Skocz do zawartości

adwent

Forumowicze
  • Postów

    754
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez adwent

  1. czego się go czepiasz? w końcu ma nick gebels
  2. też je mam, kupowaliśmy pewnie na tym samym stoisku- blisko wejścia. Zobaczymy jak będzie przy minusowych temperaturach, ale moje pierwsze wrażenie: bardzo ciepłe - zdecydowanie za ciepłe na obecne temperatury. Poprzednią zimę przejeździłem w Alpinestars Jet Road Gore-Tex i nie umywają się one do tych Vanucci. W nowych Vanucci jeździłem w zasadzie ze 4 dni (akurat 13-14 wrzesień było zimniej) i zdjąłem bo jednak za ciepło w łapy - nie dało się wytrzymać. Pierwszy kontakt, czy nawet dwa kontakty z deszczem (nie ulewnym-takim średnim bym powiedział) też miały - nie przemokły.
  3. :) :) Widzisz, akurat nie jestem buddystą. To była tylko taka poetyka wypowiedzi ;), widać zbyt na okrągło to napisałem, aby do Ciebie dotarło. a nawet jeśli tak, to czy jedno wyklucza drugie? :D Aaaa- to już inna sprawa- więc, jak sam to zauważyłeś (jednak potrafisz :P ) - winny jest tu człowiek, nie pies. Jeśli tak razi/śmieszy Cię moja wrażliwość i zarzucanie Tobie braku tej wrażliwości, to powiem Ci, że o ile pies wykorzystuje maksymalnie swoje możliwości robiąc to, czego nauczył go człowiek/stado, to Ty nazywając go w tej rozmowie "zasrańcem", najwyraźniej nie wykorzystujesz wszystkich Twoich możliwości (przy pisaniu posta pomyśl trochę dłużej). Jeśli pies wyskoczyłby mi na drogę, to oczywiście broniłbym się, jak tylko bym mógł, przed pogryzieniem czy wywrotką- jeśli uznałbym, że skuteczne będzie kopnięcie- kopnąłbym, jeśli aby się nie wywrócić musiałbym najechać na psa w taki sposób, że miałby słabe szanse przeżycia- to pewnie bym to zrobił. Ale wytłumacz mi- jaki jest sens mówić o tych sytuacjach Twoim tonem i stylem? fakt, że słowo "wiele" jest niedookreślone ;) . W każdym razie Ty i ja na pewno rozumiemy je inaczej.
  4. Dokładnie. Podziwiam wrażliwość autora "nietypowego pytania" :) . Jeśli byłoby tak, jak wierzą buddyści-autorowi tematu przydałoby się wcielić w wiejskiego "zasrańca" z okolic jakiejś przelotówki w następnej inkarnacji. Dokładnie tak - wiele ras psów i kotów widzi na znacznie mniejszą odległość niż człowiek.
  5. zdarzało mi się trochę pojeździć po niemieckich autostradach i pojazdy poruszające się tam 200 km/h to niewielki margines- no może z 5-10%. Większość nie przekracza 150-160. Dlatego sądzę (nie jestem tego pewien, więc się nie upieram, może Ks Rider wie), że bilbordów tam nie ma, ze względu na jakieś niemieckie przepisy bezpieczeństwa, a jak wiadomo w niemczech mają świra na tym punkcie :) . Poza tym wydaje mi się (muszę to sprawdzić na jakimś bilbordzie jutro :flesje: ), że bilbordy aby je odczytać/obejrzeć ze zrozumieniem przy prędkości autostradowej, musiały by być gigantyczne i to nie ze względu na mały kąt widzenia przy dużej prędkości, ale mały czas na obejrzenie/przeczytanie, jaki mamy do dyspozycji jadąc 140 km/h. Jeśli chodzi o autora "mało brakowało.." to jak pisze, miał dobry widok na przeciwległy pas- co oznacza pewnie, że ułamek sekundy wcześniej oglądał całą drogę, i nawet jeśli w momencie wpieprzania się auta ślepej baby, skoncenrtował się tylko na tym aucie (pewnie tak było), to musiało to trwać z 0,5sek lub z 1sek więc śmiało mógł omijać babsztyla polegając na znajomości drogi z przed 0,5 sekundy (chyba że Zientarskiemu znowu ktoś pożyczył nowy samochód i właśnie nadjeżdżał z naprzeciwka).
