Skocz do zawartości

Dobi

Forumowicze
  • Postów

    124
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Dobi

  1. Nie mieszajmy w to polityki... Z resztą nie wiem, jak to naprawdę z tym było.... kto wtedy rządził, kto inwestował, kto planował, kto był wykonawcą. Faktem jest, że przez Warszawę jechało mi się znacznie lepiej niż przez moje miasteczko :cool: Mam wrażenie, że dużo szybciej. Ludzie chyba już się przyzwyczaili do korków (które i tak są mniejsze niż w mojej mieścinie po godzinie 15 - wtedy kilka tysiecy osób jednocześnie wraca z elektrowni i kopalni :biggrin:) W Warszawie widziałem nawet ludzi, którzy czytali gazety jadąc w korkach. O dziwo, nikt na mnie nie trąbił, nie zajeżdżał drogi, nie dokuczał tak, jak mówią o tym w kraju (może dlatego, że rejestrację mam czarną z Łodzi, a nie z Bełchatowa :icon_razz: ) Motocyklem tam nie byłem, ale z podróży samochodem mam nie najgorsze wspomnienia. Gdyby jeszcze oznakowanie i rozkład dróg były nieco lepsze... Czasami mam wrażenie, że prędzej krzywdę zrobi mi sąsiad na moim podwórku niż ktoś obcy w nieznanym mieście... A co do przeciskania się między samochodami... ze znajomymi w taki sposób przejechaliśmy cały Radom w czasie trwania AirShow. W podobny sposób jechaliśmy wracając do domu. Dzięki temu zaoszczędziłem ok. 3 godzin :biggrin:
  2. Jakiś czas temu jeździłem po Warszawie samochodem (dla większość osób z małych miejscowości sama myśl o Warszawie jest przerażająca). Powiem szczerze... przejechałem całe miasto we wszystkie strony chyba (zgubiłem się i nie mogłem odnaleźć miejsca docelowego), co kawałek były remonty i korki, a i tak jeździło mi sie lepiej niż w moim miasteczku. Tutaj korki to zupełnie inna bajka... prędkości też są inne. Przejazd w szczycie przez miasteczko jest niemożliwy. W Warszawie było znacznie lepiej... chociaż te skrzyżowania jakieś dziwne i łatwo się pogubić :P Ostatecznie podjechałem pod PKiN. Tam zaczekałem na ówczesną drugą, gorszą połówkę. A mnie niedawno wyprzedzali przed przejściem dla pieszych z prawej strony... Fakt, jechałem autem i przepuszczałem ludzi, którzy akurat wychodzili z kościoła bodajże. Inni przejeżdżali pomiędzy ludźmi na pasach... Zatem gdzie ta kultura? Nie można o wszystkich myśleć tak samo źle, wiem, ale nie można też przesadzać w drugą stronę. Nie przyspieszałem wtedy na maksimum możliwości. Sam nie wiem, jak to się stało. Pamiętam tylko, że gdy byłem w połowie TIRa, to z lewej zobaczyłem Golfa. Wykluczam możliwość, że mogłem go nie zauważyć, bo długo przed rozpoczęciem manewru obserwowałem pojazdy za mną w lusterkach i zasygnalizowałem swój zamiar poprzez włączenie kierunkowskazu. Nie ma takiej opcji abym wjechał tuż przednim, bo wtedy moment kontaktu byłby tuż przed TIRem. Nie wiem, może kretyn jechał po prostu szybko (za TIRem jechało kilka samochodów i trzy znajome motocykle).
  3. W takim razie ja zapraszam do mnie. Do Łódzkiego.. szczególnie do mojego miasteczka. Pomiędzy autami w korkach nie musisz przejeżdżać... bo i tak się nie zmieścisz - w całym 60-o tysięcznym miasteczku nie ma ani jednej drogi dwupasmowej. Jedynie przed skrzyżowaniami możesz tak "szaleć".. ale to też nie przed wszystkimi. Zajeżdżanie drogi... jak ktokolwiek może zajechać drogę, kiedy wszyscy jadą w tym samym korku i nikt nikogo nie wyprzedza? To nie ma sensu. Puszki czasami zjeżdżają nieco na pobocze lub na prawą stronę swojego pasa - z tym jest tak, jak u Ciebie.
