Skocz do zawartości

Jazda na motocyku w Polsce


Earl77
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Wydaje mia sie, ze przesadzasz. Tez jezdze do PL i jakos nie mam zadnych lekow i nawet specjalnie przyzwyczajac sie nie musze.

No może trochę przesadzam, ale przez pierwsze dni naprawdę czuję się troszkę "nieswojo" ale i tak bardzo lubię jeździć po Polsce :)

 

Wiesz Wlosi maja " ciut " lepszy klimat i fajniejsze winkle z fajniejsza nawierzchnia. jezeli ktoregos najdzie kaprys na letnia jazde na wilgotnej nawierzchni czy w deszczu ( gdzie w ich przekonaniu niedzwiedzie po ulicach chodza ) to moze zareflektuje

Taak 110% masz racji... A jak wchodzisz do morza to trzeba najpierw foki i morsy porozganiać...

A jak powiedziałem Włochowi że mieszkam na południu kraji a do morza mam 500km to się mnie pytał jak ta Polska jest wielka...

Ha Ha Ha... bo u nich to nigdzie nie ma więcej do morza niż 200km

 

Nikt nie wiedzial jak mam jechac dalej, czy jest inna droga itd. ( o miejscowych mowa )

Skąd ja to znam :lalag: To u nich chyba normalne :D Oj ciężko kumają ci nasi południowi sąsiedzi...

Każdy Polak zna chyba powiedzenie "czeski film"... to chyba jedno z trafniejszych powiedzonek.

 

Jedno się nie zmieniło - te ich idiotyczne drogowskazy

Te drogowskazy są takie malutkie żeby przed każdym skrzyżowaniem zwolnić... :D Ja tam się już do tego przyzwyczaiłem i uważam to za taki koloryt Czech.

 

A swoją drogą to chyba w Polsce mamy na lokalnych drogach największe tablice drogowskazowe w Europie.

Czy może widzieliście gdzieś większe?

Edytowane przez Jack-Jawa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym był np. Hindusem albo Wietnamczykiem też bym uważał że u mnie tj. w Indiach czy Wietnamie jeździ się normalnie

 

No nie wiem bo ja jestem polakiem i nie uwazam ze jezdzi sie do konca normalnie. A tak a propos Wietnamu to jezdzilem na wypozyczonym motorku 110ccm po Hanoi-to jest Chaos totalny plus zupelny brak przepisow. Ciagle uzywanie klaksonu jest traktowane jako podstawa bezpiecznej jazdy. Tyle ze:

1. Nie jest to trabienie na zasadzie "spadaj balwanie" tylko ostrzeganie na zasadzie-"uwaga jade". Klakson uzywa sie non-stop.

2. Poniewaz nie ma zadnych zasad wszyscy sie tocza w miare wolno i uwazaja ale takiej gimnastyki na motocyklu jak tam to jeszcze nigdzie nie widzialem :bigrazz:

3. Nie ma kozactwa ani agresji. Wszyscy sa spokojni (ja raczej nie bylem :bigrazz: )

 

Kumpel miał rację, a ty chyba źle interpretujesz jego słowa, albo wpadasz w paranoję.

 

Chodzilo o tego kumpla z Francji rzecz jasna. A co do paranoi to pewnie masz racje. Ale po ostatnim weekendzie, i po czytaniu wielu opinii na forum-zaczalem zastanawiac sie czy jest mozliwe dozyc poznej starosci jezdzac na motocyklu w Polsce. Zdania jak widze sa podzielone ale dzieki za wasze opinie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..."Czy jest aż tak źle".... Jest mówiąc łagodnie nie najlepiej. Codziennie jeżdzę do pracy trasą Katowicka (gierkówka) i nie wiem jaki debil wpadł na pomysł by śrdek prawgo pasa zeszlifować od samej Warszawy aż do Mszczonowa w obydwu kierunkach na całej długości drogi. Przed tym zabiegiem dało się jechać prawym pasem miedzy koleinami (niewielkimi zresztą) Teraz taka jazda jest niebezpieczna bo motocykl "wężykuje" i albo jedziesz skrajem drogi przy białej linii gdzie jest pełno pozaklejanych dziur, albo blisko środka jezdni, albo trzeba zapier**** lewym najszybciej ze wszystkich :bigrazz:

