Skocz do zawartości

Karo

Forumowicze
  • Postów

    130
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Karo

  1. spoko, no problem bardziej to był prototyp, niż rysunki, ale pomogę czym mam.. mam też fajny wynalazek - czapsy, czyli takie ochraniacze założone na gmole zwiększa zużycie paliwa i chroni nogi przed wodą na dodatek można wozić w kieszeniach tych osłon wodę, szmatkę, mapę, fajki, co kto lubi znalazłem patent gdzieś w necie za oceanem - jest koleś w Kanadzie, który handluje tym na ebayu, ale znam mistrza prac w skórze i skóropodobnych materiałach, który mi te czapsy bez problemu zrobił wrzucę fotki do katalogu, gdzie są deflektory, w wolnej chwili... pozdro
  2. używam Rain-X i w czasie deszczu jest ok, natomiast słabo jest, gdy dostaję brudny, mokry pył z jezdni później... wtedy będę chyba woził wiadro z wodą i gąbkę na kijku ;) zastanawiam się czy jest gdzieś jakiś magik, który zrobiłby mi nową tarczę prędkościomierza, bo w słońcu nie widzę cyferek km i sobie przeliczam z mil w głowie.... samochodowe goście robią, ale nie mają wzorców do moto - trzeba by rozebrać licznik, wysłać wzór tarczy, itd...
  3. czołem, skoro masz szybę nieoryginalną to przyczyna turbulencji może być inna niż u mnie możesz wyjechać na prostą, osiągnąć prędkość przy której turbulencje się pojawiają i "poszukać" dłonią skąd wieje jeśli wieje centralnie wmordewind i dlatego Ci podnosi kask, to moje rozwiązanie wyczytane na forach w Stanach jest jak pod tym linkiem http://www.bikepics.com/members/karaton/08midnightstar/ a tu jest wątek o deflektorach... http://forum.motocyklistow.pl/index.php?sh...&hl=turbulencje zrobiłem je za jakieś półtorej stówki, firmowe kosztują ze 3 razy droższe, ale są mniejsze, więc pewnie mniej chronią, chociaż może wystarczają.... najpierw poszukaj skąd wieje, daj znać, to pokombinujemy jeśli chodzi o "tourerową", oryginalną szybę, to specjalnych regulacji to nie mam pcham przed sobą ścianę, która rozpycha powietrze, strugi powietrza trafiały w kolana i dmuchały w twarz. Teraz dmuchają w łokcie, ale to jest ok. W okolicach twarzy cisza taka, że chyba fajka można by robić w czasie jazdy.... ;) W deszczu zwykły dramat. Jechałem jakieś trzy tygodnie temu w weekend w góry. Jakies 200 km od chaty złapał mnie ciemny front i nieźle przelało. A potem wyszło słońce. Szyba brudzi się natychmiast, spod kół samochodów chmura syfu trafia na szybę, jechałem pod słońce i generalnie jechałem ufając, że przede mną nic nie ma. Widoczność właściwie zerowa. Jakby nagle pojawiła się ta krawędź, gdzie świat się kończy i widać wielkie żółwie, które noszą świat, to jak nic wpie.... się w tę dziurę i rozbił o żółwiową skorupę... :) musiałem szybę trochę przecierać rękawicą, ale efekt jest taki, że sie lekko przyrysowała na wysokości oczu (hmm, no na wysokości klaty nie przecierałem.... :) ) no i gorzej się potem z taką szybą jeździ a więc dobrze, gdy szyba jest krótsza, a na przyszłość będę ze sobą wozić jakiś patent do przecierania szyby w jeździe, bo taka jazda to dramat, albo niszczenie szyby albo zmienię szybę.... chyba konstruktor się nie przejechał wersją z szybą..... turbulencje i widoczność po deszczu to spore wady szyby Tourera.... ale i tak mi się podoba :) pozdro!
  4. Karo

