Doktor Opublikowano 25 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 25 Lipca 2005 Ilekroc czytam wypowiedzi z których wyziera nuta konfrontacji puszkarzy z motocyklistami, nie mogę się z tym pogodzić, jak można interpretować „udane” wymuszenie jako „wygraną” drugiej strony ,w 90 % przypadków wymuszenie to wina gapiostwa ,nieuwagi po prostu błędu kierowcy i wcale on nie celuje w motocyklistę , przecież wymuszający nigdy nie ma gwarancji że taki manewr nie skończy się dla niego tragicznie (a kto by chciał ryzykować własne życie).Różnica jest tylko taka że jak puszki się stukną (mam na myśli wypadki wymuszeń na skrzyżowaniach w mieście) to jest najczęściej tylko mnóstwo pogiętej blachy, jakieś odrapania rzadziej złamania ,spotkanie z nami rzadko już się tylko tak kończy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
turadek Opublikowano 25 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 25 Lipca 2005 Wczoraj jechalem spacerkiem (katamaranem) prawym pasem ulica Krucza (W-wa). Gdy dojezdzalem do swiatel zmienily sie na zielone - wiec nie zwolnilem. Na lewym pasie stal (ruszal) samochod. Nagle z poprzecznej wyskoczyl Fiat Brava. Zatrzymalem sie pol metra przed nim. Fiat chyba sie nawet nie zorientowal, co sie wydarzylo.Pomyslalem sobie, ze krucho by ze mna bylo gdybym jechal moja CB500...Wniosek nasuwa sie sam - jak jedziesz moto - traktuj kazdego samochodziarza jak wariata czychajacego na twoje zycie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sabestian Opublikowano 25 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 25 Lipca 2005 traktuj kazdego samochodziarza jak wariata czychajacego na twoje zycie. TAKTAKTAKTAKTAKTAKTAKTAK Podpisuję się obiema rękami. Wszyscy to mordercy (umyślni lub nieumyślni' date=' w to nie wnikam). Dodałbym tylko, że motocykliści to też mordercy, bo jak sobie już popie@%%$alają, to mają resztę kierowców w głębokim poważaniu. Oczywiście że generalizuję, ale posłuchajcie tego: jechałem sobie spokojnie setką przy ograniczeniu do 50 jedynym pasem i minął mnie "dawca nerek" z takim rykiem, że zagłuszył mój wydech 8O Wyprzedził mnie prawą stroną (jechałem środkiem). Miał na zegarze ze dwa kilo. Lekko. Zgroza. Mało nie zdmuchnęło mnie ze sprzęta. KAŻDY kto pojawi się na jego drodze w promieniu 500m wymusi na nim pierwszeństwo, bo go NIE BĘDZIE WIDZIAŁ. :) Niestety nie był to pierwszy ani jedyny przypadek. Jeżdżę dużo na dwóch i czterech kółkach i się naoglądałem głupoty niezależnie od kierowanego sprzęta (od jego braku - piesi, rolkarze, rowerzyści, skuterzyści, motocykliści, samochodziaże, kierowcy ciężarówek itd.). [u']CAŁA ARMIA NA NAS POLUJE. [/u] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
loluch Opublikowano 27 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 27 Lipca 2005 Wiecie co, jak czytam wasze teorie, wnioski - zgadzam się z nimi w całości, moje odczucia są identyczne z waszymi - to zaczynam bać się jeździć nawet samochodem. Idiotów nie brakuje, są i zawsze będą.Kilka lat temu jechałem z kuzynem i jego dziewczyną (moją swagierką :mrgreen: ) drogą poznńską, to co zobaczyłem poprostu mnie zszokowało. Przed nami jechał ciąg ciężarówek z tablicami z różnych państw, w śród nich była jedna z belgii bądź z francji. Z całego konwoju jechała jako ostatnia, no i pana kierowcę chyba to bardzo poruszyło, bo postanowił zmienić swoje miejsce z ostatniego na jakąś lepszą pozycję. Manewr wyprzedzania trwał ok. 15 min. W sumie chyba przesunął się o jakieś dwie pozycje do przodu. Jadąc pasem do jazdy w przeciwnym kierunku spychał wszystko ze swojej drogi co tylko jechało na niego z naprzeciwka, nie liczył się z niczym i z nikim, ludzkiego życia nie miał nawet w dupie. Kierowcy samochodów osobowych uciekali na pobocze i tam się zatrzymywali, bo jechać się nie dało. Czekałem tylko, kiedy dojdzie do tragedii. Gdy zrównał się z ciężarówką poprzedzającą go jechał tak , ani nie przyspieszał ani nie zwalniał, chyba się wochoł. Na szczęście nie doszło do trgedii i nic nikomu się nie stało, ale zagorzenie jakie stważał było ogromne!!! I niech mi ktoś powie, że to brak wyobraźni!!! To wyglądało jak by robił to celowo i w pełni świadomie!!!! :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sputnick Opublikowano 27 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 27 Lipca 2005 Pare dni temu jechalismy z kumplem w dwie Jawki 50 poza miastem ,na odcinku 15 km kumpel zostalby dwa razy przejechany przez tira. Ja jechalem caly czas z tylu.Nr1 - na prawym