Tomy M. Opublikowano 15 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 15 Sierpnia 2007 Zgadza się. Moja RM125 ma jeszcze dobrą kompresję i pali średnio w lesie 1L/10km przy jeździe bardzo laytowej. Przy ostrzejszej jeździe w trudnym terenie potrafi spalić więcej niż na torze czyli ok 15L/100km.Nie zgadzam się jednak w sprawie określania wymiany tloka na podstawie przejechanych godzin.Do określania stopnia zużycia tłoka służy miernik ciśnienia/sprężania i ŻADEN PRODUCENT nie zaleca wymiany tłoka co ileś tam motogodzin. To bzdura ... radzę poczytać INSTRUKCJĘ OBSŁUGI POJAZDU bo z doświadczenia wiem że nikomu nie chce się jej czytać i krążą później takie MIEJSKIE LEGENDY o 8 godzinach pracy tłoka w wyczynowym 2T. A więc raz jeszcze : TO CZY TŁOK NADAJE SIĘ DO WYMIANY OKREŚLA SIĘ STOPNIEM JEGO ZUŻYCIA, natomiast stopień ten dosyć dokładnie można zbadać mierząc KOMPRESJĘ SILNIKA. Nie podam tutaj uniwersalnego wzoru bo każdy motocykl ma inny nominalny stopnień sprężania , rożne wykorbienia itd. Przeciętny amator taki jak ja objeżdża sezon na dwóch tłokach jeżdżąc 8-12 godzin tygodniowo to wychodzi spokojnie około 200 godzin na jednym tłoku. Nikasil przy prawidłowym używaniu praktycznie się nie zużywa, trzeba jednak pamiętać o praniu filtra powietrza i jeździe na dobrym oleju full syntetycznym. Ważne jest również nie przegrzewanie cylindra i ogólnie kultura jazdy. Amator nie musi się ścigać więc może sobie co jakiś czas stanąć i dać silnikowi trochę ostygnąć czy przelecieć z góry na wysprzęglonym silniku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
żubr Opublikowano 15 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 15 Sierpnia 2007 (edytowane) no wlasnie proponuje najpierw przeczytac manuala jakiego kolwiek, a nie wypisywac takie bzdury Edytowane 15 Sierpnia 2007 przez żubr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PomyK Opublikowano 15 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 15 Sierpnia 2007 Zgadza się. Moja RM125 ma jeszcze dobrą kompresję i pali średnio w lesie 1L/10km przy jeździe bardzo laytowej. Przy ostrzejszej jeździe w trudnym terenie potrafi spalić więcej niż na torze czyli ok 15L/100km.Nie zgadzam się jednak w sprawie określania wymiany tloka na podstawie przejechanych godzin.Do określania stopnia zużycia tłoka służy miernik ciśnienia/sprężania i ŻADEN PRODUCENT nie zaleca wymiany tłoka co ileś tam motogodzin. To bzdura ... radzę poczytać INSTRUKCJĘ OBSŁUGI POJAZDU bo z doświadczenia wiem że nikomu nie chce się jej czytać i krążą później takie MIEJSKIE LEGENDY o 8 godzinach pracy tłoka w wyczynowym 2T. A więc raz jeszcze : TO CZY TŁOK NADAJE SIĘ DO WYMIANY OKREŚLA SIĘ STOPNIEM JEGO ZUŻYCIA, natomiast stopień ten dosyć dokładnie można zbadać mierząc KOMPRESJĘ SILNIKA. Nie podam tutaj uniwersalnego wzoru bo każdy motocykl ma inny nominalny stopnień sprężania , rożne wykorbienia itd. Przeciętny amator taki jak ja objeżdża sezon na dwóch tłokach jeżdżąc 8-12 godzin tygodniowo to wychodzi spokojnie około 200 godzin na jednym tłoku. Nikasil przy prawidłowym używaniu praktycznie się nie zużywa, trzeba jednak pamiętać o praniu filtra powietrza i jeździe na dobrym oleju full syntetycznym. Ważne jest również nie przegrzewanie cylindra i ogólnie kultura jazdy. Amator nie musi się ścigać więc może sobie co jakiś czas stanąć i dać silnikowi trochę ostygnąć czy przelecieć z góry na wysprzęglonym silniku. No bez przesady 200mth na jednym tłoku w wyczynowej secie :biggrin: :crossy: :crossy: :crossy: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NiceTree Opublikowano 15 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 15 Sierpnia 2007 (edytowane) No bez przesady 200mth na jednym tłoku w wyczynowej secie :rolleyes: :( :) :(Jeśli ktoś jeździ 8-12 godzin tygodniowo to albo jest zawodnikiem który ma kilka razy