Skocz do zawartości

Olsen

Forumowicze
  • Postów

    6768
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Odpowiedzi opublikowane przez Olsen

  1. Pocieszyc Was? W Japonii, gdzie obecnie przebywam, limit predkosci dla piecdziesiatek wynosi 30 km/h. :icon_mrgreen: Oczywiscie wiele osob rasuje swoje skuterki. Wczoraj rozmawialem z takim jednym gosciem (w moim wieku - tu tego typu pojazdy traktuje sie uzytkowo) dosiadajacym stuningowanego skutera 50 ccm i powiedzial, ze policja potrafi sie przyczepic, jak namierzy piecdziesiatke poruszajaca sie z niedozwolona predkoscia, np. 60 km/h.

    Tak wiec w Polsce nie jest chyba az tak zle.

  2. OOOOOOOOOOLSEEEEEEEEEEN :icon_eek: :icon_eek: :icon_eek: jak tam w dalekich krajach? :D

    Powiem tak: koreanskie stewardessy sa zajebiste! (ok, moze nie wszystkie, ale ja dobrze trafilem) Mialem okazje nieco podszlifowac jezyk :icon_razz: podczas lotu z Monachium do Seulu.

     

    Olsen, załóż oddzielny Temat, chętnie poczytamy co tam u ciebie :buttrock: Pozdrowienia :biggrin:

    OK, postaram sie zdawac relacje na biezaco, a teraz pedze do gate'u, bo moj samolot za jakis niedlugi czas odlatuje.

    Trzymajcie sie!

     

    i powiedz czy to prawda.. ze noo.. one maja w poprzek?

    :biggrin: :icon_mrgreen:

  3. chetnie pointegrowalbym sie, ale miejskim nie przystoi gonic do 2oo ;)

    Nie ma sensu telepać się autobusem, gdy mamy do dyspozycji Szybką Kolej Miejską, która podwozi nas praktycznie pod same "Dwa Koła" (wysiadka na dworcu Warszawa Zachodnia), a przy tym ma dogodne połączenie z metrem (wysiada się z metra na stacji Centrum i wsiada do SKM-ki na dworcu Warszawa Śródmieście).

     

    Może uda mi się doturlać do "Dwóch Kół" we czwartek.

  4. Czy moze mi ktos wytlumaczyc o co temu Panu chodzi?

    O to, że wielu wielkich motocyklistów wraz z nastaniem pierwszych chłodów odstawia maszyny do garażu, zamiast delektować się jazdą :biggrin: czy chociażby traktować jednoślad jako pojazd użytkowy do czasu, aż kalendarz imprez motocyklowych znowu będzie pękał w szwach. Po prostu wielu ludzi umowną nazwę "zamknięcie sezonu" za bardzo bierze sobie do serca. :icon_mrgreen:

    Ja zawsze rozróżniam dwa sezony: turystyczny i użytkowy. Ten pierwszy zaczyna się gdzieś w marcu, a kończy na przełomie października i listopada, natomiast ten drugi trwa na okrągło przez cały rok. ;)

  5. Musisz Olsen płacić niestety, nawet za stojący w garażu skuterek.

    Nie chodzi o kasę, bo 36 zł rocznie mnie nie zrujnuje :icon_mrgreen: (tyle płacę obecnie za skuter), tylko o to, że ktoś będzie musiał się pofatygować do ubezpieczalni/na pocztę (chyba poproszę matkę), bo nie sądzę, żebym zawracał sobie głowę załatwianiem zdalnego przelewu na ww. kwotę - najwyżej zapłacę później z odsetkami.

  6. Taka oto sytuacja: w garażu stoi sobie skuterek (nawet kilka lat), nikt nim nie jeździ, dowód rejestracyjny ważny jest bezterminowo (w przypadku motoroweru nie trzeba podbijać co rok badania technicznego), ale OC jest nieopłacone, gdyż właściciel fizycznie nie jest w stanie tego zrobić (nie ma go w kraju). Czy jedyne konsekwencje to doliczenie odsetek, gdy właściciel pojazdu wreszcie pofatyguje się do ubezpieczalni? Bo zastanawiam się, czy jest sens zawracać głowę komuś z rodziny, żeby w terminie opłacił za mnie składkę OC (o ile w ogóle nie jest wymagane złożenie własnoręcznego podpisu przez właściciela na polisie).

