-
Postów
1987 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez shipp
-
Jak dla mnie, to jest to takie nie wiadomo co. Brakuje wyglądu motocykla, już bardziej wolę ich stylizowane choppery. Myślę, że oferta dobra dla bogatych emerytów w dość zaawansowanym wieku.
-
Dlatego też pomoc krakowskich Smoków wielce wskazana :) :flesje: :crossy: Kiedy ostanim razem byłem w Krakowie /3 lata temu :banghead: /, to miałem niemały kłopot z zaparkowaniem w pobliżu rynku.
-
bodman ja też lubię czasem zażyć wild lajfu, mimo że nie jestem już taki młody :bigrazz: Ponieważ będzie moja lepsza połowa, noclegi planuję na kempingach albo polach namiotowych zlokalizowanych przy kempingach, gdzie można znaleźć jakąś niezapyziałą łazienkę, WC i natrysk. Podobnie jak Piotrek, też cenię sobie higienę /chociaż różnie bywało w życiu/. No i oczywiście jakiś barek z piwkiem musi być też :D Globi świetny link ;) na jego podstawie można spokojnie dokonać jakichś konkretnych rezerwacji w dogodnych miejscach. No a na Kraków chcę zostawić jeden cały dzień, żeby polatać po okolicy i nieco po rynku.
-
Ło matko! To ja już wolał bym dołożyć nieco i kupić nowy.
-
overkill wygląda na to, że chyba masz amory jakieś nienajlepsze, skoro sprężyny naciągnięte na maksa, z pasażerem dobija a bez znowu łańcuch stuka. Spróbuj je wymienić, najlepiej gdybyś zdobył od kogoś na próbę, wtedy miał byś porównanie. A narazie powodzenia w zdawaniu sesji :bigrazz:
-
Trafiłeś w sedno :icon_question: Ja z tego powodu od początku mam niezły dylemat, bo trasa południowa jest wygodniejsza i krótsza, ale z drugiej strony pomysłodawcami tej wyprawy oprócz mnie są Belgu z Wawy i Luca z Kielc. W pierwotnej wersji tej podróży miałem przyjechać do Kielc, pokręcić się po Górach Świętokrzyskich i w trójkę dalej w Bieszczady. Ja postanowiłem w drodze do Kielc zahaczyć jeszcze o południe aż do Krakowa, więc chyba trasa pozostanie jednak pierwotna, Kraków-Kielce-Bieszczady. Będzie dalej ale nie mniej ciekawie.
-
Stifler dobrze radzi, namęczysz się i efekt będzie inny od spodziewnego. Jak już Cię bardzo przypiliło i uparłeś się to zrobić samemu, wylej wachę, zalej wodą żeby pozbyć się oparów benzyny i spróbuj wypchnąć od środka jakimś drewnianym trzonkiem, ale bez silnego pukania. Wgniecenie może się wyprostuje bez odpryskiwania lakieru, ale na kancie ślad na pewno pozostanie. Powodzenia :icon_mrgreen:
-
Nie chce odpalić Honda VF 750F Pytanie do wszystkich motocyklistów
shipp odpowiedział(a) na Artek26 temat w Mechanika Ogólna Motocyklowa
Nie masz powodu do zmartwień. Wymień świece na nowe i odpowiednie do Twojego silnika i masz problem z głowy. U mnie jak narazie odpala na dotyk, ale jedna świeca już zaczyna niedomagać, bo na ssaniu strzela w rurę i nabiera mamentalnie obrotów i tak kilka razy aż się rozgrzeje. Ale cóż, i tak dobrze że w styczniu można trochę polatać :icon_mrgreen: -
-
