Skocz do zawartości

WSK 125 - jak utkwiła w waszej pamieci (zalety, wady)


samolot
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

http://www.motogen.pl/artykuly/prezentacje/niczym-lenin-ciagle-zywa-wsk,art44.html

 

Byłem włascicielem WSK 125 z 1983r przez ponad 6 lat. Nie podzielam jednak zdania na temat rzekomej trwałości i niezawodnosci motocykla. Mój motocykl w chwili kupna miał 10tys km a w chwili sprzedaży ok 20 tys (czyli całe nic). Wszystko mogę o nim powiedzieć, ale na pewno nie to, że był nie do zdarcia. Wrecz przeciwnie, wiecej czasu spedzałem na obsłudze i naprawie niż na jezdzie.

 

Jakie są wasze wspomnienia i opinie związane z tym motocyklem?

Komar 2320 > WSK 125 > CBR 600F2 > CBR F4I SPORT > Kymco Active > YBR 125 > CBR 600RR PC 40

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W porównaniu z WSK 175 poczciwa "fuma" była wzorem niezawodności!

 

"Fuma", bo wlaściwie obojętne, czy to była wFM czy późniejsza WSK. Po prostu jeździła, zawsze i na wszystkim.

Dodam jeszcze, że po wstawieniu dużej, a właściwie ogromnej zębatki, robiła za tzw. krosówkę, co też świadczy o tym, że nie było źle z tą trwałoscią.

Edytowane przez Staszek_s
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzam ! Słowa p. Tomka. Pamietam jak kiedyś składalismy 4 prawie cały dzień tylko po to by przejechać sie na okolo wsi.. Zaś w trojce jak biegi zaczeły wyskakiwać to już była masakra..

Moim zdaniem, miałeś pecha po prostu.. Jestem jak najlepszego zdania co na temat WSK 125!

'Opinia jest jak dziura w dupie, każdy ma swoją'

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś z kolegą próbowaliśmy zarżnąć silnik WSK125, świeżo po remoncie. Tydzień katowania i się poddaliśmy. Jazda za oleju słonecznikowym zamiast Mixolu, ciągłe palenie gumy, gumowanie, wariacka jazda po lesie, zmiany biegów bez sprzęgła itd. Ani razu się nie zająknęła. Stwierdziliśmy że jest niezniszczalna. Bardzo podobny do niej jest silnik S-32 z SHL jednak wykonany w lepszej jakości. Jeździłem kiedyś SHL jako głównym motocyklem na dany sezon, woziłem tylko świece i klucz do nich, nigdy jednak nie skorzystałem z tych rzeczy. A jeździłem sporo, nad jezioro w wakacje, na zloty i takie tam.

MotorcycleStorehouse Dealer.

Wszystko do Twojego amerykańskiego motocykla!

 

Kiedy umrę pochowajcie mnie twarzą do dołu aby cały świat mógł pocałować mnie w dupę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tata miał nową WSK 125 BĄK.

Zrobił nią ok 20kkm.

Bardzo fajny motorek żałuję że pozwoliłem z bratem ją sprzedać.

Ja miałe 2 "trójki" i nie powiem było z nimi roboty ale głównie przez swoją niewiedzę niż awaryjność jako taką.

Człowiek mechaniki troszkę zobaczył dzięki temu :)

Ogólnie WSK jeździła po wszystkim i na byle jakim paliwie :D

Teraz poszukuje WSKi z papierami bo w Lipcu chcemy z kumplem pojechać nad Solinę i do Zakopanego.

Ogólnie trasa 1200km :) wtedy okaże się z czego jest zbudowana WSKa :)

Najgorzej że termin się zbliża wielkimi krokami kumpel już zrobił swojego "BĄK'a" a ja siedzę i szukam w anonsach.

Miałem telefon z lublina ale go zgubiłem :(...

 

PS w terenie moją 251 z WSK'ą zawsze przegrywała :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam przyjaciela, który po trzech sezonach jazdy na XT660 (pierwsza maszyna, nowa z salonu) zwrócił uwagę na WSK.

