Skocz do zawartości

zbyhu

Forumowicze
  • Postów

    4147
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez zbyhu

  1. Witam! Mam pytanie do znawcow przepisow prawa :). Czy palenie gumy motocyklem jest w jakis sposob zabronione? Czy Policja moze sie o to dowalic i wkleic mandat lub wydac pozew do sadu (np. za zatruwanie srodowiska)? Kloce sie o to z ojcem od dluzszego czasu. Ojciec uslyszal raz w filmiku o stunterach Hamerykanskich dolaczonym do Swiata Motocykli, ze w Stanach za palenie gumy scigaja (ze niby zatruwanie srodowiska) i teraz za kazdym razem jak jest mowa o paleniu gumy twierdzi, ze Policja moze sie dowalic, jak sie gume pali - tez u nas w Polsce. Ja nie znalazlem zadnego przeciwskazania (zwiazanego stricte z zagadnieniem ochrony srodowiska), ale moze za slabo szukalem? Jak cos wiecie w temacie, to dajcie znac :). Pzdr
  2. Yo! Obojetnosc czasem nie zna granic... :banghead: Pzdr
  3. Yo! E, kaski sie przydaja - przy 200 i wiecej troche oczy lzawia ;P Pzdr
  4. Yo! Zapomniales o zakazie ruchu innych pojazdow, takich jak autobusy, TIRy, osobowki... ;) Choc nuda - nie byloby co wyprzedzac :P. PZdr
  5. Yo! A i wszystko jasne :D. Panie Tasmanski, to jest dopiero gra wstepna :P. Jazda na moto dopiero sie zacznie ;). Za pol roku 125ccm przestanie wystarczac :P. Pzdr
  6. Yo! Oj, Majkel, nie przesadzaj, bylem w Anglii i widzialem co tam sie dzieje. Osobiscie wracalem np. z Walii do Manchesteru po zwyklych drogach goniac motocykliste na plastiku... pod prad :P. Bo na maszym pasie byl zajebisty, gigantyczny korek. Koles miejscami lecial stowa po prawym pasie obok sznura samochodow, nie zwracajac uwagi, czy to prawy czy lewy winkiel... A z naprzeciwka auta sie pojawialy od czasu do czasu ;). Ja z kumplem lecialem na zajaca za nim ;). Tablicy zagietej ten biker nie mial :). Zreszta, tego Angielskiego badziewnego plastiku wyginac sie nie da :P. To samo z fotoradarami. Jak jest puszka z fotoradarem a nie ma bialych paskow na jezdni (ktore pozwalaja obliczac predkosc na podstawie sekwencji zdjec), to wszyscy taki fotoradar maja w dupie, a zwalniaja tylko tam, gdzie te paski sa namalowane... Takze tam jest tak samo jak w PL, choc moze kary dotkliwsze. W Anglii jest bardziej rozpowszechniony Big Brother, wiec ludzie po prostu bardziej sie pilnuja, ale tam gdzie sa pewni, ze mozna pocisnac - czesto z okazji korzystaja. Pzdr
  7. Yo! I zeby oprocz tego jeszcze duzo dobrych autostrad i drog ekspresowych bylo... :P Pzdr
  8. Yo! W kwestii driftu moge chyba cos powiedziec. Choc moze to nie do konca drift, ale co tam :]. Probowalem sie bawic swoja CBFa z ABSem na polanie, na trawie. Przyblokowywalem przednim hamulcem kolo i dawalem gazu, by jechac bardzo wolno, jednoczesnie ryjac trawke tylnym kolem :]. Na asfalcie bylaby to jazda z paleniem gumy :]. Nie jestem stunterem, probowalem czegos takiego pierwszy raz, wiec szlo kiepsko, ale starczylo do tego, by ABS... zwariowal. Wywalilo blad systemu i ABS przestal dzialac. Dopiero gdy wrocilem na asfalt, po rozpedzeniu sie do 80km/h i przejechaniu 1-2km ABS na nowo "skalibrowal sie" i wszystko wrocilo do normy. I nie ma mowy o zabrudzeniu czujnikow, bo je sprawdzalem, przejrzalem tez wszystkie bezpieczniki, nawet robilem reset systemu, poprzez odlaczenie aku na pare minut, ale nic nie pomagalo - blad ABSu sie caly czas swiecil, gdy normalnie gasl po przejechaniu 3-5m. Dopiero jazda po asfalcie przywrocila dzialanie ABSu. Podczas zabawy na trawie, zanim sie ABS wysypal, nie czulem jego dzialania. W kwestii normalnego driftu - pewnie da sie tylko poprzez power slide, bo przyblokowac tylnego kola sie nie da :). Pzdr
