Skocz do zawartości

Olsen

Forumowicze
  • Postów

    6768
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Odpowiedzi opublikowane przez Olsen

  1. Dokladnie kup simaka :wink:

    A ja będę się upierał, że do miasta skuter jest praktyczniejszy - zwłaszcza jeżeli ma służyć do dojazdów do pracy. Nie wieje i - co najważniejsze - nie chlapie po nogach (buty mam czyste nawet po jeździe w deszczu), laptopa i inne graty można przewieźć w pojemnym schowku (pod kanapą), więc nie trzeba za każdym razem przypinać "pająkiem" plecaka do kanapy, a i między katamaranami łatwiej lawiruje się małym skuterem (dużym już niekoniecznie).

  2. Widzisz pytam , ponieważ motocykl to mój codzienny środek transportu do pracy i nie tylko (a wekendy jesli pogoda pozwala robie od 100km powyżej dla tego spalanie ma dla mnie znaczenie) , nie mam samochodu za to mam 3 motocykle

    Dla mnie też spalanie jest nie bez znaczenia, podobnie jak Ty traktuję oba jednoślady (motocykl i skuter) także jako środek transportu na co dzień, poza tym zawsze fajniej jest wydać na wachę mniej niż więcej, a skoro jeżdżę iście po emerycku :) (120 km/h w trasie i te klimaty), to w moim przypadku bardziej opłaca się mieć B 6 niż B 12 (nie tylko ze względu na zużycie paliwa - opony czy zestawy napędowe w większym motocyklu też się chyba szybciej zużywają).

  3. Dzisiaj (tzn. we wtorek) przekonałem się, jak ważna jest możliwość bardzo szybkiego wbicia się w przeciwdeszczowy kombinezon. Gdy ubrany w jeansy i skórzaną kurtkę jechałem do pracy, złapał mnie deszcz. Pośpiech był podwójny, bo nie dość, że nie chciałem zmoknąć, to jeszcze śpieszyłem się do roboty. Zjechałem na przystanek autobusowy, dobyłem kombiaka (był na samym wierzchu w plecaku przypiętym "pająkiem") i zacząłem się szarpać, najpierw ze spodniami. Byłem przekonany, że będą do wyrzucenia, gdyż podczas nerwowej szamotaniny strzelił suwak - na szczęście potem, na spokojnie, łatwo dał się naprawić. Z jednoczęściówką pewnie użerałbym się jeszcze bardziej (chyba że byłaby wyjątkowo user friendly i łatwa w zakładaniu).

     

    To jeszcze mi powiedzcie gdzie mogę dostać w pl taki kombinezon Moto Line

    Szukaj po sklepach motocyklowych, motobazarach itp. Ja swój kupiłem w salonie Kawasaki, ale to było dawno temu i dziś tego sklepu już nie ma.

  4. Piszecie, że lubicie odgłos pałowanych silników i wyprutych wydechów (dla mych uszu też stanowi on balsam :buttrock: ), ale pamiętajcie, że nie każdemu musi on odpowiadać i że przez takie hałasy ludzie mogą nas jeszcze mniej lubić. :buttrock: Swego czasu rozważałem zakup głośniejszego tłumika do Bandita (głównie dla bezpieczeństwa - żeby być lepiej słyszalnym), jednak zrezygnowałem, m.in. dlatego że często zdarza mi się wracać do domu o 3-4 nad ranem, a nie chciałbym stawiać całego osiedla na nogi. Staram się nie utrudniać życia ludziom i tego samego oczekuję od nich: np. że nie będą rozpoczynać remontu mieszkania o 8 rano, gdy przewracam się na drugi bok.

     

    Jest coś takiego jak zatyczki :icon_razz: :icon_rolleyes:

    Owszem, stoppery stanowią jakieś rozwiązanie, chociaż to raczej półśrodek - całkowicie hałasu nie wyeliminują.

