markos Opublikowano 30 Grudnia 2006 Udostępnij Opublikowano 30 Grudnia 2006 ile czasu trwa taki kurs? 9 i pół godziny teori i 7 godzin praktyki (tak pisze na dyplomie, ale w realu chyba bylo znacznie wiecej, bo pamiętam, ze siedzialem kupe czasu 2 razy w tygodniu), tak było u mnie, rozszerzony znaaaaacznie dłuższy i kilka egzaminów.... No ale napisze pokrótce co bylo omawiane:sytuacje zagrazajace życiu,ocena sytuacji i zabezpieczenie miejsca zdarzenia,zasady udzielania 1 pomocy,pierwsza pomoc w przypadku zatrzymania oddechu, PP w przydadku zatrzymania krążenia, czynnosci ciala człowieka, krwotok zewnętrzny i wewnętrzny PP, atak serca PP, oparzenia PP,obrażenia kręgosłupa PP, urazy brzucha PP, urazy klatki piersiowej PP, sposoby ewakuacji w sytuacjach bezposrdniego zagrozenia życia, ćwiczenie PPŻ(podstawowe podtrzymanie życia) No i to tak mniejwiecej wszysto i podstawy są a nawet gdyby cos nie bylo omówione, to mysle, ze zawsze łatwiej po takim kursie wymysleć co zrobić a nie panikować.... :P A jak ktos chce wiecej, to są kursy rozszerzone, na których omawia sie naprawde dokladnie wiekszość sytuacji zagrażających życiu, potem można zrobić jeszcze jakieś szkolenia instruktosrkie itd. Ja jeszcze sie zdecyduje, mam tydzien, aby podjąc decyzje, czy ide! :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość pawelmoto2 Opublikowano 30 Grudnia 2006 Udostępnij Opublikowano 30 Grudnia 2006 Podstawą jest to żeby w ogóle chcieć pomóc. Jeżeli boicie się zrobić krzywdę poszkodowanemu to wiedźcie że bardziej zaszkodzicie nierobiąc nic niż robiąc cokolwiek ale z głową. podstawowe wiadomości wystarczą, przemyślcie sobie co chcecie zrobić zanim to zrobicie. Nie zapominajcie też zadzwonić po pomoc albo poprosić konkretną osobę z grupki gapiów, często zdarza się że stoi kilkanaścioro osób i żadna pomocy nie wezwie :banghead: POMAGAJCIE INNYM a w rzeczywistosci wyglada to tak:ulewa jak cholera-seicento zderza sie z citroenem, facet w seicento polamane obie nogi dosyc mocno,przytomny wyje z bolu, podbiega kilka osob otwieraja drzwi i juz chca goscia wywlekac na ulice, na szczescie jest strazak ktory krzyczy ze jest strazakiem i zeby chlopa nie ruszac i mowi ludzie po co go chcecie wyciagac na deszcz, odlacza aku i czeka na karetke, tak jak kolega pisal najpierw trzeba trzezwo pomyslec i ocenic sytuacje a pozniej cos robic Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mily_mk Opublikowano 1 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 1 Stycznia 2007 Ja jeszcze sie zdecyduje, mam tydzien, aby podjąc decyzje, czy ide! :)Ty sie facet nie zastanawiaj ,tylko idź!=) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rebel Opublikowano 1 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 1 Stycznia 2007 Pracując w fabryce prądu mam okresowe szkolenia przypominające z zakresu PPP chyba taki jest pełny skrót Pierwsza Pomoc Przedmedyczna.Zajecia na fantomach ,troszkę teorii.Niespraktykowałem swojej wiedzy.Na szczęście.Cykliczne kursy organizuje PCK i ktoś z 4rum o tym pisał i namawiał. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spiwor Opublikowano 1 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 1 Stycznia 2007 Numer ratunkowy - 112 Pewnego razu wracałem z dostawy do domu. Długa prosta, rozmawiam sobie z kolegą, naglę widzę jak jakiś wypasiony kombiak zaczyna wyprzedzać kijankę, po minięciu kijanki to wyglądało jakby przy wracaniu na swój pas wrzucił ręczny i chciał efektownie skręcić bokiem w ulicę podporządkowaną. Tyle, że nie było tam żadnej ulicy. Kijanka po hamplach, otworzyły się jej z tyłu drzwi, wszędzie rozsypują się bułki, wrzuciłem odrazu awaryjki i tak dojeżdżałem do miejsca wypadku( w międzyczasie wyprzedziły mnie ścigające się dwa samochody, nawet nie zwolnili), centralnie w rowie na dachu leżał kombiak, jakaś spanikowana kobieta biegała z telefonem(okazało się, że to żona kierującego kombiakiem, nic jej się nie stało