Skocz do zawartości

rozkosmany

Forumowicze
  • Postów

    165
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez rozkosmany

  1. Przeczytałes tylko to co chciałeś przeczytać. Oczywiście że chodzi o to panowanie nad motocyklem czy samochodem. Tylko dlaczego system nie dopuszcza np. sytuacji że zdajesz np. teoretyczny ot tak sobie, z marszu. Przecież wcale nie musiałeś tego nauczyć się na jakimś zakichanym kursie za ciężką kasę. W końcu co ważniejsze? Uczestnictwo w kursie czy egzamin? To samo można powiedzieć o praktyce. Mogłem sie nauczyć sam, mogłeś ty mnie nauczyc. Ktos może jeździć od dawna bez prawka jak wcześniej już tutaj ktoś napisał. Egzamin ma tylko zweryfikować tą umiejętność. Jeżeli znajdzie się wymagający dużo nauki to będziesz go uczyc i uczyć. Spokojna twa gitara, nie pójdziesz z torbami jako instruktor. I oczywiście podtrzymam że przede wszystkim chodzi o kasę. To zasłanianie się potrzebą doskonałego szkolenia to tak samo jak stawianie zasranych kamer na każdym kroku. Tylko mało kiedy tam gdzie powinny stać. Za to na jakimś zadupiu to i owszem. I wiesz co. Doskonale obaj wiemy że kiedys nie było takiej mordęgi. Nie wciśniesz mi kitu że wyszedłeś z kursu z takimi umiejetnościami jakie masz teraz. Po prostu masz praktykę. I teraz nie wymagaj od żółtodzioba żeby na kursie nauczył się tak jeździć jak ty po 30 czy 40 latach nauki na drogach. Ps. Na koniec jeżeli ja tak pie**olę to równie dobrze zadzwoń do angielskiego DVLA i wygarnij im to samo. Bo taki system mniej więcej tu jest. Chcesz iść na egzamin? A proszę cię bardzo. Zdasz to masz. Nie? No cóż, pomyśl o szkole jazdy. W każdym razie bez zweryfikowanych umiejętności prawka to za ch....... nie dostaniesz. Niezależnie od tego jak bardzo może ci się zdawać że pie**olę Tak w ogóle to zdaje się gdzieś tutaj na forum ktoś napisał: Prawo jazdy jest dokumentem dzięki któremu legalnie nauczysz się dopiero jeździć. I choćby ci w siusiaku strzykało jak nie wiem co to tak jest. --- następnym razem nie rycz jak potłuczony. Bo wszystko mogłeś napisac w zupełnie inny sposób a nie jak kapo z obozu
  2. Raczej fest skrzynię potrzebujesz, taka jak w Triumphie Rocket. Tam tylko 3 cylindry i pojemność chyba 2.3 to raczej odporna na szarpanie :) Bałbym się za to pytać o cenę. A może z tego krążownika Hondy ? Tam zaś silnik kulturalny i kto wie czy skrzynia od niego z jakimś V6 Forda da radę. Poza tym to wydaje mi się że przełożenia nie pasowałby. No ale w końcu jesteś pionierem :) Pewnie jakoś wybrniesz z problemu.
