Skocz do zawartości

"Nudzenie się" pierwszego moto


Rekomendowane odpowiedzi

Nudzenie się motocykla zależy w dużym stopniu od stopnia zadowolenia z niego. Ciężko jest za pierwszym razem wybrać taki sprzęt jaki się chce. Druga strona to umiejetności, na prostej każdy potrafi odkręcić, gorzej z zakrętami. ;)

Na SV miałem jazdę próbną i mogę powiedzieć, że charakterystyka silnika bardzo mi przypadła do gustu, ale to trzeba lubieć, tak jak single. Zresztą w Niemczech ten motocykl był hitem sprzedaży przez kilka lat, a tamten rynek jest dużo "mądrzejszy" od naszego.

Jeżeli dużo jeździsz po mieście i okazyjnie w trasy to ze swojej strony doradziłbym Ci coś z supermoto, czyli motocykl enduro na kołach szosowych. Na miasto nie ma nic lepszego, lekkie, zwinne, dobre zawieszenie nie bojące się dziur i krawężników i ma odejście, a mocowo niby nie zawiele 40-50 KM, ale gwarantuje Ci, że to w zupełności wystarcza. W mieście nie ma na to mocnych, a na trasę do 100KM też dasz radę.

Do tego koszta serwisu, zawsze to jeden cylinder, jeden gażnik, świeca itp, a nie np. cztery.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nudzenie się motocykla zależy w dużym stopniu od stopnia zadowolenia z niego. Ciężko jest za pierwszym razem wybrać taki sprzęt jaki się chce. Druga strona to umiejetności, na prostej każdy potrafi odkręcić, gorzej z zakrętami. :)

Na SV miałem jazdę próbną i mogę powiedzieć, że charakterystyka silnika bardzo mi przypadła do gustu, ale to trzeba lubieć, tak jak single. Zresztą w Niemczech ten motocykl był hitem sprzedaży przez kilka lat, a tamten rynek jest dużo "mądrzejszy" od naszego.

Jeżeli dużo jeździsz po mieście i okazyjnie w trasy to ze swojej strony doradziłbym Ci coś z supermoto, czyli motocykl enduro na kołach szosowych. Na miasto nie ma nic lepszego, lekkie, zwinne, dobre zawieszenie nie bojące się dziur i krawężników i ma odejście, a mocowo niby nie zawiele 40-50 KM, ale gwarantuje Ci, że to w zupełności wystarcza. W mieście nie ma na to mocnych, a na trasę do 100KM też dasz radę.

Do tego koszta serwisu, zawsze to jeden cylinder, jeden gażnik, świeca itp, a nie np. cztery.

 

 

kolega ma racje

w miescie to trzeba uwazac na krawęzniki i dziury...

ja miałem kiedys bardzo podobny dylemat co Ty i na drugie moto wybrałem TDM

miało być przejściowo a tak zostało do dziś

w mieście-rewelacja ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy ale nikt tu nie pisze np. o Honda CBF600SA.

Ma tylko 78KM ale całkiem całkiem śmiga. A napewno prowadzi się lepiej od Fazera i jest super wygodna.

Jeżdzę na takim od zeszłego sezonu i nadal uważam, że jest bardzo fajny i w zupełności wystarczający. Fakt, że jeżdżę głownie po mieście. Na pewno nie zamierzam go zmieniać przez najbliższe kilka sezonów.

Z trójki Fazer/Bandit/CBF wybrałem tę ostatnią ze względu na wygodę - ma chyba najniżej umieszczoną kanapę.

 

--

Krzysiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedzie ale słabo :smile:

 

 

No dokładnie, jak jedziesz na wysokim biegu, i dojeżdżasz np. do samochodu jadącego dużo wolniej, trzeba zbić 3, czasem 4 biegi w dół, żeby to sprawnie wyprzedzić. A na litrze jak z dzieckiem, odkręcasz i masz;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no cóż, jak obserwuję np. na forum wypowiedzi "znudzonych" swoim motocyklem, to mogę stwierdzić (i chyba bardzo się nie pomylę), że są to dwie kategorie kierowców: mistrzowie prostej w grubej większości, i osoby użytkujące motocykl dość ekstremalnie w odniesieniu do zwykłej jazdy po ulicach - w znakomitej mniejszości; pomijam w tym miejscu małolatów na kiblach, którzy manetkę prawdziwego motocykla głąskali tylko na parkingu, ale doradzają cebry bo przecież "500 za 2 tygodnie się znudzi" :biggrin: przy czym ta druga grupa zazwyczaj lepiej formułuje swoje potrzeby w zakresie możliwości silnikowych i podwoziowych motocykla, sporadycznie więc używa tego podwórkowo-dresiarskiego określenia o "nudzeniu"

świadomym ludziom motocykl się nie nudzi, tylko po prostu zmieniają się potrzeby lub wymagania względem maszyny. może to drobna różnica semantyczna, ale IMHO znacząca

