Skocz do zawartości

Pi00r3k

Forumowicze
  • Postów

    259
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pi00r3k

  1. Ja powiem tak. Jeździłem najpierw na 50 ccm (Rieju RR), teraz przesiadłem się na GPZ 500. Jako że nie mogę jeszcze prawka zrobić to ograniczam się maksymalnie z jazdą. Ale taka 500 ccm i 60 koni jest w sam raz na pierwsze poważne moto. Jeżdżę bez strachu (ale z rozwagą) bo do przyśpieszenia się szybko przyzwyczaiłem. Na początku: WOW ale torpeda, potem normalka. Ja bym brał na twoim miejscu albo hondę cb 500 albo gpzta. Spod świateł raczej żadna puszka ci nie podskoczy, spokojnie w trase tym pojedziesz, wyprzedzisz bo nawet to jako tako ciągnie od 100 km/h do 140 powiedzmy. Nie wiem, może ci się wydaje że jazda na moto jest łatwa ale początki są trudne. Kiedy jeździłem tym małym supermoto to np, przy skręcaniu zegary skręcały razem z kierownicą, na plastiku tak nie jest. Albo np. przy nawracaniu początkowo podpierałem się nogą, dodawałem niechcący gazu bo manetka jest bardzo czuła. Przy mocniejszym odkręceniu manetki jest mniejsza szansa że dupę zarzuci bo to 'tylko' 60 koni a nie 120. Wydaje mi się że taka pięćsetka wybacza tego typu błędy a z czymś większym nie do końca by tak było. Poza tym jestem za stopniowaniem mocy silnika, zawsze to jakieś nowe wrażenia. Coraz mocniejsze motory, a tak kupisz litra i masz po zabawie. pzdr
  2. Odpuścić? Dogadać się? Nie wiem, ale po co mieszać w to policję? Zabito kogoś czy co?
  3. Brak słów. Gratuluje podejścia. Nie wiem czy u was w Niemczech tak się robi czy nie :buttrock: ale tak sprawy załatwiają zwykle leszcze.
  4. Fajny motorek w sumie ale wg. mnie się nie opłaca w to bawić. Nie lepiej już kupić jakąś 'normalną' 500ccm albo i 600 nawet? Bo te 20 tyś. obr i inne cuda jakoś odpychają, no chyba że ktoś ma dużo kasy i ma ochotę się w to bawić. Części na allegro też jakoś mało więc nie wiem co przemawia za tym motocyklem.
  5. Nie rozumiem po co się zastanawiać nad tego typu rzeczami. Wsiadasz i jedziesz, o tym 'jak zmieniac biegi' się nie myśli bo to przecież nic skomplikowanego. A to że jedynka wchodzi głośno to najwyraźniej tak ma być. Po rozgrzaniu motoru zwykle jest lepiej. Co do np. redukcji biegów to też oczywiste jest to że robimy wszystko z wyczuciem i nie redukujemy jak poparzeni wysyłając serię kopniaków na dżwigienkę. Proponuje więcej śmigać, mniej rozmyślać bo wtedy człowiekowi różne rzeczy przychodzą do głowy :icon_mrgreen:
  6. maxa nim nie cisnąłem jeszcze bo i nie miałem gdzie, ale z przyśpieszenia wynika że albo 50 km albo 60. 27 raczej nie. Co do wad GPZty to albo mi się wydaje, albo jest to bardzo niski motor. Ostatnio z kumplem ściągnęliśmy dolną owiewkę i jest troche lepiej (wg. mnie optycznie też to spoko wygląda). Pierwszy raz jak zobaczyłem jak bardzo "wysoki" jest ten motor to się bałem czy owiewki nie urwie przy mocnym hamowaniu przodem :D. No i lusterka. Słabo dają się regulować, mała widonoczność. Chociaż może mi się wydaje bo wcześniej jeździłem małym endurkiem i tam było, chyba, o niebo lepiej.