oprócz silnego szoku), kierowca z kijanki próbował wyciągnąć gościa z samochodu przez szybę, po chwili przyłączyłem się do pomocy. Gościu miał zajebiście duży brzuch i był mały kłopot, trzeba było podnieść samochód. Zdążyła zebrać się grupka ludzi i stali tam jak słupy soli czymś sparaliżowani, krzyknąłem do najbliższego żeby pomógł podnieść samochód, dopiero wtedy ocknął się i rzucił się do pomocy, kierowca kijanki rzucił do następnego - przynieś apteczkę, (kierowca kombi był zlany krwią ale był przytomny) dopiero wtedy ruszył po apteczkę i następna osoba pobiegła po gaśnicę bo paliwo się lało. Spanikowana żona kierowcy nie mogła się dogadać z pogotowiem w ogóle, nawet chyba nie wiedziała gdzie jest a nikt nie podszedł i nie próbował uspokoić jej i pomóc przekazać jej co się stało i gdzie się znajdujemy a wystarczyło podać jej tylko kilka słów żeby się lekko uspokoiła. Na szczęście wszystko dobrze się kończyło, jak już ludzie ocknęli się i opatrywali gościowi rany a karetka była wezwana, kierowca kijanki poszedł zbierać bułki a ja pojechałem dalej.To był ogólny szok, jak ludzie sparaliżowani stali i nie wiedzieli co robić. Cytuj Notoryczny kłamca :icon_twisted: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MichałKaczmar. Opublikowano 2 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 2 Stycznia 2007 W bydgoszczy sa organizowane takie kursy ratownictwa i pierwszej pomocy dla motocyklistow.; Bez papierow - tylko dla samej wiedzy.Wiadomo ze w wypadkach nie kazdy bedzie sie garnol do pomocy - jest kontakt z krwia i slina obcej osoby, rekawic sie nie ma. Chodzi glownie o to aby wiedziec co robic kiedy wypadek dosiegnie rodzine albo znajomych. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tita Opublikowano 2 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 2 Stycznia 2007 Wiadomo ze w wypadkach nie kazdy bedzie sie garnol do pomocy - jest kontakt z krwia i slina obcej osoby, rekawic sie nie ma. Chodzi glownie o to aby wiedziec co robic kiedy wypadek dosiegnie rodzine albo znajomych. to jest niestety standardowe myslenie - jak obcy, niech zdycha. :icon_mrgreen: Tyle ze nastepnym razem coś może sie stac komus z twoich przyjaciol i niestety nie bedzie cie obok, a obcy ludzie nie pomoga, bo przeciez obcy...Ja z reguly mam przy sobie tzw chusteczke ratunkowa, mozecie to kupic w kazde aptece za grosze. Ma to to ustnik do robienia sztucznego oddychania. nie musisz dotykac sliny czy ust ofiary, dotykasz tylko swoja czesc ustnika - czysto, bezpiecznie a czlowiekowi pomozesz. Druga sprawa gumowe rekawiczki. Taki "zestaw" zmiesci ci sie w kieszeni. Jasne jak ofiara wypadku smierdzi i kiepsko wyglada to malo to przyjemne, ale do cholery przeciez to jest czlowiek.A podobno zycie ludzkie jest bezcenne. Ratowalam nie raz. Nie mam wyksztalcenia medycznego, przeszlam tylko podstawowy kurs pierwszej pomocy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Prog Opublikowano 2 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 2 Stycznia 2007 to jest niestety standardowe myslenie - jak obcy, niech zdycha. :icon_mrgreen: Tyle ze nastepnym razem coś może sie stac komus z twoich przyjaciol i niestety nie bedzie cie obok, a obcy ludzie nie pomoga, bo przeciez obcy...Ja z reguly mam przy sobie tzw chusteczke ratunkowa, mozecie to kupic w kazde aptece za grosze. Ma to to ustnik do robienia sztucznego oddychania. nie musisz dotykac sliny czy ust ofiary, dotykasz tylko swoja czesc ustnika - czysto, bezpiecznie a czlowiekowi pomozesz. Druga sprawa gumowe rekawiczki. Taki "zestaw" zmiesci ci sie w kieszeni. Jasne jak ofiara wypadku smierdzi i kiepsko wyglada to malo to przyjemne, ale do cholery przeciez to jest czlowiek.A podobno zycie ludzkie jest bezcenne. Ratowalam nie raz. Nie mam wyksztalcenia medycznego, przeszlam tylko podstawowy kurs pierwszej pomocy. Zgadzam się z tobą. Też noszę przy sobie rękawiczki gumowe. Zostało mi to po PO w liceum. Zawsze je miałem przy sobie tak, żeby nie zapomnieć. Warto mieć przy sobie taki podstawowy zestaw medyczny. Myślę, że to ułatwia decyzję o podjęciu pomocy komuś. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dario.G Opublikowano 2 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 2 Stycznia 2007 Miałem w sierpniu roku 2006 niestety nieprzyjemne zdarzenie...Na przejeździe kolejowym mężczyzna wyskoczył z pociągu. Byłem jedynym świadkiem , mogłem śmiało odjechać i nikt by nawet się nie dowiedział co i jak...Ale zostałem i wezwałem karetkę.Niestety i tak nie przeżył...zmarł po 2 dniach w szpitalu.Mimo wszystko rodzina była mi bardzo wdzięczna za okazaną pomoc. Moze to i offtop ale myślę, że pasuje do tematu. Wracałem wtedy na moto z imprezy i w życiu bym nie pomyślał,ze za chwilę przyjdzie mi udzielić komuś pomocy. Pamiętajcie - nigdy nie znacie dnia ani godziny kiedy choć jakakolwiek wiedza na ten temat może się wam przydać!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PRZEMKO Opublikowano 7 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 7 Stycznia 2007 Witam!Ciesze sie,ze temat pierwszej pomocy Was tak bardzo zainteresowal.Pytacie,gdzie mozna sie tego nauczyc.Jestem ratownikiem medycznym i w ratownictwie pracuje 22 lata.Prowadze zajecia z pierwszej pomocy min.w osrodku szkolenia kierowcow,na ktore bezplatnie moga przychodzic wszyscy,nie tylko kursanci.Na mistrzostwach Polski w ratownictwie poznalem wielu ratownikow.Wszystkich laczy to,ze maja swirajezeli chdzi o to co robia,wiec mysle,ze w miejscu swojego zamieszkania zorganizujcie sie w grupy,udajac sie z problemem do najblizszej stacji pogotowia ratunkowego.Wierze,ze znajdziecie tam ludzi,ktorzy chetnie i bezinteresownie sluzyc beda pomoca.Troche wlasnej inicjatywy!Nie czekajcie,az np.PCK zorganizuje jakis kurs.Zaraz pedze na dyzur,ale w miare mozliwosci chetnie na wszystko odpisze,a moze uda mi sie jakos pomoc. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dud Opublikowano 7 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 7 Stycznia 2007 Z nieba mi Przemko spadłeś ;] Z racji tego, że z 2 kumplami organizujemy czasami zawody rowerowe MTB, BMX i zabieramy się za tak jakby instruktora czy tam trenera i przydała by się nam jakaś wiedza z zakresu udzielania pierwszej pomocy (i nie ukrywam papier bo na gębę to cieżko brać pod obiekę dzieciaki/ młodocianych) Kontaktowałem się z PCK we Wrocławiu i powiedzieli że jest tylko kurs pierwszej pomocy a nas interesowało by coś w stylu zabezpieczanie imprez sportowych i udzielanie pomocy itp ... (skoro jest coś takiego jak p pomoc dla motocyklistów to może dla imprez sportowych też by było jaieś ukierunkowanie ... ) już chcielismy sie zapisac przed świętami na kurs myśląc że pierwsza pomoc jest dosyć obszerna i powinna wystarczyć ale się okazało że koszt to ok 120-150 zł i przed świętami nie mieliśmy tyle :bigrazz: więc mamy jeszcze chwile na zastanowienie się co wybrac jeśli jest jakaś alternatywa. Bo po pierwszej pomocy można sięzapisac do PCK i gromadzićdalej doświadczenie w różnych akcjach ... i szkolić sie dalej (a tak btw nie chcę zawracać pogotowiu tyłka... jak to wygląda jeśli chciałbym "wynająć" ratowników medycznych na czas trwania imprezy np 5h aby czuwali jeśli ktośmiałby sobie pożądnie kark skręcić bo na rowerach to nigdy nic nie wiadomo do końca.... ;] są jakieś opłaty za gotowośc czy coś takiego ? (impreza niewielka np 20 zawodników ... ) pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PRZEMKO Opublikowano 8 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 8 Stycznia 2007 Witaj.Oficjalnie oplaty za zabezpieczanie imprez sa dosc wysokie,ale wierze,ze znajdziesz ludzi,ktorym zalezy na bezpiecznej zabawie dzieciakow i zrobia to za darmo.Proponuje jednak poszukac chetnych w pogotowiu lub szkole ratownikow medycznych,ktorzy nie tylko zabezpiecza impreze ale przeprowadza tez pokaz pierwszej pomocy.POZDRAWIAM Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
