Kirek Opublikowano 20 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2007 (...) jazde mam w podswiadomosci, tzw 6 zmysł, widze stan drogi, jaka pogoda, jaki ruch na drodze, jak sie czuje i jade tak jak ten 6 zmysł mi karze nie mysle o tym wszystkim- to jest automatyczne! Chłopie - uważaj - bo może włączyła Ci sie nieśmiertelność :buttrock: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mesuah Opublikowano 20 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2007 Może i jesteś jak Valentino Rossi. Obyś nie trafił na kierowcę co uważa się za Kubicę bo wasze zmysły mogą się okazać niekompatybilne.Jak już wspomniałem, respektu nauczysz się na masce samochodu lub na asfalcie obok swojego rozbitego moto. Oczywiście absolutnie nikomu tego nie życzę ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Arkadiusxmoto Opublikowano 20 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2007 cos w tym jest ... tez mysle o tym tuz przed jazda , a gdy tylko wsiade na moto ... ten dreszcz za kazdym kiedy odpalam :icon_rolleyes: a pozniej koncentracja na drodze na technice jazdy pelne zaangazowanie ! to juz aspekt filozoficzny sama swiadomosc smierci ale bez przesady Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bandzior Opublikowano 20 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2007 Analizuje warunki na drodze, sprawdzam przyczepność, dbam o płynność jazdy i tor poruszania, staram się przewidywać i myśleć za innych kierowców, w sytuacjach zagrożenia generuję "Plan B". Znam smak bólu bardzo dobrze. Lecz myślenie o nim, bądź - o zgrozo - o zakończeniu ziemskiego żywota podczas jazdy na moto (czego, gdybym mógł wybierać, w spokojnej dalekiej starości sobie życzę) byłoby totalnym absurdem! Ludziska, jazda motocyklem to nie gra komputerowa :clap: Gdy Airbus, którym podróżowałem, na mokrym przy lądowaniu zaczął sunąć bokiem, pomyslałem że to może być koniec. Ale tam nie ja miałem wpływ na bieg wydarzeń. ja otwieram garaz odpalam moto, zagrzeje, jedynka i pod czerwone, 2 i znowu pod czewrone, mysle tylko o tym ile mam wahy i gdzie na tym moge dojechac-liczy sie tylko jazda-...widze stan drogi, jaka pogoda, jaki ruch na drodze, jak sie czuje i jade tak jak ten 6 zmysł mi karze nie mysle o tym wszystkim- to jest automatyczne! Chyba nie do końca o wszystkim ;) Erneście, skoro nawinąłeś półtorej setki tkm powinieneś być świadom, że zagrzanie silnika nie jest tożsame z zagrzaniem motocykla :lalag: Osobiście nie odważyłbym sie odwijać do odcięcia na kolejnych biegach mając chociażby zimne opony (chyba że masz koce :flesje: ) Tak w ogóle przez Was wszystkich zachciało mi się jeździć!! Gdyby nie niedawno operowana noga, pewnie ubrałbym się i sobie ulżył (u mnie jest 2 na plusie :crossy: ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Greedo Opublikowano 21 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2007 (edytowane) Ja tam zawsze jeżdżę ze świadomością tego że mogę zginąć - dlatego nie wożę pasażerów. No może nie zawsze z tą świadomością, w zasadzie od wypadku. Teraz kolejna operacja, 4ta, mam nadzieję że ostatnia. Po każdej zastanawiam się czy warto, ale zrezygnować bym chyba nie mógł. Nikt chyba nie wie, nie ma takiego wyobrażenia jak wygląda i co się czuje umierając na drodze. Warto jednak minimalizować ryzyko jak się da, inwestując w ciuchy, stan techniczny motocykla i chociażby w miarę przestrzegać przepisów. Dopiero bezpośrednie zagrożenie i widok rosnącej w oczach przeszkody w którą zaraz uderzymy uświadamia nam że nie żyjemy w matrixie a zgrożenie jest tak realne że za chwilę możemy je poczuć. Ale do tego wniosku każdy musi dojść samemu. Dlatego trochę bawią mnie popisy na ulicy, nadymanie się jakim to jest się twardzielem i ze śmiercią za pan brat Edytowane 21 Grudnia 2007 przez Greedo Cytuj Suzuki GSR 750, GS 400, GSX 750 S Katana, GS 850 G, DR 600 S Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RaY Opublikowano 22 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 22 Grudnia 2007 Ja nabrałem ograniczonego zaufania na masce samochodu, który powinien był mi ustąpić. Przez miesiąc nosiłem gips, auto zabrali na lawecie, z motocykla pozostał gruz. MIAŁEM MAŁO DOŚWIADCZENIA, WIELE SZCZĘCIA I PIERSZEŃSTWO. Pomyśl zanim znajdziesz się na jezdni zastanawiając czy będziesz mógł ruszać nogami. Oj ciągle to powtarzasz :banghead: Ja sobie na wakacje jechalem na endurko po miescie. Glowna droga jade 50 i mi gosc skreca w uliczke i przecina droge jak by mnie nie bylo.... Jego udalo mi sie wyminac ale wpadlem czolowo w inne auto ... kij im w oko pucha to pucha :) Cytuj Motocykle to nie wszystko, ale bez nich wszystko jest niczym... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ventura Opublikowano 22 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 22 Grudnia 2007 Właśnie tak, jak siadam na moto, na rower, jak przechodze przez ulice, jak jade samochodem, jak siadam w domu to nie pod ścianą na której wisi obraz żeby mi na głowe nie upadł, jak przechodze przez most to się boje żebym do wody nie wpadł. Dlatego nigdy też nie mijam ptaka z przetrąconym skrzydłem, czarnego kota oraz psa z kulawą nogą i regularnie biore psychotropy. Jak by tak na to patrzeć to lepiej od razu położyć się i przykryć białym prześcieradłem. A dla tych co nie zwątpili to pozdro :banghead: :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Szawel Opublikowano 25 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 25 Grudnia 2007 To glupie uczucie ze cos moze mi sie stac najczesciej nachodzi mnie po tych bezsensowych opinicha rodziny, znajomych. Bredza ze jestem dawca organow ze zycie jest za krotkie i jazda motorem to tylko niepotrzebne ryzyko. Ale gdy zobacze moja malenka, wbije jedynke wszystko przechodzi. Wtedy nie mam miejsca na strach. To moze tylko zaszkodzic. W czasie jazdy trzeba byc maksymalnie skoncetrowanym i nie mozna sobie pozwolic na takie uczucie. A tak nawiasem mowiac czy nie to ze to hobby jest tak ryzykowne sprawia ze jest ono wlasnie tak wyjatkowe?? :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wachu666 Opublikowano 25 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 25 Grudnia 2007 (edytowane) Przeczytalem cala te dyskusje od poczatku. Oto moje wnioski:1. opowiesci typu "robie plan B" w sytuacji zagrozenia to bajki. Wielu z Was zapewne doswiadczylo kierowcow, ktorzy albo nie patrza w lusterka, albo nie patrza dokladnie na boki. Trach! i po zabawie. Tego sie nie da uniknac. Moj ojciec jezdzi juz od 20 lat motorem i jeszcze czegos takiego nie doswiadczyl ani razu. Po prostu mial szczescie. Ja motorem jezdze od pol roku i juz doswiadczylem takich wypadkow dwa razy. Przezylem, nie bylo nawet stluczki, pomogly lata refleksu w staniu na bramce w pilce noznej i zimna krew.2. raczej malo osob wspominalo o dobrym ubiorze na moto. Wlasnie, jak sie ubieracie? Czy jak jest 30*C na dworze to jezdzicie w kombi? Jak zaczynalem jazdy, zadawszy prawko w maju to jezdzilem w krotkim rekawku i krotkich spodniach. Wtedy kombi nie posiadalem. Dzis wydaje mi sie to jakies wrecz glupie. Krotkie spojrzenie na strone www.ride2die.com pomgaga zrozumiec, o co mi chodzi.3. Jezdzac od pol roku mialem juz okolo 5 sytuacji krytycznych, w ktorych to nie z mojej winy moglbym miec wypadek. Rownie dobrze moglem ich miec 30 lub w ogole nie miec. To jest kwestia losu i przypadku.4. Od kiedy zaczalem jezdzic motorem jazda samochodem wydaje mi sie strasznie dziwna. Glownie jezdze z matka. Posiada ona monstrualne AudiQ7. Jazda w takim duzym samochodzie daje poczucie 10-krotnie wiekszego bezpieczenstwa niz np. w przykladowym renault megane. Jadac po drodze nie patrzy ona w ogole na to, czy jakas babcinka czai sie na podporzadkowanej i czy pieszy jej nie wybiegnie na droge. Hamujac przed samchodem poprzedzajacym robi ona to gwaltownie i w ostatniej chwili. Ja gdy widze, ze przede mna swieca sie czerwone swiatla stopu automatycznie sam swoje uruchamiam. Hamuje tak, aby moc wyhamowac na co najmniej kilka metrow przed pojazdem poprzedzajacym. Przejezdzajac obok podporzadkowanych staram sie spojrzec w oczy kierowcom, ktorzy tam stoja - wtedy widze, co on zamierza. Nie ufam nikomu. Kazdego traktuje, jak potencjalnego zabojce. Widzac ograniczenie predkosci nie zwalniam, bo ustawa nakazuje, tylko mysle ze po cos ono jest i lepiej zwolnic, bo wlasnie wjezdzam w teren zagrozenia.5. Jestem absolutnie za wprowadzeniem ograniczen pojemnosci. Wsrod moich znajomych popularne jest rejestrowanie 80cm na karte motorowerowa czy nawet 125cm na takowa karte. Na pierwszy strzal wprowadzilbym kategorie A1 obowiazkowa dla wszystkich, NIEZALEZNIE OD WIEKU - chcesz jezdzic, to najpierw 2 lata naucz sie jezdzic na 125cm3. Moja matka jezdzi na Hondzie cbf600 i jak nie raz wsiade na to w garazu to samo siedzenie robi juz na mnie kolosalne wrazenie. Puszkarze, tak jak moja matka, nie czuja przed innymi takiego respektu, jak ludzie na moto. Nie wierze w Boga, tak samo jak nie zastanawiam sie czy przezyje. Po co zastreczac sobie umysl? Po prostu