w tygodniu treningi albo wozi się po lasach, do sklepu, do pracy, bardziej prawdopodobne to drugie bo tylko przy takiej opcji silnik wytrzymałby 200h :wink: Przeciętny amator taki jak ja objeżdża sezon na dwóch tłokach jeżdżąc 8-12 godzin tygodniowo to wychodzi spokojnie około 200 godzin na jednym tłoku. Amator nie musi się ścigać więc może sobie co jakiś czas stanąć i dać silnikowi trochę ostygnąć czy przelecieć z góry na wysprzęglonym silniku.Mamy różne pojęcia jazdy "amatorskiej". U mnie na przykład przeciętny amator to jeździ całkiem przyzwoicie technicznie i ściga się na zawodach amatorskich (niektórzy z powodzeniem mogliby startować w MP i objechaliby sporo zawodników) Jak dla mnie kupuje się crossa właśnie po to żeby się nim ścigać w motocrossie, po to żeby jeździć po lesie są enduro Edytowane 15 Sierpnia 2007 przez Modest Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Artur_125 Opublikowano 15 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 15 Sierpnia 2007 Jak dla mnie kupuje się crossa właśnie po to żeby się nim ścigać w motocrossie, po to żeby jeździć po lesie są enduroA ja właśnie kupiłem YZ 125 i będę latał nią tylko po lesie! Uważam że za tą cenę którą ja dałem nie kupisz żadnego enduro na którym można by było ostro polatać w terenie. I przede wszystkim który dawał by taką frajdę z jazdy! :buttrock: Cytuj http://www.drogadourzedowa.pl Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NiceTree Opublikowano 15 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 15 Sierpnia 2007 A ja właśnie kupiłem YZ 125 i będę latał nią tylko po lesie! Uważam że za tą cenę którą ja dałem nie kupisz żadnego enduro na którym można by było ostro polatać w terenie. I przede wszystkim który dawał by taką frajdę z jazdy! :buttrock:No może ja jakiś dziwny jestem ale dla mnie ostra jazda w terenie jest zbyt niebezpieczna aby ją uprawiać. Nigdy nie lecę więcej jak na 50% swoich możliwości w enduro - a może się okaże że za zakrętem jest przeszkoda/człowiek/samochód a może sarna wyskoczy z krzaków, a może straż leśna, a może się zgubię i będę musiał asfaltem jechać a może mnie wtedy policja zacznie gonić, ogólnie jest mnóstwo powodów dlaczego crossówką powinno się jeździć tylko po torze, ale tak naprawdę są 2 najważniejsze - ostra rywalizacja (zawsze się znajdzie ktoś na twoim poziomie) i nauka techniki jazdy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Artur_125 Opublikowano 15 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 15 Sierpnia 2007 No może ja jakiś dziwny jestem ale dla mnie ostra jazda w terenie jest zbyt niebezpieczna aby ją uprawiać. Nigdy nie lecę więcej jak na 50% swoich możliwości w enduro Czyli uprawiasz turystyczne enduro! :buttrock: ja zawsze staram się jechać na 100% swoich możliwości. Oczywiście w terenie który doskonale znam! Cytuj http://www.drogadourzedowa.pl Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rzemyk90 Opublikowano 15 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 15 Sierpnia 2007 Dokladnie, ja jestem tego samego zdania co kolega wyzej. W enduro nalezy myslec na przod, ja juz prawie dwa razy sie nadzialem na samochod kiedy wychodzilem z zakretu pelnym gwizdkiem, gdby nie pobocze to juz bym polamany lezal :buttrock: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomy M. Opublikowano 16 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 16 Sierpnia 2007 (edytowane) Powiem Wam szczerze że ja również kupiłem crossa praktycznie wyłącznie do jazdy enduro. Dokładnie z takich samych powodów jak kolega wyżej, po prostu za te same pieniądze można mieć lepsze moto cross niż enduro. Nie potrzebne mi tablice rejestracyjne , chociaż lampa by się przydała.Wcześniej byłem raczej zwolennikiem motocykli enduro do jazdy po lesie jednak gdy zacząłem jeździć w extremalnym terenie doceniłem niski ciężar