  6. dokładnie, ewentualnie gdy to "wyglądanie" samochodu trwa zbyt długo- wyprzedzam i lewy kciuk jest gotowy natychmiast nacisnąć klakson, a czasem trąbnę delikatnie już w momencie rozpoczęcia wyprzedzania.
  7. U mnie akurat w nowym moto elektryka jakimś cudem ucierpiała :banghead: . Opisałem to w temacie "Suzuki Jaskłowski problemy z gwarancją". W skrócie: przemokły jakieś kostki, świece padły . Wyobraźcie sobie, że w Jaskłowskim kazali mi za to zapłacić- za przegląd elektryki policzyli 100pln :banghead: :wink: i za świece 60pln. Tak, jakby motorem nie można było jeździć w czasie deszczu :banghead: .Mam nadzieję, że nie będę zmuszony pojechać tam nigdy więcej, przegląd po 6 tys zrobiłem już w Poland Position. Słyszałem, że w GS 500 F, od kiedy produkują go w Hiszpanii, zdarzają się takie różne kwiatki.
  8. mam właśnie coś takiego - na zawiasie - nakolanniki axo- zakładam na spodnie- pod spodnie raczej nie wejdą, chyba że jesteś raperem. Kupiłem też zbroję pełną dainese - przewiewna- jeszcze na nią za zimno, chyba że na górę wrzucam wiatrówkę. Minusy jakie dotąd zauważyłem: 1.nakolanniki są z plastiku więc rysują bak. 2. protektory ramion zbroi utrudniają ruch głową w kasku w lewo, prawo. w enduro gdzie jesteś wyprostowany sprawdzają się natomiast przy nieco bardziej plastikowej pozycji zaczynają być problemem. przed zakupem zbroi- załóż ją i sprawdź na swoim moto.
  9. ja garażuję na Bemowie na parkingu strzeżonym w drewnianej nieprzemakalnej szopie 5 min marszu od domu (dokładnie na ul. Hery, 60 pln/miesiąc)
  10. a ja myślę, że to na prawdę Twoje zdjęcie :icon_mrgreen:
  11. zgadzam się ze wszystkim, z małym zastrzeżeniem: chciałbym już, jak najszybciej, płacić w euro :biggrin: jestem pesymistą ale oczywiście trzeba próbować (przykleję sobie stosowne naklejki wszędzie gdzie się da). Myślę, że zmiana nastawienia do motocyklistów jest tu kluczem. Potrzebujemy więcej dobrego pijaru - tak, aby puszkarze naprawdę traktowali nas jak braci w ruchu drogowym :bigrazz:, albo co najmniej, jak zbuntowane dzieci specjalnej troski :icon_razz: Na poważnie myślę, że ta inicjatywa na pewno nie jest szkodliwa, a może nawet coś pomoże. Natomiast ważniejsze wydają mi się akcje, które pokazałyby naszą "ludzką twarz" i rozwiewałyby stereotyp "szalonego dawcy", w codziennych jazdach zaś wystrzeganie się zachowań agresywnych względem puszkarzy-nawet gdy mamy rację. Musimy postarać się nie utrudniać im zrozumienia, że jesteśmy takimi samymi ludźmi jak oni tylko jeździmy czym innym.
  12. Dokładnie. Nie wyobrażam sobie zakupu bez przymierzenia. Kask ma przylegać solidnie do czoła- nie może jakoś mocno cisnąć ale ma solidnie przylegać- potem się dopasuje. Ja przez pierwszy miesiąc czułem się niezbyt komfortowo ale potem sie wyrobił i teraz jest super. Jednak nawet przymierzając S i M miałem wątpliwości- w końcu wybrałem S za radą sprzedawcy - i to był dobry wybór. Koniecznie przymierz kask przed zakupem, najlepiej 2-3 rozmiary dla pewności, wybierając miej świadomość, że kask się nieco dopasuje i zrobi trochę luźniejszy.