  3. Kiedyś to były czasy :) Chodziłem sobie na kurs w LOK-u, pojeździłem parę godzin z instruktorem po kartofle i kapustę do znajomego rolnika. Przyjemne z pozytecznym. Egzamin na A to tylko dodatek do reszty i wyglądał mniej więcej tak: Co to jest? Motor :) Umiesz jeździć? Umiem :) Poka Odpaliłem złoma co chyba już z samo z siebie było wysoko punktowane, zrobiłem kółeczko czy dwa w chmurze dymu szarpiąc się z biegami a zgrzyty zagłuszały myslenie. I juz obczajać zaczynałem co do czego w tym rozwalającym się rupieciu ale egzaminator macha łapą. Kołuje mu pod nos a on na to: Złaź, umisz :) I to wszystko Motocykla już nie gasiłem, sam zdechł :laugh: Czyli odpowiednio przygotował się dla nastepnego krsanta. .. A teraz? Przecie to co w Polsce się dzieje włącznie z tymi nowymi zajebistymi zmianami to nic innego jak tylko bitwa o kasę. Tam absolutnie nie chodzi o poziom kierowców. A ci nawiedzeni nawet którzy nacisk kładą na to żeby kursant jeden z drugim bezbłędnie przejechał przez plac bądź gdzies na zadupiu miasta to nie ogarnia nawet że to nie jest istotne. Ważne jest w całym zamieszaniu o prawo jazdy to jak reguje kursant, co robi gdy mu nie idzie tak jak w wyidealizownym scenariuszu. Zgaśnie mu pojazd na podjeździe tu już oblał np. Przecież to największy debilizm jaki może być. Egzaminator powinien oceniać co robi kursant gdy takie coś zaistnieje. I sposób jego wybrnięcia z opresji powinien mieć wagę najwiekszą w tym czy on zdał czy też nie. Po kiego ch....... np. te dziesiątki godzin? Po kiego ch..... te wordy całe? Biuro zrobić gdzie możesz pójść i zdać teorie bądź też nie. I na egzamin jazdy. W końcu każdy do cholery umie czytać i nikt nie musi mu recytowac książki na jakimś poj... kursie. (przy okazji byłby to sprawdzian na znajomość języka, test psychologiczny i na IQ jednocześnie. Bo debil nic nie wyczyta nawet gdy będa kolorowe obrazki) Zdasz to ok, nie to kij ci w oko i bierz tyle lekcji ile potrzebujesz. Może ktos przez dzień się nauczyć a inny 2 lata z instruktorami jeździć a i tak gówno z tego będzie. Ps. System który obecnie odpowiedzialny jest za uprawnienia sam z siebie ma naturalna tendencję do produkcji robota a nie kierowcy. Robota który bezbłędnie zda teorię, bezbłędnie odfajczy praktykę, który potem wyjedzie na drogę. Będzie bardzo duzym zagrożeniem. Dlatego że czynnik ludzki nie był wcale brany pod uwagę. Tylko przepisy i technika. Jedzie taki robot potem, dzieje się coś zupełnie nieoczekiwanego i mamy problem. Jezeli na pogięciu blach kończy to super. Gorzej gdy komuś odbierze życie. Bo jeżeli sam przyp... w beton to kij z nim. Lepsza bedzie na drodze blondynka po kursie która nie umie dobrze ruszyć, ale za to powie: nie mogę jechać bo tam dalej to zdaje sie jakiś motocykl z dawca zap.... i pewnie zdążyłby mi zepsuc samochodzik. Niż men twardziel, zawijący na ręcznym pod Tesco ale jadacy pewnie w każdej sytuacji : bo wie na 100% że ma pierwszeństwo ... ale to się w PL nigdy nie uda. Polska to jedna wielka apoteoza uczenia się, przepisów itd.. Tata lał paskiem bo nie poszedł do szkoły. On leje swoje dzieci: Bo to studia np. koniecznie musza być żeby coś w życiu osiągnąć. Co? Stanowisko kasjera w Tesco? A może lepiej w Biedronce? Ch..... znaczy. No to trzeba się WIĘCEJ uczyć i WIĘCEJ przepisów. Wtedy będzie lepiej. A gdzie do ku...... nedzy w tym wszystkim zwykłe, zwyczajne życie? Nikt już nawet nie wie co to oznacza
