Skocz do zawartości

Poczatkujaca

Forumowicze
  • Postów

    105
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Poczatkujaca

  1. Wiedziałam ze hejt sie znajdzie. Próbuje się czymś zająć ludzie. Nieważne...
  2. Jest w ciężkim stanie, najbliższe dni zadecyduj. Błąd zrobił ewidentnie, bo to były moje ostatnie słowa do niego ale to już nie ma znaczenia. W każdym razie jak ktoś szuka tanio dobrych akcesoriów motocyklowych damskich dla partnerki to też się ich chętnie wyzbędę. Mam na myśli spodnie, kurtkę, rękawice, buty. Wszystko dobrej jakości Łysy nie ma opcji, nie zniosę drugi raz takiego stresu
  3. Na A2 mąż nie zdążył się wcisnąć na zwężeniu drogi przed tira i mial wybór albo walic w tira albo skosić metalowe słupy ze znakami na remontowanym odcinku drogi, ja hamowalam za nim i też wjechałam na tą drogę ale zatrzymałam sie normalnie bez wywrotki a mąż ściął słupem lagi, koło zaczęło fikać i jak na rodeo motocykl go zrzucił. Prędkość nie była duża ale jak widać tragiczna w skutkach
  4. Właśnie dzisiaj zakończyłam przygodę z motocyklami. Wracaliśmy z mężem z tygodniowego wyjazdu motocyklowego i uległ on wypadkowi. Jechałam za nim i wszystko widziałam i choć ja traumy żadnej nie mam, wiem kto jaki błąd popełnił i wiem, że ja jeżdżę bezpiecznie to nie chcę widzieć motocykli w naszym domu. Chętnie odsprzedam swój bezwypadkowy gdyby ktoś coś, pieniądze się teraz przydadzą
  5. Motonga mam od kilku miesięcy- bmw g650gs. Fajny motocykl, wybacza bardzo dużo błędów oprócz nieumiejętnej zmiany biegów. O ile na gladiusie wszystko szło gładko to na nim szarpnie mną czasem az wstyd na mieście. Najgorzej, że najlepsze obroty są między 3-4 tys. Powyżej wyje jak zarzynany a poniżej się dusi. Lekki hamulec i już gaśnie ale przyzwyczaje się, poćwiczę na parkingu i będzie ok. Już go polubiłam :) Aa no i czasem fury mi na dupie siedzą, bo jeżdżę 10-15km/h więcej niż ograniczenie wskazuje a te dziady się niecierliwią
  6. Regulację mam na sprzęgle, hamulec tylko reguluje na zasadzie wyżej-niżej. Nad klamkami na pewno pomyślę. Łapy mnie bolą bez przerwy od operowania gazem, hamulcem i sprzęgłem. Ostatnio nawet wróciłam do domu z pecherzami na dłoniach. Z tym trzymaniem dloni bliżej zewnętrznej strony manetki ostatnio kombinowalam, bo wlasnie najlepiej mi dozowac hamulec na samym jego końcu a trzymając rękę wewnątrz nie ma na to szans. W gladiusie reka zajmuje cala manetke wiec nie bylo wyboru ale przy ybr250 na której zaczynałam czy też przy moim moim GSie manetki są długie i już można kombinować. W ogóle na początku tak trzymałam kierownicę po zewnętrznej ale instruktor jak to zobaczył na tej YBRce to mnie opieprzył i się oduczyłam. O osuszaniu hamulców słyszałam ale nie stsowałam jeszcze
  7. Haha no chyba zacznę hamulec wciskać tylko dla światła. No nic, pojeżdżę i zobaczę co z tego wyjdzie. Z dobrym instruktorem jestem umówiona w połowie września. Chciałabym jednak za miesiąc zrobić dalszy wyjazd za granicę i chcę się porządnie ogarnąć do tego czasu
  8. Czytałam sporo wątków i trudno mi się ustosunkować do tych informacji a wątki często się rozjeżdżają na inne tematy. Raz ktoś pisze, że trzeba unikać hamowania silnikiem choćby nie wiem co, potem że jedynak trochę można a mnie bardzo wygodnie się tak hamuje. Po przeczytaniu postów doszłam do wniosku, że robię to źle i muszę to zmienić stąd też moje pytania i chęć upewnienia się, bo widzę że wszyscy zwalniają za pomocą hamulców
  9. 160 to ja na tym swoim rumaku nie wyciągnę ;) No ale jak jadę z mężem mniej wiecej z tą samą prędkością i zjeżdżamy np. na parking to ja wcale wtedy hamulca nie używam tylko zwalniam kilka metrów wcześniej i redukuję zazwyczaj jeden bieg, ewentualnie dwa z przegazówką a on hamuje hamulcem (zapomnialam zapytac jak redukuje) i w ten sposób zwalnia. Nie wiem co lepiej robić. Szczerze powiedziawszy hamowanie silnikiem jest dla mnie najwygodniejsze i mam wrażenie, że najbardziej "stabilne"