  5. Byłam sie dzisiaj zapisać na ponowny egzamin na prawko B w poznańskim WORD-zie i pani mi wpisała termin na 10 PAŹDZIERNIKA :lalag: :icon_exclaim: :icon_exclaim: :lapad: Czy u Was w innych miastach tez są takie batalie o terminy :icon_biggrin: :buttrock: :lalag: U nas nawet juz zaczeli o tym mówić w wiadomościach - bo mozna to chyba nazwać tragedią :icon_exclaim:

    A potem dziwią się, że tyle osób jeździ bez uprawnień... :banghead:

     

    Coś czytałem, że brakuje egzaminatorów

    Czyżby powyjeżdżali na zmywak? :lalag:

     

    Ja tez prawko robie od lutego... Pierwszy egzamin 24 maja, oblane auto "bo tak". Zdecydowałem, że nie pisze rezygnacji z B (dzięki czemu mógłbym odebrać zdane za 1-szym razem prawko motocyklowe :) ) i poczekam na następny egz. Kolejny termin 18 lipca, auto znów oblane (tym razem z mojej winy) i nie wiem co robić... Narażać się nadal i egz. na początku września, czy napisać te rezygnacje, wybulić z tego powodu 300 zł, mieć egzamin pod koniec wrzesnia i uprawnienia na motocykl w kieszeni...

    Ja bym dla świętego spokoju odebrał motocyklowe prawo jazdy.

  6. Przestrzegam wszystkich Forumowiczów przed pralnią "Panda" w Best Mallu na Sadybie. Zniszczyli moje ukochane jasne spodnie. Oddali je przefarbowane (nie pytajcie, na jaki kolor :) ) i poplamione. Niekumate panienki tam pracujące nie poczuwały się do winy, były oburzone, że mam do nich pretensje, bo one "prały zgodnie z instrukcją". :) Nie chciały też naprawić szkody. Brak mi słów, żeby wyrazić swoje niezadowolenie i pogardę dla nich. :evil:

     

    W ogóle najlepiej omijajcie całą tę sieć szerokim łukiem.

     

    Swoją drogą ciekawe, ile zarabia taka paniusia w pralni. 5 zł brutto za godzinę, bez umowy o pracę? Jeszcze mniej? :cool:

  7. apropo tych plam oleju to ostatnio wlasnie jezdzilem chyba 3 dni myslac o tym i na kazdych swiatlach obserwowealem nawierzchnie... to jest MASAKRA.. na KAZDYM skrzyzowaniu wuchta plam oleju... teraz widac jakie zlomy sa sprowadzane do kraju i czym jezdzi polowa naszego kraju...

    pozdro!!!

    Swego czasu modne było określenie "autosugestia" (nazywano tak żartobliwie fiaty 126 p), IMHO idealnie pasujące do tych wszystkich trupów kupowanych dzisiaj od laweciarzy-szrociarzy. Kupi człowiek padakę za 3 tys. zł i myśli, że ma samochód.

    Nie bez winy są też autobusy, zwłaszcza te starszawe, które już dawno powinny były zostać przerobione na żyletki.

     

    Osttnio Wsk-a za takim poldkiem jechałem to tak ciekło że sie wpale nie mieści

    Złom rodzimej produkcji to kolejna zmora naszych dróg.

  8. Współczuję. Wszystko przez te kwalifikujące się na złomowisko gruchoty, które zalewają (dosłownie i w przenośni) nasze drogi. :banghead:

     

    Teraz pytanie do znawcow tematu: co moge ugrac od zarzadu drog miejskich? Oczywiscie wezwalem na miejsce zdarzenia policje, oni sprawdzili wszystko, spisali, zanotowali fakt i plame oleju, zaraz przyjechala tez firma czyszczaca drogi, zasypali czyms plamy, przetarli, udokumentowali to zdjeciami i pojechali dalej. Ja tez mam zdjecia z tego zdarzenia, jak czyszcza itp. Co mam robic dalej, jaka jest najlepsza droga by uzyskac odszkodowanie od zarzadcy drogi?

    Może uderz do forumowego Yaca (jakiś czas temu przetarł szlak).

