jurjuszi Opublikowano 24 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2007 (edytowane) Jeżdżę krótko więc nie czuję się jakoś szczególnie upoważniony do obiektywnej oceny sytuacji, ani dawania rad ale z mojego punktu widzenia cała ta "walka w mieście" nie wygląda tak tragicznie. Zanim zacząłem jeździć czytałem to forum i byłem przerażony. Zastanawiałem się nawet czy w ogóle powinienem kupować motka i pchać się w tę dżunglę. Z siodła jednak sprawa wyglądać zaczęła inaczej zważywszy, że wiele opisanych na forum sytuacji i rad zapamiętałem i staram się stosować. Nie wiem, co będzie, ale na razie jest raczej OK. Codziennie przejeżdżam ok 110 km z czego 30 km po Wawie.Do czego zmierzam. Odnoszę wrażenie, że w tegorocznym sezonie puszkarze naprawdę częściej nas dostrzegają i częściej można spotkać się z jakimś gestem uprzejmości z ich strony. Tak mnie się przynajmniej wydaje. pozdr Edytowane 24 Maja 2007 przez jurjuszi Cytuj "Łudududududududududuuuu... Łudududududududduddddd" - Theodor (Zegrze 2010)"Hondy mają taki dziwny dźwięk..." - Autor nieznany (Udrzyn 2010) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hubert_afri Opublikowano 24 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2007 Do czego zmierzam. Odnoszę wrażenie, że w tegorocznym sezonie puszkarze naprawdę częściej nas dostrzegają i częściej można spotkać się z jakimś gestem uprzejmości z ich strony. Tak mnie się przynajmniej wydaje. No tak dziś szczególnie mnie dostrzegł pewien facet w puszce, który nie mógł przeżyć tego że stanąłem przed nim na światłach przy skręcie w lewo ... Sk..wiel musiał mi pokazać że to ON stał tam pierwszy i nikt mu się kurna nie będzie pakował przed niego. Jak tylko światło się zmieniło na pomarańczowe ruszył z piskiem i mnie sukinsyn zmusił żebym mu ustąpił. A najlepsze jest to że 10 m za skrzyżowaniem skręcił w uliczkę osiedlową ... Żałuję że za nim nie pojechałem żeby go torchę opi..dolić :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Luka Opublikowano 24 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2007 Na debili nie ma rady, jak sie wyjeżdża przed to tak, aby można było bezpiecznie ruszyć, aby nikt nie mógł nawet spróbować Cię objechać itp., w przeciwnym wypadku lepiej zostać jeden samochód z tyłu i wyprzedzić za skrzyżowaniem. Niestety w praktyce zdarzają się sytuacje, których by człowiek ot tak sobie nie wymyślił, a co dopiero mówić o przewidzeniu, ale sposoby na spokój są. Cytuj _______________Przechowalnia motocykli i skuterów - Warszawa i okolice www.motozima.pl Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jurjuszi Opublikowano 24 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2007 (edytowane) Nikt nie mówi, że debili i frustratów nie brakuje, ale takie przykłady nie są argumentami w dyskusji, bo ja też mogę podać przykład, kiedy kierowca VW Transportera nie mógł przeżyć, że wjechałem przed niego na pole position i jak się zapaliło zielone to z picholem ruszył. No cóż i tak powąchał tylko dym. Ja nie rozpamiętuję takich sytuacji, bo jak się jedzie puszką to chamstwa i buractwa spotyka się co nie miara. Na motocyklu jednak bardziej jest to odczuwalnie - i psychologicznie, bo jesteśmy ci inni i podświadomie czujemy się wyobcowani z otaczającego nas środowiska, no i fizycznie jak coś się nie daj boże stanie.Abstrahując od opisów takich sytuacji nadal uważam, że jest lepiej niż rok temu. pozdr Edytowane 24 Maja 2007 przez jurjuszi Cytuj "Łudududududududududuuuu... Łudududududududduddddd" - Theodor (Zegrze 2010)"Hondy mają taki dziwny dźwięk..." - Autor nieznany (Udrzyn 2010) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maxt Opublikowano 24 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2007 czujnym trzeba byc i miec swiadomosc, ze nie masz przyjaciol wsrod samochodow. a za kazdy dobry gest z ich strony pieknie podziekowac. zawsze trafi sie sfrustrowany rajdowiec, ktorego odsadzisz na swiatlach - nerven sparen amigos :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hubert_afri Opublikowano 24 