  13. To ja mam do Ciebie pytanie zalmen3. Do mojego shoei xr1000 gość w salonie yamahy w wawie nieudolnie założył pinlock- był od razu nieszczelny. Kupiłem drugi i założyłem sam. Dociskałem siliconik ile miałem pary w łapach- rzeczywiście pinlock dobrze działał przez 2-3 miesiące chyba. Ostatnio mi się rozszczelnił-siliconik odkleił się od szybki głównej w miejscu w, w którym chwytam szybkę rękawicą by ją przymykać/otwierać (choć zawsze chwytam szybkę ostrożnie starając się nie dotykać pinlocka). Czy można taki pinlock "uratować" jakoś? Czy muszę kolejną stówkę wywalić? Może to przykleić na stałe jakąś kropelką do szybki? I kurcze ciekaw jestem jak Ty to robisz, że co 2 lata zmieniasz, jeśli mnie po 2 miesiącach się odkleił? Czy jeździsz w deszczu i zimą czy tylko jak jest ładna pogoda i ciepło?
  14. pewnie, że lepiej uczyć ale zabraniać łatwiej :icon_exclaim: Szybka jazda wielu młodych ludzi po prostu kręci, i nic na to nie pomogą szkolenia i dawanie wyżyć się poza ruchem ulicznym (czyli właściwie gdzie?-bo tor mamy jeden). Nie wiem czy to też kwestia "zakazanego owocu"- młodzi zwyczajnie, jak to powiedziano na jednym filmiku, lubią zapier.. - musiałbyś im kurację hormonalną zafundować :( Jasne, że ograniczanie mocy motocykla to w pewnym sensie ograniczanie wolności obywatelskiej- ale takich ograniczeń mamy w życiu od cholery i pewnie na dobre nam wiele z nich wychodzi (kto powiedział, że wolność obywatelska jest prawem nadrzędnym, które ma rozstrzygać we wszelkich kwestiach?). Podobnym ograniczeniem jest np. cenzus wiekowy dla ubiegania się o stanowisko senatora (przypuszczam, że i prezydenta) mimo, że pełną zdolność prawną masz od 18stki. no ale dobra...my możemy sobie pogadać a politycy i tak zrobią swoje.
  15. No właśnie- sam piszesz, że większośc twoich kumpli miała co najmniej jednego dzwona przez brawurę. Brawura lub jej brak nie ma raczej związku z umiejętnościami i doświadczeniem, natomiast zależy od psychiki, a w tym przypadku proste przełożenie ma wiek. Niestety idea ubezpieczenia bazuje właśnie na odpowiedzialności zbiorowej-inaczej się nie da. Ktoś powoduje wypadek a ogół za to płaci (OC na moto to na szczęście śmieszne kwoty). Chyba każde prawo regulujące życie ludzi oparte jest na statystyce, i od tego nie ma ucieczki, ponieważ prawo musi opierać się na jakichś przewidywaniach zdarzeń - a najlepsze możliwe przewidywania, jakie możemy zrobić, daje statystyka. Jeśli więc nie chcesz płacić wyższych składek OC to radę na to można znaleźć tylko w oparciu o statystykę. Właściwie każde Twoje (i każdego z nas) rozumowanie w tym temacie (nieświadomie być może) odnosi się do statystyki, czyli szufladkowania ludzi. Alternatywnym rozwiązaniem jest mędrzec mówiący: tak, ten już może wsiąść na 750, ten jeszcze rok niech pojeździ na 500 :) - do tego sprowadzają się Wasze przykłady o gościach , którzy bez prawka super jeżdżą, bezpieczniej niż 90% tego forum. A co do dziecka, które co rano ma dostawać manto- lubię takie chińskie powiedzonko :flesje: : bij swoje dziecko nawet jeśli nie wiesz za co, ono z pewnością to wie. Jeżdżąc samochodem poznajesz ruch drogowy, wiele potencjalnych zagrożeń w różnych sytuacjach potrafisz "przewidzieć z automatu", dzięki temu często zapala Ci się lampka awaryjna, nie pozwalająca Ci zachować się jak 95% nowicjuszy. To znacznie zmniejsza prawdopodobieństwo wypadku, który na motocyklu ma dla Ciebie poważniejsze konsekwencje niż w puszce. jasne, że można na 1000 jeździć z głową ale jaki procent 18sto latków jeździ z głową? Oczywiście można wprowadzić prawo, że stosowne ograniczenia nie będą dotyczyły Białegocbr, wachu666 oraz wszystkich tych, którzy jeżdżą tak jak oni :wink: ...