  7. I gratulacje dla Olsena ze udalo mu sie moto sprzedac bez krecenia licznika :buttrock:

    A nie mówiłem, że cofnięcie licznika nie stanowi condicio sine qua non pomyślnej sprzedaży motocykla?

     

    Zrobiłem wczoraj małą rundkę "w koło komina". Na razie to nic szczególnego, bo dopiero dopasowuję

    się do nowego sprzęta ale jeździ się coraz lepiej.

    Wjeżdżenie się w maszynę zawsze zajmuje trochę czasu.

     

    Trochę szkoda tylko, że to już połowa września minęła. Chociaż mam nadzieję, że aura będzie tak łagodna

    jak rok temu i jeszcze kilka km-ów uda mi się nawinąć przed zimą.

    Jeszcze została co najmniej jedna piąta sezonu, tak więc da się jeszcze trochę pojeździć. :buttrock: Zresztą zimy mamy coraz łagodniejsze.

     

    Fajnie, że to moto od Olsena, przynajmniej masz przetestowane moto i wszyscy wiedzą, że lata na gumie, dobrze pali laczka i da się robić stoppie! Te popisy Olsena znają wszyscy :buttrock: :buttrock:

    Zapomniałeś napisać o śmiganiu "czysta między samochodami" ze struną na szyi. :icon_twisted:

  8. Stosuję identyczną ideologię. Udało mi się w tym sezonie nakręcić bez żadnej przygody już 15.000 km. A że jeździ się ciężej niż gdzie indziej, trudno. Nikt mnie nie zmusza do jeżdżenia motocyklem akurat. Mogę sie przecież przesiąść w puszkę i stać w korku. No albo w metro :D

    Właśnie. :D

     

    Niestety jesteśmy narodem, który długo żył w zaścianku, gdzie szczytem marzen był maluch. Odbijamy to sobie teraz kupująć środki lokomocji

    Niektórzy etap zachłyśnięcia się dostępem do wypasionych motocykli czy samochodów dawno już mają za sobą (lub też nigdy przez niego nie przechodzili, bo wiedzieli, że w życiu liczy się co innego) i teraz doceniają walory takich środków komunikacji zbiorowej jak metro czy SKM, zrozumiawszy, że często biją one na głowę własny pojazd, zwłaszcza gdy nie jest to jednoślad.

     

    gdyż jest to najpowszechniej u nas uznawany status prestiżu. Nie to gdzie mieszkamy i jak mieszkamy, nie to gdzie pracujemy, ale to czym jeździmy. Dlatego tyle ludzi kupuje coś co przerasta ich możliwości. Zasze musimy mieć coś lepszego niż kolega, sąsiad. Musi być lans pełną gębą.

     

    Gdy mamy audi A8 4.2 quattro albo R1 po tuningu wtedy naszych znajomych już nie obchodzi, że mieszkamy z rodzicami na 30 m.kw., bo jesteśmy wtedy cool, a przecież nie musimy ich zapraszać do domu, skrzętnie też ukrywamy, że Audi miało takiego dzwona, że w Niemczech odkupiliśmy je ze złomu i że jest przerobione na gaz bo nie stać nas nawet na benzynę do takiego samochodu, nie powiemy też kolegom, że tuning R1-ki polegał na spawaniu ramy, która dalej jest krzywa i w sumie szybko jeździmy tylko na prostej.

