Skocz do zawartości

wachu666

Forumowicze
  • Postów

    288
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wachu666

  1. Moj kolega rozbil skuter wart okolo 7 tysiecy przy ubezpieczeniu w full pakiecie w Allianz. Wyliczyli mu, ze koszt naprawy to 5 tysiecy i pomimo tego, ze czesci juz od pazdziernika czekaja w serwisie wraz ze skuterem, Allianz wciaz nie wyplaca odszkodowania tlumaczac sie w niejasny sposob. Z tego, co kolega mi mowil to pojda z firma Allianz na droge sadowa. Ja sam sobie sprzetu nie ubezpieczam, ale fakt faktem, lepiej miec to AC! W moim przypadku jest to koszt niecalych 1500zl za pakiet OC + AC.
  2. Czy jest jeszcze w ogole sens prowadzic ten temat?! Ludzie, wiosna juz jest, a powoli idzie lato! ;)
  3. Dzis to wrecz bylo lato! Tak cieplo i przyjemnie, z tak pieknym sloneczkiem i z tak suchutka jezdnia to juz dawno nie bylo! Bylem na zakupach, u fryzjera i w sklepie narciarskim. Wszedzie dzikie spojrzenia ludzi, i pytania: "haha, a nie za zimno na motor?" -"Pani! Toz to lato sie robi!" :biggrin:
  4. Na pewno B! W koncu na logike: kierunkowskazy maja sugerowac Twoj kierunek. A wiadomo, ze wjazd na rondo zaczniesz od jazdy w lewa strone bo tylko w lewo mozna na rondzie jechac! Po co wiec to sygnalizowac kierunkowskazem w lewo? Przepis mowi cos w tym stylu, ze zaraz po przejechaniu ostatniego zjazdu, ktorym nie wyjezdzamy nalezy wlaczyc kierunkowskaz w prawo, aby zasygnalizowac swoj zjazd z ronda. Na rondzie kierunkowskaz wlaczasz tylko prawy!
  5. Dziekuje wszystkim za odpowiedzi w temacie. Wiedzialem, ze predzej czy pozniej mnie to kiedys spotka. Zawsze jednak staralem sie, aby to nie bylo z mojej glupoty. Byl okres zimowy gdzie jezdzilem bardzo wolno przy 0*C i podobnych temperaturach. Duze odstepy od samochodow, bardzo niskie predkosci itp. A tu raz sie zrobilo cieplej i mi odbilo. To byl ewidentnie moj idiotyczny blad i moja wina tylko i wylacznie. Teraz zrobilem sobie 2 dni przerwy, i jak jezdze z matka samochodem to az dziwnie sie czuje, kiedy ona nieraz robi gwaltowne i lekko ryzykowne manewry np. przy wyprzedzaniu. Jedno jest pewne: nic mnie w zyciu nie nauczylo tak pokory, jak ten wypadek. Na pewno nie bede nigdy dupą wołową na drodze ale juz wiem czym to sie moze wszystko skonczyc. Zycze wszystkim rozwagi na drodze, czyli tego czego mi zabraklo! Takie szczescie, jakie ja mialem to chyba sie zdarza raz na tysiac przypadkow...