  9. Yo! Dziwne, bo jako prostak i pirat drogowy, jakos nie mialem problemu z dostosowaniem sie do w miare przepisowej jazdy w Niemczech, w Anglii, w Szwecji czy Norwegii. W miare, bo nikt swiety nie jest. Wiec cos chyba jednak z tymi drogami byc musi :]. W kazdym razie po powrocie z Anglii, po jezdzie przez cala Europe i 3 miechach nieobecnosci w kraju, gdy do Polski wjezdzalem tez przezywalem maly szok co sie u nas dzieje na drogach. I zeby przezyc, trzeba sie bylo znowu dostosowac. Proste. Zeby nie bylo - nie mam zamiaru usprawiedliwiac idiotow, ktorzy wyprzedzaja na trzeciego, jezdza na kole w ruchu ulicznym i generalnie myla tor wyscigowy z droga publiczna. Ale jednak jakies granice absurdu w ograniczeniach predkosci powinny byc i uwazam, ze w wielu miejscach, gdzie polskie prawo chce np. 50, da sie bezpiecznie jechac dwa razy szybciej. I tak jezdze, odpukac, 6 lat bez wypadku z wlasnej winy, wielu uniknalem przez zdolnosc przewidywania, a jedyny lot nad samochodem zaliczylem wlasnie w jakze kulturalnym kraju zwanym Wielka Brytania, gdzie padlem ofiara bardzo kulturalnej pani z VW ;). Pzdr
  10. Yo! Wybierzmy sie na mala wycieczke po postach qurima...: http://forum.motocyklistow.pl/index.php?showtopic=72590&hl= http://forum.motocyklistow.pl/index.php?sh...pic=73172&st=20 http://forum.motocyklistow.pl/index.php?showtopic=73642&hl= Jak mozna byc takim prostakiem, zeby sie scigac na publicznych drogach... Jak mozna byc takim prostakiem, by terroryzowac kogos na drodze... Jak mozna byc takim prostakiem by scigac sie ze smiercia na obwodnicy... Majac do tego zajebiste drogi! I jeszcze potem oglaszac sie tym, ktory wie co to kultura na drodze. To mowie ja, ciemna masa z Europy Wschodniej :]. Pozdro PS Qurim: problem jest taki, ze my sie nie boimy przyznac do tego, jak jezdzimy. Z Twoich postow wynika ze jezdzisz szybciej i agresywniej niz ja. A gdy przychodzi co do czego, twierdzisz, ze jezdzisz zgodnie z przepisami. Ale to mnie zarzucasz brak kultury na drodze i smiejesz sie z lamania przepisow, ktore daje bezpieczenstwo w naszych warunkach. I takie cos juz troche wq*wia.
  11. Yo! Otoz to! To jest glos osoby, ktora zyla w innych realiach (UK) i tez nie mogla sobie wyobrazic, jak mozna tak nagminnie lamac przepisy. Ale stawiona w naszej Polskiej rzeczywistosci - zdanie i postepowanie zmienila. Nic wiecej w temacie. Jak bedzie dobra infranstruktura drogowa, duzo autostrad, to i kultura sie poprawi oraz statystyki wypadkowosci. Zaden kutas w nieoznakowanej Vectrze czy milion fotoradarow tego nie zmienia. Pzdr
  12. Yo! Oj, qurim, qurim, Ty to lubisz sie kreowac na mistrza we wszystkim, zaleznie czego watek dotyczy :P. Jak byla mowa o kurierce, to byles mistrzem w zapierdalaniu miedzy puszkami i potrafiles w 10 min z jednego konca na drugi koniec lLondka przejechac. Jak byla mowa o trwalosci GSa, to sie chwaliles, ilez to razy na banie zapierdalales na pelny gwizdek 100-110 mil/h. A teraz jestes najkulturalniejszym i najbardziej przepisowym bikerem na Ziemi. Powiedz mi, kiedy zniesli ograniczenia predkosci w Londynie, czy na autostradach w UK? Bo jak tam ostatnio bylem, to jeszcze trzeba sie bylo do nich stosowac :D. Lamanie bzdurnych przepisow i kultura na drodze to dwie rozne rzeczy. Pozdro
