Aśka Opublikowano 14 Października 2008 Udostępnij Opublikowano 14 Października 2008 jadąc za szybko, sam zwiększam swoje szanse na wypadek. A teraz mi powiedz, gdzie przebiega granica między jazdą "za szybko", a "płynną" :evil: Śmiem podejrzewać, że część ludzi uzna, że ja jeżdżę za szybko(a na pewno uznaliby tak moi rodzice, gdyby wiedzieli jak jeżdżę ;) ), a przez innych uważana jestem za kierowce-mohera. No i kto ma rację? Jechac należy z taką prędkością, żeby czuć sie pewnie. I oczywiście, że trzeba być gotowym na wszystko. Ale bez przesady-bo skończyłoby się na turlaniu sie na półsprzęgle i zatrzymywaniu przed każdym większym krzakiem, bo zza niego może wylecieć pies wielkości słonia. No i nikogo nie mam zamiary wybielać-wystarczy przeczytać to, co napisałam wcześniej :icon_twisted: P.S. Historyjki z włamywaczem(a właściwie związku z tematem) nie zrozumiałam ni hu hu :lapad: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
LYsY Opublikowano 14 Października 2008 Udostępnij Opublikowano 14 Października 2008 P.S. Historyjki z włamywaczem(a właściwie związku z tematem) nie zrozumiałam ni hu hu :eek: [/color] Od końca! :D Motocyklista = włamywacz (porównanie na potrzeby przykładu! :P)Kierowca samochodu = właściciel domu. Właściciel domu (kierowca samochodu) nie chciał zabić włamywacza (motocyklisty). Kto normalny by chciał przyczynić się do czyjejś śmierci??Włamywacz (motocyklista) pojawił się tam, gdzie nie powinien być (gdzie się go nie spodziewano). Ukarzą właściciela domu (kierowcę samochodu), mimo, że cała rzecz by się nie zdarzyła, gdyby włamywacz (motocyklista) nie złamał wcześniej prawa. Granica między "płynnie" a "za szybko"... temat rzeka :) Ale ogólnie nie wierzę w polskich kierowców ;) Wszyscy myślą, że jeżdzą płynnie, a nie za szybko, tylko o dziwo mając 2x mniej ludności niż Niemcy, 2x więcej Polaków rocznie ginie na drogach. Płynnie udają się do nieba :/ Polecam wątek kolegi Dexio "Była sobie cebra". Zacytuję: Wnioski sa proste - nie ma cudow, nie bedziesz Rossim tylko dlatego, ze myslisz ze dobrze jezdzisz. W miescie zaskoczyc cie moze droga ktora jezdzisz codziennie. W kontekście tej cytaty, to co napisałaś: Jechac należy z taką prędkością, żeby czuć sie pewnie. ...brzmi groźnie. Jak dla mnie, jak ktoś poczuje się pewnie, to zaczyna się problem. Zasada ograniczonego zaufania mówi właśnie dokładnie o tym, żeby nie czuć się pewnie, a być czujnym. Ja np. zajebiście pewnie się czułem jadąc z prędkością 40kmh po zjeździe z autostrady, gdzie zawracać nie można :) - i pewność mnie zgubiła, bo czegoś jednak nie przewidziałem. Dziś jestem znacznie mniej pewny i boli mnie kolano jak się robi wilgotno :) :P Dodam, że jeden czuje się pewnie przy 50 kmh, drugi przy 100, a trzeci przy 200. Nie chciałby znaleźć się na kursie kolizyjnym z kolesiem, który pewnie się czuje przy 200, a ja własnie wyjeżdżam z podporządkowanej. pozdrLYsY Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Aśka Opublikowano 14 Października 2008 Udostępnij Opublikowano 14 Października 2008 Jak dla mnie, jak ktoś poczuje się pewnie, to zaczyna się problem. Zasada ograniczonego zaufania mówi właśnie dokładnie o tym, żeby nie czuć się pewnie, a być czujnym. Ja np. zajebiście pewnie się czułem jadąc z prędkością 40kmh po zjeździe z autostrady, gdzie zawracać nie można :) - i pewność mnie zgubiła, bo czegoś jednak nie przewidziałem. Dziś jestem