pikpok Opublikowano 28 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 28 Stycznia 2007 uuu z ta motynka to obciach pewnie tata w ciebie wierzyl a tu nagle dzwon :) hehe obciach to fakt, ale przez to do dnia dzisiejszego mam dymy w chacie jak wspomnę o jakimś lepszym sprzęcie itd, ale spoko już 15 lat obbudouje zaufanie tatusia i może wkońcu mi się uda, chociaż jeśli każdy mój lot po okolicach będzie zkończył się lawiną telefonów do ojca od nie zadowolonych mieszkańców to mnie WYMELDUJĄ I WYDZIEDZICZĄ :D :) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kolo98 Opublikowano 29 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2007 To nie szalej buduj u tatusia opinię spokojnej i zrównoważonej córeczki a jak tatus nie widzi to dopiero szalej tylko troche dalej niz u sasiada pod płotem :) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MariuszJ Opublikowano 29 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2007 uuu to bylo dawno mialem chyba 14 lat i ogara 200, 3 biegowy :) to byl wtedy szal :D wracalem do domu i skrecajac juz w brame przychamowalem przednim i bach na glebe zanim sie pozbieralem zobaczylem tylko sasiadow na balkonach jak wymieniaja opiniei od tego czasu juz nigdy (odpukac) ani gleby ani obciachu nie zaliczylem :crossy: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mwichan Opublikowano 29 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2007 (edytowane) a ja opiszę wam obciach bo niewątpliwie był to obciach :icon_evil: Jadę sobię główną ulicą Zduńskiej Woli jadę jadę, widzę że kawałek za mną jest autobus który zbliża się do mnie więc myślę sobie że zjadę trochę niech mnie wyprzedzi. A tu nagle: j*b! Za chwilę się budzę. Widzę że gościu z autobusu biegnie. Podniosłem się kiwnąłem ręką żeby jechał,podniosłem moto. Postawiłem obok.Usiadłem na krawężniku i nagle wszystko zaczęło mnie napier*alać. Bluza mokra od krwi na łokciu, i na brzuchu- z boku. Okazało się że nie było zakrywki od studzienki. A cały wypadek w skutkach nie był tak tragiczny jak się na początku wydawało. Moto miało zgiętą kiere i kierunek złamany a ja miałem jedną bluze do wyrzucenia i zrąbane wakacje bo tego dnia jechałem nad morze. teraz się smieje ale wtedy siedząc na krawęzniku myślałem ze to cos poważnego jak tak się wykrwawiam :cool: PS Jechałem 45 km/h . Przepisowo.... ale szorowałem po asfalcie od krawęznika aż do skraju...bo mnie wyrzucilo jak zblokowało koło w studzience Edytowane 29 Stycznia 2007 przez mwichan Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
^lunatyk^ Opublikowano 29 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2007 a ja opiszę wam obciach bo niewątpliwie był to obciach :clap: Jadę sobię główną ulicą Zduńskiej Woli jadę jadę, widzę że kawałek za mną jest autobus który zbliża się do mnie więc myślę sobie że zjadę trochę niech mnie wyprzedzi. A tu nagle: j*b! Za chwilę się budzę. Widzę że gościu z autobusu biegnie. Podniosłem się kiwnąłem ręką żeby jechał,podniosłem moto. Postawiłem obok.Usiadłem na krawężniku i nagle wszystko zaczęło mnie napier*alać. Bluza mokra od krwi na łokciu, i na brzuchu- z boku. Okazało się że nie było zakrywki od studzienki. A cały wypadek w skutkach nie był tak tragiczny jak się na początku wydawało. Moto miało zgiętą kiere i kierunek złamany a ja miałem jedną bluze do wyrzucenia i zrąbane wakacje bo tego dnia jechałem nad morze. teraz się smieje ale wtedy siedząc na krawęzniku myślałem ze to cos poważnego jak tak się wykrwawiam :clap: PS Jechałem 45 km/h . Przepisowo.... ale szorowałem po asfalcie od krawęznika aż do skraju...bo mnie wyrzucilo jak zblokowało koło w studzience rotfl ?! :clap: poszedłeś z tym gdzies ? policja ? czy cos ? o tą studzienke ? było oznaczone ? serio człowiek może zginąć wtedy kiedy się tego za cholere nie spodziewa... znam ten ból ... jedziesz... j*b... i niebo .... :clap: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bulamoto Opublikowano 29 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2007 Bedac z banda na ognisku kilka osob przyjechalo swoimi motorami.Wiekszosc z nich to byly odkurzacze.Wsrod nas byla para ktora przyjechala Yamaha Jogg ze zdjeta blokada.Przywiezli rowniez troche piwa.Pow wypiciu ow piwa kolezanka, ktora na motorze jako kierowca siedziala ze 2 razy wpadla na pomysl aby sie przejechac.Jej chlopak pozwolil jej pod jednym warunkiem: ze ja bede jechal jako pasazer i wszystkiego pilnowal.Ja glupi sie zgodzilem i zrobiwszy reka znak krzyza ruszylismy.W drodze troche spanikowalem (bo jechala jak wariatka!!) zaczolem do niej krzyczec aby zwolnila.Ona natomiast odwrocila sie do mnie i nie patrzac na droge, gdzie przed nami pojawil sie zakret o 90*, za ktorym byl malowniczy staw.Gdy panienka lekkich obyczajow sie ocknela ledwo co wyrobila zakret zaliczajac pobocze i na trawie wciskajac przedni hamulec.I co..??I to, ze w ten sposob przelecialem najpierw przez nia, pozniej przez moto ladujac miekko na trawce.Natomiast kolezanka (moja kuzynka zreszta) nie miala tyle szczescia i poleciala na asfalt gdzie zostawila troche swojej skory.Ja nie mialem tyle obrazen bo w przeciwienstwie do kierowcy mialem kask, a jej po chwili zaczela niucha z nosa leciec. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ŻURAL Opublikowano 30 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2007 moja najwieksza skucha wydarzyła sie w te wakacje. Na co dzień śmigam CBR 954, pewnej słonecznej niedzieli podjeżdża młodszy kolega na aprilii 50(skuterze) i zaproponował żeby sie na 5 min wymienic sprzetami, z uwagi na fakt że wiem co gość potrafi (tzn odnosnie jazdy) zgodziłem się. i co?? ja pierwszy raz w zyciu na skuterze zapier...* jako pierwszy, ludzie stoja na światłach my dojeżdzamy do pasów, no to ostre hamowanie, tylko który to przedni????hmm niewiele czasu na zastanowienie więc wciskam 2 na maxa i piekny szlif przez pasy aż na srodek krzyżówki,dobrze że miałem kombi bo inaczej to słabo by było.nie czekająć 2sekund podnioslem się i dzida.Ludzie brechają ze mnie do dzisiaj :) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kolo98 Opublikowano 30 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2007 a ja opiszę wam obciach bo niewątpliwie był to obciach :bigrazz: Jadę sobię główną ulicą Zduńskiej Woli jadę jadę, widzę że kawałek za mną jest autobus który zbliża się do mnie więc myślę sobie że zjadę trochę niech mnie wyprzedzi. A tu nagle: j*b! Za chwilę się budzę. Widzę że gościu z autobusu biegnie. Podniosłem się kiwnąłem ręką żeby jechał,podniosłem moto. Postawiłem obok.Usiadłem na krawężniku i nagle wszystko zaczęło mnie napier*alać. Bluza mokra od krwi na łokciu, i na brzuchu- z boku. Okazało się że nie było zakrywki od studzienki. A cały wypadek w skutkach nie był tak tragiczny jak się na początku wydawało. Moto miało zgiętą kiere i kierunek złamany a ja miałem jedną bluze do wyrzucenia i zrąbane wakacje bo tego dnia jechałem nad morze. teraz się smieje ale wtedy siedząc na krawęzniku myślałem ze to cos poważnego jak tak się wykrwawiam :wink: PS Jechałem 45 km/h . Przepisowo.... ale szorowałem po asfalcie od krawęznika aż do skraju...bo mnie wyrzucilo jak zblokowało koło w studzienceTo ci jeba.. złomiarze studzienke ukradli kur.. u mnie to chociaz patyk z kawarkiem szmaty wsadza zeby czlowiek sie nie zabil Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