  7. A to nie jest tak czasem ża EX'y mają 60 koni? Coś tak podsłyszałem. To w takim razie moja ma albo 50 albo 60 bo na 20 raczej odpada :)
  8. A lifting nie był czasem od 94 roku (tylko nie wiem jakiego miesiąca ;p)? Bo ja mam "normalne" zegary i jedną tarczę z przodu ( z tyłu też tarcza). Poza tym moja wersja to EX czyli 60 kuni. pzdr
  9. Ja tam kupiłem gpzta i nie narzekam. Co prawda mam go od tygodnia ale jednak. Ogłądałem gsa (jechałem nim rowniez) i kiedy trafiłem na gpzta to jednak jego wybrałem pomimo tego że przymierzałem się bardziej w strone gski. Czemu gpzt? Lepszy wygląd, zrywniejszy no i praca silnika ;) Mój jest przerobiony na jeden wydech (nexxus). Silnik ładnie pali czy zimny czy ciepły, nie słychać nic w nim niepokojącego. Przebieg? 35 tyś. mil. Trochę dużo ale to 95 rocznik więc nie ma się co spodziewać cudów. Poza tym tak jak piszecie, miejscami widać rdze ale motor z angli więc pewnie deszczu mu nie żałowano. Szczerze powiedziawszy trochę mnie zmartwiliście z tymi gpztami. Na prawdę to takie szroty? ;o Co do moto z ogłoszenia. Ładne malowanie :notworthy: Poza tym po liczniku poznaję że to chyba wersja przed liftingiem co nie?
  10. Ja przesiadłem się z rieju rr 50 na kawasaki gpz 500 i nie narzekam. Nie stresuje się tak bardzo tylko to jest juz po prostu inna bajka. Takie rieju bez gazu nie ruszy, trzeba było go niezle piłować żeby w ogole wystartować, z gpztem inna bajka, maszyna reaguje na kazdy ruch manetką. Motor ma takiego buta że szok, choć to wrażenie pewnie niedługo minie. Na prawdę respekt dla tych co zaczynają od 600 ccm albo więcej, bo taka 500-setka i 60 kuni jest w sam raz i do nauki i do poszalenia czasem. pzdr
  11. Po prostu czasem mam wrażenie że jest to forum bravo grils a nie forum motocyklistów. Bez urazy ;)
  12. Nie no sorry ale niektórzy tutaj ciekawe rzeczy wypisują. 40 km/h po mieście? Polecam się przerzucić z motoru na rower, wyjdzie na to samo i paliwa lać nie trzeba. Panowie! Więcej pewności siebie i do przodu :)
  13. Takie życie :icon_razz: Większość skuterów poleci wiecej niż 45 więc nie ma o czym mówić ;). Jeżeli chodzi o teleportujące się TIRy i inne cuda nie widy to ja już powiedziałem co o tym myślę. Tego typu rzeczy są tak oczywiste że nie ma o co się kłócić, zrobiłem jak zrobiłem i udało mi się. Jeżdżąc po ulicy staram się patrzeć przed siebie bo niby gdzie indziej? Dziwi mnie trochę sugerowanie jakobym patrzył się tylko i wyłącznie na samochód który mi drogę zajeżdża, nie widząc co się dzieje przede mną. Sorry Piotrek ale to o czym ty piszesz nie ma nic wspólnego z tym co i jak widać na drodze.
  14. Jak dla mnie koniec tematu w kwestii 'widzenie wiecej obiektów niż jeden na raz". Widać dla ciebie Piotrze nie jest to oczywiste tak jak dla mnie i nie mam zamiaru dalej wałkować tego tematu :icon_biggrin:
  15. Prawda, nie trzeba sie w cos prosto gapic aby to widziec. Przeciez to jest oczywiste i nie podlega dyskusji Dlatego dziwi mnie podejscie pana Piotra i to ze unika on moich postów. Pzdr
  16. można tak powiedzieć, tzn uliczka osiedlowa to nie była ale ruch jest spory. Chodzi o to ze ludzie tutaj parkuja na ulicy. Sytuacja wyglada tak, ze jedziesz ta ulica i po swojej prawej masz sznurek samochodow zaparkowanych na ulicy rownolegle z ta ulica. Zle zrobilem ze palowem tutaj ile wlezie bo w kazdej chwili ktos mogl wyjechac. Akurat wydawało mi się że można trochę przyśpieszyć i wyszło jak wyszło. A te rieju demonem prędkości nie jest, jednak do 70 km/h rozpędza się szybko. Ja piernicze nie ma żartów z tymi rzeczami, wcześniej czułem się jak nieśmiertelny, a uważałem się za rozważnego i spokojnego człowieka. Głowe dałbym sobie uciąć że gdybym miał mocniejszy sprzęt to jeździłbym wolno. No i teraz glowy bym nie mial. ps - panie Piotr Dudek, nie wiem jak Pan ale ja jezdzac patrze sie przed siebie i caly czas staram sie analizowac sytuacje na drodze. Wydaje mi sie calkiem normalne omijanie przeszkody nawet jezeli trzeba wjechac na sasiedni pas. Patrzac sie na wyjezdzajacy mi samochod katem oka widzialem jak wyglada sytuacja na drugim pasie i podjalem taka a nie inna decyzje. pzdr
  17. jezeli chodzi o lewy pas to widzialem ze nic tam nie jechało. Miałem piękny widok na to co dzieje się przedemną, a skrecilem odruchowo, po prostu zeby uniknac najblizszego pojazdu, jakby coś tam jechalo a ja bym tego nie zauważył to pewnie zrobiłbym tak samo, po prostu odruch i trochę szczęścia. Ale dlaczego mam na motocykl nie wsiadać ponownie? Każdy popełnia błędy. Sam póki czytałem o takich sytuacjach na tym forum to mnie nei ruszało, to trzeba przeżyć na własnej skórze. Edit: teraz wiem też że należy PRZEWIDYWAĆ co się może stać na drodze, a nie jak już się stanie to podejmować jakieś działania. Wtedy już nie ma mowy o jakimś awaryjnym hamowaniu, bo nagle coś sie dzieje i po prostu robisz coś nie myśląc o tym. Ciesze się tylko że nie zaczełem hamować, wcisnałbym tylni hebel pewnie mocno i koło zablokowane.
