Skocz do zawartości

fenix

Forumowicze
  • Postów

    143
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez fenix

  1. Sama świeca niczego nie wypali! a zwłaszcza dziury w tłoku. Nie ma takiego prawa. Za gorąca świeca będzie najwyżej rozgrzewać się do czerwoności i wtedy zaczyna działać ja świeca żarowa. Zbyt zimna natomiast nie oczyści się samorzutnie z nagarów i zacznie się mostkować. I to tylko tyle...
  2. Z tego co ja wiem, to wał się wyważa w komplecie przynajmniej z tłokami. Wyważanie "gołego" wału trochę mija się z celem, jeśli potem na ten wał montujemy tłoki i sworznie o dowolnej wadze (nieznanej w momencie wyważania). Natomiast czymś innym jest centrowanie wału: i ten zabieg faktycznie wykonuje się bez tłoków. Tyle że i to niektórzy "fachowcy" robią często metodą... okulistyczną ("na oko"). :D
  3. No i chyba masz rację, bo kiedyś-kiedyś, jak zaczęto pokazywać silnik Wiatr to od razu zaznaczano że jest przygotowany jedynie do obrotów max. ok. 8 tyś. i to właśnie ze względu na tą tulejkę.
  4. O nic nie chodziło, może jedynie o to że się fajnie rymuje --> a powiedzenie jest ostatnio popularne w radio RMF, a ponieważ często słucham tego radia to jakoś tak się mi to rymnęło.Co do tłoków i motoru: no to jeśli ma to być flagowa maszyna, taka zlotowa - to ja wcale nie szukałbym rozwiązań połowicznych. To ma być solidny tłok i tyle --> tak bym postąpił. A adres internetowy znajdziesz w wyszukiwarce google (ja tak znalazłem)
  5. No i święte słowa!!! Czasami to aż denerwujące jest, jak ktoś zaczyna dłubanie przy swojej wuesce a w domu nie ma ani jednej książki o tym motorku! Ale przywyczaiłem się już do tego stanu rzeczy i teraz nie komentuję podobnych pytań. Swoją drogą to jest w necie zeskanowana książka o naprawie tychże motorków ale nie mogę znaleźć w tej chwili adresu. Skany zrobił jeden z chłopaków z polmotu, więc może ktoryś z nich pamięta adres?
  6. Spróbuj poszperać na doskonałej czeskiej stronie ----> http://www.velorexy.cz
  7. Zapo0daj jakas fachowa rade:) Qurde! to są rady, których zawsze się boję. Bo z jednej strony oczami duszy widzę twoje rozterki żeby ten motor chodził wreszcie i żeby nie wstydzić się go (znaczy: nie pchać się ludziom ciągle na oczy ---> w pozycji pchającego motocykl). A z drugiej strony to jak nic - będziesz chciał co jakiś czas pokazać innym, że bryka "toto" z rozsądną prędkością! Jeśli masz zamiar traktować swój motorek jak weterana, staruszka godnego... oglądania, to wystarczy i taki tłok "nie wiadomo skąd". Trzeba jedynie zrobić większy luz między tłokiem a gładzią cylindra. Ale wtedy nici z porządnej dynamiki jazdy: coś za coś! kompromis ma tą cechę, że nigdy nie daje dobrych rozwiązań. Ale jeśli ma to być motorek do częstych wypadów, do częstego jeżdżenia - to jednak warto poszukać porządnego tłoka. Może spróbować porozmawiać z biurem handlowym wytwórni tłoków w Gorzycach (tak to się chyba nazywa): kiedyś czytałem na ich stronie, że mogą dorobić tłoki nietypowe... Gorzyce to bardzo dobra firma, z nowoczesną technologią! A w najgorszym przypadku to czeka cię jednak owo "smażenie" tłoka: na wszelki wypadek, skoro nie wiadomo kto i z czego go zrobił. I na koniec - pewnie cię dobiję całkiem: nawet takie "smażenie" tłoka nie daje gwarancji że efekt będzie poprawny, jeśli do odlewu tłoka użyto przypadkowego stopu!! Jeśli tłok jest rzemieślniczy a powstał po roku 80, (gdzieś do połowy lat 90-tych) to jest prawie pewne, że odlano go z barachła (z przysłowiowych łyżeczek i widelców wyniesionych z pracowniczej stołówki). A jeśli nawet jest to rzemieślniczy wyrób, ale już z przełomu wieków (ale to mądrze zabrzmiało!!), z początków obecnego wieku, to pewnie łatwiej rzemieślnikowi było zdobyć po prostu tłoki ze złomu, a więc dobry materiał wyjściowy. Pozostaje jedynie sprawa fachowego wykonawstwa. Taki tłok można smażyć! No i co ty na to - sarmato? Chyba cię zmartwiłem?!
