saska251 Opublikowano 26 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 26 Września 2010 Taaaa...a ja przegrałem z maluchem :eek: Panowie o czym Wy tu piszecie? Żadna puszka nie ma szans ze startu ..no chyba że w deszczu :wink: A co ma deszcz do rzeczy? w deszczu fajniej, bo moto dupą zawija, odpada ryzyko wstania na gumę a auto ma jeszcze trudniej ruszyć A co powiecie o innych moto? Mi sie juz pare razy zdarzylo, ze jak dojezdzam na ogon pod jakies inne moto to nagle jego kierowca zamienia sie w valentino rossiego i zaczyna zapie**alac, wpieprzac sie miedzu fury itp... Czasem tez sie zdarza, ze jak wyprzedze jakies moto to potem ono od razu mnie wyprzedza, tak jakbym go urazil tym wyprzedzeniem :P Generalnie, mało jest kozaków, którzy faktycznie potrafią ruszyć dynamicznie motocyklem spod świateł. Z resztą, wypowiedzi w tym wątku potwierdzają tę tezę. A jeszcze mniej takich, ktorzy potrafią kontunuować wyścig dogoniwszy poprzednią zmianę świateł, niestety :lapad: Cytuj Tchórze zostali w domu, słabi zginęli po drodze, przetrwali emzeciarze. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Hero Opublikowano 26 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 26 Września 2010 A co ma deszcz do rzeczy? w deszczu fajniej, bo moto dupą zawija, odpada ryzyko wstania na gumę a auto ma jeszcze trudniej ruszyć Generalnie, mało jest kozaków, którzy faktycznie potrafią ruszyć dynamicznie motocyklem spod świateł. Z resztą, wypowiedzi w tym wątku potwierdzają tę tezę. A jeszcze mniej takich, ktorzy potrafią kontunuować wyścig dogoniwszy poprzednią zmianę świateł, niestety :lapad: No nie wiem czy jest fajniej - chciałeś kiedyś ruszyć szybko spod świateł w deszczu, sportem ? Jeśli nie miałeś gleby to gratulacje bo akurat na mokrym to sobie szybko nie wystartujesz... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MOC Opublikowano 26 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 26 Września 2010 Malo tego na komkrym sie nawet dobrze odkrecic nie da, bo kolo zaczyna boksowac. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
saska251 Opublikowano 26 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 26 Września 2010 (edytowane) Każde światła na morkym to zamiatanie dupą. Mam słabe moto, więc dobijam tylko do czwórki, potem już nie mam wystarczającego zapasu mocy. I naprawdę, warto przełamać lęk. Zabawa jest przednia. Edytowane 26 Września 2010 przez saska251 Cytuj Tchórze zostali w domu, słabi zginęli po drodze, przetrwali emzeciarze. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Hero Opublikowano 27 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 27 Września 2010 Tu nie chodzi o lęk tylko o to że tego typu zabawa kończy się położeniem moto, przy mocniejszym sprzęcie, np takim jak mój (193 KM) zerwanie przyczepności dzieje się dosłownie w moment... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marecki_ Opublikowano 27 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 27 Września 2010 Na mokrym żadnej frajdy nie ma, bo wtedy wykorzystujesz małą część mocy motocykla. Zabawa zaczyna się przy dobrej przyczepności i równym asfalcie :bigrazz: Cytuj <<=== BORN TO RIDE ===>> Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adam M. Opublikowano 28 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 28 Września 2010 To zalezy dla kogo i jakim moto dysponujesz. Mnie juz dawno znudzil wyscig spod swiatel ktorego wynik jest prawie zawsze ten sam. Poza tym nie moge stracic prawka, bo to czesc mojej pracy wiec na serio scigac sie spod swiatel na maxa tez nie moge. Ale moge w deszczu jechac normalnie moja 40 letnia BSA, ktorej duze kola i cienkie opony pozwalaja na normalne uzytkowanie w taka pogode. Zreszta ta staruszka wiekszosc samochodow spod swiatel tez wykosi mimo niewielkiej mocy ( 40 KM ) - wszystko polega na odpowiednim zestopniowaniu skrzyni biegow. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Raio Opublikowano 28 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 28 Września 2010 Tu nie chodzi o lęk tylko o to że tego typu zabawa kończy się położeniem moto, przy mocniejszym sprzęcie, np takim jak mój (193 KM) zerwanie przyczepności dzieje się dosłownie w moment... Na mokrym żadnej frajdy nie ma, bo wtedy wykorzystujesz małą część mocy motocykla. Zabawa zaczyna się przy dobrej przyczepności i równym asfalcie :bigrazz: I tu właśnie wychodzi cały majstersztyk wyścigów spod świateł. Ruszenie w miarę szybkie motocyklem dużej mocy to nie jest jakaś tam fizyka nuklearna, natomiast na deszczu: „uuu no tu to już się nie da i nie fajnie” ale jakoś zawodnicy ścigają się na mokrym. Wniosek jest taki : Każdy ścigant spod świateł czuje się jak Rossi … do pierwszego deszczu. :biggrin: *Wyżej przytoczone cytaty są tylko wybranymi pod potrzeby mojej tezy wycinkami z dyskusji a mój post nie odnosi się personalnie do ich twórców (być może w deszczu też potrafią jeździć) :wink: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
even Opublikowano 28 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 28 Września 2010 Zazwyczaj nie biorę udziału w wyścigach spod świateł, ale jestem bardzo wrażliwy na wszelkie przegazówki na pierwszej linii:) No i jeśli widzę coś lepszego od stuletnich golfów i beemek to jazda:) Kilku niezłych zawodników już widziałem. Generalnie wycinam wszystko i wszystkich niezależnie czy mam chęć na wyścigi czy nie, hehe Cytuj http://bikepics.com/members/even/08hayabusa/ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
moto-akcesoria Opublikowano 28 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 28 Września 2010 I tu właśnie wychodzi cały majstersztyk wyścigów spod świateł. Ruszenie w miarę szybkie motocyklem dużej mocy to nie jest jakaś tam fizyka nuklearna, natomiast na deszczu: „uuu no tu to już się nie da i nie fajnie” ale jakoś zawodnicy ścigają się na mokrym. Wniosek jest taki : Każdy ścigant spod świateł czuje się jak Rossi … do pierwszego deszczu. :biggrin: *Wyżej przytoczone cytaty są tylko wybranymi pod potrzeby mojej tezy wycinkami z dyskusji a mój post nie odnosi się personalnie do ich twórców (być może w deszczu też potrafią jeździć) :wink: Tylko, że oni mają troszkę inne opony i komputer zestrajany na bieżąco tak, żeby przyczepność nie była zrywana. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Hero Opublikowano 28 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 28 Września 2010 I tu właśnie wychodzi cały majstersztyk wyścigów spod świateł. Ruszenie w miarę szybkie motocyklem dużej mocy to nie jest jakaś tam fizyka nuklearna, natomiast na deszczu: „uuu no tu to już się nie da i nie fajnie” ale jakoś zawodnicy ścigają się na mokrym. Wniosek jest taki : Każdy ścigant spod świateł czuje się jak Rossi … do pierwszego deszczu. :biggrin: *Wyżej przytoczone cytaty są tylko wybranymi pod potrzeby mojej tezy wycinkami z dyskusji a mój post nie odnosi się personalnie do ich twórców (być może w deszczu też potrafią jeździć) :wink: Tak, tak, kolejny fizyk teoretyk - jak już kogoś cytujesz to sprawdź najpierw doświadczalnie na sobie czy jest tak jak Ci się wydaje. Co do zawodników i ich sposobu jazdy to już kolega powyżej Ci odpowiedział. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Raio Opublikowano 28 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 28 Września 2010 Sprawdziłem na 1 litrze, 2 ponadlitrowych i choć na pewno nie osiągnąłem jakiś spektakularnych przyspieszeń jakie osiągają doświadczeni jeźdźcy w tych klasach ale w mojej ocenie wystarcza to spokojnie na objechanie prawie wszystkiego co ma 4 koła. Zważywszy na miałkie moje w tym temacie umiejętności śmiem twierdzić, że dynamiczne ruszenie litrowym moto to nie jest szczyt heroizmu. Skoro komp tak wszystko liczy to skąd te wszystkie odjazdy tylnego koła przy wyjściach z zakrętu. Żeby było jasne, nie oceniam negatywnie ścigantów ale co poniektórzy