Skocz do zawartości

Yamaha yz250 czy yzf250 ?


Rekomendowane odpowiedzi

Problemem jest sprawić, żeby jeździć, a nie naprawiać.

W przypadku offroadu to jest śmiem twierdzić niemozliwe :biggrin:

 

Lepiej kup ściga załóż klapki i smigaj i nie martw się że silnik posypie czy tam trzeba wymienić tłok czy coś się złamie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie to ja na twoim miejscu przy tam skromnym budżecie nie pchał bym się w crossówki tylko w jakieś dr 350, klx300 mocy ci nie zabraknie a utrzymanie jest o wiele mniejsze, no i remonty tu się robi co xxxx km a nie xx mth co zmiejsza koszty

 

:lalag:

 

125 w 2t enduro i masz spokój......takie lajtowe 125 w 2t pokroju dt125/kdx 125/crm 125 to nic kompletnie nie robisz, po kupnie łańcuch klocki jakieś tam eksploatacyjne , i potem benzyne lejesz.........

 

dla niedzielnego ridera w sam raz chyba że masz ambicje na CC czy tor mx no to inna sprawa :D

 

6tys na crossa to mało a za 6tys enduro 2t jest tyle że głowa boli, dt to chyba 2005 sie kupi za 6 tys :D

 

ale zrobisz ja uważasz a zapewne bedzie tak że zafascynowany moca i zawieszeniem kupisz crossa a potem będzie płacz wieczny brak kasy i jedna jazda na miesiąc bo na tyle fundusze pozwolą, ja znam to z autopsji :D

"... i ujrzal Pan prace nasza i byl zadowolony a zapytawszy o zarobki nasze usiadl i zaplakal..." list Pawla apostola do koryntian

michoa-100% stylistów bez szyku

 

http://miszczua.cba.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przypadku offroadu to jest śmiem twierdzić niemozliwe :biggrin:

 

 

A ja śmiem twierdzić , że jak ktoś nie dba to tak mówi

 

Od dwóch lat moja yzf-a nie miała żadnej awarii, wszystkie wymiany i inspekcje robione na czas, pilnowanie terminów i nie ma opcji żeby coś zaskoczyło, chyba że jeździsz jak czołówka MS i wyciskasz z moto 110 % jego możliwości. W crossówkach błędne jest podejście , że póki jeździ to nic nie trzeba robić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bananek ma 100% racji.

 

Kupujesz wyczyna = dbasz jak o wyczyna, tj. wymiany konsekwentnie i skrupulatnie na czas. Wtedy już naprawdę przypadek może spowodować jakąś awarię, ale to się raczej nie zdarza w amatorsko eksploatowanych sprzętach :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtedy już naprawdę przypadek może spowodować jakąś awarię,

Otuż o to właśnie mi chodzi, nie znam nikogo kto by powiedział że pilnuje tylko serwisa i nic się nie dzieje, znam z dwudziestu kolesi, wszelkie masci motoró od 2T 125 po 4t 525, albo gleba się coś ułamie albo wydmucha uszczleke albo pęknie linka albo oleje się mieszają w CRF, o czynnościach serwisowych nie wspomnę łańcuchy klocki oleje zawory itp. po prostu więcej grzebiesz niż jeździsz :biggrin:

Dotyczy to nawet mojej nie wyżyłowanej TT która akurat jest użytkowana niezgodnie z przeznaczeniem (cięzki teren)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bully, ile takich "awarii" przypada średnio na jeźdźca na sezon ? 1, góra 2.

 

Nie dramatyzujmy, że w hard-enduro/crossie więcej się naprawia, niż jeździ. Sam nie pastuje motocykla co jazdę, nie cackam się z nim - w końcu nie ma wyglądać, tylko zapier.... Mimo wszystko poza wymianą napędu, opon i regularnym serwisowaniem nie robiłem przy motocyklu NIC. Ominęły mnie przypadki, które opisujesz (złamane kierownice, itp), a już 2 rok jeżdżę na mojej WRce i nawinąłem na niej lekko ponad 3kkm w terenie.