  8. Ja już gdzieś w necie widziałem konkretny opis takiej przeróbki i z tego opisu pamiętam, że jednak przekłada się cały przód od emzetki. A to dlatego, że rozstaw lag w obu motocyklach jest nieznacznie inny i trudno potem jest zestroić lagi jawowskie /cezetowskie z kompletnym kołem (oraz tarczą i zaciskiem) od emzetki. Podobno można też kupić gotowy, fabryczny zestaw jawowski do hamulca tarczowego. Tyle że cena jest spora. Najtaniej to jednak wychodzi z tą emzetką. Ostatnio na allegro były chyba ze dwie tarcze w dobrym stanie po ok. 30 zł. Zaciski widuję w cenie 20-30 zł (mnie nawet kiedyś udało się kupić w ładnym stanie za... 15 zł!!). No i jeszcze pomka z klamką: tu różne ceny, ale chyba można przyjąć podobną cenę: 30-50 zł = zależnie od stanu. Z tym że bardzo często słyszę zalecenia, żeby jednak rozejrzeć się za jakąś japońską pompką (bo emzetowskie szybko ciekną). Pozostały lagi z półkami: może to być od 50 zł do 100 zł (czasami więcej), całe koło z piastą do tarczy: 30-60 zł. A widywałem też na allegro kompletne przody emzetowskie na tarczy - ceny: 100-150 zł,.
  9. No fakt: użyłem złego słowa. Ale nie chodzilo mi o to, czy to proponujesz, czy nie. Miałem na myśli,, że taki przebieg sprawy jest jednocześnie jakimś zabezpieczeniem przed zbyt łatwą "zmianą właściciela" i pewnie dlatego wymagany jest dowód własności. W przypadku starych motocykli, takich wartych zachowania dla historii to dowodem własności może być na przykład faktura zakupu ramy motoru ze złomowiska. Może to być też uzyskanie w sądzie prawa własności przez zasiedzenie. Ale to ortzeka sąd na podstawie przedstawionych dowodów, że ty użytkujesz ten motocykl już przez jakiś czas ( 3 lata) i że uzyskałeś go w sposób np. nie podlegający karze. Możesz np przedstawić świadków, że motor kupiłeś bez kwitów od dawnego właciciela (który- powiedzmy - już nie żyje i w związku z tym nie może ci obecnie wystawić żadnego dokumentu). Przebieg takiej sprawy opisuje właścicielka motocykla PODKOWA na stronie internetowej o tym motocyklu. Łatwo znajdziesz tą strnę w necie.
  10. No nie biorę tego do siebie. Proponuję też "nie odgałęziać" tego tematu w tą stronę (wszak zasadniczy temat brzmi inaczej). Ale skoro podałeś link do fachowej strony, to zacytuję jedno tylko, początkowe zdanie z tejże strony: Regeneracja kadłuba silnika: - szlif cylindrów: wytaczanie oraz honowanie cylindrów Są tam też dwa zdjęcia... tokarek (bardzo zresztą wyspecjalizowanych) a obok jednej z nich stoi ten, który obsługuje wspomnianą maszynę... czyli tokarz właśnie. A co do tego, że to, co napisałeś "jest zgodne z teorią i praktyką".... no coż: ja jestem tylko inż. mechanikiem, w dodatku technologiem budowy maszyn ---> więc moja praktyka i teoria może być nieprawdziwa. Jednak pozostanę przy nich. A to jest fotka tej nie-tokarki i tego nie-tokarza >>> http://www.mq.pl/autoszlif-olszewski/237_238.jpg A teraz wróćmy do tematu zasadniczego: faktycznie dziś już właściwie nie ma potrzeby wygrzewania tłoków, jeśli nie sępi się grosza i kupuje tłoki markowe, z dobrych, znanych firm. Ale lat temu kilka (powiedzmy - 10 lat) to była prawdziwa zmora motocyklistów remontujących tanie silniki. Zwłaszcza że panowało totalne przekonanie (i chyba pokutuje ono do dzisiaj), że jeżeli kupiłem motocykl za 100 zł, to i remont nie może być droższy od tej kwoty. Były też problemy zdobycia tłoka np. do bardzo rzadkiego staruszka i wtedy dorobienie tłoka zlecało się najbliższemu rzemieślnikowi. A ten robił "co tylko mógł". A że nie mógł za wiele? To i tłok był mało stabilny w swoich parametrach. A dlaczego to wygrzewanie tłoków robi się w oleju? Bo oleje mają temperaturę wrzenia bardzo korzystną do tego zabiegu: jeśli dobrze