Skocz do zawartości

Morderca jest kim innym niż to opisują media


k_u_b_a
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

 

Ostatnie tematy w tym dziale przyprawiają o zawrót głowy, wzmaga się wściekłość, narasta smutek....

 

Postanowiłem umieścić link do artykułu Gazety Wyborczej z dn. 16 lipca 2009

 

Napisał go Kolega z FM, chyba już nieaktywny, nadal jednak zapalony motocyklista.

 

Mam nadzieję że jego przemyślenia Was nie znużą, miłej lektury.

 

http://wyborcza.pl/1,100503,6828746,Morder...suja_media.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry artykuł.

 

Ale że panie w wieku 30-40 lat powodują tyle wypadków? Toż to niepoprawna politycznie teza! To prawie tak, jak nazwać Murzyna czarnuchem...

 

Notabene, wczoraj pani w rzeczonym wieku chciała skasować Juriego, o czym jest zresztą wątek. A ja musiałem ostrzej hamować - bo jechałem drogą z pierwszeństwem za panią (też jadącą prosto drogą główną), która postanowiła zatrzymać się na skrzyżowaniu, zupełnie bez przyczyny. Wyglądało, jakby chciała "puścić" auta z podporządkowanej. Tyle że zatrzymała się tak, że te samochody zablokowała, a ja musiałem hamować. Nie mam zielonego, po co się zatrzymywała...

 

pozdr

LYsY

 

PS Znajomą, przechodzącą po pasach, ostatnio potrąciła kobieta..

Edytowane przez LYsY
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artykuł jest o bzdurnych stereotypach kreowanych przez media a Wy tutaj robicie to samo - kreujecie nowe.

 

Jak czytam na forum opisy wypadków, to rzadko wynikają one z ewidentnego przegięcia czy piractwa. Najczęściej są to właśnie drobne grzeszki i niestety nic nas przed nimi nie uchroni. Nie sądzę, żeby którykolwiek z nas napisał szczerze, że będzie jeździł na obszarze zabudowanym 50 a na trasie 90. Każdemu z nas się zdarza i zdarzać będzie, przeskoczenie na żółtym, olanie "stopu", przejście na czerwonym itp. Trochę to przygnębiające, ale nie ma rady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tekst napisany jako własne obserwacje i przemyślenia, rzetelnie, trafnie, ale subiektywnie (co nie dziwi zresztą). Za to tym trafia do czytelnika - czuć złość i ...bezsilność. Bo racja jest w tym wizerunku medialnym, że utarł się stereotyp młodych beemiarzy i zapierdzielających motocyklistów, niestety, to wszyscy wiemy.

Ale czyż nie tak samo funkcjonuje obraz tej 30-40-letniej kobiety w aucie? Oczywiście, że tak samo, tylko nie mediach, a w rozmowach - ile razy słyszymy to wytarte już określenie "ślepa baba w puszce" ? Czyli wizerunek "mordercy na drodze" istnieje w świadomości wszystkich, znikąd się nie wziął. Tylko, że moim zdaniem, to określenie "mordercy" jest niefortunne, ale rozumiem, że takie środki wyrazu po prostu wzmacniają przekaz :)

Tekst traktuje właściwie o pieszych. No zajrzałam w te policyjne statystki, w końcu jednak skądś się biorą :bigrazz: I jest powiązanie pomiędzy nimi a artykułem, choć mimo wszystko najwięcej wypadków dotyczy innych sytuacji, mianowicie:

 

W 2008 roku, na polskich drogach najczęściej dochodziło do zderzenia pojazdów w ruchu. Odnotowano 22 689 zdarzeń tego typu, co stanowi 46,2% ogólnej ich liczby. Pociągnęły one za sobą najwięcej ofiar śmiertelnych - 2 076 (38,2% ogółu zabitych). Rannych w zderzeniach pojazdów w ruchu zostało 32 576 osób(52,5 % ogólnej liczby).