  13. Yo! Tmi ujal w zasadzie sedno sprawy. W naszym kraju, przy naszej infrastrukturze drogowej, beznadziejnych ograniczeniach predkosci, ktore maja na celu tylko i wylacznie ulatwienie Policji nabijanie budzetu panstwa, jazda przepisowa na motocyklu jest samobojstwem ;). Oczywiscie, nie mam tu na mysli jazdy na granicy ryzyka, brawury itd (bo to tez zakrawa na samobojstwo) - mam na mysli jazde z predkosciami rownymi lub nieco przwyzszajacymi te srednio uzyskiwane przez ogol samochodow na drodze. Wowcas jazda na motocyklu w Polsce jest najbezpieczniejsza, poniewaz nikt lub prawie nikt Cie nie wyprzedza, nie spycha z drogi, a tez przy okazji nie zasuwasz tak szybko, by nie wyhamowac w sytuacji awaryjnej. Zgadzam sie ze stwierdzeniem, ze gdyby nagle WSZYSCY uzytkownicy polskich drog, zaczeli jezdzic przepisowo, to wowczas zagrozenia zadnego by nie bylo. Ale tak jak Tmi napisal - nastapilby paraliz komunikacyjny, a gospodarka by chyba stanela... Prosty przyklad. Nasza - obecnie - glowna arteria polnoc-poludnie - Gierkowka, ironicznie nazywana siedemdziesiatka, z uwagi na to, iz co kilka kilometrow pojawia sie tam znak ograniczenia do 70km/h. Jest to szeroka dwupasmowka z pasem zieleni, po ktorej w normalnych warunkach wolno jechac 100 lub 110km/h (teraz nie pamietm dokladnie tej wartosci). I co. Lepszej drogi nie ma, a trzeba przejechac np. z Wawy na Slask - 350km. Malo samochodow jezdzi tam woniej niz 150km/h, TIRy tna 90-100km/h. I teraz wyobraz sobie siebie, jadacego malym motocyklem - tak jak chce prawo - 70km/h. Wyprzedza Cie wszystko, z ciezarowkami wlacznie. Lewym pasem zasuwaja najszybsi - 150-200km/h, a Ty "blokujesz" tych nieco wolniejszych, ktorzy denerwuja sie nie mogac wskoczyc na szybki pas, by Cie wyprzedzic. Nie wiem jak Ty, ale ja sie czuje nieswojo, jak za plecami jadac na moto, jedzie mi na zderzaku sciana kilkudziesieciu ton stali TIRa. O wypadek w takich warunkach nietrudno... Inaczej jest w Niemczech. Tam wiesz, ze przejedziesz 20km po zadupiach i wskoczysz na autobane, gdzie bedziesz cial bez ograniczen 600km do celu. U nas masz 20km autostrady i 600km po zadupiach... Poza tym w Niemczech nawet na odcinkach remontowanych drog szybkiego ruchu, gdy jedna jezdnia autostrady jest zablokowana, a wszystkie pasy upchane sa na drugiej, poprzez wymalowanie zoltymi pasami 4 waskich pasow ruchu - ograniczenia siegaja tam 80km/h. Tyle mozna jechac, nawet strach szybciej! A u nas przy takiej sytuacji zapewne byloby to ograniczenie do 50km/h - tak jak przy budowanym np. Wezle Sosnica na A4 - ograniczenie stoi do 50km/h... Rozpisalem sie :P Pzdr
  14. Yo! A czy ktokolwiek z Was mial kiedys cos do czynienia z silnikiem 2.0 105KM TD, montowanym w Hondach Civic w latach bodaj 95-97? Zastanawiam sie nad zakupem takiego autka, ale opinii o tym silniku nie znam. Wiem, ze to nie jest japonski silnik i tyle. Podobno to konstrukcja Rovera... Pzdr
  15. Yo! Mialem Saito II i teraz mam Oxfordy. Nie ma porownania - oczywiscie na plus dla Oxfordow. Wiecej pozycji grzania, z czego ta 75% w Oxford jest (jesli chodzi o subiektywne odczucia) silniejsza niz najsilniejsza pozycja (Start) w Saito II. Saito II sa badziewnie wykonane. Sterownik ma tak slaby plastik, ze latwo peka sam z siebie (przypadek w moto ojca), nie mowiac juz o tym, gdy cos mu w tym pomorze. Ponadto Saito potrafia miec problemy z dzialaniem. W mojej TDM manetki nie przetrwaly roku, a juz dzialaly tylko na jednej z trzech pozycji grzania, a slyszalem od kilku uzytkownikow podobne historie. Polecam Oxfordy - po prostu sa lepsze. Pzdr
  16. Yo! No, u mnie ten uklad zajebiscie rozladowuje akusa (gdy manetki sa wylaczone), a same manetki dzialaja bez zarzutu :). Stad moj wniosek, ze uklad w spoczynku pobiera prad. Przekaznik zalatwil sprawe i nie musze sie martwic czy uklad zadziala czy nie, czy zrec prad ma czy nie. Sam uklad dzialac dziala, bo gdy aku jest slabe nie pozwala wlaczyc manetek. Byc moze faktycznie cos sie w tych moich manetkach od nowossci zesralo i stad moje problemy. W kazdym razie przekaznik nie jest w zasadzie zadna ingerencja w elektryke i stal sie lekarstwem na moje bolaczki. Pzdr
