-
Postów
236 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez biblo
-
Niekoniecznie musi kojarzyć się tylko z Nordkapp, ale też np. z drożyzną i bardzo niepewną pogodą. Jednego dnia może być słonecznie, a po chwili jedziesz przez tydzień w deszczu i niskich temperaturach... Dlatego moim zdaniem większym zainteresowaniem cieszą się kierunki południowe - jak ludzie mają tylko trochę urlopu, to wolą pewniejszą pogodę i mniej zabójcze ceny :cool: Aha, no i znacznie niższe mandaty w razie jakiegoś wykroczenia ;)
-
Bardzo celna uwaga! A jak uda Ci się "przerzucić" likwidację szkody na OC sprawcy, to w zasadzie mógłbyś po sprzedaży wraku wystąpić do TU o zwrot składki za AC. Szkoda tylko, że od zdarzenia minęło już tyle czasu...
-
Jak jechałem 3 lata temu do Gruzji przez Ukrainę, to kupiłem w Polsce jakieś hrywny. Wówczas nie było z tym problemów... Zawsze tak robię, żeby od razu na wjeździe mieć lokalne pieniądze, a nie pitolić się z szukaniem kantorów na granicy lub płaceniem kartą. Poszukaj informacji ile kosztuje paliwo, noclegi, ile możesz wydać na jedzenie, bilety wstępu, itd. i od razu kup w Polsce większość hrywien, które będziesz potrzebował. Nie będziesz się stresował na granicy i na stacjach benzynowych :banghead: A jak Ci zabraknie, to w każdym większym mieście wymienisz $ lub wyjmiesz ze ściany...
-
Wg mnie na wschód i na południe zawsze lepiej zabierać dolary. Tambylcy wolą zielona pieniądze i bardziej je cenią, a poza tym im jest obojętne - jak chcą 5 dolarów, to przyjmą też 5 euro, a jak wiadomo dla nas jest to wyraźna różnica - czyli w $ wychodzi taniej ;)
-
Z mojego doświadczenia (likwidacja szkody całkowitej samochodu) wynika, że musisz otrzymać całą Sumę ubezpieczenia - w tym wypadku 18 tysięcy zł. A zatem likwidacja szkody powinna wyglądać tak: - Towarzystwo Ubezpieczeniowe wyszukuje Ci na "wewnętrznych" aukcjach klienta na "wrak" - w tym wypadku spisujesz z nim umowę i dostajesz zadeklarowaną kwotę (8250 zł) - pozostałą część, do wysokości SU (18 tys.), czyli 9750 zł powinno Ci wypłacić TU Nie rozumiem, o co chodzi z tą marżą od ceny uzyskanej na giełdzie... Chyba, że w wypadku, gdy chcesz zatrzymać sobie wrak oni dokonaliby takiej kalkulacji: 1237,50 zł (ta teoretyczna marża od ceny z giełdy/aukcji) + 8512,50 zł (tyle powinna wynieść dopłata do SU=18 tys.). Czyli dostajesz 9750 zł w gotówce + wrak. W takim wypadku wybór należy do Ciebie - ale nie mogą Cię zmusić do zostawienia sobie wraku. Ja wolałem sprzedać auto oferentowi z aukcji i wziąć resztę od TU. Wariant z wrakiem może być korzystniejszy jeśli masz sposób jak sprzedać go drożej, ewentualnie odbudować motocykl. Osobna sprawa: nie rozumiem, z czego wynika obniżka SU z 18,5 do 18 tys. - dlaczego ją zaniżyli? Miałeś wykupioną "stałą sumę ubezpieczenia"? Czy stwierdzili, że przy podpisaniu umowy dokonano niewłaściwej wyceny? Jeśli to drugie, to możesz wystąpić do nich o zwrot składki od tej zawyżonej kwoty (czyli w tym wypadku od 500 zł). A czym uzasadniali to pierwotne, jeszcze większe obniżenie SU do 14,8 tys.?
-
Myślę, że Mirkowi chodziło o "plażę" w samym Kotorze. Tam faktycznie nie jest ciekawie, bo jest to sam koniec zatoki (świetnie to widać na mapie), tak więc spływa tam sporo syfu i nie ma jak wypłynąć, a dodatkowo jest duży port dla wypasionych jachtów i emeryckich wycieczkowców ;) Ja miałem kiedyś okazję mieszkać w domu nad samą wodą we wsi Bjelila i tam faktycznie woda była bardzo czysta, a pływanie z rurką było wielką frajdą. No, ale to była ta pierwsza zatoka Zatoki Kotorskiej i tam ruch/wymiana wody z morzem była spora. Nie to co na końcu zatoki w Kotorze...
-
mirek5013:: mam do Ciebie pytanie, bo nie pamiętam, czy o tym pisałeś w swojej relacji/książce... Czy starczyło Wam po jednym komplecie opon? Czy je zmienialiście?
-
Ryzykowna decyzja... W tym okresie musisz spodziewać się i deszczów i dość niskich temperatur... szczególnie w górach. Osobną sprawą może być kiepski wybór kwater do spania. Ja tam byłem we wrześniu i nawet w Sarandzie słyszałem, że jest już po sezonie.
-
damlew, możesz też zapisać się na newsletter na jakiejś wyszukiwarce promów, np. http://www.aferry.pl/ Oni często mają różne promocje...
-
- dokładnych cen nie pamiętam, ale na północy hytte była niewiele droższa od campingu dla 2 osób/namiotów/motocykli. A jak Cię dopadnie deszcz i chłód, to nie będziesz się zastanawiał :cool: - możesz rozważyć też podróż promem z Sassnitz w Niemczech (Rguia) do Trelleborga w Szwecji. Podróż jest znacznie krótsza i nie ma problemu z biletami. - nie jestem wędkarzem, ale z tego co gdzieś czytałem, na łowienie na jeziorach trzeba mieć jakieś pozwolenie, a na łowienie w morzu nie.
-
A kawałek dalej jest też dużo posterunków kontrolnych, bo to teren sporny... Zresztą z powodu konfliktu o Saharę Zachodnią odmówiono Maroku przyjęcia do UE, przynajmniej oficjalnie... Myśmy przejechali bokiem (offem) z Sidi Ifni w okolice El Ouatia, no i trochę namieszaliśmy miejscowym policjantom... Nie odnotowali, że jechaliśmy na południe, tak więc myśleli, że jedziemy z Sahary Zachodniej lub Mauretanii i ciągle dopytywali nas o fiszki z danymi paszportowymi i motocykli. No, ale że nie mieliśmy, a im chyba nie chciało się pisać, to po krótkiej gadce puszczali nas wolno :) Jadąc tam trzeba pamiętać o tankowaniu do pełna na każdej stacji, bo jest ich niewiele. No i trudniej się dogadać, nawet po francusku... P.S. Na ostatnim zdjęciu, na środku u góry przed rozlewiskiem, ten teren częściowo otoczony murem, to camping, na którym nocowaliśmy :) P.S.2. Nasze moto dojechały na lawecie do Marrakeszu i wydaje mi się, że to jest lepsze miejsce do startu i eksplorowania Maroka, szczególnie jak czasu mało...
-
Z Neno byłem w Maroku i Albanii. A dokładniej, to zawiózł mi motocykl, a ja potem ruszyłem w mniejszej grupie asfaltami. Neno i reszta pojechała "w krzaki", czyli OFF :) Z pozostałymi nie jeździłem. Ale i Sambor i Kowal, to "mocne" marki :cool: Swego czasu Kowal organizował w różnych miastach spotkania połączone z pokazami zdjęć i filmów ze swoich wypraw.
-
Kolejna korekta planów... :cool: Według oficjalnych informacji z Kolei Rosyjskiej na razie nie da się przewieźć motocykli :cry: Pracują nad jakimś nowym systemem transportu tego typu pojazdów, ale kiedy coś wymyślą nie wiadomo... W związku z tym na wschód jedziemy na kołach. Ale... jako że Rosja, to nie kraj, lecz stan umysłu :wink: to po dojechaniu do Irkucka sprawdzimy, czy jakimś mniej oficjalnym sposobem nie uda nam się załatwić transportu moto Koleją Transsyberyjską w drodze powrotnej. Jeśli tak, to po powrocie z Mongolii pakujemy się na pojezd w Irkucku (lub może wcześniej w Ułan Ude) i dawaj w Maskwu :cool: A jak się nie uda, to wracamy też na kołach... Kolejna zmiana polega na tym, że w obie strony jedziemy przez Białoruś. Omijamy Ukrainę, żeby o jedną "trudną" granicę było mniej, żeby nie ryzykować spotkania z ukraińską milicją i żeby jak najszybciej korzystać z niskich cen benzyny. W tamtą stronę pojedziemy południem Białorusi wzdłuż granicy z Ukrainą, a powrót od strony Moskwy będzie prowadził przez Mińsk. Być może do Bajkału będzie nam towarzyszył koleś na GS-ie, który dalej sam jedzie do Władywostoku. Ale to jeszcze jest pod dużym znakiem zapytania. P.S. Lista uczestników jest cały czas otwarta... :)
-
Możesz pojechać w kółeczko, czyli dookoła Morza Czarnego ;) W jedną stronę przez Turcję, a w drugą przez Rosję i Ukrainę lub Rosję i Białoruś. Chcąc coś zobaczyć i w Gruzji i po drodze, to 3 tygodnie trzeba liczyć...
-
Bezpieczeństwem?!? Byłem w każdym z nich i zero problemów, a ludzie bardzo przyjaźni (szczególnie w Gruzji). Na Białoruś i do Rosji wizy są potrzebne, ale można to załatwić przez pośredników. Gruzja nie wymaga wiz i podobnie jak z Islandią, można znaleźć firmy, które zawiozą Ci moto... Sambor: http://advfactory.com/ Kowal: http://www.podrozemotocyklowe.com/ Neno: http://przezswiat.eu/ czasem też Szparag: http://stajniamotocyklowa.pl/wyjazdy/wyjazdy-wspomnienia Z tym, że Islandia (i Ameryka Pd.), to na razie tylko z Samborem...
-
W Warszawie :cool: P.S. A na poważnie, to pomyśl nad kierunkiem mniej "łatwym" turystycznie... Białoruś, Rosja, Gruzja, itd.... Aha, i jeszcze Islandia ;) Sambor wprowadził ten kierunek do oferty przewozu motocykli.
-
Skandynawia?!? To chyba mało świata widziałeś... ;)
-
To już ciekawsze jest to urządzenie http://www.healtech-electronics.com/ht_blp_demo_en.html Kilkanaście trybów świecenia, różne wersje do różnych lamp (zwykłe, LED), cena podobna (bodajże 180 zł). Trzeba tylko pamiętać, że takie "wynalazki" są niezgodne z warunkami technicznymi dot. pojazdów, tym samym nie mają homologacji.
-
Z Anglii, to droga w jedną stronę zajmie ze 4-5 dni... :)
-
Dokładnie o to mi chodziło! Ja po wyprawie motocyklowej jeszcze zostałem w Stanach, żeby samemu trochę pozwiedzać tamte rejony. Wziąłem z wypożyczalni Chevroleta Camaro (a jak! :cool: ), który kosztował około 35$/dzień, ale po dodaniu ubezpieczenia wyszło właśnie około 100$/dzień! :dry: P.S. I się mi przypomniało, że podczas takiej wyprawy możesz zobaczyć PIMA Air & Space Museum (kapitalne muzeum lotnictwa), obok którego na pustyni jest ten zaje.bisty "skład/magazyn" tysięcy samolotów wojskowych http://www.pimaair.org/ - byłem, widziałem :rolleyes: Z kolei na północ od LA jest na pustyni Mojave złomowisko samolotów cywilnych. Takie miejsca robią niesamowite wrażenie.
-
Ja leciałem z Londynu do Dallas, a potem do Phoenix. I dało się wytrzymać :-) Zawsze można sobie zrobić jakiś 1-dniowy przystanek. Co do biletów, to elastyczność i duże wyprzedzenie pozwala poczekać na bardzo dobrą ofertę. W zeszłym roku mój kumpel wyczaił bilety do Chicago po 800 zł :) Z tym kupowaniem moto, to może nie być prosta sprawa, szczególnie przy dość krótkim pobycie. Zresztą, koszt kupienia/wynajęcia jest mniejszym problemem, bo zdecydowanie większym kosztem jest ubezpieczenie. To wszystko jest do zweryfikowania. Nie miałem problemu z przeciskaniem się, bo podróżowałem na BMW R1200RT z kuframi, tak więc nawet nie próbowałem. Poza tym, większość trasy przejechaliśmy bocznymi drogami, a tam ruch nie był wielki. Z większych miast, to byliśmy w LA, Hollywood i Las Vegas, ale jakichś większych korków nie było...
-
Hmmm... Jak patrzę na mapę parków narodowych USA, to widzę, że kilka jest na wschodnim wybrzeżu, ale większość jednak na zachodzie. W środku Stanów pusto. Czy zatem jest sens pchać się ze wschodu na zachód i z powrotem do NY? A nie lepiej dolecieć gdzieś dalej (do LA, Phoenix, Dallas) i zrobić mniejszą pętlę? W tamtym rejonie masz Yellowstone Park, Grand Canyon i Góry Skaliste, Monument Valley, Death Valley, Yosemite Park, Joshua Tree Park, słone jeziora, tamę Hoovera, Glen Canyon, Kanion Antylopy i wiele innych atrakcji. Tam również przebiegają "odrestaurowane" fragmenty Route 66. 4 lata temu byłem na wyprawie motocyklowej właśnie w zachodniej części USA (Arizona, Kalifornia, Nevada i Utah) i przez dwa tygodnie było codziennie co zwiedzać. Dlatego myślę, że przejechanie 5+5 tys. kilometrów na trasie wschód-zachód-wschód wraz ze zwiedzaniem jest bardzo dużym wyzwaniem i będzie to raczej gonitwa z czasem... Taka trasa byłaby super wyprawą, ale rozłożona na 2-3 miesiące, tak aby poczuć lokalne klimaty... Poza tym pamiętaj, że na południu USA w tym okresie (lipiec-sierpień) jest strasznie gorąco. Ja byłem w kwietniu i w Utah i Arizonie mieliśmy ponad 30 stopni. A w lecie jest jeszcze cieplej! P.S. Gdyby w grę wchodził koniec lata/wczesna jesień, to kto wie...? ;)
-
Niezłe! Aż bałem się oglądać filmiki z niektórych tras :blink:
-
Co Ty pleciesz?!? Do wjazdu na Ukrainę potrzebna jest Zielona Karta i tyle. Nie trzeba, ale warto. Tak jak warto wykupić takie ubezpieczenie (Kosztów Leczenia) wyjeżdżając gdziekolwiek za granicę. Kosztuje grosze, a pozwala uratować tyłek (w zasadzie kieszeń) przed ogromnymi czasem wydatkami! P.S. Uprzedzając ewentualne komentarze dodam, że EKUZ działająca tylko na terenie UE pokrywa tylko niektóre koszty...
-
Szkocja na początku maja?!? Jest duże prawdopodobieństwo, że będzie zimno, deszczowo i mgliście...