Skocz do zawartości

bozoo

Forumowicze
  • Postów

    5637
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Odpowiedzi opublikowane przez bozoo

  1. A jeśli chodzi o oznakowanie fotoradarów - powinno być dokładne nie po to żeby wszyscy jechali grzecznie, tylko po to żeby uniknąć sytuacji w której kierowca który w ostatniej chwili zobaczył radar, kopiąc w hamulec spowoduje wypadek.

    Nie, nie po to.

    Jeśli jest jakieś miejsce, gdzie jest ograniczenie prędkości i jest ono ogólnie olewane to w celu wymuszenia jego przestrzegania wali się fotoradar. Po to i tak właśnie powinno być. Powinien stać widoczny, z daleka oznakowany i wtedy cały sznureczek zwolni i będzie jechał zgodnie z limitem, tudzież z 5km/h szybciej. Każdy będzie wiedział, że jak bardziej depnie to dostanie pocztówkę i zapał ostudzi. Jeśli więc cel BEZPIECZEŃSTWO wymaga tam ograniczenia prędkości, to ten cel zostanie osiągnięty.

    Teraz pomyślcie jak w takiej sytuacji zadziała postawienie fotoradaru ukrytego? Kierowcy będą nadal olewać ograniczenie i jechać po swojemu przekraczając dozwoloną prędkość czyli totalnie BEZ ZMIAN - bezpieczeństwa nie ma, cel nie zostaje osiągnięty MIMO, że miesiąc później konto danej gminy się zapełnia. No, chyba, że celem było doładowanie gminnej kasy...

     

    odnośnie dyskusji, jeśli łamię przepisy zgadzam się na poniesienie ewentualnych konsekwencji i nie ma sensu płakać

    No nie ma sensu płakać ale jest sens o tym mówić po to, żeby cały ten cyrk czemuś pozytywnemu służył. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo a ja go naginam no to ponoszę odpowiedzialność ale jeśli to tylko przykrywka na czesanie kasy, to mnie to irytuje. Bo to już nie prewencja i próba wymuszenia stosowania przepisów a zwykłe polowanie.

  2. Nie moje moto ale mój przyjaciel, nie mogę rządzić jego własnością ale też nie mogę mu dać kluczy i kasku... Nie lada zagadka? Kłócić się z przyjacielem o klucz od garażu czy po prostu dać mu co chce i niech jedzie w pizdu?

    Ty weź mu kiedyś powiedz, tylko na trzeźwego, że może właśnie DLATEGO, że mu nie dałeś kluczy, to on jeszcze żyje.

    Ja bym wolał stracić kumpla w taki sposób, że się śmiertelnie obraził niż że się zabił. Poza tym później ta świadomość, że mogłem temu zapobiec ale nie zapobiegłem....

  3. Żeby nie było wątpliwości.

    Moja żona na pewno jechała za szybko. Na tej drodze jest ograniczenie do 40. Ani ona ani ja nigdy tam nie jechaliśmy z taką prędkością - stawiam na 60.

    Kiedy się położyłem w Łomiankach też nie można całej winy zwalić na kierowcę samochodu - po prostu nie patrzyłem gdzie jadę.

    Tak off-topicowo - kurcze, shuy, "SZACUN" - brakuje ludzi, którzy potrafią na sytuację popatrzeć z dystansem i przyznać własną winę. Co do ucieczki z miejsca zdarzenia - niestety masz rację, miejmy tylko nadzieję, że rzeczywiście idzie ku lepszemu.

  4. Kolejny zimowy temat.

    Czym różnią się te dwa motocykle? Tak, googlowałem ale nawet sprzedawcy na allegro czasami zdają się nie do końca wiedzieć co sprzedają. Pierwszy z nich ma opinię sprzętu do nauki i polecany jest na pierwsze moto - czy drugi (cbf) wypada w tym względzie inaczej?

    Najchętniej przeczytam opinie (mogą być subiektywne) ludzi, którzy takie sprzęty posiadają lub posiadali. Jak się ma sprawa kosztów eksploatacji, niezawodności, łatwości prowadzenia, co Was zaskoczyło pozytywnie/negatywnie w tych sprzętach, ich charakterystyczne bolączki... ogólnie plusy i minusy. Na co zwracać uwagę przy ewentualnym zakupie.

    Wyjdzie trochę charakterystyka porównawcza :]

  5. Jedno jest pewne, nie jest dobrze. Przykład takiego jednego mojego znajomego (zbyt kumaty nie jest). Za gówniarza zrobił A1, bo nie chciał już skutera. Pobujał się nim już pewnie z 4 sezony i zachciało mu się mocniejszego moto więc zrobił kurs na A i zapisał się na egzamin (łączony, teoria i zaraz potem jazda). Jako, że moto (125ccm) to na chwilę obecną jedyny środek transportu, pojechał nim na egzamin - nic dziwnego, legalnie pojechał. Miał pecha, uwalił teorię. Cóż, zapisał się na kolejny termin, wsiadł na moto, wrócił do domu. Legalnie.