Witam po przerwie :buttrock: Całe pięć dni jak jaskiniowiec bez prądu przesiedziałem... Fucking wichura!!! :buttrock: Globi, przyjrzę się Twoim propozycjom. Część z nich jest bezpośrednio przy trasie i chociaż większość już widziałem, chętnie jeszcze tam zajrzę, tym bardziej, jeśli będzie ze mną kolega drugim moto, który jeszcze nie widział tych cudów. Najgorzej z czasem, bo na wszystko nie pozwoli, niestety trzeba będzie wybierać... Noclegi planuję na polach namiotowych albo kempingach. Raczej rozbijanie się "na dziko" w nieznanych okolicach odpada. W takiej sytuacji raczej motel. Jareg na pewno pooglądam :( Ja już na konto przyszłych pamiątek podróżnych założyłem sobie stronkę www. Na razie nie podam adresu, bo jest w trakcie tworzenia, ale kiedy już coś tam będzie, to ją udostępnię ;) Jusza nie chcę zapeszać, ale po cichu liczę na Twoją pomoc, albo innego Krakusa, a najlepiej wszystkich naraz :P Kraków znam jako tako, ale mniej niż więcej, więc pomoc niezbędna :)
-
Powolutku rodzi się plan przejazdu. Brakuje mi trochę czasu, żeby przysiąść i porządnie machnąć całą trasę. Dlatego będę zamieszczał kawałki na bierząco. Jeśli ktoś ma jakieś ciekawe pomysły na ew. korekty, proszę pisać. Żary - Gryfów Śl.{zamek czocha} - 76 km /1,15 godz/ - 08.00 - 09.15 /przerwa 1,5 godz/ Gryfów Śl. - Karpacz {świątynia Wang} - 45 km /0,55 godz/ - 10.45 - 11.40 /przerwa 1,0 godz/ Karpacz - Kamienna Góra {widoczki} - 27 km /0,27 godz/ - 12.40 - 13.07 /przerwa 0,5 godz/ Kamienna Góra - Nachod {skalne miasto} - 52 km /0,41 godz/ - 13.35 - 14.16 /przerwa 2,5 godz/ Nachod - Kłodzko {zwiedzanie okolicy} - 41 km /0,31 godz/ - 16.45 - 17.16 /nocleg/ PIERWSZY DZIEŃ ŁĄCZNIE 241 km /ok.3,49 godz. jazdy/ Kłodzko - Moszna {zamek} - 82 km /1,24 godz/ - 08.00 - 09.24 /przerwa 1,0 godz/ Moszna - Zebrzydowice {zamek} - 96 km /1,45 godz/ - 10.25 - 12,10 /przerwa 1,5 godz/ Zebrzydowice - Strumień {zamek} - 14 km /0,19 godz/ - 13.40 - 13.59 /przerwa 1.0 godz/ Strumień - Babice {zamek} - 57 km /0,59 godz/ - 15.00 - 16.59 /przerwa 1.0 godz/ Babice - Kraków {jest co zwiedzać} - 33 km /0,31 godz/ - 17.00 - 17.31 /nocleg/ DRUGI DZIEŃ ŁĄCZNIE 282 km /ok. 4,58 godz jazdy/ Kraków i okolice TRZECI DZIEŃ TYKO KRAKÓW I OKOLICE. Tutaj liczę na pomoc Krakusów. Raczej nie przewiduję jeżdżenia po Krakowie, a bardziej jego okolicach. Wawel i inne bardzo znane miejsca w samym mieście zna każdy, więc nie ma potrzeby zakłócać ruchu w mieście.
-
Z łańcuchem jest tak, że im bardziej obciążony motocykl tym mocniej napina się łańcuch. Spróbuj go ustawić w taki sposób, żeby nie był zbyt mocno naciągnięty, ale też nie walił w obudowę przy małym obciążeniu. Przejedź się sam i zobacz, czy stuka. Nie powinno. Następnie zrób to samo, ale z pasażerem albo obciążeniem. Jeśli po tym będzie dalej słychać łańcuch, to prawdopodobnie jest do niczego i musisz go wymienić. Możliwe jest też inne rozwiązanie. Gdzieś czytałem, że jakiemuś gościowi łańcuch walił w obudowę ale jego naciąg był prawidłowy. Gość lekko zeszlifował obudowę i teraz jest OK. Może u Ciebie jest coś podobnego?
