Poczatkujaca Opublikowano 12 Lipca 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 12 Lipca 2018 Moim zdaniem te "zwątpienia" to normalne. Raczej wynik tego, że nie jesteś obyta z ruchem. Szczególnie w dużych ruchliwych miastach może to przybierać taką formę jak piszsz. Potrzebujesz obycia się z ruchem i tyle. Tego nic nie zastąpi. Pojeździsz i będzie to zanikać.Uff to mi ulżyło trochę, bo już myślałam, że to użalanie się nad sobą mi zostanie i że wiecznie będę po powrocie myśleć, co zrobiłam źle a jak zrobię coś źle to mam do siebie takie pretensje, że szkoda gadać. PS Chwalę się, że dzisiaj udało mi się kilka razy wrzucić tę dwójkę na rondzie. Z lekkim cykorem ale poszło ;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Damian85 Opublikowano 13 Lipca 2018 Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2018 Odpowiadając na Twoje pytanie: co robić w takiej sytuacji? (kocie łby, krzywo, mokro i wszystko, co najgorsze...) -> NICJedź dalej :)I tyle :) Wydaje mi się, że ta porada tyczy się sytuacji, gdy przykładowo w zakręcie/złożeniu spotykamy jakąś sytuację na drodze (wtedy nie wolno odejmować gazu) - ale jeśli ktoś z odległości X metrów widzi jakieś zagrożenie dla siebie, wtedy może przed tym zwolnić, aby płynnie (lekko dodając gazu) przejechać przez to, co go przeraża. Można jeszcze dodać, że na nierównościach warto rozluźnić ciało, lepiej się je przyjmuje (nie przenosimy też drgań na motocykl). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Poczatkujaca Opublikowano 13 Lipca 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2018 Mnie raczej chodziło o sytuację gdzie droga ma profil w kształcie łuku, w sensie, że środek drogi jest wysoko i boki opadają, dodatkowo nawierzchnia to te kocie łby, które nawet nie są gładkie a bardzo kanciate. Powiedzmy, że jadę sobie normalnie prawym pasem i wyjedzie mi ktoś z podporządkowanej, więc chcę uciec w lewo, lekko po górkę po tych nierownościachNie chodzi o dodawanie gazu czy jego ujmowanie tylko o to, że pod małym kątem przecinam lekką gorkę po śliskich i nierównych kamieniach - coś jak slalom szybki na takiej nawierzchni. W moim wyobrażeniu skończyłoby się glebą i dlatego jadę wtedy "obsrana" ;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spiwor Opublikowano 13 Lipca 2018 Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2018 Mnie raczej chodziło o sytuację gdzie droga ma profil w kształcie łuku, w sensie, że środek drogi jest wysoko i boki opadają, dodatkowo nawierzchnia to te kocie łby, które nawet nie są gładkie a bardzo kanciate. Powiedzmy, że jadę sobie normalnie prawym pasem i wyjedzie mi ktoś z podporządkowanej, więc chcę uciec w lewo, lekko po górkę po tych nierownościachNie chodzi o dodawanie gazu czy jego ujmowanie tylko o to, że pod małym kątem przecinam lekką gorkę po śliskich i nierównych kamieniach - coś jak slalom szybki na takiej nawierzchni. W moim wyobrażeniu skończyłoby się glebą i dlatego jadę wtedy "obsrana" ;)To się nazywa zbieranie doświadczenia. Następnym razem prędkość pozwalająca nagłe zahamowanie/wykonanie gwałtownego manewru, kontakt wzrokowy z kierowcą z podporządkowanej, upewnić się, że widzi. Z czasem to będzie odruch bez strachu tylko ze zwiększoną koncentracją. Cytuj Notoryczny kłamca :icon_twisted: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Poczatkujaca Opublikowano 13 Lipca 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2018 To się nazywa zbieranie doświadczenia. Następnym razem prędkość pozwalająca nagłe zahamowanie/wykonanie gwałtownego manewru, kontakt wzrokowy z kierowcą z podporządkowanej, upewnić się, że widzi. Z czasem to będzie odruch bez strachu tylko ze zwiększoną koncentracją.Nie o to mi chodzi. Myślę o sytuacji gdy już ten ktoś wyjedzie a ja muszę uciec, nie o zapobieganie. Czy to faktycznie ma prawo zakończyć się glebą przy tak specyficznej nawierzchni? To samo tyczy się przejazdów po torach tramwajowych. Równolegle do mnie idzie szyna i ktoś mi z boku wyjedzie a ja ucieknę, zetnę te tory i gleba.Tak jak pisałam... Coś jakby slalom szybki robić na torowisku czy na krzywych kocich łbach, koło się uślizgnie i przewrotka. Da się to wyćwiczyć? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spiwor Opublikowano 13 Lipca 2018 Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2018 (edytowane) Cofam, nie chcę wprowadzić w błąd, jak książka mówi inaczej. Ale, że mam chwilę czasu to napiszę jak ja to robię ;) Na mokrej kostce to wyobrażam sobie, że nie jadę na zwinnym szybkim motocyklu a, że jestem na środku Bałtyku i płynę potężnym tankowcem. Wszystkie manewry wielkimi łukami, z gazem delikatnie żeby nie przesadzić i nie rozbić się gdzieś na jakimś brzegu bo wyhamować taką krowę nie jest łatwo... I jednocześnie robić to w miarę dynamicznie bo ktoś przede mną dopłynie do portu i sprzeda swoją ropę... A z szynami to odwijam gaz, atakuję szynę jak najbardziej prostopadle i w pionie a tył to nawet lepiej jak jest pochylony bokiem bo większa powierzchnia opony zaraz za szyną bez przyczepności będzie rozpaczliwie asfalt drapać pazurami, aż w końcu się przyczepi. Ważne -cały czas przyspieszać raz silniej raz słabiej. Ale nie byłem nigdy na żadnych szkoleniach więc się nie znam. Edytowane 13 Lipca 2018 przez spiwor Cytuj Notoryczny kłamca :icon_twisted: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Poczatkujaca Opublikowano 13 Lipca 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2018 Każda rada jest cenna i rozumiem chyba o co Ci chodzi. Trzeba jednak ostrożnie jeździć ale cały czas piszę o sytuacji gdy ktoś mi wyjedzie z boku. Wtedy brać szeroki łuk, żeby uciec to chyba marnowanie czasu, to wygląda trochę jak slalom szybki czy ominięcie przeszkody więc nie ma szans na najazd pod kątem prostym na szyny czy te kocie łby i co wtedy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Croowab Opublikowano 13 Lipca 2018 Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2018 To przyjdzie z przejechanymi kilometrami (bez znaczenia czy moto czy auto). Patrz przed siebie i tam gdzie chcesz jechać a nie przed przednie koło.Jednocześnie obserwuj całę otoczenie, innych kierowców, rowerzystów, pieszych dzieci ptaki psy i wszytko co moze Ci wlecieć pod koło...Ale się na tym nei skupiaj.. to ma być mimowolnie. Musisz to widzieć ale nie może Cię to absorbować. Cytuj Damian85: ,,Łapy mają być luźne i mają sobie "dyndać", tj. wisieć jak flaki.” Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Poczatkujaca Opublikowano 13 Lipca 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2018 Kumam ale ponawiam pytanie, co zrobić jak już ktoś mi wyjedzie a nie jak zapobiec tej sytuacji. W jaki sposób przejechać przez trudną nawierzchnię w sytuacji awaryjnej? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spiwor Opublikowano 13 Lipca 2018 Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2018 (edytowane) Ostrożnie i liczyć na farta a jak się uda następnym razem przewidzieć i zapobiegać. A szyny, widziałaś jak żużlowcy pokonują zakręty? Technika podobna, oczywiście nie takie głębokie pochylenie jak oni ale zasada podobna. Wgniatasz moto mocniej niż w zakręt, przednie koło jak najmniej inwazyjne w szyny a tył jak uślizgnie na szynie, bo nie ma bata żeby się nie uślizgnął, trzymać w kontrolowanym uślizgu. Edytowane 13 Lipca 2018 przez spiwor Cytuj Notoryczny kłamca :icon_twisted: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Poczatkujaca Opublikowano 13 Lipca 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2018 (edytowane) O kuźwa, tak to ja chyba nigdy nie bede jeździć :OAle po torowisku jeździlam i to w obrębie jednego pasa czyli dość równolegle musiałam je pokonać i tragedii nie było, gorzej jakby popadało ale co innego zwyczajnie przejezdzać a co innego uciekać przed autem. Tak odnośnie