Skocz do zawartości

embe miał wypadek


Greedo
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Embe, Kochaniutki :)

 

Cudnie, że juz wreszcie w domu jesteś. Wiedziałam, że ten batonik doda Ci sił :wink:

Mam nadzieje, że posłuchałes rady ciotki Nadźki/Jadźki i rodzice odpowiednio Cię dokarmiają :)

 

Tak jak pisałam wcześniej, nie mam najmniejszych wątpliwości, że wrócisz do pełni zdrowia i to niebawem :D Czego z całego serducha Ci życzę ;)

 

Buziole,

Nadiq

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Dzień dobry Państwu,

 

Trochę głupio za każdym razem wymigiwać się na różne sposoby, ale wciąż niełatwo mi (długo) siedzieć, dlatego znów piszę w lekkim pośpiechu. Spróbuję do rzeczy. Na dole (w podpisie) jest odnośnik do "prezentacji", którą uskuteczniłem w hołdzie biednemu giepezeciorowi i moim kościom. Tam widać troszkę na "rentgenach". Teraz spróbuję nieco opowiedzieć, czy też (jako już czymś doświadczony) pouczyć ;)

 

Nie wolno łamać miednicy. Na prawdę bardzo Was proszę nie róbcie tego. Przed operacją, w nocy, leżałem nieśpiąc. Czekałem, aż po ósmej rano wezmą mnie na salę operacyjną. Były okolice 4-5 nad ranem. Postanowiłem po kilku godzinach bezruchu przesunąć się w lewo - pupa strasznie mi drętwiała. Drgnąłem i poczułem, że coś poruszyło się pod skórą tuż nad genitaliami. Poczułem ruch i za moment również ostry ból. Okazało się, że poruszyłem którąś z połamanych kości miednicy powodując tym samym krwawienie czegoś w środku. W lewej pachwinie urosła mi kulka wielkości piłki do tenisa...no i pozostał ten ból. Wrażenie jest straszne. Na prawdę. Bez ruchu czekałem do rana w fatalnym stanie psychicznym.

Teraz uszkodzenie miednicy objawia się różnego rodzaju bólami w całej okolicy. czasem po lewej nodze latają mi "pioruny" (tak to nazywam) - takie nerwowe bolesne strzały. To dlatego, że mam stłuczony pień nerwu kulszowego. To wraca do normy miesiącami, także nadal "piorunująca" noga przeszkadza mi w zaśnięciu. W związku z tym myślałem nad tym, czy aby nie powinienem zostać Człowiekiem-Piorunem...ale zrezygnowałem. Nie jestem w stanie (jeszcze) złapać swojego kota, także gdzie tu mówić o walce z bandytami :icon_mrgreen: No nic - do rzeczy. Teraz noga.

Otóż moja noga wciąż nie jest zrośnięta - obydwie kości w podudziu trzymają się jedynie na śrubach. Na lewj nodze wolno mi postawić ok.15kg, a na prawej resztę masy ciała. Jeszcze jeden drobiazg - przez połamanie i pobyt w szpitalu schudłem około 16-17kg. Przy wadze zaledwie 60-kilka kg jest to wg. mnie sporo. Nie polecam jednak kobietom - za dużo bólu jak na dietę cud. Noga wciąż nie działa zupełnie sprawnie, miednica pobolewa...nie warto wariować. Od nowa uczę się chodzić. Nawet serce osłabło odzwyczajone od ruchu. Dosłownie jak dziecko. Ułamek sekundy, trochę nieuwagi i są całe miesiące wracania do tego, co kiedyś wydawało się banalne, oczywiste i po prostu się mi należało. Teraz kaszana. Niestety. Czeka mnie sporo rehabilitacji, treningów, ćwiczeń - wszystkiego. To, co straciłem na wadze, to niestety mięśnie, bo ja zawsze byłem szczupły. Tłuszczu nie było...a ubyło mnóstwo. Siedzę w domu. Patrzę przez okno, widzę świat, drzewa, ludzi... To wszystko jest już wystarczająco piękne, choć o motocyklu zapomnieć trudno...i na nieszczęście (niektórych) chyba o nim nie zapomnę. Wam nie muszę tłumaczyć. Widzę jednak bardzo dużo świeżych motocyklistów i wrażenia akustyczno-wzrokowo-itd wskazują na niemałe moce ich silników. Nie życzę nikomu źle, ale sporo z nich jeździ wg. mnie za szybko. Mówię o młodziakach, ale myśli wędrują też w Waszych kierunkach...bo kurcze na prawdę nie chciałbym, aby ktoś z Was tak się połamał.

Zabrzmi głupio - może - ale pamiętajcie o tym. To znaczy trochę wolniej, ostrożniej...sami wiecie co robić. Mam nadzieję, że wyjdę z tego (że tak powiem) w całości, ale mimo tego czas spędzony na zdrowieniu dał mi sporo przemyśleń. Można przez jeden moment, przez jeden wyścig z kimś, jedną myśl - stracić wszystko. Miewałem takich chwil sporo. Teraz widzę ile było w tym ryzyka. Na prawdę za dużo jest do stracenia. Motocykl wchodzi w skład tego "wszystkiego".