zapodają tutaj opowieści godne artykułu „prawdziwy motocyklista” o tym jak kolo podrasowanym pierdopedem wyprzedza Tico czy innego Matiza. Prędkości trochę inne ale poziom heroizmu wstrząsająco podobny:D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tas23 Opublikowano 28 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 28 Września 2010 No to i ja się wypowiem, mimo że na moto nie siedziałem już ze 2 lata... Miałem dwie sytuacje: 1. CB500 vs. Audi A8/S8 Na światłach dość ostro ruszyłem i zobaczyłem, że obok coś czarnego się nieźle trzyma:) I tak się trzymało do 170-180, kiedy to CB przestało już przyspieszać. Tamten niestety ciągnął jeszcze grubo ponad 220km/h. Jak go dogoniłem na następnych światłach to już nie kozaczyłem przy ruszaniu:) 2. Diversion vs. Punto GT Za czasów Diversiona (przypomnę, 60KM i z 5 sek do 100km/h) startowałem na kilku światłach pod rząd z tymże Punto. Jak gość ruszył z delikatnym piskiem to tylko na niego spojrzałem, uśmiechnąłem się i odkręciłem manetkę, chcąc pokazać swoją wyższość nad maluczkimi:) Jak miałem koło stówki na liczniku to już miałem go kilka długości za sobą. Niestety wtedy dostał drugiego życia... Gdy dochodziłem do 140km/h (cały czas ostro przyspieszając) mijał mnie ze znacznie większą prędkością... Taki start powtórzyliśmy jeszcze na 2-3 światłach, za każdym razem ten sam scenariusz - ja szybko mu odjeżdżam, a potem on dogania mnie przy 140-150km/h... Szacuję, że mijając mnie miał 180-200km/h. Nie wiem co on tam miał pod maską, ale jako pasażer siedział chłopak z notebookiem, który jak podejrzewam mieszał w ustawieniach. Z mojej perspektywy wyglądało to tak, jakby miał podtlenek założony. I to ja okazałem się maluczki:P Potem jak się przesiadłem na ThunderCata to już nie miałem tego typu problemów:) A dla rozluźnienia, opowiem historię jeszcze z czasów CB500. Ruszałem na światłach na Radzymińskiej (przy M1, w stronę Marek). Na pasie obok R1. Ruszamy równo, tzn. ja kręcę mocno, on chyba bez gazu:) Przy jakiś 60km/h gość spojrzał się na mnie, wrzucił 2 bieg i odleciał (tym razem to on pokazał wyższość nade mną maluczkim). Robiłem co mogłem, żeby go CBką dojść, ale z racji 3x mniejszej mocy nie miałem szansy... do czasu, gdy zaczął się większy ruch:) R1 próbowała co prawda skakać między pasami, ale nie ma to jak CB500, jeździ między autami jak rower:) I w ten sposób, jadąc delikatnym slalomem zostawiłem R1 za sobą z 500m:) Do tej pory jestem dumny i blady:P Pozdrawiam Marcin Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Hero Opublikowano 28 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 28 Września 2010 Sprawdziłem na 1 litrze, 2 ponadlitrowych i choć na pewno nie osiągnąłem jakiś spektakularnych przyspieszeń jakie osiągają doświadczeni jeźdźcy w tych klasach ale w mojej ocenie wystarcza to spokojnie na objechanie prawie wszystkiego co ma 4 koła. Zważywszy na miałkie moje w tym temacie umiejętności śmiem twierdzić, że dynamiczne ruszenie litrowym moto to nie jest szczyt heroizmu. Rozumiem że robiłeś to wszystko w deszczu albo na bardzo mokrej nawierzchni ? Naprawdę muszę to kiedyś zobaczyć, jak dynamicznie (zwłaszcza z piskiem opony :)) ruszasz w takich warunkach spod świateł. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krawcu2 Opublikowano 28 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 28 Września 2010 a ja miałem 1 taką przygodę, bo przeważnie nie ścigam się z pod świateł bo po co 150km jest nie do przerobienia przez wszystkie wieśniakowozy razem wzięte. pamiętam jak w tym sezonie w opolu stanął koło mnie infiniti nie znam modelu ale był to suv i jest to znane auto w opolu (ma 400 koni) , pokazał, że chce się ścigać kiwnąłem, że ok oczywiście nie dał rady ale powiem wam, że przyspieszał pięknie i trzymał się jakieś 2 długości za mną, niestety następne światła ostudziły nasze zapędy i nie było więcej okazji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.