JonekBP Opublikowano 30 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2007 (edytowane) moja najwieksza skucha wydarzyła sie w te wakacje. Na co dzień śmigam CBR 954, pewnej słonecznej niedzieli podjeżdża młodszy kolega na aprilii 50(skuterze) i zaproponował żeby sie na 5 min wymienic sprzetami, z uwagi na fakt że wiem co gość potrafi (tzn odnosnie jazdy) zgodziłem się. i co?? ja pierwszy raz w zyciu na skuterze zapier...* jako pierwszy, ludzie stoja na światłach my dojeżdzamy do pasów, no to ostre hamowanie, tylko który to przedni????hmm niewiele czasu na zastanowienie więc wciskam 2 na maxa i piekny szlif przez pasy aż na srodek krzyżówki,dobrze że miałem kombi bo inaczej to słabo by było.nie czekająć 2sekund podnioslem się i dzida.Ludzie brechają ze mnie do dzisiaj :D Heheh,a co kolega powiedział na to ?? Ja w kwietniu miałem taki przypadek jadąc sqterem,deszcz leje,mokro na ulicy dolatuje do rąda i w nagłej chwili chciałem zrobić efektowny przejazd przez rądo wciskając tylny hamulec i leciec na mokrej drodze w drifcie :icon_razz: I co ? i dupa jasia lekki drif'cik i już leże :bigrazz: Ludzie mają pianie na II przystankach autobusowych ja wstałem,patrze sqter leży ,taxsówkarze patrzą jak na nie wiem kogo ...i dzida do domu,cuż są takie dni własnie kiedy mamy obciach :) :banghead: Pzdr. Edytowane 30 Stycznia 2007 przez JonekBP Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ziomek91 Opublikowano 30 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2007 Bedac z banda na ognisku kilka osob przyjechalo swoimi motorami.Wiekszosc z nich to byly odkurzacze.Wsrod nas byla para ktora przyjechala Yamaha Jogg ze zdjeta blokada.Przywiezli rowniez troche piwa.Pow wypiciu ow piwa kolezanka, ktora na motorze jako kierowca siedziala ze 2 razy wpadla na pomysl aby sie przejechac.Jej chlopak pozwolil jej pod jednym warunkiem: ze ja bede jechal jako pasazer i wszystkiego pilnowal.Ja glupi sie zgodzilem i zrobiwszy reka znak krzyza ruszylismy.W drodze troche spanikowalem (bo jechala jak wariatka!!) zaczolem do niej krzyczec aby zwolnila.Ona natomiast odwrocila sie do mnie i nie patrzac na droge, gdzie przed nami pojawil sie zakret o 90*, za ktorym byl malowniczy staw.Gdy panienka lekkich obyczajow sie ocknela ledwo co wyrobila zakret zaliczajac pobocze i na trawie wciskajac przedni hamulec.I co..??I to, ze w ten sposob przelecialem najpierw przez nia, pozniej przez moto ladujac miekko na trawce.Natomiast kolezanka (moja kuzynka zreszta) nie miala tyle szczescia i poleciala na asfalt gdzie zostawila troche swojej skory.Ja nie mialem tyle obrazen bo w przeciwienstwie do kierowcy mialem kask, a jej po chwili zaczela niucha z nosa leciec.miałem identyczne zdarzenie tylko że dałem kumplowi sie przejechać teraz już wiem żeby niedawać jeździć :icon_rolleyes: :icon_question: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cytryna ( bandit 400 ) Opublikowano 30 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2007 ostatnio nie chce mi sie ladowac akumulatora wiec jak byla ladna pogoda to zawsze na pych i sru w droge :]no i pewnego razu odpalilem na pych, a ze bateria mi siadła w mp3 to stwierdzilem ze skocze do kiosku i kupie nowa, wylaczylem silnik z mysla ze za 1 razem na pych odpali i poszedłem do kiosku, wracam, ubralem kask, sluchawki na uszach i biegne .... 1 porba - dupa 2 proba- dupa ... 