  16. ja natomiast miałem przygodę z Panią w Tico. Było to z 10 lat temu i na szczęście jeździłem wtedy puszką. Po skręcie 90 stopni w lewo i zatrzymaniu Pani zapomniała wyprostować koła, i po ruszeniu, zamiast jechać równolegle ze mną, wpakowała mi się w prawy bok (byłem właśnie w trakcie sprzedaży samochodu :buttrock: ). Do tego uważała, że to moja wina, no ale przyjechała policja, dziewczyna dostała mandat. 2 miesiące wcześniej zrobiła PJ.
  17. Jeśli umiałeś tylko ruszać to znaczy, że trafiłeś na słabego instruktora albo nie masz predyspozycji, do prowadzenia motoru. Nie wyobrażam sobie jak po 21 h jazd można nauczyć się tylko ruszać i do tego jeszcze zdać egzamin (mam nadzieję, że go nie kupiłeś ;) ). Pewnie wielu ludzi na forum może podać przykład takiego "typa co jeździ bez prawka" i dobrze sobie radzi. Ale to nie ma nic do rzeczy. Jakbyś miał do wyboru polecieć samolotem z pilotem, który nie ma licencji ale jakiś tam jego znajomy mówi, że on bez niej doskonale sobie radzi- to czy satysfakcjonowało by Cię to? Nie tworzy się prawa dla pojedynczych uzdolnionych samouków. Na takiego jednego zdolnego statystycznie przypada kilku, którzy słabiej sobie radzą a przecież też chcą bez prawka sobie pojeździć :icon_rolleyes: Ja nie jestem szczęśliwy, jeśli po jezdni wraz ze mną, poruszają się ludzie bez zdanego egzaminu PJ. Oczywiście, że ten egzamin w naszym polskim wydaniu to dopiero początek nauki- ale zawsze to już jakiś początek. Np. ilu z Was, super jeźdźców, w życiu nie słyszało o przeciwskręcie i dopiero w temacie Tomka Kulika dziwią się i mówią, że spróbują. Oczywiście stosują oni przeciwskręt bezwiednie ale doszli do tego sami, po znacznie dłuższym okresie jeżdżenia niż kursant ProMotoru, który miał tą wiedzę podaną wraz z odpowiednimi ćwiczeniami. Tak więc jednak twierdzę, że kurs i egzamin mają coś do rzeczy w temacie: umiejętności jazdy, a wyjątki istnieją oczywiście od każdej zasady. nie bardzo Cię rozumiem. Nie pisałem w ogóle nic o różnicach między A1 i A. Natomiast samo skończenie kursu i zdanie egzaminu świadczy o tym, że delikwent nie jest zupełnie zielony. Na pewno nie jest już super jeźdźcem ale jeśli miał instruktora, który nie olewał sprawy, to delikwent przynajmniej wie, co powinien trenować (np. przeciwskręt, kolana przy baku, nie napieranie na kierownicę) i jakie prawidłowe nawyki w sobie wyrabiać, ponieważ tą gotową wiedzę dostał od fachowca a nie od kumpli z podwórka, którzy raz coś wiedzą a raz im się tylko wydaje, że wiedzą.
