Skocz do zawartości

shipp

Forumowicze
  • Postów

    1987
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez shipp

  1. To ja też... http://www.bikepics.com/pictures/1545122/ http://www.bikepics.com/pictures/1545124/ http://www.bikepics.com/pictures/1545126/
  2. Mnie mój też rzucił na kolana :biggrin: Jedyną "wadą" Silwerado są koła, bo nie są szprychowane. Reszta jest dokładnie taka, jak sobie wyobrażałem swój motocykl. No i te wydechy, głośne... basowe... Muzyka dla moich uszu! :clap:
  3. Już wcześniej pisałem, że mam dylemat pomiędzy VTX1100 i XVS 1300. Bardzo długo zastanawiałem się, porównywałem różne parametry, pytałem ludzi doskonale znających te srzęty i ostatecznie okazało się, że są to motocykle bardzo podobne do siebie w sensie technicznym i sprzętowym. Podobne moce, osiągnięcia, cena za rocznik, stan i wyposażenie. Powodem dlaczego XVS a nie VTX jest ogólny wygląd i design. Yamaha po prostu do mnie przemawia "ludzkim głosem", ma ten klimat którego szukam w motocyklu :buttrock: :biggrin:
  4. No i stoi w garażu VStar XVS1100 Silverado, 2005 rok, 20 tys kmów, ładnie ubrany, tapicerka Mustang, wydechy Cobra i ma to, co Silverado miec powinna. Motocykl wygląda jak nówka z salonu, ba, wyglądał tak już w USA przed sprowadzeniem do kraju. Przeglądy znajomych /dobrych/ mechaników i znawców motocykli niczego złego nie wykazały. Nic innego nie pozostaje, jak spokojnie jeździc. Osobiście jestem w siódmym niebie /kiedy skończy się qrewska zima?!/
  5. Qrwa.. Michał, już nie mam siły tłumaczyc, a Ty dalej swoje. :banghead: Tak , domyślałem się, bo jestem facetem który wie, co robi i dlaczego tak a nie inaczej. Piszemy o motocyklach za 6 tys a nie 26, na dodatek chińskich nie japońskich. Nikt nikomu tutaj nie wciskał kitu, że jak kupi nowy chiński motocykl to będzie lał benzynę, czyścił go szmatką i nic więcej. Od kilku lat razem z Lucą piszemy, że przy tych motocyklach TRZEBA ROBIC, nawet jak jest nowy i na gwarancji. O samej jakości serwisów też pisaliśmy, że daleko im do doskonałości a gwarancja daje jedynie dostęp do bezpłatnych części. Nawet sam pisałem, że zakres i jakośc obsługi gwarancyjnej i jej koszt są takie, że zrezygnowałem z przeglądów gwarancyjnych, kiedy upewniłem się, że mój motocykl jest w pełni sprawny i nie ma potrzeby robic tych przeglądów. Poza tym, jak wyobrażasz sobie przyjazd do domu kupionym świeżo nowym motocyklem? Może by go wcześniej wypadało zarejestrowac, co??? Ja swojego kupiłem w stanie tylko wsiadac i jechac, ale z w/w powodu przywieźli mi go na lawecie. No niech mi ktoś zarzuci, że nie pisałem prawdy o chińskim sprzęcie! Owszem, obalałem stereotypy, ale też nie zchwalałem go pod niebiosa. A jestem akurat jednym z nielicznych na tym forum, którzy o chińszczyźnie mają cokolwiek rzeczowego do powiedzenia. :bigrazz: PS. Majkel, czytaj ze zrozumieniem może. Tutaj nie piszemy o wyższości świąt bożego narodzenia nad świętami wielkiej nocy, do czego Ty uparcie niemal w każdym poście dążysz. Tutaj piszemy, jakie SĄ chińskie motocykle. A Ty uparcie jedziesz na na zasadzie to jest lepsze tamto gorsze. To już wiemy i bez Ciebie, więc zmień stary płytę bo zacięła Ci się jakieś 2 lata temu :icon_twisted:
  6. Jeszua, robisz zarzut że facet zwabiony pięknymi wizjami i tak dalej dał się nabrac. Poczytaj dokładnie. ZAWSZE pisałem /Luca również/ że podstawowym warunkiem bezawaryjnej jazdy chińskim motocyklem jest umiejętnośc zrobienia przy nim samodzielnych, drobnych napraw. Nikt nie ukrywał, że trzeba się trochę przy nim nachodzic i natrudzic, że nie jest to sprzęt do tego, aby co najwyżej wycierac go szmatką. On wymaga od użytkownika zaangażowania i dużo serca. Jeśli chce się tylko lac benzynę, to chiński należy omijac z daleka.