    Polewanie ulic w Warszawie

    polewają na Targówku, wieczorem.... jakoś chyba w czwartek... a w dzień był deszcz... po jaką cholerę polewać po deszczowym dniu, to nie rozumiem...
  5. gratulacje i cieszę się, że przybywa MidnightStarów z turbulencjami ciekawa sprawa - na forach w U.S. sporo jest komentarzy o ich istnieniu... :) masz oryginalną szybę z XVS1300T? to wajchowanie biegami to niestety i mi trochę przeszkadza lecisz w trasie, niby nie bardzo szybko, ale najpierw redukcja a dopiero potem ognia... :) anyway fajnie, że już latasz a wydechy, well, zależy co kto chce robić w poprzednim moto - Shadowce - miałem SilverTaile i to było to - i gang fajny, i nie za głośno ale otwarte wydechy to masakra - przelecieć kilka setek dziennie z otwartymi lufami powoduje, że potem ze spania nici... :) fabryczne wydechy w Midnight Starze są ciche, alarmy w mijanych na parkingach samochodach nie włączają się, ale jak dla mnie to looz, ważniejsze dla mnie jest, żeby było mnie widać, niż słychać, w korkach jak daję w palnik to wystarczająco słychać, żeby się auta rozjechały kilku typów zamieściło filmiki na youtubie z patentem na rozwiercanie oryginalnych wydechów... np taki zamieszczam jako ciekawostkę.... ;) fajnie, że weekend słoneczny... jeszcze co najmniej kilka słonecznych dni przed nami pozdro
  6. Karo

