Skocz do zawartości

JAK ZNALAZLES SWOJEGO WETERANA


Maciej Kwidzyn
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Pamiętam jak jako uczeń szkoły podstawowej pojechałem z wójem do kowala (coś pospawać). Zobaczyłem tam motocykl zabytkowy, który pamietam do dnia dzisiejszego. Był nim belgijski FN. Byłem za młody żeby cokolwiek wiedzieć o motocyklach zabytkowych. Pamietam, usiadłem na nim. Siodło miał obszyte skórą, bardzo duże. Był co prawda niekompletny i bardzo mi sie to nie podobało. Miał dwie puste rury wydechowe i był pozbawiony lamp i elektryki. W późniejszych rozmowach z Krzysiem posiadaczem FN-a dowiedziałem się że był to motocykl wybitnie sportowy. Modele cywilne wyposażane były w jeden wydech. Chyba od tego czasu załapałem bakcyla motocykli weteranów. Kilkanaście lat później odnalazłem gościa, ale motocykl został sprzedany do Warszawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rok temu nabyłem swojego pierwszego rawdziwego weterana była to MZ ts 250/1. Jest to "młody" weteran ma 28 lat i dalej jest piękna. Jestem w czasie renowacji, silnik juz skoczyłem obdarzyłem moja MZ alternatorem(nic niewidać...) czekaja mnie jeszcze spore wydatki na chromy;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troche o innych czasach bede pisal, wiec i moje weterany beda troche inne niz wasze. Nie ma co sie przejmowac, emocje byly te same chociaz marki motocykli inne.

Pewnego dnia w koncu lat 70 tych spotkalem sie z moim kolega motocyklowym Cienkim ( tym samym ktory zarazil mnie miloscia do bokserow BMW ), ktory obwiescil ze dostal adres kogos kto ma motocykl Brough Superior z konca lat 30 tych ale chce za niego straszliwe pieniadze i dlatego nikt go nie kupuje.

"A co to takiego?" spytalem, slyszac nazwe pierwszy raz w zyciu i nie wierzac by jakikolwiek stary sprzet warty byl naprawde duzych pieniedzy.

" No jest to anglik, gornozaworowa dwucylindrowa tysiaczka na trapezie z przodu a suwakach z tylu. Podobno bardzo silna i szybka."

Jako ze ujezdzalem wowczas swoja poprzerabiana i wycudowana Kaske, ktora uwazalem za motocykl wlasnie bardzo silny i szybki - zaintrygowalo mnie to. Postanowilem pojechac i obejrzec to cudo.

Kilka dni pozniej pojechalismy na Prage, szczesliwie wlascicil, stary mechanik byl w domu. Bez zadnych problemow zabral nas do piwnicy, gdzie rozebrany czesciowo stal motocykl. Natychmiast zorientowalem sie ze nie jest to nic przecietnego - cylindry i glowic byly zdjete tak ze z podziwem ogladalem solidnie wygladajace ale lekkie duralowe korbowody, niewielkiej wysokosci i powycinane tloki ( przy ktorych moje wlasne tloki z BSA wygladaly dosc topornie ), duzej srednicy zawory na sprezynach agrafkowych i gaznik Amal z podwojna komora plywakowa.

Rownoczesnie okazalo sie ze motocykl jest niekompletny, jego trapezowy przod, zbiornik jak rowniez przednia lampa zaginely w czasie wojny.

Jednakze reszta w najdrobniejszych szczegolach byla oryginalna i dobrze utrzymana choc wygladala na pomalowana pedzlem czarna farba.

Motocykl mial zalozony zbiornik od Mki ( z czego wywnioskowalem ze malo nie pali ) i kompletny przod od Junaka z oryginalym przednim kolem i szybkosciomierzem zegarowym Smitha w przedniej lampie.

Na pytanie o cene dziadek usmiechnal sie i zapytal " A ile bys za niego dal ?"

Przejzalem szybko w myslach swoje "mozliwosci finansowe" i stwierdzilem ostroznie: " No z 15 tys bym za niego dal..."

Ooo - zdziwil sie dziadek, to ty sie troche orientujesz - normalni "kupcy" daja mi od 2 do tysiecy.

"No ale ja chce 30 tys. za niego i ani grosza mniej".

" Ale mnie na to nie stac" - odpowiedzialem.

"To nie problem - powiedzial dziadek - wreszcie ktos z pieniedzmi sie tu zjawi ".