Czarny, ciężki, szybki... Olympus E-3

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zrobiłem dokładnie nic... zatrzymalem sie przy jakims slimaku bo zabolała mnie noga. sprawdziłem czy z kolezanką wszystko ok. moto śmiało nadawało sie do jazdy, kumepl mial zarysowaną owiewkę w moto którym teraz obecnie jeżdżę ja. numerów nie zapamiętalismy, nie ganiałem gościa bo nie miało to sensu, po co się narażać jeszcze bardziej. zgłaszać na Policje ? co mam zgłosić? wiem tylko ze samochod czerowny o kształtach opla vectry, wszystko trwało chwilę...

 

Widzisz dopuki ludzie sami nie wezma sie za takie squr***synstwo to dalej bedzie tak jak jest. Zostales uderzony ( o ile pamietam nie wyglebiles ) wiec wystarczy zapamietac numery rej. podjechac i zglosic na Policje. Oni od tego sa i swoje zrobia, prokurator rowniez. Tak to tylko pobidoliles i w sumie nic. Kazdy potrafi narzekac a jak przyjdzie komus cos zrobic to zylko gadka a po co ?, bo to i tak nic nie da. Jezeli kazdy do tego tak podejdzie to fakt nic sie nie zmieni.

 

:smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stosuję identyczną ideologię. Udało mi się w tym sezonie nakręcić bez żadnej przygody już 15.000 km. A że jeździ się ciężej niż gdzie indziej, trudno. Nikt mnie nie zmusza do jeżdżenia motocyklem akurat. Mogę sie przecież przesiąść w puszkę i stać w korku. No albo w metro :D

Właśnie. :D

 

Niestety jesteśmy narodem, który długo żył w zaścianku, gdzie szczytem marzen był maluch. Odbijamy to sobie teraz kupująć środki lokomocji

Niektórzy etap zachłyśnięcia się dostępem do wypasionych motocykli czy samochodów dawno już mają za sobą (lub też nigdy przez niego nie przechodzili, bo wiedzieli, że w życiu liczy się co innego) i teraz doceniają walory takich środków komunikacji zbiorowej jak metro czy SKM, zrozumiawszy, że często biją one na głowę własny pojazd, zwłaszcza gdy nie jest to jednoślad.

 

gdyż jest to najpowszechniej u nas uznawany status prestiżu. Nie to gdzie mieszkamy i jak mieszkamy, nie to gdzie pracujemy, ale to czym jeździmy. Dlatego tyle ludzi kupuje coś co przerasta ich możliwości. Zasze musimy mieć coś lepszego niż kolega, sąsiad. Musi być lans pełną gębą.

 

Gdy mamy audi A8 4.2 quattro albo R1 po tuningu wtedy naszych znajomych już nie obchodzi, że mieszkamy z rodzicami na 30 m.kw., bo jesteśmy wtedy cool, a przecież nie musimy ich zapraszać do domu, skrzętnie też ukrywamy, że Audi miało takiego dzwona, że w Niemczech odkupiliśmy je ze złomu i że jest przerobione na gaz bo nie stać nas nawet na benzynę do takiego samochodu, nie powiemy też kolegom, że tuning R1-ki polegał na spawaniu ramy, która dalej jest krzywa i w sumie szybko jeździmy tylko na prostej.

He, he, zasada zastaw się, a postaw się nadal obowiązuje :D , poza tym własne toczydło - szczególnie w pewnych kręgach - stanowi wyznacznik statusu/prestiżu, zwłaszcza gdy nie można niczym innym zaimponować. Aczkolwiek jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy dla życiowej pasji (dla własnej przyjemności czerpanej z oddawania się tejże pasji, a nie dla lansu) są w stanie zrezygnować z wyższego standardu, imprez itp. To się nazywa poświęcenie.

 

To pojedź. Nie trzeba daleko. Pojedź sobie na 2 - 3 dni do np. do Czech. A potem wróć. Zobaczysz, że w Czechach jedziesz sobie, jedziesz i nic się nie dzieje. Po przekroczeniu naszej granicy zaczyna się coś dziwnego, jakieś nerwowe napięcie, ciągle coś się dzieje... Szybciej się zmęczysz ciągłą koncentracją na maxa.