  9. Ja sobie bardzo chwalę dwuczęściowe kombinezony przeciwdeszczowe. Jakoś nigdy nie miałem problemów z wodą dostającą się od spodu pod kurtkę przeciwdeszczową, a wielokrotnie dane mi było odbyć dłuższą jazdę w intensywnym deszczu. Pełen komplet zakładam jedynie na skóry, natomiast gdy jeżdżę po mieście w kurtce tekstylnej i jeansach, to w razie deszczu wciągam tylko przeciwdeszczowe spodnie.

  10. Takie komentarze wypisują zazwyczaj zakompleksieni frustraci, którzy w głębi duszy bardzo by pragnęli pojeździć motocyklem (albo przynajmniej nie musieć stać codziennie w korkach w drodze do często kiepsko płatnej pracy), ale nie mogą sobie na to pozwolić, poza tym to straszne tchórze, zdobywające się na odwagę jedynie w Internecie, gdzie jest się anonimowym, tak więc nie ma sensu przejmować się ich bełkotem.

  11. Wracając jeszcze tylko na chwilke do dobrego połączenia z Zakopanym, ile czasu jedziesz w jedną stronę? bo ja około 5 godzin, z dobrym objadem :banghead:

    Motocyklem coś koło tego, pociągiem nieco dłużej, ale nie ścigam się z czasem podczas wojaży (wakacyjnych i nie tylko), tak więc nie zbawi mnie godzina w tę czy we w tę, a w pociągu przynajmniej mogę sobie poczytać (dzięki temu, że do Wrocławia czy Legnicy jeździłem pociągami, miałem więcej czasu na oddawanie się pasji czytelniczej), zaś do obiadu mogę zamówić piwo :) i nie stresuję się żadnymi promilami.

  12. Reasumując, nie neguję posiadania samochodu, niewykluczone, że sam kiedyś stanę się właścicielem takowego, ale w tej chwili przede wszystkim cieszę się, że mam taką a nie inną sytuację życiową, która nie zmusza mnie do posiadania własnych czterech kółek (w razie czego zawsze mogę pożyczyć od matki, ale i tak robię to niezwykle rzadko). I jeszcze jedno: można sobie posiadać taki czy inny pojazd, ale nie trzeba nim zawsze i wszędzie jeździć. :crossy:

     

    zlituj się Olsen :crossy:

    POCIĄG?

    jeśli jedziesz do Wrocławia w interesach to PKP nie jest żadną alternatywą.

    Ja do Wrocławia (i w ogóle na Dolny Śląsk) jeździłem właśnie służbowo. Gdybym miał tłuc się samochodem (w zimie, przy niepewnej pogodzie i po średnio przyjemnej trasie), prawdopodobnie w ogóle nie przyjmowałbym takich zleceń (daleko od domu).

     

    jechałem ostatnio do Berlina. co jak co, ale to w końcu eurocity.

    na korytarzu non stop ktoś jara, w toaletach podobnie, wysiadasz przesiąknięty dymem.

    Ja zawsze biorę wagon/przedział dla niepalących i po problemie.

     

    toalety wyglądają jak wiadro postawione na podłodze.

    nie wiem od czyjego widzimisię zależy to czy w toalecie będzie mydło i czy mechanizm dostarczania wod będzie działał.

    A jak wyglądają toalety w samochodzie? :crossy:

     

    po ostatnich przygodach na dworcu centralnym (obsługa kart kredytowych, IC, rezerwacji, byłem przewodnikiem dla obcokrajowców) i w pociągach - następnym razem polecę samolotem.

    Samolot to też jest jakaś opcja, ale na lotniskach często jest jeszcze więcej zawracania głowy z bagażami itp.

  13. Tak, w moim odczuciu we współczesnym świecie jest to warunek niezbędny dla prawidłowego rozwoju dzieci i więzi rodzinnych.

    Polemizowałbym... :buttrock:

     

    Wyobraź sobie dajmy na to czteroosobową rodzinę próbującą bez samochodu pojechać np. na weekend w góry lub na narty

    Jest taki środek lokomocji, jak pociąg.

     

    czy się nam to podoba czy nie, współczesny świat został poukładany pod posiadaczy pojazdów i brak własnego środka lokomocji znacznie by nas ograniczył.