  4. Nie wiem z jaką prędkością mógł jechać ten TIR. To było na DK8, kilka aut się za nim "wlokło", więc nie jechał zbyt szybko. Myślę, że ok. 80-90km/h. Takie pojazdy staram sie wprzedzić jak najszybciej, ale trudno jest mi powiedzieć, z jaką prędkością jechałem. Z plecaczkiem nie jeżdżę szybko, ale nie blokuję drogi. Kierowca golfa to był zwykły świr. Nie wiem, może za wszelką cenę chciał wyprzedzić motocykl i pokazać, kto tu rządzi... Nigdy nie ścigam się z idiotami. Przecież tak nie wolno robić! :banghead: Nie wolno wyprzedzać pojazdu, który jest w trakcie wyprzedzania! Podczas jednego manewru naruszył wiele przepisów, nie wspominając już o spowodowaniu poważnego zagrożenia na drodze...
  5. Kobiecie to nawet ja bym pomógł :cool: chociaż potwór ze mnie straszny, diabeł, niedobry ludź i w ogole cholera wie co jeszcze (tak mamusia mówi) :buttrock: Odnośnie samochodów... Zgadzam się z przedmówcami - ludzie są różni. Jeżdżę od końca czerwca ale dopiero po kilku tygodniach zacząłem skupiać się na zachowaniu kierowców samochodów (wcześniej próbowałem opanować nowy moto :crossy: ) Niektórzy to prawdziwe bydło (np. pan w VW Golfie na bełchatowskich numerach, który na DK8 wyprzedzał mnie w momencie, kiedy... wyprzedzałem TIRa lub tacy, którzy wyprzedzają moto z prawej strony oraz wielu, wielu innych...), ale są też ludzie normalni. W pewnym momencie zaskoczyło mnie to, że ludzie zaczęli mi zjeżdżać na pobocze w momencie, gdy się do nich zbliżałem.. tzn. nie sygnalizowałem zamiaru wyprzedzania, a oni i tak zjeżdżali aby mi ten manewr ułatwić. Szacunek dla nich! :notworthy: To bardzo ułatwia jazdę szczególnie w miejscach, gdzie są koleiny. Zawsze mrugam awaryjnymi, co by zasygnalizować "thank you" :) Toż to jakiś idiota musiał być. Skąd się tacy ludzie biorą... Ja nikomu nie życzę źle, ale czasami dobrze by było, aby niektórzy uczestnicy ruchu ulicznego sami rozpier**** sie na drzewie. Dzięki temu może innni mieliby szansę przeżyć.
  6. Wtedy jechałem autem. Gdybym był na moto, to chamstwo nie dziwiłoby mnie tak bardzo... ale jeśli trąbią na inny samochód... toż to tak, jakby na swojego :icon_rolleyes: A mnie ostatnio przepuścił jakiś młody w Calibrze... Skręcałem w lewo. Za mną już ustawił się rząd samochodów, z przeciwka jechał jeden za drugim. Żaden "kulturalny" starszy pan nie umożliwił mi przejazdu i odblokowania drogi, jedynie jakiś kierowca w Calibrze skręcał w prawo. Mrugnął światłami abym mógł przejechać przed nim :cool: Jak widać - są ludzie i pustaki.. To tak, jak z motocyklistami - nie można wszystkich pakować do jednego worka, każdy jest inny. Nawet jeśli jeżdżą takimi samymi samochodami, to i tak mogą zachowywać się zupełnie inaczej.