 

Ale też:

 

Blisko 13 % wypadków drogowych w 2008r. spowodowały osoby piesze. Głównymi przyczynami tych zdarzeń było: nieostrożne wejście na jezdnię, przekraczanie jezdni w miejscu niedozwolonym oraz wejście na jezdnię zza pojazdu, przeszkody. W zdecydowanej mierze ofiarami tych zdarzeń byli właśnie piesi.

 

 

Całość statystyk za ubiegły rok, jeżeli ktoś chce:

 

http://www.policja.pl/portal/pol/8/37920/P..._2008_roku.html

 

 

 

nie

 

M.G.S. - jesteśmy otwarci jak inkunabuł w gablocie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym do tych pan w sluzbowych furach dorzucil wypindrzonych metroseksualnych wszelkiej masci "managerow" pod krawatem w swoich modnych samochodach, oczywiscie z telefonem przy uchu.

 

Swoja droga jaka trzeba byc s..a, zeby przejechac kogos z jego dzieckiem i jeszcze do niego wyjezdzac z tekstem, ze to jego wina? Spoleczenstwo staje sie coraz gorsze i coraz czesciej mam ochote niszczyc kazdego, kto w jakikolwiek sposob mi zagraza :icon_evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od zawsze miałem identyczną teorie i zawsze dlatego tak też krytykowałem nawet na tym forum co mówili że jeżdżą przepisowo. Brawura to zaledwie nikły procet przyczyny wypadków, wystarczy popatrzećna drogę, 90 % użytkoników moim zdnaniem w aucie czuje sie jak w innym świecie i zapomina o realiach i o tym co się dzieje do okoła, nie mówiąc już o tych co jadą z CB radio na dozwolonych 90 km/h - 70, na 50-40 ale za to mają na tym radio do opowiedzenia całą swoją chistorię życia i oczywiście najwięcej wiedzą jak się jeździ.

 

Ale co się dziwić, mało kto wie co to nadsterowność, kontra itd. itp, wierzą że ich drogie i wielki SUVy z bilionami elektonicznych gadżetów wyratują ich z każdej opresji a oni wystarczy że będa nadawać kierunek jazdy. Właśnie do tego zmierza motoryzacja, by weliminować człowieka i jego myślenie, i takich NIEMYŚLĄCYCH zwolennikó tego typu roziwązań jest coraz więcej.

 

To samo czeka motocykle, już pojawiły się zmienne mapy zapłonu w supersortach, ABS i inny syf tylko po to żeby przeciętny beton nie mający pojęcia o jeździe mógł KUPIĆ taki sprzęt i przez chwilę żeby mu się zdawało że nad tym panuje. A ilu chcę się uczyć, szkolić, słuchać doświadczonych, ćwiczyć, poszeżać wiedzę i technikę jazdy ???

 

Zamiast inwestować kilka tysięcy w ABS, ESP i inne pierdoły lepiej to wydać na porządne szkolenie i UMIEĆ jeździć z głową a nie myśleć że elektronika i drogi mercedes załatwią za nas wszytko!

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedno, co do pieszych, bo zaraz pod wpływem artykułu pójdziemy w stronę, że piesi są święci.

 

Pieszy (czy rowerzysta) jest ZAWSZE poszkodowany w "starciu" z autem, nie ma szans, nawet lekkie potrącenie to często złamania. Ale tak jak jadąc puszką czy moto musimy zwracać na nich szczególną uwagę, tak i piesi nie są świętymi krowami. Wysiadamy sami z tych aut czy zsiadamy z motocykli i pieszymi też się stajemy. I mimo, że z perspektywy kierowcy często się wkurwiamy na pieszych, że nam niemal pod koła wchodzą, czy to na przejściu, czy gdzie indziej, nie racząc się rozejrzeć na strony, to stając się pieszymi - wkurzamy się na kierowców, że np. nie raczą się zatrzymać, kiedy chcemy przejść, albo co gorsza - lecimy na czerwonym przez zebrę, bo nam się spieszy, a nic nie jedzie niby....