znacznie mniej pewny i boli mnie kolano jak się robi wilgotno :eek: :D Dodam, że jeden czuje się pewnie przy 50 kmh, drugi przy 100, a trzeci przy 200. Nie chciałby znaleźć się na kursie kolizyjnym z kolesiem, który pewnie się czuje przy 200, a ja własnie wyjeżdżam z podporządkowanej. pozdrLYsYPo pierwsze-nadal uważam, że porównanie motocyklisty do złodzieja nie ma sensu. Żłodziej włazi w celu złodziejowania, motocyklista sobie jedzie po drodze, która do tego służy. "Pewnie" nie w sensie "jestem królem szosy", a w takim, że masz jeszcze zapas na ewentualne nieprzewidziane manewry. Przecenianie swoich umiejętności jest jedną z większych i najczęściej spotykanych głupot na drodze(i przytrafia się głównie kierowcom "pci" męskiej :) , chociaz ja ostatatnio też myślalam, że przejadę przez tę kałużę :) ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tango Opublikowano 14 Października 2008 Udostępnij Opublikowano 14 Października 2008 (edytowane) Znaczy się sugerujesz, że on specjalnie w nią wjechał, ot tak? Bo nie umiem wyobrazić sobie sytuacji, gdzie ktoś na moto specjalnie w puchę wjeżdża. Wiem! Może to był stereotypowy motocyklisto-samobójco-dawca?Szkoda słów. A wiesz ze cos w tym jest - u mnie w pracy kolega sobie zartuje ze pojedzie walcem i bedzie rozjezdzal rowerzystow na Masie Krytycznej. Smieszne? Wcale. Ale on cos w tym widzi - pewnie sa inni, ktorzy mysla podobnie o motocyklistach/skuterzystach/rowerzystach...Nie wiem tylko skad to sie bierze... Kamilowi zycze szybkiego powrotu do zdrowia i wielu milo spedzonych km na 2oo Edytowane 14 Października 2008 przez tango Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
warrior Opublikowano 15 Października 2008 Udostępnij Opublikowano 15 Października 2008 Witam wszystkich... Bardzo długo powstrzymywałem się na forum od prostowania takich kwestii, ale ileż można... "Zasada Ograniczonego Zaufania" - otóż nie mówi ona wcale o konieczności traktowania innych użytkowników drogi jak potencjalnych bandytów, z definicji łamiących zasady. Wręcz przeciwnie : Prawo o Ruchu Drogowym "Art. 4. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania." i to jest esencja. "ograniczone zaufanie" oznacza, że należy uwzględnić drugą część zdania jako możliwe do wystąpienia ODSTĘPSTWO a nie regułę. Istnieje w tej kwestii dość bogate orzecnictwo SN. A co to oznacza w tym konkretnym wątku? Być może tyle, że motocyklista mógł zakładać, że kierowca samochodu ustąpi pierwszeństwa, ale również np., że kierowca samochodu mógł zakładać iż motocyklista porusza się z dozwoloną prędkością... I nie chcę tutaj prowadzić dyskusji typu "motocyklista jechał zbyt szybko" czy "ślepy(-a) puszkarz" - bo tego nie wiadomo. Sam poruszam się w większości przypadków o wiele szybciej niż dopuszczają przepisy. I popełniam wiele błędów jako kierowca - zarówno samochodu jak i motocykla.Chciałem jedynie zwrócić uwagę na fakt, iż łamiąc przepisy (w tym nie zachowująć ostrożności czy przekraczając prędkość!!! niestety...) każdy z nas staje się współwinnym potencjalnego zdarzenia. I miejmy tego świadomość. Prawną i przede wszystkim rzeczywistą. To ratuje życie - daleko skuteczniej niż hamulce, opony, protektory czy poduszki powietrzne. Szerokiej i krętej drogi (bez lewoskrętów i ślepych kierowców) wszystkim życzę... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jurjuszi Opublikowano 15 Października 2008 Udostępnij Opublikowano 15 Października 2008 (edytowane) Zasada ograniczonego zaufania mówi właśnie dokładnie o tym, żeby nie czuć się pewnie, a być czujnym.Nie. Ona mówi zupełnie o czymś innym. Już po napisaniu tego zobaczyłem tekst powyżej... :)pozdr Edytowane 15 Października 2008 przez jurjuszi Cytuj "Łudududududududududuuuu... Łudududududududduddddd" - Theodor (Zegrze 2010)"Hondy mają taki dziwny dźwięk..." - Autor nieznany (Udrzyn 2010) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aker Opublikowano 15 Października 2008 Udostępnij Opublikowano 15 Października 2008 Widzę że temat jak zwykle idzie sobie w bok, więc dorzucę swoje 3 gr. Ja uważam, że dobrze jest sobie poza*ierdalać , oczywiście w miejscach gdzie jest w miarę bezpiecznie. Dzięki temu kierowca zna swoje granice i nie jest totalnie zaskakiwany przez sytuacje drogowe. Mało tego, uważam że i w mieście dobrze jest sobie dać w palnik - po to chociażby, żeby podczas "normalnej" jazdy jeździć na 40% swoich umiejętności a nie na 90%. Wiadomo, że to rodzi pewne konsekwencje w stylu szlifu. Nie należy jednak zapominać, że nawet szlif czegoś uczy (chociaż to trochę późno). Jazda z przepisowymi prędkościami i unikaniem za wszelką cenę jakichkolwiek niebezpiecznych sytuacji jest moim zdaniem czekaniem na wypadek, w którym (jak zawsze) efekt zależy od obu uczestników. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tomgor Opublikowano 16 Października 2008 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2008 jeżeli chodzi o jazdę w mieście- I co z tego, że winny jest kierowca puszki- to mniej boli zmniejsza cierpienie. Takie dyskusje kto był winien są po prostu jałowe - co one wnoszą. Pomogą komuś? wrócą życie.Widziałem kiedyś na grobie napis - miałem pierwszeństwo na przejściu.Możemy sobie tutaj gadać ubliżać bez końca .... ale to nic zupełnie nie zmieni. Połamane nogi bolą tak samo niezależnie od tego czyja była wina - pamientajcie o tym. Życia też nie wróci taka świadomość. Jest taka książka dobrze wszystkim znana - ale widać nie wszyscy uważają za stosowne ją przeczytać - "motocyklista doskonały",: "strategie uliczne". Ulice to walka o własne zdrowie i życie.Zastanówcie się nad tym:Czy lepiej jeździć wolniej a przez 20 lat czy szybko przez 2? A pomyślcie o tym co chłopak przejdzie przez najbliższe miesiące i czy nie zostanie kaleka do końca życia (tak do końca życia - to jak wyrok). czy czasem nie warto zwolnić dojeżdżając do skrzyżowania? PS. W mieście obowiązuje pewne ograniczenia prędkości i to wszystkich bez wyjątku czym się poruszają . Nie myślcie o tym tylko jak o karze - to czasami ratuje życie.To prosta kalkulacja - jedziecie 50- 60 km/h , ktoś wam wyjeżdża - hamulec - uderzacie przy 20-30 km/h lub stajecie - żyjecie. Jedziecie 130 nawet nie naciśniecie hamulca i dalej bedziecie jeździć w niebie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Vegathedog Opublikowano 16 Października 2008 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Października 2008 Widzę że temat jak zwykle idzie sobie w bok, więc dorzucę swoje 3 gr. Ja uważam, że dobrze jest sobie poza*ierdalać , oczywiście w miejscach gdzie jest w miarę bezpiecznie. Dzięki temu kierowca zna swoje granice i nie jest totalnie zaskakiwany przez sytuacje drogowe. Mało tego, uważam że i w mieście dobrze jest sobie dać w palnik - po to chociażby, żeby podczas "normalnej" jazdy jeździć na 40% swoich