Skocz do zawartości

Opisz swoj najwiekszy speed....


Black Jack
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Z kolejnymi maszynami okazuje się, że nic się nie zmienia tylko cholernie wieje :) Ostatnio na świeżej maszynce dociągnąłem do 297. Odpuściłem bo się gęsto robiło. 299 muszę zamknąć :P

 

Dokładnie. Nie ma żadnej adrenaliny tylko wqrviające masy powietrza zrywające kask z głowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Niemiłe przeżycie - motocykl- ZX-6R, prędkość- 270 km/h- łeb mi urywało, a z drogi to tylko taki punkcik na środku widziałem... Nie mogłem więcej, naprawdę, nie chciałem, to było okropne... Ale przynajmniej spróbowałem. : X

Edytowane przez VinAlucard

"Generalnie rzecz biorąc, zdejmuję linkę tylko w niedzielę jak idę do kościoła..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmień szybkę na wyższą, załóż korki do uszu, kup porządny kask, który ma taką aerodynamikę, która nie powoduje mocnego podnoszenia przy dużej prędkości i śmigaj w pełnym spokoju, przy okazji 10 razy bezpieczniej, bo koncentrując się na tym, co na drodze i wokół niej, a nie na tym, że Ci pęd wiatru łeb urywa. A jak to nie pomoże, to kup ZX10R :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tam ZX10R... :) Po wszystkim zauważyłem, że kurtka (obecnie mam bez garba) mi się lekko zagięła na plecach, na wysokości szyi i moja opływowość została poważnie zaburzona. Nie mógłbym zmienić szybki na wyższą, to taki "a fe". :) Do tego zauważyłem ostatnio, że mam z prawej strony wahacza koło "cofnięte" o 3 milimetry dalej niż z lewej... Nie wiem co za kretyn przy tym grzebał, ale bardzo nurtowało mnie dlaczego w zakrętach szczególnie przy szybkim składaniu się z jednej strony na drugą telepie mnie tyłem motura, myślałem, że felga z tyłu krzywa, a tu proszę bażo. Tak czy inaczej, powyżej pewnej prędkości mam takie wrażenie, że mi gdzieś jakaś mysz wyleci pod koło, a jeszcze nie dorobiłem sobie wrotek przyczepianych, na rzepy, na plecy do kurtki.

"Generalnie rzecz biorąc, zdejmuję linkę tylko w niedzielę jak idę do kościoła..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze moje własne moto to odkurzacz (chiniol) ZIPP 49ccm, ksiązkowo Vmax 45km\h, z dobrej górki jechałem grubo ponad 80km\h (tylko tyle ma na liczniku wiec nie wiem ile było na prawde) ale po 500m czuć było pasek i sie wystrachałem:D Co ciekaw na prostej 60km\h nie stanowi problemu przy kazdej wadze, a jak jade ja co waze 60kg to 70 minimalnie na prostej :D

 

Drugie moto MZ 250 (w zasadzie mamy go od nowości) ale w tym wieku ojciec nie chciał mi go dać, no ale jak juz dosiadłem to ksiązkowe 140km\h zamyka:)

 

Od ponad roku zx6r - 267km\h poezja^^

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to i ja się pochwale

na moto najwięcej pocisnąłem jakieś 105 km/h dosiadałem wtedy "elki"- yamaha YBR250 i miałem uczucie, jakbym leciał co najmniej z 286 km/h ale musiałem jednak magiczne 100 przekroczyć :)

 

natomiast samochodem było jakieś 185 ale to się nie ma czym chwalić chyba, a był to mERCEDES (i bęc) W211 3,2 CDi naturalnie nie mój

 

A taki pierwszy speed w życiu to było wartburgiem 353W na drodze polnej 40km/h i nigdy tego nie zapomnę czułem się niczym Carlos Sainz, i ten wyjątkowy dwusuwowy dźwięk z wydechu bombombombombom :cool:

Edytowane przez erc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może być speed cioci?

:laugh:

Bo mój to na pewno nie był tylko kolejna gleba :banghead:

Kilka lat temu, na wakacjach u dziadków i po kilkugodzinnym czyszczeniu Emzetki Teeski, która czekala na mnie w stodole, na przejażdżkę zabrac się ze mną wyrazila ochotę ciocia.

Wsiadła, usadowiła się. Dzieki pomocy wójka obyło się nawet bez gleby :) I wysłuchaniu porady że jeżeli ją zgubię to to nic takiego :laugh: i mam sobie dalej jechać.

No więc jadę z ciocią, coraz szybciej aż w końcu chyba osiągnełam speed graniczny dla cioci. To było może z 50-60 na godzinę ale zaczęło się tóż przed zakrętem.

Aaaaaaa, ooooooo, aaaaaaaa, jezsmariaaaaaaa-łaaaaaa, słomkaaaaaaaaaaa choleraaaajasnaaaaaa tam drogiiiiii nie maaaaaaa, łaaaaaa

No i najpierw jakies kolczaste badyle a potem gleba na ściernisku.

Oczywiście droga tam była, tylko ciocia w przestrachu nie widziała że jest zakręt i całkowicie skompensowała moje próby przejechania go.

Ciocia pozbierała się jakoś, fukneła i poszla sobie. Jakoś wydłubałam emzetke z tego pola, i pojechałam dalej bez cioci :laugh:

Blackbird uległ zniszczeniu na skutek przejechania przez autobus. Ja trzymam się na śrubkach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...