  4. Bujałem się Firestorm-em ponad rok :) I cieszę się że sprzedałem. Nie zeby źle jeździło i z hamowaniem cos nie tak. Nawet super, bo heble fakt, poza jakimis nagłymi sytuacjami to wcale nie sa potrzebne. Ale żarła bracie okrutnie. Tankowanie-100 mil- tankowanie a gdy jechałes super oszczędnościowo to na 110 mil I tez sie nie slizgała. Trzeba było po prostu o gazie mysleć a nie kręcić manetą, podobne do tego jak to mówią że kieruje się wzrokiem (na obrone dodam że ja nie posiadam samochodu już od dosyć dawna, w związku z tym umiarkowana żarłoczność sprzętu to fajna sprawa gdy jeździ się dużo. Tylko motocykl, zima-lato )
  5. Ostatnio oglądałem trochę kasków w mniejszych rozmiarach. I tak z tego co pamiętam to mały był Nitro Aikido Miałem akurat wtedy ze soba taki ale w rozmiarze S a XS był mniejszy. Nie wiem tylko czy ten kask niewiaście do gustu przypadnie. Dobrze zrobiony nawet jest, ale że tak powiem mało delikatnie trzyma się głowy. Zrobiony po prostu tak że nigdzie nie zostawia żadnego luzu. Poza tym jest bez bajerów i z DD Mały był jeszcze któryś z Uvex-ów ale nie pamietam jaki model Ci do ciuchów to oglądnijcie ofertę Akito. Robia małe ciuchy i absolutnie nie wolno sciemniać podając rozmiary. Oszuka laska o 2 cm np. w talii to niech zapomni że wlezie w ten ciutek mniejszy rozmiar :) (też mam jedną kurtkę od nich idealnie dopasowaną. Przez zimę zeżarłem dwie pizze za dużo i kaplica :banghead: Normalnie nie wlazłem chociaż wydech do cna i oczy na wierchu były. Tydzień reżimu w żarciu i jest OK )
  6. Nie jest tak źle :) Na codzień śmigam V-ką w deszczu również niezliczoną ilość razy i jakoś się nie ślizga. Pewno doświadczenie :crossy: Jeżeli nie to albo miętki w gazie jestem, albo moja SV jest za mało sportowa V :laugh: No i na tutejsze wodne szlaki to ja polecam PR3 :lalag:
  7. Dobrze że nic sie nie stało. Major, jeżdżąc w UK szczególną uwagę trzeba zachowac w piatek bo pospolite ruszenie w kierunku Azdy, Tesco i gdzie tylko chcesz. Na szczęście właśnie ją zachowałeś. Ponadto wiesz zapewne że niezwykle często na takich drogach od wiochy do wiochy gdzie pełno zkrętów, krzaczory zaraz obok asfaltu, droga węższa niż ścieżka rowerowa w Holandii to taki pacan jeden z drugim bez widoczności potrafi ścinać zakręt i na takie zagrywki trzeba być przygotowanym w każdej chwili. Nigdy nie jechać zbyt blisko poprzedzającego, lepiej podwójnie bezpieczny dystans zachować na jakiej mniej ci znanej drodze. Bo naród ten aczkolwiek ma sam w sobie wiele zalet. To za grosz wyobraźni że gdy leje, zimno i cieknie breja z pola na drogę to że opony mają słabą przyczepność. Z duzym dystansem spokojnie sobie zobaczysz jak gościu wybija dziurę w krzakach, zostawia zderzak na jakimś większym z nich a sam w katamaranie leci w buraki. U mnie np. w zeszłym tygodniu w jednym miejscu 3 wypadki były. I pommo tego że glniarze już jak dla debili znaków nastawiali, migające lampki itp.. to i tak następny wyj......... się widowiskowo. Ledwo co zdążyli poprzedniego wyciągnąć bo to teren trudny dosyc.
