Skocz do zawartości

Makabryczny wypadek w Sosnowcu


Piotr Dudek
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

HunterM dobrze robisz :clap: ale jesteś zapierdalaczem wg. waszej interpretacji. Witam w klubie.

 

tomgor a samochodem? nawet motocyklem robisz duży błąd. Ja miałem przypadek, że rowerzysta zatoczył się i przewrócił razem ze swoim rumakiem 3 metry przed moimi kołami.Był pijany. Jadąc mniej niż 1,5 metra od niego trafienie byłoby pewne na 100% niezależnie od prędkości. Zawsze im dalej od dziecka,rowerzysty czy kota tym lepiej.

Edytowane przez navaho
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie istnieje pojęcie rozsądnego przekroczenia prędkości

Nie ma rozsądnego przekroczenia przepisów - to się wzajemnie wyklucza.

Panowie, nie popadajmy w skrajności.

 

A co powiecie na taka sytuację:

Na czas remontu 2 kilometrowego odcinka drogi postawiono na nim ograniczenie do 30 km/h.

Remont się zakończył, robotnicy się zwinęli - została po nich piękna nowa nawierzchnia i ograniczenie do 30 którego ktoś zapomniał usunąć.

Wcześniej po tej drodze można było jeździć 90.

Czy rozsądniej będzie jechać tam zgodnie z ograniczeniem 30 km/h - tamując ruch i ciągle być wyprzedzanym, czy jak inni olać ten pozostawiony po remoncie znak i jechać normalnie?

 

 

 

Edytowane przez ptaq_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, nie popadajmy w skrajności.

 

A co powiecie na taka sytuację:

Na czas remontu 2 kilometrowego odcinka drogi postawiono na nim ograniczenie do 30 km/h.

Remont się zakończył, robotnicy się zwinęli - została po nich piękna nowa nawierzchnia i ograniczenie do 30 którego ktoś zapomniał usunąć.

Wcześniej po tej drodze można było jeździć 90.

Czy rozsądniej będzie jechać tam zgodnie z ograniczeniem 30 km/h - tamując ruch i ciągle być wyprzedzanym, czy jak inni olać ten pozostawiony po remoncie znak i jechać normalnie?

 

Po pierwsze największa przepustowość w ruchu miejskim jest w zakresie prędkości 40-50km/h wynika to z małych odstepów między pojazdami więc Twój mit o tworzącym korku jest z miejsca obalony.

Po drugie świeżo ułożona nawierzchnia jest cholernie śliska i niebezpieczna.

Podałeś zły przykład.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem że wcześniej było można jechać tam 90, więc oczywiście jest to droga na terenie niezabudowanym.

Ruch nie duży, jazda 30 była tam bezsensem.

 

Ale widzę, że Ciebie i tak nic nie przekona.

 

Żeby utworzył się korek musi spaść przepustowośc danego odcinka. Przepustowość spada pod wpływem zwiększonego natężenie ruchu (np. szczyt komunikacyjny). Chcesz o tym pogadać to na PW...

Tak jak pisałem nawierzchnia po ułożeniu jest bardzo śliska i wbrew pozorom niebezpieczna (szczególnie gdy chwilę potem popada deszczyk).

Ograniczenie do 30km/h jest zatem w pełni uzasadnione i na pewno było pozostawione celowo, ze względów bezpieczeństwa. Wyobraź sobie, że banda tych debili w żółtych kamizelkach odpowiada na drodze za Twoje bezpieczeństwo, zdrowie, a nawet życie.

 

Pozdrawia inżynier Hunter :bigrazz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, ze jednak ten znak tam został przez pomyłkę.

Skoro 30 obowiązywała podczas remontu, gdzie trwały prace i chodzili robotnicy - to po jego zakończeniu na pewno niebezpieczeństwo na tym odcinku zmalało - nawet pomimo śliskiej nowej nawierzchni.

Gdyby ograniczenie było celowe - mogło by tam być np 50 lub 60.

 

Przytoczony prze ze mnie przykład jest akurat z życia wzięty.

Nie wnikając jak było w tym konkretnym przypadku, załóżmy że znak jednak został tam przez pomyłkę, bo takie rzeczy się zdarzają.

Czy wtedy jeżdżąc tą drogą codziennie do pracy nadal byś uważał, że nie ma rozsądnego przekroczenia prędkości?

 

Wszystko jest względne i jak napisał ktoś powyżej "są różne odcienie szarości", a nie tylko czerń i biel.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, ze jednak ten znak tam został przez pomyłkę.

