Skocz do zawartości

Uważajcie wszędzie


Gość psychoterapeuta
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Gość psychoterapeuta

Jadę sobie w sobotę na moto przez wioskę... czysty asfalt (troche nierówny ale można odkręcić), dwa fajne zakręty (jeden w prawo i od razu następny w lewo) a potem spory kawałek prostej. Przejeżdżam cały odcinek spokojnie dwa razy... patrzę czy nie ma dziur, piachu, oleju itp. Wszystko ok. Nie ma dróg poprzecznych... z jednej strony rów a z drugiej pole i krzaki. Zero drzew wiec nawet w razie gleby polece w pole. Zawracam, jadę na początek odcinka i ogień. Pierwszy zakręt... super... drugi jeszcze fajniej... przede mną kawał długiej prostej i zero samochodów odkręcam manetkę a tu nagle z pola wytacza się puszka (z mojej lewej strony). Myślę sobie, że chyba się zatrzyma wiec nie zwalniam tylko chcę przejechać prawą stroną jezdni, która jest jeszcze wolna. BŁĄD!!! Puszka nie mam pojęcia dlaczego nie zatrzymała się tylko wytoczyła się dalej i stanęła idealnie w poprzek drogi. Ja kurcze śmierć w oczach... Łapa i noga na hamulcach... koła w miejscu, walka z moto, żeby nie glebnąć... już widzę jak za chwilę poszybuję... serce w dupie. I ufff, po chwili walki o równowagę... zatrzymałem się jakoś bez gleby tuż przed puszką. Facet z puszki gapi się na mnie jakoś dziwnie i przeprasza. Machnąłem tylko ręką w geście "szkoda gadać", pokręciłem głową i kiwnąłem mu, żeby się cofnął i zrobił mi miejsce do przejazdu. Facet chyba zobaczył mnie w ostatniej chwili, spanikował i zamiast się zatrzymać albo skręcić w prawo albo w lewo wytoczył się tuman jeden. Albo poprostu chciał mnie zabić. Odjechałem stamdąd z ulgą, że wszystko ok. Dopiero jak wróciłem do domu to się najzwyczajniej w świecie wpieniłem i nawet żałowałem że mu chociaż w lusterko nie kopnąłem (nigdy jeszcze tego nie robiłem :D ale jeszcze jeden taki numer... hehe) Morał z tego taki, że debil w puszcze może pojawić się zawsze. Do tej pory zastanawiam się co on mógł robić tą puszką w krzakach przy polu... Może nielegalnie śmieci wysypywał... nie mam pojęcia.

Pozdrawiam i uważajcie wszędzie... nawet tam gdzie wszystko wydaje się ok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wyznaje zasade i powtarzam ja jak mantre: Jezeli widzisz puszke/traktor/fure/autobus itd dojezdzajace z drogi poprzecznej podporzadkowanej i zastanawiasz sie czy wyjedzie czy nie wyjedzie: zaloz ze wyjedzie ZAWSZE i badz na to gotowy.

Ale na Twoim przykladzie widac ze nawet jak nie ma drogi poprzecznej trzeba miec oczy dookola glowy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoim bledem bylo to, ze widzac wyjezdzajace auto z boku nie zalozyles iz NA PEWNO Tobie wyjedzie na srodek drogi. Wcisniety duzo wczesniej hamulec i zblizanie sie do puszki z mniejsza predkoscia zmniejsza ryzyko wypadku. Ja staram sie tak robic :D Traktuj kazdego uczestnika drogi tak, jakby chcial Cie zabic...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na twoim miejscu bym zwolnił a przynajmniej przygotował sie do hamowania.

 

Pozwolę sobie skorzystać z Twojego postu i opisze jaka ja miałem sytuacje dwa dni temu.

 

Teren zabudowany (miasto ) dokładnie ul. Marymoncka w Warszawie. Dwa pasy ruchu w każda stronę, ruch mały. Zatrzymuję się na światłach na wysokości AWF mniej więcej po środku prawego pasa możne ciut bliżej prawej strony, lewy pas zajęty przez puszkę. Stoje w oczekiwaniu na zielone, nagle słyszę pisk, odwracam sie zeby zobaczyć co sie dzieje. Ledwie ruszyłem głowa pisk milknie a miedzy mną a puszka z lewego pasa przejeżdża koleś autem po czym konczy hamowanie na przejściu dla pieszych. Ja w szoku nie wiem co sie dziej, ludzie na przejściu również, studenci wychodzący z AWF zaczeli opierdzielać debila. Zapaliło sie zielone zapiłem jedynkę i ruszyłem do domu z dzusza na ramieniu. W domu tez torchę żałowałem ze nie opierdzieliłem tego idioty albo nie urwałem lusterka dla zasady, ale teraz wiem ze dobrze zrobiłem.

Trzeba przyznać ze gość wykazał sie ziemna krwią i dużymi umiejętnościami prowadzenia samochodu. 90% kierowców ja zresztą pewnie też hamowała by do końca.

