Skocz do zawartości

Skaza


Gość Visuz
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Już wcześniej zdarzało mi się jezdzić w deszczu.

Ale wczoraj chyba tak naprawdę po raz pierwszy przemokłem do ostatniej suchej nitki. A potem (co jest naturalną konsekwencją przemoczonych ciuchów) zmarzłem jak diabli.

 

Wczorajsze niezbyt miłe doświadczenie pozostawiło u mnie drobną skazę na idealnym obliczu motocyklizmu. :icon_mrgreen:

 

Motocykl + deszcz to chyba jednak nie jest zgrana para.

A może ktoś z was lubi jazde w deszczu? Znajdzie się jakiś masochista? :bigrazz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja także, w ten weekend, wybrałem się do ostrowa i z powrotem, w desczu, pizgało jak diabli. po powrocie, całą noc skręcało mnie z bólu. bolały mnie kości, mięśnie, stawy. chociaż jazda nie należała do łatwych, to ciągle sprawiała przyjemność. każda kolejna podróż to kolejne doświadczenia i mnie to tylko motywuje.

 

pozdrawiam i keep on ridin'! :icon_mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mistrz Yoda mawiał -twardym być trzeba , nie miętkim !

 

Ja lubię jezdzić i robię to w każdych warunkach.A jak pada deszcz, to się dobrze ubieram i uważam na drodze .

 

PS.Masochistą nie jestem , he he he .

Edytowane przez Stary Sierżant
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już wcześniej zdarzało mi się jezdzić w deszczu.

Ale wczoraj chyba tak naprawdę po raz pierwszy przemokłem do ostatniej suchej nitki. A potem (co jest naturalną konsekwencją przemoczonych ciuchów) zmarzłem jak diabli.

 

Wczorajsze niezbyt miłe doświadczenie pozostawiło u mnie drobną skazę na idealnym obliczu motocyklizmu. :icon_mrgreen:

 

Motocykl + deszcz to chyba jednak nie jest zgrana para.

A może ktoś z was lubi jazde w deszczu? Znajdzie się jakiś masochista? ;)

 

Jazda w deszczu chyba że z konieczności powiedzmy że wracamy w niedzielę z imprezy, bo w poniedziałek do pracy, chciał czy nie trzeba jechać, przemoczone ciuchy w razie braku przeciwdeszczówki, lekki katarek jeżeli to pora jesienna. :bigrazz:

 

wolę dni bezdeszczowe około 20 stopni i lekki zefirek na niebie, oczywiście bez upałów. :cool:

 

pzdr....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeżdżę wtedy gdy chcę bądź muszę bez względu na pogodę, lecz jazdy w deszcz nie uważam za przyjemność. Jesienią dwa lata temu zmarł Ojciec mojej żony, wtedy jeszcze mojej narzeczonej. Chciałem jak najszybciej do niej przyjechać lecz nie udało się z powodu deszczu. Gdy wyjeżdżałem z Warszawy w Piasecznie zaczęło padać, chwilę później lać i tak przez następne 140 km. Podróż zajęła mi pięć godzin, lało tak, że nic nie widziałem przez szybkę. Na asfalcie rzeki wody płynęły, gdy przejeżdżał samochód to miałem za każdym razem darmowy prysznic, jak by ktoś wiadro wody na mnie wylał. W czasie tej "miłej wycieczki" przemokłem całkowicie i doznałem niezłego wyziębienia organizmu. Nie chciał bym tego powtarzać jeszcze raz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kup dobry Gore-tex i zapomnisz o problemie z deszczem :cool:

 

Może i skóra jest dobra... ale zdecydowanie nie na deszcz :bigrazz:

 

Jest takie powiedzenie: "Nie ma złej pogody na motocykl, są tylko źle ubrani motocykliści". Jeżeli jeździ się w skórach, należy zawsze mieć na podorędziu kombinezon przeciwdeszczowy (jedno- lub dwuczęściowy). Albo śmigać w teksach. No i jeszcze dochodzi kwestia techniki jazdy, którą należy nieustannie doskonalić.