  6. Ja jezdzilem w tym mega deszczu i zaliczylem pierwszego w zyciu szlifa na mokrym! http://forum.motocyklistow.pl/index.php?showtopic=89771
  7. Witam, jezdze caly czas ile sie tylko da. Zdarzalo sie, ze zlapala mnie sniezyca, jak i jechalem raz po oblodzonej nawierzchni. Zawsze jednak szczesliwie. To szczescie skonczylo sie 21.01. W Poznaniu deszcz padal juz od dwoch dni. Nic to dla mnie. Pojechalem na maszynce do szkoly i z powrotem. Potem chwila w domu i 17:00 wyjezdzam na trening. Milo w mega korkach przeciskac sie miedzy katamaranami. Wracam okolo 19:30 i przjechalem juz caly Poznan, aby na 5km przed domem zaliczyc mega szlif-wypadek. Jade ulica Bukowska i przede mna wlecze sie Passat. Strasznie deszczowo, na drodze pelno wody ale okolo 5-7 stopni na plusie caly czas jest wiec w miare dobra przyczepnosc. Passat jedzie tak wolno (okolo 40km/h), ze cos mnie podkusilo i zaczynam wyprzedzac. Wyprzedzac na podwojnej ciaglej w momencie kiedy pojawia sie droga w lewo podporzadkowana. Ja wrzucilem kierunkowskaz do wyprzedzania pierwszy, a facet doslownie przed samym skretem wrzucil swoj do skrecania juz po moim. Ja bedac juz prawie rowno z jego tylem dalem ostro po przednim hamulcu i w tym momencie kolo mi sie zablokowalo i cale moto polecialo slizgiem na lewa strone. Ja zostalem na ziemi a moto polecialo dalej w tyl samochodu, ktory sie zatrzymal gwaltowanie zobaczywszy mnie w lusterku. Dochodze do siebie, czuje ze z moim cialem wszystko gra i podnosze sie z ziemi. Podbiega facet z Passata i pyta sie czy nic mi nie jest. Ja, ze w porzadku i podnosze motor z ziemi. Za mna jechal sznur samochodow i zaden kierowca nie zatrzymal sie i nie zobaczyl czy zyje, tylko wszyscy wymineli moj lezacy motor i pojechali dalej. Facet zjechal passatem na pobocze, a ja poprowadzilem tez tam motor. Facet mnie oglada czy caly zyje, ja patrze na moto. Wyglada w miare w porzadku. Przepraszam goscia po piec razy. Ochlonalem i poszlismy obejrzec jego zderzak. W sumie bylo ciemno, ale on tylko szybko spojrzal i powiedzial, ze wszystko jest ok. Nie chcial oswiadczenia pisac, ani nic w ogole. Powiedzial, ze jest lekarzem i ze mnie opatrzy, a ja ze nie trzeba. Odpalilem bezproblemowo maszynke i pojechalem dalej do domu. Po ogledzinach w garazu przy swietle: caly lewy bok podparl sie na crashpadzie i nic sie nie porysowalo, polamalo etc. Tylko nozka od zmiany biegow sie wygiela. Caly motor podparl sie na crashpadzie i lewej podporce od nogi. Z prawej strony delikatnie zarysowana plastikowa owiewka i lekkie 3 ryski na reflektorze prawym. Musialem prawa strona motocykla uderzyc w jego zderzak. Dokrecilem sobie lusterka, naprostowalem nozke od zmiany biegow i praktycznie nie ma zadnych szkod. Lekkie przydrapania na kurtce skorzanej na lewym barku. Ze zdrowia to dopiero po jednym dniu poczulem lekki bol w calym lewym barku, ale nic mi nie jest. Wnioski: mam prawko od maja 07', jezdze od stycznia 07'. Doswiadczenie mam zadne, zadne sa moje umiejetnosci, a zachowalem sie jak kretyn. Szczescie mialem niesamowite - zadnych szkod materialnych, zadnych szkod zdrowotnych. I puszkarz byl lekarzem, jak na ironie. I nawet puszka cala. Jestem ateista, ale w takich momentach czasami mysle, ze jest ktos taki, jak Bog na tym swiecie. I jeszcze jedno: im czlowiek glupszy i popelnia bardziej idiotyczne bledy, tym ma wieksze szczescie! Tak jest w moim zyciu...
  8. Dzis zrobilem po Poznaniu 50km. Zaraz po szkole do domu, krotka drzemka i wyciagam maszyne z garazu. Az zal dupe sciska, jak jade autobusem do domu ze szkoly i sloneczko swieci, a na dworze wrecz letnie plusy! Ale rano takie mrozy, ze motor zostawiam w domu. Dzis, jak to u nas w piatki, konkretne gigantyczne korki, a ja pomiedzy samochodzikami :rolleyes:
  9. Kiedys przy zjezdzie z wiaduktu przy dosc ostrym skrecie w lewo pochylilem sie ostro w zakrecie i niespodziewane wyrosla przede mna mala dziura ale wjechalem w nia idealnie. W mojej malej cbr-ce125 oponki sa niczym w rowerze, wiec kierownice zgielo mi w lewa strone na maksymalny promien skretu - to znaczy, ze kierownica dotykala mi kolana :rolleyes: ja sam w tym czasie od naglego szarpnieca motorem w lewo wisialem juz poza motocyklem, a jedyne, co mnie do niego przytwierdzalo, to lewa reka na kierownicy i prawa noga trzymajaca sie siedziska. Jakos przerzucilem ciezar ciala i wskoczylem w prawo z powrotem na maszynke po czym zarzucilo mnie od tego przeskoku w prawo i po chodniku i dalej trawniku zatrzymalem sie w koncu na poboczu. Za mna jechalo moto i kierowca popatrzyl czy zyje, a pozniej na swiatlach powiedzial, ze mialem kupe szczescia bo juz mnie widzial lecacego, jak w reklamie red bulla :crossy: Czlowiek sie nie zastanawia, byle wsiasc z powrotem i jechac dalej :) Ale spod upadajacego motocykla to bym nogi zwijal w poplochu...