 

rafal691 - najważniejszy przy kupnie jest stan używanego motocykla. Czy to będzie YZ, czy RM, CR, SX... nie ważne. Jesteś amatorem, jak większość ludzi na forum. Największą różnicą będzie dla Ciebie kolor maszyny, nic więcej. Każda będzie prostować ręce. Najważniejszy jest stan i każdy Ci to powie. Osobiście polecam jednak modele F, czyli 4T.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otuż o to właśnie mi chodzi, nie znam nikogo kto by powiedział że pilnuje tylko serwisa i nic się nie dzieje, znam z dwudziestu kolesi, wszelkie masci motoró od 2T 125 po 4t 525, albo gleba się coś ułamie albo wydmucha uszczleke albo pęknie linka albo oleje się mieszają w CRF, o czynnościach serwisowych nie wspomnę łańcuchy klocki oleje zawory itp. po prostu więcej grzebiesz niż jeździsz :biggrin:

Dotyczy to nawet mojej nie wyżyłowanej TT która akurat jest użytkowana niezgodnie z przeznaczeniem (cięzki teren)

 

I widzisz tutaj wychodzi , że inaczej pojmujemy pojecie awaria. Ja awarią nie nazwe złamanej klamki, kapcia w kole czy tak jak piszesz złamana kierownica bo to jest dla mnie śmieszne . Takie rzeczy mogą się zdażyć w każdej chwili czy to z twojego błedu albo kogoś innego. Natomiast wydmuchana uszczelka, urwany zawór itp to już są poważne awarie i w 90% winne za to ponosi właściciel , natomiast te 10% to sa rzeczy nie zależne od nas jak np wada fabryczna

 

 

Startuje w pucharze polski cross country, w tygodniu jeżdżę średnio 2 po ok 2h, w okresie przed zawodami trochę wiecej , i w tym roku jeszcze się nie zdarzyło abym musiał rezygnować z jazdy bo coś się nie oczekiwanie zepsuło. Chodzi mi oto że po prostu jak ktoś dba i nie wychodzi z założenia , że jak działa to nic nie trzeba robić to będzie jeździł i nie bedzie musiał nie oczekiwanie kończyć sezonu w jego połowie bo coś sie stało czemu można była zapobiec przy odpowiednim serwisie

 

pozdro

Edytowane przez bananek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I widzisz tutaj wychodzi , że inaczej pojmujemy pojecie awaria. Ja awarią nie nazwe złamanej klamki, kapcia w kole czy tak jak piszesz złamana kierownica bo to jest dla mnie śmieszne . Takie rzeczy mogą się zdażyć w każdej chwili czy to z twojego błedu albo kogoś innego. Natomiast wydmuchana uszczelka, urwany zawór itp to już są poważne awarie i w 90% winne za to ponosi właściciel , natomiast te 10% to sa rzeczy nie zależne od nas jak np wada fabryczna

Startuje w pucharze polski cross country, w tygodniu jeżdżę średnio 2 po ok 2h, w okresie przed zawodami trochę wiecej , i w tym roku jeszcze się nie zdarzyło abym musiał rezygnować z jazdy bo coś się nie oczekiwanie zepsuło. Chodzi mi oto że po prostu jak ktoś dba i nie wychodzi z założenia , że jak działa to nic nie trzeba robić to będzie jeździł i nie bedzie musiał nie oczekiwanie kończyć sezonu w jego połowie bo coś sie stało czemu można była zapobiec przy odpowiednim serwisie

 

pozdro

Dobrze kolega prawi. Jeśli przygotujesz sprzęt do sezonu, zadbasz o potrzebne wymiany i regulacje nie ma się co martwić o awarie. W 99 % występują one w sprzętach, które naprawiane są patentami własnej roboty, albo po łebkach lub dopiero wtedy, gdy coś padnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W crossówkach błędne jest podejście , że póki jeździ to nic nie trzeba robić

 

w każdym motocyklu takie podejście jest chyba błędne ??.... aczkolwiek w niewysilonym silniku na upartego można ryzykować jazdą aż do śmierci technicznej i wtedy remont chociaż niewykluczone że też zdarzy ci sie jakiś widowiskowy pad w stylu pęknięty tłok....

 

teraz nawet dt125 ma nicasil i zaniedbanie wymiany tłoka może mieć opłakane skutki, więc lepiej tego pilnować............co innego jak ktoś ma żeliwną tuleje.....