Po kilku wizytach u różnych sprzedających, nabył WSK 125, z pojedynczą ramą i plastikowymi boczkami - lata 80-te, jakoś.

W ramach promocji otrzymał motocykl z pełnym bakiem paliwa uszlachetnionego Mixolem :-)

Po tygodniu jeżdżenia Wieśką po Warszawie (praca, znajomi, sklep, lans) paliwo się skończyło, więc rzeczony szczęśliwiec zaczął poszukiwania Mixolu. Żadna stacja benzynowa marek zagranicznych nie oferowała tego specyfiku (i dobrze!), co spowodowało telefon do mnie, z pytaniem o ten olej...

Odparłem, że skoro maszyna osiąga 80 km/h bez łaski, odpala z pierwszego kopa, to szkoda lać gówniany olej, lepiej kupić olej współczesny do dwusuwów, choćby w Larssonie. Wybór padł na najtańszy Motul 2T.

Na drugi dzień dzwoni szczęśliwy posiadacz WSK z obawą, że mimo starannego odmierzania, chyba dał za mało oleju, bo motocykl nie dymi...

Po wyjaśnieniu pewnych kwestii eksploatacyjnych, maszyna smiga na Motulu, nie dymi, nie mostkuje świecy, odpala od kopa, i nie kapie jej z tłumika, a nawet odczuwalny jest wzrost momentu obrotowego, bo pewnie olej wyplukał syf z rowków pierścieni, które teraz mogą być znowu spręzyste :-)

Czyli same plusy używania oleju współczesnego.

kulikowisko.pl www.facebook.com/KULIKOWISKO

Uwaga!!! Nowa lokalizacja kursów prawa jazdy:

  • teoria: Mokotów-Służew
  • praktyka: Ursus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No pewnie że plusy! ja w ostatniej jaką miałem lałem castrol ze stacji benzynowej.

Który zresztą leje do skutera 2t.

Miksol może i tani ale to syf straszny :(

Do WSKi wlewalem zawsze ze stosunkiem 1:50 lub bogatszy 1:45 i było miodzio.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam i co jakiś czas ganiam fumo, lecz silnik już z B3 + garnek minska. Powiem tak, jak sie zrobi raz i dobrze to zawsze działa. Ja niestety spartoliłem dystansowanie skrzyni i wypada czasem 1. Co mnie martwi, że trzeba wszystko rozbierać :banghead: Świeca na żyletkę wkręcona( NGK jakaś stara, ale moja ulubiona-na niej zawsze działa motorek). Olej leje jaki mam pod ręko... Nawet zdarzyło się na przepale Motul 15w50 z suzu ganiać, i szczerze powiem że to lepże od mixolu. Poza tym że z silnika wydobywają się jakieś szumy i szurania, trzeszczy łożysko główki ramy, coś łomota, coś ma luz to prędkością 70(licznikowe) przyjemnie się nią podróżuje spalając naprawdę niewiele paliwa. :buttrock:

Lubie ten moto. Raczej się nie psuje, jest wygodny dla konusów takich jak ja, i jest tani :crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem do czynienia z dwiema sztukami. Jedna to moja 125 w wersji sport, druga to kumpla 125 taka, jakich było masę czarna jak noc :icon_twisted: . Jak się starszemu udało podprowadzić trochę benzyny z piły to się śmigło po okolicznych łąkach i polach. Jak nas łapała policja to panowie wykręcali zaworki z kół i kazali pchać moto do domu, a sami dotrzymywali nam towarzystwa, oczywiście jadąc samochodem. Ja swoją pieściłem, pucowałem. Kumpel lał co popadło, jeździł bez sprzęgła itp. Gdy już chciał ją dobić zaczął lać samą benzynę bez miksolu i o dziwo nic się nie stało. :icon_twisted: Silnik zatarł się dopiero, po tym, jak spalił cały olej ze skrzyni. Okazało się, że była jakaś drobna nieszczelność pomiędzy skrzynią korbową a skrzynką biegów. :icon_biggrin:

 

Obecnie kupiliśmy z kumplem Kobuza i doprowadzamy go do stanu oryginalnego.

Edytowane przez Nezer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...