  18. Jasne , że każda stłuczka to nowe doświadczenie. Ja nie miałem w swoim życiu żadnej z własnej winy (choć wiele razy mało brakowało), 1 niezawinioną i nie chciałbym mieć ani jednej więcej. Bycie zgwałconym, okradzionym czy pobitym to też nowe doświadczenie, ale kto chciałby tego doświadczać? Prawko A,B zrobiłem najszybciej, jak było to możliwe i od 15 lat jeżdżę puszką. W pierwszych latach jazdy- w czasach liceum prowadziłem jak wariat i to prawdziwy cud, że nie zabiłem siebie ani nikogo innego. Przyczyną nieodpowiedzialnych, szalonych zachowań w wieku 17ście-20ścia kilka lat nie jest brak doświadczenia, a głownie hormony oraz procesy kształtowania osobowości (okres buntu), wchodzenia w dorosłość. Cieszę się, że mnie udało się nie zabić nikogo, jednak jestem pewien, że mogło to się stać wielokrotnie a wtedy takie doświadczenie byłoby z pewnością ekstremalnie pouczające ale i bardzo gorzkie. dobrze, że Twoja przygoda tak się skończyła ale to pokazuje tylko, że nie byłeś w stanie wyciągnąć wniosków z tego, czego uczyłeś się na kursie - przecież na skrzyżowaniu nie wyprzedzamy. To prosty przepis, i w jakim celu on został ustanowiony - 16sto- 17sto latek bez problemu jest w stanie zrozumieć. Co innego zrozumieć a co innego stosować. Oczywiście możesz powiedzieć, że teraz masz wiedzę zdobytą własnym doświadczeniem i na pewno nie będziesz wyprzedzał na skrzyżowaniu (albo robił to super ostrożnie :buttrock: ). Tylko czy aby dopracować się w miarę bezpiecznego stylu jazdy musimy na sobie "przetestować" różne sytuacje? Można uczyć się tak, jak Ty tutaj, na własnym doświadczeniu albo stosować w praktyce wiedzę podaną przez innych. I myślę właśnie, że nastolatki mają większą trudność ze stosowaniem wiedzy pochodzącej od innych z powodów, o których napisałem powyżej. Dlatego jestem za podniesieniem minimalnego wieku dla robienia prawka oraz jakimś sensownym ograniczeniem mocy motorów w zależności od czasu posiadania prawka. Właśnie nie. Dzieci nie muszą się uczyć od najmłodszych lat. Ja zaczynam w wieku 33 lat i pewnie dlatego dożyłem tego wieku. Jazda na motorze nie jest jak nauka mowy ludzkiej czy snooker, że istnieje tzw okres krytyczny, w którym podatność na naukę naszego organizmu jest największa a potem już trudno się nauczyć lub można ale z marnym skutkiem. Dla tego nic nie stoi na przeszkodzie aby zaczynać naukę w wieku 20stu czy 22 lat - stopniowo motocyklami coraz mocniejszymi. Właśnie w ruchu drogowym jest odwrotnie (do jakiegoś momentu) im więcej wyważenia i rozsądku (im starszy jesteś) tym lepiej przyjmujesz naukę i wiedzę teoretyczną z kursu czy szkoleń. I może uda się wtedy uniknąć "doświadczeń" własnych. hmm.. to jest jasne, że on się czegoś nauczył po stłuczce, bo to nauka niemal cielesna - dotykasz płomienia świecy parzy Cię i już wiesz, że nie warto tego powtarzać. Ale z przepisami podwyższającymi cenzus wieku jest właśnie tak , że mają one na celu zminimalizowanie, na ile się da, nauczek własnych (i umożliwienie przeżycia niemałej liczbie nastolatków i ich potencjalnym ofiarom).
  19. właśnie dlatego kary za jazdę bez prawka powinny być drakońskie, również za jazdę po pijaku (oczywiście wiem, że to nie to samo ale i jedno i drugie stwarza zagrożenie. A oczywiście każdy jeżdżący bez prawka albo po pijaku twierdzi, że on jeździ bezpiecznie :) i zawsze znajdzie sobie jakieś wytłumaczenie ). dokładnie tak! :banghead: Ja ze swoimi dziećmi (jeśli będę miał- na razie nie mam) zamierzam zawrzeć rodzaj umowy: najpierw prawo jazdy B i jeździ co najmniej dwa lata bez najmniejszej stłuczki- spowoduje choć stłuczkę- zerujemy licznik i czekamy następne dwa lata. Oczywiście nie wiem jaki będę miał na nie wpływ - jeśli zechcą już kupić moto za własną kasę.