traktuje kazdego, jak potencjalnego zabojce, ktory swoja kierownica, celuje we mnie niczym karabinem i staram sie ostroznie go unikac. Co robic, aby przezyc? Wlaczyc myslenie i koncentrowac sie! Ci co moja hondzie 125cm3 wycinaja spod swiatel na jednym kole - wcale im nie zazdroszcze. Na kazdego przyjdzie czas... Edytowane 25 Grudnia 2007 przez wachu666 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Moto33 Opublikowano 25 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 25 Grudnia 2007 (edytowane) A tak nawiasem mowiac czy nie to ze to hobby jest tak ryzykowne sprawia ze jest ono wlasnie tak wyjatkowe?? :DWszyscy inaczej podchodzimy do zamiłowań, pasji. Dla mnie to jest dosłownie wszystko.Do tematu śmierci to każdy myśli o niej w podświadomie podczas jazdy, i nie tylko. Edytowane 25 Grudnia 2007 przez Moto33 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
raca Opublikowano 25 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 25 Grudnia 2007 Każdy z nas wie że to niebezpieczne.A Bóg (albo jak kto woli przeznaczenie, fatum czy ślepy los) zabierze nas z tego świata wtedy gdy najmniej będziemy się tego spodziewali.Moto nie ma tu nic do rzeczy, warto jednak mieć świadomość tego że nasza pasja zwiększa prawdopodobieństwo przykrego zdarzenia i włączać myślenie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zeb Long Opublikowano 26 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 26 Grudnia 2007 Warto włączać myślenie, jak wspomniał mój przedmówca. Warto zachowywać sie przewidywalnie na drodze bo to ogranicza ryzyko pomyłki innych kierowców. A żeby nie było tak starsznie poprawnie: warto mieć głośne wydechy i (wbrew przepisom) dawać otoczeniu znać, że właśnie jadę. Bo skoro moto nie widać, przynajmniej je słychać. Jeżdżąc bawię sie super, mojemu aniołowi stróżowi daję mało roboty (a przynajmniej tak mi się wydaje;) i jakoś udaje sie unikać dzwonów. ZL Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bandzior Opublikowano 28 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 28 Grudnia 2007 Przeczytalem cala te dyskusje od poczatku. Oto moje wnioski:1. opowiesci typu "robie plan B" w sytuacji zagrozenia to bajki. Z calym szacunkiem, to co napisałeś jest Absolutną Bzdurą. 2. raczej malo osob wspominalo o dobrym ubiorze na moto. Wlasnie, jak sie ubieracie? Czy jak jest 30*C na dworze to jezdzicie w kombi? Oczywiście, ewentualnie tekstylia w wersji letniej. 3. Jezdzac od pol roku mialem juz okolo 5 sytuacji krytycznych, w ktorych to nie z mojej winy moglbym miec wypadek. Rownie dobrze moglem ich miec 30 lub w ogole nie miec. To jest kwestia losu i przypadku.Nie tylko. Także tego na ile jestes w stanie przewidzieć zachowanie innego uczestnika ruchu, zmianę warunków, nawierzchni, zachowanie maszyny w podbramkowej sytuacji, etc. itd. Co robic, aby przezyc? Wlaczyc myslenie i koncentrowac sie! Po części zaprzeczasz sam sobie (patrz pkt 1) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wachu666 Opublikowano 28 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 28 Grudnia 2007 Ciekawe, ze ktos chce prowadzic ostra dyskusje w temacie smierci. Jesli uznac, ze gdy ciezarowka prawie we mnie wjechala, ja zachowalem zimna krew i przejechalem po chodniku zjezdzajac na przeciwlegly pas, jako plan "B" to z tym sie moge zgodzic. Traktuje wszystkich uczestnikow ruchu drogowego, jako potencjalne zagrozenie, ale nie mysle o smierci. Koncentruje sie na szybkich i zdecydowanych manewrach. W momencie zagrozenia nie ma jakiegos myslenia, to jest chwila moment, to jaki mamy refleks i to jakimi jestesmy kierowcami decyduje o naszym zyciu! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
trava Opublikowano 30 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 30 Grudnia 2007 Przejezdzajac obok podporzadkowanych staram sie spojrzec w oczy kierowcom, ktorzy tam stoja - wtedy widze, co on zamierza. Z krótkiego doświadczenia potwierdzonego lekturą stwierdzam, że lepiej patrzeć na przednie koła - niektóre kobiety patrzą Ci prosto w oczy a szpilką muskają pedał gazu. To powinno być naturalne - wsiadasz na/do pojazdu i przestajesz myśleć o śmierci - skupiasz się na zachowaniu przytomności w ocenie sytuacji i przyjemności. Przykro z powodu kolegi.A zanim wsiądziesz na motocykl cieszyć się jazdą pomyśl, jak zminimalizować zagrożenie - znajdziesz tutaj sporo tematów na ten temat - począwszy od ubioru, przez szkołę na poprawianiu techniki kończąc. pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.