Skocz do zawartości

warrior.gwe

Forumowicze
  • Postów

    73
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez warrior.gwe

  1. Z tą pierwszą pomocą, a w szczególności z postępowaniem w momencie wypadku bywa różnie. Mam to szczęście że pracując u dostawcy prądu gdzie na sprawy bhp i pierwszej pomocy kładzie się duży nacisk nauczyłem się paru spraw. Nie pracuję już bezpośrednio na sieci ale to co cyklicznie wkładano nam na kursach do głowy zostaje, a przede wszystkim utrwala się na tyle że w sytuacji podbramkowej niektóre czynności robi się prawie z automatu. Tak było ze mną mojego dzwoniastego 25.09.2006r. Poza sprawcą wypadku, któremu przestawiłem tylną oś NIKT się nie zatrzymał by sprawdzić co i jak. Pierwszy bezinteresowny kierowca zatrzymał się na kilka chwil przed przybyciem srażaków. Pasażer od gościa który mnie tak uszczęśliwił wezwał pomoc. Z drogi pozbierałem się sam, na poboczu sprawdziłem jakich obrażeń doznałem. Zdjąłem kask, rozpiąłem kombinezon, sprawdziłem gnaty, noga niestety trochę spuchła. po paru minutach przyjachali jako pierwsi strażacy. Wystartowali do mnie z torbą medyczną.... a tu wtopa kolnierzą w torbie niet... Po chwili była karetka i było już ok.... Wiecie, patrząc z perspektywy czasu, jaki obraz mi utkwił w pamięci ? paru pajaców z uśmiechem na mordzie przejeżdżających obok i podziwiających pobojowisko jakie było na jezdni. A i jeszcze jeden obraz samochodu i kierowcy który jechał za mną..... co gościa spotykam na drodze, to mam ochotę....
  2. Dzięki za dobre słowo. Co do kosztów to tak jak podawał generalny importer w ogłoszeniach (np. w Motocyklu) YZF-R6 2004 29.900. W cenie tej jest też alarm. Jak zacząłem się tematem interesować (jakieś 3 tyg temu) to w Polsce mieli 5 maszyn. 2 tyg temu (pon. 27.11) były jeszcze 3 + jedna wstępnie zarezerwowana. Jak zadzwoniłem w czwartek 30.11 były już tylko dwie !!!. W piątek rano pędem na rehabilitację a później z kaską na zaliczkę do SSP i udało się we wtorek moja wymarzona R6 była już w Gdyni. W środę (6.12) jak załatwiałem formalności to sprawdzali w Mitsui Motor Polska jedna jeszcze była. Jak go dzisiaj pierwszy raz zalali paliwem i przy mnie odpalili ..... :icon_twisted: :icon_razz: dźwięk silnika to balsam dla mych uszu...... Bajecznie tak chce mi się jeździć!!!!!! tylko rozsądek każe odpuścić. Wybaczcie że tak euforią kipię ale to jest silniejsze....
  3. Witam Choć rehabilitacja po moim wrześniowym poranku jeszcze trwa, w tajemnicy przed lekarzem :icon_biggrin: dzisiaj przywiozłem swój nowy motocykl. Od dzisiaj w garażu czeka na mnie nówka sztuka YAMAHA R6 choć rocznikowo to model 2004 :icon_mrgreen: :icon_eek: :cool: :P Wielkie dzięki dla wszystkich z SSP YAMAHA w Gdyni za pomoc w realizacji marzeń :flesje: :bigrazz: :bigrazz: Choć nie mogę jeszcze jeździć to tak zaj......ście się cieszę ...... Do zobaczenia na wiosnę.
  4. Dzięki za życzenia spójż na fotki w stopce a szczegóły znajdziesz tutaj http://forum.motocyklistow.pl/Wczoraj-przy...on--t57999.html my okaleczeni musimy trzymać się razem :(
  5. Ciesz się NINJA że tak się skończyło, w poniedziałek minęły 4 tyg od mojego porannego spotkania z merolem, którego kierowca widział mgłę a nie mnie :) :) Już bez gipsu ale i tak dalej muszę leżeć, noga dalej dokucza, ćwiczę ją ale jeszcze kolana nie mogę odprostować.... Trzymaj się, potłuczenia zejdą, a moto się naprawi lub wymieni.... PZDR
  6. Wiem co czujesz, wyrazy współczucia. Miałem to samo http://forum.motocyklistow.pl/Wczoraj-przy...on--t57999.html Z opisu wynika że ciuchów ochronnych nie mialeś? Mimo wszystko nie poddawaj się i nie rezygnuj z jazdy na motocyklu.