crossa i dobre zawieszenie ze sporą regulacją. Poza tym jestem fanem 2T ... objeździłem całą wiosnę na YZ 426F i jakoś mnie nie rajcowało 4T ... te silniki jakoś takie smutne są, mocne i w ogóle OK ale nie dają mi takiej dawki adrenaliny jak 2T ze swoim przyspieszaniem ON/OFF :-) Czy objadę 200 godzin na jednym tłoku ? Hmmm znam takich którym jedna skrzynia biegów wystarcza na 2 miesiące ... nie wiem co oni robią z tymi motocyklami. Aby poczuć adrenalinę trzeba jeździć na granicy swoich możliwości ale również należy znać granicę wytrzymałości sprzętu !!!, Jeżdżę już 6-7 lat w terenie (również na kilku zawodach) więc taki znowu cienias nie jestem :-) Ale nigdy nie przekraczam granicy za którą jest kontuzja, nie widzi mi się np. 2 miesieczna przerwa w jeżdżeniu czy złamana ręka, raz że szkoda czasu, dwa że jestem grafikiem "wolnym strzelcem" i za chorobowe nikt mi nie zapłaci, a rodzinę utrzymać trzeba. Ogólnie mam raczej problem innego rodzaju, bardziej martwię się o osoby które ze mną jeżdżą, a mają niewielkie doświadczenie (nie spotkali się np. z quadem jadącym wąską dróżką wysoko w górach z naprzeciwka :-)Muszę dobierać swoją jazdę do ekipy z którą jadę inaczej "wykończę" kolegów i znowu będę jeździł sam :-/ ... już sporo moich towarzyszy jazd odeszło z tego sportu z powodu wypadków, złamań itd.Gdy chcę ostrzej pojechać zawsze ktoś z tyłu zalicza "dzwona" i mam go niejako na sumieniu, manetkę odkręca się łatwo, pytanie brzmi tylko : Czy nadal panujesz w 100% nad motocyklem ? Jest też pewien etap w sporcie ENDURO gdy zaczynasz doceniać coś innego niż udany skok na fajnej chopce, zaczynasz doceniać przygodę jaką jest ta jazda, wspaniałe widoki, górskie szlaki i bagna w dolinach, przeprawy przez trudny teren , rzeki itd.Cóż niektórzy po lesie łapią bakcyla na MOTOCROSS, ja jednak powoli zmierzam do rasowego ENDURO z wyprawami liczonymi w tysiącach kilometrów i mam nadzieję że kiedyś wybiorę się w podróż np. do Mongoli czy na Syberię. Oczywiście nie na setce ;-)Na razie potrafię na setce zrobić 200 km bez najmniejszego zmęczenia w zróżnicowanym i trudnym terenie (często wręcz trailowym ... mieszkam w Sudetach i tutaj nie ma łatwych laytowych terenów, najłatwiejsza tego wszystkiego to jest jazda po torze motocrossowym.) W gróach tylko brakuje niestety piasku i jazdy po piasku, u nas nigdzie nie ma piasku :-(Pociąga mnie również coraz bardziej TRIAL i myślę nad zakupem drugiego moto właśnie takiego. PS. Mierzę motogodziny w swojej RM i dam znać ile przejechałem na obecnym tłoku, na razie po ok. 50 godzinach jazdy (nie wiem ile niemiec przejechał po remoncie ale raczej tylko kilka godzin bo gdy kupowałem motocykl miał idealną kompresję) wszystko jest OK, moto ma bardzo dobrą kompresję. Pomiar wytrzymałości będzie dotyczył jazdy enduro na fullcrosie 125 ... z ewentualnymi niedużymi wypadami na tor. Nie cackam się przy tym z motocyklem, lubię go pokręcić często nawet na niższym biegu niż powinienem za to nie wiem kompletnie co to jest zużycie sprzęgła ... takie popularne "podsprzęglanie gdy moto słabnie" u mnie w ogóle nie istnieje :-) Do kolegi @Modest : Gdbym mieszkał w Głogowie też pewnie jeździłbym w MOTOCROSIE ... ENDURO po Waszych terenach mi się jakoś nie widzi ... nudy i identyczne dróżki :-/ Za to tradycje MOTOCROSSOWE są u Was potężne. SUDETY i KARKONOSZE to podobno jeden z najlepszych terenów na świecie do uprawiania ENDURO czego dowodem jest że za oknem widzę trasę którą jechały już DWIE SZEŚCIODNIÓWKI :-) Edytowane 16 Sierpnia 2007 przez Tomy M. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Strzalek Opublikowano 16 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 16 Sierpnia 2007 Czyli uprawiasz turystyczne enduro! :flesje: ja zawsze staram się jechać na 100% swoich możliwości. Oczywiście w terenie który doskonale znam!Nie , on po prostu mysli. Zapierdalanie na maxa na ścieżkach gdzie nie wiesz co Ci wyjedzie z naprzeciwka to głupota. Prawdziwe umiejętności enduro dopiero sa tam gdzie jest góra i 9 na 10 motocykli nie może podjechać lub topi sie w bagnie, a zawodnik z umiejętnościami daje rade i to ni e ważne jakim motocyklem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NiceTree Opublikowano 17 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 17 Sierpnia 2007 Tomy: Może Głogów to nie Sudety ale uwierz że jest gdzie jechać i jest z kim (w końcu mamy mistrza polski w enduro :buttrock: ) Ale nikt nie jeździ ze względu na to że w naszych okolicach jest seria zawodów amatorskich w motocrossie i jazda to raczej treningi na torze przed zawodami. Druga sprawa to to, że w wypadzie enduro masz 4-5h jazdy, w treningu na torze góra godzine, niewielu stać na to żeby sobie jeździć 2 razy w tygodniu na enduro, i niewielu ma czas. Chłopaki od nas (100% motocrossowcy) raz pojechali na cross country (wlasciwie ok. 8km trasa enduro i 2km tor) W mlodszej klasie zajęli miejsca 1 i 3 a w starszej 2 i 3. Ale jednoczesnie jadąc na 100% swoich możliwości w enduro, mieli kilka sytuacji zagrozenia życia, mnóstwo akcji związanych z ogromną prędkością w lesie, nieopanowaniem motocykla itd. I od nas już nikt nigdy nie pojechał na CC ze względu na to że jest to zbyt niebezpieczne jak się chce wygrać. Rzemyk90 - i co dalej będziesz jeździł na 100%? A jak następnym razem obok samochodu będzie ktoś stał i go zabijesz to też powiesz że lubisz jeździć na 100%? Ja nigdy nie jeżdże na 100% bo wiem czym to się kończy. I jak najbardziej - uprawiam turystykę w enduro, nie mam ambicji zapie**alać bo po co? Ani z nikim się nie ścigam, ani rekordu okrążenia nie biję, jak nie muszę to jadę tak aby mieć tą rezerwe na sytuacje awaryjne. Ale na torze dopóki mam siłe jest to zwykle 80-90% bo też jest taka zasada że kto jedzie na 100% ten nie kończy zawodów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skalim1 Opublikowano 18 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Sierpnia 2007 Tomy M. - który rocznik tej RM'ki? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomy M. Opublikowano 20 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2007 (edytowane) Oj to staruszka ta RM ... rocznik '91. Ale wszystko ma na miejscu czyli zawiasy współczesne. W sumie wygląda podobnie do tej :http://w2.bikepics.com/pics/2006%5C12%5C20...750960-full.jpgTylko ja mam czarny buzer i ramę oraz fajniejsze czarno-żółte obicie siedzenia.Szczerze mówiąc to wkopałem się przy jej kupnie, dałem 4000 zł i wsadziłem jeszcze 1000 złw nią :-( Miała być ok a okazało się że pompa wody jest do wymiany (wałek łożyska i zimmeringi)sprzęgło do wymiany, kierownica krzywa do wymiany, linki do wymiany, opony do wymiany (to wiedziałem)... ale teraz jestem z niej zadowolony, poza tym że musiałem lekko "chewtnąć" spawarką dźwignię zmiany biegów bo się wyrobiła. Ktoś by pomyślał że to głupota ale takie pospawanie jest w pełni odwracalne, a i tak zresztą przy remoncie korbowodu wymienię ten wałek cały. Teraz mam spokój i nie martwię się o dźwignię biegów :-)Ogólnie to nie cierpię zmieniać motocykli, dbam o motocykl i każdy który sprzedaję jest super a który kupuję jest kupą złomu :-( Tą RM125 nie zamierzam sprzedawać przynajmniej przez 2 sezony, mam zamiar sporo ją zmodyfikować jak każde moje moto (patrz moje 2 x DT125 :-) .Na razie jedyna modyfikacja to dodanie licznika kilometrów. Po kilku korektach działa doskonale ! , polecam wszystkim do crossów, łatwy montaż (obiecałem zrobić zdjęcia i jutro zrobię) oraz wielki komfort (CZAS JAZDY, ILOŚĆ KM, PRĘDKOŚĆ ONLINE, MAX i średnia itd. a koszt duuuużo niższy niż licznika motogodzin ) Następnamodyfikacją będzie przednia lampa na żarówkach 2 x 38 LED zasilana ... z akumulatora który będzie ładowany