
Janusz
Forumowicze-
Postów
366 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez Janusz
-
Za pare godzin (teraz jest 22:30) wyjezdzam rano z zona na kolejna wycieczke motocyklem. Planujemy okolo 4 tys. km, trasa mniej wiecej Stan Washington (Cascade Mountains), Idaho, Montana (Glacier Park gdzie jest Going to the Sun - jedna z najpiekniejszych drog jakie znam http://www.glaciermt.com/ ), Alberta (Waterton Park http://www.watertonpark.com/ ) a potem Drumheller http://www.dinosaurvalley.com/ i z powrotem do domu poprzez Gory Skaliste do Vancouver. Wracamy za tydzien i jestem pewien wszystkim bedzie tu smutno beze mnie. Wybor motocykla moze niektorych zdziwic ale jest to Yamaha V* Silverado a wiec krazownik z szyba i skorzanymi worami, a wiec jak my to nazywamy bagger. Pewnie mnie znow paru mlodziencow opieprzy ze sie z kolei chwale ale co tam; moj pierwszy frywolny post na tym forum.
-
Szkoda ze nie przeczytal mojego tematu sprzed 5 dni i nie zastanowil sie... Chciales dyskusje a nie swieczki. Moja opinia: sam sobie winien w 95%. Moze to i trudno neoficie wiedziec gdzie mozna jechac szybko a gdzie nie. Ale zwykly zdrowy rozsadek powinien nie pozwolic myslacemu czlowiekowi jechac szybko tam gdzie sa jakiekolwiek skrzyzowania, podporzadkowane czy nie. A pijany kierowca, glupia baba na telefonie itd. sa wszedzie, szczegolnie w Polsce. Naszym obowiazkiem jest zawsze i wszedzie sie tego spodziewac. Chcialbym byc dobrze zrozumiany. Jesli ktokolwiek mysli ze ja sam jezdze jak rencista to by sie zdziwil. Prawdopodobnie jezdze szybciej nawet na publicznych drogach niz wiekszosc z was na tym forum. Rzadki jest dzien gdy jade szosa i nie przekrocze, chocby na chwile, 200 km/h, bywa ze o wiele. Ale przynajmniej wiem kiedy to robic, a kiedy NIE. I wierze w swoje sily i umiejetnosci bo zawsze jade ponizej nich. Ale, pomimo prawie miliona kilometrow przejechanych MOTROCYKLAMI kazdy rok daje mi wiecej doswiadczenia i umiejetnosci, czego i wam zycze. Ale trzeba nad tym pracowac. Bo znam takich motocyklistow ktorzy, majac za pasem np. 15 lat jezdzenia maja nie 15 lat doswiadczenia ale 15 razy 1 rok.
-
Minelo weekendow cztery albo wiecej a Instruktor nie odpowiada. Obiecal i nic. Czekamy wszyscy z zapartym tchem, Tomek Kulik, na werdykt! W miedzyczasie nie wiemy jak zakrecac, ratuj.
-
Tyle sie czyta o wypadkach forumowiczow ale, o ile pamiec mnie nie myli, co najmniej przez ostatnie 4 lata nikt nie napisal ze sam byl sobie winien. Zawsze ktos inny jest sprawca wypadku - glupia baba, paskudny dziad, kierowca morderca lub tez czynniki zewnetrzne; dziura w jezdni, piach na drodze, zakret zle wyprofilowany itd. itp. w kolo Macieju, az niedobrze sie robi. Tak wiec mimo ze oczywiscie nie mialem zadnego wypadku (ostatni raz lezalem na publicznej drodze z szybkosci ponad 2 km/h w roku 1994. Oczywiscie byla to moja wina jak zawsze, co wyjasnie ponizej, ale moja kompania ubezpieczeniowa ustalila ze wedlug nich i prawa bylem calkiem niewinny) postanowilem uzupelnic ten brak. Moje osobiste podejscie do sprawy jest takie, ze KAZDY wypadek jaki bym mial na motocyklu, samochodem, samolotem, na lodzi itd. jest bezposrednim wynikiem mojego bledu. Chyba ze absolutnie nie mozna go by bylo uniknac jak to np. przyslowiowa cegla z dachu na glowe. To jest MOJA odpowiedzialnosc aby traktowac innych uzytkownikow drogi tak jak na to zasluguja, czyli jak slepych i gluchych matolow. Jesli sie myle, to nie bedzie zadnych zlych tego konsekwencji. Gdybym zakladal ze inni postepuja racjonalnie wowczas kazda moja bledna ocena moze mnie drogo kosztowac. To przeciez proste chyba. To ja zdecydowalem ze bede motocyklista-sportowcem. To MOJE zycie i zdrowie jest zalezne od moich decyzji. Bylbym skonczonym idiota gdybym mial ze swoim wlasnym zyciem i zdrowiem polegac na decyzjach obcych osob z czestotliwoscia 20-tu na minute lub nawet wiecej. Czy ty jestes takim idiota?