do uważania na innych to chyba najpierw muszę zacząć uważać na siebie ;) ostatnio prawie wjechałam w auto- z mojej winy oczywiście, miałam zwyczajne zaćmienie umysłu przy lewoskręcie i teraz mam takie wyrzuty do siebie, że przez rok mi nie przejdzie Edytowane 13 Lipca 2018 przez Poczatkujaca Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Damian85 Opublikowano 13 Lipca 2018 Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2018 (edytowane) Zajebiste macie porady. Czytałem o tego typu poradach w jednej z książek (albo i w dwóch - autorzy zlewali się z tego, że ludzie dają tego typu błyskotliwe porady). Przychodzi młody motocyklista i pyta się jak przeżyć, a słyszy, że ma po prostu jeździć i sam się nauczy... albo zginie. : ) Początkująca, jeśli dojeżdżasz do skrzyżowania lub uliczki bocznej, to zwolnij do takiej prędkości, z jaką bez problemu zahmujesz, zważając na stan drogi. Jest mokro? Zwolnij. Są garby? Zwolnij. Jeśli przykładowo jedziesz przez miasto 60-taką, to zwolnij kawałek przed drogą boczną/skrzyżowaniem do 45 km/h, ale tylko na chwilę.Rób tak głownie wtedy, gdy jest tam jakieś auto, które czeka na wjazd. Słyszałaś o akcji "10 mniej ratuje życie". Różnica tych 10-15 km skraca drogę hamowania o ponad połowę. : ) Jeśli czujesz się gdzieś niepewnie, to po prostu zwolnij i nie gnaj na wprost w pułapkę, bądź sprytniejsza. A gdy jest już za późno to pozostają stare zasady - albo hamowanie awaryjne, albo próba ominięcie przeszkody, tylko wtedy gazu nie odpuszczaj, bo nie wykonasz manewru - ale o tym pewnie wiesz. Zrób sobie nawet test. Rozpędź się lekko, a później odejmij gaz i próbuj wykonywać manewry na odciętym gazie. To co ja polecam, to eksperymenty na różnych nawierzchniach i częste ćwiczenie hamania awaryjnego.Za każdym razem, gdy widzę leżącego policjanta, to dodaje gazu, podjeżdżam blisko i hamuje awaryjnie (oczywiście upewniam się, że nie mam nic na ogonie). Gdy zmieniają się warunki, np. gdy asfalt jest mokry, wtedy przed rozpedzeniem się badam przyczepność, tj. ściskam tylny hamulec i czekam kiedy złapie poślizg. Później to samo z przodem. Orientuję się na co mogę sobie pozwolić, jaka jest droga hamowania i przyczepność. Oczywiście przyczepność badaj początkowo przy małych prędkościach, abyś przypadkiem nie wyglebiła. Gdy będzie mały ruch, to się kiedyś przyjedź po tych garbach i sprawdź jak się na nich hamuje. Boisz się niewiadomych. Ludzie zawsze boją się tego, czego nie rozumieją. To co Ci da poczucie bezpieczeństwa, to dobrze wyćwiczone hamowanie i orientacja o przyczepności nawierzchni. Aktualnie to Cię przeraża. Boisz się torów? Jedź tam gdzie jest mały ruch i gdzie są tory, a następnie je pokonaj! Na początku niech będzie zwykły przejazd I jazda pod katem 90 stopni. Później jazda pod kątem 45 stopni. Dopóki nie przećwiczysz, to będziesz trząść podpaskami. : D Go Power Rangers. : ) Edytowane 13 Lipca 2018 przez Damian85 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Poczatkujaca Opublikowano 13 Lipca 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2018 (edytowane) Początkująca, jeśli dojeżdżasz do skrzyżowania lub uliczki bocznej, to zwolnij do takiej prędkości, z jaką bez problemu zahmujesz, zważając na stan drogi. Jest mokro? Zwolnij. Są garby? Zwolnij. Jeśli przykładowo jedziesz przez miasto 60-taką, to zwolnij kawałek przed drogą boczną/skrzyżowaniem do 45 km/h, ale tylko na chwilę.Rób tak głownie wtedy, gdy jest tam jakieś auto, które czeka na wjazd. Słyszałaś o akcji "10 mniej ratuje życie". Różnica tych 10-15 km skraca drogę hamowania o ponad połowę. : ) Jeśli czujesz się gdzieś niepewnie, to po prostu zwolnij i nie gnaj na wprost w pułapkę, bądź sprytniejsza. Tak czynię nawet jak instruktor mnie opierdziela ze jadę 30 przez miasto, ale robię to tylko wtedy gdy widzę, że coś dojeżdża lub czeka na wjazd, ruch pieszych zaczyna się zagęszczać czy nawet widzę zaparkowane