pamiętam, to najczęsciej jest to w zakresie 200-300 stopni. Nie może to być już więcej, bo zbliżylibyśmy się zbytnio do temperatury topnienia ALU. Zresztą stopy tego metalu zawsze mają temp. topnienia niższą niż czyste ALU. A drugą zaletą oleju jest jego wysokie ciepło właściwe: gromadzi w sobie ogrom ciepła i potem bardzo powoli stygnie. Wraz z nim powoli stygnie cały tłok - w ten sposób rownomiernie kurcząc całą swoją objętość, bez naprężeń w miejscach, gdzie grubsze ścianki tłoka łączą się z cienkimi (bez deformacji, albo przynajmniej z małymi deformacjami kształtu). Ale to zaczyna już wychodzić cały referat, więc na tym poprzestańmy...
  11. Z tego schematu (tego co jest podany link) wynika, że do świateł to jest ten najniżej położony zacisk na silniku. Zacisk ulokowany najwyżej to jest gasik silnika. A tem środkowy -->podaje prąd ładowania AQ. Ale to się sprawdzi u ciebie tylko wtedy, jeśli ktoś wcześniej nie pokopał już instalacji!
  12. Po pierwsze to musisz okazać się jakimś dokumentem stwierdzającym że motocykl nabyłeś legalnie. A rzeczoznawca to może jedynie wnioskować o powtórne umieszczenie motocykla w ewidencji jeżdżących pojazdów, Bo tak jak ty proponujesz to można byłoby zmieniać sobie motocykle co tydzień!! Co tydzień zapieprzyć jakąś maszynę, polecieć z tym gipsem do rzeczoznawcy, dać mu jakieś grosiki: panie wystawiaj pan nowe kwity, to jutro zarejestruję sobie kolejny motocykl. Na całe szczęście: tak się nie da tego załatwić. A przynajmniej nie jest to takie łatwe.
  13. Witam - po długiej nieobecności na forum. Tak się składa że to ja jestem autorem tej notki o "smażeniu" tłoków. Toteż pewnie powinienem - choćby "z urzędu" - odnieść się do kilku zawartych tu opinii. Heee-he! w pierwszej chwili pomyślałem, że ty piszesz te słowa jako żart. Ale chyba jednak cię źle zrozumiałem?! Ty serio wierzysz w to nasączanie aluminium olejem???!!! :D Bardzo śmieszne jest też twoje określenie-wyjaśnienie: winklowość. Oooo! toż to fachowa wiedza i terminologia --> ta winklowość. Tia... sporo można się od ciebie nauczyć. A regenerację cylindra (to co ty nazywasz "szlifem") robi się właśnie u tokarza. I na twoje pytanie ---> Od kiedy to tokarz robi szlif cylindra no 20 lat temu to tak, odpowiedź jest taka: a od zawsze!! od zawsze to tokarz właśnie wykonuje regenerację cylindra. Tyle że może ten konkretny tokarz ustawił sobie bardzo wązką specjalizację i pod tą specjalizację zgromadził u siebie w firmie bardzo specjalistyczne maszyny (mimo wszystko jestem pewnien, że zasadniczą maszyną w jego warsztacie w dalszym ciągu jest jednak właśnie tokarka!!!) A pierwszym zabiegiem wykonywanym przy wspomnianej regeneracji cylindra jest jego wstępne wytaczanie. Potem dopiero idą kolejne zabiegi, w tym m.in. honowanie. Ale to po prostu trzeba wiedzieć. A nie pisać wydumane mądrości typu winklowanie i nasączanie alu olejem, czy takie tam podobne. A co do stałej temperatury wygrzewania tłoka to właśnie... zresztą poszukaj sobie może samodzielnie w jakimś podręczniku fizyki, co to jest temperatura wrzenia i zobacz, czy jest to stała wartość czy zmienna. Zobacz jaką temperaturę wrzenia ma olej i dlaczego właśnie w oleju wygrzewa się tłoki ( anie np. we wrzącej wodzie) itd... A dopiero potem napisz: przecież tłok podczas gotowania musi miec okreslona temperaturke, a tu co? jak dla mnie lipna informacja... Pozdrówki dla ciebie...
  14. W tym przypadku nie chodzi chyba o pomijanie konkretnej marki motocykla. Organizatorom chodziło o jedną - w ł a s n ą - markę motocykla. A ponieważ pozostałe polskie motory są blisko z WSK-ą spokrewnione to ... itd. Czyli w założeniu ma to być zlot promujący potrzebę wygrzebywania z niepamięci tego, co zostało jeszcze do uratowania z polskiej historii motocyklowej. A chyba tylko tyle...
  15. fenix