umiejętności a nie na 90%. Wiadomo, że to rodzi pewne konsekwencje w stylu szlifu. Nie należy jednak zapominać, że nawet szlif czegoś uczy (chociaż to trochę późno). Jazda z przepisowymi prędkościami i unikaniem za wszelką cenę jakichkolwiek niebezpiecznych sytuacji jest moim zdaniem czekaniem na wypadek, w którym (jak zawsze) efekt zależy od obu uczestników. Tylko, że w twoim rozumowaniu nie wiadomo czym jest normalna jazda i kiedy się ona ma odbywać.Czy uważasz, że zap...lanie nauczy cię dobrej jazdy?? Z twojej wypowiedzi wynika,że jazda z przepisowymi prędkościami to czekanie na wypadek.What the fuck??? To tego uczą na kursach ??? "Jedź przepisowo to na pewno będziesz miał wypadek".Piszesz też,że kierowca zna swoje granice. Ciekawe skąd ?? Przecież zawsze można jeszcze troszkę szybciej.Granica gdzieś się jednak skończy.Pozap..lać to można sobie na torze, bo tam nie ma skrzyżowań, zwierząt, pieszych ani wyjeżdżających z dróg podporządkowanych.A jak chcesz zap..lać to musisz się liczyć z tworzeniem zagrożenia dla życia swojego i innych. I jeszcze raz napiszę. Jak ktoś chce pozap..dalać w celach nauki jazdy niech śmiga na tor. W naszym kraju są stanowczo za niskie kary pieniężne za nieprzestrzeganie przepisów.Gdyby były ze 200% wyższe to byłoby na drogach spokojniej. A tak... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
G3d Opublikowano 16 Października 2008 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2008 radio-maryja.pl jak pragne zdrowia.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hubert_afri Opublikowano 16 Października 2008 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2008 radio-maryja.pl jak pragne zdrowia.... No cóż mamy szanse dożyć wieku, w którym zaczniemy słuchać jedynej słusznej rozgłośni z Torunia :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
LYsY Opublikowano 16 Października 2008 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2008 (edytowane) "Zasada Ograniczonego Zaufania" - otóż nie mówi ona wcale o konieczności traktowania innych użytkowników drogi jak potencjalnych bandytów, z definicji łamiących zasady. Wręcz przeciwnie : Prawo o Ruchu Drogowym "Art. 4. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania." i to jest esencja. "ograniczone zaufanie" oznacza, że należy uwzględnić drugą część zdania jako możliwe do wystąpienia ODSTĘPSTWO a nie regułę. Istnieje w tej kwestii dość bogate orzecnictwo SN. Otóż to. Dokładnie o to mi chodziło. Napisałem - że zasada ograniczonego zaufania oznacza, żeby nie czuć się zbyt pewnie i być czujnym. Czyli: biorąc pod uwagę możliwe odstępstwo od reguły, trzeba być czujnym, bo nie można być pewnym, że takowe odstępstwo od reguły nie wystąpi. Chciałem jedynie zwrócić uwagę na fakt, iż łamiąc przepisy (w tym nie zachowując ostrożności czy przekraczając prędkość!!! niestety...) każdy z nas staje się współwinnym potencjalnego zdarzenia. I miejmy tego świadomość. O to to :) Lepiej bym tego nie ujął i zdania nie zmienię, choćby G3d nazwał mnie moherem do szóstej potęgi* :flesje: Jak sobie chłopaki chcecie zapie**alać 150+ przez skrzyżowania, to przecież moje gadanie (moherowe :crossy:) was od tego nie powstrzyma. Ale jak ktoś ma jaja, żeby tak będzie jeździć**, niech ma też jaja, żeby wziąć na siebie potencjalne konsekwencje takiej jazdy. A do tego już chętni nie jesteście: rejestracje na zawiasach, a w razie czego baranki boże toczące się 45 kmh, ofiary ślepych bab... pozdrLYsY * G3d, w kościele nie widzieli mnie już z kilkanaście lat...