  10. Istnieje takie stare polskie przyslowie: "Przepisy są po to, aby je łamać" A co do filmu to nie zadziwia mnie wcale popis jakiegos mlodego szczuna ( :rolleyes: ) na 125 po miescie, ale najbardziej zadzwiajaca w tym filmie jest liczba jednosladow na ulicy! BOZE! Ile bym dal zeby znow zobaczyc taki widok! Czego sobie i wszystkim zycze! :crossy:
  11. Sezon trwa w najlepsze i oby dalej do weekendu, gdzie ma zawitac juz nawet 10*C! Dzis nie mial mnie kto zawiezc wiec stwierdzilem, ze zaryzykuje i pojade. O 9:00 rano jazda motorem nie byla chyba najmadrzejszym pomyslem! Glowne drogi w miare szorstkie i bez lodu, ale wjazd w jakakolwiek boczna to juz jest oblodzenie konkretne po nocy. Bylem motorem w szkole pierwszy raz od 14. grudnia i musze przyznac, ze niezla radocha :bigrazz: Ale jednak jest stres, jak cala jezdnia sie swieci... Predkosc przelotowa 40-60km/h i sie leci :buttrock:
  12. Ja jezdzilem w sobote po miescie i w niedziele dla Owsiaka na WOŚP sie wybralem. W niedziele o 10:30 rano wyjechalem i rzucala mna niezle. Zawrocilem po 1 kilometrze bo prawie mialem szilifa - cala szosa to jedna wielka szklanka! Ale po 13:00 wybralem sie znowu i w pieknym sloneczku jezdzilem do 16:00. Dzis w poniedzialek niestety rano do szkoly samochodem z matka bo lodzik niesamowity. Niby w dzien jest 8*C na plusie ale ni jak moge to wykorzystac bo do chaty wracam o 19:30 i wtedy juz jest lodzik na powrot...
  13. Moj kumpel ma takie spodnie z dzinsu. Raz poszlismy do kina a ja jak debil sie przebieram z tej calej skory bo mi goraco a on elegancko w dzinsach wchodzi. Zapytalem sie czy nie boi sie jezdzic tylko w dzinskach a on mi pokazuje ze pod spodem pelno protektorow. Z wierzchu dzins. a pod spodem ochraniacze i jakis specjalny material w razie wypadku. Mowil ze kupil to w Warszawce.
  14. Wlasnie wrocilem z przejazdzki po Poznaniu. 50 kilometrow tylko po miescie nawiniete az milo! Niestety u nas nie Krakow, ni Wroclaw wiec temperatura tylko 3*C na plusie ale jak widze, ze w Krakowie az 12*C to az chce sie jezdzic! Pozdrawiam wszystkich twardzieli! Sezon 08' rozpoczety!
  15. Wrocilem wlasnie z wakacji narciarskich Karpacz-Harrachov i ino patrze, a tu w Poznaniu wiosna! No szok! Ostatnim razem jezdzilem 28.12.2007 kiedy to w Poznaniu przyszlo ocieplenie na 3*C. Sprawdzilem przed chwila i akumulator jeszcze trzyma po 2 tygodniach wiec jutro bedzie ostra przejazdzka bo wg roznych prognoz w Poznaniu bedzie od 5*C do 9*C. NO MIÓD MALINA I OBY TAK DALEJ POZDRAWIAM WSZYSTKICH TWARDZIELI ;)
  16. Kiedyś na Grajzerówie, trasie poniemieckiej wiodacej przez Wielkopolski Park Narodowy zlapal mnie snieg juz w listopadzie. Bylo z 5 stopni na plusie, ale straszna wilgoc i srodek lasu wiec szybko zrobila sie warstewka kilkucentymetrowa. Na moich cienkich, jak w rowerze, oponkach jechalem 20km srednio 20km/h trzymajac nogi szeroko na bokach zeby w razie czego sie zaprzec. Snieg walil tak ostro ze mialem go pelno na szybie od kasku i nic nie widzialem wiec jechalem z otwarta. Oczy mi lzawily :icon_biggrin: Do domu dojechalem po 1,5 godziny gdzie normalnie zajmuje mi to jakies 25 minut. Dojechalem szczesliwie. Ale teraz juz wiem, ze z pogoda nie ma zartow, wiec z jazda noworoczna poczekam do 13.01, kiedy to w Poznaniu ma przyjsc ocieplenie. Mój mały motór po jeździe: http://fotoo.pl/hosting-zdjec/links/motr-po-niegu/
  17. Od kiedy zaczalem jezdzic to mam ogromne bole plecow. Przy wzroscie okolo 185cm i wadze 83kg i bardzo masywnej budowie ciala mecze sie juz powoli na moim sprzecie. Budowe mam prawie doroslego mezczyzny. To teraz wyobrazcie sobie duza, dorosla osobe na Hondzie CBR125 :icon_mrgreen: To jest istny krzyz panski! Za male to to i organizm sie meczy w takiej pozycji...
