Nie możesz kupić nawet 1 litra bez rejestracji w skarbówce. I nikt nie odważy się komuś obcemu sprzedać nawet litra "po cichu". W razie wpadki sprzedający by miał duże problemy. Od września zeszłego roku weszła rejestracja urządzeń grzewczych, trzeba podać ich dokładną lokalizację (współrzędne GPS). Każdy zakup opału z dostawą jest zgłaszany do systemu SENT. Cysterna jest śledzona na GPS i musi się "odhaczyć" w miejscu gdzie zadeklarowano urządzenie grzewcze. Przy każdej dostawie kupujący musi dać do zeskanowania kod jednorazowy. Kierowca cysterny w aplikacji w telefonie wklepuje ile opału zlał i potwierdza dostawę kodem jednorazowym, który dał mu klient. Celno skarbowi wyrywkowo sobie sprawdzają tracking GPS czy cysterna odwiedziła wszystkie punkty, które były zadeklarowane w systemie SENT. Przed wrześniem 2020r zakup opału odbywał się przez wypisanie papierowego oświadczenia, mogłeś tam nawet wpisać, że nazywasz się Jarosław Kacz****i i podać jakiś fikcyjny adres.
Uwierz, że to nie takie proste jak kiedyś. Odkąd weszło monitorowanie SENT i te wszystkie rejestracje to praca przy paliwach zrobiła się taka skomplikowana, że szkoda gadać. Kiedyś jazda cysterną paliwową to była najlepsza robota, teraz nawet nie możesz mieć na beczce więcej paliwa niż w papierach bo jest podejrzenie przestępstwa skarbowego. Każdy litr musi być rozpisany. A spróbuj się pomylić i źle policzyć litry na beczce, dla kierowcy 5000 zł kary, dla szefa 12 000 zł i dodatkowo cysterna wraca do siedziby firmy w konwoju celno - skarbowych, za który oczywiście trzeba zapłacić.
Po prostu grzej zwykłym ON, nagrzewnica trochę na nim kopci bo diesel zawiera bioestry ale innego wyjścia nie masz. I tak nie spalisz tego nie wiadomo ile więc przebolejesz te 1,60 zł różnicy na litrze.