    Zachłysnęliśmy się amerykańskim stylem życia, naoglądaliśmy się amerykańskich filmów, na których 16-latek dostaje/kupuje z własnych oszczędności samochód (i wszyscy od 16. roku życia wzwyż są przykuci do fotela samochodowego), i takie życie nam imponuje, zaczynamy wierzyć, że inaczej się nie da...

     

    niestety pociągi nie docierają też wszędzie. Podobnie weekendowy wypad do zakopanego

    Dokąd jak dokąd, ale akurat do Zakopanego jest bardzo dobry dojazd koleją.

     

    Przytoczę też przykład podróży do Wrocławia. Pociągiem musiał bym wystartować o 6 rano i wrócił bym o 6 rano dnia następnego. Cena biletu 2 klasy (nie rekompensująca wygody klimatyzowanego samochodu) to około 130 plnów z tego co pamiętam. Pierwsza klasa z klimatyzacją to około 180.

    Swego czasu jeździłem często i gęsto w okolice Wrocławia pociągami (była zima, więc podróżowanie motocyklem nie wchodziło w grę) i nie przypominam sobie, żebym zrywał się o bladym świcie. Wyruszałem z Warszawy koło południa, pociągiem InterCity jechało się całkiem przyjemnie. A ceny biletów są u nas śmiesznie tanie (w porównaniu z takimi np. japońskimi shinkansenami).

     

    Powiem Ci, że bardzo fajnie jest być uniezależnionym od komunikacji miejskiej.

    A ja powiem tak: najfajniej jest być uniezależnionym zarówno od własnego pojazdu, jak i komunikacji zbiorowej.

     

    Jak weźmiesz te czynniki pod uwagę to kupno solidnego używanego samochodu na ropę, lub gaz naprawde nie będzie tak kosztowne.

    Koszty kosztami, ale dla mnie byłby to przede wszystkim kolejny niechciany kłopot. Posiadam w miarę młody (aczkolwiek już nie pierwszej świeżości) motocykl i starszawy skuter, i ten drugi czasem potrafi odmówić posłuszeństwa. Jednak lubię go na tyle, że jestem gotów do pewnych poświęceń (ostatnio pchałem go w skwarze ok. 2 km do warsztatu, na szczęście jest lekki, więc łatwo się pcha). Dla samochodu chyba nie byłbym w stanie się poświęcić ani odrobinę. A już na pewno nie byłbym w stanie zrezygnować z pewnych przyjemności na rzecz katamarana. Co nie znaczy, że nigdy takowego nie kupię.

     

    Nie wspomnę o stresie wywołanym przez strajki kolejarzy :banghead:

    Podejrzewam, że podróżując po kraju samochodem byłbym bardziej narażony na stres związany z zatorami, przebudowami, remontami dróg itp. niż na strajki kolejarzy w przypadku podróżowania pociągami. :notworthy:

     

    Motocyklem również, ale motocykl jest zdecydowanie mniej praktyczny od samochodu, bo:

    - jest za gorąco,

    - jest zimno,

    - pada,

    - jest zima,

    - trzeba się ubrać,

    - ciężko zabrać np. garniak na motocykl.

     

    Dodam, że do pracy muszę chodzić w garniaku, muszę być elegancki, nieśmierdzący itp. Wolę w takiej sytuacji samochód z klimą, niż motocykl.

    Jest jeszcze taki pojazd, jak skuter (niekoniecznie 50 ccm), który łączy w sobie zalety samochodu (możliwość jazdy w swobodniejszym stroju, posiadanie czystych butów nawet po jeździe w deszczu, możliwość przewożenia bardzo wielu rzeczy bez montowania dodatkowych kufrów itp.) oraz motocykla (odporność na korki, łatwość parkowania itp.). Chociaż motocyklem też można wszędzie jeździć - wtedy często wozi się w plecaku/torbie przypiętej do kanapy "pająkiem" ubiór na zmianę, laptopa i inne graty (jednak w takiej sytuacji IMHO skuter jest praktyczniejszy). Ludzie na całym świecie jeżdżą do "krawaciarskiej" pracy nawet rowerami i jakoś sobie radzą.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...