  6. Witam

    Właśnie wystawiam na alledrogo bladego mojego kumpla. Odezwał się jakiś Richard Donald, że chce kupić bla bla bla. Mieszka w UK, jest inżynierem na statku, który jest teraz na Bermudach :) Zapłaci za moto przez Pay Pal. Chce ode mnie adres mailowy, ten skojarzony z paypal i nr telefonu.

    Teraz pytanie, w którym momencie zostanę orżnięty?

    Pozdrawiam

    Możesz mu napisać, że OK, ale wyślesz towar jak pieniądze znajdą się już na Twoim koncie BANKOWYM, a nie PP. Zobaczysz jak szybko koleś zrezygnuje z zakupu.

     

    Ok, tylko powtarzam pytanie. W którym miejscu zostanę orżnięty, jak to działa? Przecież jasne jest, że bez wpłaty z jego strony moto nie dostanie. Chyba, że działa to tak: On płaci przez PP, ja wysyłam motocykl, on potem składa jakąś reklamacja do PP i dostaje zwrot kasy, a PP ściga mnie. On ma kasę i moto.

    Pozdrawiam

    Jakoś tak, że niby masz kasę na koncie w PP ale z blokadą - jak koleś złoży reklamację to PP Cię nie ściga tylko może mu oddać z blokady. Mniej więcej tak - byłem raz w roli orżniętego kupującego, PP wypłacił kasę bez stresu, więc zapewne wydarł ją z gardła sprzedawcy.

  7. Uderzyl bym do funduszu gwarancyjnego. A z ta droga hamowania to dla mnie cos za duzo.

     

    :crossy:

    Też uważam, że liczby naciągane ale fakt - kolega nie liczył wtedy metrów tylko starał się zgrabnie wylądować. 100m hamowania? Nie ma szans, jeśli kabel zauważył "metr przed motocyklem" - kabel nie jest z gumy i się na 100m nie rozciągnął. Nie wiem jak szeroka była droga, jak długi kabel - daję, że tego hamowania (do momentu zerwania kabla -> szarpnięcia -> wywrotki) było 10, max 20 metrów. W tym czasie i dystansie kolega wytracił może do 50km/h. Jaka jest droga hamowania podczas hamowania dupskiem po asfalcie - tego nie wiem, ale wydaje mi się, że tu hamowanie jest mało efektywne, może i 100m.

    Co nie zmienia sytuacji, że jakiś kretyn urządził sobie polowanie więc jeśli tam są "3 domy na krzyż" to warto byłoby pogadać z mieszkańcami na ten temat, najlepiej gdyby się dało odwiedzić ich w towarzystwie jakiegoś funkcjonariusza. Jakiś gówniarz się na pewno posra i sypnie kolegów.

  8. Jeszcze w tym sezonie wprowadzam pewne modyfikacje motocykli szkoleniowych. Zdublowana kierownica, sprzęgło, hamulec przedni i tylny.

    Na zdjęciu poniżej wzór przygotowania motocykla do szkolenia z instruktorem na siodle pasażera:

    http://www.autoskola-ille.cz/auta/foto/suzuki_gs_500.jpg

    A gdzie lusterka dla instruktora? :P

     

    Ja uczyłam się jeździć z instruktorem plecaczkiem

    A ja ze swoją instruktorką śmigaliśmy po mieście, ja na jednym moto, ona na drugim :P Czasem ona z przodu, czasem z tyłu a czasem obok.

  9. Sądzę że jedynym realnym rozwiązaniem byłoby prowadzenie kursanta między dwoma pojazdami instruktorskimi, które z przodu i z tyłu byłyby w stanie chronić kierującego przed najechaniem przez innych uczestników ruchu.

    Tak, jasne, jeszcze z kogutami na dachach. Jazda w ruchu miejskim ma być jazdą w ruchu miejskim a nie po pasie drogi publicznej ale jakby tymczasowo wyłączonej z użytku. Jak taki koleś się potem nauczy zachowywać w ruchu _na prawdę_, jak już dostanie kartonik?

    Zastanawia mnie - jest kamizelka z "L" na plecach i co? Wiadomo, że taki kierowca jest na drodze dodatkowym elementem ryzyka. Normalny kierowca powinien wiedzieć, że się może wszystkiego spodziewać po takim, bo się dopiero uczy - i zapewne popełnia błędy. Na muldzie mógł się wyłożyć każdy, nawet taki z prawkiem - i co, takiego kobita też rozjedzie? Stan dróg woła o pomstę do nieba ale stan świadomości co niektórych kierowców również.