  17. Yo! Mam te same manetki. Niech Cie reka Boska broni przed podlaczaniem tych manetek bezposrednio do aku (bez przekaznika)! Ja tak zrobilem i kapa straszna. Manetki maja faktycznie uklad, ktory ma zabezpieczac przed rozladowaniem aku, gdy sie o nich zapomni, ale on nie dziala ;). Tzn. dziala, ale przez to, ze dziala - pobiera prad nawet jak manetki sa wylaczone. Po prostu ciagle "bada" czy napiecie w aku jest wystarczajace, czy nie, aby manetki wlaczyc. Tydzien starczy i aku 8,6Ah jest wyssane do tego stopnia, ze moto nie odpali. Jak mi dwa razy rozladowalo akusa - wpialem przekaznik w uklad i teraz gra orkiestra - moto moze stac i dwa miechy - odpala od strzalu. Polecam zatem podlaczenie manetek do aku "fabrycznymi" kablami dolaczonymi do zestawu, wpinajac jednakze w obwod przekaznik np. na plusie. U mnie system dziala - manetki nie gasna same z siebie nigdy (nawet zaraz po rozruchu czy przez jakis czas po zgaszeniu silnika). Pozdro
  18. Yo! Wyrecze Wueske ;). Ciekawa strona, dajaca do myslenia... http://www.peakoil.pl/ Pzdr
  19. Yo! Otoz to! Gdyby od razu wlaczyli sygnal zaraz po tym, jak ich smignal na prostej (juz starczylo - zlamal przepisy o predkosci), to byc moze nie doprowadziloby to do tak dlugiego, niebezpiecznego i niepotrzebnego poscigu. Ale nie, trzeba sie pobawic w kowboji i sie troche poscigac. Wyprzedzanie na lewych zakretach na podwojnej ciaglej to naprawde kontrowersyjny sposob zachowania na drodze, nawet pojazdu uprzywilejowanego. To ze taki pojazd moze lamac przepisy nie znaczy, ze ma jechac w sposob brawurowy. Juz pomijam fakt, ze to filmik propagandowy. Rezyserka po byku. I juz bylo to jakos w lipcu walkowane. Pozdr
  20. Yo! Moj kumpel smigal jakis czas na opale (czerwonym, nie odbarwianym) Mercedesem Beczka W123 - chyba 2.0D. Bryke ma do dzis, na dzien dzisiejszy ma ona pol miliona kilometrow na szafie i ma sie dobrze. Stare pociagnie na opale, nowe - nie mam doswiadczen :]. Pzdr
  21. Yo! Tez mam to w dupie :D. Jak mi LPG pozwala jezdzic samochodem z duzym silnikiem o duzej mocy, za taka sama kase, co benzynowe pierdzikolko, to co chciec wiecej? Pzdr
  22. Yo! Heheh, troche of topicowo nam sie zrobilo :). Ktos sie cieszyl, ze 5 lat na jednym reduktorze jezdzi :P. Ja mam jeden od 11 lat, od nowosci w Poldku :D. A od 70tys.km do instalacji nikt nie zagladal - zero serwisu. Jak podjechalem rok temu, zeby mi wymienili membrany w reduktorze, wyczyscili, ustawili wszystko, to stwierdzili, ze jak sie nic nie dzieje, to lepiej nie ruszac, bo ingerencja moze skonczyc sie wymiana reduktora :P. Coz, mieli racje - kolejne 10kkm juz od tamtej pory weszlo ;). Pzdr
  23. Yo! Kup sobie Poloneza 1,9D :D. Za ta kase starczy Ci na 2-3 takie ;). W kwestii LPG... Moj Zamulator (Caro Plus 1,6GLI) od nowosci ma gazik, obecnie 140tys.km na budziku i ma sie dobrze. Odpala od strzalu nawet w zimie, mimo 7-mio letniego akumulatora (Centra rulez!) i nie pali w zasadzie oleju (do 120kkm jezdzony na pelnym syntetyku). Teraz auto warte jest ponizej 1kzl i bardziej oplaca sie sprzedac na czesci lub zezlomowac, takze nie zdazylem "zniszczyc" go gazem. Greedo, mozesz sobie policzyc ile zaoszczedzilem przez 140tys.km i 11 lat jezdzac na gazie :]. Przebicie cenowe 2-3 krotne na litrze (pamietam czasy jak litr byl po 90gr, a bena juz po 3zl), spalanie benzyny 9l, gazu 10-11. Albo wyrecze Cie... 140tys.km to jest 1400 setek, razy 9l benzyny, razy 4zl litr benzyny... mamy 50400zl. Analogicznie gaz - 1400 x 11 x 2 = 30800zl Czyli zaoszczedzilem calego salonowego Poloneza ;). Za tyle ojciec go kupil. Pzdr
  24. Yo! Jakiego koloru byl dym? Bialy? Pzdr
  25. Yo! Ja wlasnie ide znowu do Zelaznej :]. Jakby sie ktos bujal po knajpach, to dawac znac :P. Pzdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...