Skocz do zawartości

Najwiekszy obciach jaki miałes na moto


Fidel5
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

uuu z ta motynka to obciach pewnie tata w ciebie wierzyl a tu nagle dzwon :) hehe

 

 

obciach to fakt, ale przez to do dnia dzisiejszego mam dymy w chacie jak wspomnę o jakimś lepszym sprzęcie itd, ale spoko już 15 lat obbudouje zaufanie tatusia i może wkońcu mi się uda, chociaż jeśli każdy mój lot po okolicach będzie zkończył się lawiną telefonów do ojca od nie zadowolonych mieszkańców to mnie WYMELDUJĄ I WYDZIEDZICZĄ :D :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

uuu to bylo dawno mialem chyba 14 lat i ogara 200, 3 biegowy :) to byl wtedy szal :D

wracalem do domu i skrecajac juz w brame przychamowalem przednim i bach na glebe

 

zanim sie pozbieralem zobaczylem tylko sasiadow na balkonach jak wymieniaja opinie

i od tego czasu juz nigdy (odpukac) ani gleby ani obciachu nie zaliczylem :crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja opiszę wam obciach bo niewątpliwie był to obciach :icon_evil:

 

Jadę sobię główną ulicą Zduńskiej Woli jadę jadę, widzę że kawałek za mną jest autobus który zbliża się do mnie więc myślę sobie że zjadę trochę niech mnie wyprzedzi. A tu nagle: j*b! Za chwilę się budzę. Widzę że gościu z autobusu biegnie. Podniosłem się kiwnąłem ręką żeby jechał,podniosłem moto. Postawiłem obok.Usiadłem na krawężniku i nagle wszystko zaczęło mnie napier*alać. Bluza mokra od krwi na łokciu, i na brzuchu- z boku. Okazało się że nie było zakrywki od studzienki. A cały wypadek w skutkach nie był tak tragiczny jak się na początku wydawało. Moto miało zgiętą kiere i kierunek złamany a ja miałem jedną bluze do wyrzucenia i zrąbane wakacje bo tego dnia jechałem nad morze.

 

 

 

teraz się smieje ale wtedy siedząc na krawęzniku myślałem ze to cos poważnego jak tak się wykrwawiam :cool:

 

PS Jechałem 45 km/h . Przepisowo.... ale szorowałem po asfalcie od krawęznika aż do skraju...bo mnie wyrzucilo jak zblokowało koło w studzience

Edytowane przez mwichan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja opiszę wam obciach bo niewątpliwie był to obciach :clap:

 

Jadę sobię główną ulicą Zduńskiej Woli jadę jadę, widzę że kawałek za mną jest autobus który zbliża się do mnie więc myślę sobie że zjadę trochę niech mnie wyprzedzi. A tu nagle: j*b! Za chwilę się budzę. Widzę że gościu z autobusu biegnie. Podniosłem się kiwnąłem ręką żeby jechał,podniosłem moto. Postawiłem obok.Usiadłem na krawężniku i nagle wszystko zaczęło mnie napier*alać. Bluza mokra od krwi na łokciu, i na brzuchu- z boku. Okazało się że nie było zakrywki od studzienki. A cały wypadek w skutkach nie był tak tragiczny jak się na początku wydawało. Moto miało zgiętą kiere i kierunek złamany a ja miałem jedną bluze do wyrzucenia i zrąbane wakacje bo tego dnia jechałem nad morze.

teraz się smieje ale wtedy siedząc na krawęzniku myślałem ze to cos poważnego jak tak się wykrwawiam :clap:

 

PS Jechałem 45 km/h . Przepisowo.... ale szorowałem po asfalcie od krawęznika aż do skraju...bo mnie wyrzucilo jak zblokowało koło w studzience

 