  7. Koledzy mają rację - przyzwyczajaj się. Taką już mamy tą polską rzeczywistość. Polacy nie dorośli do tego, aby jeździć po drogach czymkolwiek. Każda podróż to walka o przetrwanie. Na drogach jest zbyt wielu osiołków, którzy próbują leczyć tam własne kompleksy i słabości. Przykre jest to, że przez nich często cierpią niewinni ludzie. Co do kierowców, którzy na Ciebie trąbili... na mnie trąbią, kiedy przepuszczam pieszych na pasach. Dodam, że gdy dojeżdżam do przejścia dla pieszych, ludzie są już na drodze. To jest dopiero szczyt chamstwa i głupoty ;] Powinienem ich przejechać, w końcu panu mietkowi się śpieszy i swoim bezmyślnym zachowaniem zabieram mu 3 sekundy cennego czasu... a że ktoś mógłby na tym ucierpieć - co go to obchodzi. Może kierowcy, którzy na Ciebie trąbili, myśleli, że przewróciłeś moto specjalnie aby zablokować drogę... W końcu motocykliści to samo zło i różne głupie pomysły przychodzą im do głowy.
  8. Zapomniałem dodać, że wtedy jadę na moto :crossy: i według mojej opinii omijanie korków "na siłę" jest mocno niebezpieczne. Tutaj akurat myślałem o jednej z ulic w Bełchatowie - wąska, zakaz wyprzedzania, ciągle zakorkowana. Ja na moto nie przepycham się w tym miejscu, ale dzieciaki na skuterkach - owszem. Uważam to za zbyt ryzykowne. Jeśli jadę samochodem, to staram się umożliwić przejazd motocyklistom i skuterkom. Wiem, jakie to wkurzające, kiedy przez jednego kierowcę trzeba stać w korku... bo np. nie dojedzie do którejś z krawędzi swojego pasa.
  9. Szczerze mówiąc, wolałbym żyć w Norwegii... Tam wszyscy jeżdżą zgodnie z przepisami i nikt nie odważy się przyspieszyć. Każdy wie, że zostanie za to ukarany. W Polsce ten, kto jeździ zgodnie z przepisami, to zwykły frajer, który nie potrafi sobie radzić. hmm... Może dlatego często podczas jazdy w korkach wyprzedzają mnie skuterki. Zawsze mi się wydawało, że linii podwójnej ciągłej nie wolno przekraczać. :icon_rolleyes:
  10. Pamiętam jedną rozmowę moich instruktorów jazdy na moto odnośnie pewnej osoby. Obaj stwierdzili wprost, że gość jest pusty i szybko się rozbije. Jak widać - już na etapie kursu prawa jazdy można ocenić to, czy ktoś ma olej w głowie, czy tylko pustkę. O mnie powiedzieli, że i tak za wolno jeżdżę :crossy: Wiele osób nie ma pojęcia, co potrafi moto z silnikiem o pojemności 250, 500 i 600 ccm. Moim skromnym zdaniem 600ccm na pierwszy moto stanowi wyzwanie, o większych pojemnościach nie wspominając. Ktoś powie "wszystko jest w głowie i to od kierownika zależy, jak szybko jedzie moto..." - zgadza się! Problem w tym, że niewiele osób jest odpornych na sugestie innych, nie każdy potrafi panować nad własnymi emocjami. Do tego ludzie mają różnego rodzaju kompleksy, które próbują leczyć dzięki moto. Znam osoby, którym marzy się Hayabusa chociaż nie mają prawa jazdy.... Znam ludzi, którzy twierdzą, że 600ccm to nic i nie można zrobić sobie na tym krzywdy... poza tym umieją jeździć, bo 30 lat temu dziadek dał im się przejechać WSK po podwórku. Takim ludziom nie przetłumaczysz i ograniczenia prawne powinny istnieć z myślą o nich... Co do 250ccm... jakiś czas temu podczas poszukiwania pierwszego moto miałem już dość używanych złomów i myślałem o Yamaha YBR250. Na egzaminie nim jeździłem i spodobał mi się ten moto. Całkiem zwinny, zgrabny motorek do jazdy po mieście i na niedalekie trasy. Ogromnym plusem jest niskie zużycie paliwa. Nie interesują mnie opinie innych ludzi (niektórzy nawet z Fazera potrafią się śmiać, bo to nie jest "sportowa machina"). Jeżdżę tym, co mi odpowiada. Nie mam kompleksów, nie muszę niczego leczyć przy pomocy motocykla ;)