    He, he, zasada zastaw się, a postaw się nadal obowiązuje :D , poza tym własne toczydło - szczególnie w pewnych kręgach - stanowi wyznacznik statusu/prestiżu, zwłaszcza gdy nie można niczym innym zaimponować. Aczkolwiek jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy dla życiowej pasji (dla własnej przyjemności czerpanej z oddawania się tejże pasji, a nie dla lansu) są w stanie zrezygnować z wyższego standardu, imprez itp. To się nazywa poświęcenie.

     

    To pojedź. Nie trzeba daleko. Pojedź sobie na 2 - 3 dni do np. do Czech. A potem wróć. Zobaczysz, że w Czechach jedziesz sobie, jedziesz i nic się nie dzieje. Po przekroczeniu naszej granicy zaczyna się coś dziwnego, jakieś nerwowe napięcie, ciągle coś się dzieje... Szybciej się zmęczysz ciągłą koncentracją na maxa.

    Bo ludzie niepotrzebnie się napinają.

     

    Zauważyłem jednak ciekawą tendencję. Na zachodzie, nawet jak pogoda jest z dupy, ilość motocykli na drodze nadal jest spora. Oni tam chyba po prostu więcej jeżdżą. Nie wiem czy mam rację, to nie są żadne statystyki, tak to wygląda na oko. A u nas jak wreszcie po kilku dniach deszczu wyjdzie słońce, to ludziska dają w palnik - jeżdżą w dużej mierze dla zabawy.

    Bo w postrzeganiu wielu rodaków rower czy motocykl to zabawka na ładną pogodę, a nie pojazd codziennego użytku.

  9. Na szczęście akumulator dał radę przez prawie 2 miesiące, nie trzeba było doładowywać. Wreszcie udało mi się zdobyć rzeczony wyłącznik (mieli w Motoromie na Chodzonego) i od dziś znowu mam sprawne światło "stop" (zarówno od tylnego, jak i przedniego hamulca); obwód zamykający dopływ prądu do rozrusznika też został przywrócony do status quo ante. :flesje:

  10. Olej w głowie olejem w głowie, ale przede wszystkim liczą się pewne umiejętności, które naprawdę łatwiej nabyć na mniejszej maszynie. Przykładowo, łatwiej chyba zacząć kręcić ósemki na "250" niż na "1200".

     

    Reasumując, cieszę się, że przed B6 pojeździłem na ETZ 251, ale trochę żałuję, że w międzyczasie nie było jakiegoś GS-a 500. Zastanawiam się też, czy byłbym już gotów na B12(,5) czy lepiej byłoby przedtem pojeździć jakąś "750".

  11. 22 i 23 września w samym centrum Warszawy, na ulicy Nowy Świat spotkaja sie motocyklisci i wszyscy,którzy kochaja jednoślady.Juz po raz trzec firma Cardinall przy wsparciu Świata Motocykli organizuje ogólnopolskie zakończenie sezonu motocyklowego.

    Na Nowym Śweicie, który w weekendy staje sie przestiżowym deptakiem Warszawy,wystawiać się bedą między innymi:BMW,Ducati,Harley-Davidson,Feliks(WTF?? :bigrazz: ),Honda,JednośladmKawasaki,Keeway,Metro,MŚ Moto,PolAND Position,Renapur,Retbike,Scooterland,Spisz,Suzuki,Vispol,Yamaha,Yuki,Zipp.

    Będzie można zobaczyć nowe modele Harleya na 2008 rok.Nie zabraknie również imprez towarzyszących-pokazów mody motocyklowej,przygotowanych przez firmę Retbike i Honda.

    Ciekawą ofertę zaprezentuje szkoła nauki jazdy Sarbo.Motocykliści kochają także samochody terenowe,a te zaprezentuje firma Chrysler Auto Skaczkowski.Jak zwykle podczas weekendu z motocyklami będzie dużo muzyki i atrakcyjnych dziewczyn, a w niedziele 23 września o godz 12:00 ruszy wielka parada motocyklowa(zbiórka-godz 11:30;wpisowe- 10zł :bigrazz:)Nieodzownym elementem będa pokazy freestyle'u.Bezpośrednie relacje z imprezy mozna będzie usłyszeć na antenie Radia dla Ciebie.