Można też zmienić klimat na mniej obfitujący w opady. :icon_mrgreen:

Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest takie powiedzenie: "Nie ma złej pogody na motocykl, są tylko źle ubrani motocykliści". Jeżeli jeździ się w skórach, należy zawsze mieć na podorędziu kombinezon przeciwdeszczowy (jedno- lub dwuczęściowy). Albo śmigać w teksach. No i jeszcze dochodzi kwestia techniki jazdy, którą należy nieustannie doskonalić.

Można też zmienić klimat na mniej obfitujący w opady. ;)

 

No to ja bym wybrał tą ostatnią opcje. :flesje:

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pamiętam zdarzenie z zeszłego sezonu. Jeździłem ponad godzinę w ulewnym deszczu (w zasadzie to była burza - trwała prawie cały dzień). Musiałem wtedy załatwić mnóstwo spraw. Z bemowa przenisłem się do centrum, z centrum na mokotów, z mokotowa na gocław itd. Miałem kupić książki do nauki czegoś-tam-potrzebnego. Odstawiłem motocykl po drugiej stronie ulicy (w stosunku do księgarni, w której miałem zakupić bukwy). Wziąłem kask w łapę. Stanąłem przed przejściem dla pieszych... przejeżdżał autobus. Wszyscy sie cofnęli, poza mną. Wielka fala... Mi już było wsio rawno ;) Ta wielka fala zalała mnie kompletnie razem ze łbem :flesje: Stałem... Ludzie uciekli, mnie zmoczyło :crossy: Gdy wszedłem do księgarni wszyscy zamarli ;) Powiedziałem, że nie będę wchodził, żeby nie zatopić im sklepiku, ale zapraszali. Podszedłem do kasy, podałem drżącą ręką karteczkę z tytułami i autorami i przeprosiłem za kałuże (co krok to większa). Mieli ubaw maksymalny. Jeździłem jeszcze potem jakieś 2-3h w ulewnym deszczu z ogromnym uśmiechem na twarzy i dumą w sercu, żem motocyklista :) Po wszystkim odstawiłem motocykl do garażu i poszedłem do domu. W windzie jechałem z sąsiadką.... zapytała: - pada?

Ja na to: - Nie, tylko się tak spociłem :). Całą resztę dnia miałem dobry humor :)

Edytowane przez sneaky
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Motocykl + deszcz to chyba jednak nie jest zgrana para.

A może ktoś z was lubi jazde w deszczu? Znajdzie się jakiś masochista? :flesje:

Uwielbiam jazde podczas deszczu - nie traktuje tego jako masochizm bardziej jako wyzwanie ...

Poza tym jak masz dobry pokrowiec przeciw deszczowy to jazda taka sprawia potrojna przyjemnosc, "odseparowanie od drogowej prozy" porownywalne z jazda po blocie.

 

 

polecam ;)

Edytowane przez Zawalidroga
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazda w deszczu jak sięma odpowiednie ciuchy i oczywiście jak sie opanuje maszynę również sprawia duuuuużo radości. :flesje:

Te uślizgi tylnego koła w zakrętach, bądź przy hamowaniu... ;) To uwielbiałem robićjak miałem supermoto... ;)

A co do dalszych wypadów w taką pogode, to mogę powiedzieć, że zdarzyło mi się jechać przy naprawde ostrej ulewie do Poznania... Oczywiście autostradą, deszcz mi wtedy nie przeszkadzał aż tak mocno (ciuchy wytrzymały), bardziej mnie wkurzał boczny wiatr, który spychał nawet samochody... po prostu hardcore :crossy: Najgorsza trasa w moim życiu...

 

pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja w długi weekend, od piątku w deszczu jeździłem. po przejechaniu 2 krótkich fragmentów robót drogowych skóra na spodniach się zrobiła biała, no i predkość mniejsza niż normalnie. po za tym jeździło się ok.

 

no i w poniedziałek jak odwiozłem plecaczka to w nocy miałem tripa że tył lekki - jednak GS we dwójkę jest stabilniejszy na mokrej nawierzchni

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...