zakrecie wziol nas tir jadacy dobre 100 jak nie wiecej... Mnie wyprzedzil ale gdy kumpel byl na wysokosci ciagnika wyskoczyly mu z naprzeciwka auta (no trudne do przewidzenia na zakrecie :roll: ) kumpel uciekl na pobocze i zaliczyl szlifa ,inaczej by go wciaglo pod kola naczepy :? Nr2 - po pierwszym pozbieral sie i pojechalismy dalej ,minelo pare km i taka sama sytuacja tylko na zakrecie w lewo z ta tylko roznica te truck zepchnol kumpla na wysokosci kabiny a kumpel opanowal moto i nie glebnol. Nr3 - wyprzedzal nas kolejny tir - wyprzedzil mnie na prostej lewym pasem ,zjechal miedzy mnie a kumpla poczekal az przejada auta z naprzeciwka i wziol kumpla tez lewym pasem z normalna odlegloscia Sa kierowcy i sa parapety za kierownica :| Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomek Kulik Opublikowano 27 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 27 Lipca 2005 Co to znaczy "wziol"?Mam kumpli w woja, którzy pochodzą z najróżniejszych regionów polski i takiego słowa nie słyszałem nawet od rodowitych ślązaków. Pozdrawiam Śląsk :) Wracając do tematu, przytoczę epizod który miał miejsce dwa dni temu na skrzyżowaniu ulic Górczewskiej i Powstańców Śląskich. Trwa tam mała reforma ruchu z powodu budowy nowej nitki ul. Górczewskiej. Linie białe mieszają się z żółtymi. Uważać trzeba nie tylko na poczynania kursanta, także na innych uczestników ruchu jadących obok. Jednak tego dnia sytuacja obok nas była komfortowa, bo jako jedyni zbliżaliśmy się do skrzyżowania od strony Bemowa. Będąc około 100 metrów przed samym skrzyżowaniem zauważyłem że dwa auta jadące z przeciwka skręcają w swoją lewą stronę, czyli przed nami. Jednak odległość była bezpieczna, nasza prędkość niewielka - około 40 km/h. Wspomniane auta sprawnie opuściły skrzyżowanie nie zmuszając nas nawet do ujęcia gazu. Nagle za owymi samochodami na skrzyżowanie wtargnął sznur samochodów które skręcając także w swoją lewą stronę ewidentnie zajechały nam drogę 8O . Rzut oka na sygnalizację - mamy zielone, piesi równolegle z nami także mają zielone. Kumaty kursant zwalnia wyraźnie bez mojego polecenia i trąbi :lapagora: . A co? W końcu sytuacja niebezpieczna dla nas. A kolesie w autach bezceremonialnie przejeżdżają przed naszym nosem wymuszjąc bezczelnie pierwszeństwo, siedząc jeden drugiemu na dupie, żeby motocykl nie przejechał. Gdybym leciał swoim starym mercem - chyba bym walił, w pasach jeżdżę :mrgreen: A tutaj trzeba było siedzieć na motocyklu i ograniczać się do trąbienia i okazywania palca grzecznościowego przejeżdżającym nam przed nosem :)Zastanawiam się co myślał sobie taki pedał jeden z drugim, zajeżdżając drogę jednośladowi? Cytuj kulikowisko.pl www.facebook.com/KULIKOWISKOUwaga!!! Nowa lokalizacja kursów prawa jazdy: teoria: Mokotów-Służewpraktyka: Ursus Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mati1411 Opublikowano 27 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 27 Lipca 2005 na mnie tak naprawdę chamsko wymuszono pierwszeństwo 3 razy tylko dlatego że byłem mniejszy. bo motocyklem. (za 3 razem gość skasował mi noge i motor ale to już szczeguł) czego tych ludzi uczą?? DLAZCEGO tak się dzieje?? czy tak trudno dostosować się do ogulnych zasad?? szkoda gadać... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rider Opublikowano 27 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 27 Lipca 2005 Najbardziej chamskie i najczęstsze zajeżdżanie z jakim sie spotykam to wyprzedzenie mnie, po hamulcach i skręt w prawo/lewo. Normalnie mnie wtedy k***a bierze. Nie łaska poczekać 3 sekundy jak przejadę przez skrzyżowanie. P.S. Jakbym się poruszał szybciej niż samochody to pewnei by się nie zdarzało :twisted: Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
YuNan Opublikowano 28 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 28 Lipca 2005 Sama "umiejętność" prowadzenia samochodu (zmiany biegów, skręcanie itd) to za mało wg. mnie do otrzymania prawa jazdy - przynajmniej w takiej dziczy jak Polska. Trzeba by jeszcze sprawdzić czy dany kandydat na kierowce myśli, bo patrząc na zachowania na drogach wydaje mi się że połowa kierowców nie używa mózgu. Pozwolenia na broń legalnie nie da się tak łatwo dostać, a pozwolenie na zabijanie - czyt. prawo jazdy - prawie bez problemu i każdy. Bez sensu :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rafauM Opublikowano 28 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 28 Lipca 2005 Przede wszystkim chamstwo i źle pojęta pewność siebie.Jesteś większy, masz