  18. Jak obserwuje prognozy od dluzszego czasu to chyba najszczesliwsi ludzie mieszkaja w Zachodnio-Pomorskim. No i moze potem w Poznaniu. Jakos ten polnocny-zachod jest najlepiej usytuowany pogodowo. Wczoraj jezdze sobie po Poznaniu to 3 stopnie na plusie, a w tym samym czasie gdzies w Lublinie, czy Krakowie bylo na minusie bodaj. Nic, tylko przeprowadzic sie do nas, na zachod! :icon_mrgreen:
  19. Zrozumiem jeszcze wyprzedanie na ciaglej, bo kto tym sie przejmuje i mi sie to zdarza. Ale za wyprzedzanie na przejsciu dla pieszych, badz spowodowanie tam zagrozenia, badz nie ustapienie pieszemu grozi 500 zlotych mandatu i 9 punktow karnych (bodajze). To jest ogromna suma, a nie wziela sie ona z przypadku! Nie widze dokladnie co tam sie stalo, ale tak na szybko to wydaje mi sie, ze to jest wina motocyklistow. Ciagla linia + przejscie dla pieszych + droga podporzadkowana, w ktora zawsze mozna skrecic to jest taki miks niebezpieczenstw, ze przydalaby sie wieksza uwaga! Wazne ze nic wielkiego sie nie stalo. Spontaniczne rekacje puszkarzy sa mocno przesadzone. Lekki szlif i po bolu. Najwazniejsze ze motocyklista caly!
  20. Ciekawe, ze ktos chce prowadzic ostra dyskusje w temacie smierci. Jesli uznac, ze gdy ciezarowka prawie we mnie wjechala, ja zachowalem zimna krew i przejechalem po chodniku zjezdzajac na przeciwlegly pas, jako plan "B" to z tym sie moge zgodzic. Traktuje wszystkich uczestnikow ruchu drogowego, jako potencjalne zagrozenie, ale nie mysle o smierci. Koncentruje sie na szybkich i zdecydowanych manewrach. W momencie zagrozenia nie ma jakiegos myslenia, to jest chwila moment, to jaki mamy refleks i to jakimi jestesmy kierowcami decyduje o naszym zyciu!
  21. PANIE I PANOWIE! Wlasnie wrocilem z jazdy. Byla to moja pierwsza jazda od 15. grudnia. Co tu duzo mowic. Tego sie nie da opisac :) Sami sprawdzcie, co to znaczy, bo naprawde warto! Miod mi sie z ust wylewa!