-
Znacie taką firmę:REGINA - komplet łancuch + zębatki??
Janusz odpowiedział(a) na Fazi temat w Mechanika Ogólna Motocyklowa
Bardzo dobry Wloski producent lancuchow w/g mnie lepsze lancuchy niz japonskie, szczegolnie 520 i 530. Ja glownie uzywam Regina i sa te lancuchy bardzo duzo uzywane w wyscigach. -
Psychologia Prawdziwego Motocyklisty
Janusz odpowiedział(a) na Janusz temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Dziekuje za inteligentne uwagi tym co je zrobili. W zwiazku z tym dodatkowy komentarz: Browarny: To NIE jest tak jak myslisz. Poniewaz przed moja kariera sportowa tez jezdzilem ponad swoje mozliwosci przezywajac stressy a potem mialem to szczescie ze majac dobrych nauczycieli nauczylem sie czerpac przyjemnosc i satysfakcje ze 100%-owego swiadomego kontrolowania sytuacji znam wiec dobrze OBYDWA UCZUCIA. Musisz wiec na razie przyjac na wiare; tak jak juz pisalem to drugie uczucie jest o wiele lepsze. To jest troche podobnie gdy idziesz pierwszy raz na tor i NIE JAKO SAMOUK ale majac dobrego instruktora zaczynasz odkrywac co to znaczy dobra linia zakretu, odpowiednie hamowanie lub predkosc. Potem juz do konca zycia jazda na ulicy nabiera zupelnie innego znaczenia dla ciebie. Czekasz tylko na tor a ulica jest dla ciebie marnym substytutem. Oczywiscie jestes teraz w stanie jechac O WIELE SZYBCIEJ na ulicy i nawet robisz to pare razy dla przekonania ale juz cie to TAK NIE BAWI. Poniewaz wiesz doskonale jaka NAPRAWDE przyjemnosc mozesz uzyskac z jazdy. I tylko na to czekasz. Oczywiscie jazda na ulicy jest dla wielu nawet dobrych zawodnikow tez pewna przyjemnoscia. Naprzyklad Rossi jezdzi na ulicy ale jest tez wielu zawodnikow czy bylych zawodnikow ktorzy na ulicy prawie wcale albo wrecz wcale nie jezdza. Czy grasz w tenisa? Jesli tak to wiesz co to znaczy znalezc tzw "sweet spot" przy uderzeniu rakieta. Wtedy po raz pierwszy odkrywasz co to znaczy naprawde tenis i juz zawsze tylko tego "sweet spot' bedziesz szukal. CosmoSqiq Hough jest starej daty motocyklista typu takiego ktory ja nazywam "anorak". Nigdy nie chodzi na tor (znam go osobiscie) i nie wiem czy byl w zyciu na torze wiecej niz 3 razy. Zawsze jezdzi w pelnym rynsztunku starej daty na motocyklach typu BMW, wierzy w swoja nieomylnosc bez prawdziwych ku temu podstaw, udziela sie na calego w socjalnych instytucjach typu Komisja Bezpieczenstwa Motocyklowego i jezdzi kompletnie bez zaciecia i polotu. Jego rady sa przydatne dla kompletnie zielonych poczatkujacych i nic poza tym. Jest starszy ode mnie o 11 lat ale mentalnie mogly byc moim pradziadkiem a twoim pra-pradziadkiem i idealnie nadaje sie do pisania takich ksiazek jakie napisal. Jemu sprawia duzo frajdy lagodne pokonywanie lukow, jak piszesz, mnie natomiast i wydaje mi sie ze i Tobie, frajde sprawia agresywne pokonywanie lukow. Ale przy pelnej kontroli, na zimno i ze zrozumieniem i pelna wiedza co sie dzieje. -
Pare dni temu jeden z forumowiczow "pochwalil sie" jak to w sposob niekontrolowany ale za to bardzo szybko jechal po publicznych ulicach i jak to mu wzburzylo umysl i psychike ze az nie mogl potem spac pol nocy. Poniewaz prosil o komentarze wiec napisalem co o tym mysle, a poniewaz uwazam ze jest to temat rownie wazny jak i lista innych "rewelacji" ktorymi wzbudzilem tyle kontrowersji na tym forum a ktore kazdy dobry i bardzo dobry motocyklista traktuje jako prawdy calkiem oczywiste wiec pozwalam sobie otworzyc nowy temat gdzie skopiuje pytanie neofity i moja odpowiedz. I jeszcze krotka uwaga-propozycja. Kazdemu kto jeszcze tego nie zrobil radze aby uzyl klucza "szukam" i odnalazl wszystkie posty ktore ja zainicjowalem a nastepnie przeczytal i przestudiowal je starannie. Znajdzie tam wiele pozytecznych informacji ktore sa albo niedostepne albo pobieznie lub wrecz blednie interpretowane w popularnej lub nawet powaznej literaturze. W odroznieniu od wszystkich innych czlonkow tego forum wszystkie moje wypowiedzi na temat techniki jazdy, bezpieczenstwa i mechaniki motocyklowej sa bez wyjatku prawdziwe i mozna w 100% na nich polegac. Byloby ich o wiele wiecej gdybym nie musial wiekszosci czasu na tym forum, ktorego jest tak niewiele, spedzac na przepychankach z pieniaczami. PYTANIE NEOFITY: Wczoraj. A własciwie dzisiaj. Godzina 1 w nocy na Al. Krakowskiej, stoję na światłach przy Okęciu, obok mnie ustawia się mercedes coupe z lat 80 w wersji S500 (nie wiem ile to ma koników ale chyba