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2007 Na debili nie ma rady, jak sie wyjeżdża przed to tak, aby można było bezpiecznie ruszyć, aby nikt nie mógł nawet spróbować Cię objechać itp., w przeciwnym wypadku lepiej zostać jeden samochód z tyłu i wyprzedzić za skrzyżowaniem. Niestety w praktyce zdarzają się sytuacje, których by człowiek ot tak sobie nie wymyślił, a co dopiero mówić o przewidzeniu, ale sposoby na spokój są. To fakt mój błąd polegał na tym że nie stanąłem bezpośrednio przed nim bo bym nie widział zmiany świateł ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mario33 Opublikowano 24 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2007 (edytowane) Odnoszę wrażenie, że w tegorocznym sezonie puszkarze naprawdę częściej nas dostrzegają i częściej można spotkać się z jakimś gestem uprzejmości z ich strony. Tak mnie się przynajmniej wydaje. Bezdyskusyjnie jest lepiej, moim zdaniem. Coraz częsciej ktoś mi w korku ustąpi... Często młodzi kierowcy, którzy sami pewnie by chętnie pośmigali... Wyjątki to:1. taksiarze - Ci prawie zawsze blokują (specjalnie)2. staruszkowie w kapeluszach (oni nic nie widzą)3. yuppies w wypasionych brykach (służbowych) - niedouczeni teoretycy ekonomii, którzy nie rozumieją że ludzie stosują się idealnie do prawa Smitha (które u mnie brzmi: 'ja mam w d..e to że każda minuta Twojego czasu to ciężkie pieniądze, ja też muszę zdążyć')4. blondyny, którym się wydaje że metr to mało i zaraz załapią pobocze i dlatego też czują wewnętrzną potrzebę jazdy przy linii oddzielającej pasy, w idealnej sytuacji z lusterkiem i klamką już na drugim pasie... Buraków nie brakuje, ale nie tylko w puszkach... W każdym razie ja dziękuję wszystkim. którzy już mnie przepuścili i jeszcze przepuszczą... Edytowane 24 Maja 2007 przez mario33 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Olsen Opublikowano 25 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 25 Maja 2007 Bezdyskusyjnie jest lepiej, moim zdaniem. Coraz częsciej ktoś mi w korku ustąpi...Jest takie niemieckie przysłowie: Eine Kette ist so schwach, wie ihr schwächstes Glied ('Łańcuch jest tak słaby, jak jego najsłabsze ogniwo'). Czyli co z tego, że większość kierowców samochodów to normalni ludzie, jeżeli trafi się jeden buc, taki jak ten sk****syn z megane. I takie jednostki należy napiętnować (a nie puszczać płazem występki kierowcom, którzy umyślnie powodują niebezpieczne sytuacje brzemienne w mniej lub bardziej poważne skutki) . Oczywiście lepiej by było, gdyby agresji na drodze nie było w ogóle, ale to utopia. Co do frajerów usiłujących ścigać się z motocyklem, to zazwyczaj im odpuszczam, tak jak dzisiaj, gdy pajac w pseudoterenowym mitsubishi na Sobieskiego koniecznie chciał coś (sobie? komuś?) udowodnić, rzucając się z pasa na pas z niemałą prędkością (by za chwilę ugrzęznąć w korku przed światłami...). 1. taksiarze - Ci prawie zawsze blokują (specjalnie)Specyfika zawodu taksówkarza polega na tym, że - w odróżnieniu od motocyklisty, śmigającego najczęściej dla przyjemności - musi on jeździć zawsze i wszędzie, gdzie mu każą, niezależnie od panujących warunków (drogowych/pogodowych), bo w przeciwnym razie nie będzie zarabiał. Co prawda można zostać "nocnikiem" i jeździć wtedy, gdy ulice są puste, ale wiąże się to z kolei z wożeniem różnych podpitych typów z jednej imprezy na drugą itp. Dlatego taksówkarze narażeni są na zwiększony stres wywołany m.in. przez pojazdy objeżdżające ich ze wszystkich stron, podczas gdy oni muszą tkwić w korku. Oczywiście nie usprawiedliwia to agresywnych zachowań z ich strony (jeżeli takowe mają miejsce) - w końcu nikt nikomu nie każe jeździć na taryfie. 2. staruszkowie w kapeluszach (oni nic nie widzą)Oni nie powinni prowadzić żadnych pojazdów, to tylko kwestia czasu, kiedy zostaną wprowadzone odpowiednie regulacje prawne (obostrzenie badań lekarskich itp.). 3. yuppies w wypasionych brykach (służbowych)Zapomniałeś jeszcze dodać PH w białych dostawczakach (i nie tylko). 