  11. Mam identyczną ładowarkę ale nie testowałem jej jeszcze, bo nie ma takiej potrzeby. Ładowarka ta ma dość przydatną funkcję, jaką jest "zima", tzn. przechowywanie akumulatora w okresie zimowym - wiadomo, nie może się rozładować i nie może być przeładowany. Na allegro występuje pod różnymi nazwami... Co do akumulatorów żelowych... jeśli raz się rozładuje, to już koniec. Nadaje się tylko do wymiany. Zakup akumulatora polecam w zwykłym sklepie motoryzacyjnym. Ja tak kupowałem. Na allegro najtańszy żelowy do mojego moto kosztuje jakieś 230zł+przesyłka... w sklepie - 160zł ;)
  12. Wczoraj 28 września 2009 w okolicach Bełchatowa zginął nasz kolega :( Z relacji innego kolegi, który z nim jechał wynika, że na drodze dwupasmowej wyprzedzali TIRa. Kierowcy z prawego pasa zachciało się skręcać w lewo. Motocyklista nie miał szans aby cokolwiek zrobić. Żal tak młodego życia... :( Informacja w Gazecie Informacja w ePiotrków Informacja w eBełchatów
  13. Powiedziałeś głośno o tym, że kilka minut wcześniej widziałeś jak jechał? Oślepienie przez słońce nie jest żadnym usprawiedliwieniem! Jeśli nie, co to są okulary słoneczne, przyciemniane szybki kasków lub tzw. blendy przeciwsłoneczne, to po cholerę wsiada na moto? Jadąć na gumie z wysoką prędkością trzeba być przygotowanym na wszystko. Osobiście takiego gnoja powiesiłbym na najbliższym drzewie. Swoją drogą... znam takich motocyklistów, dla których "bez gumy nie ma jazdy". Nie wiedzieć czemu, uwazają siebie za lepszych od innych i taki sposób jazdy traktują prawie jak jedyny słuszny...
  14. Masz rację... Ale w pełym słońcu jazda na długich światłach sprawia, że jesteśmy dobrze widoczni z daleka... chociażby z tego powodu, że zapuszkowanych coś razi. Nie jestem zwolennikiem jazdy na długich, ale czasami po prostu trzeba. Długich świateł używam tylko w ciągu dnia. Po zmroku tylko wtedy, kiedy nikogo nie ma na drodze... Tak przy okazji. Wczorał miałem ciekawą sytuację na drodze. Natknąłem się na woz konny. Było kompletnie ciemno. Żadnego oświetlenia, nawet głupich odblasków... zupełnie nic! Zobaczyłem go z odległości może 30-u metrów... Wyprzedziłem go, ale za kawałek wracałem... akurat na długich. Rozbawiła mnie reakcja tzw. "woźnicy", który złowrogo machał pięścią. Gdy przejeżdżałem obok... Tak się zastanawiam... Czy dla tych ludzi ważniejsze jest to, że z przeciwka motocykl zaświecił im w oczy niż życie ich własne oraz przypadkowych osób, które mogą wjechać im w d***? Żeby było jasne, to nie była jakąś zacofana droga, ale jedna z obwodnic Kleszczowa. Kto zna, ten wie ;]
  15. Chodziło mi o sytuację, którą przeżyłem jakiś czas temu. Wtedy jechałem autem. Stoję sobie na swoim pasie do skrętu w lewo... kierunkowskaz, światło czerwone - czekam. Z lewej strony widzę autobus PKS. Gość ma zielone światło. Skręca w swoją prawą stronę, kierunkowskaz itp. sprawy -wszystko gra... Ale skręca tak, że wjeżdża na mój pas. Jedzie prosto na mnie, wymachuje łapami aby mu zjechać.... Wtedy byłem młody i głupi - zjechałem. Gdyby sytuacja miała miejsce teraz - stałbym w miejscu, niech porysuje blache, niech płaci. Ode mnie mógłby dostać podziękowania w postaci paru kopniaków. Nie mówię o włączaniu się do ruchu, tutaj jest normalna jazda w ruchu ulicznym. Wymuszenie jakby.
