tmi Opublikowano 4 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 4 Grudnia 2008 Ilość trupów spadła, bo teraz jadą auta w całości za to zajechane do końca... Bo polak jak widzi ladnie swiecacy sie samochod z przebiegiem 140 tysi to auto musi byc igla. Po drogach niestety jezdzi wiele przypadkow przeczacych, co jak co ale nawet duze fiaty czy poloney z przebiegiem po 200 i wiecej tysiecy zostawiaja za soba mniejsze kleby dymu lub wcale od dzisiejszych niby nowoczesnych i niby markowych samochodow. Tylko w tym tygodniu widzialem piekne Audi A4, ktore na pierwszym skrzyzowaniu po wjezdzie do miasta zaczelo tak kopcic niebiesko-bialym dymem, ze biedne musialo zostac na tych swiatelkach. Kolega sprowadzil sobie smarta z holandi, blacharka elegancka, przebieg 180 tysiecy, tylko biedny jak zapala i rusza to cos siwy dymek za nim. Kolega, ktory tez ma Fiata Bravo z zagranicy, 170 tysiecy w dieslu, jak odpala to lepiej nie stac z tylu. To sa padla, ale nikt tego nie przyzna bo wygladaja ladnie i przeciez maja tak malo przejechane. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mati_mot Opublikowano 4 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 4 Grudnia 2008 Anglika miałem zaraz po otwarciu granic w 2004 roku i było nim AUDI B4 TDI, użytkowałem go 8 miesięcy zanim nie zawineli go lokalni przedsiębiorcy z parkingu REAL-a. Na ubezpieczeniu z UK jeździło się całkiem przyjemnie. Obecnie wymagane są jakieś pełnomocnictwa i inne pomysły rodem z PRL-u, luzik :flesje: Jest trochę biegania po urzędach ale to jak prawie ze wszystkim. Czyli lansujemy nowy stereotyp że najczęściej kradną samochody z Anglii?:D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Vector Opublikowano 4 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 4 Grudnia 2008 (edytowane) A co myślicie na temat anglików? Niedawno kupiłem samochód sprowadzony z Anglii i od prawie wszystkich dookoła słyszałem negatywne opinie. Jak się okazało całkiem niesłusznie. Jeśli jest dobrze przełożony, to żaden problem. Tylko musi być na prawdę dobrze zrobiony, a nie typowo polskie zagrywki, nie przekładamy nagrzewnicy, kanały się przerobi... A później coś słabo wieje, chłodzi, trzeszczy... Widziałem też przerobione perfekcyjnie, które można było rozpoznać jedynie wsadzając łeb pod auto i patrząc na nowo wycięty otwór pod przekładnię... Ba, nawet zamek z prawej był przełożony :wink: Ja osobiście nie reflektuję w stronę przerobionych anglików :rolleyes: Jest trochę biegania po urzędach ale to jak prawie ze wszystkim. Czyli lansujemy nowy stereotyp że najczęściej kradną samochody z Anglii?:D Wcale nie jest tak dużo tej bieganiny. Załatwiasz tylko przecież przegląd, opłacasz podatek, praktycznie tyle samo masz do załatwienia jak sprowadzając auto z niemiec. Edytowane 4 Grudnia 2008 przez Vector Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jumar Opublikowano 4 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 4 Grudnia 2008 A ja dołoże od siebie. Szukać, szukać i jeszcze raz szukać. Ja swoją 7 letnia Fieste znalazlem po 4 miesiącach w Polsce. Od pierwszego właściciela, z polskiego salonu z przebiegiem 80 tys. Była bezwypadkowa w idealnym stanie. Podobne sprowadzone z zachodu były tańsze wtedy o 25%. Przez 3.5 roku zrobilem 80 tys km i praktycznie poza regularnym sewisem nic nie robione. Poza kilkoma rysami na lakierze (pamiątki z parkingów) nic sie nie dzieje. Mechanicznie stan idealny. Nie bierze oleju, zero wycieków, brak luzów. Jestem zdania, że marka samochodu jest sto razy mniej istotna od stanu technicznego. Z bólem serca będe się musiał z nią po nowym roku rozstać (ponad 3 lata w angli) Kolejny samochód skoda octavia kupiona w anglii (użytkowana tutaj także). Miała 7 lat i ponad 200 tys km, co jak na disla to i tak tutaj niewiele. Obejrzałem wcześniej ze 20 aut. Oczywiście identycznie jak na polskim rynku kupa przekrętów z samochodami. Auta 3 letnie z przebiegami okolo 150 - 180 tys km to nie rzadkość. Samochody z małymi przebiegami są dostępne ale dużo, dużo droższe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mati_mot Opublikowano 4 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 4 Grudnia 2008 Wcale nie jest tak dużo tej bieganiny. Załatwiasz tylko przecież przegląd, opłacasz podatek, praktycznie tyle samo masz do załatwienia jak sprowadzając auto z niemiec. Dochodzi jeszcze urząd celny i czekanie miesiąc czasu na uprawomocnienie się decyzji. Nie pomijając że ma się na to tydzień czasu od sprowadzenia do Polski. A co do przekładki to akurat, trzeba trafić na kogoś normalnego. U mnie polegało to na wyrzuceniu całego środka i zakupieniu nowego. Bez wiercenia przebijania dociskania na siłę. Aha no i światła....co u nas większość pomija;] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