  10. No opieram rękę o manetkę ale nie jestem w stanie dozować gazu. Kilka razy na gladiusie zdarzyło mi się nawet ten gaz dodać i koleżance również, bo klamka była tak daleko, ze gdy już do niej sięgnęłam i ciągnęłam w swoją stronę to manetka też kręciła się do mnie. Spróbuję nad tym popracować, może się uda jakoś tym kciukiem pilnować gazu. To samo mam w sumie ze sprzęgłem i kierunkowskazami, włączam je trochę za wcześnie, bo potem jak zacznę operować sprzęgłem to do kierunków nie sięgnę. Co do biegów to zawsze staram się ustalić prędkość, bieg i wszystko tuż przed wjechaniem w zakręt czy skrzyżowanie tak by w trakcie ich pokonywania skupić się tylko na torze jazdy a nie na hamulcu czy sprzęgle dlatego też jak już wytracę prędkość przed skrzyżowaniem/zjazdem na parking itp to bez sensu jest dla mnie wciskanie hamulca dla zasady. Zwyczajnie robię tak, że zwalniam stopniowo na dłuższym odcinku a nie że jadę szybko szybko i nagle sru po heblach. Tylko moje zwalnianie chyba nie jest poprawne, bo widzę, że większość jednak zwalnia hamulcami
  11. O kurczę. To będę ćwiczyć, bo ja staram się cały czas płynnie ustalać prędkość czyli przed skrzyżowaniem, czy zakrętem stopniowo wytracam prędkość odpuszczając powoli gaz i w razie potrzeby redukując biegi. Cały czas mam opór przed lekkim zwalnianiem hamulcem, bo boję się, że obroty mi spadną ale to jest do wyćwiczenia i tak zrobię. Wydaję mi się, że odruch hamowania silnikiem wyrobiłam sobie w pierwszych godzinach na placu, gdy instruktor mówił "gaz na prostej a zakręt rób bez gazu". Największym problemem dla mnie jest moja mała dłoń, nie jestem w stanie jednocześnie regulować hamulca i gazu, albo to albo to więc gdy sięgam po hamulec muszę odpuścić gaz a wtedy hamulec już mi nie jest potrzebny. Wszędzie wszyscy mówią o dwóch palcach na hamulcu, ja siegam tylko opuszkiem srodkowego palca. Klamkę regulowałam ale nadal nie sięgam. To samo miałam na egzaminie, gdy musiałam ruszyć w skręcie w prawo i pod górę. Stałam na prawej nodze, więc chciałam użyć hamulca przedniego, trzymałam ten hamulec i to by było na tyle, bo nie byłam w stanie ruszyć manetki trzymajac klamke przez co motek mi zgasł i nie obeszło się bez ruszenia z lewej nogi
  12. Nurtuje mnie jeden temat i szukam jak największej ilości informacji. Dopiero w sumie zwróciłam na to uwagę a właściwie mój mąż. Otóż cały czas jeżdżąc gladiusem na nauce przy hamowaniu używałam silnika. Jedynie hamowałam przednim hamulcem przed skrzyżowaniami, gdy trzeba było się zatrzymać lub jak czołgałam się na pierwszym biegu, czasem lekko na drugim ale zdarzyło mi się kilka razy, że za bardziej obroty spadły i nie zdążyłam go wyciągnąć gazem. Teraz jeżdżę swoim motocyklem, który już tak bardzo silnikiem nie hamuje, co sprawia mi już pewien dyskomfort ale przyzwyczaję się. Problem w tym, że mój mąż zwalnia za pomocą hamulców i zwrócił uwagę na to, że moje hamowanie silnikiem może stwarzać zagrożenie, bo nie świeci wtedy światło stopu, ale używanie na siłę hamulców gdy silnik mi wystarcza trochę jest dla mnie bez sensu. Dodatkowo cały czas mam wtedy cykora, że się motek zadusi. Jeżeli jednak ma to wpłynąć na moje bezpieczeństwo to wyćwiczę to. A no i tyłu używałam głównie przy hamowaniu awaryjnym. Stąd moje pytanie w jakich sytuacjach jakie hamowanie wykorzystywać, by było jak najbezpieczniej? Jak hamować przy zwykłym zwalnianiu na prostej, żeby nikt mi w dupę nie wjechał? Jak przed skrzyżowaniem 90 stopni? Jak przed zakrętem, wzniesieniem? O i jeszcze jak zatrzymać się w zakręcie, gdy nagle coś nam na nim wyskoczy, żeby nie położyć motocykla? Wiem, że powinnam tę wiedzę wynieść z kursu ale jak widać cały czas hamowałam silnikiem i było ok, teraz jednak mam wątpliwości.
