Przyszła kolej na mnie ...

[_Monter_]

Nie gnojcie go tak.

Rozumiem Cię w jakimś stopniu bo również miałem 17 lat i chciało się robić rzeczy,o których się marzyło i nadarzyła się okazja jedna na milion.

Młodość ma takie prawo i wtedy konsekwencje się nie liczą a mądrość zawsze przychodzi po szkodzie.

Tutaj strach przed śmiercią był mniejszy od strachu przed mianem mięczaka. Dopiero z latami przychodzi do głowy rozsądek i zmiana priorytetów i przypuszczam, że dlatego Toczequ trzymał się mocno i zaciskał zęby udając, ze mu to sprawia przyjemność.

Teraz już wie co jest ważne a co nie.

I nie bądźcie takimi hipokrytami...bo mniejsze ma znaczenie czy to skakało się z mostu do wody, czy pukało ledwo znana panienkę bez gumki czy w dżinsach latało motongiem.

[zonq]

Współczucia toOczeQ, tylko nie daj się wkręcić w debilowate zaczepki gamoni z forum.

[kivi]

Pocieszające jest to, że odszkodowanie ci się należy.

Idź na izbę przyjęć i daj sie zbadać.

[Staszek_s]

Szkoda chłopaka, po prostu go poniosło.

ToOczeQ, nie wbijaj się w poczucie winy, bo nic tam od Ciebie nie zależało.

[toOczeQ]

Pocieszające jest to, że odszkodowanie ci się należy.

Idź na izbę przyjęć i daj sie zbadać.

 

Byłem od razu po wypadku. Polskie szpitale to jeden wielki syf. Nie dbają o pacjentów, mają ich po prostu gdzieś. Tak jak ratownicy Bartka ...

 

Mama Bartka, chce wytoczyć sprawę w sądzie ratownikom którzy przyjechali, bo nie podjęli żadnej akcji ratunkowej. Byłem tego naocznym światkiem. Z resztą, opisywałem akcje wcześniej w poście.

 

 

Dzięki wszystkim za wyrazy współczucia. Czuje się dobrze, tylko kolana mam pozdzierane, ale jest okej. Tydzień i forma będzie jak dawniej.

[Ogonnek]

Czytam tytuł posta i myśle fajnie znów się któryś żeni i będzieobstawa, pierwsza myśl jaka mi przyszła.

Czytam a tu taka tragedia bardzo ci współczuje.

też kiedyś jechałem jako plecak ponad 2.. trzymałem sie kurczowo kierowcy bo innego wyjścia nie było, całe szczęscie tylko chwila na prostej za nim zwolnił chciałem go kaskiem stukać żeby zrozumiał że nie bardzo mi sie to podoba.

[Klas500]

Współczuję bo to naprawdę ciężkie przeżycie i sroga lekcja.

Żal mi jednocześnie wszystkich tych , którzy nie przeczytawszy nawet ze zrozumieniem opisu zdarzenia mieszają z błotem autora postu.I jak tu się dziwić komentarzom jakie wystawiają ludzie nie związani z motocyklami...

Prawda jest taka że w życiu oprócz rozumu trzeba mieć też trochę szczęścia , a tego autorowi wątku niestety zabrakło :( Wbrew temu co niektórzy piszą nie był aż tak nieprzygotowany do jazdy na moto -miał przyzwoity kask , rękawice , kurtkę motocyklową...fakt-brakło spodni ale ilu "pawdziwych" motocyklistów jeżdzi podczas upałów w jensach i podkoszulku? Wielu 17 latków zaś zap...la w adidaskach , krótkich spodenkach i często bez koszulki.Nie obwiniajcie też toOczeQ-a za brak rozwagi kierującego i nie wyżywajcie się na nim za błędy kierowcy.

I niech mi starzy wyjadacze nie próbują wcisnąć że w wieku 17 lat nigdy nie poszli na żywioł i nie zrobili nic głupiego-po prostu właśnie mieli szczęście i teraz mogą się wymądrzać.

Ze swej strony myślę , że toOczeQ przez to doświaczenie jest "starszy" jeśli chodzi o jazdę na moto przynajmniej o kilka lat , bo na własnej skórze przekonał się czym grozi brak wyobrażni.Życzę mu więc , żeby jak najszybciej mógł się otrząsnąć i żyć dalej: lepiej , mądrzej i dłużej niż bez tego co go spotkało...

[Staszek_s]

Tak na marginesie trzeba jednak wspomnieć o tym, że ten zakręt do specjalnie wymagających nie należy, więc albo to była jednak znacznie większa prędkość, albo Bartek za szybko zdecydował się na taki motocykl...

[kivi]

Od ustania akcji serca są tylko 4 minuty na podjęcie reanimacji. Nie sadzę żeby karetka przyjechała w ciągu 4 minut od zdarzenia. Po prostu ktoś w pobliżu nie udzielił pierwszej pomocy, czego skutkiem był zgon.

