśmy sobie radę bez nich. Poza tym nic tak nie smakuje, jak pogubienie się w nieznanym terenie, noc w górach przy wyjących wilkach, albo naprawa motocykla przy świetle z komórki :D Tak czy owak Rumunia to cywilizowany kraj. Jeździe w Gorgany na Ukrainie. Byliśmy tam w 2007 r. Ojjj, nie zapomnę tego do końca życia. Dość powiedzieć - 3 doby jeździliśmy rzekami, żeby się znaleźć w jakiejkolwiek oazie życia. To był mój największy hardkor enduro w życiu.l Dziś się z tego śmieję, ale wtedy, gdy w Rezerwacie Niedźwiedzia natknęliśmy się na drwali, którzy właśnie upierdolili niedźwiedzia to miałem z tego tytułu sraczkę w majtach. Miłej podróży. Rumunia to raj enduro. pzdr PS, Rolek dobrze gada, widać zaprawiony druch karpacki, polać mu !! :) Hahhaa, przypomniałem sobie dziś zdjęcia z Ukrainy. Oto moje nogi po niemal 3 dobach moczenia w rzekach :) :D
  20. Osobiście powoli tracę cierpliwość. Lojalnie ostrzegam - za SPAM w działach tematycznych będę kasował konta. Mam nadzieję, że osoby do których mówię, mają na tyle instyktu samozachowawczego w sobie, że to do nich dotrze. Mam dość czyszczenia tematów z gówna, nic do nich nie wnoszącego. Ponadto proszę Moderatorów prowadzących działy tematyczne o systematyczne dostarczanie informacji, który użytkownik zaśmieca tematy nic nie wnoszącym spamem oraz osobistymi wycieczkami. Będę wdzięczny za pomoc. Samolot - obojtęnie jak Cię oceniam po Twoim dorobku na tym forum, przepraszam, osobiście wstyd mi za niektóre zapodane tu posty. Ludzie, tak dalej być nie może!!! Naprawdę - wku**wiłem się!
  21. Nie mamy w klubie żadnego motocykla bez rejestracji. Wozimy rzecz jasna w busach i na lawetach. W tym roku w Rumunii byliśmy w 13 motocykli, także jest to już spora liczba. Znalazłem filmiki z Rumunii 2008 i będę powoli wrzucał (jak mi neta naprawią...) pzdr
  22. To była akurat drogta kamera Samsunga. Taki model, który kupujesz jako zwykłą kamerę (Czarny jeździł z nią w kieszeni), a dodatkowo masz palucha przyczepianego do kasku. Tylko to jest drogie rozwiązanie, nie wiem, chyba koło 1700 zł kosztuje w chwili obecnej. Niemniej chcemy kupić kilka tanich kamer na kaski, jest tego trochę w ofercie, więc potestujemy. pzdr PS - tak, kolega który jeździł z kamerą - Krzychu "Czarny" jeździ najlepiej w naszej grupie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...