  16. Mnie nie tak dawno wyjechała laska na skręcie w lewo... patrzyłem jej prosto w oczy, jechałem na długich na terenie zabudowanych ok. 50km/h... podjechała do linii i probowała wyjechać. Dobrze, że rękę trzymałem na pulsie... tzn. na klawiszu klaskonu. Ostatnio znów miałem nieprzyjemne sytuacje z zapuszkowanymi... baran przy zmianie pasa próbował wjechać we mnie... laska przypomniała sobie, że musi się zatrzymać, więc z lewego pasa zaczęła zjeżdżać na zatoczkę autobusową - wtedy 5 aut i motocykl ledwo wyhamowały. Co zrobić.. taki lajf... Nawet dzisiaj... wyprzedzam ciężarówkę, jadę z pasażerką - może 100-110km/h... a z lewej wyprzedza mnie dodatkowo VW Golf. No w morde kopany!! Niech mu ziemia lekką będzie i to jak najszybciej, bo gotów pozbawić życia niewinnego człowieka. Dodam, że koleiny jak jasny gwint! (krajowa 8 od Bełchatowa w kierunku Wrocławia... kto widział, ten wie) Społeczeństwo polskie nie dorosło do tego, aby posiadać własny samochód. Ludzie nie umieją jeździć. Wszechobecne chamstwo, ignorancja, głupota i kretynizm nadal rządzą. Do tego głupie myślenie "widzę światło motocykla, to pewnie skuter i jedzie 30km/h... zdążę przednim skręcić". Szkoda słów... później czytamy, że "motocyklista jechał za szybko..." a skąd debil w puszce może to wiedzieć, kiedy przed chwilą powiedział, że go "nie zauważył"? Wracając do sytuacji, kiedy idiota zajechał mi drogę.. gdybym jechał autem, to nie zwróciłbym na to uwagi, 997, protokół, odszkodowanie z jego OC - może zacząłby myśleć. Jechałem na moto i musiałem myśleć o sobie. To przykre, że tak wielu motocyklistów cierpi przez głupotę innych użytkowników dróg. Poszkodowanemu koledzę życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
  17. No kruca fuks! Ostatnio myślałem o czymś takim, ale mimo wszystko do Warszawy daleko :(
  18. Czasami mam wrażenie, że puszki nie zdają sobie sprawy z tego, co robią. Niedawno jeden baran chciał we mnie wjechać, przy zmianie pasa. Nie chciało mu się du*y ruszyć (bo głowy chyba zapomniał), wrzucił kierunek i zaczął wjeżdżać na mnie. Dobrze, że udało mi się wyhamować. Kawałek dalej jakaś paniusia z lewego pasa próbowała zaparkować w zatoczce autobusowej... kilka aut ledwo wyhamowało przed nią. Mnie też się udało chociaż było ciężko. Nie rozumiem czegoś takiego. Czasami myślę sobie, że powinienem wozić porządny kij baseballowy i przy każdej takiej sytuacji obijać mordy takim idiotom :icon_rolleyes: Każdemu zdarza się popełniać błędy, ale niektóre z nich mogą kosztować życie zupełnie niewinne osoby. Mam nadzieję, że sprawa dobrze się zakończy. Z funduszem gwarancyjnym jest tak, jak koledzy wspomnieli. Policja powinna ustalić sprawcę. Jeśli tego nie zrobi, to odszkodowanie będzie z funduszu :)
  19. Jeszcze wjeżdża na Twój pas i ma pretensje o to, że Ty tam jesteś i nie chcesz mu zjechać. ... zna się takich idiotów.