3,4,5,6... caly spocony zatrzymuje sie na chwile mysle k... cos sie spiepszylo :/ pol wsi mnie obserwuje, patrze na właczniki na kierownicy, a ja mam wylaczony zapłon :/ no to go właczylem i motocykl za 1 razem odpalił 2 dni potem podjechalem do kuzyna po cos motocyklem, nauczony poprzednim doswiadczeniem zostawilem motocykl odpalony, ale jak ruszalem motocykl zgasl :/ kuzyn wychodzi i pyta czy popchnac, udałem twardziela mowie ze spoko dam rade, no i przez 30 minut nie dawałem, probowałem wszystkiego, zjazdu z gorki itp. znow mieszkańcy z tamtej okolicy mnie obserwuja, wkoncu wkor.. stwierdzilem ze ide po kask ( ktory zostawilem na gorce) i zapcham motocykl do garazu. Podniosłem kask odwracam sie patrze a w motocyklu swieci sie swiatło :/ zgasilem, motocykl odpalił bez problemow :] widocznie swieca za malo pradu dostawala i iskra byla za mala :bigrazz:teraz zami biore sie do odpalenia motocykla na pych sprawdzam wszystko po 2 razy :] Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Johny Enduro Opublikowano 30 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2007 To było dawno dawno temu... tak dawno ze już nie prawda ale kiedyś w LO koleżanka robiła ognisko no to proste że idę znaczy jadę na mojej xlr125r Zajeżdżam pod Jej dom. Tam już cała moja klasa patrzy na moją hondę noto proponuje koleżance że skoro ognisko w polach to podwiozę ją Ona siada, ja "odkręcam"... i do dziś nie wiem co jest, ale ja na koleżance na mnie moto!!! :icon_twisted: ... Nic wstaje wszyscy śmieją ja próbuje łagodzić że to spoko... ale KLASA ŚMIEJE. Kaśka (koleżanka) siada jeszcze raz(twarda baba) tym razem powolutku puszczam sprzęgło jedziemy... I teraz nie wiem czy większym obciachem jest to że dojechaliśmy po 45min od rozpoczęcia przez klasę imprezy, bo moto nad skarpą a drzewami przepychałem, czy to że jeszcze raz na jakiejś kretowinie nas wylewiło :icon_mrgreen: Ku### co za dzień to był Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
JonekBP Opublikowano 30 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2007 (edytowane) Johny dobre uśmiałem się, kurde koleżanka ciekawe co myślała w tamtych momentach ;) :) xD Ja to ostatni mój chyba obciach jade na kumpla moto, Senda 80 jade i ucze się na niej latać na tylnym laczu ,kumpel opowiada co i jak i ja to robie w nagłej chwili stoje na stopkach tylnych ,gaz na sprzęgle, puszczam sprzęgło zeskakuje ze stopek na siedzenie(obciążajac tył) i j*b moto leci mi na tył ja już myśle koniec ze mną :icon_exclaim: xD i w ostatnim momencie gdzie juz miałem ugięte kolana uratowałem siebie i moto,kumpel do dziś ma pianie ze mnie jaki to ja mistrzunio wtedy byłem <lol2> heheh :P Pozdro wariaty :clap: Edytowane 30 Stycznia 2007 przez JonekBP Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bodman Opublikowano 30 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2007 Johny dobre uśmiałem się, kurde koleżanka ciekawe co myślała w tamtych momentach :P :clap: xD Ja to ostatni mój chyba obciach jade na kumpla moto, Senda 80 jade i ucze się na niej latać na tylnym laczu ,kumpel opowiada co i jak i ja to robie w nagłej chwili stoje na stopkach tylnych ,gaz na sprzęgle, puszczam sprzęgło zeskakuje ze stopek na siedzenie(obciążajac tył) i j*b moto leci mi na tył ja już myśle koniec ze mną ;) xD i w ostatnim momencie gdzie juz miałem ugięte kolana uratowałem siebie i moto,kumpel do dziś ma pianie ze mnie jaki to ja mistrzunio wtedy byłem <lol2> heheh :PPozdro wariaty :PStary, ty to może nie jeździj już na moto- jak czytam to Twoich historii jest tu najwięcej :icon_exclaim: :) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cenderr Opublikowano 30 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2007 (edytowane) Hehe, ale przynajmniej dobre te historie ma. Można się pośmiać :) .Śmiesznie będzie jak na jakąś 600 wsiądzie :clap: . Oby tylko na śmiechu się kończyło zawsze. Dawaj jeszcze... Pozdro Jonek :icon_exclaim: . Edytowane 30 Stycznia 2007 przez cenderr Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi