qurim

A serwisówki fabryczne czyta? Ja w każdej z nich spotykam "moly paste" w dziale o składaniu rozrządu. Coś w tym jest. Nie wnikam głębiej dlaczego i po co. Panewki to delikatna sprawa i wolę unikać swoich "metod" w ich okolicy. Lepiej zrobić jak żółtek każe niż później się zastanawiać "co się stało że się zesrało...?". W Harrym mam tylko jedną panewkę, a raczej tulejkę z brązu na wałku rozrządu więc jakoś nie analizuję dlaczego tak a nie inaczej ze smarowaniem łożysk ślizgowych. Wlewam do niej oleju do pełna, wkładam wałek i skręcam.

Napęd nie musi cyklicznie stukać. Na początku zużycia stuka jak mu się zechce, potem coraz częściej aż w końcu tłucze 24h. Naciągnij i przesmaruj łańcuch, sprawdź czy nie ma ciasnych/luźnych odcinków i depnij się w jakąś traskę.

To się ciesz że tak przekłamuje. Możesz teraz założyć kamerę na bak i nagrać film jak lecisz 299 przez miasto.

Olej wysycha "do zera" przez długi czas. Ale.... ile tego oleju zostanie po smarowaniu palcem a ile po całym sezonie jazdy. Jak nie wierzysz to nie musisz smarować. Nic nie jest suche jak pieprz a spróbuj odpalić swoja Haykę z minimalnym smarowaniem rozrządu. Odważysz się? :biggrin: Nowe sprzęty w salonie powinny być odpalane co jakiś czas, zależy jak bardzo dba o nie szef.Pracowałem w autoryzowanym serwisie/salonie 2 marek i były jaja jak klient przyszedł po motocykl za 80k PLN a ten nie chciał odpalić...

Mniej więcej tak jak piszą. Krótsza i mniej dokładna robota jest na to i można sprawdzić czy coś się zmieni. Poluźnij główną nakrętkę półki górnej, poluźnij trochę śruby lag na górnej i dolnej, poluźnij oś koła i błotnik. Złap koło między nogi i poruszaj kierownicą na boki, postaraj się ustawić wszystko w miarę prosto. Skręć śruby lag, nakrętkę główną, oś koła i błotnik. Sprawdź efekt. Przyda się druga osoba co by trzymała sprzęt prosto a nie na bocznej stopce, no chyba że masz też centralną podstawkę to git. Robiłem taki patent w dość wyraźnie bitej GS500E (szlif i lądowanie w rowie). Lagi niby były proste ale krzywo stało koło. Operacje wyżej opisane powtarzałem 3 razy i dopiero się udało ustawić wszystko. Wtedy sprzęt jechał prosto bez trzymania kierownicy.

Fajna Czwórencja. :clap: Aaatam szkoda silnika. Głowica miała ułamane żeberka a cylinder zespawał się z tłokiem, czop wału w wyniku korozji miał fakturę ogórka kiszonego, wiatrak na magnecie miał wyłamane listki.

Ojtam makaroniarz. Ja znalazłem coś lepszego... Gaźnik do WSK. :biggrin: Byłem na złomie i w oko rzucił się silnik stacjonarny WSK, w obudowach, z bakiem i tłumikiem. chciałem całe wziąć ale zgnite było i nie dało się zdjąc osłon a one ważyły tyle co sam silnik, a złomu nie będę kupował. Więc odkręciłem sobie gaźnik i kranik z tego silnika. http://picasaweb.google.com/JoseJallapeno/GaznikG20ZeZOmu#

Trwałych uszkodzeń lakieru nie usuniesz. Są to wżery i fizyczne uszkodzenia a nie zabrudzenie. Korzystałem kiedyś ze spraju do mycia silników i straszna kupa wyszła. Co z tego że silnik umyty skoro wszędzie białe plamy i zacieki... :banghead: Nafta lub ekstrakcyjna, szczoteczka do zębów lub pędzel obcięty na 5mm i szorujesz. Co nie zjedzie pod beną/naftą i szczotką to nie zejdzie też pod szprajem. Ewentualnie mała, mosiężna szczotka druciana i wtedy próbuj szorować, najlepiej używając do tego beny ekstrakcyjnej co by na sucho nie było. Mosiężna jest delikatna i nawet gnioty na chromie czasem da się usunąć, przypalone podeszwy itp.

A temu jest potrzebny bo olej z czasem spływa/wypływa i wysycha w miejscu łożyskowania jeśli silnik długo stoi nie ruszany. Potem odpalisz i głowica idzie się kochać.... A smar zostaje tam na dłużej dzięki czemu silnik nie umrze na pierwszym odpale. Jeśli składany silnik będzie od razu odpalany to spoko, olej nie zdąży zniknąć.

No i części dotarły. Poduszka pod silnik Made in Taiwan :biggrin: i gumy do tłumików, na szczęści w USA robione. Harlista - niezłą sygnaturkę masz pod postami. :biggrin: :clap:

Odświeżam. :biggrin: Fajna historyjka, git że się udało i moto śmiga. :clap: Ostatnio kolega się zgrzał na FJ1100, czego mu odradzałem na rzecz mniejszej GS500 lub XJ600. No ale się uparł. Pojechaliśmy kilka dni temu na jakieś zadupia po tą FJ. Cena śmieszna, stargowaliśmy kilka stówek więc wyszło jeszcze śmieszniej :biggrin: i pojechaliśmy do domu. Czyli ja na FJ i kolega w aucie. Miły sprzęcik ogólnie. Wygodny, spokojny ale czuć że ma potęgę pod zbiornikiem, szczególnie moment obrotowy cieszył mi mordę, bo spodziewałem się lipy myśląc że to rzędowa czwórka. No ale do rzeczy - ten nieszczęsny łańcuszek alternatora. Na zimno klepie, jak się rozgrzeje silnik to jest OK, podczas jazdy nie słychać, tylko gdy silnik zejdzie do ok.1k RPM to słychać że telepie się łańcuszek. Trzeba to od razu wymieniać czy polata jeden sezon? Przebieg niby 29 tys km z "groszem" jak kupowaliśmy, teraz już 30kkm stuknęło bo jeździłem kilka dni tym sprzętem. No ale pewnie licznik kręcony, więc nie sugerujmy się przebiegiem. Z głowicy tylko delikatne cykanie słychać, szum ze sprzęgła czasami. Silnik nie dymi, na zimno po mroźnej nocy w wilgotnym garażu pali od strzału na ssaniu, długo się nagrzewa ale jest zima przecież. nie kicha, nie prycha, pracuje ładnie i równo w całym zakresie. Prawie całym zakresie bo okolic "czerwonego pola" nie sprawdzałem na drodze. Fajny, miły sprzęcik za niecałe 2,5k zł. Się umie wytykać błędy i felery u sprzedającego. :biggrin: Główną monetą przetargową był brak przedniego hamulca, dnia następnego pół godzinki z butelką płynu DOT i oczkowym kluczem 8mm i hamulec "jak nowy" a sporo gość opuścił z ceny za "hamulec do totalnego remontu". :icon_mrgreen: FJut posiada bardzo ładny i bardzo zdrowy układ wydechowy JAMA Engineering, na wzór seryjnego, pokryty "czarnym" chromem. Cichy ale fajny, bassowy pomruk emituje. Przyznam że nie bardzo chce mi się bawić w wymianę tego łańcuszka. Teraz reanimuję Harrego a w garażu zimno, w sezonie FJ będzie chciała jeździć..... Wiele się stanie jak zostawię ten łańcuszek tak jak jest teraz? A oto ona: http://picasaweb.google.com/JoseJallapeno/FJ1100Szyja#

Niekoniecznie silnik zwiększy obroty po psiknięciu. Ogólnie to praca silnika może się zmienić, szybciej, wolniej, równiej itd. Nie ma reguły że zawsze rosną obroty.

Spoko, jak popsuję to nic się nie stanie. Moduł i tak leży w klamotach bezużyteczny. Z ciekawości pogrzebię. :biggrin:

U mnie klip nie działa, jakiejś wtyczki brakuje. Mniemam że chodzi o tzw. life saver? Spojrzenie przez ramię przed wykonaniem manewru? Jeśli tak to fajnie że zgadłem. W UK jeśli nie zrobisz tej czynności przy każdym manewrze to oblałeś egzamin. Zresztą nazwa czynności nie wzięła się z d... . No chyba że w klipie chodzi o coś innego, to nie zgadłem i tylko spamuję. Nic nowego. :biggrin:

Ok. Zaś przy okazji zabiorę się za to. Może być niełatwo, zalany jest czymś jakby pianka lub guma porowata. I ma "na sobie" kilka potencjometrów i mikroprzełączników. Ło, takie coś: http://www.oncycles.com/products/cranecams...s/MEI00084a.jpg

fotosik.pl i wrzucasz bez zakładania konta. Chwilka i gotowe. Jak wyżej pisano - skład na 2-3 obroty. Ustaw wstępnie na 2,5 i zobacz co wtedy. Obejrzyj króćce bardzo dokładnie, zrób test z psikaniem WD40 czy Samostartem wokół króćców. Ale najpierw zajmij się TPS.

Podepnę się pod temat. Sytuacja taka - silnik odpala zawsze, ciepło czy zimno. Ale jak bardzo mocno się nagrzeje to zaczyna przerywać jeden cylinder, aż w końcu zdechnie. Gdy docisnę moduł palcem to normalnie chodzi. Czy to też zimny lut winny? Sprawa jest taka że moduł i impulsator to jeden element na płytce montowanej na silniku, stąd wpływ temp. na moduł. Chodzi o moduł Crane Hi-4 do Harrego. Miałem taki układ zapłonowy ale moduł właśnie padł w w/w sposób. A cały układ to droga zabawka, może by spróbować go naprawić? Teraz mam seryjny i tak jeżdżę więc jak popsuje Crane to wiele nie stracę.

Aby nie robić nic z gaźnikami musisz zostawić airbox. A jak go usuniesz to trzeba będzie ingerować w gaźniki. Albo jedno albo drugie. Wiedz o tym że bez airboxu gaźniki mogą stracić sporo podciśnienia i będą różne "jaja" potem. Ale nie dowiesz się dopóki nie spróbujesz. Na pewno konkretna zmiana ustawień gaźnika, tego się spodziewaj.

Naciąg pasa napędowego i łańcucha sprzęgłowego tez mają wpływ na zmianę biegów. W japońskich moto odkryłem że łańcuch napędowy gdy jest luźny to skrzynia pracuje kiepsko, biegi się kleją itp. Poza tym problemy mogą być w powodu olejów w sprzęgle i skrzyni. U mnie pracuje tak samo na ciepło i zimno, nie zauważyłem różnicy.Czyli biegi spoko chodzą ale są trzaski przy zmianie. Ale płyny mam dość stare, na wiosnę dopiero będę zmieniał. Z dwójki na luz nie wrzucę, tylko z jedynki a jak jadę i chcę zapiąć luz to takie przechodzenie przez jedynkę jest bolesne dosyć, głośny trzask i ból w d.. . Regulacja linki sprzęgła może Ci pomoże. Mi Harlista kiedyś doradził żeby nie trzymać się książkowego luzu na dźwigni, pomieszałem trochę regulacją i lepiej było. :biggrin: Biegi mniej się kleiły i mniej trzasków przy zmianie było. Co prawda na sprzęgle też jest regulacja i tam powinno się zaglądać co jakiś czas, u siebie jeszcze nie zmieniałem nic tam, wkrótce dopiero zajrzę do sprzęgła. A co do ATF w primary - mam zamiar właśnie to przetestować, może się pozbędę trzasków. Podobno pomaga czasami ten płyn. I jeszcze jedno mi się przypomniało - jeśli masz za nisko ustawione wolne obroty to też będą problemy ze zmianą biegów, szczególnie zapinanie luzu. u mnie optymalnie jest ok.1000-1100RPM, poniżej tego się kleją a powyżej głośny trzask przy zapinaniu jedynki.

Heh. Ta WFM Raryas 175 niezła. Skundlona, pomieszana z WSK i odmalowana odpustowo.... :banghead: A gdzie tam 175ccm jest?

BTW, korzystanie z papierowej mapy to przecież część atrakcji w podróży, co nie? W takiej mapie znajdziesz wszystko oprócz tego jak ją później złożyć. :biggrin:

Tak by było najmądrzej. Dać jej spokój. Zakręć kranik, spuść paliwo z gaźników, przykryj kocem i niech śpi. No i akumulator zabierz do domu. Nie tylko Rebelki tak mają, inne moto też. Mój Harry zimą w ogóle nie raczy odpalić.

A i tak połowę "możliwej" kwoty stracił wyciągając go z kraty i nabijając przebieg. :banghead: 9k można by dać za nową WSK a nie za Skurwsona. :banghead:

Mój znajomek jest lakiernikiem proszkowym i mówi że wszelkie otwory maskują silikonowymi korkami. Śruby niby też można ale potem jak je wykręcasz to lakier może się "naderwać" dalej niż tylko wokół śruby. Ewentualnie śrubę natłuścić i dobrze wytrzeć co by nie było na niej bezpośredniego tłuszczu lecz tylko cienki film służący jako rozdzielacz. Potem wykręca się śruby i zostaje "nadlew" gwintu który szlifujesz do równego. Z tabliczką to nie wiem jak. W Harrym też mam w formie zwykłej naklejki na belkach ramy i się zastanawiam co z nimi zrobić jak kiedyś rama pójdzie do proszku, a pójdzie na pewno w najbliższych latach.

Tak. Najpierw porządne ładowanie aku. Potem spuść beznynkę z gaźników, daj świeżej z baku i pal. W taką pogodę szkoda męczyć moto, problemów sobie narobisz i wiosną będziesz się bujał po mechanikach zamiast jeździć.