-
Postów
1712 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez tmi
-
Nigdy nie jezdzilem a niedlugo trzeba opanowac crossa 125
tmi odpowiedział(a) na HOPE temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Na drodze asfaltowej również występują wymienione przez Ciebie elementy, nie ma co uogólniać. Ja bym jednak proponował jeździć tym gdzieś po drogach polnych aby w razie gleby tak nie bolało ale wcześniej przejechać się na motorowerze, żeby poczuć co i jak. IMO bardzo zły wybór na pierwsze moto. -
Obawiam się, że informacje te mogły by zostać wykorzystane w całkiem innych celach niż przez Ciebie założone.
-
Nigdy nie jezdzilem a niedlugo trzeba opanowac crossa 125
tmi odpowiedział(a) na HOPE temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Przeczytałem wszystkie strony. Mam takie pytanka: ile taki exc 125 spala? to się liczy na setkę czy na godziny?, powiedzmy, że przy jeździe turystycznej, a nie na torze bo o jazdę amatorską, turystyczną mi chodzi. Jak jest z wytrzymałością takiej maszyny przy takim sposobie używania?, piszecie o wymianie tłoków, pierścieniu - co ile dokonuje się takich czynności i czy są to cześci drogie?, a co poza tym jeszcze się zużywa i należy systematycznie wymieniać? (powiedzmy w motorze 3 letnim) . Ostatnie pytanie to takie - czy takim motorem da się jeździć spokojnie?, powiedzmy 60-70 km/h bez wheelie itd. ;-) Pytam ponieważ z takimi motorami nie mam styczności, a powolutku rozeznaję się w tych sprawach. Pozdrawiam. -
Ten motor crossowy (enduro?) na tych filmikach (YAMAHA) jaki to model?, czy to nie pryzpadkiem taki sam jak w logo tego forum - trzecie od lewej?, jeśli to w logo to inny motor to jaki to? ...nie znam się ;-)
-
Nie wiem czy dobrze zrobię wypowiadając się nt. bezpieczeństwa, a to z tego powodu, że doświadczenie moje w jeździe na motocyklu jest zerowe nie licząc motorowera. Odnoszę jednak wrażenie, że kupująć/jeżdząc na ścigaczu należy mieć świadomość tego, że jest to sprzęt przynajmniej niebezpieczny. Lekka maszyna, dużo koni, niskie zawieszenie, łyse opony. Motory takie powinny imo być ostatnim (chociaż bardziej pasuje - najwyższym) szczeblem w drabince motocyklisty, a nie jak często bywa pierwszym lub drugim (zaraz po motorowerze). Strój przede wszystkim, a po drugie odpowiedni motocykl, a po trzecie ostrożna jazda z umiarem. Osobiście nie jestem zwolennikiem tzw. śigaczy, które są użytkowane w ruchu publicznym - tak dla tych motocykli ale na odpowiednim torze wyścigowym. Widziałem (oczywiście na niemieckiej TV bo w polsce poza klanem , plebanią i innymi durnymi rzeczmi jak sexafery się nie zobaczy i od czasu komedią pt. "STOP wariatom drogowym" bo to jest komedia w porównaniu do reklam jakie są na youtube.com, a które domyślam się były/są emitowane w anglii) jak zawodowi kierowcy motocykli mają specjalne ćwiczenia na konstrukcji przypominającej motocykl i ćwiczą z niej upadki na maty. Osobiście zastanawiam się nad zrobieniem prawka na kat. A, bo na B już mam, a nie robiłem od razu A i B ze względu na brak pieniędzy. Tego typu zdjęcia mnie nie odstraszają chociaż zdaję sobie świadomość niebezpieczeństwa jakie niesie ze sobą jazda na motocyklu ale podobnie ma się rzecz w jeździe samochodem więc trudno powiedzieć bynajmniej w samochodzie gnie się blacha i słupki, a w motorze człowiek. Co do tych zdjęć - widać, że w wielu przypadkach nie było odpowiedniego stroju, a w innych był ale nie było umiaru w jeździe i teraz najgorsze - często brak