Skocz do zawartości

virago 535 - stukanie w silniku, dzwiek jak traktor....


ajronja91
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Standardowa sytuacja- bez nerwów, bo oszuści będą bezczelni do końca.

 

 

Uważasz, że w 2 tygodnie nie da się zajechać silnika? Czyli jak kogoś nie lubię to mogę kupić od niego motocykl, zajechać silnik i oddać mu zajechany, żądając zwrotu kasy? Nic nie wskórasz, kupiłaś używany motocykl a nie nowy. Trzeba było myśleć w momencie zakupu i nie brać sprzętu z walącą panewką a nie dać się omanić sprzedającemu. Przerabiałem już taki przypadek osobiście.

 

Hipotetycznie rzecz biorąc- możesz, ale najpierw musisz się poważnie nagimnastykować, żeby zwrócić taki motocykl. Sytuacja opisana w temacie nie łapie się pod punkt "Kupujący jest świadomy stanu technicznego bla, bla, bla". Panewa to po prostu wada ukryta przez sprzedającego i podejrzewam, że żadne ciało opiniotwórcze w tej sprawie nie stwierdzi, że większe jest prawdopodobieństwo zajechania silnika przez te 2 tygodnie niż to, że sprzedający ukrył wadę.

"Generalnie rzecz biorąc, zdejmuję linkę tylko w niedzielę jak idę do kościoła..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, jaką korzyść osiągnąłby kupujący gdyby celowo zajechał zdrowy silnik a potem próbował odzyskać pieniądze, zamiast cieszyć się jazdą? Żadnej bo co najwyżej mógłby wyjść na zero, a i co do tego nie ma pewności, więc kto o zdrowych zmysłach chciałby się w to pakować? Gdyby doszło do rozprawy to argumentacja że motocykl w momencie kupna był sprawny i to kupujący go zniszczył nie trzymałaby się kupy.

Why... So... Serious

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panewka jako wada ukryta ? Wg mnie nie bardzo ponieważ kupujący słyszał jak wali w momencie zakupu, co innego tłukący silnik zalany jakimś doktorem czy innym specyfikiem po to by podczas zakupu kupujący nie usłyszał co się w środku dzieje, to bardziej kwalifikuje się pod ukrywanie wady. Znajomy sprzedał moto w którym było "słychać" skrzynię podczas jazdy, sprzedał odpowiednio taniej, a kupującemu skrzynia się posypała po jakimś czasie, doszło do rozprawy sądowej cuda na kiju, linia obrony na "ja się panie nie znam ja jestem stolarzem nie mechanikiem" motocykla nie przyjął, ogólnie strata czasu i kupa nerwów. Nie wiem może miał dobrego adwokata :) skoro piszą gdzieś na forum że się da to warto próbować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak sprzedający powie, że to panweka to oczywiście nie jest to wadą ukrytą ale jak wciska, że te modele tak mają to wtedy inna sprawa. A to, że ktoś się nie zna nie ma nic do rzeczy bo czy wiedział o tym czy nie jest przeciez nieistotne. Istotne jest tylko to, że sprzedał minę. Nieco inaczej sprawa ma się w przypadku crossów bo tam nawet producent daje tylko 30dni gwarancji:).

Edytowane przez heniek128
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kochani, przejechałam tym motorkiem bardzo mało. Wierzcie mi nie dożynałam go bo uważam że czoperem sie pyrka a nie zarzyna jak ściga.

Sytuacja od początku wygląda tak, że zobaczyłam ogłoszenie na allegro (mam screeny) w którym napisano, że motocykl w bardzo dobrym stanie technicznym.
Przy oglądaniu go pierwsza usłyszałam stukot i zwróciłam ich uwagę. Powiedzieli że to normalne zwłaszcza jak jest zimny i że napewno dobrze chodzi. Brat mechanikiem nie jest, też go zaciekawił ten stukot ale uwierzył im że wali gdy zimny i na niskich obrotach. Przejechał się wzdłuż ulicy mówi, że chodzi, nie dzieje sie nic podczas jazdy. Sprawdziliśmy koła, światła, takie duperele. Państwo zapewniali że jest ok, że ileś tam km temu był u mechanika sprawdzany itp. Przegląd ważny jeszcze 20 dni (bo do 20 wrzesnia). Stargowaliśmy jeszcze dwie stówki i kupiłam za 5300. Brat dojechał do domu mówił, że chodzi ok. Później ja przejechałam powoli 500m żeby go w ogóle wyczuć bo nie jeździłam nigdy na takich mocach. Nadal interesował mnie stukot więc pojechałam do mechanika, który go osłuchał, patrzył na łancuszki i bez większych szczegółów co i jak robił stwierdził, że silnik źle pracuje i że można nim jeszcze pojeździć ale słuchać czy się dźwięki nasilają. Nie wystawił rachunku ani opinii. Jednego dnia pojechałam do PZU a kolejnego do pracy i usłyszałam świsty i cykanie. Czułam, że jest coś nie tak. Po pracy spotkałam się z właścicielem (byłym) i opowiadałam o tym co sie dzieje. Facet nadal twierdził, że te motory tak mają że sie troche tłuką i świszczą i żeby sie nie martwić tylko jeździć. Dzień później oględziny przeprowadził kolejny mechanik (znalazłam polecanego w internecie). Fachowo określił moją beznadziejną sytuacje. Były opiłki o których pisałam. Mówi, że silnik w najbliższym czasie będzie pracował co raz gorzej aż się zatrzyma i nie wstanie. Remont - drogi, nie zbyt opłacalny. Wymiana - tańsza od remontu ale nikt mi nie da gwarancji że kolejny silnik pochodzi długo. Wypisał opinie o panewkach, opiłkach hałasie, przywalił pieczątke. Zasugerował, że wymiana oleju miesiąc przed sprzedażą mogła mieć na celu złagodzenie objawów albo próbę zatajenia usterki. Ale to przypuszczenia.