Skoro 30 obowiązywała podczas remontu, gdzie trwały prace i chodzili robotnicy - to po jego zakończeniu na pewno niebezpieczeństwo na tym odcinku zmalało - nawet pomimo śliskiej nowej nawierzchni.

Gdyby ograniczenie było celowe - mogło by tam być np 50 lub 60.

 

Przytoczony prze ze mnie przykład jest akurat z życia wzięty.

Nie wnikając jak było w tym konkretnym przypadku, załóżmy że znak jednak został tam przez pomyłkę, bo takie rzeczy się zdarzają.

Czy wtedy jeżdżąc tą drogą codziennie do pracy nadal byś uważał, że nie ma rozsądnego przekroczenia prędkości?

 

Wszystko jest względne i jak napisał ktoś powyżej "są różne odcienie szarości", a nie tylko czerń i biel.

 

Pozdrawiam

 

Powiem Ci jak ja robię. Ustawiam znaki (roboty drogowe, ograniczenie prędkości i inne) w dniu przejęcia placu budowy, a zdejmuję po końcowym odbiorze. Od przekazania - do odbioru odpowiadam za to co dzieje się na odcinku, a wolę żeby nikomu nic się nie stało. To dla bezpieczeństwa użytkowników drogi, pracowników i dla mojego św. spokoju.

 

A to że wszyscy zniknęli z pola widzenia nie oznacza że już po robocie, bo np. malowanie pasów następuje około miesiąca po ułożeniu nawierzchni, jeśli w tym czasie przykładowo wycedzisz w przydrożne drzewo, będziesz miał wonty, że ktoś nie namalował pasów i nic nie widziałeś więc musiałeś wjechac w to drzewo bo jakby inaczej i wszyscy będą winni tylko nie Ty :bigrazz: Dlatego stoją znaki :icon_biggrin:

 

To tak z życia wzięte.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, masz swoje zdanie - masz do tego prawo ("nie istnieje pojęcie rozsądnego przekroczenia prędkości").

Tak samo jak ja mam prawo się z nim nie zgadzać .

Nie przekonamy się raczej, więc niech tak zostanie :flesje:

Edytowane przez ptaq_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ludzie litości.

 

"Nie istnieje coś takiego jak bezpieczne łamanie przepisów" - czyli rozumiem, że implikacja idzie w tą stronę - jak łamiesz przepisy to jest niebezpieczne.

To głupota tak uogólniać bo:

- to jazda w określonych warunkach z odpowiednią prędkością jest niebezpieczna, a nie samo łamanie przepisów

- stwierdzenie zakłada nieomylność i perfekcyjność oceny sytuacji przez ustalającego zasady (prawo),

- stwierdzenie nijak się ma do sytuacji gdy zbyt mała prędkość jest niebezpieczna, a brak przepisów określających minimalną prędkość

- zignorowana zmiana dopuszczalnej przepisami prędkości na niższą nie powoduje automatycznego wzrostu zagrożenia na danym odcinku drogi

 

co za tym idzie jest zbyt wiele założeń, żeby to było prawdziwe w ogólnym przypadku. Innymi słowy nie zawsze łamanie przepisów jest niebezpieczne. Natomiast ja bym powiedział - większa prędkość często zwiększa ryzyko, ale to nie ma nic wspólnego z przepisami i nie znaczy automatycznie, że jest to niebezpieczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mozesz niewstac lecac 50 jak Cie przetraci autobus czy pijany kierowca stara, mozna zapie**alac 250 w odpowienim miejscu

 

Racja. Na jednym z lokalnych for motocyklowych jest panienka która lata Kawą ZX6 lub 9-tką. No i leciała sobie lajtowo 2 stówki, wyprzedzałą 2 TIRy, stwierdziła że z drugiej strony coś jedzie więc dała po heblach żeby może się zmieścić między ciężarówki, wyhamowała do ok.160 i w tym momencie w tył uderzył ją samochód który siedział na ogonie i wyprzedzał razem z nią. Zaliczyła glebę, szlif, zatrzymała się na poboczu, wstała, zadzwoniła po ziomka który przyjechał samochodem i pojechali do domu.

 

Kilka lat temu mój znajomy, będąc za granicą, pracował na jakiejś farmie, pewnego dnia wpadł na pomysł że pojedzie rano do pracy motocyklem bez kasku, bo blisko było, cicha okolica itd. No i jechał sobie, spokojnie ob on spokojny człowiek jest. Ślizgnął się na mokrej drodze, uderzył głową i glebę i tyle go widzieli....nie jechał szybciej niż 50km/h.

 

Niefart? Wariat? Fakt że bez kasku jechał, ale był ostrożny, powoli jechał, miał oczy dookoła głowy. I już go nie ma na tym świecie.