  8. :huh: Gdzie ja tu znajdę regulator od poldka ? Jaki zamiennik w Roverze dajmy na to (czy w innym Renault) da się wyszukac? :) Wprawę do miasta odłożyłem na dzisiaj i zara lece. Jeszcze nowy akumulator muszę kupić pomimo tego że mam pod ręką nówkę Varty. No ale jest za wąski i za plaskaty i nie wlezie do skrzynki, a niby od mniejszego moto :mad:
  9. Jeżeli już chciałbym zmieniac to po prostu na inną, z innym wzorem. A tak co do zmiany. Sam wymieniałeś? Tak mi przyszło teraz do głowy widoczek jaki widziałem kiedyś w wypasionym serwisie. Mechanik w ładnych spodenkach na szelkach, z napisami itd.. Zakładał koło do moto i tak sobie włożył oś, najpierw dokręcił śruby blokujące tulejkę w ladze a potem dopiero dokręcił oś koła. Jak na moje to bardzo nawet nie tak. Bo powinien dokręcić oś koła, blokadę na prawie dotyk po czym bujnąć kilka razy żeby lagi ułożyły się wygodnie i dopiero wtedy dokręcić śruby blokujące.
  10. No w sumie :), z tym że to cyklop z przodu i tylko jedna żarówa świateł którą i tak HID-em zastąpię. Poza tym fajny reflektor -symetryczny ale z regulacją na obie strony-góra dół i pochyleniem osi żarówki w prawo (paradoksalnie) na UK i lewo na resztę świata. raczej żaden problem. Jeżeli gdzies na ebayu zanajdę ze wzmianką że działa to biorę. Najczęsciej używane regle piszą ze wzmianką że pochodzą z działającego moto i po prostu Nie działają. Uczą się od naszych znaczy :)
  11. :laugh: Ja tam za cienki Bolek jestem żeby na elektrode łazić po regulator. Zaczną goście od wzorów i ja polegnę na sam widok. Dla mnie to ma byc jak konstrukcja cepa. Gdyby z gwoździa dało się zrobić regulator to właśnie taka opcje wybrałbym. Max na co mnie stac w takim działaniu to zlutowanie kilku drutów wg. takiego np. planu jaki wkleiłem. No i ewentualnie jakos mogę próbować założyć gotowca ze sklepu motoryzacyjnego. ps. nie wychodziło im pewnie dlatego że chcieli ideał zrobić. A jak mawia mój kolega z pracy- doskonałe jest tylko dzieło Allaha. Pewno przez swiadomość tego z bombą nie lata :)
  12. Wstaw to łożysko nowe i proszę napisz czy coś dało. Jestem po prostu ciekawy :) Wspomniałem o sposobie znajomego ale on mi również za elegancją nie zalatuje :) Jawa zacytował mój post bez komentarza, pewno dlatego że zawarłem w nim pewną sprzeczność pisząc że amora skrętu nie trzeba do moto które nie wykazuje shimmy samo z siebie. Po czym gdybam na temat CBF na którego sporo ludzi skarży się że on to ma :) Ale to tak nie do końca. Jest dużo z nich takich które świetnie obchodzą się bez tego dodatku i nie reagują ani na zmiane opon, albo założenie kufra np. W/g mnie oznacza to że nie mają wrodzonej cechy do shimmy tylko że ona pojawia się na skutek jakiegoś niedopatrzenia, błędu montażu albo że coś się stanie z jakimś elementem na skutek jego zużycia. Np. to łozysko. ps. Moja Suza (mała stara SV) kompletnie nie ma jakiejkolwiek skłonności do shimmy czy to załadowana czy nie, z kuframi czy bez. Olewa to kompletnie. Ale lekkie wzbudzanie pojawia się w jednej konkretnej sytuacji -- przyśpieszanie ostre w trakcie którego np coś wyprzedzam i najadę na przerywaną linię załapując się na 3-4 kolejne kreski. Lekko jakby chciała zaskoczyć wtedy :) Nie próbowałem nigdy w celach badawczych utrzymać tą prędkość przy jakiej zaczyna drgac (coś koło 120) przyśpieszam dalej i po chwili uspokaja się.