Bo ludzie niepotrzebnie się napinają.

 

Zauważyłem jednak ciekawą tendencję. Na zachodzie, nawet jak pogoda jest z dupy, ilość motocykli na drodze nadal jest spora. Oni tam chyba po prostu więcej jeżdżą. Nie wiem czy mam rację, to nie są żadne statystyki, tak to wygląda na oko. A u nas jak wreszcie po kilku dniach deszczu wyjdzie słońce, to ludziska dają w palnik - jeżdżą w dużej mierze dla zabawy.

Bo w postrzeganiu wielu rodaków rower czy motocykl to zabawka na ładną pogodę, a nie pojazd codziennego użytku.

Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczne z calkiem innej manki...

Zwroccie uwage kto wypowiada sie w tym watku...

Generalnie osoby, ktore ladnych pare lat juz przezyly,

a co za tym idzie -uogolniajac- od wielu lat smigaja na moto lub przynajmniej autkiem...

Pomijajac juz fakt, iz z wiekiem podnosi sie poziom oleju pod skalpem

i nie trzeba juz (tak czesto) nikomu niczego udowadniac, dochodzimy do wniosku:

Primo po pierwsze DOSWIADCZENIE!!!

Tego nie da sie oszukac, przeskoczyc czy ominac...

Nic nie zastapi przejechanych kilometrow. te z puszki -moze w mniejszym stopniu ale- tez sie licza...

Nie jestem az tak stary i przypominam sobie jak smigalo sie -powiedzmy najogolniej-

w wieku okolo-maturalnym...

Dziekuje opatrznosci, ze za moich czasow nie bylo tak powszechnego dostepu

(przynajmniej ja nie mialem)do scigaczy, nakedow czy innych fighterow

i czlowiek popylal na fasolach i cwiarach... majac na glowie kawalek wlokna szklanego, najczesciej bez szybki (rozmiar kasku??? a co to jest...) o ciuchach i butach na moto nie wspominajac...

Smiem twierdzic, ze na 50% nie pisalbym tu w ogole,

a na 70-80-% pisalbym jak to sobie wegetuje...

Primo po drugie DROGI.

Bylo ich kiedys mniej, ale nie byly tak zatloczone, nie bylo kolein no i nikt nie popylal autami powyzej 140stu (ciagle) w trasie.

Primo po trzecie CZYNNIK LUDZKI.

Narzekamy na kierowcow puszek, ale trzeba sobie uzmyslowic ze duza czesc z nich jezdzi bo musi.

Wielu (-le) z nich po prostu nie ma predyspozycji do jazdy i kiedys w przeszlosci jakos udalo im sie zdac egzamin. Inni moga miec akurat zly dzien, nie wspominajac juz o tych co jada akurat na nastepnego -lub tego samego-dnia po... wlewaniu "elementu basniowego" w szara rzeczywistosc.....

Dlatego nikomu na drodze nie wolno ufac za grosz...

Przy kazdym manewrze trzeba myslec tez za nich, a sobie dac jeszcze margines bezpieczenstwa...

Ocena jak duzy powinien on byc nalezy do nas, lecz gdy pogodzimy sie z mysla ze juz nikt z nas nie zostanie drugim Valentino Rossim czy Travisem Pastrana a nasze ulice to nie odcinek zamknietego toru pod Barcelona.... to mamy szanse by do poznej starosci czerpac przyjemnosc z nawijania kolejnych tys. na 2oo

Tyle napisalem a nic odkrywczego...

Tylko czy ci mlodzi-gniewni beda mieli wystarczajaco cierpliwosci by to (i poprzednie posty)

przeczytac, na dodatek ze zrozumieniem....

Pozdr

Tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mądrze napisałeś.

Szacunek.

 

Nie da sie ukryc,

 

popieram.

 

:icon_rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Primo po trzecie CZYNNIK LUDZKI.

Narzekamy na kierowcow puszek, ale trzeba sobie uzmyslowic ze duza czesc z nich jezdzi bo musi.