    Polewanie ulic w Warszawie

    ech, co za barany u mnie polane ulice są czasem nawet z rana - chyba kolesie od polewaczek muszą wyrobić plan na trzeci kwartał - zaraz kwartał się kończy, a tu jeszcze 200 000 litrów do wylania..... pani płaci, pan płaci, społeczeństwo....
  7. myślę, że nie będziesz musiał się uczyć jeżdżenia od nowa, ale o ponad 300 kg warto pamiętać, zwłaszcza na parkingach łatwo też zostawić stopę pod sakwą przy manewrach z podpieraniem.... w ten weekend wykręciłem 1200km, czyli daje się jeździć ;) co do alarmu, to pamiętaj, że xvs1300 jest mocno elektroniczny - masz komputer, szynę, itp, więc jeśli chcesz założyć jakieś cuda na pompie paliwa czy zapłonie, to warto zainwestować i założyć dobre urządzenie u fachowca, a nie badziewie w kuźni to nie gaźnikowy sprzęt z prostą cewką i aparatem zapłonowym regulowanym wkrętakiem i szczelinomierzem.... ;) ja mam extra łańcuch ze świetnym zamkiem, blokadę na tarczy i blokadę kierownicy - blokuję obydwa koła, najlepiej przypinam moto do czegoś. Musi wystarczyć... :) Jeśli nie wystarczy, to AC zadziała i kupię kolejny ;) Ale zostawiłem kiedyś sprzęt na tydzień w porcie przypięty do bramy i jakoś nie odjechał... jeśli kupujesz wersję T to pomyśl o gmolach do tylnich kufrów. byle paciak i zniszczenia są warte wielu tysięcy złotych. Ja na parkingu położyłem moto bez mojej winy - poluzowało mi się gniazdko zapalniczki na kierownicy i ograniczyło skręt, ale mam gmole i relingi, więc właściwie bezstratnie...... jestem ciekaw Twoich wrażeń w sobotę - pogoda chyba będzie jestem z Wawy - skąd jesteś? (na to pytanie jeśli wolisz to odpowiedz na priva)
  8. jasne, ponieważ kręciłem nawet ponad 1000km dziennie, to estetyka odeszła na dalszy plan jestem ciekaw Twoich wrażeń - napisz pls olej Motul, syntetyk 10-40 silnik nie jest wyżylony, to może nie ma co szaleć, taki dostałem jak odbierałem moto co do blokady, to moja jest tylko mechaniczna, firmę gdzieś może nazwę odgrzebię, ale ważne, żeby miała zabezpieczenie przed rozwierceniem i była z dobrego materiału mam też mocny specjalistyczny łańcuch z dobrym zamknięciem bajery z powiadomieniem nie sa mi potrzebne - jak ktoś będzie chciał to i tak mi zwinie moto, nie zdążę dojść, dobiec, itp dlatego ubezpieczam, choć tanio nie jest....
  9. wysokość szyby nie stanowi dla mnie problemu, dobrze zasłania, wiatr nie uderza w plecy, tyle, ze w deszczu słabo widać, ale przecieram ją jakimś wynalazkiem, który nie pozwala usiąść kroplom na trasie przy tankowaniu wystarczało przetarcie z robali jak w szybie samochodowej i było ok turbulencje natomiast były dla mnie problematyczne, po zrobieniu deflektorów istotnie się poprawiło natomiast strugi powietrza ciągle ganiają wokół, wiadomo, że to nie turystyk... teraz mi mocno daje w łokieć, a że na autostradach jeździłem dobrze ponad 150, to łokcie na dalekich trasach muszę docieplać :) opisałem trochę tutaj: http://forum.motocyklistow.pl/index.php?sh...&hl=turbulencje a fotki mojego wynalazku są tutaj http://www.bikepics.com/members/karaton/08midnightstar/ jeśli chcesz, to mam też trochę linków z netu, zwłaszcza z US jeśli będziesz zainteresowany to mogę Ci napisać o tym jak to zrobić, z czego, gdzie zrobiłem i za ile (w Wawie) pozdro K
  10. mam midnight stara 1300 T od kwietnia 2010 przejechałem nim prawie 5000 km, byłem w Chorwacji, pojeździłem trochę po kraju nie mam się do czego przyczepić relatywnie duży moment, odjeżdża znakomicie, heble w porządku, jest średnio elastyczny, nie wyciąga z samego dołu na piątce ;) , świetnie chodzi po zakrętach, piszą, że seryjny tłumik jest za cichy, ale mi to nie przeszkadza - dla mnie jest ok problemem jest, że ze standardową szybą Touringową nie da się jechać powyżej 120km/h, bo wieje w pysk tak, że kask zrywa (bo jeżdżę na bliskie trasy w otwartym kasku z daszkiem) dlatego zrobiłem sobie deflektory - znajdziesz info na osobnym temacie, gdzie opisałem sprawę jeśli ściągasz 1300T, a nie 1300, to pomyśl o tym, kłopotliwy jest wlew paliwa, bo odpowietrzenie liche i trzeba pomału lać, jeśli chcesz zatankować dużo nie ma możliwości przestawienia zegara na km podsumowując - jeżdżę, jestem bardzo zadowolony, mam nadzieję, że będziesz zadowolony... daj znać jak pierwsze wrażenia
  11. U mnie odwrotnie - najpierw zmieniłem moto na Midnight Stara, a potem pojechałem do Chorwacji :) może nie jest to najlepszy sprzęt do autostradowej turystyki, ale nie narzekam - było super. Wykręciłem wracając 1009 km w ciągu dnia, a dałoby się więcej. Odpowiada mi styl V-Starów, także zmiany tak, ale na to co serce cieszy, a nie tylko z powodów technicznych pozdro Karo
  12. Czołem pogratulować! :) nie mam wrażenia, żeby tył hamował lepiej... może szybciej się blokuje, ale to nie znaczy, że lepiej hamuje... :) lepiej hamuje główny hamulec, czyli przedni ;) anyway fajnie się lata........ :) zatem fajnego latania.... pozdro Karo
  13. Karo

    15 sierpnia w Radzyminie

    Panowie, serdeczne dzięki za miłe towarzystwo. pozdrowienia dla Pań :)
  14. Karo