    Kupiłem SHL!

    Hmmm, to mój stary problem: dizajn mojej strony internetowej. Pewnie sam zauważyłeś, że nie ma na moich stronach jednolitej formy = ciągle experymentuję i poszukuję. A cóż dopiero poradzić komuś innemu! Tu bym się nie pisał z pomocą. Jedyna moja rada - to zmienić index otwierający witrynkę: jest tak prosty że aż za prosty. Chyba przydałoby się jakieś zdjęcie, a może zdjęcia. Jeżeli już macie "w ofercie" Sokoła to pewnie byłby to najciekawszy motyw otwarcia. Odzsukam takie zdjęcie z książki /już nawet znalazłem/ -pochodzi z książki "Polskie Motocykle 1918-45" Jan Tarczyński. Myślę że jeżeli podasz te dane w podpisie, to autor i wydawca nie będzie miał ci tego za złe. Albo może na indexie zrobić miniaturki zdjęć jako linki do materiałow znajdujących się w głębi twoijej witrynki powodzenia w redagowaniu
  16. fenix

    SIMSONEK SR2

    Faktycznie- SHL M11 produkowano jedynie w czerni. Srebrno-szare były tylko : boczki baku oraz górna półka przedniego zawieszenia. Natomiast w kolorze wiśniowym dla odmiany produkowano /i jedynie w tym kolorze/ model wczesniejszy, tzn. SHL M06. Dopiero Gazela miała różnokolorową "powłokę".
  17. fenix

    Kupiłem SHL!