Osobiście jako piesza to jestem jak ta sirota - stoję i czekam, nawet jak auto jest daaleko, na czerwonym nie wlezę, choćby nic nie jechało i często widzę, że inni piesi patrzą na mnie jak na kretynkę, bo ktoś wdepnie ze zniecierpliwienia na pasy, jest czerwone, a reszta leci za nim owczym pędem. Nadjedzie nagle samochód, trzaśnie w grupę albo kogoś, to pewnie, że w szpitalu się znajdą piesi, nie kierowca. A już poniżej czegokolwiek jest uczenie dzieciaków wchodzenia na czerwonym, kiedy najpierw wpycha się wózek na przejście albo trzyma za rękę kilkulatka, który już takie zachowania na przyszłość łapie :icon_evil:

 

 

nie

 

M.G.S. - jesteśmy otwarci jak inkunabuł w gablocie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje refleksje dotyczące zagrożenia na drodze są podobne. Na moto najczęściej poruszam się nie w mieście, a po drogach krajowych i bocznych.

 

Z mojego punktu widzenia najbardziej niebezpieczne są (najczęściej) panie w świeżych kompaktach i dziadki w uno. Obie te grupy maja przypadlosc bezpodstawnego hamowania, nawet na prostych odcinkach, nawet podczas jazdy w kolumnie. Ile razy mozna hamowac bez przyczyny? Jak mozna zjezdzac 1km z gorki caly czas na hamulcu????

 

Przeciez jesli zaczne ignorowac te ciagle zapalajace sie swiatla stopu, to wkrotce sie w ktores z tych aut wpierdole. A jesli mam ich nie ignorowac, to sam musze zwalniac co 5 sek jadac za taka ciota. Nie ma lepszego wyjscia niz wyprzedzic, a to przeciez najbardziej niebezpieczny manewr na drodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje refleksje dotyczące zagrożenia na drodze są podobne. Na moto najczęściej poruszam się nie w mieście, a po drogach krajowych i bocznych.

 

Z mojego punktu widzenia najbardziej niebezpieczne są (najczęściej) panie w świeżych kompaktach i dziadki w uno. Obie te grupy maja przypadlosc bezpodstawnego hamowania, nawet na prostych odcinkach, nawet podczas jazdy w kolumnie. Ile razy mozna hamowac bez przyczyny? Jak mozna zjezdzac 1km z gorki caly czas na hamulcu????

 

Przeciez jesli zaczne ignorowac te ciagle zapalajace sie swiatla stopu, to wkrotce sie w ktores z tych aut wpierdole. A jesli mam ich nie ignorowac, to sam musze zwalniac co 5 sek jadac za taka ciota. Nie ma lepszego wyjscia niz wyprzedzic, a to przeciez najbardziej niebezpieczny manewr na drodze.

 

No jasne. Jazda za takim gościem jest szczególnie niebezpieczna. Możesz dojechać na miejsce całe 5 minut później, albo jeszcze gorzej, ktoś Cię rozpozna i powie, że ci*a nie potrafi przygazować i wyprzedzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzenie z innego punktu widzenia niż kierowca i policjant - ciekawe, ale jesli nikt nie ginie i nie ma sensacji media nie zajmują się sprawą. A motocyklista czy szybkie auto uciekające to temat dla prasy/TV. Co do pań 30-50 to sam się trochę zdziwłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...dobrze, że jeszcze nie dobiłam 30tki... no ale jestem kobietą... a dwa razy w życiu miałam nawet włożony krawat... czasem odbieram telefon prowadząc... jestem motocyklistą... bywam pieszym... mam CB...

- czy jestem mordercą?!

KAŻDY Z NAS JEST POTENCJALNYM MORDERCĄ - za każdym razem, gdy ta potencjalność przeobraża się w realność dochodzi do splotu wielu czynników i okoliczności...

...czy mężczyzna po 30stce, dajmy na to informatyk, w berecie, pacyfista bez manikiuru nie może być sprawcą śmiertelnego wypadku?