4. blondyny, którym się wydaje że metr to mało i zaraz załapią pobocze i dlatego też czują wewnętrzną potrzebę jazdy przy linii oddzielającej pasy, w idealnej sytuacji z lusterkiem i klamką już na drugim pasie...Myślę, że tu by miał coś do napisania Greedo. :icon_mrgreen: Cytuj Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kriss.g Opublikowano 25 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 25 Maja 2007 to tylko kwestia czasu, kiedy zostaną wprowadzone odpowiednie regulacje prawne (obostrzenie badań lekarskich itp.).... he he he ubawiłes mnie ... badania lekarskie ... he he he w tej chwili każde badanie wygląda jak wypełnienie ankiety nt. "Czy jesteś zdrowy" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
johny Opublikowano 25 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 25 Maja 2007 Cóż, może z wiekiem człowiek się wyluzowuje...?Kiedyś byłem gotów walczyć z całym światem "do krwi ostatniej" z tą czy inną ideologią na ustach. Dzisiaj coraz częściej sobie mówię : "Odpuść, pies na ciebie w domu czeka" (No OK, żona i córka także :) ). Warto walczyć o swoje? Na pewno, ale gdzieś jest ta bariera której nie opłaca się przekraczać. Problem w tym, żeby we właściwym momencie zdać sobie sprawę z jej istnienia i z tego że właśnie stoisz tuż przed nią.Kiedyś idiota chciał mnie przy wyprzedzaniu jego rzęcha przestraszyć, i zajechał mi świadomie drogę. Sytuacja groźna, nie ukrywam, że jechałem za nim 10 km, czekając na jakąkolwiek okazję do skucia mordy. Jechał z nim mały chłopczyk. I co? Odpuściłem z jego powodu. To że ma ojca idiotę nie oznacza, że mam na jego oczach tego fiuta zmasakrować. Ktoś powie, że właśnie dlatego mały wyrośnie na takiego samego fiuta jak jego stary. Może. Ale właśnie także może dlatego że odpuściłem, nie wylądowałem na latarni? Kto wie? Nie chcę moralizować (choć przynależność do EKG z samej definicji mogłaby na to wskazywać :wink: ), świętym bynajmniej nie jestem, poszaleć lubię, odpuszczać po prostu nie cierpię, ale czasami trzeba wyważyć czy na pewno warto, czy rachunek ma szanse zamknąć się na plus po naszej stronie. Może typ motocykli którymi się poruszam budzi sympatię, może respekt? Nie wiem. Sytuacji jak powyżej miałem jedynie kilka. Czy warto dla nich narażać i to nie tyle siebie (o konsekwencje bezpośrednio mnie dotykające się nie boję), co szczęście naszych bliskich? Przecież wszelkie poważnie negatywne konsekwencje naszych działań bezpośrednio ich dotykają! Życie jest zbyt piękne żeby wyrządzać ból naszym bliskim przez kretyna w megance.Powtarzam -nie jestem bynajmniej świętym, robię wiele rzeczy na moto które na pewno nie są rozsądne, lubię prędkość i ryzyko, ale uważam że gdzieś jest bariera którą warto zauważyć, gdyż nasze życie jest zbyt cenne (przynajmniej dla naszych rodzin) żeby je oddawać ze zbyt głupiego powodu. Sorry jeśli przynudzałem - na starość człowiek gadatliwy się robi (też tak będziecie mieli) ;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jarek73 Opublikowano 25 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 25 Maja 2007 Kolegi który zginął szkoda mi bardzo lecz czytając niektóre posty mam wrażenie że niektórzy z nas różnią się tylko tym od niektórych katamaranów że mają dwa koła :icon_exclaim: .Odpowiedzcie uczciwie samym sobie który z was wpuścił ostatnio jakiegoś puszkarza lub zatrzymał się na przejściu dla pieszych :cool: .Może czas zmieniać wizerunek od samych siebie :flesje: . JEST stare przysłowie-CO ZA SIEBIE WYRZUCISZ PRZED TOBĄ WYROŚNIE. W moim wypadku to zawsze działa. WE WTOREK zblokowałem ruch wpuszczając na wiadukcie na jagielońskiej tira który kwitł i nikt mu miejsca nie zrobił a klijent zrobił nieziemską minę że go wpuszcza ktoś na moto może następnym razem on pokarze że wolna dróżka im nie zajedzie drogi któremuś z naszych. los podziękował mi w środę gdy robiąc samotny wypadzik do suwałk koleś a berlingo przyblokował mnie w ostrolęce i kierunkim pokazał bym nie wyprzedzał a 300m dalej stali koledzy z suszarką. PODZIĘKOWAŁEM mu za objaw zrozumienia a mógł mnie olać przecież nie jechałem puszką. często brnąc w warszawskich korkach widzę brać motocyklową nie