  20. Piękne :lalag: . Reklama np Suzuki nie dorasta tej do pięt. Choć liczyłem na jakiś rajd uliczny, szalony slalom w korku, skręty w korku pomiędzy samochodami o 90 stopni na tylnym kole :P . A tu takie pływanie synchroniczne :P
  21. jasne, że ważny jest charakter- ale jak chcesz go badać u konkretnej osoby? testy psychologiczne robić każdemu? :icon_question: :icon_question: W polskich warunkach (zresztą w każdych) po tygodniu wszyscy kandydaci znaliby "właściwe-pożądane" odpowiedzi. W którymś z linków jest wypowiedź psycholożki. W tym rzecz, że charakter (tu trzeba by mówić o temperamencie) jest związany ściśle ze sferą biologiczną - i tu duży wpływ ma wiek. Oczywiście, że znajdzie się wielu 16sto latków rozsądniejszych, bardziej wyważonych i potrafiących kontrolować swoje emocje niż większość 33 latków - ale niemal na pewno będzie to znikomy procent 16sto latków (być może Wy do niego należycie :icon_biggrin: ) czy starsza to mądrzejsza? - sam sobie odpowiedz na to pytanie. W przypadku przepisów wszelkie normy wiekowe biorą się ze statystyki tzn. jakiś duży procent 18sto latków ma cechy takie i takie a ten sam duży procent 24ro latków ma już cechy takie i takie. Czy przez 6 lat (od wieku 18) lepiej nabierać umiejętności jeżdżąc mniejszymi motocyklami? nie- lepiej "mądrzeć siedząc w domu" a zacząć nabierać umiejętności nieco później (no może nie od 24 roku życia- może nieco wcześniej) to żaden argument - być może byliby niezadowoleni i przeciw, ale jeśli jest to słuszne (moim zdaniem na pewno 18 lat to za wcześnie), to tak powinno być i niezadowolonymi prawodawca nie powinien się przejmować. Popieram. Może nie aż 50 tys ale 5-10 tys i pozbawienie możliwości na kilka letek. Nie głosowałem na pis ale jestem za drakońskimi karami (na pewno nieuchronność kary najlepiej odstrasza- w tym rzecz, że o nieuchronność kary jest dość trudno. Dlatego nie wystarcza surowość kary - potrzebna jest drakońskość)
  22. a ja się bardzo dziwię- w końcu umówił się, że zatrzyma 4 kombi do przymiarki. Chyba nikt go pistoletem nie zmusił do takiej umowy. W końcu słowo powinno być coś warte (jeśli już nie na codzień to chociaż w kontaktach handlowych :biggrin: ). Jeśli zamierzał sprzedać kombi - powinien sam wykonać telefon do kolegi dyrmaza i powiedzieć mu o tym. dla mnie jednak ten post jest wartościowy. Pokazuje mi, że jeśli już napalę się na jakiś towar wystawiany przez niego (kupję rękawice niedługo) to muszę dzielić przez dwa jego obietnice i sprawdzać telefonicznie wszystko po kilka razy. Poza tym zwyczajnie wku... mnie takie postępowanie, uważam, żę takich gości należy piętnować.
  23. był jakiś czas temu post o wuju w ciężarówce. Motocyklista - &REW wpakował się w toyotę avensis bo ratował się przed "wujem" , który otworzył mu drzwi. Czasem jakiś puszkarz może wykonać dziwny manewr i motocyklista ratując się zaliczy inny samochód - chcę tu tylko powiedzieć, że jazda między samochodami nie jest tak bezpieczna jak normalna jazda swoim pasem, dlatego kierowcy osobówek mogą się po prostu bać motocyklistów/rowerzystów przemykających pomiędzy a nie muszą wcale ziać do nich nienawiścią. Swój przykład podałem właśnie dlatego, że jestem pewien że nie czułem zawiści- zazdrości jak mi tu próbujesz zasugerować zielu- czułem jedynie lęk o własne auto, o to że trzeba je będzie odstawić do blacharza- to jest ileś dni kłopotów bo nie ma czym jeździć, ileś tam zmarnowanego czasu i przy sprzedaży tłumaczenie się, że auto nie miało poważnego bicia. Po prostu potencjalne kłopoty. Rzeczywiście nie