  13. A im tam może chodzi o prąd samego wzbudzania? 18 A na nim to raczej od cholery i trochę i na pewno do wiekszej maszyny niz ta w Hondzie. Długość kabli to jakie metr z hakiem :) Chyba że zaczepiłbym to gdzieś bliżej
  14. Ostatnia opcja :laugh: Przyszła mi do głowy bez pomocy, jednak to pewne jak w banku że cos pójdzie z dymem i najpewniej będzie to ten regulator od samowzbudnego :laugh: Kompletnie nie mam do nich szczęścia i w ciagu roku to już trzeci zdechł mi w Suzuki i nie nauczyło mnie to jeszcze trzymac paragonów :banghead: . Nie kupiłem nowego póki co bo zdechł w ten sposób że jedną fazę zwiera (poprzednik to zgon miał widowiskowy bo go normalnie rozwaliło i były efekty dźwiękowe-wizualne i zapachowe :laugh: ). Odłączyłem ją i tak już ze 2 miesiące śmigam wykorzystując to że w UK można jeździć bez świateł. A ładowanie jest symboliczne, niemniej żeby nakapać dla rozruchu i dla zapłonu styka. Tak więc lampki zapalam tylko w niedzielę i święta albo gdy się bardzo śpieszę. Elektronik ze mnie marny, ale jadę jutro do miasta :) i przyhaczę o maplina z zapytaniem o scalak z tego obrazka: Tyle dałbym radę zlutować gdybyś podpowiedział mi jakiej wartości elementy wstawić te poza scalakiem. Z diodami dam sobie radę :laugh: A tak w ogóle to nie mozna doczepić jakiegoś regulatora od szczotkowego altka? Walają się w każdym sklepie prawie ps. w zasadzie to odpowiedziałeś na samym początku. Kawa po pracy zaczyna działać na ckm-a :)
  15. No przykra sprawa stary. Dałeś sprzęt oczekując dobrej roboty za którą dobrze zapłaciłeś a gościu robi cie w konia. Trudno machnąć ręką na takie coś. No ale to chyba każdy z motocyklistów takie cos ma za sobą. I albo sam zaczyna dłubać w moto albo znajduje jednak takiego mechanika któremu można zufać. Niestety, o takich jest bardzo trudno.
  16. Bez przesady, trafiają się seryjne bardzo dobre. No i same z siebie wcale nie muszą być w każdym motocyklu i zakładanie go do sprzetu który nie wykazuje tendencji do shimmy jest raczej bezcelowe. Chyba że jakoś znacząco go rasujemy i będziemy np. przekraczać jego prędkość max dotychczasową to na wszelki wypadek lepiej jakiś amor mieć. wracając do szukania przyczyny shimmy. Nie wiem jak dokladnie wygląda rama CBF ale zapewne przynajmniej na jednej z długich śrub która skręca ją z silnikiem jest pomiędzy nimi (rama-silnik) jakaś regulowanej długości tuleja dystansowa. którą powinno się wyregulować na samym końcu po skręceniu wszystkich innych. Byc może albo rozpycha ramę w tym miejscu albo ściąga za bardzo. Warto byłob też sprawdzić czy jeżeli jakies tuleje-dystanse występuja to czy ich rozmiar zgadza się z serwisówką. No i ta jazda na wietrze. Wiało z boku? Jeżeli tak to prawdopodobny mi się wydaje scenariusz że jadąc w jakims tam pochyleniu żeby skompensować działanie wiatru. Przy okazji wykasowałeś jakiś luz którego byc nie powinno. Może koła, wahacz czy gdziekolwiek indziej. Byc może koła nie ustawione w linni?
  17. No to jest oczywista sprawa że pierwszego z brzegu -zwieracza- od dynama nie założę. Swoją drogą to mam już je powyżej uszu i do suzy czekam na regulator który jak to ładnie napisał janosikkk , działający impulsowo a nie jak regulowane zwarcie.