Moi drodzy nóż mi sie otwiera w kieszeni i nie odpuszcze, bo nie wygrałam pieniędzy w lotto tylko ciężko pracuje na to co mam. Przeczytałam dziś dużo o tej rękojmi. Wg prawniczki (która jeszcze nie zna wszystkich szczegółów sprawy) są szanse, żeby wygrać, ale najpierw formalnie zapiąć wszystko na ostatni guzik. Wg mechanika i kilku kolegów motocyklistów mam czarno na białym, że kupiłam uszkodzony silnik.

 

dla jasności - facet był właścicielem, a babka nim jezdziła.

Edytowane przez ajronja91
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Siadając na nią przed kupnem pierwsze co się rzuciło na ucho to był dźwięk. Jako, że niespecjalnie sie znam na tym ale wiem jak chodzą tłoki to wyobraziłam sobie, że one stukają w środku. Brat zasugerował rozrząd. Myśle "ok, da sie zrobić". Zaryzykowałam

 

 

Ryzyko się nie opłaciło jak zwykle w takich przypadkach, więc nie miej do nikogo pretensji tylko przełknij gorzką pigułkę z napisem "naiwność"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ryzyko się nie opłaciło jak zwykle w takich przypadkach, więc nie miej do nikogo pretensji tylko przełknij gorzką pigułkę z napisem "naiwność"

 

Bla, bla, bla. Koleżanka nie ma do nikogo pretensji, to raz, a dwa, że nie powinna niczego przełykać tylko oddać prostakom tego szrota, co zresztą pewnie zrobi za jakiś czas. :)

"Generalnie rzecz biorąc, zdejmuję linkę tylko w niedzielę jak idę do kościoła..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak kupiłem uszkodzony silnik, który też miał być sprawny i nie udało mi się go zwrócić mimo pomocy UOKiK i kilku pism od prawnika - zwątpiłem w prawo ;-) Sprawa zaczęła się rozbijać o opinie rzeczoznawcy i założenie sprawy cywilnej. Małe szanse, że skończy się to na 1 posiedzeniu sądu, ja miałem tam 400 km w jedną stronę. Odpuściłem bo koszty mogły błyskawicznie przewyższyć wartość zakupionego szrotu. Nie jest to takie różowe, ale można próbować ;)

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mhm. No coz...zobaczymy. poki co trzeba oficjlnie wszystko zalatwic sad to ostatecznosc. Mysle ze pani prawnik ogarnie moja sytuacje i powie czy warto czy nie mam szans. Wiadomo ze oni moga utrudniac i wypierac sie wszystkiego co mowili, niby mam screena ich aukcji gdzie "moto w stanie bdb". Ale wiadomo jak bywa. Zdania sa podzielone jedni mowia ze wygram inni ze nie warto. Coz tym razem zdam sie na siebie a nie na opinie innych, takie zycie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mhm. No coz...zobaczymy. poki co trzeba oficjlnie wszystko zalatwic sad to ostatecznosc. Mysle ze pani prawnik ogarnie moja sytuacje i powie czy warto czy nie mam szans. Wiadomo ze oni moga utrudniac i wypierac sie wszystkiego co mowili, niby mam screena ich aukcji gdzie "moto w stanie bdb". Ale wiadomo jak bywa. Zdania sa podzielone jedni mowia ze wygram inni ze nie warto. Coz tym razem zdam sie na siebie a nie na opinie innych, takie zycie.

No i tyle styknie . Stan bardo dobry nie obejmuje zgruzowanej panewki chyba że żyjemy w alternatywnej rzeczywistości. Pretensje do siebie można mieć o NIEZAUWAŻONE fizyczne uszkodzenia , niekompletność, zadrapania , wgniotki itp. Natomiast dobrym uchem klient nie musi się wykazywac - do tego trzeba mechanika , tym bardziej że sprzedający zapewnił o dobrym stanie technicznym . Co innego gdy jest wyraźnie powiedziane (w umowie ) że panewka zaraz polegnie .

 

Trzeba by też było odróżnić części eksploatacyjne - np . jak po zakupie łożysko w kole strzeli , do tego nie można mieć pretensji bo to element eksploatacyjny - wymienny . A panewka nie jest w tym piecu cześcią wymienną .

Kochany pamiętniczku , właśnie spadł śnieg . I dlatego postanowiłem sobie kupić nowy motocykl :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No w tym rzecz. Ja nie wiedzialam co to jest panewka wtedy...a teraz silnik mam w malym palcu przez to wszystko. Stukot ktory byl cichnal gdy podkrecilo sie obroty i sie zagrzal wiec wtedy wydawac sie moglo ze wszystko jest ok.

Prawnik mi powiedzial ze gra jest warta swieczki zeby probowac i ze wysle zawiadomienie o awarii z kancelarii. narazie jako dowody mam opinie mechanika, zdjecie opilkow w oleju (plik zawiera date i godzine kiedy bylo zrobione spojne z data opini mechanika) oraz screena aukcji zebym nie byla goloslowna. Trzymajcie kciuki:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...