 

Statystyki mają to do siebie, że argumentują za przyjętą teorią. Czy policyjna statystyka jest fałszywa? - nie. Czy statystyka lekarza ratownika jest fałszywa? - nie. Przecież się nie pokrywają!

 

Wyczuwam spisek w nagonce na umalowaną 30letnią kobietę menager jadącą wypasionym służbowym fiatem UNO, czy mam urojenia ? :wink:

 

 

 

 

 

 

 

 

Statystyka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jasne. Jazda za takim gościem jest szczególnie niebezpieczna. Możesz dojechać na miejsce całe 5 minut później, albo jeszcze gorzej, ktoś Cię rozpozna i powie, że ci*a nie potrafi przygazować i wyprzedzić.

 

Heh, dobrze wiesz że to nie jest 5 minut później. Na 5 minut później machnąłbym ręką...

 

Ale po wyprzedzeniu takiej osoby, przed nią jedzie kolejna. I następna. I Star. I ciągnik. I L-ka.

 

Efekt - trasa Gdańsk-Warszawa, osiągam momentami totalnie debilne na tej drodze 160 kmh, a trasa zajmuje mi 7 godzin, czyli mam średnią 50 kmh. Gdyby nie te "momenty" szybkiej, czy też szybszej jazdy - byłoby 8, może 9... i to jest tragedia polskich dróg.

 

pozdr

LYsY

 

PS Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że najbardziej "niespodziewane" i dziwne manewry, jakie widziałem, były autorstwa kobiet, z kolei najbardziej brawurowe i niebezpieczne - mężczyzn. Ogółem jestem zdania, że tekst "kobiety jeżdżą lepiej" to typowa poprawność polityczna... Nie należy przez to rozumieć, że jeżdżą gorzej, nie :) Nie tyle gorzej czy lepiej, ale inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jasne. Jazda za takim gościem jest szczególnie niebezpieczna. Możesz dojechać na miejsce całe 5 minut później, albo jeszcze gorzej, ktoś Cię rozpozna i powie, że ci*a nie potrafi przygazować i wyprzedzić.

 

oj, i tu się niestety mylisz... onegdaj o mały włos strzaskałbym puszkę na kufrze takiego jednego, który ładnych parę km jechał co chwilę hamując, albo wręcz trzymając nogę na hamulcu na całych długich kilkusetmetrowych odcinkach. dodam, że jazda grupy samochodów odbywała się z mniej więcej jednostajną prędkością, a wyprzedzić nie było ani gdzie, ani czym. przyczyny takiego zachowania nie zidentyfikowałem, podejrzewam iż brak umiejętności (hamowanie silnikiem?) miał na to wpływ. wracając do meritum: w sytuacji, w której faktycznie nastąpiło dość mocne hamowanie, o mało zupełnie go nie przegapiłem przyzwyczajony przez grubych kilka minut do palących się non-stop świateł stopu

 

podobne zachowania widzę na dłuższych odcinkach drogi u mojej Mamy: zamiast zredukować, jeśli droga nie pozwala na jazdę na ostatnim biegu, trzyma furmankę na 5-ce i co jakiś czas hamuje; po chwili powtórka z rozrywki, bo auto się rozpędza... bezpieczne ani komfortowe dla kierowcy z tyłu to z pewnością nie jest

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jasne. Jazda za takim gościem jest szczególnie niebezpieczna. Możesz dojechać na miejsce całe 5 minut później, albo jeszcze gorzej, ktoś Cię rozpozna i powie, że ci*a nie potrafi przygazować i wyprzedzić.

 

Nie mam nic przeciwko powolnej czy przepisowej jezdzie. Jest roznica miedzy jazda ze wzglednie stala predkoscia, kontrolowana gazem i biegami, a hamowaniem gdy przypomni nam sie zasada odstepu od poprzedzajacego pojazdu lub wlasnie dostaniemy sms...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...