Wielu (-le) z nich po prostu nie ma predyspozycji do jazdy i kiedys w przeszlosci jakos udalo im sie zdac egzamin. Inni moga miec akurat zly dzien, nie wspominajac juz o tych co jada akurat na nastepnego -lub tego samego-dnia po... wlewaniu "elementu basniowego" w szara rzeczywistosc.....

Dlatego nikomu na drodze nie wolno ufac za grosz...

Przy kazdym manewrze trzeba myslec tez za nich, a sobie dac jeszcze margines bezpieczenstwa...

 

Masz racje w tym co powiedziales tyle ze w Polsce to wyglada tak: Przewidujesz to co w miare rozsadnie jezdzac mozesz przewidziec. Ze samochod nadjezdzajacy z prawej na skrzyzowaniu z podporzadkowanej mimo ze masz zielone pewnie wyjedzie, ze autobus przed toba zaraz sie bedzie wlaczal do ruchu ze jak jedziesz na wysokosci baku pana po twojej lewej to cie pewnie nie widzi, ze robociarze co latali ta dziure ktora tu byla od 5 miesiecy zostawili na jezdni zwirek specjalnie dla Ciebie :smile: , pana w kapeluszu, pania co sie wlasnie zamyslila i pewnie zmieni pas (tym wybaczam -trudno winic kogos za to ze nie umie jezdzic i sie z tym nie kryje i jest mu z reguly glupio jak cos zrobia) itp itd 1000 takich rzeczy na minute...

W Polsce musisz jeszcze do tego dolozyc tzw durnia na drodze. Ktory jest kompletnie nieprzewidywalny a mimo to u nas ma sie swietnie i jest bardzo widoczny. Co zreszta koledzy wczesniej opisywali. Jezdzac po Wawie wychwytuje dziennie co najmniej kilku takich. Obrazek z dzisiaj:

Wszyscy stoja grzecznie w korku-zderzak w zderzak na 3ech pasach na Sikorskiego- (Warszawiaki wiedza) Pan w firmowej Pandzie obklejona jak choinka znakami firmy zajmujacej sie kompleksowa obsluga budow (to tak na marginesie), nie bedzie stal z reszta "balwanow" wiec sru na prawy pas przeznaczony do skretu w prawo na osiedle (bez kierunku rzecz jasna) i rura, nie udalo sie na koncu pasa przed nikogo wpier....czyc to szykana- prawo -lewo po przejsciu dla pieszych (scinajac prawie 2 rowerzystow ktorzy jechali zgodnie z przepisami sciezka rowerowa czego debil nie widzial) i dalej rura przez czerwone swiatlo zatoka przystanku autobusowego do konca by wymusic na kims pierwszenstwo. Potem znowu taki sam numer przez stacje benzynowa obok serwisu samochodowego gdzie drzwi wychodza bezposrednio na uliczke po ktorej ow duren jechal 50 na godzine i potem dalej przeciecie przez droge rowerowa bez spojrzenia i wpierniczenie sie przed kogos, parkujac prawie w XJR rze grzecznie poruszajacej sie srodkowym pasem. Wszytko bez kierunkow. Na odstepie 500m pan spowodowal 2 zgrozenia i zlamal przepisy jak by to nie patrzec z 7 razy. Czy nie wie ze zachowuje sie delikatnie mowiac jak cwok? -Wie ale ma to gdzies.

 

Wiec mozesz przewidywc wszystko a trafisz na takiego durnia na drodze ktorego ni jak nie przewidzisz i trafi cie od tylu albo jeszce lepiej, zepchnie bo akurat on jest wiekszy. Takich ci u nas zawsze pod dostatkiem-duuuzo wiecej niz wszedzie gdzie mialem okazje jezdzic.

Ale jasne ryzyko, jezdzac uwaznie mozna zminimalizowac...

Edytowane przez Earl77
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu wlasnie jest miejsce na wspomniany wczesniej margines bezpieczenstwa...

W naszym kochanym kraju b. duza role odgrywa czynnik ludzki, bo nie wiedziec czemu za kierownica masa ludzi odreagowuje swoje niepowodzenia, frustracje.