sporo), ruszamy. Oczywiście banidt górą, dochodze do 160 (w mieście staram się nie przeginać, zwłaszcza w nocy i w kasku z ciemną szybką , merc bierze mnie z dużą przewagą prędkości, potem parę świateł i co start to zabawa... Wjezdzamy na Katowicką, światła się skończyły ja widze coraz mniej (bandit światła ma słaba a ta szybka...) ale co tam - raz się żyje. Koło McDonalda w Wolicy mam koło 200 ale hamuję przed łukiem, merc mnie wyprzedza..., do świateł przy Maxximusie mam prawie 250 ale jego nie doszedłem!! Na światłach stajemy koło siebie i pozdrawiamy się nawzajem. Zabawa się rozkręca. Do nastepnych świateł w Nadarzynie jadę pierwszy, przekraczam sporo 220 i cały czas mam go w lusterku obok. Do Atlasa również nie daję się wyprzedzić, jest trochę ruchu trzeba hamowac i w tym zakresie prędkości lepiej przyspieszam... Za Atlasem nie ma świateł więc rura... w siestrzeni mamy jakieś 250 i on cały czas za mną... zjezdzam na prawo i daję się wyprzedzić.... bierze mnie lajtowo i pozdrawia awaryjnymi... Za 2 km skręca do domu, okazało się że mieszka ze 3 km ode mnie. Zwalnia, ja też, machamy do siebie i do nastepnego razu... musze zmienić szybke.... Wiem wiem... wariactwo, brak odpowiedzialności, samobójstwo itd.... ale ku..a jak mi to dobrze wczoraj zrobiło, normalnie czysty orgazm na bandicie... cały czas na granicy 300% adrenaliny, 250 /godz przy widoczności 50 m Czy jestem nienormalny czy to tylko chwilowe i da sie wyleczyć?? MOJA ODPOWIEDZ: Pozwol ze skomentuje twoja 'przygode" poniewaz sam zadajesz pytanie. Mozesz to co napisze potraktowac w dowolny sposob ale uwazam ze jesli ty albo chociaz jeden z forumowiczow wezmie to sobie do serca to warto poswiecic pare minut na ten post. Ja uwazam ze popelniasz ogromny blad typowy dla prawie wszystkich poczatkujacych motocyklistow i bedacy niewatpliwie przewazajaca przyczyna tych wszystkich przedwczesnych smierci i kalectw. Jezdzisz po prostu jak moron o wiele bardziej agresywnie niz twoje umiejetnosci na to pozwalaja. Niezbitym na to dowodem jest fakt ze, jak sam to latwo przyznajesz: - "cały czas na granicy 300% adrenaliny, 250 /godz przy widoczności 50 m" - "No własnie o to chodzi. I to jest ta adrenalina! Jakbym wiedział że za każdym razem wyjdzie to byłoby nudne... " - "...jak dojechałem do domu to nie mogłem zasnąc do 3" Adrenalina i silne emocje sa objawem podswiadomej obrony organizmu przed czyms czego organizm i psychika nie sa w stanie sprostac. Jezdzac w ten sposob wrecz sobie zapewniasz ze nie jest to kwestia "czy" ale po prostu "kiedy" bedziesz nastepnym numerem w statystyce. Prawdziwy motocyklista i sportowiec cala przyjemnosc z jazdy odbiera na calkiem innych zasadach. Jest to satysfakcja wynikajaca z faktu ze zdaje on sobie sprawe ze jedzie on tak blisko jak tylko mozliwe do granicy swych umiejetnosci i w wyrazny sposob jest on w stanie to ocenic. Poniewaz jest on swiadomie wyszkolonym motocyklista wiec w konsekwencji jedzie o wiele szybciej niz inni nie tylko sa w stanie jechac ale nawet moga to sobie wyobrazic ze jest mozliwe. Innymi slowy bardzo dobry a nawet dobry motocyklista w identycznej jak twoja sytuacji prawdopodobnie jechalby o wiele szybciej i zdewastowalby kompletnie samochodziarza, jesli by tylko mu sie oczywiscie chcialo (co zdarza sie dosc rzadko na ulicy, nota bene). Ale robilby to w kompletnie kalkulowany sposob, na zimno i bez ryzyka. Dowodem na to bylby fakt ze emocjonalnie nie dopuscilby w zadnym wypadku do przewagi emocji nad rozumem. I TO BY MU DALO O WIELE WIECEJ PRZYJEMNOSCI I SATYSFAKCJI NIZ TOBIE. Mozesz mi wierzyc ze ani Rossi ani zaden inny swiatowej klasy zawodnik nawet podczas najbardziej zacietej konkurencji nie jest opanowany emocjami ani adrenalina nawet w jednej setnej w porownaniu do tego co ty przyznajesz. Tym bardziej jeszcze jezdzac na drogach publicznych. Ja tez jestem czlowiekiem tak jak i ty i zdarza mi sie przylapac siebie na pierwszych objawch emocji w czasie jazdy motocyklem czy to na ulicy czy na torze w czasie udzielania instrukcji (zawodnikem przestalem byc wiele lat temu). Poniewaz zdaje sobie wyraznie sprawe jak wielkim WROGIEM jest dla mnie emocja i adrenalina na motocyklu traktuje to tak jak powinienem: jest to powazne ostrzezenie od mojej podswiadomosci ze zaczynam jechac powyzej granicy swych umiejetnosci. UWAGA, UWAGA, SMIERTELNE NIEBEZPIECZENSTWO!! LEPIEJ SIE PODSZKOL ZANIM ZNOW SIE TUTAJ ZBLIZYSZ!!
