Skocz do zawartości

bozoo

Forumowicze
  • Postów

    5607
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Odpowiedzi opublikowane przez bozoo

  1. Sama jazda po pijaku jest już przestępstwem.

    zdr.

    Tak, zapomniałem, że tak to jest kwalifikowane. Ale ciągle jestem przeciwny konfiskacie prewencyjnej.

     

    Sama jazda po pijaku jest już przestępstwem.

    Co do maluchów, to podobno już nie ma takich po 500, teraz trzeba dać prawie dwa tysiące

    No co Ty :D to może ja sprzedam swojego. A myślałem, że tankowanie podwaja jego wartość...

     

    Holowanie i postój na parkingu daje ponad 3 tys. Nie sądzę, żeby ktoś chciał odzyskiwać samochód za taką cenę.

    Nie chodzi o to żeby chciał, a żeby musiał. Bo ten rachunek, to chyba z każdym dniem rośnie, co? (opłata za każdą dobę parkowania)

  2. gdyby samochód traktować w takiej sytuacji jak narzędzie popełnienia przestępstwa....

    ... to musiałoby najpierw dojść do samego przestępstwa. Pistolet, siekiera czy nóż do chleba nie jest narzędziem zbrodni od momentu ich powstania tylko od chwili użycia ich do przestępstwa (inaczej policjant na służbie nosiłby narzędzie zbrodni).

    Zgodziłbym się aby samochód pijanego traktować jako narzędzie popełnienia przestępstwa, jeżeli ten naje*ny osioł spowodował wypadek.

    Prewencyjna konfiskata do mnie nie przemawia - bo niby ma być dotkliwsza? No cóż, zdecydowanie wolałbym żeby mi skonfiskowali "ukrainę" czy malucha niż prawo jazdy. Wolałbym nawet stracić malucha (ileż on może być wart??) niż dostać mandat, bo pewnie będzie wyższy niż wartość malucha.

     

    2. po 2-3 godzinach alkohol z jednego piwa jest przetrawiony,

    Ameryańskie DMV (tam gdzie robią prawa jazdy) wyznają zasadę "one drink per hour", a więc jeden drink (lub piwo) na godzinę balowania :)

     

    Jeszcze jedno - miałem tam kiedyś wypadek i policjant sprawdzał winnego na trzeźwość. Odbyło się to właśnie tak jak na filmach - przejście po lini z rękami na bok, naprzemienne dotykanie nosa, złączenie palców wskazujących na wyciągniętych rękach. Jak jeden wypisywał papiery to pogadałem z drugim jak to działa, bo mówię, że u nas w kraju to precyzyjnie alkomatem mierzą i że u nas wolno 0,2. A on mi na to, że u nich wolno 0,8 i to już trochę jest ale sama liczba to go tak bardzo nie interesuje jak sama koordynacja ruchowa czy też jej zaburzenie. Że to cecha indywidualna jak dany organizm zareaguje na taką dawkę alkoholu - wielu nie poczuje a wielu wywraca mu się na tej lini.

     

    do tego obowiązek publikacji wyroku ze zdjęciem w ustalonym formacie, w prasie lokalnej na koszt ukaranego, i od razu koleś ryzykowałby np. trudnościami ze znalezieniem pracy, bo w razie czego kto chciałby zatrudniać pijaka?

    Kara nie może ruinować życia (zawodowego) - bo kto go przyjmie do pracy? No nikt, a Ty chcesz utrzymywać kolejnego menela na socjalu? Za to, że może RAZ mu odbiło? Recydywiści osobna historia.

    Co do prac społecznych to jak najbardziej - nawet jak pracuje na etacie to zawsze może odpracować w soboty, zawsze jest coś do zrobienia.

  3. Nie dotyczy motórzystów!

    Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt,że na zlotach,gdzie baluje się do białego rana,na drugi dzień o godz.9 nie ma już nikogo?Pojechali PKS-em? :rolleyes:

    Mnie nie pytaj - ja nowy jestem. Dopiero co prawko A zrobiłem, z czego pewnie szybko wywnioskujesz, że umiem "jechać", ale nie "jeździć". Nie wyobrażam sobie na moto po piwie, choćby na "kółko" po parkingu.

     

    Narzędzie przestępstwa podlega zazwyczaj konfiskacie, dziwne, że tak nie jest w przypadku środków lokomocji. Pijani biedacy, którzy już i tak jeżdżą bez prawka, nie kupią sobie nowego zdezelowanego poldka, bo za co? Bogaci mają znajomości, więc im wszelkie metody zwalczania pijaństwa za kierownicą i tak wiszą. PH złapany w nie swoim aucie zapłaci firmie za jego zwrot, to też na długo zapamięta taką nauczkę. Motocyklista za zlocie ze swoją dopieszczoną maszyną też by chyba miał chwilę refleksji. Prosta metoda i powinna być skuteczna, przy polskiej mentalności tym bardziej. A kasa na fundusz pomocy ofiarom wypadków.

