-
Postów
1987 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez shipp
-
Nie wiem, na czym chcesz jeździć i jakie masz podejście do motocykla. Zauważ jedno, ja na motocyklu o stosunkowo małej pojamności i przy spokojnej jeździe robię w sezonie ponad 7 tys. km. I wiedz, że jest to baaardzo niewiele w porównaniu z innymi. Mamy rok 2007, a więc od 1993 minęło jakby 14 lat x 7 tys. km. = 98tys. lub też 10 lat do 1997r. co daje 70tys. Nie wierzysz chyba, że poza Polską na motocyklach jeżdżą sami emeryci, robiący w roku nie więcej niż 500km? Poza tym, jeśli zdarzyło Ci się być na jakimkolwiek zlocie... widziałeś pewnie jak można katować sprzęt? A robi to większość ludzi z wielkim entuzjazmem. Teraz odpowiedz sobie sam, co kupić. Chyba że wolisz oszukiwać samego siebie i wierzyć, że akurat Ciebie ominęło nieszczęście kupić zajechanego grata i rzeczywiście trafiłeś na motocykl po ledwie żyjącym emerycie. Jeśli jesteś zdecydowany na używany japoński, zrób, jak radzi Krasnal, bierz Virago 535, w razie czego nie będziesz mieć problemu z zakupem drugiego na części. A tak na serio, rozejrzyj się za motocyklem w Anglii. Możesz tam wyrwać całkiem ładny sprzęt z rzeczywistym przebiegim i serwisowany, czy tzw. pewniaka. Szanse na "wpadkę" oczywiście istnieją, ale są nieporównywalnie mniejsze niż w naszym kraju czy innych krajach europejskich.
-
Znaczy co? Chcesz wymienić cały klosz? W takim razie jedyne ograniczenia to odpowiedni dobór mocowania albo jego przeróbka i obciążenie instalacji elektrycznej, ale myślę że ta, jaką mamy w motocyklach powinna wytrzymać obciążenia rzędu 50-60W, chyba że masz dodatkowo jakieś lightbary podłączone po prostu, ale nawet lightbary jeśli podłączone są przez przekaźnik, nie powinny być przeszkodą w instalacji mocniejszych świateł. Jestem po wymianie mocowania żarówki w reflektorze. Teraz zamiast oryginalnej okrągłej, mam halogenową, dwuwłóknową żarówkę 2x35W. Zdaje się że H4 /nie znam się na żarówkach, ale takie stosuje się w autach/. Robota prosta, odłączyłem mocowanie oryginalne i na to miejsce po prostu zrobiłem inne, wystarczyło tylko odpowiednio wpiąć się w przewody. W efekcie żarówka jest mocno i stabilnie umocowana, nic nie lata, więc mam nadzieję, że nie będą się już ukruszać włókna wewnętrzne i nie będę musiał wymieniać co chwilę żarówek. Niepokojące objawy są takie, że teraz nawet na światłach mijania żarzy się kontrolka drogowych. Po przełączeniu na drogowe świeci całą mocą. Dodatkowo światła przygasają przy mniejszych obrotach silnika. Przy około 2,5 tys. obrotów dopiero świeci jak należy. Zastanawiam się, jak usunąć ten objaw...? Czy to coś z regulatorem napięcia czy może akumulator ma zbyt małą pojemność? A może aku po prostu już pada? Jak wspomniałem, to tylko 2x35W. Ciekawe co będzie, kiedy dam 55/60W? Muszę zaopatrzyć się w taką żarówkę i sprawdzić, może nic się nie popali tak od razu...? Jeśli ktoś ma jakieś pomysły, proszę nie krępować się i zapodawać.