zdarzyło mi się by mnie ktoś przyrysował (ja potrąciłem komuś lusterko- ale już dużo później gdy sam zacząłem jeździć na rowerze po ulicach) - zgoda, można to więc nazwać dmuchaniem na zimne - ale ileż to razy w życiu dmuchamy na zimne - a czasem to zimne okazuje się jednak gorące i życie pokazuje, że warto dmuchać (bez skojarzeń :icon_razz: ). coż, nie jestem doskonały- wiem to na pewno. Nie jest tak, jak napisał zielu, że jak jeździłem puszką to blokowałem moto i rowery z zazdrości, a jak wsiadałem na rower to przemykałem bez skrupułów pomiędzy w korku. Dopiero jak przesiadłem się na rower i moto to zobaczyłem (odczułem na własnej skórze), że jednym z bardzo ważnych plusów jeżdżenia na moto/rowerze w mieście jest przemykanie w korku. Nie wszyscy są wystarczająco inteligentni i empatyczni (bez ironii) - ja potrzebowałem doświadczyć tej prawdy z pozycji rowerzysty/motocyklisty. Obecnie jeżdżę również puszką i oczywiście jeżdżę już inaczej- przepuszczam motocyklistów/rowerzystów choć zdaję sobie sprawę, że taki delikwent może mi się wpakować w auto (jakis czas temu minął mnie taki "prawdziwy sportowiec" na moto - jechał zdecydowanie bez żadnego marginesu bezpieczeństwa między wolno jadącymi w korku samochodami - i na pewno iluś tam puszkarzy zniechęcił do przepuszczania moto). Po prostu przekalkulowałem sobie za i przeciw. Dla motocyklisty/rowerzysty przejazd przez miasto jest na tyle ważny, że ja mogę zaryzykować przepuszczanie go obok mojego samochodu.
  24. niedawno kupiłem Macna Observer w Warszawie. minusy: :crossy: wiele wstawek ze skóry - kurtka jest przez to (a może nie tylko przez to) dosyć ciężka :) dla mnie sa nieco za wąskie rękawy (gdy jest założona membrana i ocieplenie trudno jest włożyć pod kurtkę jeszcze jakiś sweter czy windstoper). Generalnie ta kurtka chyba nie jest przeznaczona dla osób z większym brzuszkiem (może jakiś grubas, posiadacz observera się wypowie :buttrock: ). Ja jak zapuszczę większego brzucha, to mam w pasie ok. 92-94 cm i wówczas w t-shircie komfortowo czuję się w observerze z membraną i ociepleniem, ale jeśli chcę wrzucić w zimie jeszcze pod spód sweterek cieplejszy, to kurtka opina mnie wtedy dość konkretnie (dla człowieka chcącego zrzucić brzuszek to może być plusem). Kurtka ma oczywiście paski regulujące obwód talii i rękawów, ale ja mam wrażenie jakby, brakowało mi już luzu. plusy: :D ciekawy system wypinania membrany i ocieplenia (dzięki niemu membrana nie jest na oddzielnej podpince lecz jest po prostu taką ceratką wpinaną do środka-pomiędzy materiał zewnętrzny a wewnętrzną siateczkę. Membrana na własnej podpince ma większa masę, grubość i mniejszą wentylacje całości). Generalnie plusem jest już wypinana membrana ponieważ nie wszystkie kurtki taką posiadają (np. nie widziałem jeszcze kurtki z wypinanym GORE-TEXEM choć podobno takie istnieją i kosztują fortunę). Odzież z membranami powinna być jak najrzadziej prana- najlepiej w specjalnych środkach (najczęściej na bazie zwykłych mydlin) lub w wodzie z mydłem - więc możliwość wypięcia membrany do prania to strzał w 10. Co z tego że ktoś ma GORE, kiedy po 10ciu praniach robi mu się z tego zwykła szmatka. :icon_arrow: 4 łatwo dostępne kieszenie z przodu, jedna duża z tyłu-na suwak oczywiście- jak w koszulkach/bluzach rowerowych (w niej trzymam dokumenty), jedna kieszeń wewnetrzna na suwak, jedna wewnętrzna kieszeń na komórkę/mp3 :icon_arrow: bardzo ważna dla mnie sprawa: długie rękawy :notworthy: Żadna z kurtek, które wcześniej przymierzałem, nie miała wystarczająco przedłużonych