-
Jeszcze rok dwa i bedziesz pisal w moim stylu, Zbycho. Wiek swoje robi.. Ci co hamuja silnikiem to po szkole Tomka Kulika
-
A my na to tak: Mozesz stawiac teze jaka tylko chcesz i nikt ci tego nie zabroni. Tylko troche to glupio wyglada gdy powazny instruktor motocyklowy gada glupswa typu ze ziemia jest plaska albo 2x2=5 jesli tylko odpowiednio dlugo bedziemy o tym myslec. Staralem sie to wyjasnic pokrotce dnia 28 Czerwca godz.04.55 na stronie 5-ej powyzszych wywodow. Wyglada na to ze Tomek Kulik podejmuje 'powazna' dyskusje bez nawet uprzjmosci czytania stwierdzen swoich interlokutorow. Chyba nie warto z toba dyskutowac, Tomek Kulik. Bo nie mamy zakutych lbow i jestesmy podatni na perswazje.
-
Pozwol ze skomentuje twoja 'przygode" poniewaz sam zadajesz pytanie. Mozesz to co napisze potraktowac w dowolny sposob ale uwazam ze jesli ty albo chociaz jeden z forumowiczow wezmie to sobie do serca to warto poswiecic pare minut na ten post. Ja uwazam ze popelniasz ogromny blad typowy dla prawie wszystkich poczatkujacych motocyklistow i bedacy niewatpliwie przewazajaca przyczyna tych wszystkich przedwczesnych smierci i kalectw. Jezdzisz po prostu jak moron o wiele bardziej agresywnie niz twoje umiejetnosci na to pozwalaja. Niezbitym na to dowodem jest fakt ze, jak sam to latwo przyznajesz: - "cały czas na granicy 300% adrenaliny, 250 /godz przy widoczności 50 m" - "No własnie o to chodzi. I to jest ta adrenalina! Jakbym wiedział że za każdym razem wyjdzie to byłoby nudne... " - "...jak dojechałem do domu to nie mogłem zasnąc do 3" Adrenalina i silne emocje sa objawem podswiadomej obrony organizmu przed czyms czego organizm i psychika nie sa w stanie sprostac. Jezdzac w ten sposob wrecz sobie zapewniasz ze nie jest to kwestia "czy" ale po prostu "kiedy" bedziesz nastepnym numerem w statystyce. Prawdziwy motocyklista i sportowiec cala przyjemnosc z jazdy odbiera na calkiem innych zasadach. Jest to satysfakcja wynikajaca z faktu ze zdaje on sobie sprawe ze jedzie on tak blisko jak tylko mozliwe do granicy swych umiejetnosci i w wyrazny sposob jest on w stanie to ocenic. Poniewaz jest on swiadomie wyszkolonym motocyklista wiec w konsekwencji jedzie o wiele szybciej niz inni nie tylko sa w stanie jechac ale nawet moga to sobie wyobrazic ze jest mozliwe. Innymi slowy bardzo dobry a nawet dobry motocyklista w identycznej jak twoja sytuacji prawdopodobnie jechalby o wiele szybciej i zdewastowalby kompletnie samochodziarza, jesli by tylko mu sie oczywiscie chcialo (co zdarza sie dosc rzadko na ulicy, nota bene). Ale robilby to w kompletnie kalkulowany sposob, na zimno i bez ryzyka. Dowodem na to bylby fakt ze emocjonalnie nie dopuscilby w zadnym wypadku do przewagi emocji nad rozumem. I TO BY MU DALO O WIELE WIECEJ PRZYJEMNOSCI I SATYSFAKCJI NIZ TOBIE. Mozesz mi wierzyc ze ani Rossi ani zaden inny swiatowej klasy zawodnik nawet podczas najbardziej zacietej konkurencji nie jest opanowany emocjami ani adrenalina nawet w jednej setnej w porownaniu do tego co ty przyznajesz. Tym bardziej jeszcze jezdzac na drogach publicznych. Ja tez jestem czlowiekiem tak jak i ty i zdarza mi sie przylapac siebie na pierwszych objawch emocji w czasie jazdy motocyklem czy to na ulicy czy na torze w czasie udzielania instrukcji (zawodnikem przestalem byc wiele lat temu). Poniewaz zdaje sobie wyraznie sprawe jak wielkim WROGIEM jest dla mnie emocja i adrenalina na motocyklu traktuje to tak jak powinienem: jest to powazne ostrzezenie od mojej podswiadomosci ze zaczynam jechac powyzej granicy swych umiejetnosci. UWAGA, UWAGA, SMIERTELNE NIEBEZPIECZENSTWO!! LEPIEJ SIE PODSZKOL ZANIM ZNOW SIE TUTAJ ZBLIZYSZ!!