  18. Ale jechałem na 50-siądce :bigrazz:
  19. Ja piernicze... ale jestem wkurzony na siebie. Pojechałem sobie dzisiaj w małą trasę i jak wracałem do domu to prawie przywaliłem w samochód. Jechałem troche za szybko i babka włączała się do ruchu zaparkowanym samochodem wzdłuż ulicy. Nie zauważyłem jednak że ktoś siedzi w tym samochodzie, myśllałem że jest zaparkowany jak wiele innych na tej ulicy i niestety to był mój błąd. Ona nagle ruszyła, wjechała na mój pas a ja odbiłem w lewo i przejechałem kilka centymetrów od krawężnika na przeciwnym pasie ruchu. Nie hamowałem nawet, nie było by szans bo byłem bardzo blisko, kiedy ją omijałem to miałem serce w gardle, właściwie już czułem jak leże na ziemi. Jakby nie patrzeć to była moja wina bo jechałem ZA SZYBKO... jakby doszło do wypadku to miałbym przechlapane. Na szczescie jutro przyjezdza kupiec po motor i będę miał małą przerwę dopóki prawka nie zrobię. Póki co, mam duuuużą nauczkę i nie życze nikomu takich przeżyć.
  20. Witam Oto link do aukcji: http://allegro.pl/item398535136_rieju_rr_s..._dt_senda_.html pozdrawiam!
  21. Ja kota rozjechałem raz i policja mnie zatrzymała zaraz po tym. Jechałem sobie z kumplem maxem czyli ok 70 km/h i z krzaków wybiegł prosto pod przednie koło, jakby specjalnie. Przejechałem po nim (giętkie dziadostwo :D) i przeżył, uciekł na drugą stronę ulicy. W sumie nic mi się nie stało, motor też cały, przeszło jak po maśle :D pzdr
  22. ernest ma racje, jeden bedzie cale zycie smigał na gumie przy duzych predkosciach i nic mu się nie stanie, drugi bedzie jechał vstromem przepisowo i babka mu wyjdzie i do widzenia. (taka sytuacja miala miejsce u mnie w mieścinie, koleś przezył ale ma zmiazdzone kolano). pzdr
  23. A więc tak ten sezon jest moim pierwszym sezonem, a motorower z podpisu to moja pierwsza 'maszyna'. Wczesniej niczym sam nie kierowałem (nie mialem nigdy motorynki czy komara). Dosyć szybko nauczyłem się jeździć i cały czas się doszkalam :flesje:. Wcześniej śmigałem tylko jako plecak na suzuki marauderze 800. Na następny sezon jak zrobie prawko to kupuje suzi gs 500 albo yamahe dt 125 (Sam jeszcze nie wiem co wybrac) pzdr
  24. Chwila chwila po co zaraz "do sądu" to nie można tego inaczej rozwiązać? Niestety ale tak się nie postępuje, jeździsz z jakimś kolesiem w jeden ekipie i po sądach chcesz go targać? Niech się twój kumpel jakoś z nim dogada, albo z jego rodzicami. Poza tym że go rodzice puścili (13 lat) na motorek który wyciąga 80 km/h? Przecież to samobójstwo dla takiego młodziaka, zwłaszcza jak nigdy niczym nie jeździł. Zamiast na ulice szpanować mógł się pouczyć jeździć na jakimś placu bo wychodzi na to że nie widział którym się hamuje albo zapomniał.
  25. Ja piernicze... z tego co mówisz cuda na motorze wyczyniał a zginął w taki sposób. [']
×
×
  • Dodaj nową pozycję...