-
No tutaj dotknąłeś ciekawego tematu. Opierając się na własnym motocyklu i spostrzeżeniach z nim związanych, muszę powiedzieć, że jest to dwojaka mieszanka. Z jednej strony /całe szczęście!/ chińczycy wkładają w te motocykle całe podzespoły importowane z Japonii, ale z drugiej, wyposażają maszyny w niektóre elementy własnej produkcji /być może na licencji japońskiej, nie wiem/. I teraz zaistniało ciekawe zjawisko. Te części i elementy, które są made in japan, nie wymagają żadnych napraw ani ingerencji. Są po prostu japońskie i już. Natomiast produkty chińskie robione są z materiałów pozostawiających wiele do życzenia, niestety. Pozostaje mieć nadzieję, że wraz z upływem czasu nabiorą doświadczenia i poprawią te niedociągnięcia. Nie wspominam o jakości złożenia motocykla, bo to już oddzielny temt. Tutaj jest pole do popisu polskich importerów i serwisów, jaką jakość przedstawia przegląd zerowy. Z tym też bywa różnie. Więc jeśli mówisz o porażce, owszem jest to porażka, ale producenta, bo jeśli produkt nie będzie ewoluował w odpowiednią stronę, po prostu nie zyska nowych klientów i straci starych. Ale to już są sprawy ekonomiczne. Ja bym popatrzył na to z tej strony, żeby urzytkowników chińskich produktów widzieć nie jako kretynów dobrowolnie wtapiających kasę w jakiś szajs ale raczej jako coś w rodzaju pilotów-oblatywaczy. I to robiących dobrą robotę między innymi dla Ciebie, Greedo, bo za jakiś czas zechcesz zmienić moto na nowe, a tu masz jak na tacy testy motoryzacji chińskiej. Co jest warta i czy umrze śmiercią naturalną, zobaczymy za rok-dwa. Teraz nie ma się czym podniecać, chociaż nie jest tak tragicznie.
-
Ja mam stopkę boczną i centralną. Ta druga przy stawianiu motocykla wygięła się w łuk /słaby materiał/ i po jej złożeniu wisiała niżej niż normalnie, więc przy obciążeniu, szczególnie na winklach, darło po asfalcie. Po jej wyprostowaniu i wzmocnieniu płaskownikiem, jest teraz równa i problem zniknął. U Ciebie może być coś podobnego, co ja mam teraz. Nie wiem, czy jeszcze w fabryce czy u importera, tak nieszczęśliwie przykręcili tylne koło, że chyba zerwał się gwint. Teraz śruba daje się przekręcać o pół obrotu w jedną i drugą stronę, ale nie można jej odkręcić ani porządnie dokręcić. Efekt jest taki, że po naciągnięciu łańcucha i przejechaniu 100-200 km, szczególnie z obciążeniem, koło się trochę cofa a łańcuch wali po obudowie, dokładnie jak u Ciebie. Amory nic tu nie mają do rzeczy. Trzeba wymienić całą oś ze śrubą i tyle. Chyba że masz łańcuch, co się wyciąga jak guma od majtek, to go wymień, bo coś mi się wydaje, że zawiechę masz OK.
-
Malutkie sprostowanie. Po 10 lipca planowany jest mały rajd południową Polską z Krakonoszy przez Góry Świętokrzyskie w Bieszczady. Będzie to impreza dość luźna. Nie wiem jak imprezy tzw. organizowane, ale w tej nie będzie żadnej zaplanowanej opieki lekarskiej, biletów czy asysty policji w czasie przejazdu większej ilości motocykli. Ot, taka dobrowolna przejażdżka znajomych z forum. :P
-
overkill ja nie miałem potrzeby ingerować jeszcze w tylne amory. Kiedyś mi dobijało, ale to stopka centralna się wygięła. Wtedy regulacją usztywniłem tylne sprężyny i było OK. Kiedy wyprostowałem i wzmocniłem tę stopkę, dałem spowrotem na miękką zawiechę i nie dobija. Jeszcze nie zaglądałem do amorów, pewnie Luca będzie wiedział coś więcej. Ja bym jeszcze sprawdził, czy Ci płyn amorów nie wylatuje. Cross_max podobno łańcuch DIDO jest dużo lepszy a koszt takiego normalnego z trzeciej półki /i tak dużo lepszego od tych co są fabrycznie/ oscyluje gdzieś w granicach 100zł /info zasłyszane, więc nie daję głowy/ chyba że kupisz jakiś do ściga, wtedy masz jakość że hoho! Możliwe że trzeba kupować z "metra" dlatego dobrze żebyś wiedział, ile powinno być oczek. U mnie narazie trwa faza poszukiwań zamienników, które będą pasowały, dlatego nie chcę nikogo wprowadzać w błąd. Jak dostanę, to napiszę co, skąd i za ile.