"A ty jak jestes zainteresowany czyms ciekawym to mam tu jeszcze dwucylindrowe DKW 500 z kompresorem, wyscigowka z 39r - chcesz zobaczyc ?"

" Sprzedam tanio".

" Eeee nie, dwusuwy mnie kompletnie nie interesuja - odpowiedzialem"

"Wpadne moze za jakis czas, moze pan spusci z ceny albo ja bede mial wiecej pieniedzy". Na tym skonczylismy rozmowe i wyszlismy.

Cena byla niebotyczna - dobra pensja m-czna w PRL wowczas to bylo 3 tys zl.

 

CDN.

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minelo kilka lat i moja sytuacja finansowa zmienila sie na lepsze - prowadzilismy z siostra "ciuchowy" sklep ajencyjny w centrum Wwy, a oprocz tego stale wspolpracowalem z holenderskim kolega dorabiajac mu na warsztatach wydzialu mechaniki precyzyjnej PW czesci do HD WL.

Kiedys w gronie moich holenderskich znajomych powiedzialem cos o widzianym w Wwie Brough`u, wywolujac duze zainteresowanie jednego z nich. Widzac ze nie bardzo orientuje sie co w gruncie rzeczy widzialem, zrobil mi kopie ksiazki na temat fmy i wyslal do Polski. Dowiedzialem sie z niej ze widziany przeze mnie motocykl to model SS100 z lat 37 - 39 o mocy okolo 50 KM i gwarantowanej szybkosci 100 mph ( 160 km/godz ).

Oczywiscie problemem bylo to ze czesci, ktore "definiowaly" motocykl, zaginely - fma robila wlasne ramy, przody ( Earl`s forks ) i zbiorniki, blotniki, ale cala mechanika motocykla byla "z zewnatrz" - silnik JAP lub Matchless, skrzynia Norton, osprzet i gazniki Amal, osprzet elektryczny Lucass. Oczywiscie wszystko dopasowywane bylo do specyfikacji Brougha i roznilo sie troszke od tego co mozna bylo dostac na rynku.

Moj holender bardzo byl zainteresowany motocyklem i poprosil mnie abym pomogl mu go kupic, co w warunkach poznego PRL bylo dosc skomplikowana operacja. Zgodzilem sie za ustalona cene sprawe zalatwic i po powrocie do Wwy znowu pojawilem sie u dziadka - mechanika, ktory sprawial wrazenie jakby dla niego czas stanal w miejscu - wygladal dokladnie jak przed kilku laty, mialem nawet wrazenie ze jest w tych samych ciuchach.

Tym razem motocykl byl zlozony, ale byl problem z odpaleniem - dziadek stwierdzil ze jesli dam mu 1000 zl za namagnesowanie magneta to da go rade odpalic za kilka dni. Na moja propozycje zaplaty 30 tys, obsmial sie i powiedzial ze dzieki inflacji cena wzrosla do 90 tys.

Lekko skonsternowany ta zmiana i wiedzac ze dziadek jest nieugiety jesli chodzi o pieniadze zgodzilem sie zaplacic jesli uslysze silnik chodzacy.

Tak tez sie stalo, przy ponownej wizycie dziadek odpalil Brougha, a ja zaplacilem i przy pomocy Janka Kwilmana ( obecnie sprzedaje HD w Wwie ) przeholowalem motocykl do siebie.

Brough stal u mnie przez cala zime i wiosne, wiec mialem go okazje dosc dokladnie obejrzec i nawet troche pojezdzic. Mialem go rowniez okazje porownac z Harleyem Knucklehead, ktorego kolega skladal w tym samym czasie.

 

CDN.

 

Adam M.

 

Zaczynajac od przekopania silnika roznice byly spore, mimo ze ogolne odczucie motocykla w czasie jazdy - podobne. HD kopalo sie bez zadnego wysilku, wynikalo to glownie z przelozenia przekladni, ale rowniez z roznic w stopniu sprezania. Brough, na ktorego kopniaku trzeba bylo stanac i dopiero bujnac sie by przerzucic tloki na obu cylindrach przez sprezanie mial gleboki, dudniacy "oddech" - czulo sie potencjal drzemiacy w tym silniku. HD mimo zrobionego remontu ( a moze wlasnie dlatego ) robil o wiele mniejsze wrazenie.

O ile silnik Brougha pracowal bez problemu o tyle gorzej bylo ze skrzynia.