  7. Taaa ..... gyby babcia miała wąsy pewnie że teraz mi też się kotłują myśli w głowie.... ale inaczej jest jak teraz siedzisz sobie wygodnie i analizujesz sytuację i rozważasz teoretycznie co by był gdyby... inaczej jest gdy masz niruchomą przeszkodę a inaczej gdy poza tobą przeszkoda się też przemieszcza..... mogłem postawić wszystko na jedną kartę i próbować za wszelką cenę utrzymać się na moto (zresztą próbowałem), ale KTO Z WAS DA MI GWARANCJĘ ŻE NIE WYLECIAŁBYM NA BARIERY ENERGOCHŁONNE ALBO NA PRZECIWLEGŁY PAS RUCH?? a zresztą to ja tam byłem i musiałem się spinać.......
  8. Właśnie się dowiedziałem, że kierowca merca to 76 letni pan i do tego po wylewie...... :notworthy: :icon_eek: załamka
  9. a co miałem fikać przez mesia !!??!! udeżając w tylne koło??
  10. Dzięki za ciepłe slowa Dzięki przyjaciołom mam już zdjęcia rozbitej Suzi, do swojego bikepics http://www.bikepics.com/members/warriorgwepl - dołączyłem zdjęcia z parkingu policyjnego Jeszcze raz wsztstkim wielkie dzięki
  11. Witam wszystkich Wczoraj o 6.10 zakończyłem swój motocyklowy sezon potężnym dzwonem. Pewno się dziwicie skoro tak to co ja tutaj piszę, ale na tę chwilę to musicie uwierzyć mi na słowo że było fatalnie. Ale po kolei Jechałem sobie z mojego Wejherówka do pracy do Gdańska na pograniczu Redy i Rumi (przy dawnej składnicy drewna za skrzyżowaniem z Obwodową) jechałem prawym pasem jak zwykle laightowo 70-80 km/h (dobrze ze taki powolniak ze mnie). Od strony Gdyni nadjechał czarny merc "C", zwolnił, prawie stanął w miejscu. Jak byłemw odległości ok 20-30 m od niego gościu ruszył i stanął mi w poprzek drogi na obu pasach wykonując manewr zawracania!!!!!! toż furmanki robią taki manewr szybciej niż to co zrobił ten gościu. Nie wiem co się stało, czy nie zredukował biegu (pomijając fakt że nie widział ze zajeżdża mi drogę)!! Dla mnie było jasne że nie zwinie mi się z drogi i nie zrobi mi miejsca, na tyle bym się zmieścił, już nie ważne z której jego strony. Pomny przestróg teoretycznych z literatury, opowieści zaprzyjaźnionych policjantów z drogówki i doświadczeń braci motocyklowej powiedziałem sobie jedno: NIE BĘDĘ FRUWAŁ!!!!!! Zacisnąłem przedni hebel na maxa, położyłem moją SUZĘ (biedactwo jak ona wygląda) na lewą stronę i puściłem w merola samemu ślizgając się w kierunku lewego pasa, za merola. Suza z ogromnym hukiem udeżyła w tylne koło merola, roztrzaskując cały przód i demolując swoją i jego geometrię. Mi prawie się udało prześlizgnąć za merola. Prawie.... Prawym udem i barkiem wyrżnąłem w tylny błotnik i narożnik zdeżaka. Trochę mną obruciło, ale zatrzymałem się przed krawężnikiem i barierami energochłonnymi. Cały czas byłem przytomny. Podbiegł do mnie (jak się później okazało) pasażer z merola i na putanie "czy nic mi nie jest" dostał wiązankę "dlaczego mi to q...wa zrobiłeś!!??!! dlaczego????" i się chyba wystraszył cicho odparł "ja jestem pasażerem" sam podniosłem się z asfaltu. Czułem jak mni noga zaczyna puchnąć. Spojrzałem na Suzi.....straszny widok. Leżała na lewym boku, silnik nie pracował, ciekło z niej paliwo i olej. Przodu prkaktycznie nie miała. Z czaszy zostały strzępki luster reflektorów. Czołowoboczne plastiki były porozrzucane w promieniu chyba z 10m. przednie lagi zgięte, reszty nie oglądałem. Położyłem się na poboczu, zdjąłem kask, gościu zadzwonił po pogotowie, straż i policję... Wiecie co do czasu jak tam byłem i mnie nie zapakowali to karetki to kierowca z merola nawet nie wysiadł z samochodu.!!!!!! Pobytu w szpitalu nie będę opisywał bo to kolejna gehenna trwajaca ponad 6 godzin!!!! Finał: - żadnego złamania ale ze względu na zerwanie wiązadeł krzyzowych bocznych i czołowych w kolanie prawa noga w gipsie na 6 tyg - kołnież na szyi - ale to tak profilaktycznie, dzisiaj cholernie czuję jak mocno mam naciągnięte mięśnie karku - reszta mięśni ponaciągana (nie wiedzialem że mam takie mięśnie), otłuczona, trochę siniaków, obite barki Dzisiaj rano oglądałem kombinezon, kask i buty Kask lekko zarysowany, nie grzmotnąłem nim o asfalt - siłownia się przydała karczycho dało radę :) Na butach lewy ślizgacz trochę zeszlifowany A teraz kombi - na spodniach przytarta lewa strona, ślizgacz - kurtka pod lewym ramieniem ze skóry zdarłem czarną warstwę i odsłoniłem czerwień jak na pozostałych kawałkach kombi. Na prawym barku mam dwie sznyty (chyba jak wychaczyłem w zdeżak) Wiem jedno gdybym nie miał tego kombi na sobie to chyba bym teraz nie mógł do Was pisać. NIE OSZCZĘDZAJCIE NA CIUCHACH!!!!!!!!! Wiem że nie jest to mały wydatek, ale warty każdych pieniędzy jeśli chce się czerpać radość z jazdy. Co z Suzi...... zobaczę. Czekam teraz na policjanta aby dokończyć protokół,. Wtedy będzie można zabrać moto z parkingu. Tak poza tym wielkie dzięki za jego słowa dla policjanta, który przyjechał na zdażenie, a później badał mnie na trzeźwość (0.00 :] ) w szpitalu Sam jeździ na moto zarówno w drogówce jak i prywatnie. ZGeneralnie ok i wielkie dzięki. Jak będę miał zdjęcia to załączę Jeszcze jedno nie ratujcie motocykla wtrakcie wypadku, nie warto
  12. Wtopy..... pominę te gdy przecisnąłem się na "pool position" i przy zmianie świateł silnik zamilkł..... :biggrin: ale dzisiaj dałem ciała.... wracałem z pracy, padał deszcz, przez brukowe uliczki we Wrzeszczu przejechałem laightowo, luzik... Wyjechałem na Jaśkową Dolinę przede mną Fabia kombi Pani w lusterku od dobrych 400m się przegląda, jadę za nią jakieś 15-20m. Widzę że samochody przed nią hamują, też zacząłem hamować.prędkość ok 20 może 30km/h i w tym momencie Panna w fabi się zorientowała że trzeba zwolić. Zamiast przyhamować walnęła po heblach na maksa. Zwątpiłem i docisnąłem klamkę hamulca do końca. No i poczułem jak przednie koło uślizguje się w prawo a ja z motocyklem kładę się na lewą stronę.... Puściłem moto, ręką zamortyzowałem uderzenie, ale i tak kawałek ślizgnąłem się po asfalcie. Wstałem, postawiłem te moje kochane 230kg na koła, zepchnąłem na pobocze. Zebranie myśli co się stało. Miałem pecha, w miejscu gdzie się wyglebiłem, akurat tam była plama po oleju lub paliwie tak na odcinku ok 1m :biggrin: Porażka. NIKT, absolutnie nikt z samochodów jadących za mną się nie zatrzymał, tylko jakieś głupawe uśmiechy widziałem na ich twarzach. Straty materialne: złamana dźwigienka zmiany biegów (zostało samo ramię-szybko opanowałem zmianę biegów nową dźwignią :biggrin: ) no i doszły nowe ryski na owiwce, lekko przetarty kondom przeciwdeszczowy (jedna większa dziurka-tam gdzie ślizgiem w kombinezonie przeciągnąłem po asfalcie i parę malutkich), kombinezon bez strat - przytarcie ślizga to nie strata :biggrin: Straty na ciele: stłuczony lewy nadgarstek, chyba będzie też siniak na biodrze Straty moralne: fatalny moralniak.... mam nadzieje że szybko przejdzie