    15 sierpnia w Radzyminie

    no umówmy się - zbiórka o 10.45, wyjazd 11.00 na miejscu za jakieś 20 - 25 minut, tempo patrolowe :) do zo i byle akurat burza nas nie zmyła
  15. no to miałeś farta, bo kilku znajomych (młdych i starych :))) w ostatnie jakieś 2 lata zrobiło kurs i chyba ich instruktorzsy nigdy sobie nie polatali - może jeździli kiedyś na cezetkach, ale potem, pewnie się nie chciało... pojęcia nie mają o mocy, o manewrach, o skręcaniu, itd....
  16. zwykła sprawa jak się poślizgniesz i potłuczesz przed wychodkiem, to zbliżające się parciie, musowo wywoła lęki... pojeździsz i się przyzwyczaisz na koniach jest tak, że jak się spi..lisz, to musowo powinieneś od razu wsiąść w siodło i dalej rura - inaczej zostaje w głowie lęk... tu tak samo - tez to miałem... moc mniej ważna niż moment obrotowy... :D nie tratatata, tylko fakt - ja spalam jadąc do roboty mniej, niż stojąc w korku katamaranem... ;)
  17. zgadza się, ale nie wtedy gdy hamujesz na maksa gdy ciśniesz heble awaryjnie, bo Ci wyszedł łoś (albo wyjechał jak na filmiku), to możesz koła zablokować bez udziału silnika - tak? czyli możesz przyłożyć wystarczająco dużo oporów na koła, żeby je zablokować - hamulce są wystarczająco dobre, żeby to zrobić - tak? czyli hamowanie silnikiem nie jest potrzebne, w sensie nie doda siły hamowania, bo np. hamulec ciśnięty ręka nie wystarcza... a, tu się powtórzę, przy hamowaniu awaryjnym (i tylko takim) trzeba odłączyć wirujące części, bo tę energię wirującą wału, wałka rozrządu, latające - wtedy dość bezwładnie - tłoki, itd. trzeba czymś zatrzymać. No a czym? ano miejscem gdzie klocki cisną tarcze... gdyby hamowanie silnikiem było skuteczne, to po co hamulce? ;) btw, w sprawie tego co uczą mnie na kursie nikt przeciwskrętu nie uczył, hamowania w zakręcie, itd było to co prawda w 1990, ale rozmawiałem ze świeżo zdanymi motocyklistami - ich też nie uczą takich zachowań
  18. W latach 90tych, jak człowiek był młody i głupi, to miałem szlifa pewnie w każdym sezonie... raz zawracałem i był piach, innym razem zakręt, innym koleina na polnej drodze, cofnął na mnie koleś dostawczakiem, itp... na Shadowce kilka lat temu wysypałem się, bo w autobusie przedemną puścił przewód paliwowy, paliwo poleciało jak z wiadra, a na świeżutką plamę wpadłem w czasie zmiany pasa, nie uratowałem się i pojechałem po asfalcie.... rok później pojechałem donikąd, droga bita się skończyła, wjechałem do lasu lesną dróżką, bo nie miałem jak zawrócić na kopnym piachu i leżałem z pięć razy... w upał, na piachu, jak już podniosłem się piąty raz, to się śmiałem, a pot leciał po d... :) nie ma zmiłuj, jak się jeździ, to się i leży - ważne w czym, i ważne, żeby w nic nie przypierdzielić
  19. poczytaj sobie książki Davida L. Hougha "Motocyklista doskonały" i "Strategie uliczne". W którejś z nich pisze, że nie ma bata - wcześniej czy później trzeba się wysypać. Ale nie musi to być powazny wypadek - można się przewrócić na parkingu... I dlatego ważne jest odpowiednie ubranie, rękawice i kask. Poza tym myślenie o sytuacji na drodze to klucz. Jeśli zdajesz sobie sprawę że przyśpieszenie masz lepsze niż właściwie każdy samochód na drodze, to łatwiej pomyśleć, że ktoś, kto właśnie dojeżdża do ulicy z jakiegoś bocznego zakamarka nie pomyśli, że będziesz przy nim trzy razy wcześniej niż dobre auto, a on, niedzielny kapelusznik, tego nie przewidzi... ;) Słowem myslenie ma kolosalną przyszłość :) Nie ochroni to przed każdym