 

 

"... i ujrzal Pan prace nasza i byl zadowolony a zapytawszy o zarobki nasze usiadl i zaplakal..." list Pawla apostola do koryntian

michoa-100% stylistów bez szyku

 

http://miszczua.cba.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli chcesz mieć ogien między nogami to kup 2t bo 4t to nie jedzie wogole i jest poraszka z kosztami napraw a tak wogule to sobie poszukaj coś z wersi exc niezawodny :lalag: sprzęt

Edytowane przez jarek10041980
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak kogoś na coś nie stać to niech nie jeździ. Denerwuje mnie jak ktoś kupuje motor za 8 czy 10 koła i jedyny serwis który sporadycznie zrobi to zmiana oleju (to w ogóle jest serwis? :biggrin: ) Zasada jest prosta. Kupujesz motocykl i musisz o niego dbać. Moja maszyna kosztuje mnie 1750 zł co 40 motogodzin. I nie płaczę. Nie zrobię to nie jeżdżę.

Regulacja zaworów (+ pastylki), łańcuszek rozrządu, tłok, uszczelka, świeca, oleje, filtry, czasem i sprzęgło. To wszystko kosztuje i się zużywa. Mając 6 czy tam 8 tysięcy na SAM motor to ja bym się na to nie palił. Takie pieniądze powinny być przeznaczone na utrzymanie maszyny. I nie chcę widzieć że ktoś mi pieprzy o tym że skoro mam pieniądze to sobie serwisuję motor, a inni są biedni i pokrzywdzeni przez los. Niestety ja też nie zawsze mam fundusze a wtedy po prostu nie jeżdżę.

Poza tym, na serwisie można zaoszczędzić samemu serwisując maszynę. Ale to też są koszta. Do takiego motocykla KONIECZNY jest zestaw narzędzi, min. porządny klucz dynamometryczny który też kosztuje całkiem sporo, zestaw innych kluczy nasadowych, imbusów, przydałaby się też myjka ciśnieniowa bo przecież szlaufem się nie umyje zaschniętego błota, kompresor żeby coś przedmuchać, zestaw świec, olejów, smarów, łożysk, filtrów, sraków i innych mniej bądź bardziej potrzebnych rzeczy.

Do tego trzeba doliczyć koszta porządnego kasku, butów, ochraniaczy, stroju, gogli (bo jazda bez tego to jak seks bez gumy po dwu letniej absynencji)

To wszystko to PIENIĄDZE, jak zaczynałem zabawę z tym wszystkim to też nie miałem grosza przy duszy. Ale zacisnąłem poślady, na raz wydałem 30 tys zł i nie żałuję, bo zacząłem na zajebistej bazie z której korzystam do dziś.

Poza tym, kupno takiego motoru, używanego to jak wydymanie samego siebie bez wazeliny. Taki motor nawet regularnie serwisowany po tych nastu latach po prostu nadaje się do wyrzucenia. Zmęczenie materiału, coraz więcej usterek. Nie opłaca się to. Trzeba być też przygotowanym na remont zaraz po kupnie. Zresztą co chwila przypomina mi się jakaś nowa rzecz - nowy napęd, rollgaz, podnóżki, plastiki, opony (bo przecież większość ludzi na tor wjeżdża raz w miesiącu a tak to pajacują po osiedlowych uliczkach, a kostka się ściera nie ubłagalnie szybko).

Pytanie w stylu "hłopacy bo ja hcem albo yz250 albo yzf250 hih" też jest nie na miejscu. Ludzie w ogóle nie wiedzą czego chcą i o czym piszą.

To są dwie różne maszyny. Jedna ma 60 koni druga 43. Jedna oddaje moc tak a druga inaczej. Jak już ktoś ma fundusze to niech wsiada na 125 (najlepiej KTMa) nie narzeka że pierdzi i jeździ. A jak chce się lansować na 530 EXC-F nie mając o tym pojęcia to niech nie nazywa się motocyklistą.

 

Moja sugestia - uzbieraj jeszcze trochę kasy, za 14 koła kup SX bądź YZF jak tak bardzo chcesz 4T (chociaż i tak bardziej podnieca Cię pewnie jego dźwięk niż właściwości jezdne [jak większość laików], inwestuj w niego rzetelnie kasę i lataj.

 

Ja tymczasem idę zrobić sobie zastrzyk i wpadnę tutaj wieczorem. Życzę wam miłego wrzucania na mnie.

Pozdro

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...