Morał z tego taki ze trzeba mieć w dupie oczy, lub patrzeć w lusterka stając jako pierwszy na światłach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jadę sobie w sobotę na moto przez wioskę... czysty asfalt (troche nierówny ale można odkręcić), dwa fajne zakręty (jeden w prawo i od razu następny w lewo) a potem spory kawałek prostej. Przejeżdżam cały odcinek spokojnie dwa razy... patrzę czy nie ma dziur, piachu, oleju itp. Wszystko ok [...]

No to ja miałem podobną sytuację 2 dni temu, na idealnej pustej drodze (po obu stronach pole, ruch zero, asfalt dobry) odkręcam a tu nagle z prawej z krzaczora kawał dzika sobie wyłazi spacerowym tempem a zanim młode :icon_eek: na szczęście wylazł mi w pewnej odległości i wyhamowałem bez problemu, natoamiast jak by mi wylazł pod koła to pewnie byłby... supermen no hanger ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jadę sobie w sobotę na moto przez wioskę... czysty asfalt (troche nierówny ale można odkręcić), dwa fajne zakręty (jeden w prawo i od razu następny w lewo) a potem spory kawałek prostej. Przejeżdżam cały odcinek spokojnie dwa razy...

 

A to dziecko ze zdjęcia to Twoje? Nie opowiadaj żonie bo zakaz jazdy na motocyklu murowany :eek:

 

Git, że jesteś cały i pałujesz dalej ;) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawracam, jadę na początek odcinka i ogień. Pierwszy zakręt... super... drugi jeszcze fajniej... (...)

 

Facet chyba zobaczył mnie w ostatniej chwili, spanikował i zamiast się zatrzymać albo skręcić w prawo albo w lewo wytoczył się tuman jeden. (...)

 

wniosek pierwszy: droga publiczna to nie tor, nie ma na niej miejsca na "ogień i zakręt"

wniosek drugi: tumanem wypadałoby nazwać kogoś, kto sobie urządza lokalny rajd po ulicy i jeszcze ma pretensje, że są na niej inni użytkownicy

 

podsumuję tak: po raz kolejny okazuje się, że na drodze spotkać nas może wszystko, co powinno poskutkować zwiększoną ostrożnością. sytuacja nie jest statyczna: to że nikogo nie było, nie znaczy że za chwilę się nie może pojawić

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Morał z tego taki, że debil w puszcze może pojawić się zawsze. Do tej pory zastanawiam się co on mógł robić tą puszką w krzakach przy polu... Może nielegalnie śmieci wysypywał... nie mam pojęcia.

Pozdrawiam i uważajcie wszędzie... nawet tam gdzie wszystko wydaje się ok.

 

Moze na bzykanko z panna sie umowil ??? :icon_rolleyes:

Wiec nie debil w puszce tylko .............. szaleniec motocyklista co zapie**ala po publicznej drodze :icon_mrgreen:

Wiecej pokory bo kiedys sam w puszce natkniesz sie na takiego jak TY ....

ISRA: 27062
SREU: 614

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No zawsze lepiej stosować zasade ograniczonego zaufania, w takim przypadku i lepiej założyc od razu że on nam MOŻE wyjechać na droge wtedy odpuścić z gazu i juz cisnąć po hamulcach, oczywiście z umiarem:)

Jeszcze w takim przypadku należy obserwoać kierowce i jesli on jest jest zwrócony w naszą stronę patrzy na nas, to można założyc że on nas widzi i RACZEJ nie wyjedzie nam na droge. Jednak rozmawiając ze starym który jest kierowcą zawodowym z 40-letnim prawie doświadczeniem, powiedział że nawet w takim przypadku nie można mieć 100% pewności co on uczyni.

Dobrze że jesteś cały, uważaj na siebie, wszyscy uważajcie :notworthy:

Pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość psychoterapeuta

Tak Patriko... to moja córka. A zakaz jazdy od żony mam od zawsze.

A do kolegi moderatora, ktoremu wypada nazwac mnie tumanem: wcale nie jestem zaskoczony taką odpowiedzią. Patrząc na twoje odpowiedzi, to już nie pierwsza i zapewne nie ostatnia, w której obrażasz innych.

Uściślając: nie jestem piratem drogowym. zwykle jeżdżę raczej spokojnie. To była moja pierwsza (i mam nadzieje, że ostatnia) sytuacja, w której nie wiedziałem czy się zatrzymam i czy nie polecę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do tej pory zastanawiam się co on mógł robić tą puszką w krzakach przy polu...

 

Pozdrawiam i uważajcie wszędzie... nawet tam gdzie wszystko wydaje się ok.

Pewnie postawił klocka...

Kolejny temat, z którego wynika, że jazda motocyklem wymaga myślenia. Każdego korci żeby czasem poczuć się jak Rossi ale na Boga nie miejcie wtedy pretensji do całego świata, że ktoś miał czelność skorzystać z tej samej drogi co Wy. Dobrze, że nie kopnąłeś w to lusterko i mam nadzieję, że w podobnej sytuacji nigdy tego nie zrobisz.

 

Pozdro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj przejeżdżając przez willową dzielnicę na peryferiach Warszawy minąłem stado kur pasących się w rowie przy drodze. Teoretycznie w tym miejscu można nieźle odkręcać bo nie ma tam zabudowań (są kilkaset metrów dalej), ani skrzyżowań. No cóż - mogą się za to trafić kury, psy i koty - lepiej jeździć powoli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...