-
Przede wszystkim gratuluje, bekriss, ze jestes jednym z tych ktorzy wyglada ze zrozumieli i umiales przyznac sie do bledu. Jestes na dobrej drodze do zostania swiadomym, a co za tym idzie, dobrym motocyklista. Ogolnie jestem bardzo szczesliwy ze takich jak ty jest nie jeden/dwoch ale kilku. Byc moze jest jakas nadzieja? A teraz, zanim odpowiem ci na twoje dobre pytanie, przypomne ze przyklad z blokowaniem kierownicy podalem dla zilustrowania nie ze motocykl nie skreci tylko ze natychmiast sie wywroci. Jest to wazny szczegol dla zrozumienia omawianego tematu z nieco dalszej perspektywy. A teraz z powrotem do twojego pytania: jesli kierownica bedzie mogla swobodnie skrecac tylko w prawo to motocykl natychmiast sie przewroci ale nie w przypadkowa strone ale napewno w lewo. Postaraj sie pomyslec (latwo bedzie) i odpowiedziec dlaczego. To nie mysmy sie uczepili tylko Tomek Kulik uparcie sieje zamet od poczatku ze motocyklem mozna skrecac na dwa sposoby: 1- przeciwskret 2- balans cialem Gdyby to byl "szeregowy' forumowicz to mniejsza z tym, ale on podaje sie za zawodowego instruktora i w ten sposob powoduje wiele szkody gdyz mnostwo osob (tak z tego wyglada) mu ufa. Zawodowiec z prawdzowego zdarzenia nie popelnia PODSTAWOWYCH bledow.
-
Dobra informacja, hikor. Pare niezbednych poprawek: motocykl wezykuje wolniej niz kilkanascie herzow. O wiele wolniej. jest to zalezne od szybkosci, dlugosci "trail" , "rake angle", wielkosci kol, ciezaru, wysokosci srodka ciezkosci i wielu innych pomniejszych czynnikow. (przepraszam, ale dla unikniecia nieporozumien uzywam tu terminow angielskich w cudzyslowach). Motocykl w czasie jazdy jest, nazwijmy to dla braku lepszego okreslenia po polsku w mojej glowie, samosterowny. To znaczy ze sam utrzymuje kierunek ze wzgledu na geometrie przedniego kola, a dokladniej wlasnie "trail" pomnozony przez wspolczynnik dynamiczny ('dynamic factor"). Jest to potezna sila stabilizujaca i ten wlasnie "righting moment" gdy ma odpowiednio wysoka wartosc powoduje ze motocykl jest bardzo stabilny kierunkowo. Sila zyroskopowa w tym kontekscie ma bardzo znikoma role wbrew czestemu przekonaniu pokutujacemu nawet wsrod wielu niedouczonych popularyzatorow (jest takie slowo?) motocyklizmu (wielu zurnalistow i innych takich). Tak ze twoje stwierdzenie "przewraca sie na jeden bok, kierowca daje kontre...." jest nieprawda w tym szczegole ze to nie kierowca a wlasnie geometria przednigo kola niezaleznie od kierowcy "daje kontre". Jedzmy dalej pokrotce. Twoje uwagi na temat obserwacji innych motocykli: " 1. przerzucenie ciężaru ciała na stronę Zewnętrzną zakrętu (powoduje wywołanie przeciwskrętu)" sa troche dla mnie niejasne. Warto chyba podkreslic dla jasnosci ze cale to przerzucanie ciala wlasnie powoduje ruchy kierownica czy to podswiadomie za posrednictwem rak czy tez w o wiele mniejszym i malo kontrolowanym stopniu w czasie jazdy bez trzymanki. Przeanalizuj wszystko co sie dzieje w czasie manewru "swerving' (znow nie nasuwa mi sie po polsku) i moze napisz to wspolnie skomentujemy. Bedzie to doskonale cwiczenie. Przyspieszanie (a wlasciwie trzymanie pozytywnym gazem motocykla) na zakrecie i dodatkowa stabilizacja tylnym hamulcem jest doskonala rzecza. O co ci konkretnie chodzi bo bedac z natury osoba leniwa latwiej i chetniej odpowiem na konkretne pytania w miare wolnego czasu niz zmusze sie do pisania eseju na wolny temat. Ciesze sie ze jest pare osob na tym forum ktore pozbawione kompleksow sa w stanie podjac normalna dyskusje bez zahamowan i problemow niedojrzalosci psychicznej. O ile by bylo tu milej gdyby wszyscy albo przynajmniej wiekszosc taka byla?