Jak kierowcy puszek reaguja na samych siebie, a co dopiero na tych "bogatych

(jak moto jest taaakie szybkie to musi kosztowac majatek) wariatow na warczacych maszynach"

ktorych nie dotycza korki...

Czynnik ludzki dotyczy rowniez motocyklistow...

Praktycznie kazdy zakret (zwlaszcza ten niewidoczny)

na trasie moglbym przejechac 1,5 do 2 razy szybciej,

ale staram sie tego nie robic swiadom swoich umiejetnosci,

a wlasciwie swojej bezsilnosci na to co moze na mnie przejezdzajac go

-w naszych realiach- czekac: wyrwy, piasek, olej, koleiny, strumyczek

i 100 innych rzeczy, na ktore nie natkniesz sie w krajach "cywilizowanych"

a jesli juz to tam jestes pewien, ze bedzie to wlasciwie oznaczone.

Slyszy sie ze nie wyrobil na zakrecie, pojechal prosto i uderzyl w....

Tak sie dzieje przy zbyt duzej predkosci w aucie.

Na moto po prostu nie umial \ bal sie zlozyc glebiej w zakret.

Gdyby rzeczywiscie jechal za szybko to poslizgiem opuscil by zakret.

Przyklady mozna by mnozyc w nieskonczonosc.

sprawe byc moze rozwiazaly by wyznaczone miejsca w ktorych kazdy moglby odkrecic,

poskladac sie w zakrety, a nie nabywac doswiadczen w ruchu ulicznym.

Niestety jest jak jest, tor jest dla wybrancow w Poznaniu....

a na reszcie przeprowadzana jest -wiem, zabrzmi to okrutnie- SELEKCJA NATURALNA....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde ja kocham Wlochy tam koło policji ludzie normalnei sobie jezdza wyprzedzaja tymi skuterkami na przesciu dla pieszych po chodniakach a motor zamiast na nozki to opieraja o muz albo rzucaja o płot :icon_question:

Tylko dlaczego dostałem od nich mandat za złe parkowanie moto? Może dlatego, że nie lubią Polaków albo w Wenecji nie szanuje się niczego co nie pływa i ma koła :icon_question:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

na trasie moglbym przejechac 1,5 do 2 razy szybciej,

 

A w zakrecie stoi zepsute auto ktorego wlasciciel postawil trojkat ostrzegawczy ( o ile w ogole wystawil ) 2 m za pojazdem :crossy:

 

Sytuacje zdarzaja sie nie tylko w PL Wczoraj pani skrecajaca w lewo z dodatkowego pasa ( dwa pasy do jazdy prosto ) rozmyslila sie i bez kierunkowskazu zajechala mi lekko droge ( ABS sie przydal )

 

Wczoraj ulica trzy pasy przebiegajace lukiem 25 stopni ( mozna sie ladnie zlozyc ). Jade srodkowym, na prawym WV Bus u przyczepa przy ciaglej lini uznal, ze ominie stojace w korku pojazdy i zmieni wlasnie pas na srodkowy ktrym jechalem. Widzialem ominalem zatrabilem i pokiwalem helmem na " nie " a chlop nawer nie zalapal co zrobil. I tacy sie zdarzaja.

 

Tylko dlaczego dostałem od nich mandat za złe parkowanie moto? Może dlatego, że nie lubią Polaków albo w Wenecji nie szanuje się niczego co nie pływa i ma koła :)

 

Wiesz w Mestre z tego zyja :crossy:

 

:banghead:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sporo mówicie o tzw. "czynniku ludzkim" od którego bardzo duzo zależy. Ja uważam że zależy właściwie wszystko, bo ile znacie wypadków spowodowanych awarią motocykla ? Jeśli ktoś twierdzi że nie mógł przewidzieć to znaczy że nie przewidywał i jechał o te kilka km/h za szybko, że wpasował sie tam gdzie nie powinien, że pojawił się niespodziewanie w lusterku poprzedzającego pojazdu, że ...... przykałdów mozna podawać dużo. Oczywiście są przypadki których nie jesteśmy w stanie przewidzieć, ale tak naprawdę winna jest wtedy najczęściej zbyt duża prędkość, brawura i brak umiejętności kierujących do..... przewidywania :icon_twisted: Tylko że w każdej sytuacji mozna było pomysleć i zrobić coś więcej by zapobiec nieszczęściu. Nie znasz drogi? Nie wiesz co jest za zakretem? Nie masz pewności czy z podporządkowanej ktoś nie wyjedzie za daleko bo mu akurat płot zasłania widocznność? Może pomyślą o Tobie że jesteś "fajtłapa", ale jak się glebniesz pomyślą tak na pewno. Nie wiem jak inni ale ja wolę urazoną dumę niż np. obrażenia wewnętrzne :icon_twisted:

 

Przykład z dzisiejszego dnia dla tych odważnych oraz tych co zawsze winą obarczaja kierowców "puszek":

Trasa Katowicka (gierkówka), skrzyżowanie dróg w miejscowości Siestrzeń, ogranicznie 70/h. Jadę samochodem w strone Warszawy, lewym pasem. Na prawym obok mnie laweta.Jedziemy ok 70-75/h. Z lewej strony (droga z Grodziska) wjezdża na skrzyżowanie sam. cieżarowy z naczepą który chce się właczyc do ruchu w naszym kierunku. Jesteśmy dokładnie na środku skrzyżowania a wtedy pomiedzy nas wjeżda MOTOCYKLISTA (a raczej debil) Gdybym wtedy lekko odbił w prawo lub przyhamował, pewnie przygniótł bym gościa do lawety lub wpadł by na mnie z tyłu. Mogłem tak się zachować z obawy że ciezarówka wjeżdzająca z lewej strony wymusi pierwszeństwo lub za daleko się wysunie na mój pas ruchu.

Edytowane przez Avalon

Czarny, ciężki, szybki... Olympus E-3

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czynnik ludzki, czyli to co jest pod kaskiem to lekko licząs 90% wypadków... i to nie tylko motocyklowych. A dokładniej ujmując WYOBRAŹNIA którą się albo ma i rozwija z nawiniętymi na koła kilometrami, albo nie ma. I się ma wypadek.

 

Natomiast co do przestrzegania przepisów drogowych - jeszcze wiele lat upłynie zanim jako naród się tego nauczymy. I to nie tylko kwestia charakteru - próbowaliście kiedyś jechać zgodnie z przepisami po mieście albo na trasie....? Ja raz próbowałem. NIE DA SIĘ. Mamy taki dziwny system prawny, że zamiast poprawiać bezpieczeństwo przez zmianę nawierzchi, stawia się ograniczenie prędkości. Taniej.

Mózg elektroniczny będzie za nas tak myślał, jak krzesło elektryczne za nas umiera... (S.J. Lec)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast co do przestrzegania przepisów drogowych - jeszcze wiele lat upłynie zanim jako naród się tego nauczymy. I to nie tylko kwestia charakteru - próbowaliście kiedyś jechać zgodnie z przepisami po mieście albo na trasie....? Ja raz próbowałem. NIE DA SIĘ. Mamy taki dziwny system prawny, że zamiast poprawiać bezpieczeństwo przez zmianę nawierzchi, stawia się ograniczenie prędkości. Taniej.

Co do tych znaków to faktycznie przegięcie. Ograniczenia do 40km/h dosłownie wszędzie - na autostradzie, w mieście na dwu, trzy pasmówce. Tak sobie rozumowałem, że przecież jeśli mamy ograniczenie do 50, to żeby zwrócić uwagę kierowców na danym odcinku (np. więcej wypadków niż zwykle, więcej dziur niż zwykle) mniej niż do 40 ograniczyć nie można (w mieście) mimo tego, że dwa pasy w jednym kierunku, jezdnie oddzielone. No ale od tego jest chyba znak "inne niebezpieczeństwa" a nie ograniczenie. A dlaczego są wypadki w takim miejscu? Bo kierowcy zamiast jechać 50km/h jeżdżą 70-100. Po ograniczeniu ile jeżdżą? - 70-100. Nikt nie bierze na serio takiego ograniczenia w takim miejscu. Wydaje mi się, że przez te wszechobecne ograniczenia do 40 kierowcy rzadziej przestrzegają przepisów ograniczenia prędkości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...