     

    Ciekawe, czy ktoś by nadal namawiał do wypicia przed jazdą, gdyby go zapytać, czy do tego celu pożyczy swoje auto? Z perspektywą utraty tegoż?

    Z całego pomysłu wyciągam dla siebie ostatnie zdanie. Jak mnie ktoś będzie namawiał, to powiem: "polej! aaa, stary, pożycz mi atua potem - tamtą laskę muszę odwieźć" :P Zadziała, mimo że nie konfiskują ;)

  4. wsiadam za kółko czy na moto nawet po łyku alkoholu czy dzień po imprezie...

    Problem w tym, że spora część ludzi nie wie (a raczej udaje że to nieprawda), że jak się cały wieczór baluje, to na drugi dzień NIE MA JAZDY przez cały dzień - nie tylko z rana. Jak się człowiek dobrze "zrobi" to promile schodzą dopiero pod wieczór. A jeszcze jak się klina zabije...

  5. A ja ciągle się zastanawiam, jak robią to Włosi, że mimo dopuszczalnej granicy 0,5 promila nie przeskoczyli jeszcze w statystykach Polski?

    A w USA w niektórych stanach 0.8 promila i się nie pozabijali. Otóż moja teoria jest taka, że mają 0.8 i jeżdżą z tym 0.8 (to 3 małe piwa, 2 duże), włosi mają 0.5 to jeżdżą z tym 0.5, my mamy 0.2 a pokaż mi jednego, co tyle miał jak go złapali. Generalnie albo ktoś jest trzeźwy albo nawalony do 3 promili.

  6. Tak jak 8 innych osób... Nie powiem, 9-osobowa publiczność + egzaminator trochę mnie stresowała... Zwłaszcza, że moja technika jazdy różniła się od wszystkich moich poprzedników...

    Spoko, mialas kibicow, ktorzy przeciez za Ciebie trzymali kciuki, bo przeciez nie za egzaminatora. Ja za to mialem tylko jednego widza, przymusowego, bo bylem ostatni i czlowiek ktory jechal przede mna musial zostac jako swiadek. Zebym koperty nie dawal czy co :P

    Inaczej nie znaczy gorzej, zwlaszcza ze Twoj nastepca (;)) pojechal tak samo jak Ty.

    Troche mnie dziwilo ze Ci nie szarpie od tych przygazowek - czyzbys caly czas sprzeglem pracowala?

  7. Tak, to ja :)

    W sumie to dużego wyboru nie było jeśli chodzi o dziewczyny na dzisiejszym egzaminie - ta druga miała mocno nieudane hamowanie awaryjne (podobno, ja nie widziałam, bo byłam wtedy "na mieście")

    Faktycznie, byłyście tylko dwie przedstawicielki płci piękniejszej. Twój przejazd widziałem, tej drugiej dziewczyny - nie.

  8. Hej! Dzisiaj (24-10-2009) zdałam egzamin (kat. A) - pierwsze podejście, wszystko bezbłędnie! :biggrin: I baaardzo się z tego cieszę! Zwłaszcza, ze przed rozpoczęciem kursu nawet nie siedziałam na moto! Wielki szacun dla szkoły i mojego instruktora którzy przyczynili się do tego, że po 20h jazdy wszystko poszło jak z płatka :)

    Widzę, że masz "Kraków" w profilu. Jeśli właśnie w KRK zdawałaś, to byłaś w mojej grupie :P Moje GRATULACJE!!!

    To mamy 2:0 dla nas :P bo ja też dziś zdałem, również pierwsze podejście. Również składam podziękowania instruktorce no i rozsądnemu egzaminatorowi, który okazał się być CZŁOWIEKIEM. Aaaaa, podziękowania również do forumowiczów, którzy na duchu wspierali :)

     

    A ogólnie wynik dzisiejszego meczu Kursanci vs. MORD wynosi 10:4 (jeden slalom i trzy hamowania awaryjne) - a więc wygraliśmy :P

     

    Edit:

    Aaa, już nawet sobie przypominam która to Ty - fakie fajne "brum brum brum brum" zrobiłaś na koniec placu - tak?

  9. A czy nie ma tutaj przede wszystkim znaczenia to że ja miałem pierwszeństwo? Nawet gdybym jechał 200km/h nie zmienia to faktu, że ja mam pierwszeństwo i nikt nie powinien zajeżdżać mi drogi...