    Redas pisał o dość skomplikowanym problemie. o "weteranie". Ale jest jeszcze jedna furtka tańsza i pozwalająca zarejestrować moto na normalne "białe" numery rejestracyjne. To pojazd unikatowy ale o tym jakoś nigdy nie mam czasu napisać /a wcześniej nabrać pełniejszej wiedzy/. Robił takie "przymiarki" tu już wspomniany przeze mnie Igor z moich stron= pewnie warto byłoby -ale już indywidualnie- porozmawiać z nim na ten temat. Jedna tylko trudność: Igor jest dość "zalatany", taki facet z ciągłym deficytem czasu. Ale spróbować warto. Obiecał kiedyś -jakiś rok temu- że napisze dla mnie artykulik w temacie. No więc czekam cierpliwie...
  18. fenix

    Kupiłem SHL!

    To znów ja - fenix. To baaardzo pouczająca i -choć ostra w tonie- przywoita rozmowa. To fakt: być może źle zrozumiałem wczesniejsze posty. Ale też tu podkreśliłbym: być może. Jeżeli kontynuować temat to chyba warto dodać, że początkowe posty w tym temacie /oraz inne rozmowy podobne do tych postów/ są jedną z przyczy plucia na wueski, eshaelki itd.Gdzieś tam /muszę to odszukać/ wyczytałem o wsk-ach opinię mniej więcej taką: dziadostwo nie motory, chamstwo a nie bikerzy. To było jedną z przyczyn dla której założyłem stronę o WSK /zostawiając w tle ,na chwilowe zaniedbanie moje podstawowe strony o SHL-kach/ - po to żeby pokazać, że wsk-i to całkiem wartościowe polskie moto a ludzie kochający te motory to nie tylko to gnojstwo druciane, ale całkiem spora grupa porządnych, pracowitych, ambitnych ludzi. Takich, których warto wreszcie pokazać. Najczęsciej są bardzo skromni, przez to mnie widoczni. Ale oni są. I to w całkiem sporej liczbie = trzeba jedynie pozbierać wiedzę o nich i ich robocie.Pozbierać i pokazać!! Podobnie jest z SHL-ką. A co do Killa - skoro zaczynasz weteraństwo, to dam dobrą radę: najpierw uzbieraj kilkaset zł /może nawet więcej niż kilkaset/, poczytaj coś o ludziach przywracających drugą świetność swoim maszynom /zobacz wueskę Jacka Pająka z Sandomierza, zobacz Gazelkę Igora Zielińskiego, eshaelkę Bartka, Pawła Dankiewicza, Janusza i kilku innych/ a potem odpowiedz sobie na pytanie:, czy masz eshaelkę, której nie musisz się wstydzić. Dalszy etap to postaw te ramy / ze zdjęć/ na koła, odpal silnik. Dopiero na końcu popytaj - jak zarejestrować maszynę = przyda się tu wiedza że dobrym /a na pewno lepszym niż kupienie kwitów na lódzkim bajzlu/ rozwiązaniem jest zdobycie jakiejś SHL-ki w punkcie skupu złomu /poproś o fakturę zakupu - pozwoli uruchomić legalną rejestrację pojazdu kolekcjonerskiego/. A o szczególach dowiesz się od kolegów, którzy ten temat już przećwiczyli , zwłaszcza Igor ma tu sporo doświadczenia. Wtedy niektórzy powiedzą ci: jesteś w gronie eshaelowców. Jesteś w gronie wueskowiczów. Póki co - nie nadużywaj tego terminu... Wueskowicz, eshaelowiec - to już coraz częściej człowiek darzony ogromnym szacunkiem.= nie tylko druciarz. Ale na to trzeba - niestety- ciężko popracować: spytaj o to np. Jacka z Sandomierza.
  19. fenix

    Kupiłem SHL!

