W skrócie wcale nie.
Artykuły wskazują na korelację, nie na związek przyczynowo-skutkowy. Zresztą takie banania powinny trwać latami i brać pod uwagę szereg czynników jak stan drogi, stan samchodu, warunki atmosferyczne, umiejętności kierowcy, zachowanie innych na drogach. Podsumowanie typu im szybciej ktoś jedzie tym wieksze szkody podczas wypadku jest tak wartościowe, jak to, że jak wsiądziesz do samochodu to masz 100% większą szansę na wypadek, niż gdybyś został w domu.
Zgadzam się z kakmarem. Kolejne idiotyczne ograniczenie. Oczywiście tańsze niż oświetlenie przejść dla pieszych, poprawa jakości nawierzchni (np w Krakowie miejscami jest tragedia) czy wpływ na zachowania pieszych poprzesz kampanie informacyjne czy po prostu mandaty.