-
Jazda na światłach ma niewątpliwie wiele plusów, tylko żeby te plusy całkowicie nie przysłoniły minusów. Osobiście spotkałem się z sytuacjami, które mimo wszystko nie przemawiają za tym, aby jeździć na światłach cały rok przez całą dobę. Powód jest prozaiczny, nie jesteśmy do tego przygotowani ani mentalnie ani technicznie /znaczy finansowo/. Kilka przykładów. 1. Jak ktoś wcześniej napisał, wiedząc o obowiązku włączania świateł, mimo woli, podświadomie "uodparniamy" się na zauważanie jadących bez włączonych świateł. Umysł po prostu jest przestawiony i nie ma tutaj do rzeczy wrodzona percepcja. 2. Kierowcy potrafią mniej więcej ocenić, czy pojazdy jazdące z naprzeciwka są jeszcze na tyle daleko, że można rozpocząć manewr wyprzedzania. I tutaj pojawia się problem, nie zawsze brany pod uwagę. Mianowicie pośród świateł jadących z naprzeciwka bardzo trudno, o ile czasami w ogóle niemożliwe jest zauważenie jadącego motocykla. Jak wiemy, prędkość motocykla a puszki może być drastycznie różna i co, kiedy w momencie wyprzedzania nagle okazuje się, że kierowca myśląc że widzi tylko puszki, zaczyna wyprzedzać wolniejszego, a tu nagle jedno światełko szybko zaczyna zapie**alać? Zonk! 3. Bardzo często zdarzają się "ślepe" puszki, które można wziąć w pierwszej chwili za motocykl. Jeśli nawet kierowca puszki zdaje sobie sprawę z różnic między prędkościami i przyśpieszeniem motocykla i puszki, to napotykając "jednoświetlne" puszki może kiedyś wziąć motocykl za taką puszkę i wykonać jakiś manewr na drodze, narażając motocyklistę na niebezpieczeństwo, bo "myślał" że to samochód i że zdąży. Te przykłady wziąłem z obserwacji sytuacji, jakie sam miałem okazje widzieć na własne oczy albo brać w nich udział. Nie były przyjemne dla nikogo.
-
Mam u siebie dokładnie tak samo rozwiercone. Takie otwory nadają tłumikowi basowych tonów. Wewnątrz są /powinny być/ dodatkowe 3 przegrody, które wyciszają tłumik i regulują ciśnienie wewnątrz układu. Ja rozwierciłem 2 a trzecią pozostawiłem nienaruszoną żeby nie rozregulować za mocno ciśnienia. Po małej regulacji gaźnika uzyskałem efekt taki, że oprócz basów przybyło jeszcze decybeli. Jak narazie nic nie przebarwiło się na żaden kolor, moto wydaje bardzo przyjemny dla ucha, basowy dźwięk i na dodatek jestem zauważalny /słyszalny/ przez puszkarzy, czego nie było wcześnij, kiedy byłem zbyt "cichy".
-
Co znaczy "w miastach"? Masz na myśli teren zabudowany? Jak więc wyobrażasz sobie jazdę przez kilka/naście/ wiosek? Kręćka można by dostać od włączania i wyłączania. Mi obowiązek jazdy na światłach nie przeszkadza, ale w Polsce jak to w Polsce, zawsze musi być coś nie tak, a tym nie tak jest "garażowe" ustawianie świateł przy pomocy sznurka i śrubokręta. Żadko trafia się na drodze auto z równo ustawionymi światłąmi, zazwyczaj jedno leci w bok a drugie wali po oczach. Rozumiem że regulacja w warsztacie nieco kosztuje, ale skąpić te parę złociszy żeby lepiej widzieć i nie oślepiać przy okazji, tego nie mogę za cholerę zakumać.
-
Jeśli o mnie chodzi, to zazwyczaj w Karkonosze śmigam bo mam niezbyt daleko. W lubuskim znam i mogę polecić okolice Łagowa, Krosna Odrzańskiego i nieco wyżej, Gubina, Wędrzyna i Międzyrzecza /w stronę Poznania/. Ładne okolice, sporo winkli i nienajgorsze drogi. Dla bardziej wytrwałych mogę polecić Drawsko Pomorskie i tereny poligonowe. Są tam piękne widoki, niezłe drogi z winkielkami, mały ruch i sporo wzniesień.
-
Temat może i dziwny. Jakież było moje osłupienie, kiedy wyprzedzając puszkę zauważyłem, że gość po lewej stronie jedzie na tzw. zimny łokieć i w prawej ręce trzyma puszkę z piwem. Myślę sobie, niezły dżygit! Ale jeszcze większe osłupienie, kiedy zobaczyłem, że kierowca nie ma przed sobą kierownicy!!! Dopiero po chwili dotarło do mnie, że to pewnie jakiś turysta z UKeju.
-
Dobrze skonstruowany ochroni i jedno i drugie. Ja mam gmol w kształcie serca, szeroki u góry, zwęża się do dołu. Nie jest ordynarnie wielki, nie wystaje bardzo poza gabaryty co pozwala z powodzeniem przeciskać się między puszkami, a o jego skuteczności już kilka razy miałem okazję się przekonać i jestem zadowolony, że go mam.