  22. Jutro czyli 28.12 chce pojechac na mala rundke tak z 20km z kumplem. W Poznaniu ma byc okolo 3-4*C na plusie. Z tym ze w nocy oczywiscie mroz. Czy jazda na zwyklych oponkach jest bezpieczna, oczywiscie przy malej predkosci? To znaczy, czy naprawde jest az tak slisko, czy mozna spokojnie, ale ostroznie jechac? Wiem, ze to glupie pytanie, ale boje sie szlifu :P
  23. Przeczytalem cala te dyskusje od poczatku. Oto moje wnioski: 1. opowiesci typu "robie plan B" w sytuacji zagrozenia to bajki. Wielu z Was zapewne doswiadczylo kierowcow, ktorzy albo nie patrza w lusterka, albo nie patrza dokladnie na boki. Trach! i po zabawie. Tego sie nie da uniknac. Moj ojciec jezdzi juz od 20 lat motorem i jeszcze czegos takiego nie doswiadczyl ani razu. Po prostu mial szczescie. Ja motorem jezdze od pol roku i juz doswiadczylem takich wypadkow dwa razy. Przezylem, nie bylo nawet stluczki, pomogly lata refleksu w staniu na bramce w pilce noznej i zimna krew. 2. raczej malo osob wspominalo o dobrym ubiorze na moto. Wlasnie, jak sie ubieracie? Czy jak jest 30*C na dworze to jezdzicie w kombi? Jak zaczynalem jazdy, zadawszy prawko w maju to jezdzilem w krotkim rekawku i krotkich spodniach. Wtedy kombi nie posiadalem. Dzis wydaje mi sie to jakies wrecz glupie. Krotkie spojrzenie na strone www.ride2die.com pomgaga zrozumiec, o co mi chodzi. 3. Jezdzac od pol roku mialem juz okolo 5 sytuacji krytycznych, w ktorych to nie z mojej winy moglbym miec wypadek. Rownie dobrze moglem ich miec 30 lub w ogole nie miec. To jest kwestia losu i przypadku. 4. Od kiedy zaczalem jezdzic motorem jazda samochodem wydaje mi sie strasznie dziwna. Glownie jezdze z matka. Posiada ona monstrualne AudiQ7. Jazda w takim duzym samochodzie daje poczucie 10-krotnie wiekszego bezpieczenstwa niz np. w przykladowym renault megane. Jadac po drodze nie patrzy ona w ogole na to, czy jakas babcinka czai sie na podporzadkowanej i czy pieszy jej nie wybiegnie na droge. Hamujac przed samchodem poprzedzajacym robi ona to gwaltownie i w ostatniej chwili. Ja gdy widze, ze przede mna swieca sie czerwone swiatla stopu automatycznie sam swoje uruchamiam. Hamuje tak, aby moc wyhamowac na co najmniej kilka metrow przed pojazdem poprzedzajacym. Przejezdzajac obok podporzadkowanych staram sie spojrzec w oczy kierowcom, ktorzy tam stoja - wtedy widze, co on zamierza. Nie ufam nikomu. Kazdego traktuje, jak potencjalnego zabojce. Widzac ograniczenie predkosci nie zwalniam, bo ustawa nakazuje, tylko mysle ze po cos ono jest i lepiej zwolnic, bo wlasnie wjezdzam w teren zagrozenia. 5. Jestem absolutnie za wprowadzeniem ograniczen pojemnosci. Wsrod moich znajomych popularne jest rejestrowanie 80cm na karte motorowerowa czy nawet 125cm na takowa karte. Na pierwszy strzal wprowadzilbym kategorie A1 obowiazkowa dla wszystkich, NIEZALEZNIE OD WIEKU - chcesz jezdzic, to najpierw 2 lata naucz sie jezdzic na 125cm3. Moja matka jezdzi na Hondzie cbf600 i jak nie raz wsiade na to w garazu to samo siedzenie robi juz na mnie kolosalne wrazenie. Puszkarze, tak jak moja matka, nie czuja przed innymi takiego respektu, jak ludzie na moto. Nie wierze w Boga, tak samo jak nie zastanawiam sie czy przezyje. Po co zastreczac sobie umysl? Po prostu traktuje kazdego, jak potencjalnego zabojce, ktory swoja kierownica, celuje we mnie niczym karabinem i staram sie ostroznie go unikac. Co robic, aby przezyc? Wlaczyc myslenie i koncentrowac sie! Ci co moja hondzie 125cm3 wycinaja spod swiatel na jednym kole - wcale im nie zazdroszcze. Na kazdego przyjdzie czas...
  24. Dzis w wigilie w Poznaniu po godzinie 13 zaczal padac lekki deszczyk (mżawka) i zrobila sie potworna gołoledź. Ale to juz taka naprawde zajebista :flesje: Obecnie mam plany, ze w czwartek wybiore sie na moto z kolegą na rundkę około 20 kilometrow. Prognozy optymistyczne mowia o 1*C na plusie. Czego Wam i sobie życzę!
  25. Niestety na quada trzeba miec prawo jazdy kategorii B. Dlatego chetnie bym takim potworem posmigal, ale nie moge... Raz widzialem kolesia pod Poznaniem w Przezmierowie jak jechalismy samochodem za jakas dupa wolowa i nagle wyprzedza nas i tego przed nami quad yamaha raptor :smile: przyspieszenie przy wyprzedzaniu tego cacka mnie powalilo! Z pewnoscia kiedys, jak bede mial juz kategorie B zrobiona, to zimowo quadem bym posmigal, bo jest to pewna imitacja motoru...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...