 

mnie się na ten przykład żaden z dotychczasowych motocykli nie znudził: z choppera przesiadłem się głównie ze względu na poszukiwanie motocykla przydatniejszego do turystyki, wygodniejszego; z nakeda - w tym samym kierunku dalej, przy czym sprecyzowałem zapotrzebowanie na odpowiedni silnik - z dużym momentem obrotowym. żadna ze zmian nie miała nic wspólnego z nudą na wcześniej użytkowanym motocyklu. i bynajmniej nie było to poszukiwanie "lytra" dla niego samego - to akurat potwierdza moje aktualne zainteresowanie f800gs ze stajni bmw :biggrin:

 

nie masz się więc czym stresować przy wyborze: szukaj motocykla pod swoje potrzeby, takiego jaki twoim zdaniem będzie się wygodnie użytkował przy określonym zapotrzebowaniu. wygoda korzystania z motocykla to nie tylko ilość KM, jak wmawiają nam spece od marketingu u japsów. a że nie będzie lytra albo 100KM? i co z tego? :buttrock:

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no cóż, jak obserwuję np. na forum wypowiedzi "znudzonych" swoim motocyklem, to mogę stwierdzić (i chyba bardzo się nie pomylę), że są to dwie kategorie kierowców: mistrzowie prostej w grubej większości, i osoby użytkujące motocykl dość ekstremalnie w odniesieniu do zwykłej jazdy po ulicach - w znakomitej mniejszości; pomijam w tym miejscu małolatów na kiblach, którzy manetkę prawdziwego motocykla głąskali tylko na parkingu, ale doradzają cebry bo przecież "500 za 2 tygodnie się znudzi" :) przy czym ta druga grupa zazwyczaj lepiej formułuje swoje potrzeby w zakresie możliwości silnikowych i podwoziowych motocykla, sporadycznie więc używa tego podwórkowo-dresiarskiego określenia o "nudzeniu"

świadomym ludziom motocykl się nie nudzi, tylko po prostu zmieniają się potrzeby lub wymagania względem maszyny. może to drobna różnica semantyczna, ale IMHO znacząca

 

mnie się na ten przykład żaden z dotychczasowych motocykli nie znudził: z choppera przesiadłem się głównie ze względu na poszukiwanie motocykla przydatniejszego do turystyki, wygodniejszego; z nakeda - w tym samym kierunku dalej, przy czym sprecyzowałem zapotrzebowanie na odpowiedni silnik - z dużym momentem obrotowym. żadna ze zmian nie miała nic wspólnego z nudą na wcześniej użytkowanym motocyklu. i bynajmniej nie było to poszukiwanie "lytra" dla niego samego - to akurat potwierdza moje aktualne zainteresowanie f800gs ze stajni bmw :)

Mnie też dziwi to "nudzenie" się motocykli, zwłaszcza po jednym sezonie. Może jestem monogamistycznym dziwolągiem, ale Banditem jeździłem 7 sezonów i gdyby nie wyjazd, zapewne jeszcze trochę bym nim pojeździł, naprawdę go lubiłem i nigdy mi się nie znudził. Owszem, w piątym sezonie może nie miałem już takiej podjary jak w drugim, ale stwierdzenie, że motocykl mi się znudził, byłoby zbyt pochopne. Już jeśli, to trochę mi spowszedniał, ale nie ten konkretny model, tylko ogólnie jako taki.

 

Tzn. rozumiem ludzi zmieniających motocykle co 20-30 tys. km - potrzeba eskalacji bodźców występuje u każdego, u jednego większa, u drugiego mniejsza - ale śmieszą mnie porady w stylu "Nie kupuj GS-a, bo Ci się znudzi po dwóch miesiącach". A prawda jest taka, że niejeden taki znudzony motocyklista mógłby jeszcze wiele się nauczyć na stodwudziestcepiątce (wolne i nieco szybsze manewry, jazda w trudnych warunkach, w terenie itp.).

Mało tego, z wiekiem często zaczyna się doceniać zalety mniejszych maszyn, stąd co jakiś czas chociażby na tym forum pojawiają się wątki typu "Mam już turystyka, potrzebny drugi jednoślad na miasto, najlepiej całoroczny" - czasem będzie to skuter, a czasem jakieś małe enduro.

Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i bynajmniej nie było to poszukiwanie "lytra" dla niego samego - to akurat potwierdza moje aktualne zainteresowanie f800gs ze stajni bmw :icon_eek:

 

Mały offtopic. Ale jak przeczytałem w ostatnim "Motocyklu" o F800GS to mi się tak bardzo spodobał (uniwersalność, możliwość zjazdy w piach, turystyczna wygoda, a przy tym mocny silnik, dużo bardziej "wystarczająvy" do turystyki niż np w Transalpie, a jednocześnie lekkość i poręczność maszyny), że bardzo chętnie bym za 2-3 lata uzupełnił stajnię o taką GSkę, ale bynajmniej nie zamiast Cebry, tylko jako coś zupełnie innego :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w moim przypadku nie chodzi o nudzenie się, ale o dopasowanie motocykla do potrzeb. Ja jeżdżę swoim rok i w żadnym razie mi się GS nie znudził. Do jazdy po mieście jest wprost idealny, mało pali, nie psuje się, bardzo przyjemnie się jeździ - rewelacyjny na pierwsze moto.