** Przyznaję bez bicia że nie mam jaj żeby jeździć 150 po mieście przez skrzyżowania. Przyznaję bez bicia, że jak jadę 80-90, widzę samochód stojący na ulicy podporządkowanej a nie mam kontaktu wzrokowego z jego kierowcą, zwalniam... co nie znaczy, że jeżdżę jakoś strasznie wolno. Edytowane 16 Października 2008 przez LYsY Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maniek_7 Opublikowano 16 Października 2008 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2008 Chciałbym kolegom wypowiadającym się w tym temacie przypomnieć, że: 1. Jak chcesz czuć się bezpiecznie na drodze - NIE KUPUJ I NIE UŻYWAJ MOTOCYKLA! 2. Jak chcesz aby twoi sąsiedzi i inni uczestnicy ruchu traktowali Cię jak równego sobie - NIE KUPUJ I NIE UŻYWAJ MOTOCYKLA! 3. Jeżeli zakładasz, że każdy wyjazd może skończyć się glebą (takie "ostrożne" podejście do życia - NIE KUPUJ I NIE UŻYWAJ MOTOCYKLA! ...Ale, jeżeli chcesz mieć zajebisty fun, poczucie wolności i w swojej filozofii życiowej zakładasz, że generalnie masz farta - KONIECZNIE KUP I UŻYWAJ MOTOCYKLA! Jesteśmy jednym z nielicznych narodów (Tak, właśnie tak!!!!) gdzie ludzie kupują motocykl z ZAŁOŻENIEM, że się w końcu wypierdolą!!! :flesje: Stąd te kretyńskie posty :"...widziałem dresa w klapkach latem na motocyklu". Przypomnę, że w krajach motocyklowo 500% bardziej rozwiniętych niż nasze zadupie i jego "prawdziwi motocykliści" ludzie jeżdżą na moto jak chcą (w klapkach? - bardzo proszę!) bo nie zakładają, że wsiadając na moto zaraz się rozwalą!!! A jak już się ktoś rozwali, to nie zastanawia się, że nie miał kombi, 150 protektorów, i jechał o 10 km/h zaszybko ale... miał niefart!!! Jak się czyta niektóre wypowiedzi, ma się wrażenie, że ludzie mają schizofremię : chcą zjeść ciastko (jeździć na moto która z zasady niesie za sobą duuuże ryzyko - ale to właśnie tak NAPRWDĘ W nim kręci :) ) i mieć ciastko (ale aby broń boże nic się nie stało)... Może poprostu, moto jest TYLKO dla ludzi, którzy potrafią akceptować ryzyko ale są z założenia optymistami??? Cytuj Mózg elektroniczny będzie za nas tak myślał, jak krzesło elektryczne za nas umiera... (S.J. Lec) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Aśka Opublikowano 16 Października 2008 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2008 Jak sobie chłopaki chcecie zapie**alać 150+ przez skrzyżowania, to przecież moje gadanie (moherowe :flesje:) was od tego nie powstrzyma. A ja jednego nie rozumiem. Dlaczego praktycznie wszyscy Forumowicze popadają w jakieś skrajności...? Jeśli ktoś nie jeździ przepisowe 50, to jedna grupa uzna, że jest motocyklistą-samobójcą, zapieprza "150+" i morduje spojrzeniem babcie na pasach. Za to jeśli ktoś napisze, że jazda 150 po mieście jest przegięciem, to natychmiast druga połowa Forum uznaje go za mohera turlającego się 20 kmh... GDZIE TU LOGIKA?! :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hubert_afri Opublikowano 16 Października 2008 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2008 (edytowane) 1. Jak chcesz czuć się bezpiecznie na drodze - NIE KUPUJ I NIE UŻYWAJ MOTOCYKLA! Eee tam bez przesady na motocyklu można czuć się bezpiecznie pod warunkiem że się stosuje zdrowy rozsądek. Edytowane 16 Października 2008 przez hubert_afri Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.