Wzialem go na jazde probna z Zoliborza na Ursynow i pierwsze co stwierdzilem to wypadajaca dwojka, a wlasciwie wogole nie wchodzaca - oprocz zuzytych sprzegiel klowych wodzik rowniez musial byc skrzywiony.

Drugi problem to suwaki, jadac po wyboistych warszawskich asfaltach motocykl przypominal statek hasajacy na wzburzonym morzu.

Silnik rozpedzal sie dosc majestatycznie, ale wydawalo sie ze bez konca - w porownaniu z tym hamulce byly wyraznie niezadawalajace.

W ciagu zimy probowalem troche "ogarnac" maszyne, ladowalem akumulator, smarowalem linki ciegiel sprytnie schowane w kierownicy - co ciekawe motocykl mial identyczne "odwrocone" dzwignie sprzegla i hamulca jak stare BMW i wielkie, koloru pozolklej kosci sloniowej nakladki na kierownice i pokretlo gazu.

Wiosna zrobilem jeszcze kilka przejazdzek, ale posiadana przeze mnie CB750 byla o wiele latwiejsza i przyjemniejsza w codziennym ruchu.

W ciagu lata moj holenderski znajomy przyjechal i sfinalizowalismy transakcje - motocykl pojechal do Bredy.

Nie okazal sie latwym obiektem do odbudowy, nawet kopia zbiornika kosztowala okolo 1 tys funtow, nie mowiac o oryginalnym przodzie i innych drobiazgach. Centrala klubu BS w Anglii znalazla oryginalny r-k sprzedazy moto dla polskiego wlasciciela w 1937r - jego cena odpowiadala cenie sredniej warszawskiej kamienicy.

Nie wiem jak dziadek - mechanik wszedl w posiadanie tak drogiego i nietypowego motocykla - podczas wojny wszystko bylo mozliwe.

Podczas naszych spotkan zwiazanych z zakupem Brougha jeszcze kilka razy namawial mnie na zakup DKW, ale twardo odmawialem :wink:

Z perspektywy czasu oczywiscie troche zaluje, ale wiedzac teraz troche wiecej o wyscigowkach DKW sprzed wojny zdaje sobie sprawe ze jedyne co moglbym z nia wowczas zrobic to trzymac rozlozona na czesci do momentu nauczenia sie odpowiednio duzo o tej konkretnej konstrukcji ( co w czasach PRLu i przed internetowych nie byloby proste ), abym byl w stanie ja zlozyc do kupy nie niszczac jednoczesnie. Nie mialem na to wowczas ani czasu, ani miejsca na trzymanie motocykla i razem wziawszy uwazam ze podjalem wowczas racjonalna decyzje.

 

Adam M.

 

http://i77.photobucket.com/albums/j60/adam...JanaBSSS100.jpg

Edytowane przez Adam M.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niesamowita historia...

No i zupelnie inna klasa motocykli.

A co sie stalo z DKW? Ten starszy pan pewnie juz zmarl, nie próbowales dotrzec teraz do tej DKW?

Tu u nas w Kwidzynie tez byl face ktory mi opowiadal, ze ma taki sprzet. Podobno wywiózl to do remontu, do Niemiec. Niestety kontatkt z nim stracilem...

Tylko pozazdroscic mozliwosci jazdy takim motocyklem, jak Brough...

 

Szkoda, ze Sokolow nie zdazyliscie odnalezc... Zawsze chcialem miec 600 lub 1000, moze kiedys sie jeszcze uda dotrzec do jakiejs zaginionej maszyny.

 

Ostatnio jechalem motocyklem z Niemiec do Polski i niestety mialem awarie... Wal kardana w BMW sie ukrecil (motocykl znajomego, ktory rzadko zmienial olej). Mialem 9 godzin postoju w pewnej wsi kolo Gorzowa Wlkp.

Okazalo sie, ze tam jeden z mieszkancow znalazl motocykl, za pomoca wykrywacza metali... Motocykl byl zakopany w ziemi. Jak tam trafil nie mam pojecia. Byl to podobno jakis wczesny Triumph jeszcze z acetylenowa lampa... Na szczescie nie trafil on na zlom. Brat tego faceta, ktory go znalazl, kolekcjonuje motocykle i sie nim zaopiekowal...

 

Ja wybieram sie niedlugo na wyprawe przez "tysiac wiosek", wiec moze uda sie trafic na cos ciekawego:)

 

Pozdrawiam serdecznie.