 

rotfl ?! :clap: poszedłeś z tym gdzies ? policja ? czy cos ? o tą studzienke ? było oznaczone ? serio człowiek może zginąć wtedy kiedy się tego za cholere nie spodziewa... znam ten ból ... jedziesz... j*b... i niebo .... :clap:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bedac z banda na ognisku kilka osob przyjechalo swoimi motorami.Wiekszosc z nich to byly odkurzacze.Wsrod nas byla para ktora przyjechala Yamaha Jogg ze zdjeta blokada.Przywiezli rowniez troche piwa.Pow wypiciu ow piwa kolezanka, ktora na motorze jako kierowca siedziala ze 2 razy wpadla na pomysl aby sie przejechac.Jej chlopak pozwolil jej pod jednym warunkiem: ze ja bede jechal jako pasazer i wszystkiego pilnowal.Ja glupi sie zgodzilem i zrobiwszy reka znak krzyza ruszylismy.W drodze troche spanikowalem (bo jechala jak wariatka!!) zaczolem do niej krzyczec aby zwolnila.Ona natomiast odwrocila sie do mnie i nie patrzac na droge, gdzie przed nami pojawil sie zakret o 90*, za ktorym byl malowniczy staw.Gdy panienka lekkich obyczajow sie ocknela ledwo co wyrobila zakret zaliczajac pobocze i na trawie wciskajac przedni hamulec.I co..??I to, ze w ten sposob przelecialem najpierw przez nia, pozniej przez moto ladujac miekko na trawce.Natomiast kolezanka (moja kuzynka zreszta) nie miala tyle szczescia i poleciala na asfalt gdzie zostawila troche swojej skory.Ja nie mialem tyle obrazen bo w przeciwienstwie do kierowcy mialem kask, a jej po chwili zaczela niucha z nosa leciec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moja najwieksza skucha wydarzyła sie w te wakacje. Na co dzień śmigam CBR 954, pewnej słonecznej niedzieli podjeżdża młodszy kolega na aprilii 50(skuterze) i zaproponował żeby sie na 5 min wymienic sprzetami, z uwagi na fakt że wiem co gość potrafi (tzn odnosnie jazdy) zgodziłem się. i co?? ja pierwszy raz w zyciu na skuterze zapier...* jako pierwszy, ludzie stoja na światłach my dojeżdzamy do pasów, no to ostre hamowanie, tylko który to przedni????hmm niewiele czasu na zastanowienie więc wciskam 2 na maxa i piekny szlif przez pasy aż na srodek krzyżówki,dobrze że miałem kombi bo inaczej to słabo by było.nie czekająć 2sekund podnioslem się i dzida.Ludzie brechają ze mnie do dzisiaj :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja opiszę wam obciach bo niewątpliwie był to obciach :bigrazz:

 

Jadę sobię główną ulicą Zduńskiej Woli jadę jadę, widzę że kawałek za mną jest autobus który zbliża się do mnie więc myślę sobie że zjadę trochę niech mnie wyprzedzi. A tu nagle: j*b! Za chwilę się budzę. Widzę że gościu z autobusu biegnie. Podniosłem się kiwnąłem ręką żeby jechał,podniosłem moto. Postawiłem obok.Usiadłem na krawężniku i nagle wszystko zaczęło mnie napier*alać. Bluza mokra od krwi na łokciu, i na brzuchu- z boku. Okazało się że nie było zakrywki od studzienki. A cały wypadek w skutkach nie był tak tragiczny jak się na początku wydawało. Moto miało zgiętą kiere i kierunek złamany a ja miałem jedną bluze do wyrzucenia i zrąbane wakacje bo tego dnia jechałem nad morze.

teraz się smieje ale wtedy siedząc na krawęzniku myślałem ze to cos poważnego jak tak się wykrwawiam :wink:

 

PS Jechałem 45 km/h . Przepisowo.... ale szorowałem po asfalcie od krawęznika aż do skraju...bo mnie wyrzucilo jak zblokowało koło w studzience

To ci jeba.. złomiarze studzienke ukradli kur.. u mnie to chociaz patyk z kawarkiem szmaty wsadza zeby czlowiek sie nie zabil

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moja najwieksza skucha wydarzyła sie w te wakacje. Na co dzień śmigam CBR 954, pewnej słonecznej niedzieli podjeżdża młodszy kolega na aprilii 50(skuterze) i zaproponował żeby sie na 5 min wymienic sprzetami, z uwagi na fakt że wiem co gość potrafi (tzn odnosnie jazdy) zgodziłem się. i co?? ja pierwszy raz w zyciu na skuterze zapier...* jako pierwszy, ludzie stoja na światłach my dojeżdzamy do pasów, no to ostre hamowanie, tylko który to przedni????hmm niewiele czasu na zastanowienie więc wciskam 2 na maxa i piekny szlif przez pasy aż na srodek krzyżówki,dobrze że miałem kombi bo inaczej to słabo by było.nie czekająć 2sekund podnioslem się i dzida.Ludzie brechają ze mnie do dzisiaj :D

 

 

 

Heheh,a co kolega powiedział na to ??

 

Ja w kwietniu miałem taki przypadek jadąc sqterem,deszcz leje,mokro na ulicy dolatuje do rąda i w nagłej chwili chciałem zrobić efektowny przejazd przez rądo wciskając tylny hamulec i leciec na mokrej drodze w drifcie :icon_razz: I co ? i dupa jasia lekki drif'cik i już leże :bigrazz: Ludzie mają pianie na II przystankach autobusowych ja wstałem,patrze sqter leży ,taxsówkarze patrzą jak na nie wiem kogo ...i dzida do domu,cuż są takie dni własnie kiedy mamy obciach :) :banghead:

 

Pzdr.

Edytowane przez JonekBP
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bedac z banda na ognisku kilka osob przyjechalo swoimi motorami.Wiekszosc z nich to byly odkurzacze.Wsrod nas byla para ktora przyjechala Yamaha Jogg ze zdjeta blokada.Przywiezli rowniez troche piwa.Pow wypiciu ow piwa kolezanka, ktora na motorze jako kierowca siedziala ze 2 razy wpadla na pomysl aby sie przejechac.Jej chlopak pozwolil jej pod jednym warunkiem: ze ja bede jechal jako pasazer i wszystkiego pilnowal.Ja glupi sie zgodzilem i zrobiwszy reka znak krzyza ruszylismy.W drodze troche spanikowalem (bo jechala jak wariatka!!) zaczolem do niej krzyczec aby zwolnila.Ona natomiast odwrocila sie do mnie i nie patrzac na droge, gdzie przed nami pojawil sie zakret o 90*, za ktorym byl malowniczy staw.Gdy panienka lekkich obyczajow sie ocknela ledwo co wyrobila zakret zaliczajac pobocze i na trawie wciskajac przedni hamulec.I co..??I to, ze w ten sposob przelecialem najpierw przez nia, pozniej przez moto ladujac miekko na trawce.Natomiast kolezanka (moja kuzynka zreszta) nie miala tyle szczescia i poleciala na asfalt gdzie zostawila troche swojej skory.Ja nie mialem tyle obrazen bo w przeciwienstwie do kierowcy mialem kask, a jej po chwili zaczela niucha z nosa leciec.

miałem identyczne zdarzenie tylko że dałem kumplowi sie przejechać teraz już wiem żeby niedawać jeździć :icon_rolleyes: :icon_question:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ostatnio nie chce mi sie ladowac akumulatora wiec jak byla ladna pogoda to zawsze na pych i sru w droge :]

no i pewnego razu odpalilem na pych, a ze bateria mi siadła w mp3 to stwierdzilem ze skocze do kiosku i kupie nowa, wylaczylem silnik z mysla ze za 1 razem na pych odpali i poszedłem do kiosku, wracam, ubralem kask, sluchawki na uszach i biegne .... 1 porba - dupa 2 proba- dupa ... 3,4,5,6... caly spocony zatrzymuje sie na chwile mysle k... cos sie spiepszylo :/ pol wsi mnie obserwuje, patrze na właczniki na kierownicy, a ja mam wylaczony zapłon :/ no to go właczylem i motocykl za 1 razem odpalił

 