-
Tak dla pewności, może na początku wytrzeć silnik z oleju, rozgrzać go porządnie i postawić na jakiś czas. Możliwe, że gdzieś pozostało coś z konserwacji i po prostu wykapało. Jak poleci jeszcze raz, to na pewniaka możesz szukać przyczyny. Osobiście stawiał bym wtedy na simering. :)
-
Sprawdzę z hondy rebel, może przypasuje. Z łańcuchem się nie martwię, bo i tak wymieniam na DIDO /może DILDO, nie pamiętam jak się pisze/, to dopasuję do rozmiaru zębatki. Sprawdź w tylnych amorach, jak są ustawione. Tam jest regulacja ich sztywności, może wystarczy nieco podkręcić, usztywnić zawiechę i problem minie?
-
Zaleceniami producenci najczęściej zabezpieczają się przed ewentualnymi odszkodowaniami, żeby nikt im nie zarzucił, że czego tam nie wiedział i poniósł stratę. Nawet motorola w komórkach dołącza informację, żeby nie brać telefonu do ust, bo można się zadławić np. antenką :buttrock: Jeśli działa to ja bym niczego nie poprawiał.
-
Wiatr jak wiatr. Mi raz wywiało soczewki z oczu... Przy moich minusach /-3,0/ i sporym kawałku drogi do domu miałem jazdę w ciemno bez trzymanki :banghead:
-
Nawet nie trzeba dlako szukać. Obok, w dziale mechanika ogólna jest ktoś, kto zastanawia się nad prostowaniem ramy po dzwonie. Ja go rozumiem, bo kasy za dużo nikt nie ma i jeśli może jeszcze uratować sobie maszynę, to tylko trzymać za niego kciuki. Ale jeśli taki gość po naprawie da ogłoszenie "sprzedam w bardzo dobrym stanie itp" a Ty to kupisz, to co wtedy? :icon_twisted:
-
Z tym się zgadzam całkowicie, że chińczyk jest dobry do kontemplowania jazdy, co daje sporo radochy, bo od kiedy go mam, zacząłem zauważać mijane krajobrazy. Sama nazwa wskazuje, że cruiser to krążownik do spokojnego przemieszczania się z ze stałą prędkością. Ja z uporem maniaka twierdzę dalej swoje. Japońskie motocykle są lepsze od chińskich bez dwóch zdań. Embe, jeśli masz pewne źródło, gdzie kupisz używany, japoński motocykl, którego jedyną wadą jest starość, to bierz japońca bez zastanowienia. Te motorki latają latami. Ale jak masz włożyć parę tysiaków w nieznaną zupełnie maszynę od gościa którego pierwszy raz widzisz na oczy i więcej już go prawdopodobnie nie zobaczysz, a jeszcze masz jąkąkolwiek wątpliwość co do motocykla, to lepiej bierz chińczyka.