rękawów. W "pozycji motocyklowej" rękawy observera idealnie zakrywają mi nadgarstki i wchodzą pod rękawice. :icon_arrow: kurtka posiada kamizelkę odblaskową- nie jakąś wielką płachtę lecz fajnie skrojoną, dyskretną - na ile to możliwe przy żarówiastym kolorze. Dla estetów jest oczywiście możliwość odpięcia kamizelki w 5 sekund. Co do wentylacji- nie mogę się jeszcze wypowiedzieć bo temperatury nie te. Wizualnie stwierdzić można: - zamki wentylacyjne na rękawach (wzdłuż całego przedramienia- na ramieniu brak). Korpus wentylowany jest przez odpięcie takiej izolującej/wzmacniającej wstawki materiałowej wzdłuż całego zamka zapinającego kurtkę. W swojej górnej części- wstawka ta zamienia się w niezbyt wysoki kołnierz. Po wypięciu wstawki otrzymujemy dwa pasy siateczkowatego (dość gęstego) materiału ciągnące się wzdłuż suwaka głównego przez całą kurtkę (szerokość tych pasów to 8cm po każdej stronie suwaka głównego kurtki). Dodatkowo przewiew może nam zwiększyć rozpięcie kieszeni na piersiach (2 * 18cm suwaki pionowe). Na razie mogę oceniać jedynie to co widać- jak zrobi się cieplej będę mogł powiedzieć więcej. Dużo skóry (lub materiału skóropodobnego- trudno mi to ocenić) na rękawach, ramionach i plecach wskazuje, że nie jest to raczej kurtka na cieplejsze temperatury - latem na pewno nie da się w niej jeździć. Ja kupiłem ją, jako kurtkę jesienno-zimowo-wiosenną. Powiem jeszcze, że kurtka ta w przeciwieństwie do Modeki Melville/Melville PRO/Texas absolutnie nie ma kroju wdzianka amerykańskiego futbolisty.
  25. Jeżdżę motorem od października 2007, wcześniej poruszałem się 2 lata niemal wyłącznie rowerem, jeszcze wcześniej samą puszką prawie 15 lat. Gdy jeździłem samochodem przyznaję, że nie byłem zadowolony, gdy rowerzysta czy motocyklista przejeżdżał mi koło lusterka w korku. Na pewno nie zajeżdżałem drogi tak, aby spowodować stłuczkę, nie otwierałem drzwi, nie używałem spryskiwaczy, nie wytrząsałem przez okno popielniczki (nawiasem mówiąc strasznie wku... mnie wyrzucanie śmieci, petów na jezdnię/chodnik). Zdarzało mi się blokowanie przejazdu motocykliście czy rowerzyście - jeśli spostrzegłem go w lusterku dużo wcześniej- nie było to blokowanie groźne, które mogłoby spowodować kolizję lecz po prostu uniemożliwiało przejazd koło mojego samochodu. Absolutnie nie robiłem tego z zawiści, zazdrości itd... (uważałem, że motocykliści to debile/dawcy ale nie żywiłem wobec nich jakichś negatywnych uczuć - chcą się zabijać-ich sprawa). Po prostu bałem się, że szybko lub niepewnie przejeżdżający motocyklista albo rowerzysta wpieprzy mi się w lusterko, ewentualnie zawadzi o lusterko innego puszkarza-towarzysza mojej korkowej niedoli, straci równowagę i zdewastuje mi samochód (rowerzyści nie płacą OC więc szkoda poszłaby z AC - kiedyś zdaje się, traciło się od razu wszystkie zniżki, a ja miałem od wielu lat 60%). Nikt nie lubi kłopotów-nawet jeśli straty miałyby być wyrównane bezgotówkowo to później przy sprzedaży auta widać, że drzwi były lakierowane i podejrzanie to wygląda. Dopiero przesiadając się na rower/moto widzę, że jadąc między samochodami na prawdę możemy mieć kontrolę nad maszyną (choć ciekaw jestem czy nie zdarzyło się Wam zaliczyć jakiegoś lusterka - ja przyznaję - na kolarce raz przeliczyłem się ze swoimi możliwościami i trąciłem lusterko osobówki- zatrzymałem się, na szczęście nie było strat). Tak więc na pewno nie wszyscy puszkarze zajeżdżają nam drogę z zawiści, może po prostu się boją o swoje auta jak ja kiedyś...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...