  13. A nie wiem. Raz kazal ustawić mi się daleko do slalomu, potem blisko i mial pretensje że za daleko, następnie jak ustalam tak samo blisko to pretensje, że jednak dalej. Gdy zapytałam czy wjechać "tutaj" na wzniesienie to krzyk "czy widzi tu Pani inne wzniesienie?" Nasze kłotnie zebrały wszystkich zdających na balkonie i mieli żenujące show. Tak w ogóle to plac był absolutnie nieprzygotowany- wokół pełno eLek, najazd na szybkie manewry był szeroki na około metr, hamulce tak słabe a plac (jednak) krótki, że omijanie przeszkody przy 48km/h było zakończone hamowaniem na kawałek przed ogrodzeniem a gdy weszłam ponad 50km/h to zatrzymałam sie centymetr od barierki. Motocykl normalnie "klekotał", skrzynia też ciągle albo się zacinała albo wrzucała luz w trakcie jazdy. Porażka. Aa no i egzaminator gdy zapytałam jaka była prędkość, na którymś z manewrów krzyknął, że on już to przecież powiedział i musialam błagać o powtórzenie plus groził mi niezdanym egzaminem bo zawróciłam po manewrze nie po jego myśli. Nie chcę, żeby to brzmiało tak, że ja jestem święta a egzaminator zły ale naprawdę wyszłam tak zrażona, że gdybym nie zdała to drugiego podejścia by nie było. Żałosne jest to jak ktoś potrafi zgnoić drugiego człowieka. PS po powrocie z miasta na placu jechałam wolno, bo z lewej cofała egzaminacyjna elka. Facet drze się na mnie z zapytaniem czy gaz mi się zaciął. Wytłumaczyłam się, że chcę zachować ostrożność w pobliżu tego auta. W odpowiedzi usłyszałam, że nie powinnam patrzeć na innych tylko na siebie. W głowie przeszła mi tylko myśl "are you serious?!". Myślałam, że w ruchu drogowym, szczegolnie na motocyklu właśnie chodzi o patrzenie na innych. Ciekawe jak zakończyłby się egzamin gdyby w ostatnich jego minutach ta elka we mnie walnęła...
  14. No to przychodzę z wieścią, że zdałam. Miałam 48 na omijaniu i musialam powtarzać. Egzaminator był okropny, krzyczał na mnie, wyprowadzał z równowagi ale tłumaczyłam się z każdej rzeczy do skutku. Mimo wszystko błędy w stresie popełniałam takie, że gdyby chciał to by mnie uwalil, choć zadania robiłam dobrze. Uff mam to już za sobą ;)
  15. Hikor jesteś wielki! Dziękuję Ci bardzo. A jeszcze głupie pytanie: mały błąd na ósemce w postaci zgaśnięcia motocykla lub braku rozejrzenia jest sumowany z tym samym błędem na innym zadaniu? Tzn.gdy się nie rozejrzę na jednym zadaniu a potem na drugim to jest jeden duży czy traktowane jako osobne dwa błędy nie sumujące się? Kurde czuję, że i tak nie zdam ale trudno jakoś trzeba to przeboleć ;)
  16. U mnie to raczej słabe opanowanie nerwów ale tylko w naprawdę trudnych sytuacjach i też nie za każdym razem.
  17. Oo super hikor 😉 dzięki Mnie instruktor uczył, że nie ma powtórki ze slalomu szybkiego czyli są tylko dwa przejazdy. Pierwszy szybko, drugi wolniej na spokojnie, jeżeli czuję, że się nie zmieszczę to omijam. U nas w word nawet slalom wolny robi się z przerwą pomiędzy przejazdami o dziwo. Najbardziej boję się szybkich manewrów, bo boję się że nie zdążę wytracić prędkości po manewrze przed ogrodzeniem i nie dam rady zrobić ciasnego nawrotu. Tak myślę co wtedy zrobić, bo jak poczuje, że się nie zmieszczę przy "zawijaniu" to hamowanie w zakręcie jest słabe i nie wiem czy nie zatrzymać się zwyczjanie po każdym przejezdzie choć będzie to wymagające i nie chcę kusić losu i się wywalić. Plac tam jest długi a wąski. Co do osłabienia z nerwów to mam tak od zawsze i całkiem sporo znajomych mi osób również tak ma. Nie słyszeliście nigdy o tym, że ze stresu ktoś zaslabl? :D Ani ciąża ani przekwitanie- za młoda jestem PS a z tym błędem to nie jest tak, że jak np podeprę się na ósemce to już mam błąd na koncie i nie mogę popełnić na placu kolejnego, np. w postaci niedostatecznej prędkości na omijaniu przeszkody lub dwóch za małych prędkości na slalomie?