    Hop,hop,hop!!!! Nie wmawiajcie mi że ja to powiedziałem pod adresem Kila. Ani on nie chciał sprzedawać swojego motorku /a przynajmniej nie wyraził takiej woli/, ani ja jego o to nie pytałem. Czyli tu akurat kula w płot!! Nie zgadłeś. Opisałem natomiast konkretny przykład z mojego wyjazdu do Bielska /z Kielc to jest ok. 400 km a ja jechałem z przyczepą po motor/ i to już któryś z rzędu - chyba czwarty/. przykład gościa, który też miał l e g a l .Tak więc to żeby była jasność: legal to jest legal /z dokumentami/, oryginał to jest oryginał, itd... A po drugie to nie kombuj z takimi komentarzami że może zarejestruje jako weterana, bo chyba nie znasz zasad rejestracji weterana /podpowiem ci: po pierwsze to musi mieć wysoki, prawie 100 proc. stopień oryginalnych części, a spójrz na zdjęcia to sam ocenisz/. No i albo weteran, albo pytanie jak wstawić silnik MZ-etki. Coś mi tu nie pasuje w twoich wywodach. A po trzecie i główne: to, że tak mało ludzi reaguje na publiczne, wcale nie skrywane rozmowy o machlojach, o przekrętach, o podróbach itd. otóż to wcale nie znaczy to że to jest norma spoleczna. Ktoś to wreszcie powinien głośno powiedzieć. Czasem robię to właśnie ja. I tylko tyle... A wracając do słowa "wkur....jące" - no bo jest wkurw...jące i nie da się tego słuchać dalej, jak publicznie bez skrępowania, bez żenady niektórzy omawiają publicznie - jak zrobić kolejny przekręt. To się zawsze zaczyna od małych przekrętów... I jeszcze raz : l e g a l to jest legal i tyle. I możesz sobie to tłumaczyć jak chcesz: legal to jest legal: nie podlega to żadnemu komentowaniu. Chyba że słowo legal ma jakieś jeszcze inne znaczenie: być może np. w grypserze legal jest przeciwieństwem słowa kradziony. Ale ja nie znam /i nie zamierzam znać/ grypsery I ja nie powiedziałem, że on ukradł. Znalazłeś gdzieś takie zdanie? Jedynie próbuję prostować pojęcia: czarne to jest czarne, białe to jest białe, oryginał to oryginał, a legal to jest moto dające się zarejestrować. O złodziejach i ze złodziejami przecież bym nie rozmawiał, nie? Trochę mnie już znasz, to chyba wiesz. I jeszcze inny cytat: To że nie widzisz = o co się bulwersuję- jak to napisałeś, no to powoli przestaje mnie dziwić. Ale co mi tu będziesz mówił: tak się nie robi. Co tak się nie robi: nie reaguje się na omawianie przekrętów? To chciałeś powiedzieć? Czyli uczciwiej jest, jak wsadzę mordę w kubeł? Albo jak powiem, że deszcz pada? Chcesz powiedzieć, że powinienem być cicho? że niby - tak się robi?
  20. fenix

    Kupiłem SHL!