  20. Ostatnio rozmawiałem z kolegą, który stwierdził, że na przyszły rok planuje zakup moto... Jeździł trochę (może tydzień albo dwa) nie ma prawa jazdy i nie ma pojęcia o jeździe. Stwierdził, że chce kupić.... Hayabuse :eek: Próbowałem mu delikatnie tłumaczyć, że to zły wybór na pierwszy moto, że najpierw powinien pojeździć czymś mniejszym.... stwierdził, że już jeździł, że jest dobrym kierowcą, bo jeździ autobusem :banghead: Myślę, że przez takie myślenie jest wiele wypadków. Niektórych rzeczy nie da się przeskoczyć i trzeba przejść przez każdy etap jazdy. Szkoda, że wiele osób tego nie rozumie. Czego to ludzie nie wymyślą... Otatnio słyszałem od znajomych plotki na temat wypadku, który miał miejsce niedawno w mojej okolicy.... Motocyklista miał linkę stalową na szyi, urwało mu głowę, jechał 400km/h itp. bzdury. Co dziwne - każdy z tych plotkarzy twierdzi, że tam był i wszystko widział, stąd to wie :banghead: Ręce opadają. Chłopak, który zmarł w tym wypadku, był znany motocyklistom w mieście i wszyscy są zgodni, że nie powinien zginąć, zawsze jeździł spokojnie... ale ludzie wiedza lepiej.
  21. Ja tam mam trójwarstwową kurtkę od metro i jestem zadowolony. Model na lato - część wykonana z siatki. Bez membrany jeździ się dobrze podczas upałów i raczej na krótkie trasy - przewiew trochę przeszkadza. Podczas jazdy powietrze zachowuje sie na membranie, chłodząc ją. Oczywiście działa podczas szybkiej jazdy... :crossy: Z ocieplaną częścią jeszcze nie jeździłem.
  22. Dlaczego nikt nie zwraca uwagi na jedną ogromną zaletę jasnych ubrań, jaką dużo mniejsza podatność na nagrzewanie się w promieniach słonecznych? :rolleyes: Myślę, że to ważna sprawa. Jeśli ktoś uczył się fizyki w szkole, to wie o co chodzi :icon_razz: Sam nigdy w życiu nie kupiłbym czarnego ubrania na moto. Po cholerę mam się gotować w słońcu, skoro latem samo powietrze jest już gorące? Obecnie mam jasną kurtkę i czarne spodnie oraz kask (w dodatku matowy). Jazda przy słonecznej pogodzie wygląda tak, że gorąco jest w głowę i w nogi. Pod kurtką da się wytrzymać :cool:
  23. Tak zwane "oficerki" - klasyka! :buttrock: Tutaj w wydaniu zimowym :cool: P.S. Do czego to doszło... ludzie nawet na forum motocyklistów manifestują swoją orientację seksualną! :icon_rolleyes:
  24. Tak się zastanawiam... Jeżdżę Yamahą FZS 600 Fazer z Anglii. Fabrycznie w tym modelu świeci tylko jeden reflektor (a ma dwa). Kupiłem go już po poprawkach i teraz świecą obydwa. W związku z tym... czy z tymi lampami nie jest tak, że np. na kontynencie świeci jedna, a na wyspach - druga? Oczywiście zaraz po wyjeździe z fabryki.
  25. Tego to ja nie wiedziałem :icon_eek: Ustawiałem lusterka tak "na oko", podobnie jak w aucie. Wydawało mi się, że jest dobrze. Dzięki za informacje :notworthy:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...