    Kierowca samochodu zezna najprawdopodobniej standardowo: "nie widziałem go - motocyklista pojawił się nagle, z nikąd, i nie zdążyłem zareagować". I jestem przekonany, że będzie to zgodne z prawdą (przecież mógł oglądać się za dupami więc go zaskoczyłeś). Teraz jak wyjdzie, że jechałeś 200km/h, to sąd *może* mu się przychylić.

  10. Jest coś takiego jak konstytucja która gwarantuje KAŻDEMU prawo do obrony. I podstawowa zasada prawna - winę należy UDOWODNIĆ, więc jeśli prokurator jest głupszy (lub ludzie którzy dla niego pracują) od adwokata, to nie wina adwokata. Jest coś takiego jak np. adwokat z urzędu - nie ważne w co wierzy, z racji swojej funkcji ma zrobić wszystko aby bronić klienta. Mimo, iż w życiu to już różnie wygląda... ;)

    Tak, jasne. Stąd moje porównanie do tej pani. A moja zaczepka wzięła się stąd, że jako inteligentny (?) i wykształcony (zapewne) człowiek, mógłby wymyślać bardziej racjonalne wykręty.

     

    P.S. Może wystarczy tego off-topica bo główny temat zszedł mocno w cień - a myślę, że wszystkich nas bardzo interesuje zakończenie sprawy.

    Pomyśleć, że przez sześć lat mieszkałem w mieście Swawolnego Sama i czułem się tam bezpiecznie - a nie powinienem!

  11. W odróżnieniu od pani w sklepie, która ziemniaki do siatki ładuje z powołania, realizując dziecięce marzenia.

    Pozwól, że nakieruję: dowodzenie niewinności człowieka, nawet jeśli jest się przekonanym (czy nawet ma się pewność, bo przecież adwokatowi mógł się przyznać) o jego winie? Próba obalenia nawet najsensowniejszego dowodu choćby w najgłupszy sposób, mając świadomość, że gość powinien zgnić w pierdlu? Że jest interes społeczny w tym, żeby kolesia zamknąć ale jego prywatny w tym, żeby pozostał na wolności? Trochę jakby współudział, ale w majestacie prawa.

  12. Prawnika się nie czepiaj. Jego rolą nie jest wymierzanie sprawiedliwości. Ma "wytargować" jak najniższą karę lub jej całkowity brak. Nawet kosztem stworzenia "pomroczności jasnej". Każda skuteczna linia obrony jest w porządku.

    Sorry. Zapomniałem że prawnik (adwokat) to taka dziwka co za kasę dla klienta zrobi wszystko. No to robi - ale że aż tak niedorzecznie gada...

  13. Yo!

    Jak wyjezdzalem z domu na polskim paliwie i zasuwalem w Alpy po autostradach, to palila ciut wiecej jednak, niz jak wracalem na ichnim paliwie po tych samych autostradach do domu :].

     

    To akurat oczywiste i łatwo wytłumaczalne. Przykład - obskoczyłem kiedyś (szczęśliwnie niezakorkowaną) zakopianką z Krakowa do Zakopanego i z powrotem (puszką 1.8l). W obie strony styl jazdy podobny, raczej ostry niż łagodny. W tamtą stronę - 8l/100km, spowrotem 5,5l/100km. Obie te liczby są bardzo nienaturalne a wynikają stąd, że różnica wysokości obu miejsc to dobre 500m. Góry, panie!

     

  14. Podjechałem rano pod firmę, po chwili podjechał szefo, najpierw och i ach, a później stwierdził,że nie wytrzyma i żebym dał się przejechać :banghead: i jak tu mu odmówić,ale że żyjemy w dobrych stosunkach a jego stać na ewentualne naprawy szkód,no to cóż pozwoliłem.

    Dlaczego niechętnie jeżdżę cudzymi samochodami a i motocyklami pewnie też nie będę? :/ Aaaa, i jeszcze jedno - żony i samochodu się nie pozycza, to motocykla pewnie też nie.

     

    Najchętniej bym mu go sprzedał za tyle co kupiłem + koszta ubezpieczenia i rejestracji i niech sam kombinuje co z nim dalej.

    Jak nie jesteś do niego "emocjonalnie przywiązany" to wyciągaj jakieś pieniądze z AC a następnie spylaj szefowi za tyle ile zapłaciłeś + koszty - o ile oczywiście szef nie wycofa się ze swoich zapewnień o wypłacalności.