  13. Witam, z racji tego że na moto śmigam do pracy kupiłem sobie wdzianko ochronne jednoczęściowe REV'IT - nie żałuję wydania 220 złociszy. Kondomek mocny, ma regulację na żepach i ściągaczach. Wczoraj jak wracałem nad Gdańskiem rozpłakało się niebo, wjechałem do Pomirskiego rozpakowałem wdzianko, pozapinałem się i heja do domciu. Skórzany kombinezon suchy :biggrin: a rękawiczki trochę wilgotne ale w jeździe to nie przeszkadzało. Pewnie wielu powie że zwariowałem, ale ja nie żałuję wydanej kasy. Dla przyjemności z jazdy i naszego bezpieczeństwa warto inwestować w dobre ciuchy. W tym roku zrezygnowałem ze zmiany moich obecnych 2oo na cosik innego i zainwestowałem w ciuchy - kombinezon 2częściowy Alpinestars - warto było :biggrin: . Pozdrawiam
  14. Witam Ja też wrzucę swoje 3 grosze w temacie jajka.... Drugi sezon na GSXF 750 i jest super :banghead: Pewnie że zwijacz asfaltów czy stuner to on może nie jest ale do przyjemnego śmigania rewelacja. Śmigam nim do pracy (dziennie od 100km w górę :icon_razz: ) i nie nażekam, prowadzi się świetnie, szczególnie przy dobrze dobranych oponkach i wyregulowanym zawiesiu. Przejazd obwodnicą 3miasta niestety jakoś tak sam nastraja do odkręcenia lewej manetki no i pragnienie na Pb dochodzi do 7literków. Przy przelotach z moją ładniejszą połową tak w granicach do 120-140km/h nie wychodzi z 5,5-6l. Na postoju manewrowanie trochę wymaga wprawienia, ale da się z tym żyć. Podczas jazdy nie czuje się tych prawie 220kg. Choć ma to swój pozytyw przy jeździe w wietrzne dni. Mikrus to ja nie jestem i nasza wspólna waga ponad 300kg spokojnie sobie z wiaterkiem daje radę :icon_razz: . Fakt jeśli chodzi o owiewki to kiler dla owadów (ciekawe kiedy obrońcy zwierzaków się przywalą :) ) ale dla kochających śmiganie to chyba nie problem zadbać o czystość moto... Pozdrawiam
  15. Oj Awful mieszkasz tutaj a Wejherowo ładujesz przez "ch" :banghead: . Co do samego zajścia jesteś pewien że wszystkie rejestracje zaczynaly się od GWE?? Ja z takim zachowaniem spotkałem się akurat dzisiaj ale na naszej Obwodnicy jak zapinałem do Gdańska po 6 rano i jak wracałem po 15. Oczywiście nie wszyscy się tak zachowywali ale parę takich pustych czerepów się niestety trafiło - szczególne pozdro :banghead: dla pana z niebieskiego golfa IV kombi i białego eskorta. A rejestracje ich zaczynały się na GA, GD, GSP, GPU no i też GWE :banghead: Choć jestem świeżak wśród braci motocyklowej to mam pewne spostrzeżenia. Porównując sytuację do ubiegłego roku mimo wszystko coraz więcej czterokołowców dostrzega nas na drogach i w większości przypadków starają się nie utrudniać, bynajmniej mi, życia na drodze. Pewnie że puste garnki się trafiają też. Ale na to już wplywu niestety nie mamy. Awful, rozumiem że Cię to w q....ia, mnie też ale jak na chamstwo chamstwem będziemy odpowiadać to nic nie zmienimy w mentalności pustych garnków. Pewnie, że zawsze pozostanie jeszcze margines frustratów i kompleksowiczów ale tych może wyniszczy otoczenie.... Pozdr
  16. Witam Chwalę się, bo takimi czynami trzeba się chwalić. Moja kochana żonka Emi w miniony piątek odebrała prawko na motor. Egzam zdała za pierwszym razem. Teraz jeszcze przed zakończeniem sezonu łapie piersze jazdy na naszym krążowniku. Ciężko ale to zuch dziewczyna i daje radę. PZDR
  17. Wyrazy współczucia dla bliskich i rodziny, ale sportowiec niestety nie posiadał uprawnień do prowadzenia motocykli. A gumować na wąskiej, zadrzewionej i do tego dziurawej drodze, jeżdżąc od paru miesięcy - sam dokonał wyboru.