droższy, szybszy pojazd to możesz na drodze więcej. Tylo zazwyczaj te lepsze pojazdy nie idą w parze z umiejętnościami i iloscią szarych komórek w głowie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Smooke Opublikowano 28 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 28 Lipca 2005 Pamietam bardzo dobrze okolicznosci mojego wypadku. Wracalem wlasnie z przejazdzki z zona. Jechalismy dwopasmowka - lewym pasem. Prawym pasem przed nami jechala kobitka fabia. Jak juz prawie sie z nia zrownalismy, bedac kazdy na swoim pasie, to ona migacz i na nas... Nie bylo szans uciec - z prawej ona, a z lewej bardzo wysoki kraweznik odzdzielajacy pas ruchu od pasa zieleni...Po wszystkim mowila, ze oczywiscie nas nie widziala - typowe. Motor stal pol sezonu w serwisie, wiec kor**ca mnie brala. Odbieram sprzeta po ok. poltora miesiaca z serwisu. Na nastepny dzien wyjezdzam na droge i wracajac grzecznie na dzieleczke do rodzicow gosciu w jakiejs puszce dokladnie w ten sam sposob zajezdza mi droge. Na cale szczescie tym razem mialem wiecej miejsca (czyt. szczescia), wiec udalo mi sie uniknac blizszego spotkania z puszka, ale serce to mi stanelo. Juz nawet sie nie zatrzymywalem, zeby goscia wyprostowac, bo na pewno by mu sie dostalo rowniez za ta pania, ktora rozjechala mnie kilka tygodni wczesniej. Pamietam, ze caly sie trzaslem z nerwow - myslalem nawet o zaprzestaniu jazdy na moto - pierwszy wyjazd po odebraniu pojazdu z serwisu i o malo co nie zostalem rozjechany dokladnie w ten sam sposob co wczesniej. Na szczescie sie ogarnalem i jezdze dalej. Tylko zona miewa jeszcze obawy jak jedziemy razem - na poczatku byl horror - przy 70km/h na moto byla jednym wielkim klebkiem nerwow...Teraz ze szczegolna ostroznoscia przygladam sie wszystkim uczestnikom ruchu i nie jezdze juz z predkosciami zblizonymi do puszkarzy - zawsze jade nieco szybciej- zauwazylem znaczny spadek sytuacji "kryzyzsowych". Mysle tez o zalozeniu do swojego obecnego sprzeta glosnych wydechow - nie dla szpanu, ale dla bezpieczenstwa. Moj koles ma napis na koszulce "loud pipes save lives" - mysle, ze cos w tym jest - jak rykne swoim XX-em z dwoch sportowych kominow, to na pewno beda mnie slyszec i to z baaaardzo daleka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wicher Opublikowano 28 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 28 Lipca 2005 Jechalismy dwopasmowka - lewym pasem. Prawym pasem przed nami jechala kobitka fabia. Jak juz prawie sie z nia zrownalismy, bedac kazdy na swoim pasie, to ona migacz i na nas... A nie wziąłeś pod uwage tego, że mogłes byc w "martwym polu" jej lusterka ?? Z twojego opisu można tak wywnioskować, że po prostu nie byłeś w jej polu widzenia, ale moge sie mylić... Cytuj Najlepszym dowodem na istnienie obcej inteligencji w kosmosie jest to, że nas nie odwiedzają... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
daab73 Opublikowano 28 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 28 Lipca 2005 Tlumaczenie, nie widzialam, nie widzialem - tzn. oczy nie potrzebne. Szczególnie gdy z tego powodu ginie czlowiek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
YuNan Opublikowano 28 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 28 Lipca 2005 Tlumaczenie, nie widzialam, nie widzialem - tzn. oczy nie potrzebne. Szczególnie gdy z tego powodu ginie czlowiek. Mnie tak baba (piszę itak delikatnie bo bym napisał s... ehh) zepchnęła na autobus. Dobrze że jechałem puszką - cały bok rozharatany, ja na usilne prośby tej *** nie wezwałem policji, ona potem się wycofała z podpisanego oświadczenia. Na szczęście pzu uznało jej winę bo miałem jeszcze oświadczenie z mzk. Ciekawe że ja ją widziałem, widziałem co robi, trąbiłem, próbowałem jej uciec ale nie było szans - przegubowy autobus był za długi.I gdzie ona miała oczy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MichałKaczmar. Opublikowano 28 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 28 Lipca 2005 Ja mialem niedawno inna sytuacje. Podjezdzam do skrzyzowania ze swiatlami bo akurak czerwone sie konczylo omijajac Golfa a ten rusza z piskiem opon. Poniewaz bylem juz przed nim to dodalem gazu i wcisnalem sie na pas - z naprzeciwka juz ruszaly katamarany, byly dosc blisko. Chlopak chcial sie scigac, ale bez wyobrazni - dziurawa droga i do tego mogl mnie zepchnac na czolowe albo uderzyc w bok...Nie kazdy jest slepy - czasami katamaraniarze zauwaza motocykl wtedy kiedy nie jest to potrzebne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.