  18. :laugh: Bardzo niebezpiecznie jest tutaj pisać że widziałeś zjazdy napięcia mieszczące się w normie i stwierdzić przy tym że to nie problem. Wracając do problemu. Przeprowadziłem test zaproponwany przez Piotra. Żarówka w kablu i wzbudzenie wprost z akumulatora. Jak już w zasadzie spodziewałem się to alternator zareagował na to radośnie produkując na wyjściach fazowych napięcie ok 40-50V zmienne na wolnych obrotach silnika. Pewno za dużo, myślę, jak dla alternatora obcowzbudnego ale w końcu leciał bez regulacji. Za jednym zamachem więc potwierdza się że 5 V wzbudzenia to za mało i że regulator zdechł. Nie mniej, chciałem zapytać czy możnaby użyć regulatora od innej CBR-y ? Czy też w ogóle jakiegoś innego Na ebayu wprawdzie wala sie kilka regulatorów do tego altka. Ale po pierwsze: nie mają być prawa chyba nowsze niż z 1989 roku i uwaga że pochodza z działającego moto mnie nie przekonuje. Po drugie cena zamiennika z nowej produkcji jest kosmiczna :mad: Podwoję wartośc motocykla jeżeli go kupię.
  19. Trzeba, poniosło mnie. Walę się w pierś prawdziwie i szczerze ....Tak siedzę w tej swojej hondzie że zapomniałem o reszcie:) W tym który tak gruntownie remontuję jest to całkowicie prawdziwe co napisałem ( i nie wynika z braku podstawowej wiedzy co sugerujesz ale puszczę to w niepamięć). Regulacja jest na śrubkach. Wałki sterują zaworami za pośrednictwem dźwigienek. I jeszcze wczoraj sprawdzałem luzy dla pewności po pierwszych uruchomieniach. Zgryźliwie jednak przypmnę że to faktycznie jest Honda CBR :P ( teorii proszę nie przenosić gdzie indziej. Jeżeli tak wam kole po oczach to wywalcie to i bedzie OK. Nie pogniewam się ) ps. oznacza to jednak że mechanik poleciał w kulki na wszelki wypadek : co do lampki nie doczytałem że gaśnie natychmiast po uruchomieniu i nigdy nie swieci w trakcie pracy silnika. Rozumie się samo że to bardzo dobrze :)
  20. Mniej wiecej to ja w zasadzie mam gdzieś czy ktos uważa to za bajki czy też nie. Wystarczy po prostu kiedyś sprawdzić :) Wiem co napisałem i nie mam zamiaru bic piany. Dla świętego spokoju napisze tak : Napięcie cały czas rośnie na regulatorze w miarę obrotów i jeżeli zauważę że jednak spada to będę z tym cos robił.
  21. 12.8 V zakładając poprawną pracę miernika to punkt równowagi akumulatora w doskonałym stanie. Ani go nie ładuje ani go nie rozładuje. Błędem natomiast jest szukanie regulatorów które non stop walić będą 14,4 V np. Taki akumulator długo nie pociągnie. Natomiast tam gdzie regulatory trzymają poziom między 13 z goszem do 14 V zapewniaja mu najwyższy komfort ps. poziom napięcia akumolatora jest wskaźnikiem jego kondycji. Dzień po naładowaniu doskonale sprawny akumulator będzie miał 12,8 po tygodniu może mu spaść na 12,7 Taki sobie aku na drugi dzień będzie miał 12,6 A badziew z chin na zdechnięciu bedzie miał 12,2. Jeżeli ma 12 bądź mniej to już całkiem dno
  22. Nie pisałem że ma się rozładować. Napisałem tylko że ładowanie może byc mniejsze na dużych obrotach. Ale cały czas w normie :) Mniej więcej można powiedzieć dla przykładu że : standardowo na wolnych obrotach będzie powiedzmy (podkreślę że jako przykład) 13,3 V ..... dokręcamy do 5 tys silnik i napięcie rośnie do 14,2 V ----dokręcamy do 8 tys i napięcie spada do 13,5 V I takie zachowanie jest całkowicie normalne i nic z tym nie trzeba robić. Zaryzykowałbym nawet browara twierdząc że podobnie będzie w twoim moto. Zapewne całkowicie sprawnym. Tak po prostu zachowuje się większość regulatorów