Maciej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pare lat temu (5 albo 6 juz nie pamiętam) jeździłem rometem, ale chciałem kupić wsk, nie mogłem znaleźć nigdzie w okolicy to poprosiłem wuja żeby sie rozejrzał w Szczecinie czyli na drugim krańcu kraju nad jakimś godnym uwagi egzemplarzem. Miesiące mijały ja już wsk kupiłem (za 50 zł nie na chodzie ale jeszcze tego samego dnia ją zrobiłem :banghead:), ale pojechaliśmy z tatą do Szczecina ''po coś tam'' i wujo mi mówi że jego znajoma ma wsk do sprzedania, ale musimy przyjechać obejrzeć bo ona nie wie jaka to :icon_arrow: Pojechaliśmy, gośc zaprowadził nas do garażu i jak ją zobaczyłem to specjalnych emocji nie wzbudziła... Zwykła wsk, gość jeszcze mówi ze skrzynia rozwalona.... ale odpala to chociaz dobrze. Ja sie zastanawiałem czy warto za nią dać te 100 zł (tyle chciał) a tata od razu mówi ''Bierzemy!'' wyciągnął kase i ją zabraliśmy. Dopiero u wuja w domu zobaczyłem co kupiliśmy :icon_twisted: na liczniku miała 2600 km przebiegu! Myśle: ''pewnie z linklą urwaną jeźdzuili albo co'' zdjąłem pokrywe od magneta :icon_arrow: wszytsko jak nowiutkie! Na magnecie nie znaleźlibyście żadnej ryski, cewki nawet nie zakurzone wszystko błyszczy, takiego sprężania w wsk to jeszcze nie widziałem jak tam było.. zawieszenia idealnie chodził z amortyzacją po prostu miodzio, podnóżki nie pogięte jak to zwykle bywa wszytko oprócz lakieru i tej felernej skrzyni jak z fabryki... Wujo potem gadał z tym facetem od którego ją kupiliśmy pytał sie o historie tego motocykla. Była mniej-więcej taka: '' X lat temu kupił ją starszy pan i jedyne przejażdżki jakie były to na ryby itp. nie jeździł nią dużó i to on zrobił te 2600 km a potem oddał ją wnukowi (chyba, w każdym bądź razie piętnastolatkowi z rodziny) i on od razu nią świrował jak najbardziej sie dało, chciał zrobić ''zrywa'' z dwójki ale puściła zębatka... I postawili ją do garażu bo nikomu sie nie chcialo naprawiać. Przez te wszytskie lata ptrzestawiali ją z kąta w kąt aż ja ją odkupiłem od tego ''piętnastolatka'' tyle że miał już żone i około 30 pare lat... ;)

 

P.S. Zapomniałem napisać że opony, linki wszyskto ma fabryczne nawet siedzenie ma poszycie oryginalne w idealnym stanie, już ja zrobiłem, pierwszy raz od nowości było zdejmowane magneto bo porozwalałem na nim wszytskie ściągacze a zdjąłem je dopiero ściąbaczem do kól pasowych... Wał, skrzynia (oprócz tej jednej zębatki), sprzęgło wszystko ideał! zmieniłem zębatke, łożyska simeringi i silnik jak nowy :icon_arrow:

Edytowane przez Lukasz89

Romet Kadet -> Wsk 125 -> Bandit 600 -> Intruder 1400 -> Dr 800

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Romet Ogar 200 1987 r.

w wieku ok 17 lat zapragnalem miec motorower. Wirecilem rodzicom dziury w brzuchach, zeby zgodzili sie na ten moj mlodzienczy wybryk. Po uzyskaniu przyzwolenia starszyzny zaczalem na powaznie rozgladac sie za motórami. Po glowie chodzily mi Ogar 200, Chart i Simson S50. Mialem oferte Simsona za 950 zl, z dokumentami, do lekkiego remontu, jednak ojciec jak to ojciec (leniwy jezeli chodzi o zalatwienie takich spraw) nie pomogl mi z transportem pierdzika do domu (130 km). Pewnego wakacyjnego dnia przyszedl do nas na kawe znajomy - dziekan Wydziału Biologii na UWM. Pochwalilem mu sie swoim pomyslem, na co on odparl ze kiedys mial M-72 z koszem i mozna nia bylo pole orac. Nagle zamilkl, a po chwili odparl ze Ogarek stoi w Katedrze Botaniki. Od czasow gdy ów znajomy robil na nim habilitacje, jezdzil po calym regionie, zarowno w sprawach sluzbowych jak i na polowania, nikt nie dotykal motoroweru. Niewiele myslac pojechalismy nastepnego dnia do katedry i zaczela sie wycieczka po piwnicach, niemalze lochach budynku z lat 70-tych.