-
Byłeś w Lubsku??? Nieźle się zabunkrowałeś! Z 4um spotkałem jedynie Vmaxa. Gdzie miałeś swoją leżankę /namiot/? Ja koczowałem na górce przy krzaczku na środku
-
Hmmm... może by jakoś połączyć siły? Zobacz pod moim awatarem jest link, gdzie znajdziesz prezentację z mojej tegorocznej podróży po Pomorzu /o której wiesz/.
-
To na pewno prowokacja jakaś :buttrock: Nie wierzę, żeby ktoś naprawdę myślał, że gmol to gadżet. To musi być prowokacja albo swoiste zagajenie rozmowy. :buttrock:
-
Chopperki Yuki Vista i Keewaya - znacie?
shipp odpowiedział(a) na Adam Paweł temat w Cruiser/Chopper
Jak to ciężko? Ja jeżdżę Yuki Vistą 250 i nie narzekam :icon_eek: -
Dla mnie to dość dziwne, że są szkoły które nie mają egzaminów w zimę. Jeśli nie ma zakazu jeździć na moto zimową porą to dlaczego nie można zdawać? Ograniczeniem może być jedynie zła pogoda i wątłe zdrowie motocyklisty/tki/.
-
Film jak film, rewela żadna, ot chłopaki pojeździli trochę po niemal pustej ulicy i powkurwiali babcie. Mi przy okazjach oglądania takich wyczynów nachodzi jedna myśl. Ludzie lubią zapie**alać, kto pisze że nie lubi ten kłamie. Tylko gdzie to robić? Na ulicach nie wolno bo stwarza się niebezpieczeństwo wypadku, torów jak na lekarstwo. No to gdzie? Może po takich "wyczynach" jak na tym filmie wreszcie zacznie się jakaś dyskusja nad tym, jak spowodować żeby motocykliści mieli gdzie pozapierdalać i nie musieli łamać prawa. PISu nie ma, więc może będzie szansa na jakąś atmosferą dialogu...? Oby...
-
Nie wiem, czy chodzi Ci o stopkę boczną czy podstawkę centralną? U mnie wyginała się centralna /kiepski materiał/ dlatego po wyprostowaniu wspawałem płaskownik żeby ją wzmocnić. Teraz też trochę się wygięła, ale da się żyć. Jeśli pękła boczna, po prostu kup na allegro albo w sklepie motocyklowym inną, wykonaną z lepszego materiału. Uchwyt jest dość uniwersalny i jeśli będzie wymagał przeróbek, to niewielkich.
-
Wszystko pięknie, ale czy przypadkiem silnik 200ccm Challengera nie różni się od 250tki jinluna? Przeszukałem masę stron w necie i nie znalazłem zębatki przedniej pasującej do 250tki. Chodzi oczywiście o większą bo normalny, standardowy rozmiar można dostać bez problemu.
-
brawa dla odważnych :icon_mrgreen: dobrze wiedzieć ilu nas jest z lubuskiego, zawsze można kiedyś gdzieś na okoliczne latanie się ustawić, w końcu jest gdzie pośmigać w naszych pięknych okolicach :D
-
Jeszcze póki co nie naciągałem. Już zaczął trochę zwisać, ale nie będę go naciągał za mocno, bo szybciej się wyciągnie. Na tylnej zębatce wcale nie widać zużycia, jak i na przedniej. Eksperymentalnie chcę wymienić przednią na większą, ale jak narazie nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedniej.
-
Jeździ nim pewnie jakaś amazonka... nie wyobrażam sobie faceta na takiej maszynie :icon_rolleyes: Swoją drogą... już widziałem różowego goldwinga z naklejkami z Elwisem i Marylin i jakimiś kwiatkami, więc ta walkiria nie jest aż taka straszna
-
Kobiecego rozumowania nawet nie staram się już zrozumieć... Moja żona niechętnie jeździ na moto jako plecaczek /mimo że bardzo to lubi/ ponieważ... kask niszczy jej fryzurę! :lalag:
-
Ładowarka nie jest żadnym wielkim wydatkiem a ile nerwów mnej na wiosnę. Ostatecznie można przez zimę odpalać sprzęt żeby utrzymywać aku we właściwym stanie, ale trzeba pamiętać żeby silnik rozgrzewać porządnie, a więc dać mu pochodzić przynajmniej pół godziny albo więcej. Moim zdaniem ładowarka jest jak najbardziej wskazana. I nie musi być od razu za nie wiadomo jak duże pieniądze.