  18. W ogóle nie stresuje mnie kwestia finansowa, ani też ilość podejść a czas oczekiwania na nastepny egzamin. No z tym osłabieniem, to fakt lepiej nic nie mówić. Co prawda w życiu bym nie prowadziła pojazdu, gdybym miała stwarzać zagrożenie. Zwyczajnie raz na ruski rok jak złapie mnie mega stres to mi słabo, do tego upał i w ogóle... Już trochę się wyczilowałam, bo wmawiam sobie, że będzie dobrze, ale słyszałam, że na kat B można poprosić o chwilę na opanowanie nerwów
  19. Przepraszam, że Wam przerwę. Mam pytanie odnośnie egzaminu.. może trochę nie ten dział ale już tu je zadam. Jutro mam egzamin, stresuję się niemiłosiernie a gdy jestem na poziomie stresu maksymalnego, który pewnie dopadnie mnie na egzaminie to czasem kręci mi się w głowie i potrafię nawet zemdleć- ot przewrażliwiona babka. Czy mogę w takiej sytuacji na egzaminie poprosić o chwilkę przerwy (2-3 minuty) i przycupnąć sobie gdzieś z boku? Uprzedzam komentarze, że w ruchu drogowym nie ma szans na omdlenie, no chyba, że PO poważnym stresogennym wypadku. Zwykły stres tak na mnie nie działa a w razie czego właśnie mogę sie zawsze zatrzymać i odpocząć, ale co zrobić na egzaminie gdy tak się stanie?
  20. MotoSkull Toruń Mówią, że mają zamknięty obiekt, więc mogą szkolić każdego Zresztą prowadzą też standardową szkołę jazdy z tego, co zauważyłam ale nie wiem na 100%
  21. Jeżdżę, jeżdżę ale w wolnych chwilach zaglądam. Zaraz egzamin także teraz myślę tylko o tym, by go zdać potem ćwiczeń będzie więcej. Znalazłam szkołę DTJ w Toruniu i przyjmą mnie nawet bez prawka i nawet w niedzielę, więc teraz tylko się umówić ale to juz po egzaminie załatwię. Mimo to chętnie przyjmę każdą pomoc, więc gdyby ktoś coś to na priv, bo tu się śmietnisko zrobiło i nie chce mi się czytać nagonek. Hikor jeżeli kogoś znasz godnego polecenia, to również proszę o namiary ;)
  22. 3 ostatnie posty są zbędne.. Panowie!
  23. Ks-rider ile by prawdy w Twoim poście nie było, to odpowiedziałeś chyba na inny post ale może ja nie ogarniam. Co ma poziom szkolenia to kultury i dochodzenia od tematu na forum? Nie chodzi mi o to by informacje, które tu są zamieszczane były w 100% potwierdzone, właściwe itp, każdy czasem się myli lub żyje w złym przekonaniu ale to tylko forum, niezobowiazująca rozmowa a nie kodeks prawowitych zasad. Chodzi mi o to, że na kilka stron znajdę jedną informację, może dwie (nieważne czy słuszne) a reszta to gulasz z męskiej próżności, pewności siebie i innych mało istotnych cech. Zwyczajnie nie mam ochoty być świadkiem Waszych przepychanek i przykre jest to, że zamiast wsparcia początkujący użytkownik otrzymuje wiadro pierdół. PS Dlaczego nie możecie konstruktywnie wymienić poglądów bez oceniania siebie nawzajem? Ktoś tam pisze, że zrobi slalom z jakąś prędkością, to rozsądnie jest napisać, że wg was jest to bardzo trudne, dla was niewykonalne ale gratulujecie mu nawet jeżeli uważacie, że to nieprawda. Po co prosić o dowody itp.to nie jest dochodzenie kto jest lepszy. Ktoś pisze, że ósemkę robi tak i tak to wystarczy odpisać, że wg was lepsza jest inna opcja a nie jechać po kimsy, że jest słabym instruktorem/motocyklista/ze nie ma doświadczenia czyli prawa głosu. Po co wam ten "hejt"?
  24. Wertyder popieram. Zaglądałam tu, bo chciałam się czegoś dowiedzieć ale informacje to tu trzeba przebierać jak szmatki w lumpeksie. Kto by pomyślał, że znajdują się tu dojrzali mężczyźni. Następnym razem gdy będziecie zwracali uwagę swoim dzieciom, jeżeli je macie, żeby się nie kłóciły o głupotę to uderzcie się w pierś i pomyślcie nad sobą. Proszę Was, podchodźcie do sprawy rzeczowo, ewentualnie załóżcie dział o nazwie "czyja racja" albo "jesteś zwycięzcą" i tam piszcie co sobie tam chcecie. PS miłego weekendu ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...