  15. jego obrońca cały czas macha jego kwitami i tym, że skoro ma napady też ma prawo normalnie żyć i posiadać samochód

    No to się wszystko zgadza - ja za to mam regularne napady snu, tak raz na dobę (czyt. "wieczorami chce mi się spać" :D) i też mam prawo normalnie żyć i posiadać samochód. Jeśli jednak zdarzy mi się taki napad podczas prowadzenia (zasnę za kółkiem?) i spowoduję szkody - będę musiał za nie odpowiedzieć. I tylko tego (aż tego?) wszyscy oczekujemy od swawolnego sama. Czy ten prawnik zostawił mózg w domu?

  16. A tu jesteś w błędzie kolego:

     

    ART 343 § 2 kc. Posiadacz nieruchomości może niezwłocznie po samowolnym naruszeniu posiadania przywrócić własnym działaniem stan poprzedni; nie wolno mu jednak stosować przy tym przemocy względem osób.

     

     

     

    Czyli wystawię Ci Twojego sprzęta na ulicę z podwórka, a jak mi się przez przypadek omsknie na glebę to już Twój problem żeby mi udowodnić, że zrobiłem to specjalnie (tylko umyślność będzie wyznaczała moją odpowiedzialność za szkodę) - Art. 6 kc. Ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z faktu tego wywodzi skutki prawne.

    Ciężar dowodowy fakt, ale skąd pomysł, że muszę dowodzić umyślności? Upuściłeś, przewróciłeś czy zahaczyłeś suwakiem od zamka - nie istotne, uszkodziłeś. Nieumyśle spowodowanie szkody nie powoduje, że jej nie ma lub że jest mniejsza.

  17. Niech rękę na całym tym forum podniosą ci, którzy wsiedli po raz pierwszy na motocykl inny niż kursowy po odbiorze prawa jazdy kat A/A1. Cóż, ja też nie podniosę.

    Nieśmiało wysuwam palucha, bo przed rozpoczęciem kursu to tylko 50ccm prowadziłem :icon_rolleyes:

    A właśnie, z autem to było tak, że już z 50k km miałem nastukane (po drogach publicznych), zanim wreszcie "znalazłem czas" na zrobienie prawka. Nie bierzcie ze mnie przykładu.

     

    Reszta postu - chyba masz rację.

  18. A przypadkiem nie było namalowanej jego rejestracji na miejscu parkingowym?

    Tam mógł być nawet kolorowy ptaszek namalowany oraz cycata blondyna siorbiąca go. Nawet jeśli autor wątku nie mógł tam zaparkować i złamał setkę przepisów stawiając tam pojadz, to nie zmienia to faktu, że uszkodzenie mienia pozostaje uszkodzeniem. Mogę nawet na Twoim podwórku zaparkować nie pytając o zdanie a Ty nie masz prawa spowodować najmniejszej rysy na lakierze.

     

  19. Zastanawia mnie jednak czy Policja nie ma obowiązku reagować natychmiast na pierwsze dostrzeżone wykroczenie/przestępstwo. Czy może pozwalać na ciąg wykroczeń by w dogodnej dla siebie chwili dopiero zacząć działać ( np właczyć koguta i rozpocząć pościg ).

    Gdzieś czytałem (nie pamiętam konkretnie gdzie) że mają obowiązek reagować już po pierwszym wykroczeniu. W rzeczywistości bywa różnie i jak Cię pogonią przez pó godziny, żeby sprawdzić do ilu Cię można podpuścić, to możesz potem protestować. Tylko wyjaśnienie policji - nie było możliwości wcześniejszego zatrzymania bez narażania na niebezpieczeństwo innych. I nie udowodnisz, że taka możliwość była. A że jechał bez "koguta"...

  20. Tak, generalnie do zwolnienia tempa stosuję odpuszczenie manetki i wciśnięcie sprzęgła.

    Ale chyba nie jednocześnie? Cofnięcie gazu powoduje, że silnik stwarza dodatkowy opór, wciśnięcie wówczas sprzęgła spowoduje, że nie będzie tego robił i w efekcie moto wytraca prędkość znacznie wolniej. Ale ja początkujący (bardzo) jestem i mogę się nie znać.

     

  21. dość niebezpieczne myślenie gdyż kierowca moto może być w martwym polu, np przysłania go słupek a tył motocykla z kolei nie jest wysoki i może nie wystawać powyżej linii okien.

    Nie bardziej niebezpieczne, niż każde inne założenie, że "oni mnie widzą". Możesz się gapić kolesiowi w lusterko i zakładać, że Cię widzi a on Cię zepchnie, bo właśnie kończył wklepywać smsa. "A" dopiero robię, za to jeżdżąc autem zakładam, że jestem niewidzialny. Kilka razy na prawdę miałem wrażenie, że taki jestem. W dużej, czarnej, świecącej na biało puszce...

×
×
  • Dodaj nową pozycję...