nieszczęściem, ale na pewno pomoże. Ja się kilka razy wysypałem, dwa razy niefajnie i boleśnie, a boleśnie dlatego, że skoro tylko na moment wyskakuję na miasto, to nie będę się ubierał, tylko polecę sobie w dżinsach i kurtce bez protektorów... Spuchło, bolało, potem przeszło :) no a na koniec pomyśl sobie, że jedziesz sobie przez fantastyczną drogę przez przełęcz pomiędzy Klagenfurtem, a Lublianą... Las, słońce, winkle, pełno motocykli... :) Albo, że jedziesz sobie lokalną drogą, gdzieś przez mazowsze, albo wielkopolskę, albo pod Augustowem. I cały świat pachnie dookoła - czujesz, że jedziesz przez sady, przez łąki, przez las... :) Albo, że zawsze zaparkujesz... Albo, że dojedziesz wcześniej niż autem... Albo, że zużyjesz mniej paliwa... Albo, że dziewczyna siedząca z tyłu musi mocno się Ciebie trzymać... ;) czyż nie piękne? :)
  20. jeździłem niedawno Shadowką, teraz jeżdżę do pracy MidnightStarem i nie mam problemów między autami rzadko się zdarza, żeby ktoś mógł śmignąć skuterem, a ja żebym został między puszkami... mam moto z nisko umiejscowionym środkiem ciężkości, więc stosunkowo łatwo się przeciskam między samochodami - łatwo mi przechylić moto i przejść lusterkiem pod lusterkiem auta, mimo że moto ma ponad 300kg owszem, niełatwo jest wcisnąć się między stojącymi autami i zmienić "międzypas", bo moto długie i niespecjalnie zwinne, ale dlatego z daleka wyglądam jak się ma sytuacja przed światłami, gdzie stoją katamarany luźniej, gdzie jest więcej miejsca, gdzie duże auto ciężarowe, autobus, itp
  21. hmm, no ja się z tym nie zgadzam hamowanie silnikiem jest fajne, jak się zbliżasz do czerwonego światła, albo zwalniasz planowo, np dochodząc do winkla, ale nie wtedy gdy hamujesz awaryjnie, bo katamaran skręca pod Ciebie w awaryjnym hamowaniu musisz zatrzymać moto tak szybko jak się da, a zwalnianie obrotów silnika na nic się nie przyda, bo hamujesz na kilkunastu/kilkudziesięciu metrach do zera, wtedy wirujące części w silniku też musisz jakoś zatrzymać, jeśli są ciągle podłączone do zespołu napędowego wtedy energia tych części jest wytracana na klockach hamulcowych - dokładając się do wytracania pędu z samego ruchu motocykla zatem łatwiej jest zablokować koło przy podłączonym napędzie, niż przy odłączonym.. zwróć uwagę, że przy podłączonym napędzie, gdy hamujesz na maksa, to Twoje hamowanie heblami powoduje spadek obrotów, a nie odwrotnie, tj spadek obrotów nie powoduje hamowania po prostu opóźnienie, czyli hamowanie masz zbyt szybko, w stosunku do hamowania, jakie daje Ci puste bieganie tłoków jeśli odłączysz wirujące masy od napędu, to silnik dokłada się do pędu, który musisz wyhamować tylko jako kloc o określonej masie, a więc mniej niż z uwzględnieniem momentu pędu ruchu obrotowego wszystkich "kółek" przed sprzęgłem... uff, trochę za blisko fizyki, ale tak to właśnie działa... podsumowując: w awaryjnym hamowaniu, gdzie mus jest stracić prędkość najszybciej jak się da, wcisnąć sprzęgło... :) poza awaryjnym hamowanie silnikiem jest git, zwłaszcza w silnikach z wtryskiem, bo wtedy komputer pokaże spalanie zerowe... ;) pozdro