wpływu na to co się wydarzy bo może nam wyskoczyć pijak na skrzyżowanie po ciemku bez świateł i nie będzie wiele do powiedzenia. Dzisiaj jest jeszcze gorzej ponieważ wielu ma samochody (średnia wartość auta sprowadzonego z zachodu to 1500 zł) więc jest dużo wieśniactwa* na drodze w samochodach o wątpliwej sprawności i jeszcze bardziej wątpliwej umiejętności kogoś kto się nim wozi (zdezelowany mocny samochód z zachodu za niską cenę + wieśniak* nie oznacza niczego dobrego). Sam byłem blisko zderzenia się z gnojkiem w samochodzie starszego typu (około 4-5 letnie audi, takie lepszej klasy, nie wiem dokładnie ponieważ nie znam się na tych autach) bo pan był kozak i jechał ponad sto, a ja akurat zmieniałem pas przed skrzyżowaniem (to nie była moja wina) w porę odbiłem, a koleś ledwo co wyhamował przed skrzyzowaniem więc taki debil + mocne auto to strach, + jeszcze mocniejszy motor to już całkiem. Więc to był debil bez wyobraźni bo łatwo bujnął auto do setki ale nie przewidział, że ktoś może zmienić pas, albo, że mogła powstac taka sytuacja, że miejsce, które było wolne i miał miejsce na wyhamowanie tej prędkości mogło się w ciągu pół sekundy zapełnić i nie było by jak... brak słów. *wieśniak to stan umysłu, a nie pochodzenie Pozdrawiam Wszystkich rozważnych motocyklistów. pozdro!
-
Jejku. Przecież jak jest sprzęt na fotce i w opisie w ogłoszeniu dobry, nie uszkodzony, na chodzie z 10 000 km no to sory ale taki ma być i wtedy oceniam i kupuję lub nie. A nie - zajeżdzam i okazuje się, że 10k jest bo przekręcone, a wygląda jakby jedno zero było więcej. Rama spawana, silnik ledwo co chodzi, motor to dwuślad, jedna wielka plama pod nim, połowa cześci nie oryginalnych lub wykonanych metodami chałupniczymi. Sory, ale w morde takiemu i już. Nie wiem może jest rozwiązanie takie: dzień dobry, ja w sprawie ogłoszenie tego i tamtego, umówić się na spotkanie i powiedzieć, że jeśli będzie rażąca różnica w ogłoszeniu, a w rzeczywistości to rząda się zwrotu kosztów dojazdu, oczywiście rażąca ponieważ jedna ryska gdzieś tam tragedii nie czyni, a mogła zostać po prostu przeoczona. Jeśli sprzedający się na to zgodzi to już jest w porządku, a jak nie to dziękujemy i szukamy dalej i nie wchodzić w zabawę w kotka i myszkę, że ok jest tak jak w ogłoszeniu ale to i tamto jeszcze jest inaczej, a pan sprzedawca to ukrył bo nie chciał odstraszać - podziękować i już (okazje się zdarzają - ale zanim na taką trafimy stracimy tyle, że można by mieć nówkę z salonu). Jeszcze jak się zgodzi to warto dodać, że koledzy mają wolne w pracy bo akurat dzisiaj nie jest sobota i nie ochraniają dyskotek więc przyjadę z trzema kumplami po fachu bo też bardzo chcieliby zobaczyć ten motor z ogłoszenia. Może to jakoś zmobilizuje sprzedawcę do podania prawdy. Oni sobie myślą: jak ktoś przyjedzie to dobrze, czym więcej tym lepiej bo wtedy jest większe prawdopodobieństwo, że jakiś łoś nie zauważy i kupi. Ja w ogóle bym od handlarzy nie kupował, oni zawsze kręcą. Najlepiej szukać takiego sprzęta, który jest od właściciela prywatnego, a sprzedaje ponieważ urodziło mu się dziecko albo wymienia na coś lepszego. Jak w ogłoszeniu jest "sprowadzony" to już lepiej sobie darować i sprowadzać samemu. IMO omijać ogłoszenia w których jest: sprowadzony, możliwość na raty, możliwośc wyst. FaVAT, www.*, a jak jest tel to: - dzień dobry ja w sprawie ogłoszenia - którego? - motocykla - ale jakiego - biiiiiii (odkładamy słuchawkę). i w których cena jest atrakcyjna...