prądem zasilającym moduł zapłonowy ... jest tam zapas ok. 5 Watt :-)Później zajmę się zrobieniem "dołu" w silniku aby charakterystyka była bardziej ENDURO. Dzisiaj mnie szlag trafił nieźle, miałem kapcia w tylnym kole i postanowiłem go zrobić sam (z reguły robię sam) zdjąłem koło, ściągnąłem oponę ... dętka do sprawdzenia i okazuje się że to wentyl przepuszcza. Zmiana wentyla załatwiła sprawę ... jednak cholera musiałem znów zakładać oponę, ta głupia guma chroniąca dętke przed nyplami szprych mi pękła ... wszystko przeciwko mnie ! :-( W końcu zrobiłem i jutro gdzieś się urwę po południu na kilka godzin :-))) D kolegi @Modest : Hehe ... my też mamy dobrych zawodników, Błażej to mój dobry znajomy który uczył mnie podstaw jazdy ENDURO, SKAKANIA i CROSSU :http://www.scigacz.pl/Podsumowanie,sezonu,...uro,2352x2.htmlWłaśnie w najbliższy weekend gdzieś się z nim zamierzam wybrać :-)Ale faktycznie masz rację, na ENDUROWANIE trzeba więcej czasu, z tym że dla mnie ENDURO to również robienie fajnych zdjęć, zjedzenie dobrego obiadu w jakieś smażalni czy knajpce na trasie itd.Ktoś by powiedział że to TURYSTYKA a nie ENDURO ale by się pomylił obserwując nasze przeloty po 15-20 km non stop na full :-) Oczywiście teraz na RM125 mam spory problem z tankowaniem, ale na szczęście u nas jest bardzo dużo stacji benzynowych więc jakoś sobie radzę.Zgodzę się również że takie ENDURO kosztuje, w sobotę czy niedzielę czasami tankuję się 3-4 razy do pełna (!) ale mam już swoje lata więc z kasą mniej problemów niż za młodu :-) Poza tym mierzę siły na zamiary, wiec mając luźne 10 tys zł przeznaczone na motocykl ... kupuję moto za 5 tys. bo na takie mnie stać :-) Edytowane 20 Sierpnia 2007 przez Tomy M. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skalim1 Opublikowano 20 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2007 Na razie jedyna modyfikacja to dodanie licznika kilometrów. Po kilku korektach działa doskonale ! , polecam wszystkim do crossów, łatwy montaż (obiecałem zrobić zdjęcia i jutro zrobię) oraz wielki komfort (CZAS JAZDY, ILOŚĆ KM, PRĘDKOŚĆ ONLINE, MAX i średnia itd. a koszt duuuużo niższy niż licznika motogodzin sam mam taki licznik i też jestem zadowolony. bo mimo tego co napisałeś jest dokładniejszy Dzisiaj mnie szlag trafił nieźle, miałem kapcia w tylnym kole i postanowiłem go zrobić sam (z reguły robię sam) zdjąłem koło, ściągnąłem oponę ... dętka do sprawdzenia i okazuje się że to wentyl przepuszcza. Zmiana wentyla załatwiła sprawę ... jednak cholera musiałem znów zakładać oponę, ta głupia guma chroniąca dętke przed nyplami szprych mi pękła ... wszystko przeciwko mnie ! :-( W końcu zrobiłem i jutro gdzieś się urwę po południu na kilka godzin :-))) też miałem podobne problemy jak zmieniałem opone i zakładałem kostke... dziury w dętce.. opona troszke zniszczona... ale teraz wole zawieźć felgę do warsztatu i chłopaki mi w 2 minutki założą opone na maszynie do tego typu rzeczy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomy M. Opublikowano 21 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 21 Sierpnia 2007 Hehe ... trzeba się uczyć zmieniania opon :-) Ja mam do najbliższego warszatatu który ma sprzęt do motocyklowych kól ok. 6 km ... muszę ściągnąć koło, zawieźć samochodem, czekać aż mi zrobią (z reguły 30-40 minut) następnie przywieźć i założyć koło do motocykla. Gdy robię to sam zajmuje mi ok. 20 minut więc sporo szybciej :-)Wczoraj miałem trochę więcej zabawy bo robiłem to już po ciemku na podwórku na którym nie mam lampy, nie chciało mi się rozciągać przedłużacza ani przenosić się do garażu z całym majdanem więc koleś pożyczył mi lampkę LED na czoło i tak robiłem koło :-)Teraz już wiem jak robi się to w nocy, samodzielnie i do tego w terenie, myślę że przyda mi się to na przyszłość. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.