  7. Tia... Trzeba miec łeb na karku, trochę chęci i serca do swojego sprzęta a odwdzięczy się bezawaryjną jazdą. Znam takich co prawie nową japonię potrafiili zajeździc i psioczyc, że gówniany motocykl był, ale klucza do ręki nie łaska, bo smarem się można pobrudzic... :banghead:
  8. Skąd wiesz, że nie jeździł? :bigrazz:
  9. Szwagier to nie rodziana :biggrin:
  10. Dzięki Majkel, że mi zaufałeś i pozwoliłeś posadzic tyłek na Twojej Yamaszce :notworthy: Piter a kto mu Wildka podprowadzi??? Toż to takie duże jest, może się przewrócic, przygnieśc i jak z pod tego wyjśc...???
  11. Ja go nie obgaduję tylko stwierdzam fakty. Niepotrzebnie popadał ze skrajności w skrajnośc.
  12. Sam miałem na niego ochotę przez chwilę. Motocykl jest 56 mil od Manchesteru.
  13. Michał, lizusie jeden, na darmowego browca liczysz na zlocie? :biggrin: :flesje:
  14. Lefty, 2 letni motong Twoich marzeń za około 15 tys zeta ze śmiesznym przebiegiem stoi i czeka na Ciebie w UKeju http://search.autotrader.co.uk/es-uk/www/b...cleRegLetter=56
  15. Dymitrus na początku przebijał wszystkich w zachwalaniu chińszczyzny. Był niemal jak w amoku. Później zmienił diametralnie ton. Szczerze mówiąc, to już Greedo jest dla mnie dużo bardziej wiarygodny, bo jest konsekwenty w swoich poglądach i przynajmniej próbuje byc obiektywny, co z trudem, ale mu wychodzi. Dymitrus, w przeciwieństwie, zaczął zaprzeczac samemu sobie. Dorosły facet nie może byc jak dziecko i w kilka tygodni zmienic całkowicie swojego zdania. O czym to świadczy? Naiwnośc? Brak świadomości potrzeb własnych? Podejmowanie nie przemyślanych decyzji, prawdopodobnie pod wpływem nagłego impulsu? Sam nie wiem, ale takie zachowanie dla mnie jest cokolwiek dziwne. Jeśli dorosły mężczyzna podejmuje jakąś decyzję, szczególnie wydając kilka tysięcy zeta, powinien wiedziec co robi a nie zachowywac się jak dziecko w sklepie z zabawkami.
  16. I tutaj trafiłeś w sedno! Ja miałem taki problem, albo tani motocykl albo czekac nie wiadomo jeszcze ile /teraz wiem, że 3 lata/. Kupiem chińczyka, objechałem Polskę, Czechy i Słowację a teraz dokupuję duże i poważne moto. I w taki sposób zamiast patrzec z zazdrością na przejeżdżające motocykle, sam wzbudzałem taką zazdrośc w niejednym oku. PS. Keeway jak na chińczyka jest całkiem przyzwoitym sprzętem :buttrock:
  17. No, tylko kto Ci sprzeda za 2 tysie? Te motocykle są tanie i jakością daleko im do japońskich, ale nie aż tak, żeby pozbywac się ich za całkowity bezcen. Chyba że ktoś rzeczywiście trafił na kompletną padlinę. Gdyby ktoś chciał np. mojego, to niżej niż 4,5 tys. nie pójdzie. Ale to taka retoryczna uwaga, bo nie jest na sprzedaż a wykonany /składany/ nie w naszym kraju, więc wykonanie o niebo lepsze.
  18. Pytanie cokolwiek dziwne. Chinol nie chinol, towar to towar i jak każdy towar można kupic i sprzedac. Pytanie, jaka jest jego ewentualna cena, która zadowoli i sprzedającego i kupującego? Ale z tego co wiem, nie ma wielkich problemów z rynkiem wtórnym chinoli i nawet nie tracą aż tak dużo na wartości. Oczywiście nie ma co porównywac do produktów japońskich, bo procentowo jest duża różnica.
  19. Luca, Filius zadał pytanie retoryczne, skierowane konkretnie do kogoś. Sam doskonale wie jak to zrobic.
  20. Przejazd przez Węgry traktuję bardziej tranzytowo. Prawdziwa wycieczka zacznie się w Chorwacji. Wrzucę Twoją trasę na mapę i zobaczę, jak to będzie wyglądało. Na pewno znacznie wydłuży dystans, który i tak jest już imponujący...