-
Gowno prawda (punkt 1) A to cala prawda. Wsio (Zeby Tomek Kulik wreszcie zrozumial) Jazda bez trzymanki i prowokowanie zakrecania (a wiec przeciwskretu) bez BEZPOSREDNIEGO manewrowania kierownica jest zbednym cwiczeniem i nie ma zadnej edukacyjnej zalety. W wykonaniu Tomka Kulika jest to cwiczenie wrecz szkodliwe gdyz wbija do glowy adeptom motocyklizmu bledna interpretacje zjawisk fizycznych wystepujacych w kontrolowanej prawidlowej jezdzie. Wsio po raz drugi. Motocykl jak jedzie to zawsze zakreca ( chyba ze go prowadzisz idac obok, rower tez). Zakrety sa minimalne,szczegolnie przy wiekszej predkosci, ale zawsze sa. W lewo, prawo, lewo, prawo itd malutkie luki. Jesli zaspawasz kierownice i zaczniesz jechac motocyklem to NATYCHMIAST sie przewrocisz. Rossi tez. Zaden balans cialem NIC NIE POMOZE. Staram sie to proste pojecie wytlumaczyc na tym forum juz dobre kilka lat ale wyglada ze tylko kilka osob to rozumie. Ludzie, to nie jest fizyka nuklearna, zostalo to doglebnie wyjasnione wiele lat temu i nie wymaga zadnego specjalnego intelektu zeby zrozumiec. Wystarczy chciec. I nie sluchac kazdego dyletanta wygadujacego co mu sie madrze wydaje i co mu slina na jezyk przyniesie.
-
Wystarczy ze widzialem co pisze. Prawda pomieszana z falszem ze rozplatac trudno. Biez pol litra nie rozbieriosz (on lubi po rosyjsku). Bez rzetelnej wiedzy i zrozumienia mozna dojsc tylko do pewnego poziomu a potem to juz bladzenie po omacku. Zaraz znow uslysze ze jestem kowbojem albo cos w tym stylu. Druzgocacy argument.
-
Ej, mow tylko za siebie, dobrze? Ja naprzyklad neguje.
-
Adam, zastanow sie po co ten caly wysilek jesli mozna miec komplet nowych plytek za grosze sztuka. Jesli cokolwiek mozna nazwac dyskusja akademicka to ta oto jest najlepszym przykladem. Dominik; "gamon" to okreslenie zgola pieszczotliwe na tym forum. Gdzie bylo Twoje oburzenie gdy ja bylem niejednokrotnie nazywany tutaj w o wiele bardziej wulgarny sposob, co? Jak po polsku tlumaczy sie "fairness"? Mozna opisowo lub bliskoznacznie ale doslownego odpowiednika to wydaje mi sie brakuje. Moze dlatego tak trudno niektorym przychodzi to cos stosowac.
-
Nastepny erudyta dla ktorego fakty nie maja wiekszego znaczenia. Masz dozywotnie czlonkostwo w klubie tych co nie wiedzieli ale powiedzieli czyli jak sobie maly Kazio wyobraza swiat zostal zbudowany. To bedzie moj ostatni post w tym temacie tak ze nastepni "fachowcy" dla ktorych rzetelna znajomosc tematu nie stanowi przeszkody na drodze do tryumfu zacofania, mylacej tradycji i kierowania sie intuicja beda mieli latwe zadanie. A to dlatego ze taka dokladnosc NIE MA ZNACZENIA i jest duzo wieksza niz tolerancje systemu regulacji luzow zaworowych. Motocykl to nie apteka. Dlatego ze to fakt. Po pierwsze plytka jest hartowana i utwardzana powierzchniowo w pewnym celu ktory ma sens. Zmniejszanie lub calkowite likwidowanie utwardzonej warstwy niszczy plytke. Jeszcze gorszy jest efekt magnetyzowania plytki poprzez szlifowanie. Pisalem o tym DWA RAZY w tym temacie ale oczywiscie nikt z was nie zwraca uwagi na istotne szczegoly. Magnetyzowanie plytki jest tak niebezpieczne ze wiekszosc Biuletynow Informacyjnych wydawanych przez producentow motocykli dla autoryzowanych mechanikow ostrzega nawet przed uzywaniem magnesu do wyciagania luznej plytki przy wymianie. Ekstra twardy metal plytki z samej definicji bardzo latwo sie magnetyzuje. Moze to doprowadzic do opilkow metalu zbierajacych sie na powierzchni. Bywaly tez notowane przypadki przemieszczenia namagnesowanej plytki w czasie pracy silnika co prowadzilo do powaznych zniszczen silnika. Jestem pewny ze to zdarza sie w Polsce, Bulgarii itd. do dzis z powodu nagminnego rzeznickiego szlifowania plytek. Tylko ze malo kto z was sobie zdaje sprawe co bylo prawdziwa przyczyna rozwalenia glowicy. Nie nie jestem. Ta wiedza do niczego mi nie jest potrzebna poniewaz nie jestem teoretykiem. Ale z przyjemnoscia zmalpuje twoja metode dyskusji: Czy mozesz podac obciazenie skrecajace dzialajace na walek rozrzadu Yamahy FJ 1100 przy pracy silnika 5,000 RPM i calkowicie otwartej przepustnicy? Nie? Tos glupi i nic nie wiesz. Sam fakt szlifowania nie robi z ciebie rzeznika, oczywiscie. Ale jesli stosujesz szkodliwa technologie nieodpowiednia do danego celu, obojetne jak dobrze i elegancko poptrafisz to zrobic, jestes rzeznikiem z definicji. jasne to dla ciebie wreszcie? Kula w plot gamoniu. Przeznacz swoja inwencje na zdobycie troche wiedzy zanim zabierzesz sie do pouczania innych.