Pogotowie ratunkowe nie ma póki co zdolności wskrzeszania umarłych.

[Staszek_s]

kivi, ale skąd przekonanie, że jakakolwiek reanimacja coś by zmieniła? Chyba że nie odczytałem czegoś w opisie, że tuż po wypadku kierowca dawał oznaki życia.

Pytam w kontekście tego, że piszesz o tym jako o przyczynie smierci.

Edytowane 17 Lipca 2011 przez Staszek_s

[kivi]

Zgaduję-mógł mieć urazy narządów wewnętrznych czy też wewnętrzne krwotoki-tu pomoże sekcja zwłok.

Ale jakkolwiek natychmiastowa reanimacja w przypadku ustania akcji serca mogłaby być szansą-a jest na nią podjęcie reanimacji i masaż serca i jest na to max. 4 minuty. W tyle czasu na pewno pogotowie nie przyjechało-więc oskarżenia są lekko nie na miejscu.

[Staszek_s]

Ok, rozumiem, nie czepiam się, tylko po prostu to ważne, aby wyjaśnić, czy i zawsze reanimacja ma sens.

[kivi]

Wyjaśniam: akcję resuscytacyjną należy prowadzić do czasu przyjazdu pogotowia. A pierwszą czynnością jest sprawdzenie czy ma miejsce akcja serca-jeśli jej brak reanimujemy nie wdając się w szczegóły stanu nieszczęśnika. No ale jak czytam w opisie ktoś tam czynił starania-nawet buta podłożył pod głowę-zawsze coś

[jeszua]

No ale jak czytam w opisie ktoś tam czynił starania-nawet buta podłożył pod głowę-zawsze coś

 

mhm. w skrajnym przypadku mógł w ten sposób biedaka udusić... wychodzi wiedza i umiejętności społeczeństwa w zakresie pierwszej pomocy, czyli kompletny ich brak. to też powinno skłonić do refleksji i podjęcia nauki, póki jeszcze te umiejętności nie był do czegoś potrzebne

jsz

[Sihaja]

Nie gnojcie go tak.

Rozumiem Cię w jakimś stopniu bo również miałem 17 lat i chciało się robić rzeczy,o których się marzyło i nadarzyła się okazja jedna na milion.

Młodość ma takie prawo i wtedy konsekwencje się nie liczą a mądrość zawsze przychodzi po szkodzie.

 

 

Masz rację. Większośc ludzi robi jakiś głupstwa. Takie gnojenie po fakcie nic już nie zmieni.

Gnoić należy zanim coś się stanie. W tej chwili możemy jedynie współczuć.

toOczeQ miał juz swoją lekcję i czego mógł się nauczyć, już sie pewnie nauczył.

 

 

Od ustania akcji serca są tylko 4 minuty na podjęcie reanimacji. Nie sadzę żeby karetka przyjechała w ciągu 4 minut od zdarzenia. Po prostu ktoś w pobliżu nie udzielił pierwszej pomocy, czego skutkiem był zgon.

Pogotowie ratunkowe nie ma póki co zdolności wskrzeszania umarłych.

 

 

Kivi:

Po pierwsze nie wiadomo, kiedy nastąpiło zatrzymanie akcji serca. To raz. Dwa, jeśli obrażenia były badzo duże, to i wzorowa resuscytacja mogła nic nie dać. Więc nie rzucaj takich oskarżeń.

 

To, że ktoś powinien udzielic pomocy od razu jest pewne, ale trzeba jeszcze wiedziec jak.

 

Wyjaśniam: akcję resuscytacyjną należy prowadzić do czasu przyjazdu pogotowia. A pierwszą czynnością jest sprawdzenie czy ma miejsce akcja serca (...)

 

Nawet Ty mądrzysz się, a widać, że nie wiesz o czym piszesz.

Jaką akcję serca?? Kto? I co ma wyczuć? Swoje własne tętno?

Nawet studenci medycyny i niektórzy lekarze mają z tym problem.

 

 

mhm. w skrajnym przypadku mógł w ten sposób biedaka udusić... wychodzi wiedza i umiejętności społeczeństwa w zakresie pierwszej pomocy, czyli kompletny ich brak. to też powinno skłonić do refleksji i podjęcia nauki, póki jeszcze te umiejętności nie był do czegoś potrzebne

jsz

 

But mógł pomóc na etapie ściągania kasku, żeby utrzymać pozycje głowy... Ale dalej fakt. Wiele zabrakło.

To niestety świadczy o tym jak fatalna jest wiedza w naszym społeczeństwie. Może wystarczyłoby wysunięcie żuchwy. A może nic nie mogło już pomóc.

 

 

 

Załoga karetki i tak musiała ocenić miejsce wypadku, nikt nigdy nie rzuca się natychmiast do resuscytacji... Wytoczenie sprawy jest proste, ale udowodnienie czegokolwiek już nie.