Skocz do zawartości

biblo

Forumowicze
  • Postów

    236
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez biblo

  1. biblo

    Nordkapp

    To Ci się trafiło :cool:
  2. biblo

    Nordkapp

    ste-fan, to nie są "wynurzenia" i bajki tylko moja subiektywna opinia oparta na doświadczeniach z podróży dookoła Bałtyku. Dla mnie było bardzo zimno i mokro, a przy takiej pogodzie przez cały tydzień nie ma przyjemności z jazdy. Wówczas nie podziwiasz widoków, tylko chcesz jak najszybciej dojechać do celu. Owszem, można trafić na dobrą pogodę - tylko "trafić" jest tu słowem-kluczem... A szanowanie prawa nie ma tu nic do rzeczy. Problemem wg mnie jest wyjątkowo "opresyjne" prawo w Norwegii. Na promie z A do Bodo spotkałem Holendra w średnim wieku, który wyklinał na ich policję, bo za wykroczenie, które w Holandii kosztuje 20€, tam zapłacił 500€... Jak masz praktycznie wszędzie na północy max. dozwoloną prędkość 80 km/h, to wierz mi, że łatwo ją przekroczyć o np. 15 km/h i jak Cię złapią, to nasza średnia krajowa idzie w pizdu... Poza tym nie lubię pytać na dzień dobry ile kosztuje np. małe piwo... Mniej kasy kosztowała mnie 4-tygodniowa wyprawa do Mongolii i późniejszy tydzień w Moskwie. Przejechałem wówczas 18 tys. km i dużo lepiej wspominam tę podróż... Południowo-wschodnia Europa, Wschód bliski i daleki, Azja - to są miejsca, które warto zobaczyć, bo one zmieniają się bardzo szybko i za 10 lat utracą wiele swojego uroku. Norwegia lub inny Paryż już się nie zmieni i zawsze tam będzie można pojechać na emeryturze ;) Sorry za OT :cool: P.S. A poniżej dwie fotki z "mojego" Nordkapp... To był 22 czerwca 2014 r.
  3. biblo

    Nordkapp

    Mogłeś nie widzieć policjantów, bo oni się chowają :) Widziałem jednego z radarem leżącego na ziemi, przykrytego jakąś pałatką, a drugiego w maskującej siatce (lub czymś podobnym). Jak w Tromso wynosiliśmy rzeczy z hotelu i kolega postawił motocykl na samym skraju chodnika, to w ciągu 2-3 minut podjechał radiowóz i zagrozili nam mandatem... Na Lofotach na campingu spotkaliśmy Polaków, którzy tam pracowali przy wycince drzew wzdłuż linii energetycznych i oni nam trochę poopowiadali o policjantach mierzących co do centymetra, czy samochód nie stoi za blisko przejścia - ja wiem, że jest to ważna sprawa, ale 1000 zł mandatu za 50 cm, to chyba zdziebko dużo... Lub utrata prawka na 3 m-ce za niezgarnięty do końca śnieg z samochodu... A jak mój motocykl na promie przez któryś fiord przewrócił się i uszkodził stojący obok samochód, to na moje wezwanie nie chcieli przyjechać. Ja uważałem, że wina jest po stronie załogi promu, która za blisko mnie ustawiła auto i mimo sztormowej pogody nie dała pasów do przypięcia - kazali mi trzymać motocykl! Chciałem, żeby policja rozstrzygnęła sprawę, ale wypieli się na mnie. Dowodem na ich paranoję jest też np. organizacja mijanek na remontowanych drogach - nie dość, że są światła sterujące ruchem, to jeszcze są kolesie, którzy sterują ruchem zgodnie ze wskazaniami świateł, no i na koniec są jeszcze samochody "konwojowe". Wygląda to tak, że jak zapali się zielone światło, to koleś "organizuje" konwój prowadzony przez samochód z pierdyliardem stroboskopowych światełek... I w ten sposób traci się kupę czasu w takich miejscach... Knajpek typu "płacisz i jesz" nie widziałem... Może są one bardziej na południu Norwegii lub w miastach, bo tam na górze, przy drogach nic takiego nie ma... Za 50 zł, to możesz sobie kupić hot-doga z napojem na jakimś Statoilu... Polecam za to Statoilkoppen - zwraca się bardzo szybko! :) http://naszanorwegia.blogspot.com/2012/11/114-statoilkoppen-kubek-ktory-warto-miec.html P.S. Żeby było jasne, nie chcę nikogo zniechęcać, zwracam tylko uwagę na "ciemną" stronę podróży w tamte rejony :cool: Tak jak napisałem wcześniej, mnie ona skutecznie zniechęciła i dlatego preferuję Bałkany i wschód, aż po Mongolię ;)
  4. biblo

    Nordkapp

    Nie ma reguły... Ja objeżdżałem Bałtyk (z Pribałtyką, Nordkappem, Lofotami, itd.) przez 3 tygodnie od połowy czerwca i od Rovaniemi w Finlandii miałem przez tydzień ciągły deszcz i temperatury ok. 5 stopni. Jechałem w siedmiu warstwach ubrania. Żadnej frajdy, żadnych widoków, tylko deszcz, deszcz, deszcz - na Nordkapp widoczność nie przekraczała 30 metrów. Przez te ciągłe deszcze i zimno musieliśmy wielokrotnie korzystać z hytte po kilka stów za nockę. To był mój najgorszy wyjazd w życiu i generalnie wyleczyłem się ze Skandynawii - te widoki po trzech dniach stają się takie same, ceny są kosmiczne, a kraj wyjątkowo policyjny...
  5. biblo

    Rosja turystycznie

    Nie wcześniej, niż 3 miesiące przed planowanym terminem wjazdu do FR. Pamiętaj tylko, że ich wizy są ważne od konkretnego dnia do konkretnego dnia - nie np. 30 dni od momentu przekroczenia granicy.
  6. biblo

    Rosja turystycznie

    Tylko zaznacz tam jeszcze ten "voucher turystyczny"... Łącznie wyjdzie ok. 450-500 zł, zależnie od terminu ważności wizy... Plus koszt ubezpieczenia. @Stiv10: Jeśli jedziesz na Zlot i znasz tamtejszą organizację, która go organizuje, to możesz postarać się o wizę na "Wyjazdy w celach kulturalnych, sportowych i naukowych". Może być ona wielokrotna i na dłuższy okres. Ja mam taką dwuletnią z prawem wielokrotnego wjazdu... http://warsaw.kdmid.ru/pl.aspx?lst=pl&it=/Wyjazdy%20w%20celach%20kulturalnych,%20sportowych%20i%20naukowych.aspx
  7. biblo

    Rosja turystycznie

    To nie jest tak, że "idziesz do ambasady z wnioskiem, jakaś opłata i czekasz"... Wszystko zależy od rodzaju wizy - przy tranzytowej potrzebny jest plan podróży + trochę informacji na temat motocykla. Z kolei przy turystycznej musisz mieć m.in. "Potwierdzenie przyjęcia turysty zagranicznego wystawione przez rosyjską firmę turystyczną, zarejestrowaną w rosyjskim Federalnym Rejestrze Touroperatorów." Racje masz tylko w jednym przypadku: że informacje są na stronie ambasady Rosji. romans:: jeśli chcesz wizę turystyczną, to skorzystaj z jakiegoś pośrednika/biura turystycznego. Oni się wszystkim zajmą, a Ty tylko będziesz musiał zapłacić :) I nie rób tego na ostatnią chwilę...
  8. biblo

    Podróż do Rosji

    Zapominasz o gratach, które trzeba ze sobą ciągnąć... Namiot, jakiś materac, śpiwór. A skoro namiot, to trzeba też mieć ze sobą jakieś podstawowe sprzęty do przygotowania żarcia, herbaty, itp., czyli dochodzą kolejne rzeczy... W sumie uzbiera się tego na jeden kufer i jak jedziesz sam, to jeszcze pół biedy, ale jak we dwoje, to "paka" jest mniejsza ;)
  9. biblo

    Podróż do Rosji

    No to jadąc przez Syberię musicie uważać, bo są tam takie miejsca, gdzie latają miliony jakichś gzów, wielkich much i komarów. Tankując na niektórych stacjach benzynowych nie zdejmowałem kasku i jeszcze przymykałem szybę :excl: Nie ma tam praktycznie żadnej bazy namiotowej, czyli pozostaje spanie gdzieś na dziko. I będzie to naprawdę na dziko, bo odległości pomiędzy jakąś cywilizacją potrafią iść w trzycyfrowe liczby kilometrów :cool: A tak z ciekawości spytam, o ile nie jest to tajemnicą - ten namiot to ze względów ekonomicznych, czy tak po prostu lubicie? I jeszcze jedno pytanie - na jakim moto jedziecie?
  10. Ale GS650 to chyba też dość wysokie moto... Ja mam ok. 172 i na Dakarze kolegi podpierałem się czubkami stóp...
  11. Głównie stylistyczne... I co ciekawe, dla wielu ta nowsza stylistyka jest słabsza od poprzedniej... Mechanika, silnik, itd. to samo. Zmieniona "deska rozdzielcza". W ostatnich latach pojawiła się wersja XT z dziubkiem ;) i szprychowymi kołami, no ale to już raczej jest poza Twoim budżetem... Tu masz porównanie wczesnych wersji DL-a (do 2011 r.) http://vstrom.com.pl/cms/index.php?page=dl-650 a tu ostatnią wersję (ale tylko do 2013 r.) http://vstrom.com.pl/cms/index.php?page=dl650-od-2011
  12. mrex Do jazdy z pasażerem i kuframi oczywiście lepszy jest tysiączek, ale mnóstwo ludzi jeździ w ten sposób na 650-tkach. Znajomy z żoną i gratami objechał Gruzję, łącznie z pętlą swanecką. Na kiepskich drogach, szutrach i generalnie twardych nawierzchniach ten motocykl radzi sobie świetnie. Do jazdy szosowej/autostradowej też się nadaje, ale ekonomiczny jest do ok. 140 km/h. Potem nie ma już przyjemności z jazdy... Gorzej na sypkim piachu, drobnych grząskich kamyczkach lub w błocie, bo nie jest to moto do jazdy po czymś takim. Choć to wszystko zależy od umiejętności i odwagi kierownika :) Ja na swoim byłem w Maroku, Albanii, Białorusi, objechałem też Bałtyk dookoła, no i byłem w Gruzji - jeszcze przez Krym. Pozycja za kierownicą pozwala na wielogodzinne jazdy non-stop. Czego nie można powiedzieć o XJ-900. W 2016 roku jechaliśmy we trzech do Mongolii - ja na Tigerze, kolega właśnie na małym V-Stromie, a trzeci z nas właśnie na jamaszce... I bardzo mu współczułem, jak widziałem jego pochyloną sylwetkę ;) Suzuki ma jeszcze jedną zaletę - małą utratę wartości. Właśnie ze względu na atrakcyjność i popularność. P.S. Jeszcze raz namawiam na rejestrację na vstromclub.fora.pl - znajdziesz tam mnóstwo informacji na temat tego motocykla, relacje z wypraw, porady, itd.
  13. Qadrat, a czemu miałby Cię zjechać? :) Ty polecasz dużego GS-a, ale zapewne nie był to Twój pierwszy poważniejszy motocykl, no i wiedziałeś czego szukasz. Ja też teraz mam to, czego szukałem, czyli Tigera Explorera, ale wcześniej miałem właśnie DL-a. Kolega szuka czegoś na początek i wydaje mi się, że ten model Suzuki będzie dla niego odpowiedniejszy. A za jakiś czas przyjdzie pora na większe maszyny ;)
  14. Według mnie dobrym wyborem będzie Suzuki V-Strom DL-650. Bardzo dobrze się sprawdzi w Twoich zastosowaniach. A przy tym, jest to niezwykle trwały i niezawodny model. Za te pieniądze powinieneś znaleźć dobry i doposażony egzemplarz, być może nawet z ABS-em (wprowadzony od modelu AK7, czyli od jesieni 2006 r.). Tych motocykli w naszym kraju jest bardzo dużo, tak więc nie ma problemów z częściami, akcesoriami, czy serwisem. Są też fora dyskusyjne z tysiącami użytkowników, regularnie organizującymi Zloty. Zarejestruj się na http://www.vstromclub.fora.pl/ Jest tam też giełda z wiarygodnymi ofertami. W tej chwili są do kupienia trzy "forumowe" sztuki z 2006 r. (jedna z ABS) w cenach wywoławczych od 13,9 (mało wyposażenia) do 15,5 kPLN z bogatym wyposażeniem. Wersja DL-1000 będzie droższa w zakupie i utrzymaniu, no i byłby to starszy egzemplarz. Ale przy Twoim doświadczeniu 650-tka będzie wystarczająca.
  15. Esteta :) Wstaw zdjęcia tego elementu gdzieś tak w połowie sezonu ;)
  16. biblo

    Wschód 2018

    Da się, da się :) Praktycznie całą Gruzję przejedziesz asfaltowymi (czasem bardzo dobrymi) drogami. Są też takie z bardzo zniszczonym asfaltem, a w zasadzie jego resztkami. Więcej szutrów i offu znajdziesz na całkiem bocznych drogach lub na dojeździe do bardzo "egzotycznych" miejsc jak Użguli, czy Omalo.
  17. No właśnie! Teraz się tym przejmujesz, bo masz nówkę pieczątkę ;) A jak zacznie się sezon, to szybko o tym zapomnisz. Ten typ po prostu tak ma :)
  18. Wg mnie niewiele zdziałasz... Może uda Ci się to jakoś wyrównać - o ile wypolerujesz cały element - ale pewnie za niedługo znów będzie tak wyglądać... To po prostu takie "włoskie" aluminium :) Szkoda roboty... P.S. Makaroniarze z Fiata/Lancii/Alfa Romeo stosują jakieś dziwne aluminiopodobne stopy m.in. do produkcji obudów alternatorów, które jak powszechnie wiadomo, co jakiś czas pękają... Nawet w ASO można potem kupić fabrycznie regenerowane alternatory, w których wymieniono po prostu obudowę... Ciekawe, czy Ferrari też tak mają? ;)
  19. Filozof... :huh: Jest jeszcze coś takiego, jak zdrowy rozsądek i podczas podróży motocyklowych lepiej tego się trzymać...
  20. Sam kiedyś odwrotnie podłączyłem aku w DL-u 650 i również wystarczyło wymienić podobny bezpiecznik...
  21. A na pewno właściwy bezpiecznik sprawdziłeś??? Bezpieczniki są m.in. po to, aby po odwrotnym podłączeniu aku nie było szkód...
  22. A czytałeś wcześniejsze posty tego wątku??? :banghead: :banghead: :banghead: Zajrzyj tutaj: http://poland.mfa.go...s/travel-advice Z tej informacji jasno wynika, że nie przejedziesz przez "granicę" Krym-Ukraina. obcokrajowcy oraz bezpaństwowcy mogą wjeżdżać i wyjeżdżać na Krym przez drogowe przejścia administracyjne w obwodzie Chersońskim Kałanczak, Czapłynka, Czongar oraz kolejowe przejścia Cherson, Melitopol, Wadym, Nowooleksijiwka na podstawie paszportu i zezwolenia specjalnego, wydanego przez biuro terytorialne Państwowej Służby Migracyjnej Ukrainy lub biuro terytorialne Państwowej Służby Migracyjnej Ukrainy w rejonach Nowotrojickim lub Heniczeskim obwodu Chersońskiego.
  23. Zacytuję swoje wrażenia z jazd testowych KTM-em i Tigerem, o których wcześniej wspominałem. Dodam tylko, że był to rok 2014 i jeździłem wówczas na KTM 1190 (protoplaście 1290). I z tego co mi wiadomo, niektóre cechy tego modelu zostały poprawione, dzięki czemu wersja 1290 jest podobno trochę "łagodniejsza"... Natomiast cały czas podtrzymuję opinię, że Triumph, to mistrz (dziurawego) asfaltu :) Mogłem się o tym przekonać podczas wyprawy do Mongolii i przejechaniu 18 tys. km, głównie rosyjskimi drogami... W lekkim terenie również daje radę, szczególnie wersja XC/XCX/XCA. Nie mówiąc już o najnowszej odsłonie, której testy są w ostatnim Motocyklu i Świecie motocykli. ================================= Moje założenie jest następujące: szukam motocykla do dalekiej turystyki (bez pasażera), głównie po drogach asfaltowych – tych normalnych oraz tych dużo gorszych i dziurawych – ale również do jazdy po szutrach, czasem kamieniach, piachu, itd., czyli drogach, jakie można spotkać w naszej części Europy oraz bardziej na wschodzie. Jako, że czasem zdarzają mi się długie przeloty po ekspresówkach lub autostradach, to i na takich drogach moto musi się w miarę dobrze spisywać – prędkość max. na poziomie 150-160 km/h mi wystarczy, ale ważna jest dobra ochrona przed wiatrem. Do testów wybrałem tegoroczne (2014) modele: Suzuki V-Strom 1000 – jako, że mam małego V-Stroma i jestem z niego zadowolony, to zacząłem od tej marki BMW R1200GS Adventure – no bo jest podobno „wzorzec” enduro-turystyka :-) Yamaha Super Tenere 1200 – spełnia moje założenia i trochę słychać o tym modelu Na tym miałem w zasadzie zakończyć testy, ale rzutem na taśmę, a w zasadzie przypadkiem rozszerzyłem paletę motocykli o Triumph Tiger Explorer 1200XC i KTM 1190 Adventure. Poniżej zebrałem swoje wnioski, ale od razu zaznaczę, że nie ma tu szczegółowego porównania parametrów technicznych, wyposażenia, cen – są to subiektywne spostrzeżenia i uwagi, czasem przypadkowe, jakie mi się nasunęły po krótkich jazdach poszczególnymi modelami. Wiem za to, które modele wypadły z dalszych testów, a które będę chciał lepiej potestować i dopiero wówczas zestawić ich ceny, ceny wyposażenia dodatkowego (oryginalnego i firm trzecich), częstotliwość i koszty przeglądów, warunki gwarancji standardowej i rozszerzonej, assistance, koszty ubezpieczenia, itd. KTM 1190 Adventure + dla mnie brak :-) Miałem wrażenie, że jadę na dużej pile łańcuchowej – zarówno ze względu na wrażenia dźwiękowe, jak i gęsią skórkę na plecach :shock: Tak mocnym motocyklem jeszcze nie jeździłem - to narowisty zapierdalacz ;-) Stosunkowo lekka konstrukcja + silnik o mocy 150 KM to mieszanka piorunująca. Dopiero jak przełączyłem tryb jazdy na deszcz, to zrobiło się spokojniej. - mimo swojej mocy mało elastyczny silnik… - „stukający” odgłos V-ki na niższych obrotach - kiepska ochrona przed wiatrem - kiepska stabilność podczas jazdy z większą prędkością – już od 140 trochę bujało - silnik bardzo grzeje w dolne, wewnętrzne części ud - trudny do wyłapania luz i głupiejący wskaźnik zapiętego biegu. Czasem po zatrzymaniu nie mogłem wrzucić na luz, a wskaźnik nic nie pokazywał (nie było ani 1 lub dwa, jak też N - po prostu puste pole wyświetlacza). A po puszczeniu sprzęgła okazywało się, że jest włączony jakiś bieg... - napęd z łańcuchem Triumph Tiger Explorer 1200 XC + silnik REWELACYJNY!!! Kapitalny moment obrotowy, dzięki czemu elastyczność jest fantastyczna. Na 6. biegu można jechać 70 km/h i bez redukcji szybko przyspieszyć! + cicha praca silnika + świetnie się składa i prowadzi + bojowy wygląd i bogate wyposażenie wersji XC + bardzo dobra osłona przed wiatrem. Nie taka jak w Super Tenerze, ale lepsza niż w GS-ie + duży wybór fabrycznych akcesoriów, w tym 3 rodzaje siedzeń i siedzenie podgrzewane - mało „kulturalne” odgłosy skrzyni biegów – po prostu trochę kłapie, ale działa bardzo dobrze. - niezbyt lekko chodzi dźwignia sprzęgła, ale dzięki genialnej elastyczności silnika szybko się o tym zapomina - podobnie jak w BMW - trochę za niska kierownica, no ale i tak musiałbym pomyśleć o obniżonym siedzeniu, tak więc jest szansa, że dałaby radę - trochę nurkuje przy hamowaniu, ale nie aż tak, jak nowy V-Strom - pogmatwane menu komputera i przycisk awaryjnych w dziwnym miejscu - słaba sieć serwisowa w PL Podsumowując: największe rozczarowanie: na razie BMW R1200GS największe pozytywne zaskoczenie: Triumph Tiger Explorer 1200XC :-) W przypadku tych motocykli będę chciał potestować je trochę dłużej – demo BMW biorę wkrótce na weekend, aby upewnić się w swoich spostrzeżeniach, a Triumpha dlatego, że jest w tej chwili dla mnie numerem 1, no ale w ciągu godzinnej jazdy testowej może coś przegapiłem. Tylko za wypożyczenie go na dłużej diler chce zapłaty… (!) KTM na pewno odpada, Yamaha chyba też… Z kolejnym wpisem miałem poczekać do momentu dłuższego testu nowego GS-a Adventure, ale ponieważ się on opóźnia, to na razie dodam parę słów na temat Triumpha Tigera Explorera 1200XC. Przejechałem na nim kolejne 250 km, z czego 200 km na trasie W-wa - Różan - W-wa, a 50 km na bocznych drogach, zarówno asfaltowych, jak też leśnych, szutrach i odrobinę po piachu. Średnie spalanie wg komputera wyszło na poziomie 6,2 l, ale jest to chyba wynikiem dwukrotnej jazdy przez całą Warszawę oraz jazd "terenowych" i sprintu :-) na dwupasmówce od Wyszkowa (cały czas jechałem w okolicy 170 km/h). Przy spokojnej jeździe (90-130 km/h, ale z wyprzedzaniem) komputer pokazywał spalanie 4,9 l/100 km. Po raz kolejny muszę stwierdzić, że silnik tego motocykla jest naprawdę genialny! Jego elastyczność jest niesamowita - na dość ruchliwej drodze 61, za obwodnicą Serocka wyprzedzałem samochody jadąc na 6-tym biegu. Jeśli prędkość wynosiła 90 km/h, to nie musiałem redukować biegów, wystarczyło tylko dodać gazu i motocykl rozpędzał się bez zająknięcia. A przy ostrej jeździe jego odgłosy to bajka! Na mniejszych obrotach najpierw słychać gwizd, który w miarę wzrostu obrotów przeradza się w warkot niczym w silnikach BMW M5 :-) Składanie się motocykla też jest świetne - na krętych asfaltowych drogach wokół Różana miałem ogromną frajdę, po szutrach szedł dosyć stabilnie, a na płytkim piachu też sobie poradził. Dzisiaj jechałem po tym samym piachu swoim DL-em i zaczęło mnie rzucać, w Tigerze tego nie było... Powodem mogą być jednak opony - w DL-u mam dość "gładkie" Pilot Road 4, a Triumph miał jakieś Metzelery z bardziej agresywnym bieżnikiem. Inne plusy, to bardzo przyzwoita i łatwa do otwarcia boczna nóżka oraz migacze z funkcją automatycznego wyłączania się.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...