umiejącą nawet podziękować za zrobienie odrobiny miejsca .może to właśnie jest sposób byśmy zaistnieli w świadomości innych jako normalni ludzie a nie jako debile którzy wciskają się na grubość lakieru- bo to im się należy.Pewnie wielu z was jeżdżąc po mieście widzi że część opini o nas robimy my sami-ZMIEŃMY TO :icon_exclaim: Kolegi który zginął szkoda mi bardzo lecz czytając niektóre posty mam wrażenie że niektórzy z nas różnią się tylko tym od niektórych katamaranów że mają dwa koła :icon_exclaim: .Odpowiedzcie uczciwie samym sobie który z was wpuścił ostatnio jakiegoś puszkarza lub zatrzymał się na przejściu dla pieszych :D .Może czas zmieniać wizerunek od samych siebie :icon_question: . JEST stare przysłowie-CO ZA SIEBIE WYRZUCISZ PRZED TOBĄ WYROŚNIE. W moim wypadku to zawsze działa. WE WTOREK zblokowałem ruch wpuszczając na wiadukcie na jagielońskiej tira który kwitł i nikt mu miejsca nie zrobił a klijent zrobił nieziemską minę że go wpuszcza ktoś na moto może następnym razem on pokarze że wolna dróżka im nie zajedzie drogi któremuś z naszych. los podziękował mi w środę gdy robiąc samotny wypadzik do suwałk koleś a berlingo przyblokował mnie w ostrolęce i kierunkim pokazał bym nie wyprzedzał a 300m dalej stali koledzy z suszarką. PODZIĘKOWAŁEM mu za objaw zrozumienia a mógł mnie olać przecież nie jechałem puszką. często brnąc w warszawskich korkach widzę brać motocyklową nie umiejącą nawet podziękować za zrobienie odrobiny miejsca .może to właśnie jest sposób byśmy zaistnieli w świadomości innych jako normalni ludzie a nie jako debile którzy wciskają się na grubość lakieru- bo to im się należy.Pewnie wielu z was jeżdżąc po mieście widzi że część opini o nas robimy my sami-ZMIEŃMY TO :icon_exclaim: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Visuz Opublikowano 26 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 26 Maja 2007 (edytowane) Nic dodać, nic ująć. P.S.Przypomniała mi się scenka jak zatrzymałem sie przed przejściem dla pieszych, żeby umożliwić jakiejs babci przejście przez pasy. Lecz ta sie wystraszyła, cofneła się i wymachując laską pokazała żebym jechal dalej. Prawdopodobnie była przekonana, że zatrzymałem się tylko po to żeby zaraz ruszyć i rozjechać ją jak będzie na środku drogi. Może to efekt propagandy w massmediach... a może jednak jakichś niemiłych jej osobistych doświadczeń. Edytowane 26 Maja 2007 przez Visuz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kristekk Opublikowano 26 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 26 Maja 2007 Jako bardzo początkujący motocyklista muszę stwierdzić, że wypowiedzi bardziej doświadczonych kolegów skłoniły mnie do refleksji. Przyznam się, że jadąc puszką wpuszczam czasem innych, ale jadąc moto jakoś nie specjalnie mi to przychodziło do głowy z racji tego, że i tak poruszałem się szybciej od innych. Może rzeczywiście warto zacząć być bardziej uprzejmym na drodze (za chama sie nie uważam) i mieć chociaż utopijne wyobrażenie, że dzięki temu inni uczestnicy ruchu będą inaczej postrzegali motocyklistów.Szkoda tylko, że musiała wydarzyć się tragedia, aby niektórzy (np. ja) zaczęli rozmyślać na ten temat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Greedo Opublikowano 26 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 26 Maja 2007 jarek73, a powiem Ci ze mi czesto zdarza sie podziekowac i ustąpic komuś miejsca najczesciej jak wyjezda z podporzadkowanej lub wlacza sie do ruchu. Tak wiec nie generalizuj :) Cytuj Suzuki GSR 750, GS 400, GSX 750 S Katana, GS 850 G, DR 600 S Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
johny Opublikowano 26 Maja 2007 Udostępnij Opublikowano 26 Maja 2007 jarek73, a powiem Ci ze mi czesto zdarza sie podziekowac i ustąpic komuś miejsca najczesciej jak wyjezda z podporzadkowanej lub wlacza sie do ruchu. Tak wiec nie generalizuj :(Mam dokładnie tak samo. A jakie zdziwko nieraz obserwuję (niby Dafca, Samobójca a i Morderca pewnie też, a bez noża da się jednak do niego podejść...) :biggrin: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.