 

Rozbolała mnie pupa, także zbieram się na chwilę odpoczynku. Trzymajcie się ciepło. Cieszę się, że jesteście...i że zdrowi. Połamańce wrócą do siebie i niedługo pogadamy normalnie. Do zobaczenia...

 

michał be

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Embe, TRZYMAJ SIE CHŁOPIE, JEDZ DUŻO OWOCÓW, WARZYW I DBAJ O SIEBIE!!!!!

ZA JAKIŚ CZAS, STOJĄC PRZY BARZE, BĘDZIESZ O TYM OPOWIADAŁ :D

 

p.s. Ćwicz mięśnie, nawet leżąc, napinaj, potrzymaj i puszczaj, to dużo daje :flesje:

Edytowane przez klaudiusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem wam szczerze, ze ja Michała moge zrozumiec jedynie w promilu, bo moj wypadek przy jego to małe piwko (jesli chodzi o konsekwencje). Mi sie reka chyba niby zrasta, ale to trwa jak cholera dlugo... Przylaczam sie tez do jego przestrogi, miejcie oczy nawet w du*ie bo motocykl nie wybacza pocałunków z przeszkodami... Choc z doswiadczenia wiem ze niektorzy musza najpierw w cos przy...dolic zeby zwizualizowac sobie jakie to ryzyko. Cóz wiecej.... zdiwily mnie reakcje ludu na moje watpliwosci co do mojej i Michała przyszlosci motocyklowej. Dziwi was strach?

Suzuki GSR 750, GS 400, GSX 750 S Katana, GS 850 G, DR 600 S

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopkai... mnie nie dziwią Wasze wątpliwości. Jednak uważam, że wilka do lasu ciągnie. Nawpierw się wykurujcie porządnie, a później się okaże.

 

Wracajcie do zdrowia jak najszybciej.

 

I niechaj humor Was nie opuszcza.

 

Pozdrówka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde można obejrzeć milion zdjęć z wypadków i innych tego typu pierdół, ale dopiero po przeczytaniu tekstu takiego jak ten Embego coś do człowieka dociera.

 

Trzymaj się ziomek, na następnym rozpoczęciu sezonu cie widze co by się zapoznać można było :flesje:

 

 

P.S Powiedz pod które okno mam podjechać, to wpadne troche pohałasować :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tez nie moge porownac sie do tego co spodkało ciebie embe....ale wiem co to znaczy oczekiwac na operacje....ten czas tak wolno leci wszytsko boli....i nie mozna sie doczekac...wiem co czułes przyjamniej po czesci....

 

na poczatku tez powiedziałem ze nie wsiade na moto ale tak jak wyzje napisane wilka cignie do lasu...jak jzu doszedłem do siebie fizycznie i psychicznie wsidalem na moto....to tylko kwestia czasu...od tego nie da sie oduczyc to mamy poprostu w sobie... motocyklizm...pozdrawiam i zycze duzo zdrowia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry Państwu,

 

Trochę głupio za każdym razem wymigiwać się na różne sposoby, ale wciąż niełatwo mi (długo) siedzieć, dlatego znów piszę w lekkim pośpiechu. Spróbuję do rzeczy. Na dole (w podpisie) jest odnośnik do "prezentacji", którą uskuteczniłem w hołdzie biednemu giepezeciorowi i moim kościom. Tam widać troszkę na "rentgenach". Teraz spróbuję nieco opowiedzieć, czy też (jako już czymś doświadczony) pouczyć :smile:

 

Nie wolno łamać miednicy. Na prawdę bardzo Was proszę nie róbcie tego. Przed operacją, w nocy, leżałem nieśpiąc. Czekałem, aż po ósmej rano wezmą mnie na salę operacyjną. Były okolice 4-5 nad ranem. Postanowiłem po kilku godzinach bezruchu przesunąć się w lewo - pupa strasznie mi drętwiała. Drgnąłem i poczułem, że coś poruszyło się pod skórą tuż nad genitaliami. Poczułem ruch i za moment również ostry ból. Okazało się, że poruszyłem którąś z połamanych kości miednicy powodując tym samym krwawienie czegoś w środku. W lewej pachwinie urosła mi kulka wielkości piłki do tenisa...no i pozostał ten ból. Wrażenie jest straszne. Na prawdę. Bez ruchu czekałem do rana w fatalnym stanie psychicznym.

Teraz uszkodzenie miednicy objawia się różnego rodzaju bólami w całej okolicy. czasem po lewej nodze latają mi "pioruny" (tak to nazywam) - takie nerwowe bolesne strzały. To dlatego, że mam stłuczony pień nerwu kulszowego. To wraca do normy miesiącami, także nadal "piorunująca" noga przeszkadza mi w zaśnięciu. W związku z tym myślałem nad tym, czy aby nie powinienem zostać Człowiekiem-Piorunem...ale zrezygnowałem. Nie jestem w stanie (jeszcze) złapać swojego kota, także gdzie tu mówić o walce z bandytami :flesje: No nic - do rzeczy. Teraz noga.