-
Opony oraz jazda po sezonie
tmi odpowiedział(a) na ks-rider temat w Co, jak i gdzie kupić - dla motocykla
Przecież w kółko dyskutujemy tutaj o oponach letnich i zimowych w odniesieniu do suchej nawierzchni, bo do tej pokrytej śniegiem nikt nie ma wątpliwości, że zimówka i nic poza tym. Więcej nie mam zamiaru pisać już w tym temacie, chyba, że ktoś wyskoczy z jakąś totalną bardzo rażącą bzdurą. -
Opony oraz jazda po sezonie
tmi odpowiedział(a) na ks-rider temat w Co, jak i gdzie kupić - dla motocykla
-
Opony oraz jazda po sezonie
tmi odpowiedział(a) na ks-rider temat w Co, jak i gdzie kupić - dla motocykla
Nie trzeba, tylko, że można. I to, że można nie oznacza, że poprawi nam to niesłychanie drogę hamowania na suchym. Na śniegu również nie trzeba zakładać, ale powinno się to zrobić jeśli chce się jechać bezpieczniej i pewniej. Wątpię aby zimno miało wpływ jeśli mamy dobre letnie opony. Opony zimowe sprawują się doskonale na śniegu. Jeśli ktoś nie ma pieniędzy (bo dobre opony zimowe to wydatek rzędu ponad 600 zł do samochodu dolnej klasy, chyba, że ktoś kupuje zużyte kondomy z zachodu... to polecam raczej kupić rower) to nie musi kupować opon zimowych, wystarczą dobre opony letnie z tym, że w momencie opadów śniegu nie należy wyjeżdzać lub w ostateczności z zachowaniem wyjątkowej ostrożności. Osoby, które jeżdzą dużo (nie wiem - 30 000 km rocznie?) powinny takie opony zakładać w październiku i ściągać w kwietniu tylko to jest znowu tak, że pół roku jeździmy w zmiennych warunkach tj. -15 ale równie dobrze +15 także to chyba działa w drugą stronę nieprawdaż?. Bo prawda jest taka wdł. mnie, że zimówki pogorszają drogę hamowania na suchym w zimnie ale nie jest to wartość tragiczna, raczej mała, ale posiadanie takich opon gdy jest śnieg jest nie ocenione i decydujące! więc wiadomo, że lepiej je wtedy mieć niż nie mieć, a ci którzy mogą sobie odmówić jazdy w takich warunkach posiadaŹc takich opon nie muszą bo w polsce śnieg nie zawsze leży 2 miesiące. Ostatnio trochę popadało : 1 - 2 dni był śnieg... po prostu nie pojechałem, a nawet nie potrzebowałem nigdzie jechać. Zauważmy jedno - jak ktoś jeździ sportowo - proszę bardzo, ma samochód, ma pieniądze, stać go na porządne opony letnie za 300 zł sztuka i porządne opony zimowe za podobną cenę. A jak ktoś jeździ spokojnie, rozważnie, przepisowo nie szaleje, nie ma wypasionej fury, nie ma dla niego większej różnicy czy daną trasę pokona o pięć minut później czy wcześniej to wątpliwe jest dla mnie kupno nowych opon co dwa trzy lata. Dawniej nie było opon zimowych, ludzie mieli gorsze samochody (bez ABS i innych wynalazków mających na celu poprawę naszego bezpieczeństwa, a w rzeczywistości przyczyniające się niekiedy do wypadków). Dawniej po prostu ludzie nie ganiali za gównem tak jak dzisiaj, a zimy były takie same, jak nie gorsze... A niemcy, niemcy niech sobie kupują co dwa lata nowe komplety