 

Niestety we wszystkim można znaleźć wady. Myślę już o zmianie, wcale nie dlatego, żeby popisać się przed kimkolwiek, czy bo po roku zostałem debeściakiem, który wyciska z GSa siódme poty. Akurat mi się nie podoba potrzeba odwiertów w owiewkach, żeby założyć crashpady (czasami wywrotki nie da się uniknąć i wtedy owiewki dużo kosztują :icon_eek:). Do tego dochodzi brak ABSu. Chciałbym też móc uderzać w trasy np. 500km nad polskie morze bez zarzynania silnika i z zapasem mocy przy wyprzedzaniu TIRów.

 

Podsumowując, ciężko jest wyczuć czego nam potrzeba po 20 godzinach spędzonych na kursie. Pierwsze moto rzadko jest docelowym. Nie żałuję, że nie zacząłem od Fazera czy Bandita, bo na pewno wiele się nauczyłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym też móc uderzać w trasy np. 500km nad polskie morze bez zarzynania silnika (...)

A to GS-em się nie da?

 

 

 

(...) i z zapasem mocy przy wyprzedzaniu TIRów.

A to już inna sprawa. Fakt, sześćsetką zazwyczaj łatwiej łyka się TIR-y i inne ruchome przeszkody niż pięćsetką, ale nie przesadzajmy, trochę tych kucyków GS ma. Poza tym co mają powiedzieć kierowcy samochodów, którzy dysponują dużo gorszym przyspieszeniem niż GS 500, a też muszą zmagać się z TIR-ami na drodze?

Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A prawda jest taka, że niejeden taki znudzony motocyklista mógłby jeszcze wiele się nauczyć na stodwudziestcepiątce (wolne i nieco szybsze manewry, jazda w trudnych warunkach, w terenie itp.).

 

Mysle, ze do okreslenia 'znudzony motocyklista' bardzo mi dalego, ale faktycznie moglem sie znacznie wiecej nauczyc na poprzednim motocyklu...

Jest to spowodowane tym, ze wglebiamy sie w tematyke motocyklowa znacznie bardziej i odnajdujemy sens w zupelnie innych zagadnieniach niz pojemnosc i moc...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to GS-em się nie da?

Da się, ale wyprzedzając powiedzmy TIRa i jadąc z prędkością 130 nie idzie już tak dobrze jak niżej. W sytuacji kiedy np. z naprzeciwka ktoś rozpoczyna manewr wyprzedzania, to przydałby się zapas mocy, który pozwoli przyśpieszyć i się schować zamiast narażać na czołówkę. Jak jeździłeś GSem, na pewno wiesz o co mi chodzi, wyprzedzając czasami zbliżasz się do kresu jego możliwości, a w sytuacji krytycznej przydałoby się coś ponadto. Myślę tu o jeździe np. z trzema nabitymi kuframi i pasażerką.

A to już inna sprawa. Fakt, sześćsetką zazwyczaj łatwiej łyka się TIR-y i inne ruchome przeszkody niż pięćsetką, ale nie przesadzajmy, trochę tych kucyków GS ma. Poza tym co mają powiedzieć kierowcy samochodów, którzy dysponują dużo gorszym przyspieszeniem niż GS 500, a też muszą zmagać się z TIR-ami na drodze?

Niby tak, ale ja przecież nie po to kupiłem motocykl, żeby wyprzedzać na trasie trzęsąc kolanami jak w maluchu :icon_eek:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O CBF 600 ale wersji N to sam myślałem, zastanawiałem się czy celować w CBF 500 czy 600, między innymi po to założyłem ten temat. Teraz siwypfk zaproponował SV650 i muszę przyznać, że też mi pasuję, podobno V-ki mają bardziej liniową charakterystykę momentu, to by mi bardziej pasowało niż wysokoobrotowe rzędowe czwórki jak w Bandicie czy cbf600.

tez bym Ci polecal SVke, sam wybrałem Vke i sie spotkałem ze zdaniami, ze przeciez devila to jeżdzic nie chce i jest mozolna jak ciagnik z gnojem.

Ale mi lataja kolo nosa opinie gosci co motocykl widzieli na obrazku.

Devila pewnie pozostanie u mnie bardzo dlugo, moze sie tylko przesiade na nowsza wersje na wtrysku :crossy:

Przejeździlem nia jak narazie tylko 2 tys ale jestem w pelni zadowolony, wygodna, w zakretach sie kładzie jak sport a i zmoknac nie zmoklem mimo jazdy w deszczu, a 60 kucy mi starczy do jazdy turystycznej.

A w i wyglad ma naprawde atrakcyjny wg mnie.

Jedyne co mi brakuje to torche zawieszenie moglo by byc bardziej endurowate na nasze drogi.

Moze sie kiedys przesiade na v-stroma, silnik ten sam niezawodny co w SV.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...