  21. 250 ccm to najgorsza pojemnośc z możliwych. Zbyt szybki na wolniejsze pojazdy, za wolny na normalnie jadące. Masz do wyboru, albo się wlec sporo wolniej od puszek albo jechac tak jak puszki /bo do wyprzedzania mocy już brakuje/, a jazda z prędkością puszki pomiędzy puszkami na dłuższym dystansie nie należy ani do przyjemności ani nie jest bezpieczna. Do jeżdżenia turystycznego na mniejsze dystanse z plecaczkiem pół litra jest najoptymalniejszą pojemnością.
  22. Pewnie Sławek na Yamaha XJ600N. Poza tym jest teraz sezon na zmiany sprzętów i z tego co wiem, pewna liczba ludzi przechodzi na coś większego, ale nie wiem, czy będą jechac. Na KCM pisał, że dopiero się zastanawia, i nie Zipa tylko Lifana 400V /albo Yuki 400V, jeśli sprowadzi z Czech/, to ten sam motocykl, no może nieco inna stylistyka.
  23. 2 tygodnie ponieważ naszym celem nie jest konkretne miejsce ale cała trasa w to, co się na niej znajduje. Skoro w Zagrzebiu nie ma nic ciekawego, to polecimy na Triest. Trasa mniej więcej tej samej długości a można będzie "zaliczyc" Słowenię.
  24. Cześc Krzysiu. Trasa jest jakby wytyczona, ale niespecjalnie sztywno trzymam się wybranej marszruty. Dopóki nie wsiądę na motocykl i nie ruszę w drogę, wszystko jest jeszcze możliwe. Ogólny zarys trasy, jaką planuję przejechac. Narazie bez wyboru ciekawych miesc znajdujących się po drodze ani międzyczasów i podziału na odcinki dzienne. Punkt zborny w kraju okolice Żor i Pawłowic. Przejazd w Cieszynie do Czech. Dalej Żilina, Martin, Banska Bystrzyca. Wjazd na Węgry i kierunek Budapeszt. Omijamy Budapeszt i walimy w kierunku Pecs. Następnie wjazd do Chorwacji, Banja Luka i Sarajewo. Z Sarajewa jedziemy do Czarnogóry aż do Podgoricy. Od tego momentu zaczyna się jazda wzdłuż wybrzeża Adriatyku i powrót. Z Podgoricy jedziemy do Dubrovnika i dalej Splitu aż do Zadaru i Rijeki. Tutaj mamy wybór, albo wracamy w kierunku Zagrzebia i Bratysławy albo zaliczamy jeszcze Triest, Ljubljanę /a więc Słowenię/ i również jedziemy na Bratysławę, ale już przez Graz /Austria/. Z Bratysławy na Brno, Ostravę i Rybnik. Jesteśmy spowrotem w kraju. Daje to około 1300 km do i około 1500 z Podgoricy a więc do 3 tys razem. Czas około 2 tygodni podróży w tempie powolnego turysty. A dlaczego pytasz? Czyżbyś miał chęc poleciec z nami w tamtą stronę? Było by niezmiernie miło miec Cię w grupie :buttrock:
  25. A ja z kolei nie zgadzam się z Twoim zdaniem. Owszem, duży litraż, niepowtarzalnośc i duża /może ogromna/ wartośc finansowa robią wrażenie na innych, szczególnie znajacych się na rzeczy. Jednak posiadanie małego litrażu ale nadrabiającego swoją niepowtarzalnością, też jest wg. mnie cenne. Po co przycmiewac cokolwiek? Standardowego, wypasionego cruisera kupię na gotowo, bądź go dopracuję w miarę swoich możliwości. Ale miec i jeździc czymś, co zrobiło się samemu i czego nie ma nikt inny, to już coś, nawet jeśli nie ma wielu koni w silniku. Sprzęt seryjny nie wywołuje emocji, ale przerobiony tak, że własny producent go nie pozna, to już jest coś! Osobiście bardziej doceniam sprzęty może mniej efektowne ale wykonane przez samego siebie niż zbajerowane, wydumane customy, wykonane na zamówienie w specjalistycznej firmie za górę pieniędzy. To żadna sztuka, bo czym różni się koleś jeżdżący seryjnym, tanim motocyklem od kogoś posiadającego efektownego customa? Niczym, bo różni ich tylko grubośc portfela i ilośc wydanych pieniędzy. Podziw w oczach innych, owszem, miła rzecz, ale własna satysfakcja - bezcenna!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...