  18. Gdzie tak uczą ja też tak chcę zamiatać :P
  19. A prawda jest taka, że spora część z nas, dosiadających motocykli nie robi nic by zmienić wizerunek motocyklisty. Przygodę z motocyklem zacząłem niedawno i staram się jeździć z głową abym jeszcze mógł długo jeździć. Czasem przecież wystarczy trochę odpuścić, jak nie teraz to za 100 czy 200 m gościa wyprzedzisz. A to że dosiadamy motocykli wymaga od nas abyśmy myśleli nie tylko o tym jak śmigamy ale przede wszystkim za pozostałych uczestników ruchu. Widzę, że nie tylko ja z 3miasta mam takie zdanie :) Więcej wyobraźni...
  20. Z 3miasta ślę też gorące życzenia szybkiego powrotu do zdrowia i na drogi. Głowa do góry :lapagora:
  21. Ktoś kiedyś powiedział: "Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień..." Nie chcę roztrząsać kto zawinił, czy golf wymusił czy nie zauważył motocyklisty. Prawda jest taka, że to MY decydując się na jazdę na naszych ukochanych 2oo równocześnie bierzemy na siebie odpowiedzialnośc i myślenie, przewidywanie za innych (bynajmniej świadoma część z nas). Śmigając 160 km/h przejeżdżamy ok 45 m/s :!: :!: . A moze kierowca golfa ma problem, taki jak większość kierowców w Polsce, z oceną prędkości pojazdu nadjeżdżającego z przeciwka. Panowie i Panie myśleć, myśleć i jeszcze raz myśleć za innych na drodze i przewidywać a takich smutnych wieści będzie mniej. Podejżewam że część 4umowiczów się oburzy na to co napisałem, ale musimy sobie jasno powiedzieć że to my sami gotujemy sobie taki smutny los PZDR
  22. Witam, Naczytałem się ostatnio postów i tematów o tym jak nas bezwzględnie "likwidują" na drogach, często bez naszej pomocy i postanowiłem jeszcze bardziej skręcić manetkę podczas jazdy po mieście. I tak z racji zerowego stażu na 2oo :oops: (bo wg mnie rok jazdy to trochę mało) starałem się w mieście w dużym zagęszczeniu nie pomiatać więcej jak 80. No i się zaczęło podejżliwe spojrzenia o co chodzi 8O motocykl mu się zepsuł czy co 8O . Ale nic nie zrażając się tym wszystkim i nie dając się podpuszczać tak sobie śmigam dzisiaj po 3mieście, a na koniec wracam sobie do swojego Wejherówka i tu mnie spotkała niespodzianka. Przejeżdzam przez rondo Rybacka/Prusa (dla zorientowanych :( ) i widzę ze przez przejście przechodzi mój dziadek :( . No to delikatnie hamuję, zatrzymuję się i zamaszystym zapraszającym gestm ręki :lol: puszczam dziadka (podejrzewam że się nie zorientował że to byłem ja- sprawdzę później). Tak stojąc po 10-15 sekundach słyszę za sobą przeraźliwy pisk opon 8O 8O 8O :evil2: puszczam sprzęgło i instynktownie podjeżdżam do przodu z metr może połtora. Ufff wystarczyło ;) ;) :evil2: :evil2: :P A teraz najlepsze. Patrzę w lusterko i widzę białego golfa a za kierownicą kto...... nie zgadniecie koleżanka z mojej firmy :( :D Ręce mi opadły na asfalt dzisiaj już dałem spokój ale jutro to chyba wezmę odwet na niej ... :twisted: :twisted: . Jeszcze się zastanowię jaki :twisted: :twisted: . Jaki z tego morał :?: Nie próbuj zmieniać świata i jego utartych stereotypów (np. ci źli motocykliści, co za nic mają przepisy i innych) bo cię ten świat zmiecie. Ups trochę się rozpisałem, ale jakoś tak mnie tchnęlo Mimo wszystko dalej będę jeździł ;), bo stało się to mą pasją i dalej będę starał się nie być tym złym na 2oo :twisted: . A że niebezpieczeństwo czyeka na nas wszędzie, takie życie i tego nie zmienimy PZDR
  23. ['] "...Życie choć piękne tak kruche jest. Wystarczy jedna chwila, by zgasić je. Życie choć piękne tak kruche jest. Zrozumiał ten, kto otarł się o śmierć. ..." :cry:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...