opon letnich i zimowych, w końcu wysypisko europy czyli polska nie jest jeszcze pełne poza tym stać ich na to. Ja mam zimówki po to, żebym mógł pewniej (nie całkowicie bezpiecznie) wyjechać gdy popada śnieg, a nie dlatego, że ktoś gdzieś w gazecie zrobił test na wniosek kilku koncernów oponiarskich i nie ważne jaka firma wygrała bo to dzisiaj nie ma większego znaczenia tak naprawde. Opony zimowe i inne pozostawiam dla masochistów, którzy ufają swoim samochodom z elektroniką i tym co piszą w gazetkach, a nie własnemu rozumowi... więc nie popadajmy skrajnie w to co nam producenci wmawiają w imię złudnego bezpieczeństwa bo bezpieczni są tylko kierowcy i żadne 5 gwiazdek nie pomoże, ani opony, które kończą hamować o 30 cm wcześniej od innych. "To wszystko to marność, marność nad marnościami" Będzie śliska czyli np. będzie szadź lub zamarznięte opady deszczu etc., wtedy ani święty Boże nie pomoże... na głupotę ludzką, która jest nieskończona. A jeśli będzie sucho to będzie ok na zimówkach i na letnich. -
Kierowce oraz pasażerów z tego subaru do którego link jest w tym wątku obdarłbym ze skóry, powiesił za jaja i surfował po necie w poszukiwaniu lepszych metod zadawania bólu do momentu aż by zwierze jedno z drugim zdechło. Einstein miał jednak rację - dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i głupota ludzka. Co do tej pierwszej istnieją jeszcze wątpliwości.
-
Opony oraz jazda po sezonie
tmi odpowiedział(a) na ks-rider temat w Co, jak i gdzie kupić - dla motocykla
Szanowny kolego forumowiczu., Przytoczone przez Ciebie przykłady napewno są chybione i to dużo, a do tego wywołujące śmiech. Przecież nikt nie kwestionuje skuteczności opon zimowych na śniegu! jejku czy to tak trudno pojąć?, one są bezkonkurencyjne i nie chodzi tu kurde o ich miękkość ale również o budowę. To się uzpełnia na wzajem i jedno bez drugiego jest nic nie warte. Panowie, wkrótce założę opony zimowe i zrobię test. Mam jak już pisałem cztery nowe opony zimowe i letnie kupione tego lata. Będzie to bardzo ale to bardzo wiarygodny test ponieważ będzie to na tym samym samochodzie, a do tego na nowych oponach. Prosze mi powiedzieć jeszcze jedno - czy opona zimowa, która jest zaprojektowana do tego, aby dobrze trzymała się na śniegu czyli ma unikatową konstrukcję - specjalne lamelki oraz miekkość gumy, która pozwoli im pracować wgryzając się w śnieg i go "wypluwać" będzie równie skutecznie hamować z danej prędkości np. 90 km/h na nawierzchni suchej, asfaltowej, jak opona letnia, która jest skonstruowana do tego aby trzymała się jak najlepiej na asfalcie i posiada taką konstrukcję aby to jak najlepiej zapewnić bo takie były zamierzenia i żadne inne czyli nie chodziło producentowi o to aby na śniegu również ona działała. Nie ma opony letniej, która posiada podobny bierznik do opony zimowej czyli jest to opona kierunkowa i musi posiadać dużo bierznika. (jak panowie