filipr Opublikowano 4 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 4 Grudnia 2008 A ja dołoże od siebie. Szukać, szukać i jeszcze raz szukać. Jasne, że masz rację i całkowicie się z tym zgadzam. Szukać i nie dawać się ponieść emocjom. Tylko postaw się na miejscu człowieka, który szuka autka za 10-15 tysi. Jeśli będzie szukał i jeździł po kraju to zeżrą go koszty tych wypraw celem szukania. To właśnie jest wkurzające. Przez telefon zawsze auto jest igła, bezwypadkowe itd. Po przyjechaniu na miejsce sytuacja okazuje się zgoła inna... Ludzie najnormalniej wkurzają się, że jeżdżą na darmo i nie ma co sie im dziwić. Ja też ostatnio szukałem do firmy jakiegoś busa a że u nas tego typu auto robi niewielkie przebiegi rzędu 20tys km rocznie to uznałem, że nie ma sensu kupować nówki, bo się to nie kalkuluje. Znalazłem ślicznego transita (ślicznego na zdjęciach :) ) Wszystkie papiery ok., przeglądy robione regularnie,bezwypadkowy, nieduży przebieg (niecałe 70 tys. km w 3 letnim aucie), od 1szego właściciela no i cena była wyższa od rzekomo mniej pewnych aut. Pomyślałem sobie, że warto dać te kilka tysi więcej za "pewne" auto. Na miejscu okazało się, że faktury za przeglądy są z innego miasta, na jednej są inne numery rej auta i inny VIN, auto było trzepnięte co najmniej z przodu, z tyłu, z boku i w przód dachu, a plastiki były tak powycierane że na moje oko przebieg to minimum 150 tys km. Uhhh no można się wkurzyć :) Czy facet nie mógł uprzedzić przez telefon i powiedzieć jaka jest prawda? Myślę, że powinno istnieć coś w rodzaju zobowiązania sprzedającego o poinformowaniu o stanie i przeszłości auta. W przypadku wykrycia niezgodności sprzedawca powinien być karany. Cytuj https://www.facebook.com/EASRacingTeam/ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rosa102 Opublikowano 4 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 4 Grudnia 2008 Bo polak jak widzi ladnie swiecacy sie samochod z przebiegiem 140 tysi to auto musi byc igla. Po drogach niestety jezdzi wiele przypadkow przeczacych, co jak co ale nawet duze fiaty czy poloney z przebiegiem po 200 i wiecej tysiecy zostawiaja za soba mniejsze kleby dymu lub wcale od dzisiejszych niby nowoczesnych i niby markowych samochodow. Tylko w tym tygodniu widzialem piekne Audi A4, ktore na pierwszym skrzyzowaniu po wjezdzie do miasta zaczelo tak kopcic niebiesko-bialym dymem, ze biedne musialo zostac na tych swiatelkach. Kolega sprowadzil sobie smarta z holandi, blacharka elegancka, przebieg 180 tysiecy, tylko biedny jak zapala i rusza to cos siwy dymek za nim. Kolega, ktory tez ma Fiata Bravo z zagranicy, 170 tysiecy w dieslu, jak odpala to lepiej nie stac z tylu.No wiesz co to nie wiesz że auta z Hollandi są autami najbardziej zajeżdzonymi w europie zachodniej to auto musiało przejechać conajmniej 380tyś a nie 180tyś To sa padla, ale nikt tego nie przyzna bo wygladaja ladnie i przeciez maja tak malo przejechane. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Vector Opublikowano 5 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 5 Grudnia 2008 Auta z Holandii, rzeczywiście mają kosmiczne przebiegi. Kilku sąsiadów miało kiedyś sprowadzne auta właśnei z tamtąd i żadne nie miało poniżej 250 tysięcy. Jeden z nich do dzisiaj zajeżdża Mazdę 626 1.8 benzynę, dodatkowo jak przyjechała miała 240 tysięcy została zagazowana, na dzień dzisiejszy śmiga na gazie i ma ponad 300 tysięcy bezawaryjnych kilometrów :lalag: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Klapek Opublikowano 5 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 5 Grudnia 2008 W lutym tego roku kupiłem od handlarza z Kutna (ogłasza się na często na allegro) Alfę 156 2,4 JTD Zaraz po kupnie wymieniłem kompletny rozrząd, olej, filtry i się zaczęło. Po wymianie oleju turbina tak zaczęła pluć olejem że w lusterkach wstecznych nic nie było widać, po kilku tygodniach opony zaczęły się rozpadać (dosłownie). Autko miało być prosto z D i tak było, tylko że znalazłem pod siedzeniem kwit z włoskiego parkingu na którym Alfa stała ok 2lat.... Mogłem ją sprzedać od razu i mieć święty spokój ale nie potrafiłem tak wpakować kogoś na minę.... Komplet