    No tak, to takie dziwne czasy, że rozmawiam z gościem na drugim końcu Polski o motocyklu do kupienia i gostek mi mówi że ... jest oryginalny lakier, że jest komplet kwitów, że motor do końca palił, że motor jest legal i coś tam jeszcze. A potem się okazuje że faktycznie lakier oryginalny... w paru zaledwie miejscach /między rozległymi plamami rdzy/, że owszem do końca palił /tzn aż do momentu zatarcia się/, że ten komplet kwitów to jakieś raparagony z naprawy, książeczka gwarancyjna, a to że legal to dziadek może zaświadczyć. i nie można powiedzieć, co się o takim gnojku myśli, bo się gnojek obrazi. Więc się milczy - bo tak jest lepiej, bo tak jest spokojniej. Odwracasz się napięcie i odjeżdzasz wkur....iony na to wszystko. A gnojek potem myśli że to co zrobił to jest normalne i że tak można, że legal, że lakier i takie tam różne pokrętne moralności. A dla mnie kolego = albo coś jest legal, albo nie, albo coś ma lakier fabryczny, albo nie. A tekie tam naciąganie typu "... bo kolega chciał powiedzierć..." to jest właśnie obcieranie dupy szkłem. I tyle I jeżeli nie rozumiesz no to co ja więcej mogę? Mogę w takiej właśnie formie wyrazić sprzeciw, mogę wykrzyczeć: ludzie. zacznijmy tym wszarzom mówić wreszcie w oczy, co jest legal, a co nie. Ot, co... A czy ja ustalam reguły... No więc ja tylko chciałem sprostować reguły, które autor pierwszego postu zaczął tu propagować. No więc kto ustała = ja? A co do ciebie i twojego motoru kupionego bez kwitów = chyba mnie jednak źle zrozumiałeś. Kupiłeś bez kwitów i nic w tym złego. Wielu kupuje w ten sposób w celu zachowania konkretnego egzemplarza, wielu renowuje. Subtelność róznic w zachowaniu polega jedynie na przyjęciu za normę przeróznych krętactw - tak nazywam kupowanie papierów np. na motobazarze, I odpowiedź, "że wszyscy tak robią" -mnie nie interesuje. Choć dla wielu może to się wydawać niepojętne.
  21. fenix

    Kupiłem SHL!

    No więc 100 proc. legal to jest po prostu dowód rejestracyjny /prawdziwy, oryginalny, nie kombinowany!!/ oraz umowa kupna z p r a w d z i w y m podpisem p r a w d z i w e g o właścieciela i innej wersji nie ma!!! A szkło do podcierania dupy to znajdziesz u szklarza. Chyba pomyliłeś adresy!! I jeszcze jedno: nie przepraszaj= po prostu nie rób takich jaj , za które trzeba potem przepraszać!! Duuużo zdrowia!
  22. Już wiem cokolwiek na temat czerwcowego zlotu wuesek w Świdniku. Ale żeby jednak nie przenosić mojej strony internetowej tu do forum - to zapraszam do siebie: http://republika.pl/wsk_fenix/index1.html
  23. fenix