-
Nie znam tego modelu, więc trudno cokolwiek powiedzieć na jego temat. Traktując go jak resztę chińskiej motoryzacji motocyklowej, mogę powiedzieć, że kupując motocykl z tego rynku trzeba się liczyć z różnymi możliwościami. Opinie są bardzo różne, przechodzą z jednej skrajności w drugą. Jedni chwalą sobie te sprzęty inni wręcz nienawidzą. Czytając opinie o tych sprzętach i patrząc na użytkowników chińskich motocykli /do których sam się zaliczam/ można powiedzieć, że są to bardzo różne maszyny, wręcz w obrębie jednego modelu można trafić na motocykl bezawaryjny albo na kompletną padakę, w której rozlatuje się wszystko, co może się rozlecieć. Osobiście ja jestem zadowolony ze swojego motocykla. Nie psuje się, przeleciałem na nim niemal całą Polskę w jeden miesiąc i nie miałem żadnego problemu. Posiadacze tych sprzętów, z którymi mam /miałem/ osobisty kontakt również dalecy są od narzekania. Wszystkie neagtywne opinie znajduję jedynie w necie na forum /kilku forach. Nie przeczę, że są wyssane z palca, ale wydaje się, że tych pozytywnych jest jednak więcej, co bardziej istotne pozytywy dają właściciele, negatywy ludzie powołujący się na opinie właścicieli. Reasumując to przydługie pisanie. Jest to motocykl od którego nie można dużo oczekiwać. Jeździ się nim w granicach 100-120km/h, bez żadnych szleństw. Typowy cruiser dla spokojnego, nie wymagającego człowieka. Cena poniżej 9tys za egzemplarz z silnikiem 250ccm jest do przyjęcia. Moim zdaniem kupowanie motocykla japońskiego poniżej 12-15tys zł jest już nie mniejszym ryzykiem. Przy kupnie chińskiego motocykla trzeba się bardzo dobrze zastanowić, u kogo się kupuje i jaki jest serwis. Sieć jeszcze nie jest imponująca i łatwo trafić na nierzetelnego sprzedawcę i marnym serwisem. Pocieszające jest, że cały ten biznes idzie ciągle ku lepszemu. Sprzęty są coraz lepsze technicznie, jest coraz lepszy dostęp do części zamiennych i akcesoriów a serwisy wykonują usługi na wyższym poziomie. Rynek weryfikuje nieróbstwo i bylejakość. Ale decyzja jak zwykle należy do tego, kto ma kasę. Co by nie kupił, życzę przyjemności z jazdy.
-
Lightbary jeszcze nie doszły, nawet nie wiem, czy gościu co miał wpłacić kasę już wpłacił, a miał to zrobić w ostatnią środę. Zębatkę kupiłem w Larssonie, sklepie internetowym, nie pamiętam ile zębów /jeden mniej niż oryginalna/.
-
Mi w tym roku wyszło...niech się zastanowię...jakieś 1,5kkm /oczywiście liczę same kieleckie i bieszczady/, w całym sezonie /znaczy w sierpniu/ zrobiłem około 5kkm. Na przyszły rok chcemy objechać wszystkie polskie góry i bieszczady dookoła, polską, czeską i słowacką stroną. Ile to kilometrów...? Nie wiem dokładnie, ale chyba dość sporo i na tyle trzeba się nastawić /minimum tydzień w siodle/.
-
Ssanie w zasadzie powinno zacząć się otwierać po minimalnym odciągnięciu dźwigni. Musi jednak mieć tzw. skok jałowy, żeby zagwarantować pełne zamknięcie ssania po rozdrzaniu się silnika. Jeśli masz za duży luz, po prostu podreguluj linkę ssania tak, aby luz jałowy ma dźwigni miał około 2-3 mm. Łańcuch powinien być nieco luźny. Zbyt częste i zbyt mocne jego naciąganie spowoduje, że szybciej będzie się rozciągał. Moim zdaniem łańcuch masz naciągnięty dobrze, że tak powiem w sam raz. Zawory można sprawdzić po przejechaniu około 1,5-2tys km. Wcześniej nie ma sensu większego tego robić, ponieważ i tak przy docieraniu nie obciąża się silnika, co powodowało by dużą zmianę luzów zaworowych, chyba że dzieje się coś niedobrego z silnikiem, źle pali, dusi się na rozgrzanym albo mimo wkręcania na obroty, nie ma pałera, bądź nie wkręca się na obroty. Ale i tak przed zaworami lepiej sprawdzić układ paliwowo-powietrzny, świece, gaźnik czy dysze, a zawory na końcu, kiedy inne zabiegi nie dadzą rezultatu.