 

Co ma być to będzie, jaki jest nam los pisany tego nikt nie wie. Czy będziesz zapier*alał 200 czy parkował sprzęt w garażu, nigdy nie wiesz co się stanie. Ale jazda 200 po mieście to proszenie się o szybką eutanazję. Kuszenie losu.

 

 

Niedawno w okolicach Bydzi był wypadek, pijany kierowca zabił motocyklistę. Chłopak młody, 20 lat czy coś. Cierpiał na nowotwór wcześniej, leczył się, udało się go wyleczyć, rodzina się cieszyła że życie uratowane. Za zarobione pieniążki kupił sobie motocykl, jechał spokojnie, z naprzeciwka jechała fura, zza niej wyskoczyła druga aby wyprzedzić i zgarnęła motocyklistę. Kierowca samochodu miał 2 promile alkoholu. Niefart?

Edytowane przez qurim

MotorcycleStorehouse Dealer.

Wszystko do Twojego amerykańskiego motocykla!

 

Kiedy umrę pochowajcie mnie twarzą do dołu aby cały świat mógł pocałować mnie w dupę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yo!

 

To ja mam inny przyklad.

 

Jest sobie droga, na ktorej mozna 90km/h. Wszyscy jezdza 90km/h.

Pewnego dnia jednemu kierowcy strzela opona w sposob zupelnie przypadkowy, wylatuje z drogi, zabija sie.

Nastepnego dnia mamy znak 60km/h i uwaga wypadki.

 

I co?

Droga sie nie zmienila, nic sie nie zmienilo. Kolesia zabil przypadkowy wystrzal opony, a jakis baran, zarzadca drogi, ktory jest takim samym czlowiekiem jak ja, wymyslil sobie w subiektywny sposob (taki sam, jaki podejmujemy codziennie jadac samochodem czy motocyklem), ze tu bedzie bezpieczniej ze znakiem 60km/h.

 

I co? Czym sie rozni ten jelop od nas wszystkich, ze ma decydowac, co jest bezpieczne a co nie?

Czym sie rozni ta droga od momentu jak miala wczesniej 90km/h?

I co powiecie o tych wszystkich kierowcach, ktorzy wczesniej jechali tam 90km/h, a teraz jezdza 60? Ze wtedy zapierdalali? Ze narazali sie na niebezpieczenstwo, stawali sie potencjalnymi zabojcami i takie inne bzdety?

 

Skoro przez x lat bylo 90km/h i nikt nie zginal, ruch byl plynny i nagle jest 60km/h bo ktos sobie tak wymyslil, tzn. ze jednak chyba dalej mozna tam jechac 90km/h... Tylko juz niezgodnie z prawem...

 

I to jest to, co moim zdaniem okreslaja tutaj mianem rozsadnego przekraczania predkosci. Jest to jazda z predkoscia, ktora z calym powodzeniem moglaby i nawet powinna widniec na znaku ograniczenia.

 

Chce tez podkreslic, ze decydenci w sprawach lokalnych ograniczen wcale nie sa kims lepszym od nas tutaj zgromadzonych. To sa normalni ludzie z krwi i kosci, w niczym nie lepsi od nas wszystkich. Maja taki sam rozum jak kazdy czlowiek.

Dlatego smiesza mnie teksty w stylu "kim jestes, ze masz decydowac o ograniczeniach".

A kim jest ten co decyduje?

Bo wg. mnie zwyklym baranem, ktory sie po prostu dochapal wysokiego stolka.

 

Pzdr

Edytowane przez zbyhu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znów bicie piany przez kilkanaście stron.Widzę,że są tutaj koledzy,którzy nie potrafią obejść się bez bicia piany.Nieważne jaką opcję prezentują.Ważne że mogą popisać się swoją elokwencją i oczywiście wiedzą.A przecież to oni wiedzą najlepiej.