myślą?, po co ten bierznik ma być większy niż w oponie letniej?, czy to ma wpływ na hamowanie na nawierzchni suchej w zimie? bo ja wiem po co to jest - aby dobrze trzymała na śniegu, a nie na asfalcie). Więc: odpowiedni bierznik + miękkość pony = dobre właściwości na śniegu ale gorsze na suchym. Twarda guma w oponach letnich nie twardnieje jeszcze bardziej, hamując bierznik jest bardziej stabilny i stawia większe opory sile, która powstaje podczas hamowania/ruszania. Kupujmy opony zimowe bo to bardzo dobra rzecz!, niezbędna do bezp. jazdy w naszym kraju!. ale nie wierzmy im producentom bezgranicznie w ich marketingowe brednie, które mają na celu jedynie zysk ze sprzedaży opon. EDIT: ps. dlaczego nie są produkowane opony o kształcie bierznika taki jak występuje w oponach letnich ale z takiej mieszanki jaka jest wyk. do robienia opon zimowych?, ja takich opon nie spotkałem, a jedynie zimowe kierunkowe na śnieg + asfalt. Jak to?, śnieg + asfalt i rzekomo mają być lepsze niż opony tylko asfaltowe i na suche?, a naprawdę chciałbym mieć takie opony bo boję się jeździć po śniegu ale cholerka chciałbym pewnie jeździć po asfalcie. hehe producenci nie mówią, że opony są śniegowe, ale że na zime/zimowe, a wiadomo, że zima nie równa się śniegowi więc może go nie być. Ale jakby opony były na śnieg to mało kto by je kupił bo myslał by "nie będzie śniegu, szkoda hajsu". Więc wymyślono 7 stopni... Jeśli jakiś producent zrobiłby opone o takim kształcie bierznika i miękkiej gumie - na bank na śniegu będzie taka sama jak letnia, a co za tym idzie zostałaby okrzyknięta "dętką", a nie oponą zimową bo opona zimowa to opona przeznaczona na śnieg!. Opony uniwersalne nie są już tak produkowane ponieważ bierznik musiałby się zmieniać od warunków na drodze. Typowe opony to: asfalt czyli dużo gumy, deszczowe czyli odpowiedni bierznik odpr. wodę, i sniegowe (lamelki i miękkość pozwalająca im pracować) (ja to tak rozdzielam). Po prostu lepiej sprzedać 8 niż 4 = 100% więcej dochodu. -
Opony oraz jazda po sezonie
tmi odpowiedział(a) na ks-rider temat w Co, jak i gdzie kupić - dla motocykla
shipp tak wożę kilka kompletów opon w bagażniku i zmieniam wedle potrzeb - mam opony na śnieg, lód oraz typowe na lato, na wodę i slicki na autostrady. Temp spadła poniżej 5 st., a potem podskoczyła o 10 do 15... więc to 2x więcej czyli zimówki się pewnie rozpuszczają. Nie popadajmy w paranoje. Zimówki na śnieg, a testy do kosza bo kto więcej zapłaci ten wygra. Nie patrzę na testy tylko na niezależne artykuły oraz na to co ja sam obserwuję. -
IMO w takich warunkach o ile można lepiej nie podróżować zwłaszcza motocyklem Olsen powinieneś jednak był wziąć taksówkę dla własnego bezpieczeństwa moim zdaniem. Ćwiczenie w takich warunkach na nic się zda ponieważ nie ćwiczy się gry w rosyjską ruletkę a tak należy nazwać jazdę w takich warunkach na motocyklu zwłaszcza w naszym kraju.
-
Opony oraz jazda po sezonie
tmi odpowiedział(a) na ks-rider temat w Co, jak i gdzie kupić - dla motocykla
Jak widać nie jestem odosobniony w moim twierdzeniu. Co do opon - opona oponie nie równa i producent może sobie nazwać, że jest to zimówka, a będzie gorsza niż zjechana letnia. Świat idzie do przodu jak dobrze zostało zauważone. Ja obserwuję, że idzie to do przodu w stronę uniwersalności - więc opony cało roczne były by wręcz doskonałe. A jest to możliwe do osiągnięcia i w to nie wątpię jednak trzeba chcieć. A jak już pisałem i pisali tu koledzy przedemną - chwyt czysto marketingowy - każdy chciałby podwoić swoje zyski, nie tylko sprzedawca opon ale również piekarz piekący bułki. Co do wprowadzenia tego przepisu w polsce. jeśli będzie on w niemczech, to w polsce napewno go nie będzie bo wtedy niemcy nie mieli by z nimi co robić, a tak to jedzie się z nimi do polski i sprzedaje, a potem: "samochód z niewyjeśnionych dotąd przyczyn zjechał na przeciwległy pas ruchu i udzerzył w..." Udowadnianie przyczyny wypadku. A jeśli ja udowodniłbym, że moja opona letnia hamuje lepiej na suchej nawierzchni w tempereturze np. 1 st.C niż opona zimowa?. Mówi Pan chyba o śniegu, błocie pośniegowym - to się zgodzę i o tym przede wszystkim tutaj się pisze. Bo nikt nie ośmieli się podważyć skuteczności opony zimowej na śniegu, a braku skuteczności w takich warunkach opony letniej. Jestem za wprowadzeniem takich przepisów również w polsce. Ale nie może być tak, że zimą gdy nie ma śniegu, a jest zimniej niż x stopni mam jeździć na zimówkach ponieważ jest to śmieszne i idiotyczne. Każdy kierowca powinien brać na siebie i być świadom odpowiedzialności, że jesli coś się stanie, a nie będzie miał zimówek to niestety ale płaci z własnej kieszeni. Mówię oczywiście o śniegu. Wtedy jak leży śniego to albo ryzykuje albo nie wyjeżdza z domu. A płyn do spryskiwaczy nalewa chyba każdy podobnie jak płyn do chłodnicy w zimie bo do tego nie potrzeba testów, wykresów, statystyk, a jedynie IQ większe lub równe 1 :icon_evil: -
Opony oraz jazda po sezonie
tmi odpowiedział(a) na ks-rider temat w Co, jak i gdzie kupić - dla motocykla
O, jest znalazłem temat o oponach :) Opona jest tylko dodatkiem do bezpiecznej jazdy. Podobnie jak nie ma bezpiecznych samochodów tak nie ma bezpiecznych opon, są tylko bezpieczni kierowcy. Opona letnia nie ustrzeże nas przed nie miłą sytuacją w lecie tak zimowa zimą. Najmniej wypadków jest latem ale są one najtragiczniejsze w skutkach ponieważ wielu ufa swoim samochodom/umiejętnością/oponom i "latają" jak to wielu mówi po drogach, często zalatują za wysoko. Zimą należy jeździć wolniej, mówię szczególnie o śniegu. Nie zgadzam się z twierdzeniem, że opona poniżej 7 st. to tylko zimowa. Jest to nie prawda, udowodnił to niemiecki magazyn moto. ADAC. Oczywiście na suchej nawierzchni. Wymyślona temp. 7st. została przez producentów opon, którzy na ogromny rynek krajów, w których temperatura poniżej siedmiu utrzymuje się tyle czasu co powyżej 7 stopni. Równie dobrze mogło by być 8 stopni. Zawsze lepiej sprzedać osiem sztuk opon niż jedynie cztery. Kiedyś wierzyłem w te siedem stopni jednak przestałem i doszedłem do wniosku, że nie ma to większego wpływu, a jesli ma to jest on niezauważalny (oczywiście na suchym bo na śniegu to zimówki są nieprzecenione i z myślą o takim użytkowaniu je zakupiłem). Opona zimowa owszem ale na nawierzchni, która jest pokryta śniegiem. Lamelki w oponach zimowych "pracują" co powoduje wgryzanie się w śnieg i jego "wypluwanie" (stąd też