-
Jak jestes za leniwy aby sie rozejrzec to masz tutaj na talerzu leniuchu: http://www.procycle.us/hotcams/hotcams_mc.htm Zamow sobie i bedziesz krolem plytek i zaworow na cala Polske. 141 plytek wszystkich wymiarow za $82.95. 59 centow=1.50zl za plytke. Nigdy juz nie bedziesz bawil sie w rzeznickie szlifowanie. Twoj pierwszy krok na drodze wyzwolenia z bagna zacofania technicznego. I Pawla tez. Wszystko dzieki Januszowi. Normalne tlumaczenie nie wystarczy. Trzeba wam wbijac we lby jak chlop krowie na pastwisku.
-
Wszyscy mamy z pochwa wieksze lub mniejsze problemy... Jak ja zaspawasz to juz do niczego sie nie nada bo przeciez lagi nie wsadzisz. No i po co wogole probowac jej reperacje; wielu z nas takie pekniecia i wybrzuszenia by sie nawet podobaly i moga zwielokrotniac przyjemnosc. Z drugiej strony moze posluchac Adama bo przeciez z niejednego pieca (czy tez pochwy) on juz jadl i pewnie slusznie radzi zeby wymienic, najlepiej na mlodsza. Ot dylemat...
-
ZEBY ZMIENIC LUZ ZAWOROWY TRZEBA WYMIENIC PLYTKE I NIE MUSI BYC NOWA BO NIE BYLA ZNISZCZONA SZLIFOWANIEM. NIESZLIFOWANA W RZEZNICKIM WARSZTACIE PLYTKA PRAKTYCZNIE TRWA WIECZNIE. MUSISZ NAUCZYC SIE JAK ROZUMIEC MOWE PISANA. TRZECIA KLASA SZKOLY PODSTAWOWEJ. CO BYS NIE PISAL O SWOICH DOSWIADCZENIACH Z KAWASAKI FAKTEM POZOSTAJE ZE PLYTKOWA REGULACJA JEST O NIEBO TRWALSZA NIZ SRUBOWA. WYNIKA TO Z KONSTRUKCJI I KTOS TO JUZ WYJASNIL WYZEJ. CZY TERAZ LEPIEJ? LATWIEJ ZROZUMIEC? JAK SOBIE BEDZIESZ MAGNESOWAL TA SWOJA MAGNESOWKA TE SWOJE POKANCEROWANE PLYTKI TO CI I NA 2 TYS REGULACJI NIE STARCZY. ZASTANOW SIE CO NAPISALEM POWYZEJ TO MOZE CI SIE PRZYDAC NA POTEM
-
U mnie na wsi; Plytki kosztuja $5 jedna. To ile moga kosztowac w Polsce? W dobrym warsztacie maja kubel plytek i nie maja problemu wymieniac rozmiary bez oplaty. Szlifowanie plytki prawidlowo zrobione kosztuje wiecej niz nowa plytka. Nieprawidlowe szlifowanie jest tanie, ale magnetyzuje plyke (niedobrze) oraz nie gwarantuje ze plytka bedzie idealnie plaska. Znow niedobrze bo plytka sie obraca i zmienia sie luz. Nikt nie bawi sie w szlifowanie plytek, nawet w Meksyku. "Standartowo" to juz chyba tylko w Polsce Rosji i Bulgarii. Plytki sa utwardzane powierzchniowo. Plytkowy system regulacji (shims) trzyma prawidlowy luz duzo dluzej niz srubami co juz ktos wyjasnil powyzej. Jak by bylo "standartowo" to producent nie oznaczalby grubosci plytek na nich.