2 dni potem podjechalem do kuzyna po cos motocyklem, nauczony poprzednim doswiadczeniem zostawilem motocykl odpalony, ale jak ruszalem motocykl zgasl :/ kuzyn wychodzi i pyta czy popchnac, udałem twardziela mowie ze spoko dam rade, no i przez 30 minut nie dawałem, probowałem wszystkiego, zjazdu z gorki itp. znow mieszkańcy z tamtej okolicy mnie obserwuja, wkoncu wkor.. stwierdzilem ze ide po kask ( ktory zostawilem na gorce) i zapcham motocykl do garazu. Podniosłem kask odwracam sie patrze a w motocyklu swieci sie swiatło :/ zgasilem, motocykl odpalił bez problemow :] widocznie swieca za malo pradu dostawala i iskra byla za mala :bigrazz:

teraz zami biore sie do odpalenia motocykla na pych sprawdzam wszystko po 2 razy :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To było dawno dawno temu... tak dawno ze już nie prawda ale kiedyś w LO koleżanka robiła ognisko no to proste że idę znaczy jadę na mojej xlr125r Zajeżdżam pod Jej dom. Tam już cała moja klasa patrzy na moją hondę noto proponuje koleżance że skoro ognisko w polach to podwiozę ją Ona siada, ja "odkręcam"... i do dziś nie wiem co jest, ale ja na koleżance na mnie moto!!! :icon_twisted: ... Nic wstaje wszyscy śmieją ja próbuje łagodzić że to spoko... ale KLASA ŚMIEJE. Kaśka (koleżanka) siada jeszcze raz(twarda baba) tym razem powolutku puszczam sprzęgło jedziemy... I teraz nie wiem czy większym obciachem jest to że dojechaliśmy po 45min od rozpoczęcia przez klasę imprezy, bo moto nad skarpą a drzewami przepychałem, czy to że jeszcze raz na jakiejś kretowinie nas wylewiło :icon_mrgreen: Ku### co za dzień to był

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Johny dobre uśmiałem się, kurde koleżanka ciekawe co myślała w tamtych momentach ;) :) xD Ja to ostatni mój chyba obciach jade na kumpla moto, Senda 80 jade i ucze się na niej latać na tylnym laczu ,kumpel opowiada co i jak i ja to robie w nagłej chwili stoje na stopkach tylnych ,gaz na sprzęgle, puszczam sprzęgło zeskakuje ze stopek na siedzenie(obciążajac tył) i j*b moto leci mi na tył ja już myśle koniec ze mną :icon_exclaim: xD i w ostatnim momencie gdzie juz miałem ugięte kolana uratowałem siebie i moto,kumpel do dziś ma pianie ze mnie jaki to ja mistrzunio wtedy byłem <lol2> heheh :P

 

 

Pozdro wariaty :clap:

Edytowane przez JonekBP
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Johny dobre uśmiałem się, kurde koleżanka ciekawe co myślała w tamtych momentach :P :clap: xD Ja to ostatni mój chyba obciach jade na kumpla moto, Senda 80 jade i ucze się na niej latać na tylnym laczu ,kumpel opowiada co i jak i ja to robie w nagłej chwili stoje na stopkach tylnych ,gaz na sprzęgle, puszczam sprzęgło zeskakuje ze stopek na siedzenie(obciążajac tył) i j*b moto leci mi na tył ja już myśle koniec ze mną ;) xD i w ostatnim momencie gdzie juz miałem ugięte kolana uratowałem siebie i moto,kumpel do dziś ma pianie ze mnie jaki to ja mistrzunio wtedy byłem <lol2> heheh :P

Pozdro wariaty :P

Stary, ty to może nie jeździj już na moto- jak czytam to Twoich historii jest tu najwięcej :icon_exclaim: :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe, ale przynajmniej dobre te historie ma. Można się pośmiać :) .

Śmiesznie będzie jak na jakąś 600 wsiądzie :clap: . Oby tylko na śmiechu się kończyło zawsze.

 

Dawaj jeszcze...

 

Pozdro Jonek :icon_exclaim: .

Edytowane przez cenderr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...