  10. Patrząc na to co zostaje z aut po testach zderzeniowych NCAP przy prędkości 64 km/h to wątpię aby kawałek gąbki i szmaty mógł jakoś szczególnie pomóc motocykliście.

    One działają przy szlifowaniu a nie przy uderzeniu. Od tego drugiego to jest kask (do pewnego stopnia) i ten się autorowi wątku bez wątpienia przydał.

  11. Taki temacik, trochę mnie teraz nurtuje, jutro mam egzamin i się zastanawiam jaki procent puszczają za pierwszym razem :P w sumie, nie ma się co nastawiać że się od razu uda, ale z ciekawości zapytam, za którym razem zdaliście, na czym się wykładaliście?

    "B" za drugim w Rzeszowie w 2004r, bo za pierwszym "nie mozna bylo". Examinator by sq*synem wywalil w ogole 3/4 ludzi. Za drugim razem byl inny, normalny (gdyby chcial mnie uwalic to znalazlby pretekst).

    "A" za pierwszym, rok temu w Krakowie - tu egzaminator byl na prawde czlowiekiem, uwalil 2 z grupy ale sam bym ich nie puscil. Mlody, jeszcze nie zepsuty lapowkarstwem czlowiek.

  12. i jeszcze masz jakieś wątpliwości? walnąłeś: wyściółka wykonała swoje zadanie, zamortyzowała uderzenie; przetarłeś: skorupa spełniła swoje. jeden i drugi element jest już zużyty/ osłabiony

     

    pewnie, że możesz jeździć. o ile tylko możesz zawartości swojej czaszki zagwarantować, że następnym razem będziesz walił w asfalt przeciwną stroną...

     

    uwielbiam pytania typu: wiem że nie można, ale jakbyście tak jednak potwierdzili mi, że rzeźba w gównie którą zamierzam jest ok

    :lapad:

    jsz

    A ja doceniam pytanie kolegi, na prawdę. Jakoś się tak ostało, że nie wiedziałem, że kaski są jednorazowe i nigdy się nad tym w ten sposób nie zastanawiałem. Pozostaje jedynie podziękować za nową dawkę wiedzy, mam nadzieję, że nigdy z niej nie będę musiał skorzystać.

  13. Później 2 hamowania, plac robiłem w deszczu więc przy hamowaniu troche koło mi się pośliznęło tylne, ale egzaminator nic nie mówił.

    Bo w awaryjnym (przynajmniej na examie) masz prawo zablokować koło, które zechcesz, nawet oba, masz prawo nimi ślizgać czy np. silnik zdusić. Byleś się nie wypie*lił.

    Gratuluję, powodzenia :)

  14. Dzięki. Będę szukać czegoś. Potrzebny mi tylko na jakiś tydzień, więc może cenowo nie wyjdzie masakrycznie. :)

    Jeżeli chcesz po prostu przechować (np. bo wyjeżdżasz albo coś) i nie przeszkadzałoby Ci, że to na południu KRK, to tydzień mógłby przekimać u mnie w garażu obok mojej puszki. To taki "multi garaż" ale jest bezpiecznie. Wtedy cenowo na pewno nie będzie masakrycznie. (oferta ważna tylko w czerwcu bo potem i ja wyjeżdżam).

  15. Większość jeśli nie każdy składa kosę już w siodle, ale czytając różne historie z WORDów wszystko jest możliwe.

    Mnie uczyli (w zwszłym roku) aby złożyć tuż po zajęciu miejsca na moto. Siadasz, dajesz do pionu, składasz. Instruktorstwo argumentowało, że "potem zapomnisz i ci zgaśnie". Święta racja - kilka razy na kursie nie złożyłem od razu to potem po wbiciu jedynki zdziwko i śmiech. Na examie taka kolejność była OK.

    Co do przepchania moto - do pionu, złożyć podnóżkę, przepchać, rozłożyć, postawić. Było OK. Ale nie zagwarantuję, że w innym mordzie czy wordzie z innym egzaminatorem będzie tak samo :/

  16. Sneer, a w jakich jednostkach chcesz tę siłę? Niutonach czy kilogramach na cm2?

    To drugie to mogłaby być taka śmieszna jednostka ciśnienia.