Więc i ja coś dołożę od siebie.Ostatni tydzień spędziłem na wojażach po Francji.Coś, co mnie uderzyło/finansowo też ale o tym za chwilę/ to niesamowita dyscyplina wśród francuskich kierowców.Pamiętam Francję z przed kilkunastu lat.Wtedy tam każdy jeździł jak chciał.Przepisy drogowe były tam warte tyle,ile mniej więcej teraz u nas,w Polsce.Dziś jest to "naród kierowców" najbardziej chyba zdyscyplinowany na świecie.Zapytacie skąd to się wzięło?Może dorośli,może są bardziej cywilizowani od nas?to też/ale przede wszystkim zaczęli respektować przepisy i nie dlatego że widzą ich sens.Po prostu kara za nierespektowanie przepisów jest wysoka a przede wszystkim nieuchronna!Mój przykład:jadę drogą dwupasmową,gdzie jest ograniczenie do 70km.h i zakaz wyprzedania.Jadę lewym pasem,bo wszyscy już pozjeżdżali na prawy,a ja w swej naiwności;będę kilka aut do przodu.Efekt?Pan policjant na motocyklu pokazał mi ręką że mam pojechać za nim.Po kilku km,podjeżdżamy pod posterunek policji,tam już czeka drugi policjant i zaprasza do środka.Rozmowa krótka;jechałeś 81km/h na 70/ciekawe jak on to zmierzył/i wyprzedzałeś na zakazie,razem 300euro!Nie masz?no to trudno ,twoje dokumenty zostaną w szufladzie,dopóki nie znajdziesz 300euro.Kredytowy?To jakiś żart?Koniec dyskusji.Czeka kolejny klient.

 

Druga sprawa,ktoś tam wyżej napisał że nie zdejmuje znaków ograniczenia,w trakcie robót drogowych,aż nie będzie końcowego odbioru.We Francji jest to nie do pomyślenia,żeby takie znaki zostały choćby na weekend.Oczywiście są miejsca gdzie naprawdę muszą być.Ale przecież w takiej Francji to wg./naszych specjalistów to same bezmózgi/.Tam już dawno ludzie nauczyli się myśleć,za siebie i za innych też.Wiedzą że zostawiając w danej chwili niepotrzebne znaki utrudnią ruch, a przede wszystkim spowodują to iz kierowcy przestana wierzyć w sens znaków.Jeszcze jedno,tam ludzie odpowiedzialni za inżynierie drogową,naprawdę mogą za nią odpowiadać przed sadem i ponieść dotkliwą kare finansową też.U nas inżynier ruchu drogowego,czy budowniczy danej drogi nie odpowiada za NIC! Dlatego mamy tyle niepotrzebnych znaków na drodze.

Ponoć od chwili wprowadzenia 100% egzekwowania prawa,wypadkowość zmniejszyła się w Francji o 60%a śmiertelność aż ponoć o 80%.To jest odpowiedz do tych co twierdzą że w łóżku też ludzie giną.

pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim temat wyleci lub zostanie zamknięty pozwolę sobie zacytować pewną wypowiedź z forum ślązaków:

 

Zwróciłem uwagę na pewien proceder coraz częściej ujawniający się na forum, który występuję wśród mimo wszystko mniejszej ilości forumowiczów (choć w szerokim zakresie w każdym temacie) podczas pojawiania się niezwykle trudnych i ciężkich tematów, nad którymi mnie osobiście ciężko było by wydawać sądy z za wygodnego biureczka w ciepłym domu. Wygląda to tak jakby wiele osób udzielających się w podobnych tematach chciało koniecznie napisać coś znaczącego (ważnego)wykazać się (to dobrze)ale z tego wszystkiego koniec końców ta chęć kieruje się w znacząco złym kierunku i wychodzi z tego po prostu jedna wielka licytacja. Chęć udowodnienia pod żadnym pozorem nie odpuszczania, występuje następujący schemat iż: moja prawda jest bardziej prawdziwa niż Twoja prawda i nie ma dyskusji.Po paru postach w tym samym temacie potrafią pisać już nawet rzeczy nie związane z tym co było początkiem tematu, byle by wyglądało, że ja mam też coś do powiedzenia, jakby nie można było odpuścić. I tak w obie strony piłeczka lata jedna osoba drugą nakręca. A to chyba w tym wszystkim nie o to chodzi. Nikogo nie neguje, ot tak wysunąłem wolną myśl. Pozdrawiam

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj się z Tobą Hunter zgadzam.Niektóre wypowiedzi forumowiczów są dokładną kopią z innych wątków gdzie też udowadniają że ich prawda jest "najprawdziwsza"

 

Co do "zamknięcia lub wylecenia wątku " to myślę że mod powinien przenieść gdzie indziej te dyskusję,bo w takiej formie straciła ona sens w tym miejscu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze, że wszelkie apele o "niezapie*dalanie" pewnie do większości trafiają tak jak mandaty za przekroczenie prędkości, czyli nie trafiają.

 

Mój apel będzie inny. Pracujcie nad techniką, wpadajcie na tor, wykupujcie treningi i kursy. Nie oszczędzajcie na swoim bezpieczeństwie (opony, części, odzież). Wiele wypadków jeszcze się wydarzy ale wielu można w prosty sposób uniknąć.

 

Szerokości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...