  22. nie wiem co to za komentarze i co to za sytuacje, ale w ślizgu nie ma kontroli na kołach możesz manewrować, a przede wszystkim ciągle wytracasz prędkość, dużo skuteczniej niż hamując tyłkiem jak miałem szlif, to moje moto pojechało ze 100 metrów na gmolach i usztywnieniu w sakwie (a może i więcej) z jakiś 80km/h. Ja kilkanaście/może kilkadzieścia metrów mniej... I miałem odruchy wyrobione na nartach nart, żeby próbować się zatrzymać, a przynajmniej przestać obracać po asfalcie - bezskuteczne... im dłużej jesteś na kołach, tym większe szanse na jakieś działanie a hamowanie awaryjne to ciśnięcie hebli, przesunięcie środka ciężkości na przód, żeby nie było uślizgu koła, wciśnięcie sprzęgła, żeby hamulce nie uczestniczyły w wyhamowaniu wirujących mas w silniku. pozdro K
  23. moim zdaniem źle się stało, że się położył, ale nie musiał tego zrobić specjalnie - pocisnął heble, zablokował któreś koło i pojechał w glebę sprawa wynika z fizyki i zasady zachowania energii, która w przyrodzie zawsze się w coś przekształca koleś jadąc na moto miał pewną energię kinetyczną (m*V2/2). Przy zderzeniu z autem coś musi tę energię zaabsorbować. Część przyjmie auto, odkszałcając się w miejscu uderzenia, pod wpływem uderzenia np rozgrzewają się uderzające elementy (sprawdź uderzając młotkiem w coś, co się nie odkształca, lub raczej odkształca tylko trochę), część przejmie np kask, który się rozpadnie pod wpływem uderzenia (tu energia jest zużywana na rozerwanie wiązań między cząstkami materiału, a część energii kinetycznej jest zachowana np. przez "odfrunięcie połamanego kasku), resztę, niezaabsorbowaną przez zniszczenia sprzętu i wyposażenia, przejmuje ciało motocyklisty w postaci złamań, zniszczeń narządów wewnętrznych, itp w przypadku uderzenia w czasie jazdyna moto, motocyklista odfruwa (jeśli ma farta, nie trafi w samochód z którym się zderza i taki motocykl, którego konstrukcja nie zatrzyma motocyklisty) i nie traci całej energii kinetycznej, czyli zniszczenia wskutek zmiany energii kinetycznej są mniejsze. Później energia kinetyczna jest zamieniana w odkształcenia motocyklisty wskutek uderzenia o glebę (ale to mniejsza część energii niż w przypadku bezpośredniego dzwona), a później na że tak nazwę "obsługę oporu tarcia" :) czyli np w energię cieplną związaną z tarciem, rozrywanie materiałów, ubrania, ciała, itp szczególone przypadki można zobaczyć na torze - motonita po uślizgu przejeżdża, zwykle bez szwanku, nawet kilkadziesiąt metrów a teraz wyobraź sobie, że owszem, położył się, ale po 5 metrach uderza w coś i zatrzymuje się w miejscu... wniosek - położenie się jest tak długo nie problematyczne, jak długo nie walniesz w coś stałego na pewno jest wiele wypadków, które będą miały różne zakończenia, ale to wynika z farta. Na filmiku kolega miał go bardzo dużo... :) pozdro Karo
  24. w serwisówce są opisane następująco: 12 to Crankshaft position sensor - No normal signals are received from the crankshaft position sensor crankshaft to wał korbowy, czyli sensor nie podaje do komputera pozycji wału skutkować ten błąd powinien wyłączeniem komputera 22 to czujnik temperatury powietrza - (open or short circuit) - przerwa, abo zwarcie na czujniku - nie powinien zaskutkować wyłączeniem zapłonu, możliwa jest jazda z takim błędem może gdzieś coś się wydarzyło z kabelkami, skoro komputer znalazł dwa błędy braku informacji naraz? robiłeś coś ostatnio? pozdro Rob Karo
  25. dziś doszła jeszcze jedna kwestia - przy montażu lightbara Big Bike Parts okazało się, że musiałem trochę spiłować deflektory na dole, bo kierunkowskazy opierają się o róg deflektora. Jeśli ktoś będzie sobie robił deflektory, to z mojego doświadczenia wynika, że lepiej najpierw założyć lightbara, a potem dopiero dorabiac sobie deflektor. pozdro R
×
×
  • Dodaj nową pozycję...