Otóż moja noga wciąż nie jest zrośnięta - obydwie kości w podudziu trzymają się jedynie na śrubach. Na lewj nodze wolno mi postawić ok.15kg, a na prawej resztę masy ciała. Jeszcze jeden drobiazg - przez połamanie i pobyt w szpitalu schudłem około 16-17kg. Przy wadze zaledwie 60-kilka kg jest to wg. mnie sporo. Nie polecam jednak kobietom - za dużo bólu jak na dietę cud. Noga wciąż nie działa zupełnie sprawnie, miednica pobolewa...nie warto wariować. Od nowa uczę się chodzić. Nawet serce osłabło odzwyczajone od ruchu. Dosłownie jak dziecko. Ułamek sekundy, trochę nieuwagi i są całe miesiące wracania do tego, co kiedyś wydawało się banalne, oczywiste i po prostu się mi należało. Teraz kaszana. Niestety. Czeka mnie sporo rehabilitacji, treningów, ćwiczeń - wszystkiego. To, co straciłem na wadze, to niestety mięśnie, bo ja zawsze byłem szczupły. Tłuszczu nie było...a ubyło mnóstwo. Siedzę w domu. Patrzę przez okno, widzę świat, drzewa, ludzi... To wszystko jest już wystarczająco piękne, choć o motocyklu zapomnieć trudno...i na nieszczęście (niektórych) chyba o nim nie zapomnę. Wam nie muszę tłumaczyć. Widzę jednak bardzo dużo świeżych motocyklistów i wrażenia akustyczno-wzrokowo-itd wskazują na niemałe moce ich silników. Nie życzę nikomu źle, ale sporo z nich jeździ wg. mnie za szybko. Mówię o młodziakach, ale myśli wędrują też w Waszych kierunkach...bo kurcze na prawdę nie chciałbym, aby ktoś z Was tak się połamał.

Zabrzmi głupio - może - ale pamiętajcie o tym. To znaczy trochę wolniej, ostrożniej...sami wiecie co robić. Mam nadzieję, że wyjdę z tego (że tak powiem) w całości, ale mimo tego czas spędzony na zdrowieniu dał mi sporo przemyśleń. Można przez jeden moment, przez jeden wyścig z kimś, jedną myśl - stracić wszystko. Miewałem takich chwil sporo. Teraz widzę ile było w tym ryzyka. Na prawdę za dużo jest do stracenia. Motocykl wchodzi w skład tego "wszystkiego".

 

Rozbolała mnie pupa, także zbieram się na chwilę odpoczynku. Trzymajcie się ciepło. Cieszę się, że jesteście...i że zdrowi. Połamańce wrócą do siebie i niedługo pogadamy normalnie. Do zobaczenia...

 

michał be

 

 

Az ciary przechodza.....wyobraznia zadzialala....

Trzymaj sie Michał :D Mam nadzieje ze rehabilitacja szybko Cie na nogi postawi.

Pozdrawiam cieplutko :lalag:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kochany Embe!

Dobrze, że piszesz co i jak z Tobą. Szkoda, że kości tak się obraziły i nie chcą się szybko zrastać. Faszeruj się warzywami i owocami – tak jak mówi Klaudiusz, do tego witaminy D, C, B6, i wapń, to powinno trochę wspomóc proces zrastania. Poza tym, jeśli chodzi o rehabilitację czy masaże (sprawdzone :D ) to wiesz do kogo się zwrócić. Pomogę jak tylko mogę.

Życzę Ci dużo słońca w oknie. Do zobaczenia!

 

...a o motocyklu pomyślisz potem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam te twoje posty z loza bolesci - fatalne, a i tak przeciez nie mozesz przekazac calej prawdy, np o ciaglym bolu bo wiekszosc nie jest wstanie sobie tego wyobrazic. Wierze ze sie wylizesz bo mlody jestes, choc jakis czas bedzie to trwalo.

Zycze ci zeby trwalo jak najkrocej.

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba śmigac na moto między ul. Belgradzką a ul. Przy Bażantarni.

Śmiganie należy uskuteczniać ul. Rosoła, od skrzyżowania do skrzyżowania :D

Michał będzie wszystko słyszał :flesje:

Może jakaś ustawka?

 

hehehe to do konca nie jest zly pomysl... lecz skutki takich rzeczy moga byc rozne...

lepiej sie spotkac troszke pochalasowac by dodac otuchy i sil w tym wszystkim... po co wariowac!

Dla niego najwazniejszy jest wypoczynek i spokojne (nie gwaltowne) ruchy a w wiekszosci przypadkow (podonie i u mnie) jak tylko slysze moto, to biegne zobaczyc kto i na czym jedzie...

 

pozdro,

Adam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba śmigac na moto między ul. Belgradzką a ul. Przy Bażantarni.

Śmiganie należy uskuteczniać ul. Rosoła, od skrzyżowania do skrzyżowania :flesje:

Michał będzie wszystko słyszał :smile:

Może jakaś ustawka?

 

Jestem za, przygazówki pod oknem i tzw. lans warszafski czyli max. 30 km/h :D

 

No to kiedy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...