  23. Do regulacji luzu nie trzeba demontować napinacza :) Właściwie to po jego założeniu jeżeli z jakiegoś powodu był wymontowany, upewnieniu się że napina łańcuch, że koła są na znakach, można kręcić silnikiem w celu ustawienia luzów czy też czegokolwiek innego. Na twoim miejscu wcale już bym nie bawił się w jakies testy tylko pokrywa do góry i osobiście popatrzył czy zawory ok. W żadnym wypadku nie wierzyłbym komuś kto mówi że zrobił na 100%. Żeby nie było to właściwie znam mechanika jednego po którym nie zaglądałbym czy zrobił, bądź też patrzył mu na ręce. Nie świecąca się lamka oleju to wersja : A---- bardzo optymistyczna--- spalona żarówka B----- pesymistyczna ---- zepsuty czujnik co samo z siebie może już być poważne bo nie wiesz czy olejenie działa dobrze c----- bardzo pesymistyczna------ pompa oleju tak dychawiczna że świeciło non-stop ale gościu co opylał ci moto odłączył-przciął kabel ect... żeby zrobić cie w konia. Bądź całkiem w chu*a w sytuacji gdy pompa oleju dobra ale silnik już na zdechnięciu i z takimi luzami na panewkach że ciśnienie już w obiegu padło
  24. Może z całą pewnością byc inny. Albo ja wtedy nie wiem co widzę i mój aparat również ulega temu złudzeniu. W serwisówce z linka jest taki alternator: Tak jak we wszystkich do CBR1000f W manualu Haynesa również jest powyższy ale, uwaga: Pojawia się też alternator modeli H-J taki: W moim moim egzemplarzu jest taki : Czyli dokładnie taki o jakim wspominają w Haynesie i różny niż we wszelkich innych CBR 1000f W stosunku do niego właśnie zamieścili uwagę odnoszącą się do jego regulatora żeby udać się do autoryzowanego serwisu. I to wszystko. Jak widac więc nawet na tym rysunku. Żadnych szczotek w nim nie ma co sugerował wueska. Szczotek nie widzę równierz ja w zapasowym którego otworzyłem w celach badawczych :) Mam nadzieję że uwierzycie mi na słowo i nie będę musiał robić więcej zdjęć bo mi na to szkoda czasu. Regulator równierz jest inny alle jego zdjęcia już wstawiłem wcześniej. Kolory kabli z serwisówek akurat zgadzają się. Myślę jednak że wzmianka Haynesa ma jakąś przyczynę i same regulatory elektrycznie pewno się różnią. I podkreślę jeszcze raz że nie ma żadnej tabeli testowej dla niego takiej jakie są zamieszczone do innych modeli (poza tym H-J cholernym) Co do wtyczek Czerwona 3x żółty plus biały i czarny. Jak mniemam to wzbudzenie. Na nich pojawia się 5V po przekręceniu zapłonu Biała wytczka: Czerwony z białym (stale na nim jest napięcie akumulatora niezależnie czy zapłon włączony czy nie) paskiem plus zielony . Zielony jest również w module zapłonowym i mają bezpośrednie połączenie. Ale to o niczym chyba nie świadczy bo faktycznie może to być ich masa. Jak by nie było po jego odłączeniu znika 5V na biało-czarnej parze. Kabelek luzem --- czarny. Na nim pojawia się +12 V po przekręceniu zapłonu. To jest wszystko co wychodzi z regulatora. Żadnej dużej białej wtyczki nie ma więcej. A jak najsredeczniej można olać jeżeli spadek nie jest większy niż przewidziany zakres napięć regulatora. Spadek na wysokim zakresie jest jak najbardziej normalny i wynika właśnie z cech diód. Jezeli koniecznie chcesz to zmienić to musisz zbudować swó regulator z prostownikiem na najlepszych szybkich diodach jakie znajdziesz. Wtedy napięcie będzie rosł cały czas w miarę obrotów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...