    Wszystko co mam na ten temat..przeczytane i przepisane z październikowego ŚM :smile:

    Pozdrawiam :flesje:

    He, he, dosłownie parę minut temu wyczytałem to samo w "Świecie Motocykli". Może potraktuję tę imprezę jako nagrodę pocieszenia za absencję w Borkach. Ciekaw jestem, w jaki sposób wyegzekwują wpisowe na paradę.

  12. drugiego bym pewnie dziś na cześci sobie kupił (np. bez prawa do rejestracji)

    Ostatnio namierzyłem na Allegro co najmniej dwie SV-ki sprzedawana "na części lub w całości". :bigrazz:

     

    mój szedł 55

    Czyli musiał być zdławiony. Mój został sprowadzony z Włoch i na szczęście nie wymagał oddławienia.

     

    PS zawsze mnie wnerwiał ten dostęp do swiecy pod kuferkiem :bigrazz:

    Fakt, po otworzeniu tej klapki pod schowkiem trzeba się trochę nagimnastykować, żeby wykręcić świecę.

  13. Ujeżdżam taki skuterek od wiosny 2001 r. Tak się do niego przywiązałem, że najprawdopodobniej nie sprzedam go mimo dłuższego wyjazdu za granicę (nie wziąłbym za niego dużo, a przynajmniej będę miał jakieś toczydło po powrocie). Uważam, że na miasto jest rewelacyjny, żaden korek mu niestraszny; da się go zaparkować praktycznie wszędzie. Schowek pod kanapą jest bardzo pojemny - nie dość, że mieści się bez problemu kask integralny, to jeszcze trochę gratów da się upchnąć (podobnie jak w schowkach w panelu przednim). Pochwała należy się wydajnym handbarom, skutecznie chroniącym dłonie przed wychłodzeniem.

    Na temat osiągów nie będę się wypowiadał, są typowe dla tej klasy pojemnościowej; wg wskazań prędkościomierza skuter wyciąga ponad 80 km/h.

    Po założeniu zimowych opon (w moim przypadku Heidenau Snowtex) da się jeździć w tzw. martwym sezonie. Nisko położony środek ciężkości też jest nie bez znaczenia podczas zimowych jazd.

    Główny minus jest taki, że pasażer ma trochę niewygodnie, ale w końcu tego typu pojazdem najczęściej jeździ się w pojedynkę. Uważam, że jest idealny do codziennych dojazdów po sprawunki, do szkoły, pracy itp.

    Gusta nie podlegają dyskusji, ale moim zdaniem SV-ka jest śliczna. Lubię napawać się jej widokiem, gdy stoi w przedpokoju (jak teraz). Za chwilę ją wyciągam i jadę do knajpy. :notworthy:

     

    Jeśli chodzi o dostępność części zamiennych, to nie ma tragedii, chociaż może nie jest tak łatwo jak w przypadku skuterów japońskich (po prostu czasem trzeba trochę dłużej poszukać/poczekać).

  14. Może po prostu się nie wysypiacie? :)

     

    Ja kilka razy próbowałem wstać o świcie i puszką w trasę. Najzwyczajniej w świecie nie daję rady, nie mój zegar biologiczny. Nawet jak się opiję kawy i co tam jeszcze można z porannych czarów, to 40 minut do godziny jazdy i śpię.

     

    Za to wieczorem mogę po całym dniu pracy siąść w samochód o 22, zaczynam jechać i się rozbudzam, i spokojnie bez kryzysów na 2 w nocy przyjezdzam na miejsce, i do tego jadę z przyjemnością. Puszką najbardziej lubię jeździć w nocy. Jednak na moto póki co nie podejmuję się nocnych tras (przynajmniej na naszych drogach).

    Ja też jestem człowiekiem-sową. Z tą różnicą, że w nocy zdecydowanie wolę motocykl/skuter od puszki. :D

×
×
  • Dodaj nową pozycję...