-
Ty hikor jestes jednym z niewielu (bardzo niewielu, moze trzech) na tym forum ktory bzdetow na codzien o jezdzie motocyklami nie wypisuje. Az jakos to nie pasuje; jednym slowem milo to widziec i jestem zbudowany. Hamowanie pulsacyjne...Ciekawe czy to juz szczyt bzdury motocyklowej na rowni z "zajechal mi z boku i musialem polozyc motocykl" albo ze sterowaniem cialem lub zmniejszaniem gazu w zakrecie czy tez jeszcze cos lepszego nasze clown'y wymysla. Sto pociech na tym forum. Slowo daje. Ciekawe co oni na tych kulikowiskach wyprawiaja... Jak juz jedziesz cialem po asfalcie to najwazniejsza rada jest byc calkiem luzny i w zadnym ale to zadnym wypadku nie probowac wstac na nogi za wczesnie. Typowo facet jeszcze slizga sie z dobra predkoscia ale z podniecenia tego nie zauwaza i probuje wstac. Jest to najczestsza przyczyna wtornych obrazen calkiem niepotrzebnych i latwych do unikniecia. Oczywiscie zakladamy ze nie walisz w jakas twarda przeszkode bo wtedy latwa mogila. Dlatego warto wywalac sie tylko na torze a ulice zostawic frajerom do jazdy powyzej 7/10. Vale Rossi przejechal sie R1 ktora mu dali dwa razy po ulicy i powiedzial ze jest dla niego za szybka do tego. To nie zart. Natomiast lubi jezdzic MT01 ktora mu tez oczywiscie Yamaha dala do zabawy i reklamy.
-
Ja tez uwazam ze dobrze zrobiles. Trzeba tych dziadow (i baby stare) uczyc porzadkow i szacunku do motocyklistow. Tak jak ktos poradzil wyzej warto by mu i z buta w blotnik przy*****olic to by sobie blachy prostowal. A tak przy okazji, to te same staruchy lubia sie wpakowac gdzies bez kolejki albo wpieprzyc na pierwszego w waskim przejsciu na ulicy i takie tam; ja im zawsze wale na calego blache w czolo albo kopie w kostke jak mam twarde buty z roboty. Niech sie ucza emeryci. Twoj pomysl z rozwalaniem ich pod sciana tez jest dobry. warto poprobowac.
-
Mylaca jest ta polska terminologia; myslalem przed chwila ze te twoje przesuwki i wodziki to forks and dogs a teraz widze ze dogs to chyba sprzegla klowe(?). W kazdym razie wszystko co piszesz to prawda ale jednak preloading w twoim wykonaniu jest niepotrzebna maniera tuszujaca tylko i wylacznie nieprawidlowa synchronizacje zmiany biegow. Jak juz pisalem ma to jedynie zastosowanie w antykach i ciezkich ulicznych maszynach Adam. Poniewaz tematem tego watku jest motocykl R1 to w tym kontekscie bledem jest to rekomendowac tym bardziej ze mlody czlowiek ma szanse nabrac prawidlowych nawykow tak bardzo przydatnych jesli chcialby chociaz w czesci wykorzystywac tak wspaniala maszynerie jak '04+ R1. Po twoich 35 latach zgadzam sie ze oduczyc sie manier jest niemozliwe i prawdopodobnie nie jezdzac sportowo nie bedzie to dla ciebie wielka roznica. Zapewniam cie jednak ze zaden z zawodowych jak i amatorow sportowej jazdy nie uzywa preloading. Moje motocykle na torze maja wszystkie undercut dogs (nie bede tego juz probowal tlumaczyc na polski) dzieki czemu same niejako wciagaja sie w pelne zaczepienie jak tylko sie dotkna przy zmianie biegu. Uzywamy tez w szkole shifter switches gdzie jak pewnie wiesz preloading chocbys chcial nie jest mozliwy do wykonania. Ja rowniez wszystko co pisze opieram tak jak ty na swoich osobistych doswiadczeniach. Mam za soba 43 lata jazdy motocyklami, ponad 1 mln km na nich i mialem jak dotad ponad 60 motocykli a teraz mam 5 wlasnych w garazu. Mechanika zajmuje sie jednak mniej, glownie jezdzeniem. Pozdrowienia.
-
We wszystkich R1 z radialnym zaciskiem (prawie wszystkich) klocki hamulcowe sa luzne i stukaja. U mnie tez to slychac i nie jest to nieprawidlowe. Mozesz to wyczuc poruszjac klocek palcem na stojacym kole i uslyszec ten sam dzwiek, wtedy juz bedziesz pewien. Drugi sposob: jedziesz na wybojach i slyszac klekot dotykasz lekko hamulca. Luz sie kasuje i stukanie zanika. Mozesz podgiac blaszke sprezynowa zeby skasowac ten luz ale ja bym tego nie radzil. Pozdiagnozowaniu zostaw w spokoju i nie martw sie. j przejechalem 25k km i nie mam z tym problemu. UZYWAJ ZATYCZEK DO USZU ZAWSZED BO STRACISZ SLUCH.