Najlepszym przykładem ze nie ma czegos takiego jak dyslektyzm, jest mój własny brat, który też robił od cholery błędów a juz nie robi. Cud? Nie, nauczył sie ortografii. Dlatego przeraźliwie wku**ia mnie jak ktoś pierdoli takie głupoty jak w poście który zacytowałem. Skoro ktoś nie potrafi sie nauczyć na pamiec paru wyjatków, utrwalic ich czyjatąc książki czy gazety to zapewne nie nauczy sie też przepisów ruchu drogowego, a co za tym idzie - wara od motocykli i motorowerów.