warrior.gwe Opublikowano 9 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 9 Stycznia 2007 Z tą pierwszą pomocą, a w szczególności z postępowaniem w momencie wypadku bywa różnie. Mam to szczęście że pracując u dostawcy prądu gdzie na sprawy bhp i pierwszej pomocy kładzie się duży nacisk nauczyłem się paru spraw. Nie pracuję już bezpośrednio na sieci ale to co cyklicznie wkładano nam na kursach do głowy zostaje, a przede wszystkim utrwala się na tyle że w sytuacji podbramkowej niektóre czynności robi się prawie z automatu.Tak było ze mną mojego dzwoniastego 25.09.2006r. Poza sprawcą wypadku, któremu przestawiłem tylną oś NIKT się nie zatrzymał by sprawdzić co i jak. Pierwszy bezinteresowny kierowca zatrzymał się na kilka chwil przed przybyciem srażaków. Pasażer od gościa który mnie tak uszczęśliwił wezwał pomoc. Z drogi pozbierałem się sam, na poboczu sprawdziłem jakich obrażeń doznałem. Zdjąłem kask, rozpiąłem kombinezon, sprawdziłem gnaty, noga niestety trochę spuchła. po paru minutach przyjachali jako pierwsi strażacy. Wystartowali do mnie z torbą medyczną.... a tu wtopa kolnierzą w torbie niet... Po chwili była karetka i było już ok....Wiecie, patrząc z perspektywy czasu, jaki obraz mi utkwił w pamięci ? paru pajaców z uśmiechem na mordzie przejeżdżających obok i podziwiających pobojowisko jakie było na jezdni. A i jeszcze jeden obraz samochodu i kierowcy który jechał za mną..... co gościa spotykam na drodze, to mam ochotę.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Matias Opublikowano 9 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 9 Stycznia 2007 Dzień przed wigilią na moich oczach peugeot 206 z 3 osobami wyrżnął w latarnię i zaczął się palić. (W Wawie na ul. Kochanowskiego) Zatrzymałem się wyjąłem gaśnicę i pobiegłem go gasić. Dołączył do mnie jeszcze jeden kierowca i udało się - widocznie było więcej dymu niż ognia... Chyba nikomu z pasażerów ani kierowcy nic się nie stało, oprócz tego, że byli w szoku.Ale co najważniejsze:1) Wypadek spowodował samochód, który wyskoczył temu peugotowi na czerwonym świetle. Sprawca uciekł! (nie goniłem go, bo uznałem, że ważniejsze jest gaszenie ognia i ewentualna pomoc ofiarom - przechodnie spisali numery rej i markę)2) Ja zapamiętałem że sprawca poruszał się srebrnym autem, poszkodowany kierowca, że czerwonym, jakaś kobieta z toyotki powiedziała że zielonym, a świadkowie piesi - którzy zapamiętali numery -że była to biała stara honda prowadzona przez młodego kolesia!!!!Jak widać kiedy wszystko dzieję się szybko i w nerwach umysł jest bardzo zawodny - ilu świadków tyle kolorów!3) Na miejsce jako pierwsza przyjechała straż, potem... trupiara z prywatnej firmy!!!! (niepotrzebnie), a dopiero na końcu karetka.4) Nie wiem jak sprawa się zakończyła, czy złapano sprawcę bo do tej pory policja się ze mną nie skontaktowała... Poprzestali na spisaniu moich danych:(5) Po tej przygodzie uświadomiłem sobie jedno - nikt (włącznie ze mną) nie interesował się zdrowiem osób z peugota, bo wysiedli sami z auta, nie krwawili, nie skarżyli się na ból. Tymczasem pogotowie jedną z tych osób zabrało - pewnie z podejrzeniem urazu kręgosłupa. A zatem chcąc pomagać przegapiliłem to co najważniejsze. Cóż... to było moje pierwsze samodzielne gaszenie auta, więc nerwy były ogromne - dobrze, że przynajmniej gaśnicę uruchomiłem prawidłowo i że zadziałała. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
przemek3578 Opublikowano 9 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 9 Stycznia 2007 Jeśli o mnie chodzi to przeszedłem kurs Ratowników Medycznych - było to 2 lata temu - kurs był bardzo ciekawy i sądze,że naprawde dużo się na nim nauczyłem ale sam nie wiem czy umiałbym w sytuacji zagrożenia życia udzielić komuś pomocy - napewno podjołbym próbę ale jeszcze nigdy tak naprawde tego nie robiłem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.