     

    A co do przeciwskrętu - trzeba próbować. W ostatni weekend miałem okazję posiedzieć na motocyklu (wsk :P) aczkolwiek niezarejestrowany szrot więc pobrykałem po łące sąsiada i właśnie przeciwskręt ćwiczyłem. Wniosek - wska na trawie wali się biegusiem :]

  17. Na karku mam prawie 19 lat, w kieszeni prawko A i B. Mogę dosiadać każdej maszyny, lecz móc jeździć, a umieć jeździć to dwie różne sprawy. Nie odważyłbym się wsiadać na 100 konny sprzęt zaraz po moim skuterku tylko dlatego, że mogę. Wolę przechodzić motocyklową ewolucję a nie rewolucję. Szkoda tylko, że niewielu jest moich rówieśników myślących podobnie (wiem z autopsji)

    Ano właśnie. Ja bym wolał promowanie takiego świadomego podejścia do tematu zamiast systemu zakazów. Siedziałeś na tak mocnym sprzęcie? Ja tak, raz, instruktora, pod jego okiem, więc wiem dlaczego się obawiasz. Jestem od Ciebie trochę starszy, czy to coś zmienia? W kwestii doświadczenia na moto akurat nic a nic. Tak więc Tobie, młody człowieku, gratuluję postawy i życzę wielu sezonów. Co do Twoich kumpli to wg mnie głównie kwestia szpanu, przecież nie można się pokazać na mieście czymś mniejszym niż 600ccm. Albo być najwolniejszym w grupie.

    A rewolucja nie obywa się bez ofiar śmiertelnych.

  18. Wydaje mi się że przesunięcie wieku na prawko przesunie śmiertelne statystyki w górę czyli pewnie nastąpi wzrost powyżej 24 lat.

    Wydaje mi się że skłonność do brawury nie zależy od wieku a od charakteru.

    To tak jak nie znaleziono związku pomiędzy wypadkowością a mocą motocykli, przynajmniej tak było w Niemczech

    Nie dysponuję żadną statystyką ale wg mnie młodzi są bardziej skłonni do brawury. Nie bez powodu mówi się, że "młodość ma swoje prawa", czy "młodzi gniewni" - fantazja zawsze bardziej ponosi. Kiedyś na discovery channel był program na ten temat, ale nie w kontekście motocykli. To sprawa hormonów. Chęć zaimponowania, zdobycia dominującej pozycji w grupie - młody człowiek nie baczy na ryzyko, tylko działa.

    Przesunięcie wieku jednak nie poprawi statystyk wśród młodych. Gdyby zabrać małpie brzytwę, to ok - ale zabranie małpie licencji na brzytwę nie rozwiązuje sprawy. Już więcej porzytku przyniosłaby edukacja małpy, jak z brzytwy korzystać - może się pocharata, ale mniej. Wg mnie wielu młodych samouków będzie śmigało bez prawka. Nie przejdą nawet najmniejszego przeszkolenia, bo kurs to dopiero na prawko - po 24 r.ż. No i dojdą problemy typu ucieczka z miejsca wypadku, żeby nie odpowiadać za jazdę bez prawka. Niejeden wpieprzy się w człowieka i zwieje pozwalając mu zdechnąć. A gdyby śmigał z prawkiem to przynajmniej zadzwoniłby po karetkę.

    Ot takie moje luźne przemyślenia.

  19. Witam. Na forum nie widac mnie czesto, albo raczej nie widac w ogole. Za jakis czas wracam do polski, i szukam ludzi, ktorzy przejawialiby zainteresowanie w podrozowaniu w rozne zakatki europy na motorze. W zeszlym roku, na juz sprzedanym motorze ER-6n z trzema kolegami pojechalismy na motocyklach do Hiszpanii (wyjazd z Anglii), wszystko mielismy idealnie zaplanowane, i wyjazd byl super. Za pare miesiecy rozpoczne zatrudnienie w Warszawie i szukam ludzi zainteresowanych wyjazdem do Wloch. Mam juz troche danych oraz doswiadczenie z zeszlego roku. Pokonujac okolo 700km dziennie z kilkoma przerwami, dobrze wyliczonymi noclegami sam wyjazd wychodzi duzo taniej niz komukolwiek sie wydaje, a dzieki dobrze rozlozonym przerwom nie jest az tak meczaco. Na wstepie - niestety, ale odradzam takie podroze milosnikom scigaczy, plecy ciezko znosza taki okres jazdy. Kazdy zainteresowany niech pisze, pyta itd. Mam juz podstawowy plan podrozy i cztery bardzo zainteresowane osoby. Pozdrawiam.

    Myślę że dobrze trafiłeś - jak sama nazwa wskazuje, na tym forum przebywają miłośnicy dwóch kółek i z pewnością lubią nimi podróżować, więc pewnie ekipę zorganizujesz. Przedstaw szczegóły planu a sam zobaczysz :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...