auta (głównie te ukośnie ustawione). Wtedy to nawet staram się trzymać bardziej lewej strony. A gdy jest już za późno to pozostają stare zasady - albo hamowanie awaryjne, albo próba ominięcie przeszkody, tylko wtedy gazu nie odpuszczaj, bo nie wykonasz manewru - ale o tym pewnie wiesz. Zrób sobie nawet test. Rozpędź się lekko, a później odejmij gaz i próbuj wykonywać manewry na odciętym gazie. To co ja polecam, to eksperymenty na różnych nawierzchniach i częste ćwiczenie hamania awaryjnego.Za każdym razem, gdy widzę leżącego policjanta, to dodaje gazu, podjeżdżam blisko i hamuje awaryjnie (oczywiście upewniam się, że nie mam nic na ogonie). Gdy zmieniają się warunki, np. gdy asfalt jest mokry, wtedy przed rozpedzeniem się badam przyczepność, tj. ściskam tylny hamulec i czekam kiedy złapie poślizg. Później to samo z przodem. Orientuję się na co mogę sobie pozwolić, jaka jest droga hamowania i przyczepność. Oczywiście przyczepność badaj początkowo przy małych prędkościach, abyś przypadkiem nie wyglebiła. Gdy będzie mały ruch, to się kiedyś przyjedź po tych garbach i sprawdź jak się na nich hamuje. Boisz się niewiadomych. Ludzie zawsze boją się tego, czego nie rozumieją. To co Ci da poczucie bezpieczeństwa, to dobrze wyćwiczone hamowanie i orientacja o przyczepności nawierzchni. Aktualnie to Cię przeraża. Boisz się torów? Jedź tam gdzie jest mały ruch i gdzie są tory, a następnie je pokonaj! Na początku niech będzie zwykły przejazd I jazda pod katem 90 stopni. Później jazda pod kątem 45 stopni.Torów się tak bardzo nie boję, bo jak pisałam parę razy miałam okazję przejezdzać, bardziej sytuacji awaryjnej w ich pobliżu. Zawsze jak czuję się niepewnie to dociskam podnóżki (odruch z piaszczystych dróg) i zazwyczaj mi to pomaga.Z tym odejmowaniem gazu weź to wytłumacz mojemu instruktorowi, który zwraca mi uwagę przy omijaniu przeszkody z 50km/h, że nie odejmuję gazu zaraz po wjeździe a dopiero przy wyjeździe. Po pierwsze nie jestem w stanie skupić się na tym, żeby na zawołanie za bramką wjazdową odjąć gaz, bo skupiam się na manewrze. Po drugie dużo łatwiej mi jest robić to właśnie na gazie. Tłumaczyłam, że jak puszczam manetkę to motocykl robi się mniej stabilny ale jak grochem o ścianę. Ostatnio była taka sytuacja, że jechała dziewczyna po mieście (zmieniałyśmy się) i facet mowi, żeby zjechała sobie na chwilę na parking i zaparkowała równolegle do jezdni. Ja już wiedziałam, że będzie problem, on oczywiście nie pomyślał. Faktycznie nic złego w tym nie ma, ale nie wytłumaczył, że najazd na parking ma zrobić pod większym kątem a tylko rownolegle ma się tylko zatrzymać. Pomiędzy jezdnią a parkingiem był taki rowek z kostki, chyba do odprowadzania wody, zatrzepało dziewczyną, że aż się za głowę złapałam a ten nawet nie zwrócił na to uwagi. Wysiadłam z auta i jej podpowiedziałam, co robić w takich sytuacjach bo jeszcze się kiedyś wyrżnie przez faceta, który sam chyba tego nie ogarnia. Edytowane 13 Lipca 2018 przez Poczatkujaca Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Damian85 Opublikowano 13 Lipca 2018 Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2018 Kurde, ale czego się spodziewać, jeśli w wymaganiach na licencję instruktora jest posiadanie prawa jazdy przez 2 lata - to jest kurde parodia. Byle ciołek bez pojęcia, czy doświadczenia, wykuje się na blachę przepisów i regulaminów (które i tak później zapomni), a następnie może Cię uczyć i przechwalać się, że on przecież jest ynstrÓktorĘ i ma rację. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Poczatkujaca Opublikowano 13 Lipca 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2018 Ciagle słyszę "dajesz, dajesz, masz pierwszeństwo", szkoda tylko, że oprócz pierwszeństwa nie mam blachy dookoła i on tego nie rozumie.Szukałam szkoleń jednodniowych z technik jazdy ale wszędzie trzeba mieć prawo jazdy :/ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.