I tam stał ON. Niebieski, oryginalny, w bardzo dobrym stanie (brak tylko gaznika) - moj pierwszy motocykl...

 

WFM M06 1959 r.

Innego wakacyjnego dnia wpadl do mnie kumpel z prosba o pozyczenie namiotu. Zgodzilem sie bez problemu.

Minal tydzien, kumpel wrocil, jednak namiotu juz nie odzyskalem, bo... zwyczajnie sie gdzies zgubil.. Postawilem wiec kolege przed opcja odkupienia lub oddania mi pieniedzy za stracony przedmiot. Widzac ze te opcje mu nie leżaly, rzucilem haslo "zgubiles namiot, to biore twoja fumke". WFM rozebrana, niekompletna, z popielniczka i masa kiepow w baku, przyjechala na taczce do mojego domu

 

DKW KM 200 1935 r.

Motocykl kupilem na allegro.. Niby zadna rewelacja, ale...

Zaraz po Ogarku napalilem sie na jakis zabytek. Po glowie mi chodzila SHL M04 125ccm.

Zalezalo mi na tym, zeby sprzet mial charakter maszyny przedwojennej.

Wertujac aukcje natrafilem na DKW RT 125 z bardzo slabym zdjeciem i prawie bez opisu.. jednak cena byla zadowalajaca - po 30 sekundach namyslu kliknalem w opcje "kup teraz" i za 1500 zl stalem sie posiadaczem zabytku.

Przyjechalismy do Tczewa, wstepne ogledziny maszyny - nie pali, brak dokumentow, brak wielu czesci... Bierzemy. Spisalem jakas tam umowe K-S, ktora i tak do niczego mi sie nie przyda w zyciu, zapakowalismy motocykl do vana i w droge do Olsztyna. Przez cala droge siedzialem na maszynie, bo nie bylo miejsca z przodu..

W domu dokladnie obejrzalem motocykl i zaczalem wertowac rozne zrodla w poszukiwaniu brakujacych czesci.. Jednak cos mnie zaintrygowalo, bo rama i przednie zawieszenie nie bylo takie, jak u mnie. Szybko spojrzalem na katalog numerow ram i silnikow, po czym doszedlem do zdumiewajacego odkrycia...

To nie RT 125, tylko DKW KM 200 z silnikiem zastepczym od RT 125. Dodam ze bylem bardzo ucieszony ta pomylka :biggrin:

KTM LC4 400 SC '95

Honda CB 1100 Bol D'or '83

DKW KM 200 '35

www.bikepics,com/members/thefex/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W połowie lipca sprzedałem swoja Yamahę YZF 750 i do tej pory nie kupiłem motocykla do latnia. Siedząc bez celu w necie znalazłem w autogiełdzie komarka z 1967 roku, telefon do gości i po pół godzinki już do niego jechałem. Przyjeżdżamy z kumplem do gościa i widzimy jakiegoś dziadka kręcącego się za płotem, wysiadamy i wchodzimy do garażu... A tam komarek w stanie zajebistym !!! okazało się że dziadek jest jego właścicielem od nowości i jest u niego od 39 lat, mam do niego nawet oryginalną instrukcję obsługi. Szybkie negocjacje i razem z komarkiem wróciliśmy do domu. Stoi teraz u mnie w pokoju koło tv błyszczy ale w tygodniu zniosę go i spróbuje odpalić i trochę polatać, hehe.

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam! jest to komarek z 1967 roku oznaczenie modelu MR-232 w oryginalnym malowaniu bordowo czarnym, jeszcze z paskiem od korka na baku. Stan jak na te lata prawie ideał, wiadomo że jest w kilu miejscach uszkodzony lakier ale tych miejsc jest wyjątkowo mało. Beżowe siedzenie i manetki, do tego biały kluczyk w stacyjce i nakrętka od baku . Mam do niego oryginalną instruksję obsługi i świadectwo kontroli technicznej z fabryki. Wczoraj go zarejestrowałem na siebie i ma już nową tablicę. Gaźnik na obejmę z metalowym filtrem powietrza. Jedyną usterką jest zerwana linka od biegów ale jak będę miał chwilke to kupię nową. Jest przy nim nawet oryginalna torba na narzędzia która znajduje się między ramą a tylnym błotnikiem.

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...