miękkość mięszanki) aby ponownie można było ugryźć. Twarde opony letnie na to niestety nie pozwalają - śnieg wbija się w bieżnik i niestety z niego tak łatwo nie wylatuje. Posiadam komplet nowych opon zimowych zakupionych latem tego roku oraz nowe opony letnie na których jeżdzę do dnia dzisiejszego, a zimówki założę dopiero wtedy gdy nadejdą śniegi - mam je na felgach więc jest to ca' 5 minut roboty. Oczywiście nie będę ich ściągać jak tylko śniegi opadną. Póki co się z tym wstrzymuję ponieważ jest jeszcze ciepło, a i nawet mi się nie chce dla samej sztuki zmiany ich zmieniać. Jeśli tak wierzymy w te 7 stopni to ściągajmy opony gdy jest np. 10... jakoś nikt ze znajomych nie zmieniał butów gdy były takie ciepła ostatnimi czasy. To co powyżej tyczy się jedynie opon w samochodach ponieważ z motocyklami nie mam dużego doczynienia jednak sądzę, że opona w motocyklach inaczej zachowuje się niż ta w aucie w niskich temperaturach. Zależeć to może od masy pojazdu co przekłada się na nacisk na powierzchnię i rozgrzewanie się gumy. Speukuluję. Co do poślizgów, uślizgów etc. na motorach w niskich temp. - może przyczyną jest słaba jakość opony, jej stan czy też przeznaczenie. Zauważmy, żę w tym okresie wiele jest liści na drogach, jest mokro i nie tylko chodzi o deszcz ale również o mgły, błoto na drogach nanoszone przez maszyny rolnicze więc byłbym ostrożny w obwinianiu opon "letnich" o kiepskie trzymanie zwłaszcza gdy ktoś jeździ tzw. "przecinakiem" na slickach (które IMO powinny być zakazane i nie dopuszczone do ruchu publicznego, a ich używanie powinno być słono karane mandatami) lub na slicko podobnych oponach z bieżnikiem, który najczęściej stanowi kilka rowków na oponie. Być może ktoś z czymś się nie zgodzi w mojej powyższej wypowiedzi. Są to moje osobiste doświadczenia w kategorii samochody, a co do motocykli - spekuluję i snuję przypuszczenia. -
Kiedyś widziałem jakiś rekord stoppie w TV, nie wiem czy to było to właśnie ale koleś miał do tego specjalny motor, którego był konstruktorem i był zrobiony właśnie po to, żeby jechał jak najdłużej na przednim kole więc mam większy szacuneczek dla tych, którzy seryjnymi motorami robią takie wyczyny :notworthy:
-
Czy teraz zacznie się nagonka na samochodziarzy?
tmi odpowiedział(a) na Olsen temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Ja bagatelizuje? A może dziennikarz? co to w ogóle za dziennikarz? Teraz pisze o dziecku obojga płci, a za chwile o kopulacji mrówek na madagaskarze i kto tu bagatelizuje. Pisze, a potem nie czyta co napisał więc śmiem twierdzić, że mógł usłyszeć 2.7 a równie dobrze 0.07 albo była to kolejna pomyłka bo pomylić płeć! będąc na miejscu wypadku!?!?!?!? czy poczta pantoflowa pionte przez dziewionte. -
Czy teraz zacznie się nagonka na samochodziarzy?
tmi odpowiedział(a) na Olsen temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
-
W mojej okolicy nie jest lepiej. Dziury to nie jedyny problem o czym się ostatnio przekonałem. Równie niebezpieczne i wkurzające są kopce kreta na drodze jak ja na to mówię. Jest sobie dziura na drodze, nie za wielka powiedzmy 5 cm średnicy. Przyjeżdzają polscy fachofcy od psucia dróg i nakładają asfalt, jednak nie chce im się go już wyrównać - jaka jest różnica pomiędzy dziurą w drodze, a górką asfaltu? dla np. zawieszenia samochodu czy bezpieczeństwa motocyklisty IMO żadna.
-
Przejdź do działu "zabawki" i tam dyskutuj. Chyba nawet takiego działu nie ma na tym forum :bigrazz:
-
hehe, ale koleś ma umiejętności. Brawo brawo. Padam na kolana.
-
Ja bardzo często zjeżdzam maksymalnie w prawo gdy widzę, że jakiś samochód zbliża się do mnie z tyłu, a że często patrzę we wsteczne lusterka to o tym wiem. I w momencie gdy ktoś się zbliża to staram się zjechać na prawo aby mógł mnie spokojnie wyprzedzić. Robię to gdy z naprzeciwka jadą samochody, jak również wtedy gdy nic nie jedzie ale to już rzadziej. Jeżdzę raczej przepisowo bo 90 km/h czasami do 110 więc ci co chcą jechać więcej (a moim zdaniem mają do tego prawo ponieważ pracują i chcą, a właściwie to muszą gdzieś nadgonić i ich rozumiem). Więc jeśli jest po prawej miejsce to zjeżdzam i nie ma to na celu jedynie pomóc panu za mną szybciej dojechać do celu, ale również zadbać o swoje bezpieczeństwo jak i innych bo wiadomo, że może mu nie wyjść wyprzedzanie. Zresztą, skoro mam miejsce, a ktoś ma lepsze auto/umiejętnośći/brak czasu to dlaczego mam mu nie pomóc?. Niektórzy dziękują, a inni zaś nie. Nie tak dawno nawet jechałem w deszczu, padało dość no i było mokro, a do tego liście na drodze. Jechałem 90 km/h, a że ktoś chciał jechać szybciej i miał lepsze auto to mu zjechałem, z naprzeciwka jechali inni. Nigdy nie wiadomo czy gdyby wyprzedzał normalnie to być możę wpadłby w poślizg albo coś, przy rozpoczynaniu, kończeniu wyprz.. Kultura i tyle musi być, aby każdemu jeździło się lepiej. Każdy narzeka na stan dróg, dziury, koleiny, oznakowanie, a z tego co widzę mało kto jest chętny do pomagania innym i robi coś aby na tych nędznych drogach jeździło się lepiej. Dziwne bo w krajach europy zachodniej są wiadomo, że lepsze drogi, ale i kultura jazdy stoi na o wiele większym poziomie. Sygnały do wyprzedzania - kierunek w prawo. Czasami je daję jednak przeważnie po zmroku, lub na chwilę przed i przeważnie na drogach krajowych wąskich bez utwardzonego pobocza. Długie w celu ostrzeżenia że stoją (jak i w przypadku przenośnego fotoradaru) również bo nie podoba mi się taktyka naszych policjantów mająca na celu skoszenie od ludzi kasy za przekroczenie prędkości w miejscu gdzie można jechać bezpiecznie o wiele szybciej niż znaki mówią, a do tego ustawieni są na końcu przelotówki w mieście więc gdzie tu bezpieczeństwo? skoro przejadę całe "miasto", a raczej wieś 80 km/h, a na końcu mnie ktoś łapnie. Przecież mogłem przez ten czasu stu ludzi zabić. Stosuję również inne znaki - trąbienie na rowerzystów jadących obok siebie na wśiach, jak również tych co jadą bez świateł przynajmniej odblaskowych, niech spier**** z drogi do rowu. Policja mi g**** zrobi, a se przynajmniej potrąbię i ułatwię ominięcie wieprza/maciore. Często również walę długimi po rowerzystach jadących z naprzeciwka bez świateł ale to tak nawiasem mówiąc. Pomagajmy sobie na wzajem!
-
Znane są jakieś szczegóły dotyczące wypadku?, jak to się stało? Współczuję.
-
Witam To mój pierwszy post na tym forum. Chciałbym się wypowiedzieć co do kasków - one są urządzeniami jednorazowymi. W przypadku gdy uderzymy nim mocno to niestety mimo gdy nie będzie widać większych uszkodzeń to kask i tak będzie do wyrzucenia. Ja bym się bał taki kask zakładać po raz drugi na głowę. Oczywiście nie jest tutaj mowa o upadku kasku z motocykla. Podobnie jest z pasami bezpieczeństwa w samochodach. Jesli trafimy na szrota niby powypadkowego to dla własnego bezpiczeństwa warto wymienić pasy na nowe, potem jest wielkie zdziwienie gdy ktoś ginie w takim zużytym już samochodzie, potem jest rozpacz i obojętności bo "pasy nie pomagają, po co je w ogóle zapinać". Pasy raz użyte tracą swoje właściwości, po przyjęciu energii niestety już nie zregenerują swoich właściwości. Pozdrawiam