-
Kiedy ja szukałem motocykla, problem polegał na tym, że nic nie mogłem znaleźć w przedziale do 10tys. co by mnie satysfakcjonowało. Japońskie czy europejskie motocykle do lat 10 /a górną granicę wieku moto taką przyjąłem/ były nieosiągalne, chyba że wątpliwego stanu technicznego albo pochodzenia. Miałem do wyboru, stary dobrej marki czy nowy chiński. Trochę zapoznałem się z tym, co chińczycy produkują, na jakiej licencji i z czego. Okazało się, że właściwie chińczycy nie produkują tych motocykli tylko w większości je składają z gotowych elementów sprowadzanych z Japonii. Więc wybór padł na to, co mam. Największymi wadami tych maszyn jest to, że są wykonywane niestarannie. Chińczycy nie mają jeszcze kultury pracy i idą na masówkę. Materiały i wykonanie pozostawiają wiele do życzenia. Dziwi mnie to, że pomimo sprowadzania gotowych silników z Japonii /w moim jest honda/ wyciągają z nich taką małą moc. Podejrzewam, że trzeba bliżej przyjrzeć się rozwiązaniom zasilania i przeniesienia napędu i być może coś jeszcze da się polepszyć. Ja przynajmniej jestem w kontakcie z ludźmi znającymi się na rzeczy i twierdzą, że bez wielkich inwestycji da się poprawić osiągi tych maszyn o kilkadziesiąt procent. Oby tak było. Pożyjemy zobaczymy. Unix ma ponad 100% racji, jeśli chodzi o moc osiąganą przez motocykl. Ja swoim jeżdżę zazwyczaj z prędkościami pomiędzy 90-100 km/h. Wadą mojego moto jest to, że przy prędkości 120 on już nie ma siły przyśpieszać w odczuwalny sposób, a sami wiecie, że większość puszek, w tym ciężarówek, porusza się w granicach 90-110 km/h. Powstaje wtedy dość niebezpieczna sytuacja, kiedy jestem zmuszony jechać za puszką /wtedy dostaję po pysku piaskiem/ albo muszę zwolnić a nawet na chwilę się zatrzymać. Gdybym miał trochę więcej koników pod sobą, to dałbym gazu, wyprzedził i dalej jechał swoim tempem. Ale cóż, coś za coś. Ech...
-
Gitta, mmm757 jest już nas troje, można więc poczuć się nieco bezpieczniej ;) Wstyd się przyznać, ale czterdziestka wchodzi na kark a ja jeszcze w Bieszczadach nie byłem. :wink: Zachaczałem o bliskie okolice, lecz trudno by to nazwać pobytem w Bieszczadach. Pomoc doświadczonych w tych pięknych stronach kraju jak najbardziej wskazana :icon_rolleyes:
-
No to uporałem się nieco z problemami i wracam na forum ;) Ale nam się temat rozhulał! :clap: Greedo, mimo Twojej krytyki, chyba najmiemy Cię na naczelnego propagatora chińszczyzny ;) Dzięki Tobie stajemy się coraz poczytniejsi, jak widzę :icon_rolleyes: Po kolei: Luca- zębatek w innych rozmiarach fabrycznie oryginalnych nie produkują do naszych maszyn. Byłem w serwisie i będą szukać zamiennika. Gość coś o wirażce wspominał, być może z niej dobierze, sam nie wiem. Po namysłach, chyba zdecyduję się na przód o jeden więcej. Zrobiłem mały test i wlazem na rower. Pojeździłem na "normalnym" ustawieniu, później zmniejszyłem zębatkę tylną, następnie wróciłem z tylną do poprzedniego ustawienia i zwiększyłem przednią. Najlżej z najlepszym efektem jechało mi się na zwiększonej przedniej. Nie jest to bardzo miarodajny eksperyment, ale pokazuje jak rozkłada się moment obrotowy i jakie występują obciążenia. A więc przód o jeden ząbek większy. przemek- ciekawe dokąd Cię wywieje? Może Żagań? To byśmy razem śmigali do roboty i po poligonach, hehe :lalag: Na letnią przejażdżkę jak najbardziej, jeśli czas Ci pozwoli, to nie zastanawiaj się za długo. embe- zrób jak pisze Luca. Jeśli chińczyk, to od kogoś, bo taniej i podokręcane wszystko a jak coś się spsuło, to już będzie zrobione :wink: Chyba że trafisz na japonię do 15 lat w jako takim stanie. overkill- w serwisie lali jakiś półsyntetyk, nie wiem nawet jaki. Ja zmieniłem na Platinium MOTO 4T 10W 50. Pełny syntetyk przeznaczony do silników motocyklowych z mokrym sprzęgłem. Produkowany jest w Orlenie. Jak narazie mi się sprawdza i cenę ma przystępną. Pytanie było nie do mnie, ale odpowiedź mam nadzieję, jest zadowalająca?