    a propos WSK

    Acha, przy okazji= chciałem przeprosić pipcyka za chyba jednak zbytnio wyostrzone słowa "w temacie DKW" . A wracając do tematu: < M01 "Sokół" ->WFM ? > to raczej powinno się mówić: SHL M04->WFM. No bo trzeba pamiętać, że jeśli nawet Sokolik 125 był podobny do dkw-ki, to sokolik zszedł z z produkcji dość wcześnie. Dopiero po nim pojawiła się SHL M04 w Warszawskiej Fabryce Motocykli, przeniesiona żywcem z Kielc. A tu w Kielcach jednym z konstruktorów powojennej eshaelki był inż Jankowski także inż Ekielski, który przeniósł się do Kielc z Krakowa, gdzie wczesńiej zbudował calą koncepcję motoru Orlę, opartą na wzorach pobliskiej /Krakowiowi/ Jawie. I to właśnie Jankowski uczył się od Ekielskiego, Także od ... zresztą tu wychodzi caly artykuł . Dośc powiedzieć, że Jankowskiego przeniesiono nieco później do WFM i to on właśnie był wspólkonstruktorem "fumki". Jak widzisz nawet historycznie SHL-ka /a później także WFM/ nie zbliżała się do DKW-ki. Nie wspominając o podobieństwie konstrukcyjnym= to wychodziło z zupełnie innego pnia. Jeśli już mówić o kontynuacji czy ewolucji tych motorków to bez wątpienia WFM była kontynuacją SHL; to w miejsce tego motoru //SHL/ postanowiono wprowadzić model unowocześniony-> WFM. A to że była to całkiem inna konstrukcja - nie ulega żadnej wątpliwości. A i sama SHL M04 miała dokładnie taką samą konstrukcję jak jej starsza siostra czyli SHL 98 konstruowana m.in. przez Ekielskiego /jedyna różnica to poszerzenie ramy tak, żeby wszedł silnik S01/. Ba, pierwsze powojenne eshaelki składano /w Kielcach/ dosłownie z zapasów magazynowych ram i osprzętu, zgromadzonych jeszcze przed wojną.I takie są fakty, a jak już o faktach i podobieństwach to powiedzmy dalej: rama SHL 98 była wzorowana na czeskiej /a nie niemieckiej/ konstrukcji Jawa. A jeżeli o dalszych szczególach no to powiedzmy jeszcze i to że nie była to niestety dobra kopia czeskiej Jawy. No nie będę rozwijał szczególów. Tak więc odniesienie tego do sytuacji "rusów" nie jest najszczęśliwsze, bo tam wyrażnie wyrastało to z jednego pnia=pierwowzoru. I nie chodzi tu jedynie o kształt rurki. Ale to naprawdę warto znać historię tych motorków, a trzymanie się uproszczonych, pobieżnych "prawd" nie ma najmniejszego sensu. Chyba że chodzi o to,żeby sobie pogadać na zasadzie: a ja słyszałem, że... To jest takie samo gadanie, jak opinie "znawców", że inna eshaelka= Gazela była podobna do MZ Trophy!!! /mit już dziś nie do obalenia/. Tak może gadać tylko ten, kto widział i zna j e d y n i e Gazelę i MZ Trophy, nie zna natomiast historii i roli, jaką w stylizacji odegrał angielski ARIEL LEADER. No ale to -jak powiedziałem wcześniej - są uroki demokracji wiecowej: "co ty się będziesz mądrzył, jak wszyscy mówią, że..." i tak dalej! Takie polskie, wspólczesne: Balcerowicz musi odejść. No więc jeżeli większość stwierdza że to dekawka, to co mi tam = może być dekawka. Już kiedyś udowodniano że może być altermnator jednofazowy... i że jest zupełnie inny od ... itd. Jakie to ma znaczenie, co o alternatorze mówią mądre książki /choćby encyklopedia/. Podobnie jest dekawką. No więc: a co mi tam!! Wiesz: właśnie wczoraj miałem podobną "mądrą" dyskusję, że malibu robi się z mlekiem zagęszczonym z puszki, bo... tak robią wszyscy!!! Wyszło na to, że jestem gburem i że się wymądrzam. No to niech tak będzie: mleko krowie z puszki plus malibu = a co mi tam!!!
  24. Jak pytasz o zdjęcia czesi to zobacz fotki maszyny mojego przyjaciela Maćka /Liska/ http://forum.motocyklistow.pl/viewtopic.php?t=12987 :lol:
  25. fenix

    a propos WSK

    No w taki sposób można również udowodnić, że WFM i WSK to pochodna pierwszego /z drewnianą ramą/ motocykla, jaki się pojawił w ogóle w historii. Nie masz, niestety, racji. WFM wcale nie była ewolucją Sokolika. Jak już piszesz o ewolucji, to napisz chociaż że WFM ewoluowała od SHL M04, bo to jest bliższe prawdy.WFM to był zupełnie nowy motocykl, z zupełnie inną koncepcją ramy, silnika, zawieszenia itd. Powstał nowy silnik, choć akurat produkcji nowego silnika nie udało się uruchomić - pozostawiono więc silnik stary... i to jest jedyne podobieństwo do DKW. Napisałem wcześniej, że zanim wypowie się takie teorie o "pochodzeniu" WFM/WSK warto poczytać historię tych konstrukcji. No i wyszłoby na to, że konstruktorzy już w samym zamyśle konstruowali z u p e l n i e nową ramę... nowy motocykl. A zresztą- gadać się nie chce !
×
×
  • Dodaj nową pozycję...