nowych opon, nowa turbina, nowa osłona pod silnik, nowe wszystkie płyny, komplet klocków hamulcowych, itd. Do dziś wpakowałem w nią jakieś 4k zł. 16k zakup + 4 części daje mi 20k za Alfę z 1999r - trochę śmieszne ale co zrobić. Teraz mam 100% sprawne autko i zaczynam się cieszyć z jazdy a że mogłem za tą kasę mieć taką samą z roku 2000 lub 2001 to już nie ważne... Dałem się wyróch*ć i tyle. Dla zainteresowanych: koleś od którego kupiłem Alfę ma w tej chwili na allegro 10 bardzo profesjonalnie zrobionych aukcji, oferuje sprawdzenie auta przed kupnem w warsztacie (jego brata) + podpięcie pod kompa - uważajcie bo naprawdę są dobrymi handlarzami potrafiącymi dużo podpicować Następnym razem zanim kupię jakieś auto od handlarza to się ostro zastanowię. Pozdro all :flesje: Cytuj Chcesz porozmawiać z fachowcami, zamiast mitomanami..? www.kolyaska.fora.plObecnie: K-750, Ural M-67, ZX-9R C2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Vector Opublikowano 5 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 5 Grudnia 2008 Ten mechanizm włoskich aut z niemiec również poznałem :bigrazz: Auta z włoch przyjeżdżają lorami na niemieckie giełdy z których nasi handlarze je zabierają. Nie wiem jak formalnie i dokładniej to działa, ale rok temu jeden z handlarzy właśnie tak próbował mi wcisnąć samochód, ale moja dociekliwość wzięła górę, ponieważ już mam doświadczenia z motocyklem (bardzo szczęśliwe) z włoch i tak: Auto miało rejestrację wyjazdową niemiecką, a dowód i reszta dokumentów była włoska :rolleyes: Klapek, szczerze współczuję, ale niestety jesteś kolejnym, który się nadział, być może byłeś za mało czujny? W każdym bądź razie pies pogrzebany, oby teraz auto śmigało, chociaż nie powiem, że chciało by mi się podrwić z Alfy :wink: :flesje: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stopmen Opublikowano 5 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 5 Grudnia 2008 Tak to jest jak sie za grosze jak najnowsze auto kupic chce. Ja moge powiedziec z pozycji sprzedajacego ze ludzie sami sie prosza o to. Niedawno chcialem sprzedac auto ktore ok rok wczesniej osobiscie dla siebie przywiozlem i bylo bezwypadkowe od 1 wlasciciela w stanie idealnym. Fakt ze wyszedl troche wiecej niz staly ceny w allegro czy otomoto ale bylem pewien co bralem i mam. Ostatnio trafila sie okazja bo w rodzinie byla fura do sprzedania a ze potrzebuje kombi to chcialem mojeggo sprzedac i co? Dalem ogloszenie z cena nie zawyzona ale wieksza niz srednia i nic. Pare telefonow i tylko gadka ze na alledrogo taniej. To prosze sobie ta tania sztuke kupic ale potem nie pisac jakie to padaki w PL. Auta za poldarmo nie oddam i smigam nim dalej a dusigroszy wysylam na gielde po okazje... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Vector Opublikowano 5 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 5 Grudnia 2008 Ja jak sprzedawałem swoje auto miałem podobny problem. Praktycznie pojedyńcze telefony, żadnych konkretów. No ale po 3 miesiącach i raptem może z 6 telefonach musiałem zejść z ceny... Sprzedałem i teraz cieszy się nowy nabywca :flesje: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Klapek Opublikowano 5 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 5 Grudnia 2008 Tak to jest jak sie za grosze jak najnowsze auto kupic chce. Jeśli wg Ciebie jakikolwiek samochód z 1999 r. za 16k zł to mało to sorki ale masz coś w bańce nie tak. Samochód z 1999 r. to stary szrot i powinien kosztować 5k zł. W cywilizowanych krajach takie roczniki idą na szrot... Pozdro all :flesje: Cytuj Chcesz porozmawiać z fachowcami, zamiast mitomanami..? www.kolyaska.fora.plObecnie: K-750, Ural M-67, ZX-9R C2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Browarny Opublikowano 5 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 5 Grudnia 2008 bzdury piszesz Klapek. W cywilizowanych krajach przedmiot kosztuje dokładnie tyle jaką ma wartość. Odnosi się to też do samochodów. Zobacz sobie np. niemieckie notowania np. Micry z 1999 lub Passata. Jeżeli jest niski przebieg i dobry stan to nadal mają wysoką wartość. To tylko rynek w Polsce jest popieprzony Cytuj SPOKOJNIE, POZWÓLMY DZIAŁAĆ NATURZE... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stopmen Opublikowano 5 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 5 Grudnia 2008 ej chlopaku czy ja to pisalem w odniesieniu do konkretnej sytuacji? Jesli juz to tylko do mojej... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.